Reklama

Syndrom Małysza. Cierpię na syndrom Małysza. Fora są pełne oryginałów, którzy poświęcają życie i blogi jednemu tematowi. Kiedyś przypadkowo wszedłem na blog człowieka, który codziennie umieszczał wpisy życzące Małyszowi połamania nóg, tyle, że już na belce startowej. Syndrom Małysza. U szczytu formy Polska oszalała i trwało szaleństwo parę tygodni, potem zaczęło się wariactwo.


Syndrom Małysza. Cierpię na syndrom Małysza. Fora są pełne oryginałów, którzy poświęcają życie i blogi jednemu tematowi. Kiedyś przypadkowo wszedłem na blog człowieka, który codziennie umieszczał wpisy życzące Małyszowi połamania nóg, tyle, że już na belce startowej. Syndrom Małysza. U szczytu formy Polska oszalała i trwało szaleństwo parę tygodni, potem zaczęło się wariactwo.

Reklama

Ludzi nie interesowało już czy Małysz wygrał, łaski nie robił, ludzi interesowało, czy pobił kolejny rekord. Z czasem i rekordy się znudziły, Polacy zaczęli pytać, czy Małysz przeskoczył skocznię. Małysz zaczął latać na pocztę i czarterem z Warszawy do Zakopanego. Kiedyś Adam udzielił takiego wywiadu, w którym mówił, że jakiś idiota zaproponował mu udział w reklamie. Miał Adam wisieć na jakimś dźwigu i krzyczeć coś o chipsach, czy innych maszynkach do golenia.

I to były początki końca Adama. Czego można oczekiwać o Matki Kurki, po tym gdy już wszystko było. Było Hitchcock na wejściu i dalej napięcie rosło, był lincz, była burda, jest więzienie. Mógłbym teraz sobie klikać na Onet.pl i cieszyć się z licznika, obojętnie co tam sobie napiszę, mam gwarancję, że będę na topie. Kusząca perspektywa, ale ja zwariowałem, rzucam łatwy chleb i idę głodować. Na Onet.pl setki z was waliło opętańczo w enter, a filtr odpowiadał swoje.

W innych miejscach, które się kamuflują hasłami niezależności, niejaki Ketman został przez organ założycielski potraktowany banem, bo pretekstem tak śmiesznym, że nie che mi się nawet o tym pisać. Szanujący się publicysta poszedłby teraz do klatki, albo do ?etyki mediów, ja się nie nadaje do tego typu wygłupów. Bieganie po instytucjach jest niczym wysypywanie zboża na tory, łatwo można się z ofiary przerobić na pajaca. Dlatego robię coś co pozwoli nam wszystkim złapać oddech i poczuć się inaczej niż wszędzie, poczuć się na swoim i u siebie. Nie czuję się ofiarą, nie czuję się Małyszem, ale zastanawia mnie jedno.

Każdego dnia Polska zasiada przed telewizorem i gada do szklanego ekranu kiedy jeden drugiemu oczy wydrapuje. Krytyk pod adresem, tych i owych potrafimy wydobyć z siebie w ilości, która nigdy nie daje satysfakcji, ale kiedy przyjdzie wrzucić głos do urny, jakoś zawsze coś innego się znajdzie do roboty. To samo zjawisko obserwuję, w tym nowonarodzonym miejscu. Ożywiona dyskusja trwała przez trzy dni i dotyczyła trzech spraw:

a) VIP nie VIP
b) Klikalność, nie klikalność
c) Nazwa

Ciężko było mi ogarnąć wszystkie propozycje i krytyczne uwagi, właściwie świat się walił z powodu takiej czy innej nazwy, z powodu takich, czy innych zasad promocji tekstu. Wrzało przez trzy dni, aż w końcu się okazała rzecz niebywała. W tak zwanym międzyczasie, na portalu zaczęła funkcjonować nowa nazwa, stare zasady, będące niemal kopią tego co proponowałem i cisza. Nikt nie zaprotestował, nikt nie podniósł alarmu, wszyscy przyjęli do wiadomości co nastąpiło. Jako obserwatora rzeczy ulotnych zastawia mnie, skąd w nas, nas funkcjonujących w Naszym pięknym kraju, ta nieznośna cecha narodowa.

