Reklama

 W dawnych i minionych czasach, gdy nie było jeszcze "Kontrowersji", przodkowie dzisiejszych Europejczyków, głównie tych z zachodu kontynentu, opuszczali swoje kraje, by w

 W dawnych i minionych czasach, gdy nie było jeszcze "Kontrowersji", przodkowie dzisiejszych Europejczyków, głównie tych z zachodu kontynentu, opuszczali swoje kraje, by wyruszać na podbój świata. Oczywiście podbój nie miał na celu dorobienia się na łupieniu Indian, czy innych Aborygenów, ani zapewnienia sobie łatwym sposobem władzy i pieniędzy. Europa podbijała świat, by nieść cywilizację i uszczęśliwiać za jej pomocą dzikie ludy. W tym celu wysyłała w dzicz kolonizatorów, żołnierzy i misjonarzy i choć nie raz zdarzało się, że jakiś dzikus bronił się przed szczęściem rękami i nogami, to nasi bohaterowie mieli na opornych swoje sposoby. Mimo to zdarzały się sytuacje nieprzewidziane, gdy uszczęśliwianie natrafiało na przeszkody i nie szło zgodnie z planem.

Plan nie został wykonany, gdy pewnego dnia grupa chrześcijańskich misjonarzy wylądowała na pewnej małej wyspie na Pacyfiku. Klimat na wyspie był tropikalny, więc tubylcy nie używali żadnych ubrań i chodzili jak ich dobry Pan Bóg stworzył. Wywołało to święte oburzenie przybyszów, którzy postanowili krzewienie cywilizacji zacząć od odziania miejscowej dziczy, wychodząc z całkowicie słusznego założenia, że nagość sprzyja szerzeniu się grzechu i rozpusty. Wkrótce potem misjonarze zmienili jednak zarządzenie, ogłaszając, że kobiety przebywając poza kościołem powinny odsłaniać piersi, gdyż ich zakrywanie budzi u mężczyzn "niezdrową ciekawość". Wcześniej ciekawość oczywiście też występowała, ale "zdrowsza". Przeciętny tubylec codziennie widział nagie piersi, pośladki i nogi, a jeśli widzi się coś codziennie, to staje się to w końcu chlebem powszednim. Co innego, gdy to co było chlebem powszednim zamienia się nagle w zakazany owoc, a tak właśnie stało się w tym wypadku. Wśród wyspiarzy wybuchła wtedy erotomania, a zapotrzebowanie na grzech i rozpustę gwałtownie wzrosło. Podobny przypadek miał miejsce wiele lat później w Stanach Zjednoczonych. Oczywiście w purytańskiej Ameryce nikt nie biegał po ulicy na golasa, za to do grzechu i rozpusty skłaniał Amerykanów alkohol. Grupa uszczęśliwiaczy ludu wzięła wtedy przykład z dawnych misjonarzy i skrzyknęła się w coś, co nazwano "Ligą Wstrzemięźliwości" i co doprowadziło do uchwalenia prohibicji. Uszczęśliwiacze sądzili, że po ogłoszeniu zakazu ludzie przestaną pić, okazało się jednak, że podobnie jak walka misjonarzy z nagością, tak samo walka purytan z alkoholem przyniosła efekty zupełnie odwrotne od zamierzonych. Dotychczas przeciętny Smith, by móc się napić szedł do sklepu, albo otwierał barek, jeśli zgromadził zapasy. Teraz uległo to zmianie, by się napić trzeba było ryzykować, a im więcej ryzykowano, tym więcej pito. A ponieważ pić nie wolno było legalnie, sprzedażą alkoholu, droższego i gorszego, ale bardziej pożądanego, zajęła się mafia.

