Reklama

Kim byli? 
Byli to przede wszystkim żołnierze Polskiego Państwa Podziemnego. Po wkroczeniu na ziemie polskie Armii Czerwonej KG AK miała poważny problem jak ustosunkować się do wkraczających wojsk radzieckich. Powitano ich jak sojuszników. Najbardziej spektakularne akcje to wspólne z Armią Czerwoną zdobywanie Wilna i Lwowa.
Dla AK-owców zakończyło się to tragicznie. Oddziały, które ręka w rękę z Armią Czerwoną walczyli przeciw Niemcom zostali otoczeni przez współtowarzyszy broni i rozbrojeni. Następnie aresztowani i często po brutalnych śledztwach zesłani na Sybir. Wg ich szacunków wróciła stamtąd 1/3.
Wzorcową była tutaj akcja wobec wileńskiej AK – oficerowie zostali zaproszeni na konferencję z przedstawicielami Armii Czerwonej, a w tym czasie otoczono i rozbrojono zgrupowanie.
Tego typu postępowanie było regułą nie wyjątkiem. Oczywiście część żołnierzy poddawała się, część nie, stąd walki z Armią Czerwoną.

Z istniejącej kwadratury koła władze Polski Podziemnej usiłowały znaleźć jakieś salomonowe wyjście. Obowiązywała więc doktryna: walczyć z Niemcami ale nie ujawniać się Czerwonym. Jednocześnie usiłowano akcją bojową spowodować uznanie przez ZSRR Armii Polskiej jako sojuszniczej (stąd m.in. plan Burza i Powstanie Warszawskie) bezskutecznie. Cele Stalina były jasne: zinfiltrować i zniszczyć Polskie Państwo Podziemne oraz polską inteligencję i żywioły przywiązane do niepodległości czy w ogóle do polskości. Następnie w okresie przejściowym pozyskać skłonne do współpracy elementy miejscowe i oparciu o nie zainstalować władzę czysto radziecką. Plan ten oczywiście nie był ujawniany, jednak część polskich elit widziała go dość wyraźnie, stąd pojawiła się koncepcja druga: nie pomagania sowieckim najeźdźcom i zachowania możliwie dużej biologicznej tkanki narodu. Była to koncepcja związana głównie z obozem narodowym. Przybierała różne formy: od walki z jednym i drugim okupantem w oczekiwaniu III wojny światowej przez wstrzymywanie się od poważniejszych walk po pójście na współpracę z Sowietami.

Reklama

Były to jednak koncepcje marginalne. Większość partyzantów postępowała zgodnie z wytycznymi Armii Krajowej. Nastąpiła powszechna demobilizacja. AK została rozwiązana, jednak część oddziałów partyzanckich, zwłaszcza z obszarów gdzie poznano uroki czerwonej władzy zachowała formacje szkieletowe, lub struktury łatwe do reaktywowania w przypadku nagłej potrzeby.
Były też oddziały i ludzie (wąski margines), którzy przyzwyczaili się do dotychczasowej pozycji i nie chcieli z niej rezygnować.

Jeśli chodzi o taktykę władz radzieckich to wyróżnić w niej można trzy fazy:
1. I okres terroru
2. okres przejściowy
3. II okres terroru

I terror miał miejsce w roku 1944, bezpośrednio podczas walk na ziemiach polskich, to wówczas miały miejsce najbardziej krwawe walki Armii Czerwonej z polskim podziemiem, wtedy teży wymordowano najwięcej ludzi. Najbardziej spektakularną akcją była obława augustowska, czyli mały Katyń, podczas której wyłapano, wymordowano i skrycie pogrzebano do dziś do końca nie znaną liczbę żołnierzy Polski Podziemnej.

Do drugiego okresu terroru doszło po zakończeniu wojny, gdy żołnierze byli już zdemobilizowani i przystosowywali się do warunków życia w pokoju, struktury centralne Polskiego Państwa zostały rozbite, a władza radziecka już nieco okrzepła. Wśród zdemobilizowanych AK-owców rozpoczęto masowe aresztowania. Odtworzyły się więc oddziały partyzanckie, które usiłowano zniszczyć. Okazało się jednak, że nie było to łatwe, choćby z tej przyczyny, że wojsko niezbyt paliło się do walki z "leśnymi", którzy w dodatku mieli bardzo mocne wsparcie w terenie i nawet silne donosicielstwo nie było w stanie doprowadzić do osaczania oddziałów. Sięgnięto więc po rozwiązanie polityczne: ogłoszono amnestię i ona w dużej mierze rozwiązała problem. Część żołnierzy uwierzyła nowej władzy, część została zdemobilizowana i pod przybranymi tożsamościami emigrowała na ziemie zachodnie lub próbowała migrować na Zachód (tych próbowano wyłapać). Pozostali straceńcy, którzy nie wierzyli Czerwonym, lub mieli tyle na sumieniu, że wiedzieli, że wcześniej czy później ta władza ich zabije.

