Reklama

Ale mamy w Polsce Paryż, Brukselę, Berlin, może nawet Tokio z Waszyngtonem, krzeseł pod dostatkiem, samolotu nie trzeba. Nasz noblista sprosił gości i wszyscy najważniejsi przyjechali. I co?

Ale mamy w Polsce Paryż, Brukselę, Berlin, może nawet Tokio z Waszyngtonem, krzeseł pod dostatkiem, samolotu nie trzeba. Nasz noblista sprosił gości i wszyscy najważniejsi przyjechali. I co? No i nie jeden wlazłby na Dyzmę, żeby zobaczyć jak Dalajlama rozprawia o marksizmie, a Sarko o żonie, tymczasem nasz Nikoś legł zmęczony i poszedł w kimono. Wrócił z podróży po Azji, raczej tej mniejszej, bo poza jurtą i klamką kuchennego wejścia jego cesarskiej japońskiej mości niewiele zobaczył. Kumysu pokosztował i był w restauracji cały dorobek. Jeśli mam być bezwzględnie szczery, to Peru było wielkim odkryciem Ameryki. Podróż Donalda do Peru była przełomową wizytą zagraniczną jeśli za punkt wyjścia wziąć peregrynację Kaczyńskiego, po Azji małej. A wiecie dlaczego tak się stało? Takie jest życie, tylko niektórym los i Bóg wybacza kombinacje reszta płaci słono.

Nie ma chyba bardziej karanego przez los człowieka niż moja skromna megalomańska osoba. Za każdym razem gdy coś kombinuję, knuję, udaję głupiego, nie tylko los mnie demaskuje, ale jeszcze dokłada coś od siebie. Jeszcze z dzieciństwa pamiętam taką scenę, kiedy z bratem walczyliśmy o słanie łóżka. Kto nie walczył. Brat był młodszy, to siła rzeczy ja miałem gorzej, musiałem być mądrzejszy i ustępować młodszemu. Pewnego dnia postanowiłem przechytrzać brata i jeszcze bardziej mamę, która pilnowała sprawiedliwości w rodzinie. Wstałem o 6.30 i zacząłem się krzątać po domu zbijając punkty u mamy, piżamę złożyłem w kosteczkę, zęby tak głośno płukałem, że sąsiadowi zagłuszyłem budzik i spóźnił się do pracy, nawet mleko (brrrr) wypiłem na śniadanie. I żeby dopełnić lizusostwa zgłosiłem się na ochotnika do zakupów. Tak wycelowałem z zakupami, żeby brat wstał i był zmuszony posłać łóżko, chociaż mój był dyżur.

Reklama

I już chyba wiecie co się stało? Dokładnie tak. Wracam zmachany z zakupów po świeżej bitwie stoczonej o holenderskie solone masło (młodzież odsyłam do archiwów), padam na twarz i co słyszę od mamy? IDŹ POŚCIEL ŁÓŻKO. Mama zawsze mówi pościel, nie każe ?słać? tylko pościelić, nie ważne jak mówi oba zwroty brzmią kretyńsko, ważne jaka niesprawiedliwość i bezprawie mnie spotkało. Podobnie dobry Bóg postąpił z Lechem i oszczędził małżonce. Małżonka bawiła się fajnie i w ogóle Wam powiem, że małżonka jest równa babka, naprawdę super laska. Jak ona z nimi wytrzymuje tego nie wiem, ale wbrew wszystkiemu nie łączyłbym jej z nimi. Szkoda ją łączyć. Małżonka bawiła się świetnie, a brat samego dobra zbierał cięgi raz zarazem, w końcu dobry chociaż zły na kombinacje Bóg, poczęstował go wyraźnym symbolem. Jeden samolot zamarzł, drugi ledwie wylądował, co na język ludzki się tłumaczy następująco. Nie kombinuj z wizytami, żeby uniknąć gości, nie kłam, nie kręć, nie wymyślaj, bo moja cierpliwość się kończy. Weź się człowieku chociaż raz zachowaj jak człowiek, dla brata nie ma już ratunku, ale ty próbuj. Głuchy na argumenty ?spleendoktor? PiS zajarzyłby o co chodzi i ślepy gruziński snajper dojrzałby co Bóg mu pokazuje, a ten ledwie uszedł z życiem i znów zaczyna.

