Reklama

Bardzo rzadko, ale się zdarza, że tak zwane tematy zastępcze uderzają w punkt tematu zasadniczego. Próba odwrócenia uwagi od przepitej przez Tuska i przechrzty Rostowskiego krwawicy Polaków, skończyła się podwójną parodią. Równie dobrze rogacz może odwracać uwagę pryszczem na nosie gacha żony. Rzecz jasna każdy z boku widzi, że im bardziej pryszczaty gach, tym gorzej dla rogacza. Tusk nie widzi już niczego i postanowił przykryć 29 miliardów przegranych w karty, brakiem lojalności trzech towarzyszy partyjnych, którzy nie chcieli być wiązani z przepiciem majątku.Z tej dezorientacji wynika bezmiar pożytków. Zwyczajowo przed podobnymi akcjami brało się jakiegoś żula z Biłgoraja, żeby ten krzyknął coś o stosunkach analnych prezesa z kotem albo równie atrakcyjnym „teatrem absurdu” pokazał, jak PiS dzieli Polaków. Prezes uczył się całymi latami i w końcu jedną naukę opanował, może nie do perfekcji, bo nie chcę zapeszać, ale w stopniu skutecznym. Żula z Biłgoraja wymienił szuler z Londynu, zamiast teczek „gejowskich”, „małpek”, kompleksu Edypa, Kaczyński dostał propozycję wykładów z ekonomii. Cisza. No i słusznie, że cisza, bo jeszcze świat nie słyszał o takiej drace, żeby bakałarz pozbawiony stopnia magistra stawał za katedrą i doktorów pouczał. Nawet nie pusty śmiech, tylko kompletna cisza i dalsze cierpliwe czekanie. Takim prostym sposobem za świecę dymną musieli robić Godson, Żalek i Gowin, którzy wszystkie argumenty przemawiające ludziom do rozumu mają po swojej stronie.

Reklama

Wybory w PO odtrąbiono jako wielki demokratyczny przełom partii nowego typu. Swoją drogą gdy słyszę o demokracji w organizacjach typu totalnego, to zawsze mam jedną refleksję – idiota do mnie mówi albo człowiek szczęśliwy, który nie ma wiedzy jak to musi działać, żeby w ogóle działało. Wracając do wyborów demokracja w wydaniu PO wygląda tak, że konkurentowi wspaniałomyślnie daruje się szafot na czas święta demokracji, natomiast po świętach utnie się krnąbrnemu łeb. Pytanie czy w tej paranoi nie czai się aby mrożkowska puenta. Pamiętam opowiadanie, bodaj „Wędka” się to nazywało, w którym Mrożek postawił bohatera nad brzegiem rzeki i kazał mu patrzeć na porzuconą na chwilę wędkę. Bohater gapił się parę sekund i nagle zauważył, że spławik zaczyna pulsować. Zaczęły się moralne rozterki bohatera. Co robić? Jak weźmie i zatnie, właściciel gotów dać w mordę za wtrącanie się w nieswoje sprawy. Gdy machnie na wszystko rękę i pójdzie swoją drogą wykaże się znieczulicą i narazi wędkarza na stratę. Tak źle i tak do dupy, ale w przypływie geniuszu bohater chwycił za wędkę, pałałam ją, rzucił w krzaki i szczęśliwy poszedł przed siebie. Wypisz wymaluj i jeszcze do tego, jak w mordę strzelił, Donald Tusk. Dokładnie i w żaden inny sposób wszystkie problemy Tuska są przez Tuska rozwiązywane metodą bohatera opowiadania Mrożka. Jednakowoż nieszczęście bohaterskiego Donalda polega na tym, że opowiadanie Mrożka dlatego jest genialne, ponieważ dowcipnie i filozoficznie zaskakuje, natomiast Donald chodzi po brzegu tej samej rzeki niepoliczalny raz. Dokładnie nie sprawdzałem, ale wydaje mi się, że nikt nie zauważył do jakiego kuriozum doszła partia „obywatelska” w pogoni za demokracją i przepijaniem majątku.

