Reklama

Lubię jak się Kaczor popisuje się swoimi politycznymi umiejętnościami, bo naprawdę jest na co popatrzeć. Pomysł, aby wciągnąć opozycję do rozmów o kompromisach, współudziale w rządzeniu Polską i tak dalej baju baju, nie jest żadnym wielkim odkryciem. Można by rzec, że to stary numer polityczny. Tak stary, że najczęściej do podobnych spotkań nie dochodzi. Opozycja, która godzi się na jakieś ochłapy z rządowego stołu, z natury rzeczy pokazuje się jako uległa i niezdolna do własnej inicjatywy. Cokolwiek nie mówić o Schetynie i Petru to jednak, aż tak nierozgarnięci nie są, żeby tego nie wiedzieć. Czym Kaczyński i PiS skłonił tak szerokie gremium do rozmów? Co tu zadziałało? Zgoda, wczoraj Antoni Macierewicz i potem Małgorzata Wassermann powiedzieli dość jasno, że niczego nie trzeba odkrywać, wystarczy pokazać, jakie dokumenty schowała PO. Wydaje się jednak, że o tym obie strony wiedziały od dawna i musiały być przygotowane. Poza tym, co innego kwity na PO, co innego mobilizacja całej opozycji. Spróbuję odgadnąć, na podstawie poszlak, jakie trybiki zaskoczyły. Na wstępie warto zauważyć, że opozycja sama się prosiła. Wszyscy krzyczeli, że konieczne jest spotkanie liderów partii opozycyjnych z liderem partii rządzącej. Grzech było nie wykorzystać okazji, dzięki czemu najtrudniejszy etap Jarek przeszedł suchą stopą. Całkowicie pogubione towarzystwo zapomniało, że taka sztuczka działała, gdy premierem był Tusk i prezydentem Komorowski. Teraz i role i aktorzy się pozmieniali i to dopiero pierwsza z niespodzianek. Spotkanie oko w oko z Kaczyńskim nie ma nic wspólnego z pyskowaniem, gdzieś w TVN, czy innym TOK FM. Oni wszyscy musieli wchodzić do pokoju z… „pewną taką nieśmiałością”, bo tak zawsze się dzieje, gdy się myli siły z zamiarami.

W szatni niejeden krzyczy, że wyjdzie na boisko „bez kompleksów”, ale jak zobaczy Ronaldo, którego ma upilnować, kolana same się gną. Zadziałała najzwyklejsza w świecie trema, wywołana respektem dla Kaczyńskiego. Efekt utrzymał się nadzwyczaj długo, bo i po wyjściu ze spotkania uczestnicy opowiadali, jak było przyjemnie i że rokuje na przyszłość. Mnie najbardziej wzruszył Włodek Czarzasty, który stwierdził, że jego prezes PiS, aż dwa razy pilnie wysłuchał i przystał na propozycje. Towarzystwo poczuło, że uczestniczy w czymś nowym, ile można trollować w mediach. Ucieszyli się też, że przeżyli spotkanie z tym strasznym Kaczorem, a na końcu poczuli się dowartościowani. Jeden Schetyna z oczami szklistymi i miną zbitego psa, próbował udawać króla zwierząt, dzieci z „Razem” nie liczę. Schetyna ma najgorzej ze wszystkich, wewnątrz partii ostrzą i przymierzają nóż do jego pleców, za Smoleńsk Kaczor PO nie odpuści, no i oderwani od koryta, przestraszeni członkowie, widzą, że wszystko idzie na dno, razem z nimi. Nie ma wyjścia, Grzesiek musi udawać mesjasza, ale wychodzi mu to fatalnie, co mnie akurat zaskakuje. Sadziłem, że Schetyna da sobie radę, ale okazuje się, że czym innym jest robić na zapleczu za kadrowego, a czym innym być liderem dużej partii. Widzą ten dramat wewnątrz PO, widzie rzecz jasna Kaczyński, ale i pozostałe partie opozycyjne nie są ślepe.

