Reklama

Demokracja to nie jest model idealny, ale nikt lepszego nie wymyślił. Taki jest sens demokracji.

Demokracja to nie jest model idealny, ale nikt lepszego nie wymyślił. Taki jest sens demokracji. W demokracji zawsze są wygrani i przegrani, bo zawsze, jak to w warunkach konkurencji, ktoś wygrywa, ktoś przegrywa. Jeżeli ten, który przegrał, nie może sie pogodzić z wynikiem i jak J. Kaczyński kwestionuje demokratyczny wybór, to możemy się powoli żegnać z demokracją. Jest nieustająca destrukcja, aż ktoś uderzy pięścią. A wtedy ocieramy się już o despotyzm – trudno to bowiem nazwać inaczej. Wielu ludziom nie podoba się, że wybory uzupełniające wygrał Stokłosa. Wygrał, bo tak chcieli wyborcy i tak wybrali. Wybierzcie własnego – lepszego. Zarzucanie mu, że łapówkarz i jeszcze tam jakieś, to ryzyko. Wymiar sprawiedliwości, urzędy skarbowe, inspekcje pracy to instytucje bardzo wrażliwe na argumenty – zarówno te politycznie, jak i materialnie. I to jest wstyd i kompromitacja. Jeżeli Stokłosa jest winien, jeżeli dowody winy są oczywiste, było wystarczająco dużo czasu, by go skazać. Gdyby polski wymiar sprawiedliwości prowadził procesy norymberskie, trwałyby one do dzisiaj, bez rozstrzygnięcia.
Jest inny, moim zdaniem ważniejszy, zarzut. Co to za prawo i co to za wybory, gdzie 6% stanowi quorum. A czy Senat by sie zawalił, gdyby taką frekwencję uznać za niewystarczająca? Ale zgodnie z prawem wyborczym – zmienionym, a nie tak ułomnym jak aktualne. A czyj to problem? Aktualnych posłów, którzy tworzą takie prawa, ze ręce opadają.
Przykład pana Kluski powinien być dla nas nauczką byśmy nie rozdawali wyroków zbyt pochopnie, według własnego i dziennikarzy widzimisię. Był dla kogoś konkurentem i musiał być zniszczony. Polski wymiar sprawiedliwości jest zwyczajnie niewiarygodny.
A ja wybór Stokłosy rozumiem. Wreszcie wybrany zostaje ktoś, kto pokazał, że potrafi zadbać, i to skutecznie, o własny interes i interes pracowników. W kraju bezinteresownej zawiści to ewenement, ze Polacy potrafili docenić ludzi czynu a nie pyskowania i plucia. Tak łatwo własne niepowodzenia biznesowe usprawiedliwić szlachetnie bezradnym – „bo ja nie kradnę”. A inny, skoro ma, to kradnie. Znana polska śpiewka. Tylko, że ten kto w Polsce kradnie, nie buduje pałaców, jak Stokłosa. To na zabitej wsi.
Spójrzmy na to z pozycji miasta. Grobelny czy Dutkiewicz też zostali wybrani w wyborach bezpośrednich, czyli przekładając to na wybory parlamentarne, w JOW. I żadna partia nie mogła im podskoczyć. A chcieli. Przed wyborami kontrola poganiała kontrolę. Wyobraźmy sobie teraz, że Dutkiewicz byłby wybierany jak posłowie – z listy, którą układają przywódcy partyjni. W takim układzie nie miałby szans na wybór bez bałwochwalczego traktowania jakiegoś Donka czy innego Jarka, a co gorsza, bez składania im wiążących obietnic i bezgranicznej dyspozycyjności decyzyjnej. Do tego zaś są zmuszeni obecni kandydaci na posłów, a po wyborach – w rewanżu za przysługę muszą myśleć, mówić i głosować jak szef każe, zatrudniać ludzi nie mając pojęcia za co im płacą, muszą zresztą znacznie więcej. Oby tylko. Nie jest ważne, co o nich myślą i mówią wyborcy, liczy się tylko poważanie u wodza. A iluż to baronów wojewódzkich przegrało, gdy im się zachciało “wzmocnić” swoją osobą listę partyjną. Efekt osiągnęli dokładnie odwrotny. Mało tego, im niższy szczebel, tym bardziej daje sie zauważyć, że w wyborach wójtów, burmistrzów czy prezydentów partia jest balastem. Dobrzy gospodarze nie oglądając się na partie rządzą sobie spokojnie po kilka kadencji. Są już nawet przypadki, i to wcale częste, że kandydat będący członkiem jakiejś partii startuje w wyborach z własnym komitetem.
A to jest już dowód na to, że wszelkich partii mamy dosyć. I trudno, żeby było inaczej. Wszystkie już rządziły i wszystkie rozczarowały. W życiu się tak nie zdarza, by czterokrotny rozwodnik powrócił i ożenił sie z tą pierwszą. Byle kto, byle nie była. Tak jesteśmy dziwnie skonstruowani.
Pamiętajmy, że nasza klasa polityczna kształtowała sie pod patronatem L. Wałęsy, styropianu, bibuły i kelnerowania przy okrągłym stole. Nieco inaczej niż Czesi Havla. Z widocznym skutkiem.
Wybierając jednego w JOW nie kieruję się niczym innym poza tym, co widzę w kandydacie. Partie mogą sobie desygnować swoich i już z tego tytułu będą to silniejsze kandydatury, bo za nimi stoi partyjny pieniądz, media i struktury, ale okazuje się, że jak sie pokaże Stokłosa lub Dutkiewicz to całe to zaplecze jest nic nie warte. A że partyjniacy będą ujadać, to zrozumiałe. Większość z nich nie ma nic do zaproponowania. Pani Jakubiak przegrywa wybory do gminy, więc jest doskonała do Sejmu. A później mamy dług 500 mld i nikt się do niego nie przyznaje. Krasnale( partyjne) zawiniły.
Partyjniacy to grupa góra 50 000 Polaków mająca monopol na rządzenie. Jeśli będą chcieli być wybrani, to niech startują w JOW a nie na listach partyjnych. Niech wybór zależy od liczby głosów nieprzekładalnej na numer na liście. Dopiero wtedy wyborcy będą ważniejsi niż furer i sitwa. I dopiero wtedy kandydaci będą sie liczyć z wyborcami a nie brylować wystudiowanie wściekłą pianą na wiecach partyjnych.
Tak niewiele, a na początek wystarczy. Resztę zrobi czas.
Czas zrobi również porządek z systemem partyjnym, tylko po co nam powtórka z Solidarności. Ci nasi nowi właściciele mają więcej do stracenia, więc będą sie bronić jak reżim Mubaraka.
W systemie partyjnym znajdują oparcie i dlatego bronią go ci, którzy nie chcą brać na siebie odpowiedzialności za wybór, którego dokonali lub za zaniechanie tego wyboru. Im wystarczy plebiscyt partyjny i głosowanie, najchętniej bez skreśleń.

