Reklama

Długo zastanawiałem się co dziś napisać, żeby się komukolwiek chciało czytać. Wszędzie podsumowania, zestawiania, śmieszności i porażki roku, a mnie we łbie dudni pustka. I tak pocąc się nad tematem wpadłem na myśl, której towarzystwa będę się trzymał do końca i nie tylko felietonu. Przez dwanaście miesięcy w roku piszę i czytam wszystko, co związane z nadzieją na lepsze. Czasami wpadam w euforię, czasami w przygnębienie, najczęściej jest średnio, czyli realistycznie i w tych wahaniach nastroju jakoś zabrakło czasu na odnotowanie stałej zdobyczy. Amatorskie instynkty socjologiczne przyszły mi z pomocą i dostarczyły tematu. Proces zmiany mentalnej w ramach populacji to wysiłek na pokolenia, o czym chętnie zapominamy, bo chcielibyśmy jednym ruchem, a co bardziej rozgorączkowani jednym felietonem, dokonać zbiorowego olśnienia. Tak się nie da i wszyscy wiedzą, że się nie da, jednak podświadomie wypierają długodystansową wizję, która daje szanse na realną zmianę dopiero naszym dzieciom lub wnukom. To, co sobie dłubiemy wspólnymi siłami, przyniesie skutek za wiele lat, ale z drugiej strony można mówić o cudzie, bo nie perspektywa pokoleń, tylko ostatnie 3-5 lat już są niebywałym postępem. Coraz częściej słyszymy, że „tu jest Polska” i nie chodzi o karykaturalne hasło wszelkich wieców, po prostu z jednej strony przegięcie pały, z drugiej strony emigracja dała Polakom poczucie własnej wartości. Emigracja dostarczyła pewności siebie, radzimy sobie w świecie i poruszamy się bez kompleksów. W Polsce coraz więcej Polaków nie chce patrzeć na michę z kaszą, odmuchaną ze wszystkich stron. Proszę o dobre i pełne zrozumienie, nie piszę o wyplenieniu pedagogiki wstydu i permanentnym przekładaniu incydentów na grzechy całego narodu. Ciągle mamy do czynienie z podobnymi propagandowymi sztuczkami, niemniej zmienia się ten osławiony trend. Plastikowego internacjonalistycznego szmelcu jest coraz miej, a przykłady podawałem wcześniej.

Reklama

Jak nigdy nie zrobiono ze Świąt Bożego Narodzenia worka na ideologiczne ścieki, wręcz przeciwnie, coś jakby się z tradycją przeproszono. Skrajna głupota rozmaitych demiurgów nowoczesności skończyła się tym, że nawet najwierniejsze internacjonalistki i „seksmisjanki” pogoniły prowokatora „dżender”, który próbował dokonać niemożliwego, mianowicie zajść w ciążę, żeby potem dokonać zbrodni w imię postępu. Takich i wiele innych sygnałów słyszy się i widzi sporo. Gdy się dobrze przyjrzeć w miejscach dotąd zapomnianych przez Boga pojawiają się komentarze, że ta UE musi być, ale dawnie ciała Niemcom i Ruskim to „żal”, podobnie jak walka z wędzoną szynką. Antysemityzm udaje się wciskać tylko w postaci zadym na stadionach i przy ewidentnym „hajlowaniu”. Z „faszyzmu”, którym miały być rekonstrukcje historyczne, protesty związkowców i znicze palone przed krzyżem, została młodzieżowa „beka”. Kto by się spodziewał, że szafowanie faszyzmem będzie przejawem wiochy, nie postępu, ale tak się właśnie dzieje. Udało się wyśmiać sztucznie pompowaną histerię, udaje się zdobywać kolejne przyczółki normalności. Przy okazji pragnę uspokoić lewicujących myślicieli, że w przeciwieństwie do zamordyzmu „równości i tolerancji”, mnie, ale jak sądzę większości konserwatystów, nie śni się monopol ideowy, tylko powrót do proporcji, do symetrii. By symetria się stała potrzeba jeszcze wiele pracy, ale też wiele, jeśli brać pod uwagę czas, udało się wyrwać.

