Reklama

Jest rok 2016, rząd Beaty Szydło ustawia poprzeczkę w takim miejscu, że cała reszta odstaje. Najmniejszy przejaw nieuczciwości, czy sięgania po cudze, kończy się dymisjami, nawet człowiek Macierewicza, po interwencji Kaczyńskiego, zostaje zwykłym „Miśkiem”. Na przełomie 2016 i 2017 zaczynają się zgrzyty, „przaśną Panią od gotowania rosołu” zastępuje europejskiej klasy bankier Morawiecki. Parę chwil później Beatę Szydło dobija własna partia, bo w mediach zaczyna krążyć słynne „te pieniądze nam się należały”. I to była największa afera w rządzie „przaśnej” Beaty Szydło, nie licząc żenującego Misiewicza, którego z wielką pasją bronili „najprawsi z prawych”.

Również w tamtym czasie PiS próbował podnieść pensje rządzącym i parlamentarzystom, skończyło się wielkim oporem elektoratu i ostatecznie pensje obniżono. Za tymi krokami poszła cała seria ustaw i innych działań, które pozwalały ścigać i postawić przed sądem skorumpowanych polityków. Po raz pierwszy duże polityczne nazwiska stanęły przed sądem, między innymi dwóch byłych ministrów sprawiedliwości: Grabarczyk i Kwiatkowski, do tego Pinior, potem Gawłowski, Gdyby w czasie pierwszej kadencji, PiS złożył do sejmu projekt ustawy pozwalający rządzącym kraść i popełniać przestępstwa bezkarnie, nikt by w to nie uwierzył, mówilibyśmy o „fejk niusach”. Jeszcze trudniej sobie wyobrazić, że w latach 2015-2019 PiS składa tak niedorzeczny i bulwersujący projekt ustawy, a w drugim kroku dokłada ustawę zapewniającą podwyżki wszystkim członkom rządu, prezydentowi i parlamentarzystom. Do pełni obrazu brakuje tylko licznych patroli policji i sanepidu, ścigających Polaków za brak maseczek i przyłbic.

Reklama

Nie ma takiej siły, żeby PiS w opisanej powyżej postaci wygrał jakiekolwiek wybory, w tym sensie wygrał, że ma wystarczającą liczbę głosów, aby przejąć władzę. Powstaje zatem pytanie, co się stało z PiS i skąd się wzięła to nowa forma „uprawiania polityki”? Innej odpowiedzi niż syndrom drugiej kadencji nie ma. Przychodzi taki moment, w którym każda władza czuje się bezkarna i oczywiście ma przekonanie, że pełni błogosławioną misję, w trosce o dobro narodu. Najbardziej poczucie bezkarności i co za tym idzie procesy gnilne wzmaga długa perspektywa. PiS wie, że przez najbliższe 3 lata władzy nie utraci, chyba że w wyniku konfliktów wewnętrznych sam władzę odda. Skutkiem tego komfortu psychicznego i politycznego jest narastające poczucie siły, takiej siły, która nikomu i z niczego nie musi się tłumaczyć. Co jeszcze dwa lata temu było niewyobrażalne i nie pasowało nawet do najbardziej mrocznych czasów władzy PO, dziś przybiera formę nowelizacji ustaw i rozporządzeń naruszających elementarny porządek prawny i moralny.

Wskazałem podstawową przyczynę takiego stanu rzeczy, ale to jest diagnoza niepełna. Wraz z degradacją intelektualną i moralną władzy, jeszcze szybciej degraduje się wyznawca władzy. Jednym hasłem „pandemia” potrafi usprawiedliwić każde złodziejstwo, każdą głupotę i bezsensowny zamordyzm. Drugim kierunkiem zachowań jest tania podnieta tematami z poziomu portali plotkarskich. Za przeproszeniem, nadęte cycki jednej z prezenterek TVP Info, wywołały większą reakcję społeczną niż śmierć 28-latki w ciąży, której trzy szpitale, powołujące się na „pandemię”, odmówiły przyjęcia. Przez całe lata szef partii Prawo i Sprawiedliwość powtarzał, że bez kręgosłupa moralnego nie da się uczciwie Polską rządzić i równie ważne jest, aby szanować, a nie poniżać Polaków. Takich słów nie słyszałem bardzo dawno, chociaż był czas, gdy regularnie były powtarzane. Nie pamiętam, kiedy ostatni raz Jarosław Kaczyński powiedział, że trzeba być uczciwym, że nie idzie się do polityki dla pieniędzy, że Polacy są najważniejsi.