Reklama

Kukiz i PSL zajmują obojętne pozycje, bo ich to nie dotyczy, ale Nowoczesna i SLD wiedzą doskonale ile elektoratu PO jest do przejęcia, stąd entuzjazm po spotkaniu. Z powyższych figur i pionków, Kaczor ułożył sobie śliczny gambit. Zapraszając opozycję pozaparlamentarną ustawił PO w roli jednej z wielu partii. Potem zaproponował wszystkim udział w zmianie ustawy TK i w perspektywie konstytucji. Partia opozycyjna, która myśli o realnym przejęciu władzy nie może biegać bez sensu po ulicach, musi pokazać wyborcy, że potrafi być poważną alternatywą dla władzy. Kaczyński zrobił krok w tył, żeby dać opozycji taką szansę, ale przecież nie z naiwności tak postąpił. Zapłacił najniższą możliwą cenę. Za co? Za kilka rzeczy. Na mój gust PiS najbardziej zależy na spokoju w czasie Światowych Dni Młodzieży i szczytu NATO. Stąd ten ruch, aby z każdej partii był jeden fachowiec od pilnowania porządku w trakcie takich dużych imprez. Genialny ruch, bo nagle uliczni zadymiarze stają się odpowiedzialni za ład na ulicach. Trudno będzie robić zadymy razem z ORMO-wcami, jeśli się jest w sztabie od pilnowania porządku.

Po wtóre Kaczyński doskonale wie, że instytucjami z zewnątrz można Polskę obsmarować po całym świecie i przyszedł czas, żeby strategicznie odpuścić eskalację konfliktu. W praktyce opozycja usłyszała, że koniec z roznoszeniem naszych polskich spraw po świecie. Prócz PO, w zasadzie każda partia, bo i Petru ostatnio zrozumiał, że kapowanie to ślepa droga, godzą się na zaproponowany kompromis. Kilka ruchów i na polu bitwy zostaje samotna PO, a po drugiej stronie PiS, który daje jasno do zrozumienia Nowoczesnej i SLD, że tym trupem z zakładu pogrzebowego Schetyny, mogą się podzielić. Jeśli nie taka wersja wydarzeń tłumaczy ogólne zadowolenie opozycji, poza PO, i pełną satysfakcję po stronie PiS, to co innego mogło się stać? Jakby nie było fakty są jasne. Kaczyński ugrał, co chciał, PO dostała po zadku ze wszystkich stron, z mediów popłynął cudowny komunikat, że partie potrafiły się jakoś tam dogadać. Kaczor pokazał dziś partiom opozycyjnym, że mają sprzeczne interesy, o które powinni zadbać. PO wyszła na tym najgorzej i o to chodzi. Nie mam uwag, składam ręce do oklasków.

Reklama

40 KOMENTARZE

  1. a’propos
    wobec tego wszystkiego..ktos mi powie kiedy sie rozpadnie najwieksza partia opozycyjna??swoja drogą jesli cwaniakow;chochsztaplerów z po i psl maja zastapic w nowym rozdaniu tacy ludzie jak pani pichowicz lub liderzy razem..to ja juz nie wim co bedzie gorsze dla nas..

  2. a’propos
    wobec tego wszystkiego..ktos mi powie kiedy sie rozpadnie najwieksza partia opozycyjna??swoja drogą jesli cwaniakow;chochsztaplerów z po i psl maja zastapic w nowym rozdaniu tacy ludzie jak pani pichowicz lub liderzy razem..to ja juz nie wim co bedzie gorsze dla nas..

  3. Jeśli opisana
    strategia jest całkowicie zbieżna lub chociażby w przybliżeniu prawdziwa, to należy się spodziewać, że schetyna potraktuje dzisiejszy komentarz MK jako instrukcji, jak unikać błedów w walce z Kaczyńskim. Pomieszanie wody z cementem/pustak/sam by na to nie wpadł, jak został rozegrany dlatego do czasu następnego spotkania wyciągnie wnioski i  już nie będzie taki "miły" Wolny od wątpliwych walorów politycznych, schetyna jest zawziętym zakapiorem i nigdy nie godzi się z przegraną,
    niezależnie od ceny. Dlatego właśnie uważam, że skorzysta z dzisiejszego"wykładu" MK