Reklama

Ameryka pogrążyła się w kryzysie, dochodziło do coraz częstszych porachunków mafijnych, masakr i zbrodni, a alkoholizm szerzył się na skalę dotąd niespotykaną. W końcu prohibicję zniesiono, ale nie wyciągnięto z niej żadnych wniosków. Wnioski te powinny być oczywiste i nasuwają się same, pierwszym wnioskiem jest to, że ludzi nie wolno na siłę uszczęśliwiać i cywilizować, bo to zawsze przynosi skutek odwrotny od zamierzonego. Drugi wniosek powinien nam zaś powiedzieć, że choć proste rozwiązania są najlepsze, to warto pamiętać, że prosta jest nieskończenie długa i że przed podjęciem decyzji należy pomyśleć o jej dalekosiężnych skutkach. Jeśli myślimy o tych skutkach, to możemy śmiało zastosować proste rozwiązanie, jeśli nie, to rozwiązanie nie będzie proste, ale będzie prostackie. Takie wnioski powinny nasunąć się każdemu rozsądnemu człowiekowi, niestety się nie nasunęły i wnioskowanie odpuścił sobie nie kto inny, ale nasz rząd, pod światłym przewodnictwem Premiera Donalda. Ludzie pana premiera zapomnieli o wyspie na Pacyfiku i o prohibicji w Ameryce, doszli do wniosku, że w czasie kryzysu należy wyłączyć rozsądek i zagrozili dzikusom przed telewizorami, że uszczęśliwią ich nowymi rozwiązaniami, mającymi pomóc gospodarce. Nie wiem, czy do uszczęśliwiania dojdzie, w każdym razie w telewizorze podano wczoraj, że ludzie Donalda chcą dać kopa pogrążonej w kryzysie gospodarce za pomocą nowych podatków ( podatek "ekologiczny" plus składka na jakiś fundusz ) i podwyżki płacy minimalnej.

Jeśli nasi umiłowani przywódcy z "liberalnego" rządu "liberalnej" partii PO sądzą, że większa płaca minimalna sprawi, że będzie żyło się lepiej, wszystkim, to znaczy, że nasi "liberałowie" się minimalnie wysilili. Co tam minimalnie, nie wysilili się wcale i nie próbowali nawet przewidzieć czym skończą się wyższe podatki i wyższy socjal. A przewidzieć można bardzo łatwo, wystarczy wyobrazić sobie małą firmę, zatrudniającą dziesięć osób. Połowa z nich to robotnicy wykwalifikowani, pracujący za średnią krajową, druga połowa to robotnicy niewykwalifikowani, wykonujący prostszą pracę i otrzymujący za nią płacę minimalną. Teoretycznie, jeśli ta płaca zostanie podwyższona, to ci robotnicy zaczną lepiej zarabiać. Problem w tym, że te osoby choć otrzymają wyższe wynagrodzenie,będą nadal pracować tyle samo, ile dotychczas. Zyski przedsiębiorstwa więc nie wzrosną, za to wydatki tak, a przeciętna mała firma nie może sobie pozwolić na wzrost wydatków w czasie kryzysu. Co więc właściciel firmy zrobi? Właściciel firmy zwolni jednego z pracowników pracujących za najniższą krajową, by starczyło na podwyżki dla pozostałych czterech i na opłacenie nowych podatków. W rezultacie z pięciu robotników zostanie czterech, którzy pomimo podwyżki nadal zarabiają niewiele i jeden bezrobotny, który pójdzie na zasiłek i będzie zarabiał dwa razy mniej niż dotychczas, w dodatku za nic. Tak więc najbiedniejsi wcale na większej płacy minimalnej nie zyskają, a niektórzy z nich wręcz stracą. Mała firma też straci, straci pracownika. Jeśli jednak ktoś coś traci, to ktoś inny musi zyskiwać. Kto zyskuje w tej sytuacji? Zyskują największe i najbogatsze firmy, które i tak płacą swoim pracownikom stawki wyższe od płacy minimalnej, bo mogą sobie na to pozwolić. Większa płaca minimalna wcale więc im nie zaszkodzi, wręcz przeciwnie, osłabi ich konkurencję.

