Reklama

Wszyscy się rzucili do komentowania i spekulacji na temat ucieczki Tuska, ale to nie ma większego sensu. Jutro stanie się jasne, który wariant zadziała, także dzisiejsza zabawa jest zajęciem dla hazardzistów i wróżbitów. Rozumiem oczywiście, że bieżące komentarze musiały się pojawić we wszelkich mediach, ale sam mogę sobie pozwolić na komfort wyboru, z którego kolejny raz skorzystam. Wybrałem WSI, bo to interesujący problem, zwłaszcza w kontekście ewentualnej emigracji Tuska. Nie ma najmniejszej wątpliwości, że komisja sejmowa musi trafić paroma rykoszetami Komorowskiego i dlatego jej powołanie rozpisano na etapy. Znając parszywy charakter Tuska nie zdziwiłbym się, gdyby na pożegnanie albo nowe otwarcie podrzucił Komorowskiemu, a co za tym idzie Schetynie podobny pasztet. Wielu rzeczy Donald się obawia, ale akurat z WSI może spać spokojnie, w tym obszarze łapy po uszy ma umoczone Bronek Komorowski i jego świta generalska. Skoro na grę wokół komisji Tusk zdecydował się pomimo kompromitacji taśmowej, to miał ku temu poważny powód. I tym powodem mogły być właśnie taśmy. Tajemnicą poliszynela jest, że Latkowski związał się z pałacem prezydenckim, a Bronek od pierwszego dnia skandalu dawał sygnały, że „Sowa i Przyjaciele” wraz z całym dobytkiem są problemem Donalda i jego ministrów. Komisja WSI doskonale się nadaje na trzymanie Bronka za klapy przez tę frakcję PO, która swojemu byłemu koledze nie sprzyja. Samo przeciąganie procedury powołania komisji wygląda na szantaż w pierwszej fazie. Popatrz kolego gajowy, też coś na ciebie mamy i jeśli sięgniesz po kolejne haki z taśm, my uruchomimy swoje. Termin akcji również nie wygląda na przypadkowy, przecież za chwilę, bez względu na dalszą karierę Tuska, zacznie się nowa jatka w PO, no i przede wszystkim komisję idealnie da się wpasować do kampanii prezydenckiej.

Reklama

Wiadomo nie od wczoraj, że polityk w kampanii musi się pilnować z każdej strony, patrzeć pod nogi i jednocześnie oglądać się za siebie. Sama komisja niekoniecznie stanowi potężne zagorzenie dla Komorowskiego, ale komisja tuż przed prezydenckimi wyborami zdecydowanie ogranicza ruchy Bronisława. Drugim wątkiem najnowszej akcji propagandowej PO jest bat na PiS, czego bym nie lekceważył. To prawda, że Macierewicz przed komisją będzie miał wiele ciekawych rzeczy do powiedzenia, no i zmieniły się nastroje w Polsce, harce Putina jeżą włosy nawet wyborcom PO, ale w mediach Macierewicza i tak zjedzą. Widz dostanie w migawkach wykrzywioną twarz „wariata Antka” plus komentarze straszące powrotem PiS. Takie obrazki są na rękę całej PO, bo o ile Kaczyńskim straszy się coraz gorzej i prawie bezskutecznie, to notowania Macierewicza wyglądają kiepsko. Najwyraźniej propagandyści PO nie szukali oryginalnych rozwiązań, po prostu postanowili pokazać PiS z twarzą Macierewicza. Zresztą to żadna zgadywanka, Sikorski mówił głośno i wyraźnie Rostowskiemu, po co uruchamiać aferę z Macierewiczem (zaje..ć PiS), niestety nie powiedział dlaczego Donald „się zastanawia”. Na miejscu Tuska też bym się zastanawiał, dotykanie tej puszki Pandory chociaż kuszące może skończyć się bardzo różnie tylko, że okoliczności się zmieniły i lepszego haka na Komorowskiego Donald nie znajdzie. Pytanie podstawowe brzmi, po co mu wojna z Komorowskim, skoro sam zamierza pilnować żyrandola w Brukseli?

