Reklama

Ostatnie występy publiczne Jarka z Bielawy nie są dla mnie żadnym zaskoczeniem, a tych najlepszych dowcipów i tak nie przeskoczę, dlatego chciałbym zwrócić uwagę na zupełnie inny aspekt „wiochy”. Naturalnym jest, że w pierwszym odruchu człowiek się śmieje, łapie za głowę głośno krzyczy „o ja pi…ę”, jednak po jakimś czasie robi się naprawdę smutno. Światowiec z TVN24, Jarosław Kuźniar, bez najmniejszej żenady przyznał się, że jest zwykłym cwaniaczkiem, który bierze cudze i oddaje używane, w dodatku cała operacja ma miejsce nie w „DolczeKabana”, a w hipermarkecie porównywalnym z portugalską „Biedronką”. Jest słabo, ale do pełnego obrazu strasznie daleko. Parę dni wcześniej inna gwiazda, której nazwisko poznałem przy okazji i nie będę go rozpowszechniał, prowadziła wywiad ze znaną amerykańską aktorką Sigourney Weaver i popisała się skrajną ignorancją. Gwiazdeczka „salonów” wytrzeszczyła maślane oczy, gdy usłyszała o Jerzym Grotowskim. Nie powiem, też bym się chwilę zawahał, wiadomo stres, niecodzienna sytuacja i nigdy też nie byłem wielbicielem tego reżysera, mimo wszystko Grotowskiego znam i nie pomyliłbym z nazwą terakoty. Poznałem go nie w „szokle aktorskiej”, tylko w drugiej klasie LO, bo 23 lata temu w liceum „chamstwo” z prowincji jeździło do wrocławskich teatrów. Co tam liceum! Jestem gotów założyć się, że nie jeden absolwent szkoły zawodowej z lat osiemdziesiątych, poziomem wiedzy narobiłby większego wstydu Kuźniarowi i innym tego typu produktom negatywnej selekcji, niż hollywoodzka aktorka narobiła polskiej gwiazdeczce. Na szczycie życia publicznego, kulturalnego, politycznego, medialnego umieszcza się kompletne niemoty, ludzi pozbawionych jakichkolwiek cech indywidualnych i takim tanim mięsem „elit” wypełnia się wszechobecną intelektualną kichę.

Właśnie skusiłem się wiosennymi zapachami i kupiłem w dyskoncie rzodkiewkę. W smaku przypomina parafinę, pachnie jodełką ze stacji benzynowej, ale wygląda dwa razy piękniej niż ta „z działki”. Zarysowany opis warzywa jest jednocześnie najkrótszą definicją współczesnych „elit”. Jestem tylko prostym chłopem z Biskupina i nie krzyknę: „królestwo za konia”. Szepnę sobie po cichu: „Oryginalności! Błagam, wróć!”. Niezapomniany Jan Himilsbach, typ bez zębów, kamieniarz, alkoholik, i o ile mnie pamięć nie myli, człowiek z marnym wykształceniem był erudytą i intelektualistą w jednej osobie. Dzisiejszy plastik, jednorazowa osóbka, produkowana taśmowo udaje zjawisko nie do zniesienia. Przeciw temu, dokładnie przeciw temu się niestanie buntuje i z tym się szarpię. Jestem nawet gotów przyznać, w głębokiej fobii, że zamordyzmu nigdy dość. Nie mam żadnej litości dla tandety i nie mówię o pomyłce, czy wpadce, to jest naturalne towarzystwo najwyższej jakości, mówię o przyzwoleniu na łykanie gówna i oblizywanie się przy konsumpcji, bo tak jest „trendy”. Wystarczy zdać jeden egzamin z oceną celującą – penetracja bez wazeliny i natychmiast z kmiota rodzi się światowiec, z ignoranta erudyta. Po awansie, w ramach negatywnej selekcji, świeże produkty dostają funkcje kontrolne i reprezentacyjne. Zostają jurorami elegancji, światowości, kultury, sztuki, tolerancji i wszelkiego nadzoru nad ciemną skupioną wokół ekranów masą. Fakt, że recenzentom i kapłanom wyłazi słoma z butów, jest naturalnym objawem, po prostu natury nie oszukasz. Znacznie gorsze i niestety coraz bardziej utrwalone są tendencje. Kierunek awansu zawsze miał swój wektor – z dołu na górę.

Reklama

Za starych dobrych czasów mówiło się i marzyło o tym, żeby wejść na szczyt. Dziś na szczyt, wbrew wszelkim prawom fizyki, każda konformistyczna miernota się stacza. Jakikolwiek przejaw ambicji, oryginalności, inności, autentyczności zostaje podsumowany rytualnymi przekleństwami: „hejter”, „ciemnogród”, „Polaczek”, „cebulak” i tak do wyczerpania limitu. Przykro mi, ale miedzy Bogiem i prawdą wiele do śmiechu nie ma, raczej należałoby się kolejny raz solidnie wku… rzyć i tępić bez litości. Wybór jest naprawdę banalny. Alby My albo Oni. Strasznie mnie irytuje apelowanie o prowadzenie „merytorycznej dyskusji”! Z kim się pytam? Z Kamilem? Kubą? Jarkiem? Moniką? Jurkiem? Tomaszem? Bronkiem? I całą resztą wyselekcjonowanych negatywów? Prawdę napiszę! Rzeczywiście można się do mnie zwracać „hejter”, bo jak najbardziej i szczerze nie znoszę, nie trawię, nie toleruję tej rzeczywistości i produktów, które z siebie wydala. Nie umiem ukryć swojego pełnego pogardy stosunku do tandety, wazeliniarstwa i awansu w formie staczania się na szczyt. Patrzę sobie na to wszystko z dołu i przynajmniej mam ten komfortu, że nie upadnę. Kto ma ochotę, cierpliwość i skłonności samobójcze niech „merytorycznie” dyskutuje, mnie interesuje tylko i wyłącznie oczyszczanie terenu i przede wszystkim powrót do starej, krętej ścieżki awansu, po której człowiek się wdrapuje, a nie stacza.