Największym i najbogatszym nie szkodzą też wysokie podatki. Niemożliwe? A jednak tak jest. Tutaj znów wchodzi w grę instynkt samozachowawczy. Wiadomo, że żadna firma, ani mała, ani wielka nie chce zbankrutować. Mało tego, żadna firma nie chce ponosić jakichkolwiek strat, a wyższe podatki są dla każdego krwiożerczego kapitalisty niewątpliwą stratą. Co więc robi krwiożerczy kapitalista, gdy państwo nakłada na niego w imię "sprawiedliwości społeczniej", czy w imię jakiejkolwiek innej durnej idei coraz większy haracz? Kapitalista odbija sobie poniesione przez haracz straty, podwyższając ceny. W ten sposób im większe są podatki, tym większe są ceny, a na wysokich cenach tracą wszyscy, a już najbardziej najbiedniejsi, którzy liczą każdy grosz i ledwo wiążą koniec z końcem. W ten sposób biedni tracą na progresji podatkowej i na wysokich obciążeniach dla bogatych, o żadnej "sprawiedliwości społecznej" nie może więc być tu mowy. Zawsze zostaje jednak argument zwiększania dochodów w budżecie państwa, problem w tym, że ten argument jest tyle samo wart, co "sprawiedliwość społeczna". Wstrętni kapitaliści nie będą podwyższać cen w nieskończoność, bo zawsze znajdzie się kapitalista wstrętniejszy i bogatszy, którego stać na płacenie wysokich podatków bez zwiększania cen, a z takim konkurować się zwyczajnie nie da. Wtedy pojawi się opór przed płaceniem podatków, opór w ramach którego najwięksi i najbogatsi założą sobie na Kajmanach spółki-wydmuszki, do których przeleją swoje dochody, a ci mniejsi przejdą do szarej strefy. Zresztą nie tylko kapitaliści zbuntują się przeciwko wysokim podatkom, zbuntuje się też lud pracujący, który albo zacznie oszczędząć i kupować mniej, co przełoży się na mniejsze wpływy z VATu, albo jeśli będzie miał taką możliwość zacznie robić zakupy u tańszej zagranicy ( robią tak teraz Litwini ), co spowoduje brak wpływów z VATu. W rezultacie na podwyżce podatków stracą zawsze nabiedniejsi, a najbardziej straci państwo, bo im więcej podatków, tym mniej podatników.

Przykro mi to mówić, państwo "liberałowie" z PO, ale nie chciało się wam, jak zwykle zresztą i nie pomyśleliście. Macie jeszcze szansę, możecie nie powtarzać błędów purytanów i misjonarzy i nie uszczęśliwiać ludu na siłę płacą minimalną, ani nie rozwiązywać problemu dziury w budżecie w prostacki sposób, podwyżką podatków. Zresztą te podatki, które proponujecie uderzą w najbiedniejszych: podatek "ekologiczny" w tych, którzy jeżdżą starymi autami, bo nie stać ich na nowe, a nowa składka w małe przedsiębiorstwa, które i tak płacą już państwu wystarczająco dużo. Jeśli będziecie w ten sposób pokazywać, jacy to jesteście "solidarni", to zaszkodzicie ludziom, którzy zarabiają najmniej i których mamicie jakimiś durnymi populistycznymi pomysłami. Zresztą nie jest to dziwne, działania państwa zwykle odnoszą skutek zupełnie odwrotny od zakładanego, a działania państwa w waszym wykonaniu już obowiązkowo, partio "liberalna", walcząca o to, by żyło się lepiej. Jak widać nie wszystkim.

Reklama

34 KOMENTARZE

  1. Czarno na bialym wylozyles
    Czarno na bialym wylozyles swoje i 100% zgody. Z tym ze to co do tej pory toc bylo jedna z wielu wad tego pseudoliberalnego rzadu tym razem moze okazac sie jego zaleta. Co? A to ze Donaldinio zadnej sprawy nie potrafi doprowadzic do konca sa projekty i za chwile jest po projektach i teraz tez mysle ze bedzie tak samo. Ilez to ustaw mialo byc piewsze z brzegu eutanazja invitro, rozdzielenie prokuratora generalnego itd. Dlatego mysle ze tym razem z pozytkiem dla nas wszystkich zadne podatki ekologiczne nie przejda. Tym bardziej ze kilka milionow uzytkownikow aut przywiezionych z zachodu to potencjalny elektorat Donaldinio na wybory prezydenckie wiec sondaze zrobia swoje i bedzie z duzej chmury maly desz.