Schował się w sieni pałacu i udaje, że zdrożony, co ciekawe w tak zwanym między czasie kancelaria wysłała pismo do Tuska, że Nikodem pierwsza głowa zamierza wziąć udział w kolejnym szczycie, zatem parcia na salon nie stracił. Co w takim razie stracił skoro u siebie, taki dzielny mąż w stanie co to Rosji i Niemcom dostoi, podkulił ogonek i udaje, że go nie ma. Co się stało? Stało się to co zawsze było, nie pasuje ten człowiek i jego rodzina wyłączając żonę, córkę, zięcia i wnuczkę do świata ludzi normalnie funkcjonujących i potrafiących się zachować. Z drugiej strony to mu się nie dziwię, co on by tam robił między wielkimi tego świta, sałatką się objadł parę głębszych i znów wioska. Może lepiej, że śpi? Na pewno lepiej, nie budźcie złego, niech śpi. Z takiego stanu rzeczy mamy same korzyści, nikomu nie musze tłumaczyć ile kłopotu sprawia rodzinie wujek co jest trochę bardziej, taki wujek co opowiada nudne dowcipy i poklepuje po tyłku kuzynki. Dużo kłopotu sprawia, praktycznie każda uroczystość jest podporządkowana wujkowi. A tak wujek z salonu damom i dżentelmenom lżej.

Zaraz by się okazało, że Dalajlama jest chiński TW, Sarko węgierski Żyd, reszta towarzystwa z masoni Wielkiego Wschodu. Zaraz krzesło byłoby nie takie i nie w tym miejscu, zaraz wojna kto jest głową delegacji, kto wodzirejem. I nie wolno zapominać, że mowy by nie zabrakło, a mowa jak widomo jest z głowy i każdym, kto choć raz usłyszał mowę z głowy, ten wie czym to pachnie. Niech licho śpi, nie budzić licha, poszło w kimono i spokój. Pierwszy raz od ponad dwóch lat mamy szansę pokazać dachówki zamiast strzechy i Polaków z uśmiechem na twarzy, zamiast bezzębnego rechotu i zaciśniętych ust. I nikt mnie nie musi przekonywać, że Wałęsa elokwencją i dyplomacją nie grzeszy, bo nie grzeszy. Niemniej widziałem jego konferencję z Dalajlamą i wszystkie ?Bogi? mi świadkują, że Lechu gadał mądre rzeczy, a Lama gadał od rzeczy o marksistowskiej wizji gospodarczej. Jakoś tak wszyscy na tego Wałęsę patrzyli z podziwem i szacunkiem i nie była to sztuczna dyplomacja, Dalajlama się wtulił w dłoń Wałęsy, ludzie bili gromkie brawa i byli to młodzi ludzie, co ma olbrzymie znaczenie. Może i ten nasz bohater na naszą miarę szyty, robotnik ?poszełem, wyszłem, epokie?, ale człowiekiem od niego pachnie, normalnym człowiekiem, któremu zdarza się być mądrym i głupim, grzecznym i aroganckim, skromnym i buńczucznym, ale ludzkim. Jeśli ktoś pachnie człowiekiem to człowiekowi jest jakoś swojo wśród swoich, a gdy wkoło zamiast ludzi prawdziwi Polacy, nie wiem jak reszta, ale ja się duszę. Nie budzić Lecha Kaczyńskiego, niech śpi i odpoczywa, a my od niego.

Reklama

72 KOMENTARZE

  1. Dopełnieniem pasma porażek
    Dopełnieniem pasma porażek Lecha, było w międzyczasie samobójstwo polityczne Jarosława. Przede wszystkim w oczach milionów uczciwych i przyzwoitych Polaków. Kaczyńscy są kapitalnym przykładem na powiedzenie – nieszczęścia chodzą parami.

  2. Dopełnieniem pasma porażek
    Dopełnieniem pasma porażek Lecha, było w międzyczasie samobójstwo polityczne Jarosława. Przede wszystkim w oczach milionów uczciwych i przyzwoitych Polaków. Kaczyńscy są kapitalnym przykładem na powiedzenie – nieszczęścia chodzą parami.

  3. Dopełnieniem pasma porażek
    Dopełnieniem pasma porażek Lecha, było w międzyczasie samobójstwo polityczne Jarosława. Przede wszystkim w oczach milionów uczciwych i przyzwoitych Polaków. Kaczyńscy są kapitalnym przykładem na powiedzenie – nieszczęścia chodzą parami.

  4. Dopełnieniem pasma porażek
    Dopełnieniem pasma porażek Lecha, było w międzyczasie samobójstwo polityczne Jarosława. Przede wszystkim w oczach milionów uczciwych i przyzwoitych Polaków. Kaczyńscy są kapitalnym przykładem na powiedzenie – nieszczęścia chodzą parami.