Reklama

96 KOMENTARZE

  1. Najgorsze jest to , że tacy
    Najgorsze jest to , że tacy jak Kuźniar są nie do wyplenienia , na jednego wyrwanego z korzeniami pojawia się natychmiast 10 innych równie głupich i beznadziejnych.
    Jaruś nawet nie wpadł na to ,że takie zachowanie to wiocha ,chamowo , powód do wstydu.
    Ten sam Jaruś który udaje światowca chłoszcząc polski ciemnogród.
    Ten gośc jest laureatem jakiejś tam "telekamery" czy innego  resortowego g….na które ma nobilitować inteligentnych inaczej.

  2. Najgorsze jest to , że tacy
    Najgorsze jest to , że tacy jak Kuźniar są nie do wyplenienia , na jednego wyrwanego z korzeniami pojawia się natychmiast 10 innych równie głupich i beznadziejnych.
    Jaruś nawet nie wpadł na to ,że takie zachowanie to wiocha ,chamowo , powód do wstydu.
    Ten sam Jaruś który udaje światowca chłoszcząc polski ciemnogród.
    Ten gośc jest laureatem jakiejś tam "telekamery" czy innego  resortowego g….na które ma nobilitować inteligentnych inaczej.

  3. a’propos
    Komentarz przepysznie cudny. zajść tak wysoko ze nie sposób się nigdzie cofnąć..boję się że redaktor Jarosław jeszcze długo nie pozwoli nam o sobie zapomnieć..może będzie nawet zmiennikiem pana kraski..nie oglądałem nigdy “tamtego”tvn-u..nie zamierzam oglądać nowej wersji..ciekawe gdzie oni wszyscy pójdą jeśli nowy właściciel nie będzie chciał kontynuować “linii programowej”……

  4. a’propos
    Komentarz przepysznie cudny. zajść tak wysoko ze nie sposób się nigdzie cofnąć..boję się że redaktor Jarosław jeszcze długo nie pozwoli nam o sobie zapomnieć..może będzie nawet zmiennikiem pana kraski..nie oglądałem nigdy “tamtego”tvn-u..nie zamierzam oglądać nowej wersji..ciekawe gdzie oni wszyscy pójdą jeśli nowy właściciel nie będzie chciał kontynuować “linii programowej”……

  5. Każdy, podkreślam KAŻDY, może
    Każdy, podkreślam KAŻDY, może zostać światowcem i erudytą, gdy ma wetknietą w ucho mikrosłuchawkę i podpowiadacza (co najmniej jednego) na linii.
    Oni wszyscy, ci co niby występują "live" tak mają – to są zdalnie sterowane fantomy a nie indywidualnosci i osobowości.
    Nie ma o czym rozmawiać, po prostu, folwarczna hołota, której się wydaje, że rządzenie to picie dobrych trunków i palenie cygar. Tylko, że oni nie rozumieją, że jaśnie państwo to poza tym, że na rautach pijali lepsze trunki, to się na co dzień zajmowali głównie tym, żeby w czworakach mieli co do gara włożyć.
    I to są skutki "awansu", który gdyby nie sowiecka okupacja nigdy by nie miał prawa nastąpić.
    Jeszcze jedno. Za komuny, to się taki jeden z drugim przynajmniej wstydził tego, że mu załatwiono wejście na studia, czy coś innego. Teraz ten wstyd zniknął – pojawiła się za to pogarda dla tych, którzy nie mają takich mozliwości, a de facto są lepsi.
    Gdyby istniał rzeczywiscie wolny rynek i wolna konkurencja, to taki Kuźniar byłby nikim, z czego wynika poprawnie rozumując, że ktoś, kto wierzy w wolny rynek jest po prostu durniem.

  6. Każdy, podkreślam KAŻDY, może
    Każdy, podkreślam KAŻDY, może zostać światowcem i erudytą, gdy ma wetknietą w ucho mikrosłuchawkę i podpowiadacza (co najmniej jednego) na linii.
    Oni wszyscy, ci co niby występują "live" tak mają – to są zdalnie sterowane fantomy a nie indywidualnosci i osobowości.
    Nie ma o czym rozmawiać, po prostu, folwarczna hołota, której się wydaje, że rządzenie to picie dobrych trunków i palenie cygar. Tylko, że oni nie rozumieją, że jaśnie państwo to poza tym, że na rautach pijali lepsze trunki, to się na co dzień zajmowali głównie tym, żeby w czworakach mieli co do gara włożyć.
    I to są skutki "awansu", który gdyby nie sowiecka okupacja nigdy by nie miał prawa nastąpić.
    Jeszcze jedno. Za komuny, to się taki jeden z drugim przynajmniej wstydził tego, że mu załatwiono wejście na studia, czy coś innego. Teraz ten wstyd zniknął – pojawiła się za to pogarda dla tych, którzy nie mają takich mozliwości, a de facto są lepsi.
    Gdyby istniał rzeczywiscie wolny rynek i wolna konkurencja, to taki Kuźniar byłby nikim, z czego wynika poprawnie rozumując, że ktoś, kto wierzy w wolny rynek jest po prostu durniem.

