Czuję się wyrwanym do tablicy… …jako że też pozwoliłem sobie na blogu skrytykować p. Drzewieckiego. I tak po prawdzie, mimo że się od wczoraj nieco uspokoiłem, wciąż wygląda mi to nie na wielkie zwycięstwo, a raczej na remis w kiepskim stylu. Remis, poprzedzony wielce buńczucznymi zapowiedziami zmiecenia przciwnika z ringu, hasłami w stylu “może i padnę, ale oni stąd żywi nie wyjdą”. Remis, w sytuacji, kiedy termin walki wybierał pan Drzewiecki – przy pełnej świadomości, kto będzie sędziował. I komu będzie sprzyjał.
Lepsza oczywiście komisja, niż nic. Ale, jak zwykle w walkach polityków z PZPN, jeśli ktoś wygląda na solidnie poobijanego, to raczej strona rządowa. Nic w tym zresztą dziwnego, biorąc pod uwagę zapowiedzi medialne.
Przyznam się, że cały czas miałem nadzieję, iż p. Drzewiecki ma do swojej armaty – w porównaniu z baterią artylerii wystawioną przez federacje zasługującej raczej na miano wiwatówki – jakąś nową, wybuchową amunicję o znacznej sile rażenia. Ba, resztki tej nadziei jeszcze się mnie trzymają. Jeśli okażą się niebezpodstawne i coś wybuchnie, odszczekam spod stołu wszystko, co nawypisywałem. Jeśli nie – cóż, pozostanie po całej akcji pewien niesmak.
zmiecenie przeciwnika z ringu… …to jest cos, co zwykle zapowiadaja w wywiadach przed walka obaj bokserzy, a potem malo kto wie, w jakiej czesci ktory z nich zrzucal wage via spodenki treningowe…
… a tego konkretnie przeciwnika probowali juz rozni zmiesc z ringu, wiec i wymeczony remis ze wskazaniem tez nie jest porazka, raczej wprost przeciwnie.
…spojrz tez uprzejmie na odpowiedz tuz powyzej, kol. Sawie, i jeszcze u MK, kol. Jacio
Jednak jeśli zapowiada tylko jeden… …a potem przez większość walki znajduje się w narożniku, taką reakcję publiczności jak teraz dość łatwo zrozumieć.
Co do wymęczonego remisu – tak, klęska to nie jest. Czy sukces – można się zastanawiać. W tym wypadku wątpię. Na pewno natomiast pozostawia w widzach, szczególnie w tych co bardziej zaangażowanych, niesmak i niedosyt. A tu zaangażowanych było sporo – prezes L. jest jedną z bardzo niewielu osób o jeszcze większym elektoracie negatywnym niż prezes K. Mnie też zresztą dopiero teraz przechodzi…
Zapowiadali obaj. Jeden, że nie ustąpi, drugi, że stawia ultimatum. Obaj nie dotrzymali słowa, ale przecież nie o to chodzi w negocjacjach. Do negocjacyjnej pomarańczy panom daleko, ale wyszło całkiem nieźle – remis ze wskazaniem.
Bog Ci zaplac Sawo za dobre slowo Bog Ci zaplac Sawo za dobre slowo.
Mnie to jednak nie tylko smieszy, lecz takze smuci i niepokoi, bo mam codziennie swieze dowody, ze wspomniany infantylizm (maksymalizm + niecierpliwosc + powierzchownosc ocen i nastrojow + jeszcze pare takich) jest w naszym pieknym kraju cecha narodowa, niezaleznie od wieku, i ze potrafi przelozyc sie takze na wyniki wyborcze.
A ja chcialbym dozyc swoich dni w kraju coraz normalniejszym, i taki tez zostawic dzieciakom…
brawo Merytorycznie, i na temat, bez emocji przedstawione działania ministra. Dziękuję Estimado, że jesteś na tym portalu, kilka twoich wcześniejszych tekstów było podobnie świetnych.
Jestem raczej czytelnikiem, niż blogerem, nie odzywam się za wiele, ale tym razem muszę napisać, pokonałeś MK jego własną bronią. Chwała Ci za to.
swiatlo w tunelu hmmmm….. , cos w tym jest. Dziekuje za bardziej zrozumialy , a mniej emocjami nabity tekst. Oby swiatelko nadzieji w tym tunelu nie okazalo sie swiatlami pedzacego expresu.
Serdecznie pozdrawiam
Wisi i powiewa Przyłączam się do podziękowań dla “estimado” za zwięzłe zanalizowanie sytuacji na bagnach. Futbol wisi mi i powiewa, nie dbam, kto komu ile razy strzelił karnego. Dzięki Tobie zainteresowałem się kim są aktorzy tego starcia, o co i jak grają. Pytanie, na ile TFURCZO ci gracze manipulują prawem.
artykul o zagrywce vabanque polskiego rzadu Ciekawy artykul o zagrywce vabanque polskiego rzadu p-ko FIFA & Co. we wczorajszej Süddeutsche Zeitung: http://www.sueddeutsche.de/sport/45/312954/text/
Czuję się wyrwanym do tablicy…
…jako że też pozwoliłem sobie na blogu skrytykować p. Drzewieckiego. I tak po prawdzie, mimo że się od wczoraj nieco uspokoiłem, wciąż wygląda mi to nie na wielkie zwycięstwo, a raczej na remis w kiepskim stylu. Remis, poprzedzony wielce buńczucznymi zapowiedziami zmiecenia przciwnika z ringu, hasłami w stylu “może i padnę, ale oni stąd żywi nie wyjdą”. Remis, w sytuacji, kiedy termin walki wybierał pan Drzewiecki – przy pełnej świadomości, kto będzie sędziował. I komu będzie sprzyjał.