  2. Czarno na bialym wylozyles
    Czarno na bialym wylozyles swoje i 100% zgody. Z tym ze to co do tej pory toc bylo jedna z wielu wad tego pseudoliberalnego rzadu tym razem moze okazac sie jego zaleta. Co? A to ze Donaldinio zadnej sprawy nie potrafi doprowadzic do konca sa projekty i za chwile jest po projektach i teraz tez mysle ze bedzie tak samo. Ilez to ustaw mialo byc piewsze z brzegu eutanazja invitro, rozdzielenie prokuratora generalnego itd. Dlatego mysle ze tym razem z pozytkiem dla nas wszystkich zadne podatki ekologiczne nie przejda. Tym bardziej ze kilka milionow uzytkownikow aut przywiezionych z zachodu to potencjalny elektorat Donaldinio na wybory prezydenckie wiec sondaze zrobia swoje i bedzie z duzej chmury maly desz.

        • Dokładnie. Przecież to
          Dokładnie. Przecież to oczywista oczywistość, że polityk z urzędnikiem wiedzą najlepiej jak wydać pieniądze obywatela, oni wiedzą to nawet lepiej niż sam obywatel. Dziwię się, że są w tym kraju reakcyjne jednostki, do których jeszcze to nie dotarło.

          • Chcesz nałożyć obowiązek opieki
            nad niepełnosprawnymi na każdego obywatela z osobna? A może uważasz, że państwo nie powinno zajmować się niepełnosprawnymi?

          • Ręce i cycki opadają, gdy
            Ręce i cycki opadają, gdy czyta się takie pytania. Uważasz, że bez podwyżki podatków niepełnosprawnym stanie się jakaś straszliwa krzywda? To wytłumacz mi w takim razie jak to się stało, że dotychczas tego podatku nie było, a niepełnosprawni jednak żyją i funkcjonują? Owszem, napotykają w tym funkcjonowaniu wiele przeszkód i barier, przykładem może być choćby kompletne niedostosowanie obiektów publicznych do ich potrzeb. By jednak te obiekty dostosować nie trzeba kolejnej podwyżki podatków, wystarczy racjonalniej dysponować dotychczasowymi wpływami, które wcale nie są małe, są za to w dużej mierze przejadane przez biurokrację. I jeszcze jedno: wielu niepełnosprawnych też pracuje i płaci podatki i dla nich lepiej jest, jeśli te podatki są niskie, nie wysokie.

          • Zanim cokolwiek Ci opadło powinieneś był
            przynajmniej poczytać sobie o tym jak to osobom niepełnosprawnym w Polsce jest dobrze, bo jak widzę wśród swoich znajomych, czy rodziny nikogo takiego nie masz. Wnioskuję również z Twojej wypowiedzi, że nie masz również bladego pojęcia o tym jakie instytucje i jak dysponują środkami na pomoc dla niepełnosprawnych, więc Twoje słowa o marnotrastwie pieniędzy, póki ich nie udowodnisz liczbami, są jedynie chwytliwymi acz pustymi hasłami.
            PS
            Niepełnosprawność to nie tylko dysfunkcje narządów ruchu chociaż faktycznie tych najbardziej widać.