  4. Jeśli opisana
    strategia jest całkowicie zbieżna lub chociażby w przybliżeniu prawdziwa, to należy się spodziewać, że schetyna potraktuje dzisiejszy komentarz MK jako instrukcji, jak unikać błedów w walce z Kaczyńskim. Pomieszanie wody z cementem/pustak/sam by na to nie wpadł, jak został rozegrany dlatego do czasu następnego spotkania wyciągnie wnioski i  już nie będzie taki "miły" Wolny od wątpliwych walorów politycznych, schetyna jest zawziętym zakapiorem i nigdy nie godzi się z przegraną,
    niezależnie od ceny. Dlatego właśnie uważam, że skorzysta z dzisiejszego"wykładu" MK

  5. Nie było mnie w domu,
    ale i tak miałem okazję obejrzeć spektakl prawie w całości. Przed wejściem na salę spotkań widziałem Rubikonia, który trzy razy powtórzył: "nadzieja umiera ostatnia". Tekst taki sobie, żeby nie rzec: wyświechtany, ale i tak dobry jest przy łóżku ciężko chorego, niż przy takiej okazji. Po skończeniu wyszedł i ze dwa razy powtórzył, że widzi światełko w tunelu. Porażająca marność miernoty. 
    Grzesiowi zajęło godzinę zanim wyszedł i wydukał, że nie widzi żadnego światełka w tunelu. 
    Poza Kaczorem jedynym wygranym jest SLD. Sami powiedzcie, ze wyautowanie z Sejmu przywróciło ostrość widzenia Millerowi i Czarzastemu:-)

    • Światełko w tunelu – bis
      Tak mi się wydawało, że to w "Ostatnim dzwonku":

      Widziałam ten film w kinie, w 1989 – z perspektywy tych… paru lat… ogląda się całkiem nieźle.
      Jeśli nie znacie – polecam. Próbowałam wstawić film tak, aby startował od  "światełka w tunelu" – ale mi się nie udało… Przewinąć trzeba do: 1:18:25
      W filmie są "elementy animalne". (kaczor)

  6. Nie było mnie w domu,
    ale i tak miałem okazję obejrzeć spektakl prawie w całości. Przed wejściem na salę spotkań widziałem Rubikonia, który trzy razy powtórzył: "nadzieja umiera ostatnia". Tekst taki sobie, żeby nie rzec: wyświechtany, ale i tak dobry jest przy łóżku ciężko chorego, niż przy takiej okazji. Po skończeniu wyszedł i ze dwa razy powtórzył, że widzi światełko w tunelu. Porażająca marność miernoty. 
    Grzesiowi zajęło godzinę zanim wyszedł i wydukał, że nie widzi żadnego światełka w tunelu. 
    Poza Kaczorem jedynym wygranym jest SLD. Sami powiedzcie, ze wyautowanie z Sejmu przywróciło ostrość widzenia Millerowi i Czarzastemu:-)

    • Światełko w tunelu – bis
      Tak mi się wydawało, że to w "Ostatnim dzwonku":

      Widziałam ten film w kinie, w 1989 – z perspektywy tych… paru lat… ogląda się całkiem nieźle.
      Jeśli nie znacie – polecam. Próbowałam wstawić film tak, aby startował od  "światełka w tunelu" – ale mi się nie udało… Przewinąć trzeba do: 1:18:25
      W filmie są "elementy animalne". (kaczor)

  7. Nie lękajcie się
    została jeszcze długa ławka PeŁo. Kierownik z Grasiem, gotowi do nowego projektu. Do tego Radziu, on jest jak brzytwa, Jest jeszcze Sienkiewicz, analityk gier operacyjnych wywiadów, no i Klich psychiatra.

    Innych nie pamiętam, za wszystkie grzechy serdecznie żaluję. Komorowski, był taki, ale kto by spamiętał co on tam robił. 

    Ah, Ewa, co z Ewą. Nie sprawdziła się na tym odcinku, może wyślemy ja na pozycję w Centrali Handlu Zagranicznego, ops. 

