Gowin zagrał Tuskowi na fujarce, ale cała ta „reforma” sądownictwa jest porażką i zwijaniem państwa

Najkrócej i już na wstępnie mówiąc nie wszystko, co bije w Tuska jest pożyteczne dla Polaków. Dokładnie tak się dzieje z absolutną paranoją i sztuką dla sztuki, którą wymyślił Gowin. Co gorsze Trybunał Konstytucyjny niestety ma rację, Gowin jak każdy minister ma prawo wykonać idiotyczny ruch, o ile nie łamie prawa i tak też Gowin zrobił. W kwestii reformy sądów mogę powiedzieć znacznie więcej niż tylko widać i słychać w mediach, ponieważ tak się składa, że na własnej skórze doświadczyłem bezsensu sprokurowanego przez Gowina. Pewna emerytka bez prawa jazdy, mieszkająca z kotem, postanowiła uatrakcyjnić sobie prowincjonalne życie i wycieczki miedzy Biedronką, a bazarem. Wymyśliła sobie wakacje z odszkodowania za „stalking”, którego rzekomo doświadczyła uganiając się za młodszym od siebie mężczyzną. W efekcie będzie miała emerytka z młodszym od siebie mężczyzną co najmniej dwa procesy, z czego jeden odbył się w sądzie zamiejscowym w Lwówku Śląskim, gdzie emerytka podnosiła paluszki jak sztubak i cieniutkim dyszkancikiem wołała: „proszę sądu”. Sprawę zakochanej emerytki pozostawiam na boku będzie jeszcze okazja się z tego pośmiać, natomiast warto się przyjrzeć stronie proceduralnej w kontekście „reformy” Gowina, a tę znam dokładnie. Żale emerytki trafiły do Sądu Rejonowego w Lwówku Śląskim i w pierwszej wersji sąd zdecydował, że należy obwinionego potraktować wyrokiem nakazowym, ale obwiniony jeszcze na etapie składania wniosków i odkłamywania fałszerstw, których się dopuściła emerytka, zmienił decyzję sądu i odbyła się rozprawa główna.

No właśnie, odbyć, to się odbyła, ale wszystko trwało kilka miesięcy i wcale nie dlatego, że sąd w Lwówku się nie wyrabiał z wokandą, ale dlatego, że w tym samym budynku, ci sami ludzie, musieli dokonać setek zmian sprowadzających się do czystej biurokratycznej formalności. Mocą „reformy” Gowina Sąd Rejonowy w Lwówku Śląskim stał się Sądem Zamiejscowym w Lwówku Śląskim. W związku z tym wszystkie decyzje, wszystkie sygnatury, wszystkie kwestie formalne musiały zostać podbite nowymi pieczątkami, otrzymać nowe teczki itd. Formalnie w mojej i setkach innych spraw nie zmieniło się absolutnie nic. Ta sama sędzina zmieniła swoją decyzję, po mojej interwencji, ale zmianę własnej decyzji wydanej z pieczątką Sądu Rejonowego w Lwówku Śląskim musiała opieczętować Sadem Zamiejscowym w Lwówku Śląskim. Żadnych oszczędności, żadnego usprawnienia i uporządkowania, jeden wielki bajzel na kółkach i sztuka dla sztuki. Tysiące bezsensownych operacji, odbywających się kosztem pracowników i obywateli, czysta demagogia rzucona jako „wielkie wyzwanie administracyjne”. Pewnie, że skarga PSL do TK wynika z kręcenia politycznych lodów na podobnych przybytkach powiatowych, ale w tym jednym mają rację i zdaje się, że nawet dostali wsparcie z PiS. Zwijanie lokalnych sądów, szkół, straży pożarnych, komend policji i tak dalej, to jest zabijanie „małych ojczyzn”. Od kilku lat mieszkam w poniemieckiej wsi, góra 150 numerów, gdzie za Niemca były dwie knajpy, świetlica nadleśnictwa, piekarnia i postawione fundamenty pod uzdrowisko. Jakoś wszystko mieściło się w rachunku ekonomicznym, a z rezerw wybrukowano dębowymi balami tutejsze drogi, które peerelowski ciemnogród przykrył szutrem.

Kiedyś chwaliłem Gowina za „uwalnianie zawodów”, ale to mu w końcowym efekcie wyszło dokładnie tak samo, jak „reforma sądownictwa” – na sztukę i pod kamery. Chwytliwe tematy, które jednocześnie są bardzo potrzebnymi zmianami, Gowin przerobił na czystą demagogię i parafki, jakie sobie może przy życiorysie ministra postawić. Widać w tym rządzie nie da się inaczej, taka atmosfera, propaganda, propaganda i jeszcze kilkanaście tysięcy razy propaganda. Jedyny pożytek z tych wygłupów, to mina Tuska, który liczył na pierwszy poważny pretekst do uwalenia Gowina, ale mnie to mało pociesza, bo co to za satysfakcja, gdy demolką niszczy się darmozjada. Pomimo całej krytyki, na która taki trędowaty publicysta jak ja może sobie pozwolić, oszczędzałbym Gowina politycznie, chociaż żadnych złudzeń nie mam. To kolejny karierowicz i pozer, szybko opanował sztukę propagandy i umiejętne porusza się w politycznych intrygach, ale dopóki jest wrzodem na dupie Donalda, jakiś pożytek z niego będzie. Zupełnie odrębną i niestety smutną rzeczą jest wkład Gowina w demontaż państwa i struktur lokalnych, tutaj ma swoje haniebne zasługi, jednak warto oddzielić tę fatalną w skutkach propagandę od „związków partnerskich” i innych spraw, w których trzeba mu dać wsparcie.