  5. Dopełnieniem pasma porażek
    Dopełnieniem pasma porażek Lecha, było w międzyczasie samobójstwo polityczne Jarosława. Przede wszystkim w oczach milionów uczciwych i przyzwoitych Polaków. Kaczyńscy są kapitalnym przykładem na powiedzenie – nieszczęścia chodzą parami.

  6. Julianie z Amberu, nasz dzielny wódz jeszcze nie przyleciał
    do Ojczyzny. Prawdopodobnie uszczęśliwi nas swą obecnością w nocy z soboty na niedzielę.
    Obecnie swoim zwyczajem podkłada się heroicznie na granicy koreańsko – koreańskiej. jak powiedział, ta dzielność i skłonność do ryzykownych przygód pozostała mu po “czasach opozycji”.
    No comments…

  7. Julianie z Amberu, nasz dzielny wódz jeszcze nie przyleciał
    do Ojczyzny. Prawdopodobnie uszczęśliwi nas swą obecnością w nocy z soboty na niedzielę.
    Obecnie swoim zwyczajem podkłada się heroicznie na granicy koreańsko – koreańskiej. jak powiedział, ta dzielność i skłonność do ryzykownych przygód pozostała mu po “czasach opozycji”.
    No comments…

  8. Julianie z Amberu, nasz dzielny wódz jeszcze nie przyleciał
    do Ojczyzny. Prawdopodobnie uszczęśliwi nas swą obecnością w nocy z soboty na niedzielę.
    Obecnie swoim zwyczajem podkłada się heroicznie na granicy koreańsko – koreańskiej. jak powiedział, ta dzielność i skłonność do ryzykownych przygód pozostała mu po “czasach opozycji”.
    No comments…

  9. Julianie z Amberu, nasz dzielny wódz jeszcze nie przyleciał
    do Ojczyzny. Prawdopodobnie uszczęśliwi nas swą obecnością w nocy z soboty na niedzielę.
    Obecnie swoim zwyczajem podkłada się heroicznie na granicy koreańsko – koreańskiej. jak powiedział, ta dzielność i skłonność do ryzykownych przygód pozostała mu po “czasach opozycji”.
    No comments…

  10. Julianie z Amberu, nasz dzielny wódz jeszcze nie przyleciał
    do Ojczyzny. Prawdopodobnie uszczęśliwi nas swą obecnością w nocy z soboty na niedzielę.
    Obecnie swoim zwyczajem podkłada się heroicznie na granicy koreańsko – koreańskiej. jak powiedział, ta dzielność i skłonność do ryzykownych przygód pozostała mu po “czasach opozycji”.
    No comments…

  11. Wcale nie brakowało mi
    Wcale nie brakowało mi obecności Prezydenta w tych wszystkich ważnych wydarzeniach dziejących się w Polsce. Wręcz przeciwnie, jest spokojnie, refleksyjnie, z budującą wizją przyszłości.To są kolejne fakty swiadczące o sprzeciwie elektoratu wobec takiego prezydenckiego modelu sprawowania władzy.
    Cieszę się, że na międzynarodowym forum L.Wałęsa dostał poparcie polskiego rządu.
    Podobało mi się sformułowanie Lecha “za klęskę też można dostać Nobla” i cieszę się, że PIS-owcy zgrzytają zębami – bo że zgrzytają to jest pewne.

  12. Wcale nie brakowało mi
    Wcale nie brakowało mi obecności Prezydenta w tych wszystkich ważnych wydarzeniach dziejących się w Polsce. Wręcz przeciwnie, jest spokojnie, refleksyjnie, z budującą wizją przyszłości.To są kolejne fakty swiadczące o sprzeciwie elektoratu wobec takiego prezydenckiego modelu sprawowania władzy.
    Cieszę się, że na międzynarodowym forum L.Wałęsa dostał poparcie polskiego rządu.
    Podobało mi się sformułowanie Lecha “za klęskę też można dostać Nobla” i cieszę się, że PIS-owcy zgrzytają zębami – bo że zgrzytają to jest pewne.

  13. Wcale nie brakowało mi
    Wcale nie brakowało mi obecności Prezydenta w tych wszystkich ważnych wydarzeniach dziejących się w Polsce. Wręcz przeciwnie, jest spokojnie, refleksyjnie, z budującą wizją przyszłości.To są kolejne fakty swiadczące o sprzeciwie elektoratu wobec takiego prezydenckiego modelu sprawowania władzy.
    Cieszę się, że na międzynarodowym forum L.Wałęsa dostał poparcie polskiego rządu.
    Podobało mi się sformułowanie Lecha “za klęskę też można dostać Nobla” i cieszę się, że PIS-owcy zgrzytają zębami – bo że zgrzytają to jest pewne.