Reklama

30 KOMENTARZE

  1. Cały ten tekst jest najeżony
    Cały ten tekst jest najeżony sprzecznościami i zawracaniem dupy Wisły kijem, zachodzeniem od tejże strony tezy, której obronić się nie da. Jak dotąd czytałem, że JOW takich Stokłosów odsieje na pniu, teraz czytam o sile demokracji. A poprzednia ordynacja nie była demokratyczna? Jeśli była, to po jaką cholerę JOW, jeśli nie była, to należy Kaczyńskiego przeprosić i wspierać z nim podważanie wyników wyborów. JOW nie zmieni nic w mentalności wyborcy i w jakości oferty, dalej można sobie przerzucać z jednej kupki gnoju na drugą, ale to się w mowie sofistyka nazywa, a w życiu głupiego robota. Pomijając już czy JOW, czy nie JOW, chciałbym przeczytać coś logicznego i racjonalnego, za lub przeciw, a ten tekst tylko zabrał mi czas, zawracając głowę bezsensownymi dywagacjami, jak to złodziej daje miejsca pracy, bez ruszenia sedna sprawy, że w kraju UE, wystarczy 6% frekwencji, z tego jakieś 2,5% roboli złodzieja, żeby zostać senatorem. Można oczywiście z tej okazji napisać i jeszcze piękniejszy humanitarny dezyderat, ale wówczas trzeba uczciwie uprzedzić czytelnika, że będzie długo i nie na temat. Ten tekst jest o wszystkim, tylko nie o sensowności wprowadzania JOW.

