A może sobie kliknąć randkę?
A może sobie kliknąć randkę? W niezmierzonym oceanie internetu płynąć łódką Onetu, „wyklikać” sobie randkę. Tę poezję powinienem wziąć w cudzysłów, bo to jeden z wersów laureatki na poezję roku. Kto zgadnie jaki portal organizował konkurs? Można wirtualnie podrywać nie tylko blondynki, można podrywać całe portale. Co innego, ważniejszego wezmę w cudzysłów. „Tego kwiata, to pół świata” – to ulubiona riposta mojej babci na marudzenie dziadka, znaczy tyle, że jak nie Ty dziadku, to znajdzie się młodszy w średnim wieku i tak przeżyli razem prawie po 90 lat. Babcia chyba nie wiedziała, że popełnia ripostę socjologiczną, psychologiczną, no, i w końcu biznesową. Nie jest to taka zwykła socjologia, nie jest zwykła psychologia, ale najbardziej niezwykły jest biznes. Serwisy oferujące szybkie formularze po wypełnieniu, których można już się…no właśnie, tu należałoby wpisać emocją nacechowane słowo „zakochać”. Zakochać się od pierwszego rzutu na profil użytkownika?
Oczywiście można, ale czy to przypadkiem nie oszukane, nie przykryte pudrem, no, czy nie kłamie jeden z drugim? Znów na chwilę wrócę do babci, porzucając wirtualny romans. Babcia mogła się ożenić i z rzeźnikiem i z krawcem, i z jednym Józefem, co wyszedł na ludzi, ale dziadek jej w głowie zawrócił. Dziadek o komputerze wie tyle, że można ślepą kiszkę prześwietlić, a to i tak więcej niż wiedział Casanova, który na swój profil rwał naręczami. Dziadek nie był Casanovą, nie ma nawet profilu w naszej klasie, zresztą nie byłoby dla niego opcji z przerwaną przez wojnę sanacyjną podstawówką, a mimo wszystko dał radę. Babcia wpadła w sieci i 70 lat żałuje.
Specyfika socjologiczna i psychologiczna wirtualnego podrywania w metodzie nie odbiega od klasyki. Trzeba klikać, jak Casanova zawracał prababkom w głowie, wkleić foto, jak na motoallegro, gdzie siedemnastoletnia Corsa wygląda jak dziewica i oczywiście nie bita, ani nawet nie molestowana. Opisać należy, że zmywamy po sobie naczynia, pilot nas parzy, piwo stosujemy jedynie z miodem i jajkiem w ramach walki ze zwykła grypą, gdyż ta medialna, jak wiemy jest pandemicznym przeziębieniem i się umiera. Słowem zawracamy babci w głowie, żeby nam jakiś i tu uwaga, bo nie rzeźnik, nie Józef, ale troll babci sprzed nosa nie sprzątnął. W dużym uproszczeniu należy zauważyć, że w tej materii nic się nie zmienia, psychologia i socjologia jest ta sama, trzeba ściemnić, żeby wyrwać, jedynie narzędzie bardziej nowoczesne. Mniej się napocić trzeba i trudu nie widać. Siedząc przed komputerem, popijamy browara i piszemy, że my się wszywek nie boimy, gdyż siłą idealnego charakteru zwalczamy wszelkie nałogi.
Wrzucając peta do przedwczorajszej kawy, zapewniamy, że gdyby nie prasowanie, zmywanie naczyń to nasze całe życie. Lewicą pstrykniemy na Eurosport, prawicą deklarujemy, że futbol to rozrywka dla chłopców, prawdziwi mężczyźni pasjonują się zakupami. Nie dość, że możemy ściemniać do woli, to jeszcze nie mamy prawa się pomylić. Dlaczego? Ponieważ nasza połówka pomarańczy wypisała w profilu jaką przynętę połknie jednym kęsem. Klikamy na profil blond Wenery z Kielc i wiemy, że połówka jest wrażliwa, lubi poezję klasyczną, ale to nie jest tak, że współczesnej nie rozumie, gdyż jest inteligentna i oczytana. Dalej dowiadujemy się, że połówka uwielbia gotować i jest bardzo opiekuńcza, jej marzeniem jest krzątanie się pod domu między gromadką roześmianych dzieci, płacz też jej nie przeszkadza. Sama urodzi ile da radę, resztę się adoptuję w ramach troski o to, by świat był lepszy.
