Reklama

Rękami i nogami bronię się przed stwierdzeniem, że zajmuję się prorokowaniem. Od proroctw to są politycy i naganiacze chuchający w karty tarota. W moim socjologicznym fachu liczą się tylko fakty i wnioski, czyli najbardziej skuteczny oręż przeciw manipulacjom i psychologicznej presji. Skąd nie tylko wiedziałem, ale byłem pewien, że podawanie trzeciej dawki, wbrew zapewnieniom „ekspertów” i medialnej brei, jest kwestią czasu? Jeden fakt o tym krzyczał wyraźnie – liczba zamówionych dawek przez poszczególne kraje, w tym UE i USA. Fakt ten był całkowicie pomijany w „eksperckich” analizach, co więcej, gdy się na niego wskazywało, natychmiast wskazujący był linczowany szyderstwem i narażaniem ludzi na śmierć.

Tak działa propaganda połączona z presją psychologiczną i dlatego tak niewielu ludzi ma odwagę pisać o tym, co widzi i co samo rzuca się w oczy. Dla zobrazowania mechanizmu posłużę się bieżącym przykładem. Na granicy białoruskiej mamy do czynienia z tak ewidentną inscenizacją, że trzeba mieć naprawdę poważne ograniczenia intelektualne, żeby tego nie widzieć. Wystarczy jednak przepuścić ten obrazek przez media, które dodadzą odpowiednie frazy, na przykład „katastrofę humanitarną”, podparte wzruszającymi kadrami z kobietami, dziećmi, a jeszcze i kotek się znalazł. Co się wtedy dzieje? Największe brednie, choćby takie, że 50 Afgańczyków z kobietami, dziećmi i kotem przeszło w parę dni, czy nawet tygodni, 5 000 kilometrów. Przy tej szopce natychmiast zbiegają się rozmaici polityczni, korporacyjni, medialni i ideologiczni cwaniacy, bo pojawiło się nowe pole żeru. Pierwsze zameldowały się „fundacje”, potem poszedł Szczerba z Joński i wszystko pokazano w TVN. Sprawa jest w tym przypadku ewidentna, żę człowiek z dwoma szarymi komórkami tego nie kupi i mimo wszystko miliony kupują.

Reklama

Gdy ten prosty obrazek przyłożymy do znacznie bardziej skomplikowanej „pandemii”, gdzie chodzi o bezpośrednie zagrożenie, przynajmniej tak się ludzi urabia, to zrozumiemy jak trudno się przebić z racjonalnym komunikatem. W wytworzonych warunkach, które są naszprycowane taką dawką kłamstw podpartych największymi „autorytetami” ludzie się gubią. Odbiorca dostaje tyle generalnych i szczegółowych informacji, że nie jest w stanie zapanować nad zbiorczym komunikatem. Dlatego też propagandziści z pełną pieczołowitością najpierw przygotowują grunt, zawsze oparty na emocjach i dopiero potem sprzedają każdą brednię, na jaką mają zlecenie. Mało tego, są w stanie sprzedać całkowicie ze sobą sprzeczne kłamstwa i tak się dzieje w przypadku „ostatniej prostej” połączonej z III i kolejnymi dawkami. Wydawać by się mogło, że raz oszukani nie wejdą w tę samą pułapkę, a jednak to nie do końca tak działa. Pułapka polega również na tym, że oszukanym wmówiono jak bardzo są genialni i odpowiedzialni, w przeciwieństwie do ciemnogrodu i „płaskoziemców”. Wyjść z psychologicznej bańki nie jest łatwo i stąd zachowania stadne się powielają, bo stado daje poczucie bezpieczeństwa.

Pewne jest, że na III dawkę zgłosi się znacznie mniej niż na pierwszą, bo już na drugą zgłosiło się mniej. Pytanie jaki odsetek oszukanych zacznie myśleć i wykaże się odrobiną odwagi przy tej samej albo jeszcze większej presji ze strony propagandzistów i własnego otoczenia? Spece o inżynierii społecznej doskonale znają te zależności psychologiczne i na nich bazują i dotąd osiągają sukcesy, póki okłamują większość. Biznes zaczyna się zwijać z chwilą utraty większości i tutaj jest klucz oraz recepta. Stara prawda głosi, że nie ma sposobu na przekonanie fanatyków, ale na szczęście 50% „zaszczepionych” to nie są sami fanatycy, co najmniej 20% „zaszczepiło” się pod presją albo dla świętego spokoju. Jeśli uda się z tego wyrwać 10–15%, to jesteśmy w domu i na tym powinny się skupiać nasze wysiłki. Przetrwamy tę paranoję i wyrwiemy się z niej, gdy większość będzie stała po naszej stronie, naszej, to znaczy po stronie faktów i rozumu.

