Reklama

Każdemu kolejnemu polskiemu pokoleniu przychodzi się mierzyć z pojawiającym się zagrożeniem dla państwa, które prawa nasze ochrania, kultury, która pozwoli mu rozkwitać, religii, która daje mu siłę i wskazuje drogę trwania i tożsamości, w której dojrzewa, aby przekazać ją w sztafecie pokoleń. Nasi ojcowie i dziadkowie byli wykrwawieni najpierw przez rosyjski komunizm, później przez niemiecki nazizm i ponownie dobijani przez agenturę rosyjskiego komunizmu. Spróbujmy ocenić jakie siły zagrażają nam dzisiaj i z jakimi zmierzymy się jutro.

Poza narastającą z jednej strony polityczną i militarną ekspansją Rosji i z drugiej ekonomiczną ekspansją Niemiec, na początku XXI wieku jesteśmy świadkami wzbierającej fali islamu, którego radykalne forpoczty uderzają w nasze granice, w nasze wartości, kulturę, tradycję i religię. Niewątpliwie, sądząc z naszych pozycji, jest to fala nihilizmu, atakująca wszystko co inne na swojej drodze. Ruch zupełnie nie przystający do naszej cywilizacji i kultury. Ruch, który z lubością uśmierca i pragnie podporządkować wszystko czego dotknie, do czego dotrze, z czym tylko potrafi uzyskać kontakt. Ruch o totalitarnych ambicjach.

W optyce tego ruchu człowiek jest nikim, życie człowieka nie przedstawia większej wartości, na pewno nie został stworzony na podobieństwo Boga, a kobieta została zepchnięta z piedestału i ograniczona do drugorzędnej prokreacyjnej roli. Dzieci to przyszli bojownicy, wytresowani w zabijaniu tych, którzy nie ugną karku, nie padną na kolana i nie dołączą do apokaliptycznej śmiercionośnej maszyny. Tam gdzie ci ludzie dotrą i uzyskają przewagę, bez problemu niszczą wspaniałe zabytki starożytnej i średniowiecznej kultury i historii. Czas najwyższy abyśmy przestali chować głowę w piasek i uczciwie zdefiniowali narastające zagrożenie dla całej naszej chrześcijańskiej cywilizacji.

Niepokoi, że możni tego świata wprost na naszych oczach inicjują zderzenie tych dwóch tak różnych cywilizacji. Powstaje pytanie, czy napędzanie fal muzułmańskich uchodźców związane jest jedynie z próbą wyrównania demograficznej zapaści w krajach zachodu?

Reklama

Chciałoby się zapytać: kto jest tu podmiotem? Czy zachwiana spadkową tendencją demograficzną przyszłość państwa narodowego? Czy może jednak interesem nadrzędnym są dochody ponadnarodowych korporacji, których niepokoi brak rąk do pracy?

Czy może jest to próba manipulacji, wymuszenia i przyśpieszenia reform w samym islamie, odrywając jego wyznawców od pierwotnego matecznika i wrzucając ich w żywioł europejskich środowisk liberalnych? Wykładnia rządzących mówi, że mimo, że jesteśmy atakowaniu przez radykalny odłam islamu, który uważa się za jedynie nieskalany i wierny oryginalnemu, to my nie jesteśmy z nim w stanie wojny. Odmawiamy terrorystom islamskim prawa do wyznawania ich własnej religii, jednocześnie odmawiając europejskim państwom narodowym prawa do samoobrony.  

Przysłowiowy pies jest pogrzebany gdzie indziej. Jesteśmy zaniepokojeni tym, że całkowicie brak protestów “umiarkowanych” muzułmanów przeciwko “wypaczaniu” idei prawdziwego islamu przez terrorystów z ISIS. Dlaczego?  Mułłowie jakoś nie rzucają klątw na “boskich” zapaleńców wysadzających w powietrze niewinnych ludzi, sprzedających w seksualną niewolę małe dziewczynki, bezmyślnie mordujących chrześcijan, jazydów, a nawet muzułmanów. W jaki sposób można zreformować tak wyznawaną religię?