      • Poniżej Chlor pisze z głową w
        Poniżej Chlor pisze z głową w czym rzecz. Problem w Polsce to zgniły system partyjny i w tych warunkach JOW to wręcz otwarcie wrót dla wszelkiego typu mętów w rodzaju Stokłosy. Popkulturowi złodzieje, których stać na promocję albo przekupienie, tudzież szantaż roboli popłyną po immunitety. System partyjny przy wszystkich niedoskonałościach daje to o czym pisze Chlor. Partie nie mogą sobie pozwolić na wystawienie takich szemranych typów, a jak sobie na to pozwalają płacą całością. Wystarczy popatrzeć na męki Tuska z Mirem i Zbychem albo na to jak media całkiem słusznie szczują Napieralskiego Czażastym, Milerem, Oleksym i nawet SLD nie wstawi Pęczaka i Jakubowskiej na listy. Najpierw system partyjny, a do tego w takim kraju jak Polska potrzebny jest zamordyzm dwa razy większy niż to co nieskutecznie robił Kaczyński. Tymczasem widzę, że elektorat powtarza te lewackie bździny medialne o sile demokracji i zaradności złodzieja, dającego miejsca pracy. Od jednego przekupnego rzeźnika Garlickiego zawalił się system transplantacji, a jeden ulizany na żigolaka Tomek pokazał klasę pierwszych i drugorzędnych dam polityki i mediów. Ten wierzchołek góry gnoju, został zakrzyczany “prawem”, “ratowaniem życia”, “państwem policyjnym” i “demokracją” i ja jak ostatni debil przyłożyłem do tego rękę. Nie jest wrogiem JOW, tylko bezmyślnej argumentacji wokół JOW i traktowanie metody wyboru jako narzędzia poprawy jakości oferty wyborczej, co ma się do siebie nijak. U nas JOW to raj dla takich Heńków z tanich jatek.

  2. Cały ten tekst jest najeżony
    Cały ten tekst jest najeżony sprzecznościami i zawracaniem dupy Wisły kijem, zachodzeniem od tejże strony tezy, której obronić się nie da. Jak dotąd czytałem, że JOW takich Stokłosów odsieje na pniu, teraz czytam o sile demokracji. A poprzednia ordynacja nie była demokratyczna? Jeśli była, to po jaką cholerę JOW, jeśli nie była, to należy Kaczyńskiego przeprosić i wspierać z nim podważanie wyników wyborów. JOW nie zmieni nic w mentalności wyborcy i w jakości oferty, dalej można sobie przerzucać z jednej kupki gnoju na drugą, ale to się w mowie sofistyka nazywa, a w życiu głupiego robota. Pomijając już czy JOW, czy nie JOW, chciałbym przeczytać coś logicznego i racjonalnego, za lub przeciw, a ten tekst tylko zabrał mi czas, zawracając głowę bezsensownymi dywagacjami, jak to złodziej daje miejsca pracy, bez ruszenia sedna sprawy, że w kraju UE, wystarczy 6% frekwencji, z tego jakieś 2,5% roboli złodzieja, żeby zostać senatorem. Można oczywiście z tej okazji napisać i jeszcze piękniejszy humanitarny dezyderat, ale wówczas trzeba uczciwie uprzedzić czytelnika, że będzie długo i nie na temat. Ten tekst jest o wszystkim, tylko nie o sensowności wprowadzania JOW.

      • Poniżej Chlor pisze z głową w
        Poniżej Chlor pisze z głową w czym rzecz. Problem w Polsce to zgniły system partyjny i w tych warunkach JOW to wręcz otwarcie wrót dla wszelkiego typu mętów w rodzaju Stokłosy. Popkulturowi złodzieje, których stać na promocję albo przekupienie, tudzież szantaż roboli popłyną po immunitety. System partyjny przy wszystkich niedoskonałościach daje to o czym pisze Chlor. Partie nie mogą sobie pozwolić na wystawienie takich szemranych typów, a jak sobie na to pozwalają płacą całością. Wystarczy popatrzeć na męki Tuska z Mirem i Zbychem albo na to jak media całkiem słusznie szczują Napieralskiego Czażastym, Milerem, Oleksym i nawet SLD nie wstawi Pęczaka i Jakubowskiej na listy. Najpierw system partyjny, a do tego w takim kraju jak Polska potrzebny jest zamordyzm dwa razy większy niż to co nieskutecznie robił Kaczyński. Tymczasem widzę, że elektorat powtarza te lewackie bździny medialne o sile demokracji i zaradności złodzieja, dającego miejsca pracy. Od jednego przekupnego rzeźnika Garlickiego zawalił się system transplantacji, a jeden ulizany na żigolaka Tomek pokazał klasę pierwszych i drugorzędnych dam polityki i mediów. Ten wierzchołek góry gnoju, został zakrzyczany “prawem”, “ratowaniem życia”, “państwem policyjnym” i “demokracją” i ja jak ostatni debil przyłożyłem do tego rękę. Nie jest wrogiem JOW, tylko bezmyślnej argumentacji wokół JOW i traktowanie metody wyboru jako narzędzia poprawy jakości oferty wyborczej, co ma się do siebie nijak. U nas JOW to raj dla takich Heńków z tanich jatek.