Reklama

18 KOMENTARZE

  1. Inscenizacje “uchodźców” z kotkami organizują firmy PR opłacane najczęściej z Kataru. Bilety na Białoruś im pewnie postawili, po naszej stronie obsługa PR widać też działa pełną parą. Redakcje grubą kasę dostają za to. Kiedyś MSL group się w tym specjalizował jak Syria na tapecie była.

  2. Pisałem tutaj już kilka razy, że obecna “pandemia” nie byłaby możliwa, gdybyśmy nie żyli w świecie zdominowanym przez masowy przekaz informacji cyfrowej. Do tego informacji docierającej bezpośrednio i natychmiast praktycznie do każdego człowieka – skutkiem “umasowienia” dostępu do przenośnych urządzeń telekomunikacyjnych (głównie smartfonów). Dzięki tej masowości możliwe stało się oddziaływanie (głównie poprzez emocje) na niewyobrażalną i nieosiągalną wcześniej ilość ludzi. Jeśli na to zjawisko nałożyć ewolucyjną skłonność człowieka (jako gatunku biologicznego) do odruchowej wiary w odbieraną informację i odruchowego zaufania do przywódców gromady w której człowiek żyje, to mamy gotową receptę na masową indoktrynację wszystkich i na dowolny temat. Ten właśnie mechanizm wygenerował obecną “pandemię” i ten mechanizm zrujnował doszczętnie dotychczasową cywilizację białego człowieka. Jako ilustrację słusznej tezy p.Piotra dotyczącej rzekomych Afgańczyków na białoruskiej granicy pozwolę sobie tu przypomnieć sławną niegdyś sprawę Aylana Kurdi’ego (kto nie pamięta, niech sobie wygugla). Tam też na podstawie jednej informacji i jednego obrazu (jak się potem okazało sfałszowanych) wygenerowano porażający cały świat przekaz dotyczący rzekomego losu “uciekinierów”. Podobne przykłady można by mnożyć. Czy zatem jest ratunek? Myślę, że dla nas jest. Jedną z moich nadziei jest wyjątkowa wręcz głupota, prostactwo i arogancja twórców obecnej propagandy. Pisałem też już tutaj, że IMO tworzą ją mocno niedouczeni gówniarze, którzy przy pomocy kilku wyuczonych, prymitywnych sztuczek propagandowych próbują zakłamywać dość skomplikowaną rzeczywistość. Druga z moich nadziei, to ludzie myślący. Coraz więcej ludzi zaczyna bowiem dostrzegać, jak są manipulowania przez obecną wszechogarniającą propagandę. Skoro zaś przy okazji próbuje się tych ludzi (na postawie owej fałszywej propagandy) wtłaczać w nieakceptowalną dla nich rzeczywistość (nieustanne testy, maski, szczepienia, “obostrzenia”, wzajemne skłócanie, etc.), to można mieć nadzieję, że w końcu ta większość powie DOŚĆ!!! I wtedy ruszy lawina. Oby jak najszybciej.

    • Problemem jest naiwność ludzi i przekonanie, jak coś zobaczyli “na własne oczy”, to musi być prawdziwe. Ja już widziałem potop, wyrwanie miasta “z korzeniami”, półkilometrowe tsunami – oczywiście w kinie. Jak pokazano w filmach takie rzeczy, to można pokazać wszystko. Najgorsze, ze ludzie w tego typu sztuczki wciąż wierzą.

      • @ Egon O – Już dawno temu, pod koniec lat dziewięćdziesiątych pokazany był taki film “Wag the Dog”. Tam dość dokładnie pokazano jak się z ludzi robi idiotów. Dużo ludzi ten film widziało i … i zapomniało. “Plandemię” robi się dokładnie w ten sam sposób ale ludzie tego nie kojarzą, niestety.

    • Prostactwo propagandy jest dostosowane do charakteru targetu, gołym okiem widać, że działa i tu żadnego wyrafinowania wcale nie potrzeba.
      Ten target najpierw przez całe lata był stopniowo ogłupiany, aż mamy co mamy.
      Inna sprawa, że prowadzony proces ogólnej infantylizacji być może w jakimś stopniu nie omija też samych ogłupiaczy jako coś w rodzaju swoistego sprzężenia zwrotnego.

