Reklama

Bardzo ciężko być w jednoosobowej, bądź bardzo nielicznej opozycji. Wraże siły destabilizujące bowiem, bez ogródek już zaczęły mówić o rzuceniu rządu na kolana, odsunięciu rządu od władzy czy o przedterminowych wyborach.

Strona rządowa również mówi o destabilizacji państwa oraz o wielkim zagrożeniu. Po przeciwnej stronie jestem ja – nieliczący się obserwator sceny politycznej oraz kilku innych blogerów i komentatorów, w tym gospodarz tego portalu Matka Kurka.

Reklama

Może czegoś nie zauważam, nie wiem (skąd mam wiedzieć, jak nie zauważam?), a może czegoś nie rozumiem, ale moim skromnym zdaniem stabilizacja Polski nie jest zagrożona.

Opinię tę opieram na analizie podstawowych zagrożeń stabilności państwa.

1.    Przedterminowe wybory – oby je ogłosić potrzeba większości kwalifikowane, czyli 307 głosów przy pełnej sali sejmowej. Mniej, gdy zbierze się kworum wynoszące 50% posłów, czyli 230. Taką liczbą opozycja nie dysponuje, więc gadanie o przedterminowych wyborach jest czcze – w tym obszarze sytuacja państwa jest stabilna.

Pomijam tutaj argument, że przedterminowe wybory, dokładnie opisane w konstytucji są również pełnoprawną instytucją państwa, i z faktu ich przeprowadzania nie można wysnuwać wniosku o destabilizacji – wręcz przeciwnie – istnienie stosownych procedur wpływa na państwo stabilizująco.

2.    Mediacje Prezydenta. Patrząc perspektywicznie, widzimy, że opozycja od negacji nowego prezydenta przeszła na pozycje akceptowania jego osoby, jako mediatora. Spotkania się odbyły, urząd prezydenta jest zatem ogólnie akceptowalną instytucją. tutaj więc również zauważyć można zmianę od mniejszej stabilizacji do większej – na przestrzeni ostatniego roku.

3.    Szalone próby połączonych sił opozycji, SBeków i KODu, aby doprowadzić do siłowego przesilenia na ulicy, do sytuacji, żeby policja kogoś okaleczyła, albo postrzeliła, w nadziei iż wzbudzi to potężną lawinę społecznego niezadowolenia i buntu obywatelskiego, co zakończy się polskim Majdanem, okupacją budynków rządowych i w efekcie dymisją rządu.

Cóż, tutaj szanse na destabilizację są największe biorąc pod uwagę poparcie polskojęzycznych mediów niemieckich oraz zakamuflowanych lepiej, czy gorzej ruskich agentów wpływu. Przedwczoraj obserwowaliśmy mobilizację połączonych sił niedoszłych puczystów. Bez wnikania w szczegóły powiedzmy, że było to 2000 osób i 130 parlamentarzystów.

W skali 38. milionowego państwa, nie jest to bardziej powazne zagrożenie destabilizacją, niż kibolska ustawka fanów dwóch dużych klubów piłki noznej, więc owszem, groźba pewnej destabilizacji istnieje, choć w mikroskopijnej, z perspektywy państwa skali.

Porównując to również z frekwencją KODu sprzed roku, widać iż liczebnośc ich zwolenników maleje, co z kolei pozwala stwierdzić wzrost stabilności sytuacji politycznej w Polsce, a nie jej rozchwianie.

Ostatnio wyciekły do prasy plany lub celowe wrzutki o rzekomych planach, okupacji sejmu, paleniu opon i robieniu zadymy na wielka skalę, oczywiście tylko w wymiarze medialnym. Czy taka akcja zdestabilizuje państwo polskie?

Pewnie władze w końcu będą musiały usunąć podpalaczy siłą, postawić zarzuty i ukarać, a posłom depczącym zasady parlamentaryzmu zabrać diety, czy wykluczyć z udziału w obradach – strach przed medialnym jazgotem międzynarodowym, i wynikająca z niego bezradność i brak adekwatnych reakcji, niestety, ale tylko spotęguje skalę tych chuligańskich wybryków.

Wracając jednak do meritum, po ostatnich ekscesach mających intencje zdestabilizowania sytuacji, obserwujemy wzrost poparcia dla Kukiz`15 i PiS oraz spadek poparcia dla klientów awanturujących się, z czego wynika wniosek, że stabilizacja polityczna na polskiej scenie, nie tylko się nie zmniejsza, ale wciąż się umacnia.

Podsumowując temat spójrzmy, czy stwórzmy sobie ogólny ogląd sytuacji w oparciu o to jedno tylko kryterium: co realnie uległo zmianie na polskiej scenie politycznej w wyniku ostatnich awantur koalicji SBecji, KODu i opozycji?

Odpowiedź na to pytanie, będzie jednocześnie oceną stopnia destabilizacji naszego państwa.

[Foto]

Reklama

2 KOMENTARZE

  1. Nie porównałbym ustawki w

    Nie porównałbym ustawki w sejmie do ustawki kibiców. Ci pierwsi mają za sobą większość mediów. Gdyby TVP nadal była w rękach PO opinia publiczna zobaczyłaby urywek wykadrowanego filmiku tego aktora co sie na ziemi położył udając nieprzytomnego!

  2. Nie porównałbym ustawki w

    Nie porównałbym ustawki w sejmie do ustawki kibiców. Ci pierwsi mają za sobą większość mediów. Gdyby TVP nadal była w rękach PO opinia publiczna zobaczyłaby urywek wykadrowanego filmiku tego aktora co sie na ziemi położył udając nieprzytomnego!