  7. Faktem jest, że zabawa w Kuźniara jest uprawiana w USA
    Bratanica studiująca w US właśnie mi doniosła, że kmiotki tego samego pokroju w USA, w ramach totalnej chamówy, kupują ciuchy zostawiają metki i po dwóch tygodniach pokazywania się na imprezie oddają z lekka przepocone do sklepu.
    Tak to jest jak prawo burakom gwarantuje możliwość zwrotu towaru.

    Kuźniary wszystkich krajów łączcie się!

    • Leje mi się na głowę, w
      Leje mi się na głowę, w sensie popłynąłem na kredycie “we franku” i firma mi prawie zdechła, a dom wymaga nakrycia. W takich wypadkach przyjeżdża do mnie przedstawiciel handlowy i proponuje rozwiązanie. Już się czuje nieswojo, bo po co do mnie ktoś przyjeżdża skoro powinien wiedzieć, że nie zarobi 30 tys (z montażem i pełen wypas), a co najwyżej zaproponuje materiał za 6 tys i resztę zrobię sam. No, ale przyjechał. I co się okazuje? Składam rewizytę “we firmie”, a tam taka sama bieda. Jeden gość wynajmuje pomieszczenie na poddaszu i jest jednocześnie doradcą technicznym, marketingowcem i jak trzeba to wykonawcą. Co zrobię? Z całą pewnością zamówię u Niego towar i nie oddam, bo to nie jest wiocha, to jest walka o życie.

      • To samo jest wszędzie.
        To samo jest wszędzie.
        To znaczy u wszystkich, którzy nie są z układu. Dla mnie ostatni dobry rok to był 2007. Wtedy inne firmy coś tam komputeryzowały, proponowało się rozwiązania po 30 koła i ludzie to łykali. Teraz jak mają wydać 3-4 tysiace na sprzet to sie 5 razy zastanowią.
        Znajomy miał dobrze prosperującą firmę budowlaną – wszedł w te autostrady i budowę Pływalni Narodowej, w tej chwili ledwo zipie, ludzi pozwalniał, część maszyn musiał sprzedać – dobrze, że mu dom został.

      • Było nie fikać
        Było nie fikać, to by ci Owsiak nakrył dach. Nawet nie dachówką a gontem, albo ekologicznie – trzciną. A tak zachciało cię się prawdy, to teraz dzielisz biedę z dekarzem na dwóch.

        Dobra, zmiana nastroju, jest weekend więc nie będę Cię dołował.
        Jak już przestanie ci kapać na łeb, a dekarz odbije się od dna, to się wybierz z rodzinką do TV Marketu i z odpowiednim wejściem z hamburgerem w ręku zakup 60' plazmę. Po 10 dniach TV do zwrotu i w następnym bierzesz LCD. Wtedy dostępisz siódmego wtajemniczenia Kużniara i przestąpisz próg, za którym zostaje się światłym Europejczykiem.

        "…poczujesz, poczujesz
        jak wiele dzieli cię
        od innych, od innych…"

        • a’propos
          Najlepszym przykładem są takie programy w tivi jak Garażowe wojny -aukcja w ciemno.. Nakupuja, nagromadza.. W specjalnych strefach do wynajęcia.. dlaczego?? w domu nie ma już miejsca??i jeszcze do tego. doplacaja.. nie dość że nie mają pieniędzy na te nieszczesne garaże to jeszcze tracą za darmo i przez swoją głupotę.. to co nadupcyli przez lata.. to jest jakaś paranoja… po cholerę komuś 15 par spodni i10 par butów..co 2 lata nowa plazma??

          • Za czasów siermiężnego socjalizmu
            modny wśród młodzieży był dylemat: być czy mieć? W ówczesnych czasach było to pytanie o tyle idiotyczne, że w sklepach nic nie było, więc lansowano je za pośrednictwem mało rozgarniętych nauczycieli, udających przyjaciół młodzieży w ujęciu: o wyższości być, jak nie można nic mieć.
            Dzisiaj jest inaczej. Różne miękkie wacki, chodzące intelektualne i moralne protezy, marność swojego jestestwa rekompensują sobie Kuźniarowaniem, bywaniem na darmowym bo sponsorowanym żarciu, pokazywaniu się. Reszta aspiruje, póki co robiąc sobie "selfie" w oczekiwaniu na okazję, na swoje 5 min.

    • Dużo oddaję
      Nie mam żadnych skrupułów, żeby oddawać rzeczy do korporacyjnych sklepów sieciowych. Taką mają “politykę”, znikąd się ona nie wzięła, tak im się opłaca. Polega na ludzkiej kompulsywności w robieniu zakupów, i lenistwie w oddawaniu do sklepu rzeczy nieudanych/niepotrzebnych. Sklepy wykorzystują tę cechę ludzką na swoją korzyść, to ludzie ich też wykorzystują uprawiając „wiochę”, czyli oddając rzeczy noszone, bez metki ani nawet bez paragonu sprzedaży.
       
