Reklama



Nie każdy zda egzamin przez internet!

Reklama

W dużym, ale też nieco krzywdzącym skrócie można powiedzieć: „olej egzamin, załóż konto na tlenie”.

Nie takie to jednak proste, egzamin przez Internet ma wprawdzie charakter eksternistyczny, ale wcale nie jest tak, że wszystko podane na tacy. Jednak trzeba znać nazwę amerykańskiego serwera, dziewięciocyfrową nazwę pliku, że o takich prozaicznych rzeczach jak posiadanie komputera wspominać nie warto. Gdy już spragniony awansu gimnazjalista przebrnie prze swego rodzaju egzamin z informatyki, może się zapoznać z odpowiedziami egzaminu dowolnego.

„Cze Melok! Wysyłam ci humana, przyślij mi matmę jak masz. Aaaaa… martis ma anglika, odpali za francuza. Nara” Poza wszelkimi sporami i oburzeniami, redakcja kontrowersje.net w pełnym składzie zastanawia się jakim cudem ci gimnazjaliści napiszą rozprawkę z „humana”, której nie było w „necie”? Czytający wypowiedzi na forach młodzieżowych i znający choćby pobieżnie mowę ojców ma poważne problemy ze zrozumieniem co podmiot internetowy miał na myśli. Być może wyspecjalizowane kadry pedagogiczne, biegłe w konfiskowaniu sms wraz ze sprzętem, dadzą sobie radę z analizą twórczości płodzonej w obcym narzeczu.

Reklama