Z drugiej strony każdy myślący człowiek zauważa również inne źródła zagrożenia, bardziej zamaskowane, ukryte, bo wywodzące się rzekomo z naszej kultury judeo-chrześcijańskiej. Jednak w tym przypadku nie mamy do czynienia z religijną sektą, która chciała by nas podporządkować swojemu bogu. Nie, jest znacznie gorzej. Ci ludzie nie wierzą w żadnego Boga. Tych ludzi wcale nie interesuje zbawienie, nie chcą nikogo nawracać. Oni wierzą tylko w nieograniczoną totalną władzę, którą dla siebie i sobie podobnym chcą zdobyć. Ich świątynie to punkty i platformy wymiany i pomnażania pieniądza, banki i giełdy zarządzające rozmnażającą się biurokracją, która ma kontrolować podległą populację. Oni imitują raka, dlatego normalnym ludziom tak trudno w porę rozpoznać ich cele i intencje.

Oni realizują swój program stwarzając kryzysowe sytuacje, aby następnie ofiarować nam pomoc, której przyjęcie stopniowo pozbawi nas zdobytych zasobów, wolności i wreszcie naszej tożsamości. Gołym okiem widać też, że właśnie te siły destabilizują świat islamu używając go w pierwszym rzędzie do zniszczenia chrześcijaństwa na Bliskim Wschodzie.

Ci spiskowcy uchodzą zwykle za mecenasów uciśnionych mniejszości i do perfekcji opanowali sztukę zawłaszczania zasobów większości, oraz konfliktowania jednych grup przeciwko drugim, bez znaczenia czy są to grupy gender, mniejszości narodowe, religijne, rasowe, a nawet wiekowe. Oni w sposób widoczny może nie niszczą fizycznie pomników historii jak ISIS, oni są znacznie groźniejsi. Niszczą stopniowo wyznawane przez nas wartości, na których opiera się przez wieki wypracowana nasza kultura i nasza tożsamość.

Jednocześnie dominując w głównym nurcie mediów i systemie edukacji wmawiają nam, że czynią nas doskonalszym, nowoczesnym człowiekiem wyzwalając nas z ograniczeń tradycji, zabobonu i religii. Usilnie i wielotorowo pracują nad rozluźnieniem wypracowanych przez tysiąc lecia  więzi, które łączą nas w rodzinę, religię, naród i państwo. Tak więc nie rozbijając przepięknych pomników i zabytków kultury, zabijają ją samą, próbując ośmieszyć i zniszczyć wartości, będące fundamentami całej naszej cywilizacji.

Wrogiem tych sił jest tradycyjna rodzina, wrogiem jest patriotyzm i państwo narodowe, a śmiertelnym ich wrogiem jest religia.  Dopiero mozolna praca począwszy od szkoły, poprzez media i masową kulturę na ośmieszyć stary porządek, tak aby ludzi zatomizować i pozbawić rodzinnej, środowiskowej i narodowej więzi. Produkt takiej operacji staje się ludzkim pustakiem i wydmuszką, którą mogą kierować ze swojej świątyni kontrolującej pieniądz i stworzone nowe potrzeby i społeczne interakcje.

To oni używają kryzysów, prowokacji i buntów wszczynając niepokoje, aby rękoma naiwnych rozbijać sprawdzone przez wieki instytucje i struktury, od rodziny do państwa narodowego. Stwarzając chaos, używając jednych przeciwko drugim chcą doprowadzić istniejący porządek do ruiny i zaprojektować podwaliny pod nowy porządek społeczny, którym kierować będą już tylko oni.

Ciągle mamy jednak szansę, aby nie ulec siłom, które chcą nas oderwać od polskości i sobie podporządkować. Potrzebna jest patriotyczna edukacja i wykazanie kim są ci ludzie, którzy gardzą polską tożsamością i z których nihilizmem przychodzi nam się zmierzyć.

Akurat my Polacy mamy piękną tradycję w sytuacjach zagrożeń jednoczenia się w obronie patriotycznych idei  i wartości. Wierzę, że przy poświęceniu, sumiennej pracy i odrobinie szczęścia i Bożego błogosławieństwa tę walkę wygramy. W tym jakże wyjątkowym okresie Świąt Bożego Narodzenia ofiarujmy również swoją refleksję w trosce o Polskę.

Tak nam dopomóż Bóg!

Jacek K. Matysiak

 
Reklama