    Umówmy się, Richarda nie podniesie nawet BND i KGB, z tego typka nie da się niczego wystrugać. 
      

  8. Nie lękajcie się
    została jeszcze długa ławka PeŁo. Kierownik z Grasiem, gotowi do nowego projektu. Do tego Radziu, on jest jak brzytwa, Jest jeszcze Sienkiewicz, analityk gier operacyjnych wywiadów, no i Klich psychiatra.

    Innych nie pamiętam, za wszystkie grzechy serdecznie żaluję. Komorowski, był taki, ale kto by spamiętał co on tam robił. 

    Ah, Ewa, co z Ewą. Nie sprawdziła się na tym odcinku, może wyślemy ja na pozycję w Centrali Handlu Zagranicznego, ops. 

    Umówmy się, Richarda nie podniesie nawet BND i KGB, z tego typka nie da się niczego wystrugać. 
      

  9. Grzesiee … Schetyna jest i był żałosny. Zawsze.
    On nawet na swoim "podwórku" nie potrafił się ogarnąć, a i bejsbol mu nie pomógł.
    Wystarczyło, żeby ryży krzywo na niego spojrzał i już było po Grzegorzu-zniszczę cię i jego podwórkowej bandzie Tolka Banana.
    Siedział potem jak zbity pies i od czasu do czasu sztucznie wyszczerzał sztuczne pnioki, jakby nic wielkiego się nie stało i chwalił ryżego. Zupełny brak klasy i godności. 
    Polityk z niego taki, jak z koziej dupy trąbka. On jest zwyczajnie tępy w te klocki. Brak mu wiedzy, kultury, kindersztuby i najzwyklejszej inteligencji, niezbędnej do uprawiania polityki. Takiej prawdziwej, nie do podwórkowej jatki z kijem w łapie. A i do kija trzeba mieć obstawę.
    To zwykły jełop, podwórkowy rozrabiaka i drobny wymuszacz, całkowicie niezdolny do prowadzenia jakiejkolwiek sensownej polityki na zewnątrz, a i bycia przywódcą partii politycznej. 
    Na dodatek wykorzystuje swoje wredne cechy zdrajcy i kolaboranta, bo to prostak i cham, a każdy prostak to cham, parafrazując mistrza Bareję.
     

  10. Grzesiee … Schetyna jest i był żałosny. Zawsze.
    On nawet na swoim "podwórku" nie potrafił się ogarnąć, a i bejsbol mu nie pomógł.
    Wystarczyło, żeby ryży krzywo na niego spojrzał i już było po Grzegorzu-zniszczę cię i jego podwórkowej bandzie Tolka Banana.
    Siedział potem jak zbity pies i od czasu do czasu sztucznie wyszczerzał sztuczne pnioki, jakby nic wielkiego się nie stało i chwalił ryżego. Zupełny brak klasy i godności. 
    Polityk z niego taki, jak z koziej dupy trąbka. On jest zwyczajnie tępy w te klocki. Brak mu wiedzy, kultury, kindersztuby i najzwyklejszej inteligencji, niezbędnej do uprawiania polityki. Takiej prawdziwej, nie do podwórkowej jatki z kijem w łapie. A i do kija trzeba mieć obstawę.
    To zwykły jełop, podwórkowy rozrabiaka i drobny wymuszacz, całkowicie niezdolny do prowadzenia jakiejkolwiek sensownej polityki na zewnątrz, a i bycia przywódcą partii politycznej. 
    Na dodatek wykorzystuje swoje wredne cechy zdrajcy i kolaboranta, bo to prostak i cham, a każdy prostak to cham, parafrazując mistrza Bareję.
     