  3. Po stronie faktów i rozumu zawsze stoi znikoma mniejszość, rzekłbym pozytywny margines. Obiektywna okoliczność biologiczna. Tak, jak mało kto nadaje się do sportu wyczynowego, tak samo z myśleniem. Kilka procent populacji jest do niego zdolna, może nawet jeszcze mniej. Plandemia wypaliła, moim zdaniem, z innej przyczyny. Mianowicie postmodernizmu, czyt. upadku tzw. zachodnich demokracji. Chodzi mi tu o, wulgarnie wręcz istotę problemu ujmując, o odejście od fundamentów cywilizacyjnych. Niezależnie czy wynikających z katolicyzmu, czy z kościołów protestanckich. Obecny system produkuje ludzi słabych, głupich i skrajnie infantylnych. Brak złożonych emocji, uczuć wyższych, wyznawanej, choćby jednej, realnej idei, skutkuje obrzydliwie nachalną narracją. Wiem, że się powtórzę, lecz wciąż, od ponad roku, wędrujemy w błędnym kole;
    Plandemia nie zaskoczyłaby w zdrowym społeczeństwie, ponieważ na starcie by ją ono odrzuciło.
    Jak się ma moja powyższa, dość ogólnikowa wypowiedź, do dzisiejszego wpisu?
    Sądzę, że komuś, kto uwierzył, tak uwierzył, w śmiertelną zarazę bezobjawową, można wmówić dosłownie wszystko. Przyjmowanie kolejnych dawek berbeluchy oczywiście również. Każdy odmawiający sezonowego szprycowania się trafi do grona płaskoziemców i winnych temu, że pomór nadal trwa. Należy zauważyć swoistą pułapkę, w którą wpadli wszyscy, tzw. symetryści. Tzn. naszprycowani, którzy twierdzą, że może i z tym świrusem to nie do końca tak się sprawa przedstawia, jak telewizja nadaje, ale oszołomy też racji nie mają. Bo epidemia szaleje i oni właśnie, rozsądnie postąpili. Odmawiając przyjęcia kolejnych dawek, niejako przyznają słuszność nam, skrajnym szurom. Podejrzewam, iż w zdecydowanej większości, ostatecznie owe osobniki wyzbyte własnej silnej woli, jednak się po eliksir zgłoszą. Media głównego ścieku postraszą ich wykluczeniem z grona normalsów, a zostać zaliczonym w poczet foliarski…
    To prawie tak, jakby na kowida zachorować. Kowidiotów takową metodą urobią. Natomiast sam sanitaryzm, na co żywię nikłą nadzieję, zawali się z przyczyn ekonomicznych. Zielony totalitaryzm, podparty wirusowym obłędem, zbytnio przeczy prawom naturalnym, aby, na dłuższą metę, się utrzymać. Szaleństwo przybiera straszno-śmieszną postać, jeżeli spojrzeć na nasze, krajowe podwórko. Zamordyzm typu, cyfrowy łagier, budują u nas prostacy i kanalie, że tak powiem, z najniższej półki. Uciekają się do pospolitych łgarstw, siermiężnej propagandy oraz debilnej argumentacji i płytkiej emocjonalnie manipulacji psychologicznej. Tragiczne to wszystko, bowiem do upadku i nędzy zmierzamy, jednak ten debilizm naszych, za przeproszeniem, elit tubylczych, dostarcza końską porcję wisielczego humoru.

    • Zgoda co do “wisielczego humoru” ale z tego, że “Szaleństwo przybiera straszno-śmieszną postać”, z akcentem na “Idiokracja”, nie wynika, że REAL po pewnym działaniu nie stanie się taki FAKTYCZNIE!
      Co do wirusa możliwość takich działań jest wyraźnie widoczna. Mam na myśli ewolucję zjadliwości, krok po kroku, w jakimś cichym tajnym laboratorium. Z pomocą oficjalnej nauki rozwiązującej oficjalne, publikowalne problemy z wirusologii.
      Proces widoczny i oczywisty.

      • “Mam na myśli ewolucję zjadliwości, krok po kroku, w jakimś cichym tajnym laboratorium”

        Badania się prowadzi, ale zastosowanie czegoś takiego na skalę masową jest bardzo mało prawdopodobne bo to jest potem niemożliwe do kontrolowania i prędzej czy później może dojść do samej “elity”. A ta “elita” potrafi sobie robić po 9 przeszczepów serca i trzyma się życia kurczowo bo sataniuchom do piekła się jednak nie śpieszy.
        Dlatego jako nośnik całej hucpy z “pandemią” wybrano właśnie grypę – idealna bo naturalna, mało śmiertelna, a co najważniejsze nawracająca sezonowo regularnie jak w zegarku. Nawet specjalnie pod tym kątem zmienili oficjalną definicję pandemii. Można tym bezpiecznie pogrywać tak długo jak się chce.