          • Wiem, że nie jest im dobrze i
            Wiem, że nie jest im dobrze i uważam, że państwo powinno ułatwiać im życie, choćby poprzez dostosowywanie do ich potrzeb obiektów publicznych, czy poprzez takie drobiazgi, jak możliwość głosowania w wyborach przez pełnomocnika, czy przez internet. To naprawdę nie wymaga wielkich nakładów, wystarczy trochę dobrej woli i rozsądniejsze dysponowanie publicznymi pieniędzmi. Rozumiem jednak, że tobie chodzi o osoby niepełnosprawne całkowicie, niezdolne do podejmowania pracy, ani jakiegokolwiek normalnego funkcjonowania. Zgadzam się, osoby te powinny otrzymywać jakąś pomoc państwową, łącznie ze stałą opieką, jeśli nie mają rodziny. Nie wiem jednak, czy ta pomoc wymaga podwyżek podatków. Wiem, że takie osoby mają duże potrzeby, ale stanowią niewielką część społeczeństwa, sądzę więc, że wystarczy zaoszczędzić na mniej potrzebnych wydatkach, by móc zwiększyć nakłady na pomoc i opiekę dla nich. A zaoszczędzić można na wielu rzeczach, choćby na wszelkiego rodzaju zasiłkach dla osób w pełni sprawnych fizycznie i umysłowo, czy osób, które zostały uznane za inwalidów po stracie małego palca lewej ręki. Podwyżka podatków naprawdę nie musi być konieczna, zwłaszcza, że przekłada się zwykle ona na wzrost cen, który dotyka wszystkich, również niepełnosprawnych, którzy bardzo często muszą utrzymywać się ze skromnych dochodów.

          • Fajnie piszesz i lubię z Tobą dyskutować,
            ale z góry zastrzegam sobie prawo walenia sztachetą na odlew. Będę to robił z nadzieją, że poza guzem zyskasz coś jeszcze. Czasami mogę chybić, ale którz jest doskonały:)

        • Dokładnie. Przecież to
          Dokładnie. Przecież to oczywista oczywistość, że polityk z urzędnikiem wiedzą najlepiej jak wydać pieniądze obywatela, oni wiedzą to nawet lepiej niż sam obywatel. Dziwię się, że są w tym kraju reakcyjne jednostki, do których jeszcze to nie dotarło.

          • Chcesz nałożyć obowiązek opieki
            nad niepełnosprawnymi na każdego obywatela z osobna? A może uważasz, że państwo nie powinno zajmować się niepełnosprawnymi?

          • Ręce i cycki opadają, gdy
            Ręce i cycki opadają, gdy czyta się takie pytania. Uważasz, że bez podwyżki podatków niepełnosprawnym stanie się jakaś straszliwa krzywda? To wytłumacz mi w takim razie jak to się stało, że dotychczas tego podatku nie było, a niepełnosprawni jednak żyją i funkcjonują? Owszem, napotykają w tym funkcjonowaniu wiele przeszkód i barier, przykładem może być choćby kompletne niedostosowanie obiektów publicznych do ich potrzeb. By jednak te obiekty dostosować nie trzeba kolejnej podwyżki podatków, wystarczy racjonalniej dysponować dotychczasowymi wpływami, które wcale nie są małe, są za to w dużej mierze przejadane przez biurokrację. I jeszcze jedno: wielu niepełnosprawnych też pracuje i płaci podatki i dla nich lepiej jest, jeśli te podatki są niskie, nie wysokie.

          • Zanim cokolwiek Ci opadło powinieneś był
            przynajmniej poczytać sobie o tym jak to osobom niepełnosprawnym w Polsce jest dobrze, bo jak widzę wśród swoich znajomych, czy rodziny nikogo takiego nie masz. Wnioskuję również z Twojej wypowiedzi, że nie masz również bladego pojęcia o tym jakie instytucje i jak dysponują środkami na pomoc dla niepełnosprawnych, więc Twoje słowa o marnotrastwie pieniędzy, póki ich nie udowodnisz liczbami, są jedynie chwytliwymi acz pustymi hasłami.
            PS
            Niepełnosprawność to nie tylko dysfunkcje narządów ruchu chociaż faktycznie tych najbardziej widać.