  14. Wcale nie brakowało mi
    Wcale nie brakowało mi obecności Prezydenta w tych wszystkich ważnych wydarzeniach dziejących się w Polsce. Wręcz przeciwnie, jest spokojnie, refleksyjnie, z budującą wizją przyszłości.To są kolejne fakty swiadczące o sprzeciwie elektoratu wobec takiego prezydenckiego modelu sprawowania władzy.
    Cieszę się, że na międzynarodowym forum L.Wałęsa dostał poparcie polskiego rządu.
    Podobało mi się sformułowanie Lecha “za klęskę też można dostać Nobla” i cieszę się, że PIS-owcy zgrzytają zębami – bo że zgrzytają to jest pewne.

  15. Wcale nie brakowało mi
    Wcale nie brakowało mi obecności Prezydenta w tych wszystkich ważnych wydarzeniach dziejących się w Polsce. Wręcz przeciwnie, jest spokojnie, refleksyjnie, z budującą wizją przyszłości.To są kolejne fakty swiadczące o sprzeciwie elektoratu wobec takiego prezydenckiego modelu sprawowania władzy.
    Cieszę się, że na międzynarodowym forum L.Wałęsa dostał poparcie polskiego rządu.
    Podobało mi się sformułowanie Lecha “za klęskę też można dostać Nobla” i cieszę się, że PIS-owcy zgrzytają zębami – bo że zgrzytają to jest pewne.

  16. Ja np. tak widzę całe to japońskie nieporozumienie: 😉
    Osoby dramatu: Cesarz (C), Prezydent (P), Najwyższy Urzędnik (NU)

    (dzwoni telefon na biurku NU)
    w telefonie: mlask, mlask, ciam, ciam, halo!
    NU: tak?
    w telefonie: mlask, mlask, dajcie mi Czyngis-Hana!
    NU: przepraszam?
    w telefonie: no mongoła mi tego dajcie, co mi kumys polewał!
    NU: Tu Najwyższy Urzędnik Dworu Cesarskiego Kraju Kwitnącej Wiśni, z kim rozmawiam?
    w telefonie: A tu Najniższy Król Polski, he, he, mlask, ciam, … (chwila ciszy) … czekaj …(do kogoś na boku) ..ty Kamol kogoś ty mi tu wykręcił na telefonie??… to nie ten od kumysu?… (chwila ciszy) … aaa Japan MiCubiszi, też dobrze…eee….tego… dzwoni Prezydent Kraju Kwitnącego Ziemniaka
    NU: Witam Ekscelencjo! Czym mogę służyć?
    P: Na jutro się umawialiśmy na sake, ale tu nam z kumysem trochę przesadzili i mały halt zaliczyliśmy na lotnisku, powiedzcie Cesarzowi, żeby nie szykował jeszcze zagryzki, bo się trochę spóźnię, mlask, ciam, ciam
    NU: Ekscelencjo, to będzie raczej niemożliwe, etykieta …
    P: Jaka etykieta? Można polewać z dzbanka, mnie etykiety i akcyzy na flaszkach nie interesują, albo czekaj, na którą się umówiliśmy?
    NU: Na szóstą, Ekscelencjo, i niech będzie wolno mi wtrącić….
    P: A wiiiiidzisz, Ekcelencjo, mlask, ciam, ciam …, ale na szóstą jakiego czasu, co Ekcelencjo??
    NU: Nie rozumiem, i niech będzie wolno mi wtrącić….
    P: Bo ja się na ten przykład, mlask, ciam, umawiałem w czasie środkowoeuropejskim i co ty na to?, mlask, ciam,..
    NU: Chwileczkę (do słuchawki docierają nieliczne przebitki z rozmowy na drugiej linii) …..(C: co wy mi tu Najwyższy pieprzycie?) ….. (C: pewnie, to może środkowojapoński też jest??….) …… (C: Spuśćcie go, Najwyższy, na drzewo wiśniowe)…..(C: Nie wiem, wymyślcie coś, pikawę już mam od tego kurdupla)……(C: tak , dokładnie to powiedzcie, Najwyższy, że ja go ..trzaski na lini, potem trzask rozłączonej rozmowy) ….

    NU głośno w telefon: Cesarz Japonii z najwyższym żalem zawiadamia, że z przyczyn zdrowotnych nie może spotkać się o wskazanej porze. Prosił też, abym osobiście przekazał Ekcelencji coś, co powiedzieć mogę Ekcelencji tylko w cztery oczy. Do zobaczenia, Ekcelencjo.