Po pierwsze jeszcze nie wiemy i pewnie Tusk też nie wie, czy stołek w Brukseli stanie się faktem, po drugie nawet jeśli tak się będzie, to nie chce mi się wierzyć, że nowy brukselski gospodarz domu zupełnie odpuści sobie udziały w PO. Z premiera obligatoryjnie musi zrezygnować, ale z szefa partii? Takiego wymogu nie ma i najwierniejsi koledzy z koleżankami już w sejmowych korytarzach zdradzają, że Donald szefem partii pozostanie. I gdyby rzecz dotyczyła jedynie Polski zapewne Tusk nie robiłby sobie nic z łączenia tych dwóch funkcji. Gorzej, że w UE raczej podobny numer nie przejdzie z przyczyn „ideowych”, tam wszystko musi być bezpłciowe, bezpostaciowe i upudrowane, co raczej wyklucza przewodzenie partii politycznej przez „prezydenta” Europy. Tusk musi się zabezpieczyć i na tę okoliczność i tutaj najlepszym manewrem jest przewodniczący malowany, na przykład Graś, czy inny Siemoniak, którym Tusk będzie mógł do woli sterować, a w swoim czasie odebrać mu stołek. Nic Tusk nie ugra, jeśli odda pole Komorowskiemu i jego ludziom, stąd pomysł na komisję WSI i zawieszenie powołania komisji na czas ostatecznych decyzji. Taki mi się spisek urodził, nie wiem na ile celnie strzeliłem, ale pewne sygnały i logiczne argumenty wydają się wskazywać, że WSI stało się wygodnym, chociaż niebezpiecznym narzędziem dla partyjnych interesów PO.

Reklama

16 KOMENTARZE

  1. Gdybym był na miejscu PiS-u w Sejmie,
    tak jak nie jestem, to wybrałbym inną drogę. Poparłbym powołanie komisji śledczej, argumentując to tym, że Polacy mają prawo dowiedzieć się o niejasnych związkach z ruskimi służbami głowy państwa, jego otoczenia, a także działaczy SLD i TR. Z góry było wiadomo, że projekt szambiarza musi przejść, to nie była żadna niespodzianka.
    Zamiast pyskówki w wykonaniu Giżyńskiego zasunąłbym dziś w Sejmie cytaty z Tuska i Siemoniaka o bezcelowości powołania komisji w sytuacji moskiewskiej agresji na Ukrainie. Z bólem serca przyznaję 1 punkt platfusom. W obecnej sytuacji to niewiele zmienia, ale obrana przez PiS retoryka jest do bani. 
    Zastanawiająca jest postawa części PSL, głównie wierchuszki, głosującej za wnioskiem PiS-u.

  2. Gdybym był na miejscu PiS-u w Sejmie,
    tak jak nie jestem, to wybrałbym inną drogę. Poparłbym powołanie komisji śledczej, argumentując to tym, że Polacy mają prawo dowiedzieć się o niejasnych związkach z ruskimi służbami głowy państwa, jego otoczenia, a także działaczy SLD i TR. Z góry było wiadomo, że projekt szambiarza musi przejść, to nie była żadna niespodzianka.
    Zamiast pyskówki w wykonaniu Giżyńskiego zasunąłbym dziś w Sejmie cytaty z Tuska i Siemoniaka o bezcelowości powołania komisji w sytuacji moskiewskiej agresji na Ukrainie. Z bólem serca przyznaję 1 punkt platfusom. W obecnej sytuacji to niewiele zmienia, ale obrana przez PiS retoryka jest do bani. 
    Zastanawiająca jest postawa części PSL, głównie wierchuszki, głosującej za wnioskiem PiS-u.

  3. W kampanii prezydenckiej to
    W kampanii prezydenckiej to bym przypominał, że Bul podpisał bez piśnięcia ustawę 67, podpisał kradzież w OFE, poprzypominałbym wpadki obyczajowo – kulturalno – społeczne, przypomniał ortografię – WSI nie zainteresuje nikogo nowego, a książkę Sumlińskiego kupi z 10 tysięcy entuzjastów (o ile książka w ogóle będzie wydana w co wątpię). Żadna afera marszałkowska czy jak to się nazywa i żadne związki z GRU nie umoczą Bronisława.
    Naprawdę Donek idzie na tego strażnika do Brukseli? Na dwa – cztery tygodnie miałaby z tego partia pożytek, ale jak ludzie zorientują się, że Polsce daje to tyle co Buzek jako szef europarlamentu to zaczną przyglądać się Kopaczowej czy Siemoniakowi, a tu jest problem. Co jak co, ale picerem i szulerem to Donek jest wybitnym. Jest to człek bardzo podatny na szkolenia trenerów i posiadł wiedzę jak czarować publikę, a Ostachowicz uformował gościa jakiego od 7 lat widzimy. Kopacz nie da rady tak sprawnie kłamać jak Tusk, poza tym ma fatalną barwę i rozedrganie głosu, a u kobiet większość ludzi zwraca na to uwagę – tylko z czołówki politycznej Pawlak ma gorsze gadane. Siemoniak jest nudnym urzędnikiem  – nie spodziewałem się, że to napiszę: nawet Tusk umoczony w złodziejstwo, afery, krętactwa i Smoleńsk nadal ma większe szanse na stołku premiera kantować ludzi od ew. następców – to urodzony polityczny szuler, a taki potrzebny jest partii oszustów na jesieni 2015. Z wysokości strażnika żyrandoli w Belgii mógłby tylko z raz na try dni zabrać głos – za bardzo nie dałoby się go wykorzystać w kampanii.
    PS. Przebierają nogami, Grzechu już powiedział, że Tusk w Brukseli to oczywiście nowy przewodniczący partii.