Zupełnie inny system „wartości” jest obecnie paliwem napędowym politycznych działań PiS. Z jednej strony trzymanie za twarz narodu, w imię chorej „strategii” walki z wymyśloną pandemią i co bardziej odrażające, wykorzystywanie tego do korzyści politycznych, raz się ludzi straszy, innym razem staruszki zapędza do urn. Z drugiej strony wynoszenie partii i władzy ponad „zwykłego Polaka”, co się kamufluje coraz bardziej tandetnym przekazem „popkulturowym”, gdzie cycki stają się etosem, o ile są to „prawe cycki”. Nie takie partie, nie tacy przywódcy kończyli groteskowo, gdy wchodzili na ścieżkę groteski. PiS parę kroków w tę stronę zrobił i jeśli nie zawróci, to się stoczy siłą pokus i rozpędu. Beata Szydło miała rację, tamtemu rządowi pieniądze się należały, temu nie, a niektórym ministrom należy się cela obok Sławka Nowaka albo „Margot”.

Reklama

32 KOMENTARZE

  1. Jakiekolwiek zabiegi PRowskie

    Jakiekolwiek zabiegi PRowskie już nie pomogą. Debilna inicjatywa kilkudziesięciu posłów PiS zniszczyła fundamenty etyczne i godnościowe tej partii. Może od razu nie widać skutków tej katastrofy, ale będą się one nasilać z każdym dniem.

    Inicjatywa ta także zniszczyła politycznie Kaczyńskiego odbierając mu wiarygodność i zaufanie, jako do przywódcy. Lew nie ryknął w odpowiednim momencie, co oznacza że jest słaby. Wielu delfinów to wyczuje i teraz się zaczną walki frakcyjne i podgryzanie starego przywódcy, aż do skutku.

    Gdyby wrogowie Polski chcieli załatwić rządzącą i propolską partię, to nie mogliby wymyślić czegoś lepszego jak duet Szumowski – Morawiecki.

  2. Jakiekolwiek zabiegi PRowskie

    Jakiekolwiek zabiegi PRowskie już nie pomogą. Debilna inicjatywa kilkudziesięciu posłów PiS zniszczyła fundamenty etyczne i godnościowe tej partii. Może od razu nie widać skutków tej katastrofy, ale będą się one nasilać z każdym dniem.

    Inicjatywa ta także zniszczyła politycznie Kaczyńskiego odbierając mu wiarygodność i zaufanie, jako do przywódcy. Lew nie ryknął w odpowiednim momencie, co oznacza że jest słaby. Wielu delfinów to wyczuje i teraz się zaczną walki frakcyjne i podgryzanie starego przywódcy, aż do skutku.

    Gdyby wrogowie Polski chcieli załatwić rządzącą i propolską partię, to nie mogliby wymyślić czegoś lepszego jak duet Szumowski – Morawiecki.

  3. Znowu nie sposób się nie

    Znowu nie sposób się nie zgodzić z oceną MK. Ja mam jednak nieco bardziej spiskową teorię (która zresztą nie koliduje z oceną MK). Czy aby przypadkiem nie okazuje się właśnie, że Morawiecki jest kolejną fatalną pomyłka kadrową Kaczyńskiego i nie próbuje zablokować władzy prawicy?. Trudno jest mi oprzeć się wrażeniu, że to wszystko co się dzieje ma na celu całkowite zniszczenie etosu PiS. Kaczyński niewątpliwie nie ma już tak silnego wpływu na rządy, jak dawniej. Niestety również nie protestuje i nie ucina tych wszystkich samobójczych inicjatyw PiS-u. Trzeba się więc po raz kolejny zgodzić z opinią Egona O. "Lew nie ryknął w odpowiednim momencie", więc lew okazuje sie słaby. Ale z drugiej strony ani Kaczyński, ani "ziobryści" nie głosowali nad tą fatalną ustawą, a Sasin był "przeciw". To jest dość jasny sygnał. Zaś w ustawie o wynagrodzeniach polityków niewątpliwą ciekawostką jest propozycja sowitej pensji dla Pierwszej Damy. Osobiście bardzo trudno mi uwierzyć, aby Prezydent albo Pierwsze Dama rzeczywiście się tego domagali. Wiadomo, że takie inicjatywy nie tylko w Polsce są stanowczo odrzucane przez obywateli (słusznie – bo niby dlaczego tylko żona prezydenta ma miec pensję, a nie jego dzieci albo np. rodzice??). Niechybnie chodzi więc w tym "projekcie" o skompromitowanie Pierwszej Damy i odebranie Jej charyzmy na którą dotychczas dobrze sobie zapracowała. Te wszystkie zdarzenia i okoliczności składają się na pewien obraz całościowy (nie ma przypadków, są tylko znaki), który pozwala snuć hipotezę jak na wstępie. Cóż, można chyba jedynie czekać i patrzeć, czy lew (Kaczyński) rzeczywiście już nie może zaryczeć, czy tylko szykuje się do kolejnego skoku na wrogów. No i trzeba mieć jednak nadzieję, że Prezydent w końcu stanie po stronie racji państwowych, a nie po stronie bankstera Morawieckiego i bandyty Szumowskiego.