  17. Ja np. tak widzę całe to japońskie nieporozumienie: 😉
    Osoby dramatu: Cesarz (C), Prezydent (P), Najwyższy Urzędnik (NU)

    (dzwoni telefon na biurku NU)
    w telefonie: mlask, mlask, ciam, ciam, halo!
    NU: tak?
    w telefonie: mlask, mlask, dajcie mi Czyngis-Hana!
    NU: przepraszam?
    w telefonie: no mongoła mi tego dajcie, co mi kumys polewał!
    NU: Tu Najwyższy Urzędnik Dworu Cesarskiego Kraju Kwitnącej Wiśni, z kim rozmawiam?
    w telefonie: A tu Najniższy Król Polski, he, he, mlask, ciam, … (chwila ciszy) … czekaj …(do kogoś na boku) ..ty Kamol kogoś ty mi tu wykręcił na telefonie??… to nie ten od kumysu?… (chwila ciszy) … aaa Japan MiCubiszi, też dobrze…eee….tego… dzwoni Prezydent Kraju Kwitnącego Ziemniaka
    NU: Witam Ekscelencjo! Czym mogę służyć?
    P: Na jutro się umawialiśmy na sake, ale tu nam z kumysem trochę przesadzili i mały halt zaliczyliśmy na lotnisku, powiedzcie Cesarzowi, żeby nie szykował jeszcze zagryzki, bo się trochę spóźnię, mlask, ciam, ciam
    NU: Ekscelencjo, to będzie raczej niemożliwe, etykieta …
    P: Jaka etykieta? Można polewać z dzbanka, mnie etykiety i akcyzy na flaszkach nie interesują, albo czekaj, na którą się umówiliśmy?
    NU: Na szóstą, Ekscelencjo, i niech będzie wolno mi wtrącić….
    P: A wiiiiidzisz, Ekcelencjo, mlask, ciam, ciam …, ale na szóstą jakiego czasu, co Ekcelencjo??
    NU: Nie rozumiem, i niech będzie wolno mi wtrącić….
    P: Bo ja się na ten przykład, mlask, ciam, umawiałem w czasie środkowoeuropejskim i co ty na to?, mlask, ciam,..
    NU: Chwileczkę (do słuchawki docierają nieliczne przebitki z rozmowy na drugiej linii) …..(C: co wy mi tu Najwyższy pieprzycie?) ….. (C: pewnie, to może środkowojapoński też jest??….) …… (C: Spuśćcie go, Najwyższy, na drzewo wiśniowe)…..(C: Nie wiem, wymyślcie coś, pikawę już mam od tego kurdupla)……(C: tak , dokładnie to powiedzcie, Najwyższy, że ja go ..trzaski na lini, potem trzask rozłączonej rozmowy) ….

    NU głośno w telefon: Cesarz Japonii z najwyższym żalem zawiadamia, że z przyczyn zdrowotnych nie może spotkać się o wskazanej porze. Prosił też, abym osobiście przekazał Ekcelencji coś, co powiedzieć mogę Ekcelencji tylko w cztery oczy. Do zobaczenia, Ekcelencjo.

      • Witaj Pasikoniku.
        Odwołanie to za mało, konieczny jest Trybunał Stanu i natychmiastowa lustracja. Czy Ty wiesz, że ten cały cesarz, czy jak mu tam jest, nie ujawnił jak dotąd swojej teczki? Jak myślisz, dlaczego? Oczywiście, dlatego, że się boi, na pewno był umoczony we współpracę z SB, gdyby był czysty, to ujawniłby swoją teczkę, prawda?
        Pozdrawiam.

      • nie moje, ale powtórzę
        jeden taki, co się na Japonii zna, wyraził zdumienie, iż zamiast Jego Cesarskiej Mości audiencji nie udzielił Naszej Głowie japoński Następca – co podobno przyjęte jest w kraju kwitnącej wiśni na każdą okoliczność niedomagania cysorza; a inny w SK zapytywał, czy czasem faux pas Głowy Niektórych Polaków nie było postawienie Mongolii przed Japonią i Jej Cysorzem

  18. Ja np. tak widzę całe to japońskie nieporozumienie: 😉
    Osoby dramatu: Cesarz (C), Prezydent (P), Najwyższy Urzędnik (NU)