  4. Jeden z istotniejszych artykułów/felietonów. Gospodarz w starym dobrym rzetelnym stylu, w komplecie z wczorajszym wideo Gospodarza:
    https://www.youtube.com/watch?v=rdu-W4ziGW4

    Wszystko prostym językiem bo próbować prościej oznacza mówić do homo rzekomo sapiens którzy i tak ogarniają tyle co właściciele kotów. Dla mnie to truizmy, ale może w końcu także i homo rzekomo sapiens zajarzą (w niewielkiej ale większości), że chodzi o impulsy żartobliwie zwane pieniędzmi, zakazy i nakazy żartobliwie prawem, trwałe zastraszenie i zobowiązanie gawiedzi do różnych bzdur, nieżartobliwie zwanych niewolnictwem, które mają uczynić tzw hasłowy “the great reset”, będący wbrew całemu złożonemu z socjotechnicznych sztuczek przekazowi, trwałą mentalną zmianą gawiedzi “na własną odpowiedzialność”.

    Prościej? Chodzi o “władzę i pieniądze”, o uległość i POSIADANIE.

    • Dlaczego gorąco polecam uważne śledzenie Izraela? Bo jest to kraj, gdzie władze skrupulatnie wykonują każde i bez wyjątków zalecenie koncernów farmaceutycznych. Jest to idealne laboratorium, gdzie zobaczymy katastrofę projektu koronka.
      W internecie pełno jest twierdzeń, że Żydzi są solidarni, genialni itp więc nie zrobili by czegoś głupiego i pewnie jest tu drugie dno. Otóż nie ma drugiego dna. Są tak solidarni, że żydowska policja zaganiała swoich do wagonów i tacy skuteczni że zostali w pewnym momencie historii wybici prawie do nogi a niedobitki przetrwały w szafach i ziemiankach. Lobby farmaceutyczne metodami korupcyjnymi przejęło władzę w państwie i doprowadzi je do ruiny. Masa ludzi popadła w biedę, turystyka leży a to był ogromny sektor gospodarki. Polacy niby są antysemitami a w rzeczywistości uważają Żydów za ultrasprytnych nadludzi. To nie są nadludzie i wielokrotnie w historii udowodnili, że potrafią robić rzeczy nierozsądne i nielogiczne.

      • @smartboy
        To nie o uważanie chodzi a doświadczenia co najmniej na przestrzeni ery, o niekończącą się niewidoczną obronę przed granicznym sąsiadem. Tak w skrócie bez faktografii bo później wychodzą takie teorie jak u naszego chaszczowego buntownika teoretycznego kiedy swoje koszałki opałki o sprawach zagranicznych próbuje wciskać a tym czasem nasz Gospodarze jest w tej materii absolutnym ignorantem.
        Co do państwa na “I”, to może i kradną właśnie szyld “żydzi” bo faktycznie to duża część to są tzw napływowe przechrzty, które nie mają powinowactwa ani do pochodzenia ani do wiary, tylko mentalna logika wyznaczająca rdzeń do czegoś co można nazwać kulturą żydowską. Tylko rdzeń pozostał. I to nie jest “ultraspryt” a cały proces myślenia związany z hebrajskim, a przede wszystkim z jidysz. Dlatego patrzenie na Izrael może fałszować obraz zwłaszcza przez pryzmat hebrajskiego.
        To jakby daje obraz dlaczego “jedni drugich do wagonów”.
        A reszta w państwie na “I” to te same reguły obecne w przekroju wszystkich państw złamane jedynie proporcjami z innych obecnych w państwowości kultur.
        Kiedyś wspominałem: dwie światowe i kibucyzm nie powstały magicznie, ktoś to opracował i wdrożył. To wiąże się ze specyfiką, z logiką myślenia, rzutuje na sposób działania, na behawioryzm. Stąd się wziął ekonomiczny i finansowy prymitywizm czy usprawiedliwianie tzw. “siedmiu grzechów”.
        A jak wiadomo “Smith&Wesson” bije cztery asy i “nie da się wygrać wojny przestrzegając zasad”.
        Jeszcze raz proszę nie używać słowa “żydzi”, a np. agnostycy z pejsami. Tych pierwszych po fazie wagonowej została garstka i jeszcze ciężko ich odszukać, bo ich oryginalny wizerunek zawłaszcza (taki łagodna nazwa na “jeden z siedmiu”) coś co jest znane jako tzw. “chabad”.