          • Wiem, że nie jest im dobrze i
            Wiem, że nie jest im dobrze i uważam, że państwo powinno ułatwiać im życie, choćby poprzez dostosowywanie do ich potrzeb obiektów publicznych, czy poprzez takie drobiazgi, jak możliwość głosowania w wyborach przez pełnomocnika, czy przez internet. To naprawdę nie wymaga wielkich nakładów, wystarczy trochę dobrej woli i rozsądniejsze dysponowanie publicznymi pieniędzmi. Rozumiem jednak, że tobie chodzi o osoby niepełnosprawne całkowicie, niezdolne do podejmowania pracy, ani jakiegokolwiek normalnego funkcjonowania. Zgadzam się, osoby te powinny otrzymywać jakąś pomoc państwową, łącznie ze stałą opieką, jeśli nie mają rodziny. Nie wiem jednak, czy ta pomoc wymaga podwyżek podatków. Wiem, że takie osoby mają duże potrzeby, ale stanowią niewielką część społeczeństwa, sądzę więc, że wystarczy zaoszczędzić na mniej potrzebnych wydatkach, by móc zwiększyć nakłady na pomoc i opiekę dla nich. A zaoszczędzić można na wielu rzeczach, choćby na wszelkiego rodzaju zasiłkach dla osób w pełni sprawnych fizycznie i umysłowo, czy osób, które zostały uznane za inwalidów po stracie małego palca lewej ręki. Podwyżka podatków naprawdę nie musi być konieczna, zwłaszcza, że przekłada się zwykle ona na wzrost cen, który dotyka wszystkich, również niepełnosprawnych, którzy bardzo często muszą utrzymywać się ze skromnych dochodów.

          • Fajnie piszesz i lubię z Tobą dyskutować,
            ale z góry zastrzegam sobie prawo walenia sztachetą na odlew. Będę to robił z nadzieją, że poza guzem zyskasz coś jeszcze. Czasami mogę chybić, ale którz jest doskonały:)

  3. ale wolności jest więcej i więcej
    Trzeba zauważyć że obszary wolności w Polsce stale się powiększają. Telewizję już mamy wolną od pornografii, strefy wolności od alkoholu i od palenia są największe w Europie, jeśli nie w świecie!
    Jeszcze trzeba koniecznie zwiększyć wolność od złych treści politycznych w internecie i będziemy wreszcie w czołówce światowego trendu.

  4. ale wolności jest więcej i więcej
    Trzeba zauważyć że obszary wolności w Polsce stale się powiększają. Telewizję już mamy wolną od pornografii, strefy wolności od alkoholu i od palenia są największe w Europie, jeśli nie w świecie!
    Jeszcze trzeba koniecznie zwiększyć wolność od złych treści politycznych w internecie i będziemy wreszcie w czołówce światowego trendu.

  5. witam;-))
    chcialem firme zalozyc,taki swoj dziadopol,ale gdy czytam coraz wiecej gdzie co i jak to sie zastanawiam nad sensem jakiejkolwiek aktywnosci w sektorze prywatnym.Przyznam ze jestem zagubiony w tym co robic.Wiem jak urzedy dzialaja…Znam kogos kto mi mowi jak to dziala wszystko wewnatrz.Poprostu dziala instynkt samozachowawczy.Nie moge zgodzic sie na to by kase,ktora ja mam placic szla na rozne bzdury a jest ich bardzo duzo.Ezoteryczny jezyk w przepisach,zarzadzeniach dyrektywach itp,ktory trzymie przy zyciu urzednika,jest tego najlepszym przykladem.Pozdrawiam na 6;-))

    • Jeśli masz gotowy pomysł na
      Jeśli masz gotowy pomysł na działalność, to zakładaj. Na początku może być trudno, bo początki nigdy łatwe nie są, poza tym jest kryzys, więc nie na wszystko jest popyt. Problemem są też spore podatki, kontrole, dużo formalności przy zakładaniu itd., ale mimo to nie zniechęcaj się. Najważniejsze jest to, by mieć pomysł na działalność, pomysł na przyciągnięcie klientów, cierpliwość i jakieś zamiłowanie do tego, co się robi. Wtedy się uda.