  3. Cały ten tekst jest najeżony
    Cały ten tekst jest najeżony sprzecznościami i zawracaniem dupy Wisły kijem, zachodzeniem od tejże strony tezy, której obronić się nie da. Jak dotąd czytałem, że JOW takich Stokłosów odsieje na pniu, teraz czytam o sile demokracji. A poprzednia ordynacja nie była demokratyczna? Jeśli była, to po jaką cholerę JOW, jeśli nie była, to należy Kaczyńskiego przeprosić i wspierać z nim podważanie wyników wyborów. JOW nie zmieni nic w mentalności wyborcy i w jakości oferty, dalej można sobie przerzucać z jednej kupki gnoju na drugą, ale to się w mowie sofistyka nazywa, a w życiu głupiego robota. Pomijając już czy JOW, czy nie JOW, chciałbym przeczytać coś logicznego i racjonalnego, za lub przeciw, a ten tekst tylko zabrał mi czas, zawracając głowę bezsensownymi dywagacjami, jak to złodziej daje miejsca pracy, bez ruszenia sedna sprawy, że w kraju UE, wystarczy 6% frekwencji, z tego jakieś 2,5% roboli złodzieja, żeby zostać senatorem. Można oczywiście z tej okazji napisać i jeszcze piękniejszy humanitarny dezyderat, ale wówczas trzeba uczciwie uprzedzić czytelnika, że będzie długo i nie na temat. Ten tekst jest o wszystkim, tylko nie o sensowności wprowadzania JOW.

      • Poniżej Chlor pisze z głową w
        Poniżej Chlor pisze z głową w czym rzecz. Problem w Polsce to zgniły system partyjny i w tych warunkach JOW to wręcz otwarcie wrót dla wszelkiego typu mętów w rodzaju Stokłosy. Popkulturowi złodzieje, których stać na promocję albo przekupienie, tudzież szantaż roboli popłyną po immunitety. System partyjny przy wszystkich niedoskonałościach daje to o czym pisze Chlor. Partie nie mogą sobie pozwolić na wystawienie takich szemranych typów, a jak sobie na to pozwalają płacą całością. Wystarczy popatrzeć na męki Tuska z Mirem i Zbychem albo na to jak media całkiem słusznie szczują Napieralskiego Czażastym, Milerem, Oleksym i nawet SLD nie wstawi Pęczaka i Jakubowskiej na listy. Najpierw system partyjny, a do tego w takim kraju jak Polska potrzebny jest zamordyzm dwa razy większy niż to co nieskutecznie robił Kaczyński. Tymczasem widzę, że elektorat powtarza te lewackie bździny medialne o sile demokracji i zaradności złodzieja, dającego miejsca pracy. Od jednego przekupnego rzeźnika Garlickiego zawalił się system transplantacji, a jeden ulizany na żigolaka Tomek pokazał klasę pierwszych i drugorzędnych dam polityki i mediów. Ten wierzchołek góry gnoju, został zakrzyczany “prawem”, “ratowaniem życia”, “państwem policyjnym” i “demokracją” i ja jak ostatni debil przyłożyłem do tego rękę. Nie jest wrogiem JOW, tylko bezmyślnej argumentacji wokół JOW i traktowanie metody wyboru jako narzędzia poprawy jakości oferty wyborczej, co ma się do siebie nijak. U nas JOW to raj dla takich Heńków z tanich jatek.

