Reklama

Że tak pojadę klasykiem. Nie spodziewałem się, że Donek tak szybko wyjdzie z szafy. Wyglądało to jednak jakby został z tej szafy wyciągnięty, niczym bp. Życiński zarejestrowany – „bez wiedzy i zgody”. Skoro już szafę opuścił spodziewałem się reakcji rannego bawołu, a zobaczyłem zaszczutą sarenkę. Powtórzę to co napisałem wczoraj, Donald Tusk is no more. To już polityczne zombie, choć mi bardziej przypomina koguta z uciętą głowa, biegnie, łopoce skrzydłami, ale jest już martwy.

MatkaKurka dzisiejszą notką wyczerpał temat, nie ma sensu pisać „jak jest” lepiej spróbować napisać „jak będzie”. Wspomnę tylko z radością starego zgreda: a nie mówiłem, że Piskorczak jest pewny swego niczym dziesięciolatek wymuszający od piętnastoletniego chuligana forsę mając za sobą dwóch dorosłych starszych braci.

Reklama

Więc jak będzie? Ciągle trzeba brać pod uwagę scenariusz „Polacy nic się nie stało” zwany również wesołym oberkiem. Tyle, że sytuacja zaszła trochę zbyt daleko, potrzeba kozłów ofiarnych, sam Tusk to za mało. Taki scenariusz oznaczałby, iż Donald Tusk w pewnej chwili zacznie słabować i ze względów zdrowotnych na czas jakiś zawiesi swoja aktywność polityczną. Nowy premier, może rząd fachowców (oczywiście apolitycznych niczym Marek Belka). Mało prawdopodobne, wręcz nieprawdopodobne.

Wcześniejsze wybory – jak wyżej, sławne Millerowskie: „karpie nie zagłosują za przyspieszeniem Świąt Bożego Narodzenia” nadal obowiązuje. Nawet w najoptymistyczniejszym wariancie dla PO co najmniej 50 posłów tej formacji straci dietę poselską. Do tego dobry wynika PiS 25 maja oznaczać, będzie, że Kaczor będzie chciał grac o całą pulę – słaby, że będzie chciał czekać na lepszą koniunkturę. Palikotowcy również mają świadomość, ze ich przygoda z polityką dobiega końca.

Rozpad PO, niewykluczony choć nie stawiałbym na ten scenariusz. Po pierwsze historia Marka Borowskiego i uciekinierów z PiS uczy, że rozłamowcy ostatecznie kończą na śmietniku historii. Po drugie nie ma w PO wyraźnych frakcji, które mogłyby doprowadzić do podziału. Mamy Tuska wraz nielicznymi pretorianami i resztę skrzywdzonych przez niego i przerażonych sytuacją działaczy pytających szto diełat’. Z chwilą kiedy będzie wiadomo kto został namaszczony na odnowiciela PO poprą go bez zastrzeżeń.

Dochodzimy do jedynego prawdopodobnego (choć dynamizm sytuacji może jeszcze zaskoczyć) wariantu rozwoju sytuacji, czyli „Platforma tak, wypaczenia Papy Bąka nie”. Popcorn w dłoń, bo będziemy mieć festiwal pod nazwą Peło się demokratyzuje, wraca do korzeni, znów jest cool i trendy, a jedynym dyktatorem w polskiej polityce jest pałkownik Władymir Władymirowicz Kaczor. Obserwujcie Jankę Paradowską ona pierwsza da sygnał…

O ile dosyć łatwo przewidzieć rozwój sytuacji w odniesieniu do samej partii Matki, to jak bieżące wydarzenia wpłyną na scenę polityczną to już znacznie trudniejsze pytanie. Możemy spodziewać się anihilacji planktonu politycznego. Palikociarze od dawna są na katafalku, JKM jak zawsze kilkoma zgrabnymi bon motami sprowadził swoje poparcie do granic błędu statystycznego, Rydzyk widząc fiasko projektu politycznego Zbigniewu Ziobru i Jacku Kursku będzie musiał schować dumę do kieszeni (zrobi to bez trudu mając na uwadze możliwy strumień fruktów, jakie od jesieni 2015 r. mogą do niego za sprawą Kaczora popłynąć) i poprzeć PiS.

Quo vadis PiSie? Zanim zacznie się kreślić jakiekolwiek scenariusze na przyszłość nie sposób nie wspomnieć o roller coasterze jaki zaliczyliśmy w ciągu ostatnich 3 miesięcy, najpierw spodziewane zwycięstwo w stosunku 45:25, potem Ukraina, rzekome odrobienie strat przez PO, wreszcie Tusk na deskach – za chwile wyniesiony z ringu nogami do przodu. Nie można wykluczyć kolejnych Czarnych Łabędzi np. próby otrucia KaczJar. Niemniej jednak przez PiS i Kaczorem otworzyła się kolejna, pewnie ostatnia historyczna szansa na zgarnięcie puli. Jednak taki scenariusz wymaga rozpętania wojny na pełną skalę w ramach „układu”. Historyczne precedensy są: afera Rywina, „oni w nas uderzyli FOZZem, my im oddaliśmy ArtB”. Po raz pierwszy naprzeciw skłóconego „układu” nie stoi prawicowe pospolite ruszenie, ale karne wojsko, które pomimo 7 porażek z rzędu ciągle stoi pod tym samym sztandarem i tą samą komendą. Szansa jest, szansa jakiej jeszcze nie było. Zobaczymy….

Interesująco mogą wyglądać sondaże w najbliższych trzech tygodniach, spodziewane tąpniecie PO nałoży się na tradycyjne urealnianie sondaży przed wyborami, tak by ich wynik nie odbiegał dramatycznie od rezultatów znad urn.  Poza tym, co umyka wielu nawet prawicowym komentatorom wyniku wyborów sumują się w procentach do 100! Panowie elementarna matematyka się kłania, zamiast tego biją pianę różne prawicowe humanisty nad sondażem typu: PiS 33%, PO 27%, SLD 15%, TR 7%, PSL 5%

Reklama

2 KOMENTARZE