strefa euro
Autor, autor! Kampania PiS ociera się o perfekcję!
Dawno temu żył niemiecki filozof Schopenhauer, bardzo barwna, choć wewnętrznie sprzeczna postać, co się Niemcom rzadko zdarza. Schopenhauera politycy znają głównie z jego największego działa „Erystyka, czyli sztuka prowadzenia sporu” (Die eristische Dialektik), ale tą wiedzą dysponują wyłącznie politycy ze starej szkoły, na przykład Jarosław Kaczyński. Schopenhauer w swoim podręczniku sformułował 32 zasady prowadzenia sporu i jest to instrukcja niezwykle brutalna, tam nie znajdziemy uczciwej gry z przeciwnikiem, tylko całą serię ciosów poniżej pasa.
Strefa euro - ostateczne „sprywatyzowanie” Polski i Polaków
W natłoku spraw, a tak w zasadzie w większości przypadków zwykłych dupereli, najlepiej robi się brudne i ciemne interesy. Ktoś powie, że sięganie po temat euro to dyżurny straszak i zapychacz, gdy nie dzieje się nic ciekawszego, ale dokładnie dzięki takiej postawie i lekceważeniu spraw fundamentalnych, wyprowadzono z Polski większość kapitału. Tak, że lepiej się odrobinę ponudzić, niż znów świecić gołym tyłkiem. Ponudzić albo i nie, bo śmiem twierdzić, że wielu Polaków ciągle nie wie czym euro pachnie. A zatem do boju, szczególnie, że dziś mamy Narodowy Dzień Pamięci „Żołnierzy Wyklętych”.
Wiecie, że odbyła się Rada Krajowa PO?
Podejrzewam, że tylko nieliczni odnotowali ten zabawny fakt, bo niegdysiejsza potęga polityczna zbudowana na okradaniu i poniewieraniu Polski, ma notorycznego pecha. W dniu, w którym się zebrali na kolejnym nic nieznaczącym spędzie, radziecki himalaista postanowił zostawić polskich kolegów i w ramach „polskiej narodowej wyprawy na K2”, poszedł sam zdobywać szczyt. Miałbym problem, które wydarzenie uznać za śmieszniejsze i bardziej absurdalne, ale media wybrały himalaistę i dla równowagi jestem zmuszony zająć się Radą Krajową PO.