  11. Nie jestem tak wyrobiony
    Nie jestem tak wyrobiony politycznie, jak nasz gospodarz, ale jak wczoraj zobaczyłem tablo z buźkami liderów dzisiejszej konferencji, to pomyślałem, czy oni sami tam się pchali, czy też sam Kaczor to sprytnie zmontował. Szczególnie partia SLD była tu kluczowa. Zaproszenie autsajderów do zabawy klockami Duplo, to genialny ruch. Oni, nieistniejący w sejmie, nie istniejący w realu, będą napierać na kolejne spotkania, bo to dla nich okno na świat. Szczególnie pan Sweterkowy, duży Swetru natomiast musi odróżnić się od PO gestami pojednawczymi, bo widzi, że chaos i donosicielstwo nie daje wielkich bonusów. Razem, jak to Razem, zaczadzone lewactwem gówniary są dla świata stracone, będą się liczyć przed wyborami, teraz chyba niewiele ugrają. Stare komuchy (obecnie skaczące w KOD) przylgną do SLD, bo na Swetru się obrażą za zbyt konsyliacyjny stosunek do znienawidzonego Kaczora, reszta KOD się pogubi, bo Kijowski też ich trochę kiwa, ale do PO nie pójdą, zostaną chyba Nowoczesnymi. Wierny elektorat PO dostał dzisiaj sygnał, że ich lider dalej będzie donosił i kłótliwy jest, i niezbyt fotogeniczny, i trochę jakby tępawy. Mam w rodzinie takiego typowego leminga, którego traktuję jak papierek lakmusowy. Onże, ten papierek tak właśnie zareagował “Schetyna to taki konfliktowy jest, wszyscy chcą zgody a on….” Poza tym dolnośląskie PO, kolebka Scheta się posypała, to też jest sygnał. W innych województwach też jest chyba różnie, poszli w tzw. bezpartyjnych. Schet zostanie sam z tą Brukselą, jak Himilszbach z angielskim. Na koniec jeszcze Tusk mu przydzwoni i to będzie nokaut. Tak że Kurka, mam dokładnie takie samo zdanie jak Ty, myślę, że wygranymi chyba będzie Swetru i Sweterkowy, bardzo ciekawe jak to się potoczy. Będzie się działo.

  12. Nie jestem tak wyrobiony
    Nie jestem tak wyrobiony politycznie, jak nasz gospodarz, ale jak wczoraj zobaczyłem tablo z buźkami liderów dzisiejszej konferencji, to pomyślałem, czy oni sami tam się pchali, czy też sam Kaczor to sprytnie zmontował. Szczególnie partia SLD była tu kluczowa. Zaproszenie autsajderów do zabawy klockami Duplo, to genialny ruch. Oni, nieistniejący w sejmie, nie istniejący w realu, będą napierać na kolejne spotkania, bo to dla nich okno na świat. Szczególnie pan Sweterkowy, duży Swetru natomiast musi odróżnić się od PO gestami pojednawczymi, bo widzi, że chaos i donosicielstwo nie daje wielkich bonusów. Razem, jak to Razem, zaczadzone lewactwem gówniary są dla świata stracone, będą się liczyć przed wyborami, teraz chyba niewiele ugrają. Stare komuchy (obecnie skaczące w KOD) przylgną do SLD, bo na Swetru się obrażą za zbyt konsyliacyjny stosunek do znienawidzonego Kaczora, reszta KOD się pogubi, bo Kijowski też ich trochę kiwa, ale do PO nie pójdą, zostaną chyba Nowoczesnymi. Wierny elektorat PO dostał dzisiaj sygnał, że ich lider dalej będzie donosił i kłótliwy jest, i niezbyt fotogeniczny, i trochę jakby tępawy. Mam w rodzinie takiego typowego leminga, którego traktuję jak papierek lakmusowy. Onże, ten papierek tak właśnie zareagował “Schetyna to taki konfliktowy jest, wszyscy chcą zgody a on….” Poza tym dolnośląskie PO, kolebka Scheta się posypała, to też jest sygnał. W innych województwach też jest chyba różnie, poszli w tzw. bezpartyjnych. Schet zostanie sam z tą Brukselą, jak Himilszbach z angielskim. Na koniec jeszcze Tusk mu przydzwoni i to będzie nokaut. Tak że Kurka, mam dokładnie takie samo zdanie jak Ty, myślę, że wygranymi chyba będzie Swetru i Sweterkowy, bardzo ciekawe jak to się potoczy. Będzie się działo.