debata
Schetyna 124 pokazał, że nie jest Tuskiem, ale PO będzie szukać swojego Andrzeja Dudę
Zachęcając do pełnej lektury felietonu składam uroczystą obietnicę, że będę się starał spojrzeć na dzisiejszy spektakl i całą politykę z takim obiektywizmem na jaki mnie stać. Zanim się to wszystko zaczęło i ostatecznie odbyło, PO miała swoje 5 minut. Po słynnej „porażce” 27:1 narodził się pomysł, aby złożyć wniosek z konstruktywnym wotum nieufności. Jednych uprzedzałem, drugich uspakajałem, że ten absurdalny pretekst całkowicie się rozmyje po kilku tygodniach, co w sposób naturalny się stało. W międzyczasie PO wyłożyła trzy razy po 6 tysięcy złotych, aby pokazać sondaże wskazujące na „przełom”. Połączenie tych dwóch akcji: wotum nieufności plus sondaże, to składowe politycznego planu, czegoś w rodzaju ofensywy spychającej PiS do narożnika. Skutki natarcia były łatwe do przewidzenia, jedynie skala kompromitacji do dziś pozostawała tajemnicą.
Protesty i służba zdrowia niestety do siebie pasują, ale to nie Radziwiłł jest problemem
Po prawie roku od przejęcia władzy przez PiS, w służbie zdrowia nie zmieniło się absolutnie nic. Pedanci będą się ratować darmowymi lekami dla starszych, ale umówimy się, że takie kosmetyczne korekty to są grzechotki albo inne kapiszony, z których więcej huku niż pożytku. Dzisiejszy protest pracowników, zwłaszcza młodych lekarzy, jest całkowicie uzasadniony, tak bardzo, że nawet sprzyjająca PiS Solidarność nie mogła się od niego odciąć. Pierwszym krokiem w kierunku oderwania się od rzeczywistości jest zaprzeczanie faktom. Dobrze, że PiS tego nie zrobił i minister Radziwiłł wyszedł do protestujących.
Kaczor, spokojnie wrzucaj trójkę i wciskaj gaz. PO i Niemcy strzeli sobie w… stopę!
Uleganie pokusom zawsze źle się kończy. Miałem zamiar lecieć w ciemno, że poza nudnym spektaklem nic się w Parlamencie Europejskim nie wydarzy, ale zachciało mi się raz być poprawnym politycznie i wypowiedzieć się „po obejrzeniu”. Strata czasu, daremny trud i poza paroma detalami, które wywołały uśmiech na twarzy, do niczego spektakl europejski się nie nadawał. Więcej powiem! Przemówienie Beaty Szydło na moje ucho było strzelaniem z armaty do wróbla, należało wyjść i powiedzieć w języku dyplomacji jakiś dowcip polityczny, podsumować technokratyczną puentą i tyle wszystkiego. Premier Szydło dała mocne przemówienie, ale to był wykład dla studentów odczytany w przedszkolu. Potem nastąpiła seria wypocin rozmaitych i chciałbym kogoś wyróżnić, tylko nie mama pojęcie kto by to miał być. Nawet przyjazne wystąpienia Polsce nudziły nieludzko, zawierały okrągłe zdania pozbawione treści wszelakiej.
Strony
- « pierwsza
- ‹ poprzednia
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- 8
- 9
- …
- następna ›
- ostatnia »