Tylko, tylko czy to takie oczywiste jak nam się wydaje? Odrobinę wyobraźni i zimnej kalkulacji poproszę. Czy to tylko ja jestem taki cwany, czy może zawracanie w głowie dotyczy również dziadka. Lekko zmrużone brwi i już widzimy Wenus w papilotach z ogórkiem na policzkach sięgającą po chipsy, aby sobie umilić M jak miłość. Przygniatamy powieki i oczom wyobraźni ukazuje się przypalony żurek instant. Szeroko zamkniętymi oczami dostrzegamy połówkę chichoczącą ze starszej siostry, co się dała wkręcić w pieluchy. Piłowane pazury, debat na koncie, no i przysłowiowa mamusia, prototyp genetyczny wybranki, takim obrazem dopełniamy wirtualną ofertę. Nowe technologie mają tę wadę, że są powszechne i z technologicznego punktu widzenia ściemniający jest jednocześnie ściemnianym. Słynny Rejs płynął po twórcy i tworzywie, tu mamy pospolitą parafrazę znanej kwestii.
Wydaje nam się, że rzeźbimy i jednocześnie jesteśmy urabiani. Zaleta jaką jest komfort podrywania bez zdradzania się z zapleczem naszych nawyków i mimiki twarzy, które nie współgra z prezentowanymi werbalnie przymiotami duszy, jest zaletą pozorną. Znamy z czasów prehistorycznych, kiedy jeszcze nie było naszej-klasy, ani nawet Odry na taśmy perforowane, że podobnym sprytem wykazywał się niejaki Cyrano de Bergerac, któremu nos nie zmieściłby się w transferze kilobajtów przeznaczonym na JPG. Nic nowego tak naprawdę, takie serwisy: sypatia.pl, randki.wp.pl, randki.o2.pl. Stare mechanizmy, stare złudzenia, nowy jedynie biznes. Zapukam do samego Pana Boga www.google.pl i spytam co on na to? I tu konsternacja! Jak to się robi? Jak to, że o co chodzi? Aby uzyskać odpowiedź nawet Bogu trzeba najpierw zadać pytanie. Pierwsze pytanie jak się okazało było głupie: serwisy randkowe. Wyskoczyło wprawdzie to i owo, ale już na czwartym miejscu strona blogera, którego na dodatek nie lubię. Porażka. Pukam kolejny raz. Randka. Tym razem prawie bingo, cała seria: randka.org, przenaczeni.pl, sympatycznie.pl, amorki.info.
Dopiero na dziesiątym miejscu jakiś artykuł Rzepy o randce w ciemno z… kibicami. Brnę dalej. Pani pozna pana. Niby trafione, jednak takie strony jak: Kutno.net.pl w top 10, nie dają mi satysfakcji. Podnoszę stawkę. Samotni. Na drugim miejscu forum.gazeta.pl, dalej nieco lepiej, chociaż paradoksalnie zamiast samotnych mydwoje.pl. Podryw. Tutaj kilka ciekawych stron, ale głównie poradniki jak na przykład: http://www.autentyki.pl/podrywacze/10autentyki.pl/podrywacze. Idę na całość. Miłość. Jak się ucieszyłem!!! Numer jeden okupuje niezawodna Wikipedia. Poczułem, że to jest to. Jeszcze przed chwilą zastanawiałem się kto u licha korzysta z takich serwisów z randkami i czym się kieruje? Jakim słowem kluczowym? Teraz już wiem, że ludzie w internecie szukają miłości, a niezawodne google odsyła ich do Wikipedii. Dzięki ci „Bogu” google, że nie musiałem wejść na żaden serwis randkowy, aby wiedzieć o poszukiwaniu miłości wszystko, co najważniejsze, gdyż nic tak skutecznie nie podrywa wirtualnych poszukiwaczy miłości własnej, jak Wikipedia.
Google kluczem do raju.
Ciekawe, czy Obama uśmiecha się ironicznie. Pareto nie Gauss.
Pytanie: ktoś pociągnął Gasseta dalej, bez emocji, w nasze czasy?
Google kluczem do raju.
Ciekawe, czy Obama uśmiecha się ironicznie. Pareto nie Gauss.
Pytanie: ktoś pociągnął Gasseta dalej, bez emocji, w nasze czasy?
Ano fajne. Ciekawym czy pisał
Ano fajne. Ciekawym czy pisał praktyk czy teoretyk bo nijak się nie daje wydedukować z tekstu.
Pozdrawiam, Praktyk.
Ano fajne. Ciekawym czy pisał
Ano fajne. Ciekawym czy pisał praktyk czy teoretyk bo nijak się nie daje wydedukować z tekstu.
Pozdrawiam, Praktyk.
Polecam
Przykro mi, że zakłócę porządek dnia, ale może się przyda:
http://biznes.onet.pl/gdzie-sa-nasze-miliardy-z-prywatyzacji,18506,3029587,1,prasa-detal .
Na ch*j nam pszczoły skoro mamy miód?
?