    (dzwoni telefon na biurku NU)
    w telefonie: mlask, mlask, ciam, ciam, halo!
    NU: tak?
    w telefonie: mlask, mlask, dajcie mi Czyngis-Hana!
    NU: przepraszam?
    w telefonie: no mongoła mi tego dajcie, co mi kumys polewał!
    NU: Tu Najwyższy Urzędnik Dworu Cesarskiego Kraju Kwitnącej Wiśni, z kim rozmawiam?
    w telefonie: A tu Najniższy Król Polski, he, he, mlask, ciam, … (chwila ciszy) … czekaj …(do kogoś na boku) ..ty Kamol kogoś ty mi tu wykręcił na telefonie??… to nie ten od kumysu?… (chwila ciszy) … aaa Japan MiCubiszi, też dobrze…eee….tego… dzwoni Prezydent Kraju Kwitnącego Ziemniaka
    NU: Witam Ekscelencjo! Czym mogę służyć?
    P: Na jutro się umawialiśmy na sake, ale tu nam z kumysem trochę przesadzili i mały halt zaliczyliśmy na lotnisku, powiedzcie Cesarzowi, żeby nie szykował jeszcze zagryzki, bo się trochę spóźnię, mlask, ciam, ciam
    NU: Ekscelencjo, to będzie raczej niemożliwe, etykieta …
    P: Jaka etykieta? Można polewać z dzbanka, mnie etykiety i akcyzy na flaszkach nie interesują, albo czekaj, na którą się umówiliśmy?
    NU: Na szóstą, Ekscelencjo, i niech będzie wolno mi wtrącić….
    P: A wiiiiidzisz, Ekcelencjo, mlask, ciam, ciam …, ale na szóstą jakiego czasu, co Ekcelencjo??
    NU: Nie rozumiem, i niech będzie wolno mi wtrącić….
    P: Bo ja się na ten przykład, mlask, ciam, umawiałem w czasie środkowoeuropejskim i co ty na to?, mlask, ciam,..
    NU: Chwileczkę (do słuchawki docierają nieliczne przebitki z rozmowy na drugiej linii) …..(C: co wy mi tu Najwyższy pieprzycie?) ….. (C: pewnie, to może środkowojapoński też jest??….) …… (C: Spuśćcie go, Najwyższy, na drzewo wiśniowe)…..(C: Nie wiem, wymyślcie coś, pikawę już mam od tego kurdupla)……(C: tak , dokładnie to powiedzcie, Najwyższy, że ja go ..trzaski na lini, potem trzask rozłączonej rozmowy) ….

    NU głośno w telefon: Cesarz Japonii z najwyższym żalem zawiadamia, że z przyczyn zdrowotnych nie może spotkać się o wskazanej porze. Prosił też, abym osobiście przekazał Ekcelencji coś, co powiedzieć mogę Ekcelencji tylko w cztery oczy. Do zobaczenia, Ekcelencjo.

  19. Ja np. tak widzę całe to japońskie nieporozumienie: 😉
    Osoby dramatu: Cesarz (C), Prezydent (P), Najwyższy Urzędnik (NU)

    (dzwoni telefon na biurku NU)
    w telefonie: mlask, mlask, ciam, ciam, halo!
    NU: tak?
    w telefonie: mlask, mlask, dajcie mi Czyngis-Hana!
    NU: przepraszam?
    w telefonie: no mongoła mi tego dajcie, co mi kumys polewał!
    NU: Tu Najwyższy Urzędnik Dworu Cesarskiego Kraju Kwitnącej Wiśni, z kim rozmawiam?
    w telefonie: A tu Najniższy Król Polski, he, he, mlask, ciam, … (chwila ciszy) … czekaj …(do kogoś na boku) ..ty Kamol kogoś ty mi tu wykręcił na telefonie??… to nie ten od kumysu?… (chwila ciszy) … aaa Japan MiCubiszi, też dobrze…eee….tego… dzwoni Prezydent Kraju Kwitnącego Ziemniaka
    NU: Witam Ekscelencjo! Czym mogę służyć?
    P: Na jutro się umawialiśmy na sake, ale tu nam z kumysem trochę przesadzili i mały halt zaliczyliśmy na lotnisku, powiedzcie Cesarzowi, żeby nie szykował jeszcze zagryzki, bo się trochę spóźnię, mlask, ciam, ciam
    NU: Ekscelencjo, to będzie raczej niemożliwe, etykieta …
    P: Jaka etykieta? Można polewać z dzbanka, mnie etykiety i akcyzy na flaszkach nie interesują, albo czekaj, na którą się umówiliśmy?
    NU: Na szóstą, Ekscelencjo, i niech będzie wolno mi wtrącić….
    P: A wiiiiidzisz, Ekcelencjo, mlask, ciam, ciam …, ale na szóstą jakiego czasu, co Ekcelencjo??
    NU: Nie rozumiem, i niech będzie wolno mi wtrącić….
    P: Bo ja się na ten przykład, mlask, ciam, umawiałem w czasie środkowoeuropejskim i co ty na to?, mlask, ciam,..
    NU: Chwileczkę (do słuchawki docierają nieliczne przebitki z rozmowy na drugiej linii) …..(C: co wy mi tu Najwyższy pieprzycie?) ….. (C: pewnie, to może środkowojapoński też jest??….) …… (C: Spuśćcie go, Najwyższy, na drzewo wiśniowe)…..(C: Nie wiem, wymyślcie coś, pikawę już mam od tego kurdupla)……(C: tak , dokładnie to powiedzcie, Najwyższy, że ja go ..trzaski na lini, potem trzask rozłączonej rozmowy) ….