      PS. W jakiej branży zamierzasz startować? To też ważne, jeśli w takiej, która ma teraz spore kłopoty, to odpuść sobie. Jeśli w mniej dotkniętej przez kryzys to można spróbować, choć warto mieć na początek jakieś fundusze i to bez względu na to, co zamierzasz robić – ZUS i tak będzie chciał składkę.

      • wykanczanie wnetrz,mam w tym dobra praktyke acz i
        taka wiezba dachowa nie stanowi dla mnie problemu;-))umiejetnosci zdobywalem u najlepszych wiec jestem spokojny o wykonanie i tp rzeczy.natomiast sprawy w urzedach sa dla mnie wielka niewiadoma,czytalem to pisemko co Kurak swego czasu zamiescil a’la 15 min.dla mnie jest to wielkie nieporozumienie.Dla mnie jest niezrozumiala strata czau szwendanie sie po urzedach i czekanie na laskawe przyjecie tego czy owego swistka przez kogos kto nie wie co z tym swistkiem zrobic(znam takie przypadki).Kapital mam ale boje sie go stracic na glupoty zwiazane ze startem.Dla mnie wazniejsze jest zakup narzedzia,ktorym zarabiam na chleb a nie idiotyczne oplaty.

  6. witam;-))
    chcialem firme zalozyc,taki swoj dziadopol,ale gdy czytam coraz wiecej gdzie co i jak to sie zastanawiam nad sensem jakiejkolwiek aktywnosci w sektorze prywatnym.Przyznam ze jestem zagubiony w tym co robic.Wiem jak urzedy dzialaja…Znam kogos kto mi mowi jak to dziala wszystko wewnatrz.Poprostu dziala instynkt samozachowawczy.Nie moge zgodzic sie na to by kase,ktora ja mam placic szla na rozne bzdury a jest ich bardzo duzo.Ezoteryczny jezyk w przepisach,zarzadzeniach dyrektywach itp,ktory trzymie przy zyciu urzednika,jest tego najlepszym przykladem.Pozdrawiam na 6;-))

    • Jeśli masz gotowy pomysł na
      Jeśli masz gotowy pomysł na działalność, to zakładaj. Na początku może być trudno, bo początki nigdy łatwe nie są, poza tym jest kryzys, więc nie na wszystko jest popyt. Problemem są też spore podatki, kontrole, dużo formalności przy zakładaniu itd., ale mimo to nie zniechęcaj się. Najważniejsze jest to, by mieć pomysł na działalność, pomysł na przyciągnięcie klientów, cierpliwość i jakieś zamiłowanie do tego, co się robi. Wtedy się uda.

      PS. W jakiej branży zamierzasz startować? To też ważne, jeśli w takiej, która ma teraz spore kłopoty, to odpuść sobie. Jeśli w mniej dotkniętej przez kryzys to można spróbować, choć warto mieć na początek jakieś fundusze i to bez względu na to, co zamierzasz robić – ZUS i tak będzie chciał składkę.

      • wykanczanie wnetrz,mam w tym dobra praktyke acz i
        taka wiezba dachowa nie stanowi dla mnie problemu;-))umiejetnosci zdobywalem u najlepszych wiec jestem spokojny o wykonanie i tp rzeczy.natomiast sprawy w urzedach sa dla mnie wielka niewiadoma,czytalem to pisemko co Kurak swego czasu zamiescil a’la 15 min.dla mnie jest to wielkie nieporozumienie.Dla mnie jest niezrozumiala strata czau szwendanie sie po urzedach i czekanie na laskawe przyjecie tego czy owego swistka przez kogos kto nie wie co z tym swistkiem zrobic(znam takie przypadki).Kapital mam ale boje sie go stracic na glupoty zwiazane ze startem.Dla mnie wazniejsze jest zakup narzedzia,ktorym zarabiam na chleb a nie idiotyczne oplaty.