Może się nada. Cytuję:
kupcom opłacał się interes, bo mogli sprzedawać swój towar
ta świetna lokalizacja jest własnością nas wszystkich, wszystkich Polaków. To, że ją sobie umownie przydziela a to ten, a to tamten nie oznacza,że jest to ich działka. Ziemia w państwie należy do obywateli. Niektórzy co prawda sądzą, że mają ziemię na własność, ale przecież tak nie jest. Zawsze można każdego w imieniu prawa z posiadłości wyrugować, wystarczy tylko odpowiedni paragraf już uchwalony i zaklepany, albo wymyślony na świeżo pod konkretne potrzeby.
Zamiast solidaryzować się z ludźmi, którzy w jakiś tam sposób znaleźli możliwość by utrzymać siebie i swoje rodziny, media szczują na siebie ludzi, a ci zastanawiają się, czy właściciel straganu to już kapitalista czy jeszcze nie. A przecież chodzi jedynie o to, ażebyśmy mogli my, my wszyscy, mieć swoje miejsce w naszym pięknym kraju, żebyśmy mogli pracować i się utrzymać, wychować potomstwo i je wykształcić, by z kolei ono mogło przyczynić się do trwania naszej Ojczyzny.
Bandytyzm medialny zabił nie tylko solidarność międzypokoleniową, bez której żadne państwo egzystować nie może (nie na darmo zdrajców i kolaborantów z obcym wywiadem zjednoczono pod wspólną nazwą “Solidarność” – było to celowe działanie z przewidzianym z góry skutkiem) ale także dziobie od dawna w zwykłą, ludzką solidarność.
Tu, gdzie nam rozum mówi, że należy tych ludzi wesprzeć, bo racja jest po ich stronie, przychodzi taki Luke albo Michał i rozwadnia problem niezwykle naukowo. Kupców nie należało stamtąd wypędzać głównie dlatego, iż nie mają oni praktycznie żadnej szansy zorganizować swojego handlu gdzie indziej. Jeżeli jakaś gówniana działka w stolicy ważniejsza jest niż życie ludzkie, to do diabła z takim krajem, do diabła z taką Ojczyzną!
Ale przecież o to w tej grze chodzi: my sami mamy wypiąć się na NASZĄ OJCZYZNĘ, my sami, z rzekomo własnej woli, mamy rzucać się na siebie walcząc o kawałek chleba. A te bydlaki tam na górze będą nam wszystko naukowo wyjaśniać ustami “proletariackich bogaczy” albo “proletariackich inteligentów”.
W Polsce musi być miejsce dla Polaków (i nie tylko, jeżeli jest taka potrzeba), a jeżeli go nie ma, to do diabła z takim rządem. Do diabła z takimi partiami. Do diabła z dobrodziejami kapitalistami. Po to władamy jednakowym językiem, by móc się dogadać. Po to płacimy kolosalne podatki, żeby państwo funkcjonowało. I ma ono funkcjonować dla każdego Polaka. Polacy nie powinni szukać sobie nowej, przyjaźniejszej Ojczyzny. Polacy powinni wreszcie być w stanie mieć nowy, przyjaźniejszy rząd.
Bierzmy przykład z Niemców. Biedę mają, kryzysy mają, a jednak ich państwo staje się coraz silniejsze.
Bierzmy przykład z Rosjan. Również mają biedę i kryzysy, ale rozumieją potrzebę posiadania własnego państwa i są zdolni do wyrzeczeń i poświęceń dla tej sprawy.
Polacy pozwolili sobie dać pomieszać w głowach i każdy nie wiadomo po co chce za wszelką cenę mieć coraz więcej i więcej, i nie obchodzi go, jakim kosztem się to odbywa. W ten sposób nikt nie będzie miał nic. A tych chytrych, durnych, polskich “biznesmenów” zutylizują więksi gracze przy pierwszej okazji (lepiej ukraść komuś kosz jabłek niż samemu schylać się pod jabłonką i je zbierać mozolnie) i nie będą mieli już oni Ojczyzny, w której da się zarobić. Będą oni tak jak reszta naszego Narodu dziadami Europy. Obecni bezrobotni i biedacy są ofiarami tych nienasyconych obłąkańców rodzimego chowu. Ale gdy dokona się jakże gorzka dla naszej Ojczyzny sprawiedliwość i staną się także oni dziadami, biada im. I hańba. Hańba po wsze czasy.
autor: nana, data nadania: 2009-08-23 17:26:17, suma postów tego autora: 1400 – http://lewica.pl/f_test/index.php?fuse=messages.19896
Polecam
Przykro mi, że zakłócę porządek dnia, ale może się przyda:
http://biznes.onet.pl/gdzie-sa-nasze-miliardy-z-prywatyzacji,18506,3029587,1,prasa-detal .