    NU głośno w telefon: Cesarz Japonii z najwyższym żalem zawiadamia, że z przyczyn zdrowotnych nie może spotkać się o wskazanej porze. Prosił też, abym osobiście przekazał Ekcelencji coś, co powiedzieć mogę Ekcelencji tylko w cztery oczy. Do zobaczenia, Ekcelencjo.

      • Witaj Pasikoniku.
        Odwołanie to za mało, konieczny jest Trybunał Stanu i natychmiastowa lustracja. Czy Ty wiesz, że ten cały cesarz, czy jak mu tam jest, nie ujawnił jak dotąd swojej teczki? Jak myślisz, dlaczego? Oczywiście, dlatego, że się boi, na pewno był umoczony we współpracę z SB, gdyby był czysty, to ujawniłby swoją teczkę, prawda?
        Pozdrawiam.

      • nie moje, ale powtórzę
        jeden taki, co się na Japonii zna, wyraził zdumienie, iż zamiast Jego Cesarskiej Mości audiencji nie udzielił Naszej Głowie japoński Następca – co podobno przyjęte jest w kraju kwitnącej wiśni na każdą okoliczność niedomagania cysorza; a inny w SK zapytywał, czy czasem faux pas Głowy Niektórych Polaków nie było postawienie Mongolii przed Japonią i Jej Cysorzem

      • nie moje, ale powtórzę
        jeden taki, co się na Japonii zna, wyraził zdumienie, iż zamiast Jego Cesarskiej Mości audiencji nie udzielił Naszej Głowie japoński Następca – co podobno przyjęte jest w kraju kwitnącej wiśni na każdą okoliczność niedomagania cysorza; a inny w SK zapytywał, czy czasem faux pas Głowy Niektórych Polaków nie było postawienie Mongolii przed Japonią i Jej Cysorzem

  20. Ja np. tak widzę całe to japońskie nieporozumienie: 😉
    Osoby dramatu: Cesarz (C), Prezydent (P), Najwyższy Urzędnik (NU)

    (dzwoni telefon na biurku NU)
    w telefonie: mlask, mlask, ciam, ciam, halo!
    NU: tak?
    w telefonie: mlask, mlask, dajcie mi Czyngis-Hana!
    NU: przepraszam?
    w telefonie: no mongoła mi tego dajcie, co mi kumys polewał!
    NU: Tu Najwyższy Urzędnik Dworu Cesarskiego Kraju Kwitnącej Wiśni, z kim rozmawiam?
    w telefonie: A tu Najniższy Król Polski, he, he, mlask, ciam, … (chwila ciszy) … czekaj …(do kogoś na boku) ..ty Kamol kogoś ty mi tu wykręcił na telefonie??… to nie ten od kumysu?… (chwila ciszy) … aaa Japan MiCubiszi, też dobrze…eee….tego… dzwoni Prezydent Kraju Kwitnącego Ziemniaka
    NU: Witam Ekscelencjo! Czym mogę służyć?
    P: Na jutro się umawialiśmy na sake, ale tu nam z kumysem trochę przesadzili i mały halt zaliczyliśmy na lotnisku, powiedzcie Cesarzowi, żeby nie szykował jeszcze zagryzki, bo się trochę spóźnię, mlask, ciam, ciam
    NU: Ekscelencjo, to będzie raczej niemożliwe, etykieta …
    P: Jaka etykieta? Można polewać z dzbanka, mnie etykiety i akcyzy na flaszkach nie interesują, albo czekaj, na którą się umówiliśmy?
    NU: Na szóstą, Ekscelencjo, i niech będzie wolno mi wtrącić….
    P: A wiiiiidzisz, Ekcelencjo, mlask, ciam, ciam …, ale na szóstą jakiego czasu, co Ekcelencjo??
    NU: Nie rozumiem, i niech będzie wolno mi wtrącić….
    P: Bo ja się na ten przykład, mlask, ciam, umawiałem w czasie środkowoeuropejskim i co ty na to?, mlask, ciam,..
    NU: Chwileczkę (do słuchawki docierają nieliczne przebitki z rozmowy na drugiej linii) …..(C: co wy mi tu Najwyższy pieprzycie?) ….. (C: pewnie, to może środkowojapoński też jest??….) …… (C: Spuśćcie go, Najwyższy, na drzewo wiśniowe)…..(C: Nie wiem, wymyślcie coś, pikawę już mam od tego kurdupla)……(C: tak , dokładnie to powiedzcie, Najwyższy, że ja go ..trzaski na lini, potem trzask rozłączonej rozmowy) ….

