Reklama

Stało się. Amerykańskiej tarczy antyrakietowej w Polsce nie będzie.

Stało się. Amerykańskiej tarczy antyrakietowej w Polsce nie będzie. Nasz „najukochańszy” sojusznik zza oceanu, bez zbędnych komentarzy, bez udawania, bez wycofywania się rakiem ogłasza, że projekt został zakończony, a podpisane deklaracje nic już nie znaczą.

To bardzo dobra wiadomość. Miła informacja dnia. Teraz tylko jeszcze czeka nas kilka chwil kolejnych żenujących wystąpień naszych polityków i wzajemnego przekrzykiwania się, kto do tego dopuścił, kto prowadził złą politykę międzynarodową, kto zbyt mało lizał tyłki amerykańskim generałom, politykom i decydentom.

Reklama

Czy cieszę się z decyzji amerykańskiej administracji? Tak, cieszę się bardzo. Cieszę się nie tylko z samej decyzji, która konkretnie dotyczy samej tarczy, ale ukazania jakim zaufaniem darzy nas nasz sojusznik.

Niewątpliwie, nasz „sojusznik” (jak to z sojusznikami naszymi w historii bywało) dogadał się poza kręgiem najbardziej zainteresowanych i podjął decyzje czysto polityczne. Przypodobanie się Rosjanom i nazwijmy to sobie hipotetycznie umowa Obama – Putin po raz kolejny pokazała jakim rzeczywistym sojusznikiem są Stany Zjednoczone Ameryki. Dziś tryumfuje Rosja, dzięki decyzji naszego najukochańszego sojusznika.

Mówi się o nowej formule, o nowej ofercie dla Polski o otwarciu nowego rozdziału widzianego z nowej perspektywy. Co niektórzy polscy politycy, już dziś są tym zachwyceni i podekscytowani i po raz kolejny z rozdziawioną gębą spoglądają na stronę amerykańską, dostając przy tym ślinotoku.

Wyślijmy jeszcze ze 3 tysiące naszych żołnierzy do Afganistanu, być może wróćmy do Iraku, nie wspominajmy przez następne 10 lat nic na temat zniesienia wiz do USA. Pokornie znośmy, podczas staranie się o wizę, skanowanie tęczówki, zdejmowania odcisków palców, upokarzanie i niemalże przysłowiowego zaglądanie, czy w naszym tyłku nie ma przypadkiem materiałów wybuchowych, wzbogacając amerykańską bazę danych czy jadamy potrawy mięsne czy też pozostajemy jaroszami. Po czym z uśmiechem na twarzy przyjmijmy wiadomość o śmierci kolejnego polskiego żołnierza, tudzież wychodząc z konsulatu tyłem, po odmownym rozpatrzeniu naszego podania o wizę, dziękujmy wszystkim z uśmiechem za poświęcony nam czas.

Nie zapominajmy również o wcześniejszym telefonie w sprawie umówienia się na rozmowę z konsulem, pod nr telefonu 0701 (dla przypomnienia – koszt jednej minuty połączenia to 4,- PLN + 22% VAT (cena może zostać zmieniona bez uprzedzenia)). Na końcu zaś uiszczając stosowną opłatę – 131$, która oczywiście niczego nie gwarantuje.

W przypadku jednak, gdy nasz najukochańszy „sojusznik” (dla przykładu po 3 razach) stwierdzi, że da nam niepowtarzalną szansę i zgodę, aby pojechać do USA i stanąć dla przykładu na West Street w Nowym Jorku, wyrażona zgoda wcale nie oznacza, że na przykładowej ulicy staniemy. Ostateczną decyzję i prawo wjazdu na teren USA podejmie pracownik imigracyjny. W przypadku, gdy nie spodoba się urzędnikowi nasza facjata, nasz najukochańszy sojusznik zada nam kopa w zad. Pozostaje nam zatem wirtualne stąpanie ulicami Nowego Jorku.

Ameryka jest wielka. Ameryka nas kocha, a my kochamy Amerykę, bardziej niż własny kraj. Będziemy dla niej ginąć, o niej śpiewać i do niej wzdychać. Do końca świata i jeden dzień dłużej.

Czy może w końcu jednak nie czas budować swoją silną pozycję w miejscu, którym jesteśmy? W Europie? Tu na miejscu. Teraz i dziś. I przestać w końcu zaglądać do pustej szafy, w której rzeczy nam nie przybywa (zgodnie z umowami) a o dziwo jest w niej ich coraz mniej, a szafa zaczyna gnić.

Pozdrowienia

Reklama

10 KOMENTARZE

  1. debilizm tarczowy
    Skąd ten pomysł że tarcza miała nas przed czymkolwiek chronić?
    Jej zamontowanie było chwilowo w interesie USA, cele polityki zmieniły się, więc koncepcję porzucono.
    Oczywiście nasi politycy dorobili do tarczy otoczkę antyrosyjską aby łatwiej sprzedać to kretyństwo elektoratowi, do tego trzeba dołączyć niezwykłe wręcz lizusostwo “naszych” w stosunku do USA.
    “Oni” w interesie Ameryki zrobią dosłownie wszystko, aż strach bierze.