O tym jak zrobić można gadać całą noc i dzielić zapałkę na 14 włosów, natomiast gdy już zrobione, albo trzeba zrobić, okazuje się, że to w ogóle nie jest zabawne. Nie sądzicie, że w tym miejscu przez te ostanie dni, dowiedzieliśmy się czegoś o sobie i ta wiedza wypada trochę nieciekawie. Nie chcielibyście tego zmienić? Żeby wrzucić coś do proponowanych tekstów, muszę ze świeczką latać.

Mam ambicje, nie sodową, zrobić tu coś, czego nie ma w sieci. W ciągu zaledwie paru dni powstał projekt, na którym można już pracować i można budować. Jeszcze w poniedziałek był tu licznik i komunikat o budowie, jest czwartek i mamy tu następujące osiągnięcia:

– funkcjonujący portal, jeszcze kulawo, ale funkcjonujący
– 300 zalogowanych użytkowników.
– zawitali do nas tacy ludzie jak Azrael, Jan Osiecki z Newsweeka, Walter Chełstowski od Jarocina.
– mamy 2400 UNIKALNYCH odwiedzin dziennie, czyli każdego dnia odwiedza nas prawie 2 i pół tysiąca ludzi.

To jest efekt zaledwie czterech dni pracy, a tak naprawdę, trzech, bo od wtorku ruszyła robota. Chciałbym Was spytać. Ile znacie projektów, które powstały z niczego i inicjatywy NIKOGO, anonimowego grafomana plus paru ludzi dobrej woli, i które mogłyby po 3 dniach pochwalić się takim wynikiem. Pytam dlatego, żeby odpowiedzieć po co mi VIP i po co mi większy projekt, nie ciepła kawiarenka MK, gdzie się wszyscy kochali. Potrzebne mi to z dwóch powodów. Po pierwsze i egoistyczne, chcę sprawdzić, czy oprócz gadania jak powinno być, potrafię zrobić coś, czego nie będę się wstydził. Po drugie, chciałbym wiedzieć, czy mamy jeszcze prawo marudzić na Kaczyńskiego i jego chore pomysły, kiedy popatrzymy na jego statystyki.

A przypominam, że Kaczyński startował jako NIKT, mieszka z mamą, nie ma zębów i prawa jazdy i ma 5 milionów ludzi pod sobą. Dysproporcje między tym jak bardzo wiemy co inni powinni robić, a jak bardzo nie potrafimy się przełamać, żeby samemu coś zrobić są zastraszające. Daję głowę, że dla większości z Was wyznaczenie celu: za rok www.kontrowersje,net drugi po Salonie24 portal publicystyczny, będzie objawem chorobowym, a dla mnie jest planem działania.

Jeśli Polska jest krajem w którym sukcesy mogą zdobywać tylko kierownicy PGR, staruszek mieszkający z mamą i poseł warczący przez megafon, no to faktycznie, powinniśmy głosować na IVRP i za solidarnym państwem. Każdy dostanie swój kawałek bytu i będzie się cieszył, że staniała margaryna. Mnie taki scenariusz nie odpowiada im więcej widzę przeszkód i trudności, tym bardziej chce dojść tam gdzie sobie popatrzyłem. Czytałem dziesiątki Waszych tekstów, na Onet.pl i na matka-kurka.net, tyle Wam powiem, że taki Janke, Ziemkiewicz, czy inny Karnowski, dałby sobie obciąć, za talent jaki wielu z Was marnuje.

Używam taniej psychologii, ponieważ sprawa jest prosta jak drut, ruszcie dupy i klawiatury, zróbmy tu Portal, nie świetlicę ludową. Nie jesteśmy gorsi od tych, których słusznie krytykujemy. Ci, których krytykujemy mają tylko tę przewagę, że nie zastanawiają się nad śmiesznością swoich projektów. Gdyby ktoś, jeszcze 5 lat temu powiedział, że jeden Kaczyński będzie prezydentem drugi premierem , który za wicepremierów będzie miał Leppera i Giertycha, uznalibyście go za debila. Mówię Wam, że to ściernisko, będzie Portaliskiem i myślcie sobie o mnie co chcecie, ja myślę o Was, że potraficie, tylko Wam się nie chce.