      Oddawać rzeczy używane to jest wiocha, bo robić coś takiego w moim pojęciu oznacza brak szacunku dla siebie oraz dla sprzedawcy, który za płacę minimalną zasuwa dla korporacji. Klient ma zawsze rację, no to niech ma, żeby nie było, że nie przyjęli zwrotu od czarnego.
       
      System wyprodukował takie zjawiska i ja tych ludzi za to nie winię, bo wiem, że należą do niskiej klasy społecznej i nie należy od nich oczekiwać tyle, ile można by oczekiwać od telewizyjnego hosta, członka „elity” Kuźniara.
       
      W ten sposób Kuźniar skategoryzował się jako czarny z nieskończoną podstawówką, wychowany w najgorszej dzielnicy w mieście, w patologicznej rodzinie.
       
      Dużo oddaję, bo czy w sklepie czy tym bardziej online nie mierzę, a wrzucam w pośpiechu do wózka, co się okazuje nieudane potem oddaję – nienoszone, metka jest,  paragon w garści. Kupuję dużo ciuchów jako prezenty i taka jest umowa, że jak coś odpowiada to dobrze, jak nie to zabieram i oddaję do sklepu, metki zachowane.  Nikt się nie obraża, to jest optymalizacja kosztów i korzyści. Ciuchy to jest optymalizacja wymiany między USA i Polską, tu są tanie, tam są drogie.
       
      Na ciuchach wyjściowych, zwłaszcza dla młodych ludzi, montują teraz takie wielkie czerwone metki, których ukryć nie sposób, nie da się tego z metką założyć na imprezę, a potem oddać, a bez tej metki nie przyjmą.
       
      Śmieszy mnie, jak przed świętami pod Costco (takie Macro) zajeżdżają duże samochody i materace sprężynowe oraz telewizory 60 cali ładują na paki… po świętach jest to samo, ale materace i telewizory są rozładowywane i wracają do sklepu. Święta się skończyły, goście wyjechali :). Sklep wykazuje profit w 4 kwartale i akcje rosną, potem w 1 kwartale następuje  oczekiwany spadek, co się nazywa seasonal adjustment i wszystko toczy się dalej.
       
      2/3 amerykańskiej ekonomii zależy od sprzedaży detalicznej.  Kolos na glinianych nogach. Pamiętam, że tak się mówiło o ZSRR…

  8. Faktem jest, że zabawa w Kuźniara jest uprawiana w USA
    Bratanica studiująca w US właśnie mi doniosła, że kmiotki tego samego pokroju w USA, w ramach totalnej chamówy, kupują ciuchy zostawiają metki i po dwóch tygodniach pokazywania się na imprezie oddają z lekka przepocone do sklepu.
    Tak to jest jak prawo burakom gwarantuje możliwość zwrotu towaru.

    Kuźniary wszystkich krajów łączcie się!

    • Leje mi się na głowę, w
      Leje mi się na głowę, w sensie popłynąłem na kredycie “we franku” i firma mi prawie zdechła, a dom wymaga nakrycia. W takich wypadkach przyjeżdża do mnie przedstawiciel handlowy i proponuje rozwiązanie. Już się czuje nieswojo, bo po co do mnie ktoś przyjeżdża skoro powinien wiedzieć, że nie zarobi 30 tys (z montażem i pełen wypas), a co najwyżej zaproponuje materiał za 6 tys i resztę zrobię sam. No, ale przyjechał. I co się okazuje? Składam rewizytę “we firmie”, a tam taka sama bieda. Jeden gość wynajmuje pomieszczenie na poddaszu i jest jednocześnie doradcą technicznym, marketingowcem i jak trzeba to wykonawcą. Co zrobię? Z całą pewnością zamówię u Niego towar i nie oddam, bo to nie jest wiocha, to jest walka o życie.

      • To samo jest wszędzie.
        To samo jest wszędzie.
        To znaczy u wszystkich, którzy nie są z układu. Dla mnie ostatni dobry rok to był 2007. Wtedy inne firmy coś tam komputeryzowały, proponowało się rozwiązania po 30 koła i ludzie to łykali. Teraz jak mają wydać 3-4 tysiace na sprzet to sie 5 razy zastanowią.
        Znajomy miał dobrze prosperującą firmę budowlaną – wszedł w te autostrady i budowę Pływalni Narodowej, w tej chwili ledwo zipie, ludzi pozwalniał, część maszyn musiał sprzedać – dobrze, że mu dom został.

      • Było nie fikać
        Było nie fikać, to by ci Owsiak nakrył dach. Nawet nie dachówką a gontem, albo ekologicznie – trzciną. A tak zachciało cię się prawdy, to teraz dzielisz biedę z dekarzem na dwóch.

        Dobra, zmiana nastroju, jest weekend więc nie będę Cię dołował.
        Jak już przestanie ci kapać na łeb, a dekarz odbije się od dna, to się wybierz z rodzinką do TV Marketu i z odpowiednim wejściem z hamburgerem w ręku zakup 60' plazmę. Po 10 dniach TV do zwrotu i w następnym bierzesz LCD. Wtedy dostępisz siódmego wtajemniczenia Kużniara i przestąpisz próg, za którym zostaje się światłym Europejczykiem.