       A tak na marginesie: jestem obecnie w Poznaniu. Tutaj WSZYSCY noszą kagańce (czyli maseczki). Literalnie wszyscy. Ja bez maseczki czuję się tutaj jakbym spadł z jakiegoś księżyca. To naprawdę jest szokujące (przynajmniej dla mnie). W "moim" Krakowie niektórzy też maseczki olewali (tak na oko 15-20%). Ja sobie tutaj radzę w ten sposób, że demonstracyjnie (na widocznym miejscu) noszę oświadczenie według wzoru MK. To na ogół działa, tylko raz jakiś głupek napuścił na mnie ekspedientkę w Lidlu. Ale po pokazaniu oświadczenia ekspedientka grzecznie sobie poszła. Nawet nie próbowała czytać oświadczenia – opieprzyła tylko tego gorliwego gościa. A ten nad-gorliwiec sam miał niezasłonięty maseczką nos:):). Zatem, kochani – nie dajmy się ogłupić.

      • Chyba jednak nie. W końcu

        Chyba jednak nie. W końcu przecież chodzi o pryncypia. Po pierwsze mnie maseczka naprawdę szkodzi. Po drugie moja maseczka nikomu nie pomaga ani nikogo nie zabezpiecza. Po trzecie Szumowski et consortes doskonole wiedzą o pierwszym i drugim. To wystarczy, aby konsekwentnie maseczki nie nosić. Przynajmniej dopóki mnie ktoś rzeczowo nie przekona, że to drugie jest nieprawdziwe. A ewentualna "maseczka anty-zajobowa" to przecież jest oksymoron. Tyle najkrócej. Pozdrawiam.

        • Rozumiejąc Pańską

          Rozumiejąc Pańską argumentację, miałbym tylko jedną prośbę. Proszę kagańców nie nazywać maseczkami. To sympatyczne i zdrobniałe określenie jest teraz popularyzowane przez otoczenie Szumowskiego. Niech będzie to maska, kaganiec, namordnik, uzda, knebel czy cokolwiek.

          Także serdecznie pozdrawiam!

          • A może po prostu trzeba

            A może po prostu trzeba przyjąć do wiadomości, że wirusa nie da się powstrzymać i należy się skupić tylko na leczeniu ciężko chorych. Należałoby skończyć z testowaniem, które pochłania zbyt wiele środków, zamykaniem zakładów pracy, które wykańcza biznes i kwarantannami głównie dla zdrowych ludzi. W sumie to dziwna choroba, większość która ją przechodzi dowiaduje się o tym tylko z testów.

            W tej chwili całą uwagę służby zdrowia pochłania covid, a innych chorób się praktycznie nie leczy. Czy dla takiej walki z wiatrakami trzeba wykrwawiać państwo?

          • “Oj naiwny, naiwny,naiwny jak
            “Oj naiwny, naiwny,naiwny jak dziecko we mgle”.Jeśli największe skur..syny tego świata poszły na numer z “pandemią”to na pewno łatwo nie odpuszczą.Chyba że,jak przyznał kiedyś Olechowski”to były tylko ćwiczenia”.Pozdrawiam.

          • Po pierwsze MASECZKI NIE SĄ

            Po pierwsze MASECZKI NIE SĄ ŻADNYM ROZWIĄZANIEM. One dokładnie NIC nie dają. Nie trzeba być żadnym epidemiologiem zeby to rozumieć. Nawet Szumowski o tym sam mówił, kiedy jeszcze nie uznał że maseczki to swietny biznes. Maseczki to jedynie metoda tresowania i skłocania ludzi. Oraz sondowanie, jak daleko można się w tym posunąć. O szczepionkach poważni ludzie w ogóle nie mówią (chyba, że chciałby Pan je kupic od Putina). Koronawirusy mają szybkie mutacje i na to żadna szczepionka nie będzie skuteczna. COVID to nie jest żadna "pandemia", to nawet nie jest epidemia groźniejsza, niż wszystkie inne dotychczasowe. Wystarczy ludzi rzetelnie poinformować co to jest, co się aktuanie dzieje i jak z tym postępować. Na pewno nie wolno siać paniki ani robić bezsensownych lockout'ow. Tyle najkrócej. Polecam książkę "Fałszywa pandemia". Nie jest droga, jest łatwo dostępna na Allegro i w sieci.