Reklama

9 KOMENTARZE

    • moim zdaniem…
      aby sciagnac vipy, nalezy rozwinac teze ruuma – i zastanowic sie: nie tylko ‘kiedy portal przyciaga tlumy’ ale tez – ‘kiedy portal przyciaga vipy’
      sama idea portalu publikujacego nawet same rewelacyjne teksty ale tylko dla siebie – chocby nawet sami giganci i vipy sie tu zgromadzili i produkowali – jest bez sensu – bedzie to po prostu troche wieksza piaskownica bez zadnego realnego wplywu na cokolwiek

      sam jestem bardziej przedstawicielem grupy czytajacej – od czasu do czasu cos komentujacej, zalezy mi bardzo na sukcesie tego portalu, i przyznam sie ze troche mnie plosza ostatnie teksty m-k o natychmiastowej koniecznosci zwiekszenia ilosci i jakosci publikacji – wiem ze pretensje nie sa do mnie osobiscie – nigdy nie bylem bloggerem – ale podswiadomie czuje sie jakos winny, byc moze niektorzy z czytajacych maja podobne odczucia…

      sam portal powinien funkcjonowac raczej jako think tank, zrodlo idei, inspiracji, dajace rozne, kontrowersyjne /zgodnie z tytulem/ materialy do przemyslen trafiajace do naszego targetu, jesli chcemy powtorzyc sukcesy populistow /no moze nie w tym samym srodowisku :-)/ – target nie moze byc zbyt elitarny, a teksty zbyt niezrozumiale

      zaden ruch nie rozwinie sie wylacznie w oparciu o samych liderow – potrzeba jeszcze wykonawcow, ale przede wszystkim zwolennikow – ich wlasnie trzeba znalesc i do nich trafic
      najswietniejsze nawet felietony – jak kazda produkcja potrzebuja konsumenta, moze warto by jeszcze troche poagitowac na onecie?

      a vipy??? wydaje mi sie ze vipy portalowe same sie zglosza tam gdzie sie zawsze chetnie sami pchaja – tam gdzie jest publika ktora bedzie potencjalnie ich czytac – duza publika…

  1. Czy sie chce…
    Od bez mala 2-ch lat czytam regularnie co ma do powiedzenia M.K. Chyba po raz pierwszy zabieram glos w odpowiedzi, wiec trema spora. Moge zaryzykowac, ze w 99% zgadzalem sie z autorem, co zreszta w jakis sposob wynika ze zgodnej natury. Ale, jako ze mi stuknelo sporo dziesiatek, przezylem PRL, ba – nawet wojne i zapas doswiadczen nie maly. Wiec moze sie co nada z tego bagazu. Tym bardziej teraz wobec obaw co do uczestnikow, czy aby zechce sie im brac udzial w przedsiewzieciu (nie bede oryginalny dolaczajac sie do pochwal). Dziele obawy autora, znajacego doskonale wlasciwosci ludu na tym, wspolnym kawalku ziemi. Jego zasadnicza wade – chciejstwo. Pozostaje jednak sporo nadziei w tych, ktorym samo chcenie nie wystarczy. Sadzac po wpisach nie ma ich na razie wielkiej gromady. Mysle, ze dziala tu zaskoczenie, szok, ze udalo sie komus, kto nawolywal przez tak dlugi czas “do czynu”, ze sam sie za czyn zabral. Cos co przeczy powszechnemu chciejstwu. To wywoluje wiele uczuc. Podziw, mobilizacje do myslenia, chec nasladowania ale tez zazdrosc, zawisc zapewne i chec zniszczenia (vide zabanerowanie). Jednym slowem tworczy zamet a gdy sie uspokoi, mam nadzieje tych co im sie nie chce bedzie coraz mniej. Czego tez serdecznie zycze a w marzeniach widze jak sie rodzi nowy ruch spoleczny. Pozdrawiam

  2. Portalisko
    Osobiście z ulgą i z dziką frajdą witam alternatywę do s24. I trudno, ale teraz będzie ALE, które mnie właśnie dopadło i nie chce odpuścić.

    Napisałeś, MK, w innym miejscu, że Janke stracił nazwisko, Ty tylko nicka Ketman. Święta prawda. Janke swoimi cenzorskimi decyzjami zbłaźnił się nieźle i swój portal skompromitował przy okazji też.

    Jedno facetowi trzeba przyznać – firmuje s24 własnym nazwiskiem. I to mu napędza VIPów. Ludzie chronią swoje nazwiska nieco bardziej niż swoje nicki. Obawiam się, że trochę to potrwa, zanim zechcą własnymi personaliami firmować portal założony i prowadzony przez grupę, no co tu gadać, anonimów.

    Chyba będziemy się tu musieli zdobyć na wielką cierpliwość. Albo po prostu zapomnieć o VIPach i istnieć. Istnieć tak, że uznają sami, że warto się tu pod własnymi nazwiskami produkować.