Lepsza oczywiście komisja, niż nic. Ale, jak zwykle w walkach polityków z PZPN, jeśli ktoś wygląda na solidnie poobijanego, to raczej strona rządowa. Nic w tym zresztą dziwnego, biorąc pod uwagę zapowiedzi medialne.
Przyznam się, że cały czas miałem nadzieję, iż p. Drzewiecki ma do swojej armaty – w porównaniu z baterią artylerii wystawioną przez federacje zasługującej raczej na miano wiwatówki – jakąś nową, wybuchową amunicję o znacznej sile rażenia. Ba, resztki tej nadziei jeszcze się mnie trzymają. Jeśli okażą się niebezpodstawne i coś wybuchnie, odszczekam spod stołu wszystko, co nawypisywałem. Jeśli nie – cóż, pozostanie po całej akcji pewien niesmak.
Na razie pozostaje czekać i patrzeć…
zmiecenie przeciwnika z ringu…
…to jest cos, co zwykle zapowiadaja w wywiadach przed walka obaj bokserzy, a potem malo kto wie, w jakiej czesci ktory z nich zrzucal wage via spodenki treningowe…
… a tego konkretnie przeciwnika probowali juz rozni zmiesc z ringu, wiec i wymeczony remis ze wskazaniem tez nie jest porazka, raczej wprost przeciwnie.
…spojrz tez uprzejmie na odpowiedz tuz powyzej, kol. Sawie, i jeszcze u MK, kol. Jacio
Pozdrawiam
Jednak jeśli zapowiada tylko jeden…
…a potem przez większość walki znajduje się w narożniku, taką reakcję publiczności jak teraz dość łatwo zrozumieć.
Co do wymęczonego remisu – tak, klęska to nie jest. Czy sukces – można się zastanawiać. W tym wypadku wątpię. Na pewno natomiast pozostawia w widzach, szczególnie w tych co bardziej zaangażowanych, niesmak i niedosyt. A tu zaangażowanych było sporo – prezes L. jest jedną z bardzo niewielu osób o jeszcze większym elektoracie negatywnym niż prezes K. Mnie też zresztą dopiero teraz przechodzi…
Pozdrawiam wzajemnie.
Zapowiadali obaj.
Jeden, że nie ustąpi, drugi, że stawia ultimatum. Obaj nie dotrzymali słowa, ale przecież nie o to chodzi w negocjacjach. Do negocjacyjnej pomarańczy panom daleko, ale wyszło całkiem nieźle – remis ze wskazaniem.
Bog Ci zaplac Sawo za dobre slowo
Bog Ci zaplac Sawo za dobre slowo.
Mnie to jednak nie tylko smieszy, lecz takze smuci i niepokoi, bo mam codziennie swieze dowody, ze wspomniany infantylizm (maksymalizm + niecierpliwosc + powierzchownosc ocen i nastrojow + jeszcze pare takich) jest w naszym pieknym kraju cecha narodowa, niezaleznie od wieku, i ze potrafi przelozyc sie takze na wyniki wyborcze.
A ja chcialbym dozyc swoich dni w kraju coraz normalniejszym, i taki tez zostawic dzieciakom…
Pozdrawiam
brawo
Merytorycznie, i na temat, bez emocji przedstawione działania ministra. Dziękuję Estimado, że jesteś na tym portalu, kilka twoich wcześniejszych tekstów było podobnie świetnych.
Jestem raczej czytelnikiem, niż blogerem, nie odzywam się za wiele, ale tym razem muszę napisać, pokonałeś MK jego własną bronią. Chwała Ci za to.
swiatlo w tunelu
hmmmm….. , cos w tym jest. Dziekuje za bardziej zrozumialy , a mniej emocjami nabity tekst. Oby swiatelko nadzieji w tym tunelu nie okazalo sie swiatlami pedzacego expresu.
Serdecznie pozdrawiam
Wisi i powiewa
Przyłączam się do podziękowań dla “estimado” za zwięzłe zanalizowanie sytuacji na bagnach. Futbol wisi mi i powiewa, nie dbam, kto komu ile razy strzelił karnego. Dzięki Tobie zainteresowałem się kim są aktorzy tego starcia, o co i jak grają. Pytanie, na ile TFURCZO ci gracze manipulują prawem.
artykul o zagrywce vabanque polskiego rzadu
Ciekawy artykul o zagrywce vabanque polskiego rzadu p-ko FIFA & Co. we wczorajszej Süddeutsche Zeitung:
http://www.sueddeutsche.de/sport/45/312954/text/
Dosc cienkie, czesciowe tlumaczenie:
http://sport.onet.pl/74331,1248675,1839204,,niemiecka_prasa_polski_rzad_zapomnial_o_znajomosciach_listkiewicza,wiadomosc.html