    NU głośno w telefon: Cesarz Japonii z najwyższym żalem zawiadamia, że z przyczyn zdrowotnych nie może spotkać się o wskazanej porze. Prosił też, abym osobiście przekazał Ekcelencji coś, co powiedzieć mogę Ekcelencji tylko w cztery oczy. Do zobaczenia, Ekcelencjo.

  21. Witaj MK.
    Też chciałbym, żeby prezio się przekimał, najlepiej, żeby chrapał sobie ( byle niezbyt głośno ) przez dwa lata, ale jak znam życie to pewnie niedługo obudzi się i zacznie opowiadać o swoich azjatyckich przygodach. Ile to będzie radochy, jak pochwali się, że pił kozie, czy wielbłądzie mleko, wymieszane z wódką, że został ubrany w kolorowe wdzianko i okrzyknięty doktorem ludowym, no i zwiedził sobie nawet Tokio i mógł z bliska pstryknąć fotkę murom pałacu cesarskiego. Podobno kaiser wysłał do niego jakąś delegację, sam dostał bólów serca na samą myśl z kim przyjdzie mu się spotkać.

  22. Witaj MK.
    Też chciałbym, żeby prezio się przekimał, najlepiej, żeby chrapał sobie ( byle niezbyt głośno ) przez dwa lata, ale jak znam życie to pewnie niedługo obudzi się i zacznie opowiadać o swoich azjatyckich przygodach. Ile to będzie radochy, jak pochwali się, że pił kozie, czy wielbłądzie mleko, wymieszane z wódką, że został ubrany w kolorowe wdzianko i okrzyknięty doktorem ludowym, no i zwiedził sobie nawet Tokio i mógł z bliska pstryknąć fotkę murom pałacu cesarskiego. Podobno kaiser wysłał do niego jakąś delegację, sam dostał bólów serca na samą myśl z kim przyjdzie mu się spotkać.

  23. Witaj MK.
    Też chciałbym, żeby prezio się przekimał, najlepiej, żeby chrapał sobie ( byle niezbyt głośno ) przez dwa lata, ale jak znam życie to pewnie niedługo obudzi się i zacznie opowiadać o swoich azjatyckich przygodach. Ile to będzie radochy, jak pochwali się, że pił kozie, czy wielbłądzie mleko, wymieszane z wódką, że został ubrany w kolorowe wdzianko i okrzyknięty doktorem ludowym, no i zwiedził sobie nawet Tokio i mógł z bliska pstryknąć fotkę murom pałacu cesarskiego. Podobno kaiser wysłał do niego jakąś delegację, sam dostał bólów serca na samą myśl z kim przyjdzie mu się spotkać.

  24. Witaj MK.
    Też chciałbym, żeby prezio się przekimał, najlepiej, żeby chrapał sobie ( byle niezbyt głośno ) przez dwa lata, ale jak znam życie to pewnie niedługo obudzi się i zacznie opowiadać o swoich azjatyckich przygodach. Ile to będzie radochy, jak pochwali się, że pił kozie, czy wielbłądzie mleko, wymieszane z wódką, że został ubrany w kolorowe wdzianko i okrzyknięty doktorem ludowym, no i zwiedził sobie nawet Tokio i mógł z bliska pstryknąć fotkę murom pałacu cesarskiego. Podobno kaiser wysłał do niego jakąś delegację, sam dostał bólów serca na samą myśl z kim przyjdzie mu się spotkać.

  25. Witaj MK.
    Też chciałbym, żeby prezio się przekimał, najlepiej, żeby chrapał sobie ( byle niezbyt głośno ) przez dwa lata, ale jak znam życie to pewnie niedługo obudzi się i zacznie opowiadać o swoich azjatyckich przygodach. Ile to będzie radochy, jak pochwali się, że pił kozie, czy wielbłądzie mleko, wymieszane z wódką, że został ubrany w kolorowe wdzianko i okrzyknięty doktorem ludowym, no i zwiedził sobie nawet Tokio i mógł z bliska pstryknąć fotkę murom pałacu cesarskiego. Podobno kaiser wysłał do niego jakąś delegację, sam dostał bólów serca na samą myśl z kim przyjdzie mu się spotkać.