          • Kolejny raz przytaczam raport

            Kolejny raz przytaczam raport lekarzy i naukowców: "Wiadomo, że wirus jest mały i przenika przez oczka masek, ale nikt nie kaszle samymi, gołymi wirusami. Wirusy znajdują się zwykle w rozsiewanych kropelkach, a te są o wiele większe, więc maska je zatrzyma. Biorąc pod uwagę balistykę kropelek kaszlu i najnowsze wyniki badań dotyczących biologii przenoszenia wirusa SARS-CoV-2 (który powoduje chorobę COVID-19), można wnioskować, że każda bariera fizyczna, nawet zapewniana przez maski zmiennokształtne, może znacznie zmniejszyć wydajność rozprzestrzeniania się wirusa" – piszą autorzy opracowania, tłumacząc, że twierdzenie o nieskuteczności masek jest nieprawidłowe w trzech aspektach: w logice, w mechanice przenoszenia oraz w biologii wirusa. Podsumowując, każda maseczka, także ta wykonana samodzielnie, to lepsza ochrona przed zarażeniem wirusem siebie i innych niż jej brak.

  4. Znowu nie sposób się nie

    Znowu nie sposób się nie zgodzić z oceną MK. Ja mam jednak nieco bardziej spiskową teorię (która zresztą nie koliduje z oceną MK). Czy aby przypadkiem nie okazuje się właśnie, że Morawiecki jest kolejną fatalną pomyłka kadrową Kaczyńskiego i nie próbuje zablokować władzy prawicy?. Trudno jest mi oprzeć się wrażeniu, że to wszystko co się dzieje ma na celu całkowite zniszczenie etosu PiS. Kaczyński niewątpliwie nie ma już tak silnego wpływu na rządy, jak dawniej. Niestety również nie protestuje i nie ucina tych wszystkich samobójczych inicjatyw PiS-u. Trzeba się więc po raz kolejny zgodzić z opinią Egona O. "Lew nie ryknął w odpowiednim momencie", więc lew okazuje sie słaby. Ale z drugiej strony ani Kaczyński, ani "ziobryści" nie głosowali nad tą fatalną ustawą, a Sasin był "przeciw". To jest dość jasny sygnał. Zaś w ustawie o wynagrodzeniach polityków niewątpliwą ciekawostką jest propozycja sowitej pensji dla Pierwszej Damy. Osobiście bardzo trudno mi uwierzyć, aby Prezydent albo Pierwsze Dama rzeczywiście się tego domagali. Wiadomo, że takie inicjatywy nie tylko w Polsce są stanowczo odrzucane przez obywateli (słusznie – bo niby dlaczego tylko żona prezydenta ma miec pensję, a nie jego dzieci albo np. rodzice??). Niechybnie chodzi więc w tym "projekcie" o skompromitowanie Pierwszej Damy i odebranie Jej charyzmy na którą dotychczas dobrze sobie zapracowała. Te wszystkie zdarzenia i okoliczności składają się na pewien obraz całościowy (nie ma przypadków, są tylko znaki), który pozwala snuć hipotezę jak na wstępie. Cóż, można chyba jedynie czekać i patrzeć, czy lew (Kaczyński) rzeczywiście już nie może zaryczeć, czy tylko szykuje się do kolejnego skoku na wrogów. No i trzeba mieć jednak nadzieję, że Prezydent w końcu stanie po stronie racji państwowych, a nie po stronie bankstera Morawieckiego i bandyty Szumowskiego.

       A tak na marginesie: jestem obecnie w Poznaniu. Tutaj WSZYSCY noszą kagańce (czyli maseczki). Literalnie wszyscy. Ja bez maseczki czuję się tutaj jakbym spadł z jakiegoś księżyca. To naprawdę jest szokujące (przynajmniej dla mnie). W "moim" Krakowie niektórzy też maseczki olewali (tak na oko 15-20%). Ja sobie tutaj radzę w ten sposób, że demonstracyjnie (na widocznym miejscu) noszę oświadczenie według wzoru MK. To na ogół działa, tylko raz jakiś głupek napuścił na mnie ekspedientkę w Lidlu. Ale po pokazaniu oświadczenia ekspedientka grzecznie sobie poszła. Nawet nie próbowała czytać oświadczenia – opieprzyła tylko tego gorliwego gościa. A ten nad-gorliwiec sam miał niezasłonięty maseczką nos:):). Zatem, kochani – nie dajmy się ogłupić.