Nakreślony przeze mnie scenariusz nie ma większej szansy powodzenia, ale wymowa „demokratycznie” powala. Oto jeden z kandydatów na szefa PO dostaje wyrok w zawiasach od obecnego szefa PO, „żeby szanse były równe” i buzia zamknięta „w temacie” defraudacji. Tusk takim komunikatem mówi wprost, że wybory w PO są już przesądzone, że Gowin jest kandydatem na sztukę, bo demokrację jednoosobową głupio uprawiać i w żadnej mierze nie przejmuje się możliwym w prawdziwej demokracji wynikiem. Jeśli chodzi o przepijanie krwawicy, zwyczajnie pójdzie się do lombardu i zastawi kolejne fanty, co od dziś będzie się nazywać „nowa reguła wydatkowa”. Gdyby w PO byli ludzie z poczuciem humoru, takim na miarę Godsona, który po przeczytaniu komentarza Pomaski: „Trzeba mieć jaja chłopaki”, odpowiedział: „Chcesz sprawdzić Agnieszko?”, to mielibyśmy takie jaja, że i Murzyn nie dałby rady. Często w emocjonalnych komentarzach widzimy odniesienia do Białorusi lub ZSRR. W scenariuszu, który przerasta Mrożka takie analogie tracą sens. Demokracja w wydaniu Donalda Tuska i jego partii nie mieści się w żadnej kategorii ustrojowej, to coś pośredniego między subkulturą więzienną i koszmarem każdego dziecka, które trzepnięte na ulicy w tył głowy usłyszało: „w domu porozmawiamy gówniarzu”. Tusk za jednym razem pokazał ile przepił majątku i co zrobi z każdym, kto ośmieli się o zmarnotrawieniu wspomnieć. Tak oto zostały Polakom zaprezentowane dwa dzieła partii rządzącej: katastrofa finansów publicznych i demokracja w PO. Nie wiem jak pozostali, ale ja jestem cały w skowronkach, teraz wystarczy cierpliwie, jak prezes Kaczyński, czekać. Leżeć do góry brzuchem i czekać, nic więcej.

Reklama

12 KOMENTARZE

  1. Prezes Tusk i jego Kopacz uważają, że przed wyborami
    demokratycznymi debata kandydatów nie jest potrzebna, nie potrzeba zapoznać się z programem i słabymi stronami konkurenta, nie na tym polega demokracja i wolne media. Janka ostatnio wypaliła że media na świecie idą w ta stronę że mają coraz mniej wspólnego z rzeczywistością i że Polacy muszą się z tym oswoić.

  2. Prezes Tusk i jego Kopacz uważają, że przed wyborami
    demokratycznymi debata kandydatów nie jest potrzebna, nie potrzeba zapoznać się z programem i słabymi stronami konkurenta, nie na tym polega demokracja i wolne media. Janka ostatnio wypaliła że media na świecie idą w ta stronę że mają coraz mniej wspólnego z rzeczywistością i że Polacy muszą się z tym oswoić.

  3. Leżeć do góry brzuchem i czekać, nic więcej.
    Otóż nie zgadzam się.Zgoda tylko co do tego, że szkoda czasu i energii na kopanie upadłego, ale totalna bezczynność to błąd. Trzeba robic swoje, prezentować program, powoli oswajać publikę z kandydatami na przyszłych ministrów. Po "wyborach" w platformie może się okazać, że nie ma tych dwóch lat na kampanię przed wyborami parlamentarnymi

  4. Leżeć do góry brzuchem i czekać, nic więcej.
    Otóż nie zgadzam się.Zgoda tylko co do tego, że szkoda czasu i energii na kopanie upadłego, ale totalna bezczynność to błąd. Trzeba robic swoje, prezentować program, powoli oswajać publikę z kandydatami na przyszłych ministrów. Po "wyborach" w platformie może się okazać, że nie ma tych dwóch lat na kampanię przed wyborami parlamentarnymi

  5. Bardzo dobra analiza
    tego co widzieliśmy przy okazji "debaty". Dwie uwagi:
    1. Gowin gra na przyszłoroczne wybory samorządowe, jakiś czas temu zdeklarował się, że chce startować w wyborach na prezydenta Krakowa. Gowin w wyborach 2007 uzyskał wynik 160 tys. głosów, a w 2011 62 tys. (przy wyniku takiego Wiplera 4600 jest to wynik bardzo dobry). To oczywiste, że Gowin gra na wyrzucenie go z PO. Miałby sytuację wręcz idealną, bo będzie chodził w maasce jedynego uczciwego, tego który nie zgodził się na dalsze okradanie Polaków itp. dyrdymałki. Dyrdymałki, ale dobrze opakowane.
    2. Kaczor jest aktywny, ale na innym polu. Otóż był ostatnio znowu w Elblągu, gdzie podziekował za głosowanie na kandydata PiS i skąd wezwał Tuska do przekopania mierzei:-) Bardzo dobry ruch.

  6. Bardzo dobra analiza
    tego co widzieliśmy przy okazji "debaty". Dwie uwagi:
    1. Gowin gra na przyszłoroczne wybory samorządowe, jakiś czas temu zdeklarował się, że chce startować w wyborach na prezydenta Krakowa. Gowin w wyborach 2007 uzyskał wynik 160 tys. głosów, a w 2011 62 tys. (przy wyniku takiego Wiplera 4600 jest to wynik bardzo dobry). To oczywiste, że Gowin gra na wyrzucenie go z PO. Miałby sytuację wręcz idealną, bo będzie chodził w maasce jedynego uczciwego, tego który nie zgodził się na dalsze okradanie Polaków itp. dyrdymałki. Dyrdymałki, ale dobrze opakowane.
    2. Kaczor jest aktywny, ale na innym polu. Otóż był ostatnio znowu w Elblągu, gdzie podziekował za głosowanie na kandydata PiS i skąd wezwał Tuska do przekopania mierzei:-) Bardzo dobry ruch.