        "…poczujesz, poczujesz
        jak wiele dzieli cię
        od innych, od innych…"

        • a’propos
          Najlepszym przykładem są takie programy w tivi jak Garażowe wojny -aukcja w ciemno.. Nakupuja, nagromadza.. W specjalnych strefach do wynajęcia.. dlaczego?? w domu nie ma już miejsca??i jeszcze do tego. doplacaja.. nie dość że nie mają pieniędzy na te nieszczesne garaże to jeszcze tracą za darmo i przez swoją głupotę.. to co nadupcyli przez lata.. to jest jakaś paranoja… po cholerę komuś 15 par spodni i10 par butów..co 2 lata nowa plazma??

          • Za czasów siermiężnego socjalizmu
            modny wśród młodzieży był dylemat: być czy mieć? W ówczesnych czasach było to pytanie o tyle idiotyczne, że w sklepach nic nie było, więc lansowano je za pośrednictwem mało rozgarniętych nauczycieli, udających przyjaciół młodzieży w ujęciu: o wyższości być, jak nie można nic mieć.
            Dzisiaj jest inaczej. Różne miękkie wacki, chodzące intelektualne i moralne protezy, marność swojego jestestwa rekompensują sobie Kuźniarowaniem, bywaniem na darmowym bo sponsorowanym żarciu, pokazywaniu się. Reszta aspiruje, póki co robiąc sobie "selfie" w oczekiwaniu na okazję, na swoje 5 min.

    • Dużo oddaję
      Nie mam żadnych skrupułów, żeby oddawać rzeczy do korporacyjnych sklepów sieciowych. Taką mają “politykę”, znikąd się ona nie wzięła, tak im się opłaca. Polega na ludzkiej kompulsywności w robieniu zakupów, i lenistwie w oddawaniu do sklepu rzeczy nieudanych/niepotrzebnych. Sklepy wykorzystują tę cechę ludzką na swoją korzyść, to ludzie ich też wykorzystują uprawiając „wiochę”, czyli oddając rzeczy noszone, bez metki ani nawet bez paragonu sprzedaży.
       
      Oddawać rzeczy używane to jest wiocha, bo robić coś takiego w moim pojęciu oznacza brak szacunku dla siebie oraz dla sprzedawcy, który za płacę minimalną zasuwa dla korporacji. Klient ma zawsze rację, no to niech ma, żeby nie było, że nie przyjęli zwrotu od czarnego.
       
      System wyprodukował takie zjawiska i ja tych ludzi za to nie winię, bo wiem, że należą do niskiej klasy społecznej i nie należy od nich oczekiwać tyle, ile można by oczekiwać od telewizyjnego hosta, członka „elity” Kuźniara.
       
      W ten sposób Kuźniar skategoryzował się jako czarny z nieskończoną podstawówką, wychowany w najgorszej dzielnicy w mieście, w patologicznej rodzinie.
       
      Dużo oddaję, bo czy w sklepie czy tym bardziej online nie mierzę, a wrzucam w pośpiechu do wózka, co się okazuje nieudane potem oddaję – nienoszone, metka jest,  paragon w garści. Kupuję dużo ciuchów jako prezenty i taka jest umowa, że jak coś odpowiada to dobrze, jak nie to zabieram i oddaję do sklepu, metki zachowane.  Nikt się nie obraża, to jest optymalizacja kosztów i korzyści. Ciuchy to jest optymalizacja wymiany między USA i Polską, tu są tanie, tam są drogie.
       
      Na ciuchach wyjściowych, zwłaszcza dla młodych ludzi, montują teraz takie wielkie czerwone metki, których ukryć nie sposób, nie da się tego z metką założyć na imprezę, a potem oddać, a bez tej metki nie przyjmą.
       
      Śmieszy mnie, jak przed świętami pod Costco (takie Macro) zajeżdżają duże samochody i materace sprężynowe oraz telewizory 60 cali ładują na paki… po świętach jest to samo, ale materace i telewizory są rozładowywane i wracają do sklepu. Święta się skończyły, goście wyjechali :). Sklep wykazuje profit w 4 kwartale i akcje rosną, potem w 1 kwartale następuje  oczekiwany spadek, co się nazywa seasonal adjustment i wszystko toczy się dalej.
       
      2/3 amerykańskiej ekonomii zależy od sprzedaży detalicznej.  Kolos na glinianych nogach. Pamiętam, że tak się mówiło o ZSRR…

  9. unifikacja
    No niestety, lepiej raczej nie będzie…Nie ma co liczyć, że wrócą do TV "osobowości".

    Program telewizyjny to taki sam produkt jak gwoździe czy guma do majtek. Wszędobylskie i wszechmogące korporacje, obsesyjnie szukając oszczędności, doprowadziły nasze życie zawodowe do do jakiegoś szaleństwa, które już dawno przekroczyło granice absurdu. Praca ma być wykonana TANIO a nie DOBRZE. Żeby więc było tanio wszystko musi być zunifikowane, pasujące do wzorca. 

    Podobnie jest w telewizji. Wszystko ma pasować do "formatu", bo znakomita większość dzisiejszych programów to zakupione na zachodzie "formaty". Produkuje się je szybko, dużo i tanio. Na słowo DOBRZE tu nie ma miejsca. No, nie pasuje.

    Popatrzcie Państwo na te dzisiejsze seriale (Wiem, wiem. To baardzo trudne) – tzw. "doku" czyli wszystkie te "Ukryte prawdy", "Szpitale" i inni "Malanowscy"… Zgadniecie ile czasu produkuje się taki odcinek? Otóż zdjęcia do jednego odcinka trwają… JEDEN dzień! Maksymalnie dwa. Jak to możliwe? To proste. Nie zatrudnia się aktorów! Bo gdy prawdziwy aktor (a nie odtwórca) pojawia się na planie (pomijając pieniądze), zaczynają się kłopoty. Ciągle chce coś poprawiać, zmieniać… A tu nie ma czasu!!!