Na ch*j nam pszczoły skoro mamy miód?
?
Może się nada. Cytuję:
kupcom opłacał się interes, bo mogli sprzedawać swój towar
ta świetna lokalizacja jest własnością nas wszystkich, wszystkich Polaków. To, że ją sobie umownie przydziela a to ten, a to tamten nie oznacza,że jest to ich działka. Ziemia w państwie należy do obywateli. Niektórzy co prawda sądzą, że mają ziemię na własność, ale przecież tak nie jest. Zawsze można każdego w imieniu prawa z posiadłości wyrugować, wystarczy tylko odpowiedni paragraf już uchwalony i zaklepany, albo wymyślony na świeżo pod konkretne potrzeby.
Zamiast solidaryzować się z ludźmi, którzy w jakiś tam sposób znaleźli możliwość by utrzymać siebie i swoje rodziny, media szczują na siebie ludzi, a ci zastanawiają się, czy właściciel straganu to już kapitalista czy jeszcze nie. A przecież chodzi jedynie o to, ażebyśmy mogli my, my wszyscy, mieć swoje miejsce w naszym pięknym kraju, żebyśmy mogli pracować i się utrzymać, wychować potomstwo i je wykształcić, by z kolei ono mogło przyczynić się do trwania naszej Ojczyzny.
Bandytyzm medialny zabił nie tylko solidarność międzypokoleniową, bez której żadne państwo egzystować nie może (nie na darmo zdrajców i kolaborantów z obcym wywiadem zjednoczono pod wspólną nazwą “Solidarność” – było to celowe działanie z przewidzianym z góry skutkiem) ale także dziobie od dawna w zwykłą, ludzką solidarność.
Tu, gdzie nam rozum mówi, że należy tych ludzi wesprzeć, bo racja jest po ich stronie, przychodzi taki Luke albo Michał i rozwadnia problem niezwykle naukowo. Kupców nie należało stamtąd wypędzać głównie dlatego, iż nie mają oni praktycznie żadnej szansy zorganizować swojego handlu gdzie indziej. Jeżeli jakaś gówniana działka w stolicy ważniejsza jest niż życie ludzkie, to do diabła z takim krajem, do diabła z taką Ojczyzną!
Ale przecież o to w tej grze chodzi: my sami mamy wypiąć się na NASZĄ OJCZYZNĘ, my sami, z rzekomo własnej woli, mamy rzucać się na siebie walcząc o kawałek chleba. A te bydlaki tam na górze będą nam wszystko naukowo wyjaśniać ustami “proletariackich bogaczy” albo “proletariackich inteligentów”.
W Polsce musi być miejsce dla Polaków (i nie tylko, jeżeli jest taka potrzeba), a jeżeli go nie ma, to do diabła z takim rządem. Do diabła z takimi partiami. Do diabła z dobrodziejami kapitalistami. Po to władamy jednakowym językiem, by móc się dogadać. Po to płacimy kolosalne podatki, żeby państwo funkcjonowało. I ma ono funkcjonować dla każdego Polaka. Polacy nie powinni szukać sobie nowej, przyjaźniejszej Ojczyzny. Polacy powinni wreszcie być w stanie mieć nowy, przyjaźniejszy rząd.
Bierzmy przykład z Niemców. Biedę mają, kryzysy mają, a jednak ich państwo staje się coraz silniejsze.
Bierzmy przykład z Rosjan. Również mają biedę i kryzysy, ale rozumieją potrzebę posiadania własnego państwa i są zdolni do wyrzeczeń i poświęceń dla tej sprawy.
Polacy pozwolili sobie dać pomieszać w głowach i każdy nie wiadomo po co chce za wszelką cenę mieć coraz więcej i więcej, i nie obchodzi go, jakim kosztem się to odbywa. W ten sposób nikt nie będzie miał nic. A tych chytrych, durnych, polskich “biznesmenów” zutylizują więksi gracze przy pierwszej okazji (lepiej ukraść komuś kosz jabłek niż samemu schylać się pod jabłonką i je zbierać mozolnie) i nie będą mieli już oni Ojczyzny, w której da się zarobić. Będą oni tak jak reszta naszego Narodu dziadami Europy. Obecni bezrobotni i biedacy są ofiarami tych nienasyconych obłąkańców rodzimego chowu. Ale gdy dokona się jakże gorzka dla naszej Ojczyzny sprawiedliwość i staną się także oni dziadami, biada im. I hańba. Hańba po wsze czasy.
autor: nana, data nadania: 2009-08-23 17:26:17, suma postów tego autora: 1400 – http://lewica.pl/f_test/index.php?fuse=messages.19896