  4. JOW tak, wypaczenia nie
    W czystym systemie demokracji partyjnej pan Heniek nie miałby szans bo żadna partia nie odważyłaby się wystawić elektoratowi aż tak trudny wizerunkowo przypadek.
    Jednak bardziej niż JOW winny jest dziwaczny przepis o ważności wyborów bez względu na znikomą frekwencję.
    W sumie jednak JOW coś tam daje, gdyż uszkadza zbyt okrzepły system partyjny naszej demokracji.

  5. JOW tak, wypaczenia nie
    W czystym systemie demokracji partyjnej pan Heniek nie miałby szans bo żadna partia nie odważyłaby się wystawić elektoratowi aż tak trudny wizerunkowo przypadek.
    Jednak bardziej niż JOW winny jest dziwaczny przepis o ważności wyborów bez względu na znikomą frekwencję.
    W sumie jednak JOW coś tam daje, gdyż uszkadza zbyt okrzepły system partyjny naszej demokracji.

  6. JOW tak, wypaczenia nie
    W czystym systemie demokracji partyjnej pan Heniek nie miałby szans bo żadna partia nie odważyłaby się wystawić elektoratowi aż tak trudny wizerunkowo przypadek.
    Jednak bardziej niż JOW winny jest dziwaczny przepis o ważności wyborów bez względu na znikomą frekwencję.
    W sumie jednak JOW coś tam daje, gdyż uszkadza zbyt okrzepły system partyjny naszej demokracji.

  7. Jeśli nie JOW to co? Proste, działać wg. lekko znowelizowanej
    konstytucji RP. Najpierw w myśl Art. 32.1 potraktować to zdanie dosłownie i odebrać immunitety politykom i korporacjom prawniczym.
    Wtedy ukróci się skurwysyństwo w ławach poselskich a męty przestaną iść w posły dla ochrony przed prawem.
    Skończy się również jeżdzenie sędziów na podwójnym gazie oraz łapówkarstwo bo nie sądzę,żeby od aresztowania jakiegoś zasrańca w sądzie powiatowym opłaconego przez lokalną sitwę zawalił się system sądowniczy. Malutką reformę urozmaiciłbym jeszcze brakiem ławników bo ten relikt PRLu to zwykła strata państwowej kasy i możliwość korupcji.

  8. Jeśli nie JOW to co? Proste, działać wg. lekko znowelizowanej
    konstytucji RP. Najpierw w myśl Art. 32.1 potraktować to zdanie dosłownie i odebrać immunitety politykom i korporacjom prawniczym.
    Wtedy ukróci się skurwysyństwo w ławach poselskich a męty przestaną iść w posły dla ochrony przed prawem.
    Skończy się również jeżdzenie sędziów na podwójnym gazie oraz łapówkarstwo bo nie sądzę,żeby od aresztowania jakiegoś zasrańca w sądzie powiatowym opłaconego przez lokalną sitwę zawalił się system sądowniczy. Malutką reformę urozmaiciłbym jeszcze brakiem ławników bo ten relikt PRLu to zwykła strata państwowej kasy i możliwość korupcji.

  9. Jeśli nie JOW to co? Proste, działać wg. lekko znowelizowanej
    konstytucji RP. Najpierw w myśl Art. 32.1 potraktować to zdanie dosłownie i odebrać immunitety politykom i korporacjom prawniczym.
    Wtedy ukróci się skurwysyństwo w ławach poselskich a męty przestaną iść w posły dla ochrony przed prawem.
    Skończy się również jeżdzenie sędziów na podwójnym gazie oraz łapówkarstwo bo nie sądzę,żeby od aresztowania jakiegoś zasrańca w sądzie powiatowym opłaconego przez lokalną sitwę zawalił się system sądowniczy. Malutką reformę urozmaiciłbym jeszcze brakiem ławników bo ten relikt PRLu to zwykła strata państwowej kasy i możliwość korupcji.