  4. W kampanii prezydenckiej to
    W kampanii prezydenckiej to bym przypominał, że Bul podpisał bez piśnięcia ustawę 67, podpisał kradzież w OFE, poprzypominałbym wpadki obyczajowo – kulturalno – społeczne, przypomniał ortografię – WSI nie zainteresuje nikogo nowego, a książkę Sumlińskiego kupi z 10 tysięcy entuzjastów (o ile książka w ogóle będzie wydana w co wątpię). Żadna afera marszałkowska czy jak to się nazywa i żadne związki z GRU nie umoczą Bronisława.
    Naprawdę Donek idzie na tego strażnika do Brukseli? Na dwa – cztery tygodnie miałaby z tego partia pożytek, ale jak ludzie zorientują się, że Polsce daje to tyle co Buzek jako szef europarlamentu to zaczną przyglądać się Kopaczowej czy Siemoniakowi, a tu jest problem. Co jak co, ale picerem i szulerem to Donek jest wybitnym. Jest to człek bardzo podatny na szkolenia trenerów i posiadł wiedzę jak czarować publikę, a Ostachowicz uformował gościa jakiego od 7 lat widzimy. Kopacz nie da rady tak sprawnie kłamać jak Tusk, poza tym ma fatalną barwę i rozedrganie głosu, a u kobiet większość ludzi zwraca na to uwagę – tylko z czołówki politycznej Pawlak ma gorsze gadane. Siemoniak jest nudnym urzędnikiem  – nie spodziewałem się, że to napiszę: nawet Tusk umoczony w złodziejstwo, afery, krętactwa i Smoleńsk nadal ma większe szanse na stołku premiera kantować ludzi od ew. następców – to urodzony polityczny szuler, a taki potrzebny jest partii oszustów na jesieni 2015. Z wysokości strażnika żyrandoli w Belgii mógłby tylko z raz na try dni zabrać głos – za bardzo nie dałoby się go wykorzystać w kampanii.
    PS. Przebierają nogami, Grzechu już powiedział, że Tusk w Brukseli to oczywiście nowy przewodniczący partii.

  5. Ciekawa i nietrywialna
    Ciekawa i nietrywialna koncepcja.
    Według mnie, gdyby Donald T. "poszedł do Brukseli", to PO się rozsypie, gdyż jest on jedynym i głównym zwornikiem tego towarzystwa.
    Należy według mnie w takich rozważaniach wziąć pod rozwagę to, że ani Donald T. ani Bronisław K., nie są samodzielnymi bytami politycznymi.
    Walka WSI z bezpieką cywilną rozpoczęła się w momencie odpalenia przez GW afery Rywin-Michnik. Reszta to są konsekwencje. Ekipa SB-GW dyszy żądzą odwetu nad WSI-TVN za film "Trzech kumpli".
    To, to czyli kwestie wzajemnych animozji z przeszłości, też ma znaczenie.

  6. Ciekawa i nietrywialna
    Ciekawa i nietrywialna koncepcja.
    Według mnie, gdyby Donald T. "poszedł do Brukseli", to PO się rozsypie, gdyż jest on jedynym i głównym zwornikiem tego towarzystwa.
    Należy według mnie w takich rozważaniach wziąć pod rozwagę to, że ani Donald T. ani Bronisław K., nie są samodzielnymi bytami politycznymi.
    Walka WSI z bezpieką cywilną rozpoczęła się w momencie odpalenia przez GW afery Rywin-Michnik. Reszta to są konsekwencje. Ekipa SB-GW dyszy żądzą odwetu nad WSI-TVN za film "Trzech kumpli".
    To, to czyli kwestie wzajemnych animozji z przeszłości, też ma znaczenie.