Po amnestii nastąpił czas likwidacji straceńców. Gdy to się dokonało, władza wzięła się za tych, którzy ujawnili się podczas amnestii, stopniowo eliminując ich ze społeczeństwa, czy to eliminując ich fizycznie, separując lub próbując zniszczyć ich człowieczeństwo torturami (nieraz skutecznie). Proces ten został przerwany przemianami w ZSRR (referat Chruszczowa).

Walka
Jeśli chodzi o obszary walki żołnierzy niezłomnych to można wyróżnić dwa podstawowe: samoobronę i zwalczanie przedstawicieli nowej władzy, a także czynny wywiad. Były więc one tożsame z obszarami funkcjonującymi podczas okupacji niemieckiej. Podobne były też metody walki, jeśli chodzi o samoobronę to akcje edukacyjne, likwidacja konfidentów, ochrona przed nadużyciami władz, najbardziej spektakularnymi akcjami było rozbijanie więzień. Akcje ekonomiczne zastąpiło często niedoceniane zwalczanie przetępczości kryminalnej. W pierwszym okresie powojennym czerwona władza była w Polsce bardzo rachityczna. Opierała się przede wszystkim na sile Armii Czerwonej. Na prowincji nowa władza przyjmowana była niechętnie jeśli nie wrogo. Kadry nowej władzy rekrutowały się często z marginesu społecznego, środowisk dotychczas marginalnych lub biedoty. Dorwanie się do władzy traktowano często jako okazję do awansu ekonomicznego, świeże kadry nie raz nie miały wiedzy czy dostatecznych walorów intelektualnych by sprostać zarządzaniu i radzeniu sobie z trudami odbudowy, zaprowadzenia porządku. De facto więc walka z przestępczością kryminalną, utrzymanie porządku spoczywało w rękach leśnych. M.in. stąd ich duży szacunek w społecznościach lokalnych. Z czasem władza komunistyczna okrzepła i przejęła tę funkcję z rąk żołnierzy podziemia.
Najtrudniejszym elementem w biednym i zniszczonym wojną kraju była aprowizacja oddziałów.

Sposoby zwalczania
Metody te były tożsame z metodami NKWD. Dominowały wybiórczy terror wobec ludności cywilnej (m.in. poprzez ustawodawstwo podobne do okupacyjnego prawodawstwa niemieckiego, przykład – kara śmierci za posiadanie odbiornika radiowego lub brak donosu, że ktoś posiada), połączony z materialnym awansem elementów popierających władzę i ich bezkarnością. animowanie donosicielstwa. Wobec samych żołnierzy przede wszystkim przemoc fizyczna i psychiczna, tortury, eliminacja fizyczna. Ważnym elementem była propaganda pozytywna i negatywna. Z czasem udało się też UB wytworzyć całkiem skuteczną agenturę wywodzącą się również ze środowisk poakowskich i złamanych żołnierzy wyklętych (np. V Komenda WiN, Marian Strużyński – żołnierz AK, wybitny agent UB)
Warto tutaj dodać, że gehenna żołnierzy wyklętych nie zakończyła się i trwała przez cały okres PRL. Po 1956r. prześladowania te przybrały jednak łagodniejsze formy: inwigilację, utrudnianie kariery zawodowej, negatywną propagandę, szykany wobec rodziny i dzieci, czasem zapewne skrytobójstwa. Do końca istnienia PRL, do roku 1989, żołnierze wyklęci byli obiektem dyskryminacji ze strony państwa, często przenosiło się to na ich bliskich. Przełom demokratyczny rzeczywistości tej, przynajmniej w warstwie ideowej, rzeczywistości tej nie zmienił. Dopiero przejęcie władzy przez AWS doprowadziło do pierwszych publicznych prób zdjęcia z tych żołnierzy piętna morderców i przestępców.

Podsumowując:
Żołnierze niezłomni była to armia obywatelska złożona głównie z b. żołnierzy Polskiego Państwa Podziemnego. Różne były motywy, dla których kontynuowali oni walkę, w przeważającej części była to jednak reakcja na terror i prześladowania nowej władzy, próby zmiany przemocą istniejącego porządku społecznego (stąd trudno mówić tu o wojnie domowej).
Podstawowymi formami walki były działania nastawione na samoobronę i ochronę ludności cywilnej, które z czasem przerodziły się w otwarty konflikt z nową władzą.
Metody walki to metody przeniesione z czasów okupacji niemieckiej.
Kresem ich walki było stworzenie realnej szansy na życie w warunkach pokojowych lub śmierć. W okresie PRL była to najbardziej prześladowana i szykanowana grupa społeczna. Dyskryminację tej grupy ze strony państwa zakończyły dopiero kolejne etapy demokratycznych przemian. W części społeczeństwa do dziś trwa czarna legenda tych ludzi, a walka z nimi do dziś stanowi mit założycielski części instytucji dzisiejszego państwa polskiego.