  10. Dodam swoje trzy grosze
    nie ma najmniejszego znaczenia, czy będzie obowiązywać system proporcjonalny, czy większościowy jak zabiera się do tego lizusowata sitwa wyhodowana w partyjnych kuluarach bądź persony, które długo pracowały na finansową pozycje w swoim regionie, wiadomo jakimi metodami. Bez zaplecza, uścisków spoconych dłoni w zakładach pracy, koneksji w urzędach, znajomych w spółdzielniach, siostry w regionalnej gazecie nie wiele można zdziałać. JOW-y rozumiane jako małe okręgi jednomandatowe promują takich delikwentów. Założeniem pomysłu było głosowanie na twarze, nie na listy partyjne, dobra, z jednej strony rywalizuje Adam Małysz, z drugiej Magdalena Kupmifajki – na kogo zagłosujesz? Z jednej biznesmen, nawet, że wiesz o szemranych interesach, a z drugiej biedny nieudacznik z Psiej Wólki.
    W rejonie, skąd pochodzę od początków lat 90-tych, czyli z okresu, który jeszcze pamiętam, ciągle władzę trzymają Ci sami ludzie, zmieniają się nieznacznie, zastępuje ich często ktoś z rodziny. Potrafią doskonale dostosować się do partyjnych zawieruch.
    Jaka jest recepta na to wszystko?

  11. Dodam swoje trzy grosze
    nie ma najmniejszego znaczenia, czy będzie obowiązywać system proporcjonalny, czy większościowy jak zabiera się do tego lizusowata sitwa wyhodowana w partyjnych kuluarach bądź persony, które długo pracowały na finansową pozycje w swoim regionie, wiadomo jakimi metodami. Bez zaplecza, uścisków spoconych dłoni w zakładach pracy, koneksji w urzędach, znajomych w spółdzielniach, siostry w regionalnej gazecie nie wiele można zdziałać. JOW-y rozumiane jako małe okręgi jednomandatowe promują takich delikwentów. Założeniem pomysłu było głosowanie na twarze, nie na listy partyjne, dobra, z jednej strony rywalizuje Adam Małysz, z drugiej Magdalena Kupmifajki – na kogo zagłosujesz? Z jednej biznesmen, nawet, że wiesz o szemranych interesach, a z drugiej biedny nieudacznik z Psiej Wólki.
    W rejonie, skąd pochodzę od początków lat 90-tych, czyli z okresu, który jeszcze pamiętam, ciągle władzę trzymają Ci sami ludzie, zmieniają się nieznacznie, zastępuje ich często ktoś z rodziny. Potrafią doskonale dostosować się do partyjnych zawieruch.
    Jaka jest recepta na to wszystko?

  12. Dodam swoje trzy grosze
    nie ma najmniejszego znaczenia, czy będzie obowiązywać system proporcjonalny, czy większościowy jak zabiera się do tego lizusowata sitwa wyhodowana w partyjnych kuluarach bądź persony, które długo pracowały na finansową pozycje w swoim regionie, wiadomo jakimi metodami. Bez zaplecza, uścisków spoconych dłoni w zakładach pracy, koneksji w urzędach, znajomych w spółdzielniach, siostry w regionalnej gazecie nie wiele można zdziałać. JOW-y rozumiane jako małe okręgi jednomandatowe promują takich delikwentów. Założeniem pomysłu było głosowanie na twarze, nie na listy partyjne, dobra, z jednej strony rywalizuje Adam Małysz, z drugiej Magdalena Kupmifajki – na kogo zagłosujesz? Z jednej biznesmen, nawet, że wiesz o szemranych interesach, a z drugiej biedny nieudacznik z Psiej Wólki.
    W rejonie, skąd pochodzę od początków lat 90-tych, czyli z okresu, który jeszcze pamiętam, ciągle władzę trzymają Ci sami ludzie, zmieniają się nieznacznie, zastępuje ich często ktoś z rodziny. Potrafią doskonale dostosować się do partyjnych zawieruch.
    Jaka jest recepta na to wszystko?

  13. Panowie, Panowie…
    JOW to nie będzie panaceum, magiczny mechanizm odwalający za nas całą robotę. To tylko jakiś sposób na wyrwanie się z zaklętego kręgu, naruszenie monolitu systemu partyjnego gwarantującego nam władzę miernych, lecz wiernych półgłówków. Wciąż tych samych.

    • Pewnie, że nie. Skoro na
      Pewnie, że nie. Skoro na wejściu z założenia jest syf, to proces selekcji nie będzie powodował, że na wyjściu dostaniemy cudeńko. Słyszałem, że zawód polityk to wypadkowa między kurwą a złodziejem. Niech już będzie łajdak i złodziej, ale żeby dał pożyć. Skoro mamy wrażenie, że nie daje pożyć, to może gdzieś tutaj jest feler, a nie w sposobie wyboru?