    Telewizje śniadaniowe, czy informacyjne podobnie. Ma być szybko, tanio i bezproblemowo.
    Tu nie ma miejsca na żadne osobowości, czy po prostu ludzi którzy mają coś do powiedzenia, którzy mają swoje zdanie i swój punkt widzenia.

    Tu potrzebne są Kuźniary i takie jak ta od Grotowskiego.

  10. unifikacja
    No niestety, lepiej raczej nie będzie…Nie ma co liczyć, że wrócą do TV "osobowości".

    Program telewizyjny to taki sam produkt jak gwoździe czy guma do majtek. Wszędobylskie i wszechmogące korporacje, obsesyjnie szukając oszczędności, doprowadziły nasze życie zawodowe do do jakiegoś szaleństwa, które już dawno przekroczyło granice absurdu. Praca ma być wykonana TANIO a nie DOBRZE. Żeby więc było tanio wszystko musi być zunifikowane, pasujące do wzorca. 

    Podobnie jest w telewizji. Wszystko ma pasować do "formatu", bo znakomita większość dzisiejszych programów to zakupione na zachodzie "formaty". Produkuje się je szybko, dużo i tanio. Na słowo DOBRZE tu nie ma miejsca. No, nie pasuje.

    Popatrzcie Państwo na te dzisiejsze seriale (Wiem, wiem. To baardzo trudne) – tzw. "doku" czyli wszystkie te "Ukryte prawdy", "Szpitale" i inni "Malanowscy"… Zgadniecie ile czasu produkuje się taki odcinek? Otóż zdjęcia do jednego odcinka trwają… JEDEN dzień! Maksymalnie dwa. Jak to możliwe? To proste. Nie zatrudnia się aktorów! Bo gdy prawdziwy aktor (a nie odtwórca) pojawia się na planie (pomijając pieniądze), zaczynają się kłopoty. Ciągle chce coś poprawiać, zmieniać… A tu nie ma czasu!!!

    Telewizje śniadaniowe, czy informacyjne podobnie. Ma być szybko, tanio i bezproblemowo.
    Tu nie ma miejsca na żadne osobowości, czy po prostu ludzi którzy mają coś do powiedzenia, którzy mają swoje zdanie i swój punkt widzenia.

    Tu potrzebne są Kuźniary i takie jak ta od Grotowskiego.

  11. Numer porównywalny
    do japońskiego wejścia (smoka) na krzesło.
    Miało być światowo, miały być słit focie prezia w japońskim parlamencie, miało być dowcipnie wicie rozumicie chodź szogunie, a wyszła wiocha, jak stąd na Kamczatkę.
    Podobnie było z Kuźniarem. Miało być światowo, miało być tak żeby polaczkom pospadały laczki Kubota, a wyszła taka wiocha, że sieć Aldi w latch 80/90 takiej nie widziała.
    No i dobrze. Może sobie ciul pisać, że mu ścieka, ale prawda jest taka, że narobił wiochy na dwa kontynenty. 
    Widzi Pan Panie Piotrze, nie trzeba się wysilać, wystarczy dać burakowi tableta do ręki, wyjąć z ucha słuchaweczkę via reżyserka i sam się pogrąży.

  12. Numer porównywalny
    do japońskiego wejścia (smoka) na krzesło.
    Miało być światowo, miały być słit focie prezia w japońskim parlamencie, miało być dowcipnie wicie rozumicie chodź szogunie, a wyszła wiocha, jak stąd na Kamczatkę.
    Podobnie było z Kuźniarem. Miało być światowo, miało być tak żeby polaczkom pospadały laczki Kubota, a wyszła taka wiocha, że sieć Aldi w latch 80/90 takiej nie widziała.
    No i dobrze. Może sobie ciul pisać, że mu ścieka, ale prawda jest taka, że narobił wiochy na dwa kontynenty. 
    Widzi Pan Panie Piotrze, nie trzeba się wysilać, wystarczy dać burakowi tableta do ręki, wyjąć z ucha słuchaweczkę via reżyserka i sam się pogrąży.

  13. bywały wyjątki
    Masz racje, że w PRL uzyskiwaliśmy głębsze wykształcenie niż obecna młodzież i stawiano nam większe wymagania na egzaminach. Toteż ciągle się zastanawiam jak Bul Komorowski zdał maturę z polskiego, pisząc z takimi błędami ortograficznymi. Przypominam, że trzy błędy dyskwalifikowały maturzystę. Czy już wtedy roztaczali opiekę  nad jego karierą teściowie-ubecy ?

  14. bywały wyjątki
    Masz racje, że w PRL uzyskiwaliśmy głębsze wykształcenie niż obecna młodzież i stawiano nam większe wymagania na egzaminach. Toteż ciągle się zastanawiam jak Bul Komorowski zdał maturę z polskiego, pisząc z takimi błędami ortograficznymi. Przypominam, że trzy błędy dyskwalifikowały maturzystę. Czy już wtedy roztaczali opiekę  nad jego karierą teściowie-ubecy ?