W podsumowaniu urzędowego optymizmu zdradzę pewną słodką tajemnicę, która chyba aż tak wielką tajemnicą nie jest. Od czasu do czasu piszę felieton, aby popychać pewne sprawy i niekoniecznie mam ochotę trzeźwo patrzeć na brutalną rzeczywistość. Trzeba wręcz rytualnie nakręcać atmosferę w stronę właściwych działań i dlatego konieczne są bojowe zawołania „koniec tego jest bliski”. Nie ma szans na jakikolwiek osiągnięcie, jeśli każdego dnia powtarza się w szatni, że nie ma po co wychodzić na boisko, bo i tak będzie w dupę, przeciwnik na dopingu, sędzia w kieszeni. Nie jęczeć, wychodzić i gryźć trawę, bić brawo przy każdym celnym zagraniu i akcji podbramkowej, inaczej nie zachowuje się twarzy i nie gra nawet o honor. Postęp jest faktem, nie żadnym pocieszeniem, para nie idzie w gwizdek, trafia do tłoków i powoli buksują koła. Teraz trzeba dokładać do pieca, żeby mijać kolejne stacje. To nie był fatalny rok, nastąpił najważniejszy przełom, z czego jakoś nie potrafimy się cieszyć i wcale nie chodzi o PiS, chodzi o to, że w końcu jakaś inna wizja Polski przeskoczyła w sondażach kolonię nad Wisłą i utrzymała tendencję przez pół roku. Na koniec roku warto zebrać siły, by Nowy Rok przyniósł większy dorobek, dlatego nie biadoliłbym na efekty ciężkiej pracy, w moim przekonaniu udało się więcej, niż się można było spodziewać. Podniesienia wyników w życiu prywatnym, zawodowym, społecznym i narodowym, tego wszystkim i sobie życzę w Nowym Lepszym Roku.

Reklama

12 KOMENTARZE

  1. Oby…
    Wszystkiego dobrego. Oby rok 2014 był rokiem "Berka". Tzn. żeby normalnie można było mówić i pisać o rzeczach oczywistych, byśmy "gryźli trawę" i wstali z kolan. Życzę tego autorowi tego bloga, autorowi rewelacji literackiej AD 2013, ale też, a może przede wszystkim, sobie i sobie podobnym.
    A ponieważ autor wspomniał emigrację, to z tego miejsca składam też życzenia wszystkim Polakom na Wyspach. By nas nie zatopili!

    Pozdrawiam serdecznie

  2. Oby…
    Wszystkiego dobrego. Oby rok 2014 był rokiem "Berka". Tzn. żeby normalnie można było mówić i pisać o rzeczach oczywistych, byśmy "gryźli trawę" i wstali z kolan. Życzę tego autorowi tego bloga, autorowi rewelacji literackiej AD 2013, ale też, a może przede wszystkim, sobie i sobie podobnym.
    A ponieważ autor wspomniał emigrację, to z tego miejsca składam też życzenia wszystkim Polakom na Wyspach. By nas nie zatopili!

    Pozdrawiam serdecznie

  3. najważniejsze to żebyśmy nie dali zamknąć się w Polsko
    Katolickich gettach, gdzie ekipy ORMOwców przemierzając Kraj, wyłapują kierowców autobusów puszczających mszę albo pielegniarki noszące krzyżyk, piszą donos do departamentu bezpieczeństwa  publicznego na czerskiej, a potem przyjeżdzają  kapłani gender i podpalają stos pod osobą która miała czelność publicznie zaprezentować wartości antysocjalistyczne.

  4. najważniejsze to żebyśmy nie dali zamknąć się w Polsko
    Katolickich gettach, gdzie ekipy ORMOwców przemierzając Kraj, wyłapują kierowców autobusów puszczających mszę albo pielegniarki noszące krzyżyk, piszą donos do departamentu bezpieczeństwa  publicznego na czerskiej, a potem przyjeżdzają  kapłani gender i podpalają stos pod osobą która miała czelność publicznie zaprezentować wartości antysocjalistyczne.

  5. DO SIEGO  ROKU..
    DO SIEGO  ROKU..
    dla  Ciebie  M.K  i  Czytelników,  jak  również  dla  Współkomentatorow  "Kontrowersji"…;-)
    Niech  rok  2014 bedzie  wielkim   oddechem  do  Wspólnego  zdmuchnięcia  z  powierzchni  Ziemi  wszelkiej  niegodziwości  wobec  Niej  i  Ludzi….- do  pełnej  wygranej  w  Polsce  i  Na  Świecie…;-)
    Niech  zagra  SYMFONIA  harmonii…!
    bebe…

  6. DO SIEGO  ROKU..
    DO SIEGO  ROKU..
    dla  Ciebie  M.K  i  Czytelników,  jak  również  dla  Współkomentatorow  "Kontrowersji"…;-)
    Niech  rok  2014 bedzie  wielkim   oddechem  do  Wspólnego  zdmuchnięcia  z  powierzchni  Ziemi  wszelkiej  niegodziwości  wobec  Niej  i  Ludzi….- do  pełnej  wygranej  w  Polsce  i  Na  Świecie…;-)
    Niech  zagra  SYMFONIA  harmonii…!
    bebe…