Reklama

To nie nasz kryzys. Chcemy podwyżek. Płonące opony, krzyczący ludzie. Histeryczny głos wołający, że ?my, którzy nic nie mamy jesteśmy solidarni z wami, którzy macie wszystko?.

To nie nasz kryzys. Chcemy podwyżek. Płonące opony, krzyczący ludzie. Histeryczny głos wołający, że ?my, którzy nic nie mamy jesteśmy solidarni z wami, którzy macie wszystko?. W Warszawie demonstrowali zjednoczeni w niszowym związku ?Sierpień 80? delegaci kopalń, hut i? ratownicy medyczni. Wszyscy zjednoczeni sprzeciwem wobec prywatyzacji. Wszyscy żądni podwyżek, bo odprowadzili podatki czyli się im należy. Nie ich kryzys.

No i okazja dla lewic wszelakich. Pani premier Jaruga Nowacka emfatycznie wołająca na konferencji prasowej, że rząd się ma obudzić. Bo jest źle. I jeszcze o porozumieniu, jakie zawarły związki z pracodawcami a rząd ma je realizować. Pobudzać.

Reklama

Wieczorem eksponenci kolejnych lewic nawołują. Bo występujący przed nimi szef protestujących związków obwieścił swe kredo. Mają być podwyżki a kryzys został wywołany przez kapitalizm i niech się on nim martwi. Rząd ma te podwyżki zapewnić otrzymał bowiem na to pieniądze w formie podatków. I czeka nas wiosna ludów, jeżeli rząd nie zapewni.

Znany skądinąd lewicowy antypapież powiada, że rząd nic nie robi i ma skutki. Powinien nawiązywać do doświadczeń państw najlepiej sobie dających radę z kryzysem. Które to państwa? Nie wie ale na pewno takie są. Polska? Bynajmniej. Przecież są protesty. Będzie wiosna ludów.

Pisowski lewicowiec jest bardziej konkretny. Przygotował się. Jest według niego dwieście pięćdziesiąt tysięcy ludzi, którzy utracili pracę a rząd nic nie robi. I w związku z tym on nawołuje aby realizować ich pakiet antykryzysowy. Pobudzać popyt. Czyli dać żądane podwyżki? W sytuacji kiedy poważniejsze związki się godzą na kryzysowe obniżanie płac dla zachowania miejsc pracy?

A liczba bezrobotnych rośnie zimą zawsze. W tym roku jest o pięćdziesiąt tysięcy wyższa niż w ubiegłym roku. I liczba oferowanych miejsc pracy niższa o czterdzieści tysięcy niż przed rokiem. I to jest rzeczywista skala problemu, który się zresztą rozkłada nierównomiernie. W dziesięciu bowiem województwach bezrobocie zmalało. Wzrasta głównie tam, gdzie podle zarządzane państwowe molochy, bo uzależnione od innych państwowych ?gigantów? (zakłady naprawcze w Łapach na przykład) muszą zwalniać grupowo ludzi bo nie mają zamówień. Albo plajtują ?bohaterowie? niedawnego hazardu walutowego.

Ale to nic nie obchodzi lewicowych antypapieży i ?intelektualistów?. Z radością wzmagają nastroje paniki, bo jest okazja. Rząd według nich nic nie robi. Fakt, że Polska jest jedynym już właściwie krajem w Unii, który nie pada pod kryzysem jest nieistotny. Zresztą, może się wreszcie ugnie pod żądaniami wyjącej tłuszczy. I wtedy nastąpi lewicowy raj. Na Ziemi.

Nuże tedy. Kłamcie dalej.

Reklama

3 KOMENTARZE