  15. Dziwne to
    ale spora częśc tych, którzy nie mogą oderwać oczu i uszu od tej kanalizacji 24 godzinnej doskonale wiedzą że to progeam o nazwie "wstajesz i łżesz"  z bielawskim cwaniaczkiem. Ludki to kupują , łykają i jeszce jak są zadowoleni.. A gdzie mu nawet do takiego Himilszbacha, który nie żyje już ładnych pare lat a jakie pozostawił wspomienia.Ciekawe czy ktokolwiek coś kiedyś wspomni o tym "łgarzu" z 24-godzinnej kanalizy.- myślę że nie, bo jak sobie pomyslą jakim …. byli "faszerowani" – to temat będą omijać.Ostatnio córka Zdzisława Maklakiewicza wydała ksiązkę na temat swojego ojca i warto sia z tym zapoznać. A tak na poważnie to Dolny Śląsk jest super. Jest to rejon , który został najbardziej "spenetrowany" przez moją osobę /drugie to Mazury/ i najwiecej turytstycznego /dość długiego/ czasu tam spedzałem i mam takie miejsce, gdzie bym chętnie zamieszkał – a tu w Warszawie pełno ludków pokroju "bielawskiego cwaniaczka" i gdzieś ich trzeba poupychać i nie dziwota, ze zaistniał taki portal jak putinwarszawy.pl .

  16. Dziwne to
    ale spora częśc tych, którzy nie mogą oderwać oczu i uszu od tej kanalizacji 24 godzinnej doskonale wiedzą że to progeam o nazwie "wstajesz i łżesz"  z bielawskim cwaniaczkiem. Ludki to kupują , łykają i jeszce jak są zadowoleni.. A gdzie mu nawet do takiego Himilszbacha, który nie żyje już ładnych pare lat a jakie pozostawił wspomienia.Ciekawe czy ktokolwiek coś kiedyś wspomni o tym "łgarzu" z 24-godzinnej kanalizy.- myślę że nie, bo jak sobie pomyslą jakim …. byli "faszerowani" – to temat będą omijać.Ostatnio córka Zdzisława Maklakiewicza wydała ksiązkę na temat swojego ojca i warto sia z tym zapoznać. A tak na poważnie to Dolny Śląsk jest super. Jest to rejon , który został najbardziej "spenetrowany" przez moją osobę /drugie to Mazury/ i najwiecej turytstycznego /dość długiego/ czasu tam spedzałem i mam takie miejsce, gdzie bym chętnie zamieszkał – a tu w Warszawie pełno ludków pokroju "bielawskiego cwaniaczka" i gdzieś ich trzeba poupychać i nie dziwota, ze zaistniał taki portal jak putinwarszawy.pl .

  17. w eleganciejszym sklepie nie odważyłby się
    Rzecz w tym, że Kuźniiar nie poważyłby się robić chlewa w specjalistycznym “odzieżowcu dla bogaczy”. Co innego magazyn dla plebsu, tam państwu nawet wypada zachować się na luzie, poudawać plebsiaka, tak jak rozumieją to pojęcie klasy rządzące.
    Kiedyś za komuny Szwedzi płynęli do Szczecina na wykendy by sobie wreszcie swobodnie pochlać i porzygać w kraju niskiej kategorii.

  18. w eleganciejszym sklepie nie odważyłby się
    Rzecz w tym, że Kuźniiar nie poważyłby się robić chlewa w specjalistycznym “odzieżowcu dla bogaczy”. Co innego magazyn dla plebsu, tam państwu nawet wypada zachować się na luzie, poudawać plebsiaka, tak jak rozumieją to pojęcie klasy rządzące.
    Kiedyś za komuny Szwedzi płynęli do Szczecina na wykendy by sobie wreszcie swobodnie pochlać i porzygać w kraju niskiej kategorii.

  19. Była godzina 22.46, kilka dni temu.
    Błądziłem po telewizyjnych kanałach, trochę mimowolnie zatrzymałem się na tlc, znanym między innymi z emitowania reality show o dobieraniu się całkiem nagich homo sapiens. Leciał własnie program o osobnikch "zmieniających płec". Co ja widzę? Kamera zagląda i robi zbliżenie jakiemuś (amerykańskiemu chyba) Bęgowskiemu w sukience i jego organowi waginpodobnemu. Bez żadnej cenzury i zamazywania. Dochodziłem do siebie przez kilkanaście minut. Na szczęscie już po 23 odzyskałem równowagę emocjonalną  bo oto na ekranie pojawiły się zdrowe, wyginmastykowane dziewczęta, niestety ich jakże naturalne i powabne waginy zostaly ocenzurowane! Pytanie jest teraz takie. Czy to co widziałem przed 23 na tlc nie było pornografią? Jak to się rózni od tego co widziałem po 23 na innych kanałach, pomijając oczywiście skrajnie odmienne rekacje mojego organizmu na obie sytuacje na niekorzyśc tej emitowanej wczesniej? Czy w Polsce obowiązuje jeszcze prawo i ktos dba o morale widze i jego estetyczny smak? Czy jeśli poskarzyłbym się do KRRiTV zostanę oskarzony o sianie nienawiści, nietolerancje i faszyzm?