  14. Panowie, Panowie…
    JOW to nie będzie panaceum, magiczny mechanizm odwalający za nas całą robotę. To tylko jakiś sposób na wyrwanie się z zaklętego kręgu, naruszenie monolitu systemu partyjnego gwarantującego nam władzę miernych, lecz wiernych półgłówków. Wciąż tych samych.

    • Pewnie, że nie. Skoro na
      Pewnie, że nie. Skoro na wejściu z założenia jest syf, to proces selekcji nie będzie powodował, że na wyjściu dostaniemy cudeńko. Słyszałem, że zawód polityk to wypadkowa między kurwą a złodziejem. Niech już będzie łajdak i złodziej, ale żeby dał pożyć. Skoro mamy wrażenie, że nie daje pożyć, to może gdzieś tutaj jest feler, a nie w sposobie wyboru?

  15. Panowie, Panowie…
    JOW to nie będzie panaceum, magiczny mechanizm odwalający za nas całą robotę. To tylko jakiś sposób na wyrwanie się z zaklętego kręgu, naruszenie monolitu systemu partyjnego gwarantującego nam władzę miernych, lecz wiernych półgłówków. Wciąż tych samych.

    • Pewnie, że nie. Skoro na
      Pewnie, że nie. Skoro na wejściu z założenia jest syf, to proces selekcji nie będzie powodował, że na wyjściu dostaniemy cudeńko. Słyszałem, że zawód polityk to wypadkowa między kurwą a złodziejem. Niech już będzie łajdak i złodziej, ale żeby dał pożyć. Skoro mamy wrażenie, że nie daje pożyć, to może gdzieś tutaj jest feler, a nie w sposobie wyboru?

  16. Wiesz, co?
    Wyobraź sobie Siostro, oburzyłam się na te 6 % jako quorum w wyborach w Polsce.
    Wcześniej się tym nie interesowałam. Zainteresowałam się. Nie ma żadnego progu frekwencji w wyborach w USA!

    Wszędzie węszę, więc i tutaj. Demokracja – demokracją, ale na wybory niech idą tylko ci, którzy wybiorą NAS. Nie musi ich być dużo, byleby głos oddali.

    Tak było w przypadku Stokłosy, prawda? Ta marna frekwencja była wynikiem cichego sprzeciwu wyborców na kandydowanie typa tak skompromitowanego. Olanie wyborów nie pomogło w wykluczeniu tego typa. Wręcz przeciwnie – bo tak jest ordynacja wyborcza w demokracji zdefiniowana.

  17. Wiesz, co?
    Wyobraź sobie Siostro, oburzyłam się na te 6 % jako quorum w wyborach w Polsce.
    Wcześniej się tym nie interesowałam. Zainteresowałam się. Nie ma żadnego progu frekwencji w wyborach w USA!

    Wszędzie węszę, więc i tutaj. Demokracja – demokracją, ale na wybory niech idą tylko ci, którzy wybiorą NAS. Nie musi ich być dużo, byleby głos oddali.

    Tak było w przypadku Stokłosy, prawda? Ta marna frekwencja była wynikiem cichego sprzeciwu wyborców na kandydowanie typa tak skompromitowanego. Olanie wyborów nie pomogło w wykluczeniu tego typa. Wręcz przeciwnie – bo tak jest ordynacja wyborcza w demokracji zdefiniowana.

  18. Wiesz, co?
    Wyobraź sobie Siostro, oburzyłam się na te 6 % jako quorum w wyborach w Polsce.
    Wcześniej się tym nie interesowałam. Zainteresowałam się. Nie ma żadnego progu frekwencji w wyborach w USA!

    Wszędzie węszę, więc i tutaj. Demokracja – demokracją, ale na wybory niech idą tylko ci, którzy wybiorą NAS. Nie musi ich być dużo, byleby głos oddali.

    Tak było w przypadku Stokłosy, prawda? Ta marna frekwencja była wynikiem cichego sprzeciwu wyborców na kandydowanie typa tak skompromitowanego. Olanie wyborów nie pomogło w wykluczeniu tego typa. Wręcz przeciwnie – bo tak jest ordynacja wyborcza w demokracji zdefiniowana.