Reklama

1.Janusz Palikot


1.Janusz Palikot

Reklama

Mąż ci to zacny ogromnie. Tak się ludowi nadwiślańskiemu przypodobał wielce, że już cztery roki wstecz studenci i emeryci skarpety swe w poszukiwaniu 20 tysięcy przetrząsali, na rzecz posła nikomu podówczas szerzej znanemu.
Miał on taki dar i moc w sobie, że jak pokazują najnowsze wyniki badań nie rozpoznają już go tylko ci, którzy daru mowy i pisania nie posiadają, a i to wątpliwe czy nie rozpoznają.
Mógłby więc siebie tytułować na prezydenckim urzędzie mianem- Palikota wszystkich Polaków. A gdyby i tego było mało, zawsze można by przywdziać starą już koszulkę, która by i gejów i zielonych i cyklistów udobruchała. O jego wrodzonej miłości do Platformy i PiS-u nawet nie trzeba wspominać.
Kandydat więc bliski ideału. Nie to co Donald Tusk. Hamletyzujący premier z korkami pod pachą.

2.Tadeusz Rydzyk- Ojcem Dyrektorem zwany.

Jeśli Tusk pomocnikiem Kwaśniewskiego miał przed wyborami 2007 być, to kimże jest teraz Jarosław Kaczyński? Wielki ów biznesmen toruński pod imieniem Maryi, zjednał sobie liczne rzesze i nad losem Polski, polskości oraz narodowego interesu, wielce ci on zatroskany. Przeto wszystko, co eurosceptyczne i Boga na ustach mające- w naszej ojczyźnie, on pod swoje skrzydła bierze i anteny ni eteru im nie szczędzi. Który z prawicy da większe gwarancje, by się na takim elektoracie napasłszy do drugiej tury przedostać? Czy obecny Lech Kaczyński, co wałęsowskim wzorem jest za, a nawet przeciw, zdradzieckim patkom europejskim w Lizbonie podpisywanym? Wolne żarty!

Nie przedstawiam świadomie innych kandydatów, gdyż Tuska z Kaczyńskim z góry odrzucam, jako szkodników pierwszorzędnych i do zguby Rzeczypospolitą prowadzących. Natomiast o tych wszystkich Rosatich, Olechowskich, Cimoszewiczach, to już nawet szkoda pisać, bo ani to modne, ani na topie, a jeszcze jakieś nowe kwity w IPN-ie pewnie czekają.

Dudkiewicz z kolei, to kandydat nie na ten kraj zgoła. Łagodny niczym baranek, gotów po pierwszym kampanijnym wystrzale czy obeldze w swoją stronę, czmychnąć z powrotem do Wrocławia niczym młody zając. Zaplecze też ma kiepściutkie, w dodatku przez siepaczy Schetyny skutecznie zastraszane.

O Sierakowskim- największym polityku wśród inteligentów lewicowych- warto też kapkę wspomnieć.
Otóż jest on jeszcze nieokrzepły w politycznych bojach, gdyż mu drogę do sejmu sposobem finansowania partii politycznych betonują, a na starych eseldowskich dinozaurów, to się on porywać nie będzie. No i feler największy. Ledwo trzydziestka na karku, a urząd nie zdzierży nikogo poniżej 35 wiosen przynajmniej.

Wrzuciłbym i do tego worka kandydata Lisa. Ale jak dobrze wiadomo to od lat kilku…..kandydat nomen omen medialny.

Reklama