  20. Była godzina 22.46, kilka dni temu.
    Błądziłem po telewizyjnych kanałach, trochę mimowolnie zatrzymałem się na tlc, znanym między innymi z emitowania reality show o dobieraniu się całkiem nagich homo sapiens. Leciał własnie program o osobnikch "zmieniających płec". Co ja widzę? Kamera zagląda i robi zbliżenie jakiemuś (amerykańskiemu chyba) Bęgowskiemu w sukience i jego organowi waginpodobnemu. Bez żadnej cenzury i zamazywania. Dochodziłem do siebie przez kilkanaście minut. Na szczęscie już po 23 odzyskałem równowagę emocjonalną  bo oto na ekranie pojawiły się zdrowe, wyginmastykowane dziewczęta, niestety ich jakże naturalne i powabne waginy zostaly ocenzurowane! Pytanie jest teraz takie. Czy to co widziałem przed 23 na tlc nie było pornografią? Jak to się rózni od tego co widziałem po 23 na innych kanałach, pomijając oczywiście skrajnie odmienne rekacje mojego organizmu na obie sytuacje na niekorzyśc tej emitowanej wczesniej? Czy w Polsce obowiązuje jeszcze prawo i ktos dba o morale widze i jego estetyczny smak? Czy jeśli poskarzyłbym się do KRRiTV zostanę oskarzony o sianie nienawiści, nietolerancje i faszyzm?

  21. u nas to jest lepiej widoczne, bo budując nowe “państwo”
    od zera można było prawie od razu uzyskać prawidłowego cechy u kierowników stada, ale ta negatywna selekcja ma też swój cel, niestety. To że lekarz ani aptekarz nie mogą kierować się w pracy chrześcijańskimi wartościami, bo zostaną osądzeni i wyrzuceni przez władzę i trafią do np. senatora misiaka jako operator wózka widłowego albo kasjer, do czasu aż kierownik się dowie że oni mają jakieś wartości zamiast "oprzeć się o ścianę". Wszyscy budowniczy nowoczesnego państwa, którzy niczym nastolatki z Bogatyni chcą wyrwać i wyrzucić krzyże, budując nowoczesne państwo bez wartości chrześcijańskich, tak naprawdę bez żadnych wartości. Bezmyślnie kopiują Piszczyka, która na 5 minut przed końcem wojny założył mundur podchorążego. Na 5 minut przed końcem chcą założyć czarny garniturek i tatuaż pod lewą pachą i dołączyć do nowego światowego porządku. Na chwilę dostaną absolutną władzę nad światem i ludżmi, będą mogli zrobić z nimi wszystko.

  22. u nas to jest lepiej widoczne, bo budując nowe “państwo”
    od zera można było prawie od razu uzyskać prawidłowego cechy u kierowników stada, ale ta negatywna selekcja ma też swój cel, niestety. To że lekarz ani aptekarz nie mogą kierować się w pracy chrześcijańskimi wartościami, bo zostaną osądzeni i wyrzuceni przez władzę i trafią do np. senatora misiaka jako operator wózka widłowego albo kasjer, do czasu aż kierownik się dowie że oni mają jakieś wartości zamiast "oprzeć się o ścianę". Wszyscy budowniczy nowoczesnego państwa, którzy niczym nastolatki z Bogatyni chcą wyrwać i wyrzucić krzyże, budując nowoczesne państwo bez wartości chrześcijańskich, tak naprawdę bez żadnych wartości. Bezmyślnie kopiują Piszczyka, która na 5 minut przed końcem wojny założył mundur podchorążego. Na 5 minut przed końcem chcą założyć czarny garniturek i tatuaż pod lewą pachą i dołączyć do nowego światowego porządku. Na chwilę dostaną absolutną władzę nad światem i ludżmi, będą mogli zrobić z nimi wszystko.

  23. uwielbiam tvn24
    moja nazwa dla nich to cmentarna tv – mam wrażenie ,że dostają zbiorowego orgazmu przy każdej kropli krwi czy śmierci. A szkiełko ….miodzik. Tak przynudzają ,że prawie jeden drugiego usypia na wizji.
    Sama nie daję rady dłużej niż kilka minut tego wytrzymać bez zaśnięcia ale nie tracę nadziei ,że kiedyś pobiję swój rekord(pierwsza przerwa) A tańce? te łachy jak w moim ulubionym sklepie z używanymi rzeczami.Nie mogę uwierzyć ,że w takich stylonach,nylonach kiedyś się dało wytrzymać .
    Moje roczniki wiedzą o co chodzi. A wyciągnięte nożki Olejnikowej coby buty było widać to nie wiocha?
    I te żarciki ,ten luzik na porannym kacu,problemy z odczytanie tekstu . Oglądajcie tvn 24.Zaden kabaret nie jest lepszy.

  24. uwielbiam tvn24
    moja nazwa dla nich to cmentarna tv – mam wrażenie ,że dostają zbiorowego orgazmu przy każdej kropli krwi czy śmierci. A szkiełko ….miodzik. Tak przynudzają ,że prawie jeden drugiego usypia na wizji.
    Sama nie daję rady dłużej niż kilka minut tego wytrzymać bez zaśnięcia ale nie tracę nadziei ,że kiedyś pobiję swój rekord(pierwsza przerwa) A tańce? te łachy jak w moim ulubionym sklepie z używanymi rzeczami.Nie mogę uwierzyć ,że w takich stylonach,nylonach kiedyś się dało wytrzymać .
    Moje roczniki wiedzą o co chodzi. A wyciągnięte nożki Olejnikowej coby buty było widać to nie wiocha?
    I te żarciki ,ten luzik na porannym kacu,problemy z odczytanie tekstu . Oglądajcie tvn 24.Zaden kabaret nie jest lepszy.