      • Chyba jednak nie. W końcu

        Chyba jednak nie. W końcu przecież chodzi o pryncypia. Po pierwsze mnie maseczka naprawdę szkodzi. Po drugie moja maseczka nikomu nie pomaga ani nikogo nie zabezpiecza. Po trzecie Szumowski et consortes doskonole wiedzą o pierwszym i drugim. To wystarczy, aby konsekwentnie maseczki nie nosić. Przynajmniej dopóki mnie ktoś rzeczowo nie przekona, że to drugie jest nieprawdziwe. A ewentualna "maseczka anty-zajobowa" to przecież jest oksymoron. Tyle najkrócej. Pozdrawiam.

        • Rozumiejąc Pańską

          Rozumiejąc Pańską argumentację, miałbym tylko jedną prośbę. Proszę kagańców nie nazywać maseczkami. To sympatyczne i zdrobniałe określenie jest teraz popularyzowane przez otoczenie Szumowskiego. Niech będzie to maska, kaganiec, namordnik, uzda, knebel czy cokolwiek.

          Także serdecznie pozdrawiam!

          • A może po prostu trzeba

            A może po prostu trzeba przyjąć do wiadomości, że wirusa nie da się powstrzymać i należy się skupić tylko na leczeniu ciężko chorych. Należałoby skończyć z testowaniem, które pochłania zbyt wiele środków, zamykaniem zakładów pracy, które wykańcza biznes i kwarantannami głównie dla zdrowych ludzi. W sumie to dziwna choroba, większość która ją przechodzi dowiaduje się o tym tylko z testów.

            W tej chwili całą uwagę służby zdrowia pochłania covid, a innych chorób się praktycznie nie leczy. Czy dla takiej walki z wiatrakami trzeba wykrwawiać państwo?

          • “Oj naiwny, naiwny,naiwny jak
            “Oj naiwny, naiwny,naiwny jak dziecko we mgle”.Jeśli największe skur..syny tego świata poszły na numer z “pandemią”to na pewno łatwo nie odpuszczą.Chyba że,jak przyznał kiedyś Olechowski”to były tylko ćwiczenia”.Pozdrawiam.

          • Po pierwsze MASECZKI NIE SĄ

            Po pierwsze MASECZKI NIE SĄ ŻADNYM ROZWIĄZANIEM. One dokładnie NIC nie dają. Nie trzeba być żadnym epidemiologiem zeby to rozumieć. Nawet Szumowski o tym sam mówił, kiedy jeszcze nie uznał że maseczki to swietny biznes. Maseczki to jedynie metoda tresowania i skłocania ludzi. Oraz sondowanie, jak daleko można się w tym posunąć. O szczepionkach poważni ludzie w ogóle nie mówią (chyba, że chciałby Pan je kupic od Putina). Koronawirusy mają szybkie mutacje i na to żadna szczepionka nie będzie skuteczna. COVID to nie jest żadna "pandemia", to nawet nie jest epidemia groźniejsza, niż wszystkie inne dotychczasowe. Wystarczy ludzi rzetelnie poinformować co to jest, co się aktuanie dzieje i jak z tym postępować. Na pewno nie wolno siać paniki ani robić bezsensownych lockout'ow. Tyle najkrócej. Polecam książkę "Fałszywa pandemia". Nie jest droga, jest łatwo dostępna na Allegro i w sieci.

          • Kolejny raz przytaczam raport

            Kolejny raz przytaczam raport lekarzy i naukowców: "Wiadomo, że wirus jest mały i przenika przez oczka masek, ale nikt nie kaszle samymi, gołymi wirusami. Wirusy znajdują się zwykle w rozsiewanych kropelkach, a te są o wiele większe, więc maska je zatrzyma. Biorąc pod uwagę balistykę kropelek kaszlu i najnowsze wyniki badań dotyczących biologii przenoszenia wirusa SARS-CoV-2 (który powoduje chorobę COVID-19), można wnioskować, że każda bariera fizyczna, nawet zapewniana przez maski zmiennokształtne, może znacznie zmniejszyć wydajność rozprzestrzeniania się wirusa" – piszą autorzy opracowania, tłumacząc, że twierdzenie o nieskuteczności masek jest nieprawidłowe w trzech aspektach: w logice, w mechanice przenoszenia oraz w biologii wirusa. Podsumowując, każda maseczka, także ta wykonana samodzielnie, to lepsza ochrona przed zarażeniem wirusem siebie i innych niż jej brak.