Warto dodać, że sposób w jaki instalowano w Polsce władzę radziecką (a metody zwalczania Polskiego Państwa Podziemnego były jego fundamentem) do dnia dzisiejszego zaciążył na kształcie dzisiejszego państwa polskiego.
W związku z silnym oporem struktur państwa podziemnego przeciw komunizmowi, mającym też mocne poparcie istniejących struktur społecznych nowa władza z definicji nastawiona była na ich osłabianie i dyskredytację. Stąd potrzeba promowania i awansu materialnego ludzi małych, podłych, zakłamanych o wątpliwej strukturze moralnej, lub wywodzących się ze środowisk marginalnych bądź skonfliktowanych z większością, przykładanie dużej wagi do rozwoju i promocji agentury, eksponowanie słabości przeciwnika, publiczne okazywanie ludzi złamanych, którzy sprzeniewierzyli ideały, którym służyli w połączeniu z możliwie ostrą dyskryminacją, niszczeniem i oczernianiem tych, którzy złamać się nie dali i zostali wierni do końca. 
Warto zauważyć, że podobnymi metodami, choć stosowanymi w mniej radykalny sposób, ta sama władza kilkadziesiąt lat później doprowadziła do rozbicia i dyskredytacji wielkiego ruchu Solidarności, czego do dziś dnia jesteśmy świadkami.
Krew żołnierzy wyklętych i mocny opór jaki stawiali oni komunizmowi nie poszedł jednak na marne. Nieprzypadkowo Polska uważana była za najweselszy barak w obozie, a część klasycznych form państwa komunistycznego nie została w Polsce zaprowadzona, co zaskutkowało mniejszą demoralizacją i zwiększeniem szans na odnowę i odrodzenie.

Na koniec refleksja osobista
Miałem to szczęście, że rozmawiałem kiedyś z jednym z żołnierzy wyklętych. Czas był bliski współczesności, więc nie przynajmniej początkowo nie bał się mówić (bo u tych żołnierzy tym co widać na pierwszy rzut oka jest nieufność i zamknięcie). Człowiek ten, robotnik wykwalifikowany, był żołnierzem patrolu likwidacyjnego, wykonywali wyroki na komunistach. Ciekaw byłem motywacji. Sprawy wielkie, typu Polska, niepodległość nie były na pierwszym planie. Chodziło o to, by "powstrzymać tych s…synów" i dać im nauczkę. I nie chodziło o żaden ustrój polityczny, bo akurat on na nowym ustroju korzystał. Chodziło o "s…syństwa" jakich ci ludzie się dopuszczali wobec miejscowych i jego towarzyszy broni. Potem człowiek ten mieszkał na ziemiach odzyskanych. Dobrze wspominał żołnierzy radzieckich i ludzi z miejscowego UB z którymi robił bardzo dobre interesy. W swojej karierze zawodowej doszedł do odpowiedzialnych stanowisk kierowniczych średniego szczebla ale nigdy nie potrafił przekonać się do państwa PRL.
W czasie działalności likwidacyjnej dochodziło do różnych rzeczy, ginęli również przypadkowo niewinni ludzie. Pytałem czy miał opory przed strzelaniem do, przecież ludzi, do wykonywania wyroków. Twierdził, że żadnych, ba był zdziwiony, że można kwestionować rzeczy tak oczywiste, jak likwidacja tego typu ludzi. I to jest chyba powód, dla którego komuniści tak bardzo bali się żołnierzy niezłomnych i boją się ich nadal. Póki mogli, to ich prześladowali. Dziś mogą ich jedynie oczerniać i to będzie się działo.

Jeśli o samych żołnierzy wyklętych chodzi, to moim zdaniem, im, tym poległym najbardziej potrzebna jest prawda oparta na rzetelnych badaniach naukowych. Bo wśród wyklętych zdarzały się też i wynaturzenia, i przestępstwa, i popadanie w bandyterkę, jestem jednak przekonany, że im nie jest potrzebna nowa legenda. Im jest potrzebna prawda, bo w niej wypadną najkorzystniej. W prawdzie mogą się oni stać nie tylko bohaterami Polski ale i natchnieniem dla znacznie szerszych kręgów.
Taka sama prawda potrzebna jest też ludziom Solidarności i współczesnym Polakom. Państwo oparte na fundamencie kłamstwa zawsze będzie państwem słabym i podatnym na szantaże. Elity państwowe nie mogą się bać obywateli, lecz powinny z nich wyrastać poprzez klarowne, uczciwe ścieżki awansu. W taki sposób powstawały najsilniejsze i najtrwalsze państwa. Ich upadek zaczynał się od alienacji elit również w kwestii wyznawanych wartości i tożsamości.

Reklama