      • Bo to się ładnie wpisuje
        Bo to się ładnie wpisuje w koncepcję my się tylko bronimy, nasz wielki przywódca, coraz bardziej przypominający Breżniewa+nowoczesny PR, przekonał Obamę, więc dotrzymujemy słowa jak na ludzi honoru przystało. Poza tym te Iskandery to takie nowoczesne Scudy, czyli są na kołach, można je wytoczyć i przytoczyć w kilka dni. W tym kontekście śmiem wątpić w darmowe Patrioty dla nas, co postawi rządzących znów w trudnej propagandowo sytuacji a Rosji pozwoli zaprezentować koncepcję naiwnych Polaków pomiatanych przez swojego noweg Wielkiego Brata.

  2. debilizm tarczowy
    Skąd ten pomysł że tarcza miała nas przed czymkolwiek chronić?
    Jej zamontowanie było chwilowo w interesie USA, cele polityki zmieniły się, więc koncepcję porzucono.
    Oczywiście nasi politycy dorobili do tarczy otoczkę antyrosyjską aby łatwiej sprzedać to kretyństwo elektoratowi, do tego trzeba dołączyć niezwykłe wręcz lizusostwo “naszych” w stosunku do USA.
    “Oni” w interesie Ameryki zrobią dosłownie wszystko, aż strach bierze.

      • Bo to się ładnie wpisuje
        Bo to się ładnie wpisuje w koncepcję my się tylko bronimy, nasz wielki przywódca, coraz bardziej przypominający Breżniewa+nowoczesny PR, przekonał Obamę, więc dotrzymujemy słowa jak na ludzi honoru przystało. Poza tym te Iskandery to takie nowoczesne Scudy, czyli są na kołach, można je wytoczyć i przytoczyć w kilka dni. W tym kontekście śmiem wątpić w darmowe Patrioty dla nas, co postawi rządzących znów w trudnej propagandowo sytuacji a Rosji pozwoli zaprezentować koncepcję naiwnych Polaków pomiatanych przez swojego noweg Wielkiego Brata.

  3. Plusy i minusy
    Późna jesień 2007, hasło “wychodzimy z Iraku”. “Nie da się w 10 miesięcy wyjść” ogłasza przezydent, brat, Stasiak, Szczygło i przydupasy. Dało się. Plus.
    Po wyjściu z Iraku zwiększamy ilość żołnierzy w Afganistanie. Minus.
    Lipiec 2008. Tusk i Sikorski żonglują, zwlekają, nie podpisują tarczy. Plus.
    Miesiąc później. Po paru przepychankach rząd podpisuje ten badziew buszowskokaczyński. Minus.
    Sejm w ogóle nie zajmuje sie ratyfikacją tarczy. Plus, nie błaźnimy się przynajmniej tak mocno jak Czesi, którzy poganiani przez Wacka Klausa ochoczo liżą tyłek USA i przeprowadzają ratyfikację przez parlament.
    17.09.2009 Koniec z tarczą. WIELKI PLUS.
    PS. Taka refleksja mnie naszła – nie wiem z kim chciałby układać stosunki Kaczyński teraz – Adamkusa już na Litwie nie ma, Juszczenko w sondażach ma 2-4 proc. poparcia (np. Janukowycz 22), gruziński debil ma niskie poparcie u siebie, a Busha zastąpił agent ruski Obama, Merkel za chwilę kolejna 4-letnia kadencja, na dodatek do Polski przyjechał Putin. Myślę, że może Kaczyński rozwinąłby strategiczny sojusz z Islandią lub Wyspami Fidżi. Zawsze zastanawiałem się dlaczego Kaczyńscy tolerują Szwecję, wszak potop w XVII wieku jest im znany.

  4. Plusy i minusy
    Późna jesień 2007, hasło “wychodzimy z Iraku”. “Nie da się w 10 miesięcy wyjść” ogłasza przezydent, brat, Stasiak, Szczygło i przydupasy. Dało się. Plus.
    Po wyjściu z Iraku zwiększamy ilość żołnierzy w Afganistanie. Minus.
    Lipiec 2008. Tusk i Sikorski żonglują, zwlekają, nie podpisują tarczy. Plus.
    Miesiąc później. Po paru przepychankach rząd podpisuje ten badziew buszowskokaczyński. Minus.
    Sejm w ogóle nie zajmuje sie ratyfikacją tarczy. Plus, nie błaźnimy się przynajmniej tak mocno jak Czesi, którzy poganiani przez Wacka Klausa ochoczo liżą tyłek USA i przeprowadzają ratyfikację przez parlament.
    17.09.2009 Koniec z tarczą. WIELKI PLUS.
    PS. Taka refleksja mnie naszła – nie wiem z kim chciałby układać stosunki Kaczyński teraz – Adamkusa już na Litwie nie ma, Juszczenko w sondażach ma 2-4 proc. poparcia (np. Janukowycz 22), gruziński debil ma niskie poparcie u siebie, a Busha zastąpił agent ruski Obama, Merkel za chwilę kolejna 4-letnia kadencja, na dodatek do Polski przyjechał Putin. Myślę, że może Kaczyński rozwinąłby strategiczny sojusz z Islandią lub Wyspami Fidżi. Zawsze zastanawiałem się dlaczego Kaczyńscy tolerują Szwecję, wszak potop w XVII wieku jest im znany.