Reklama

Chińskie Radio Międzynarodowe, czy też China Radio International w skrócie CRI jest instytucją finansowaną przez Chiński Rząd stawiającej sobie za cel, tu cytat (ostrzegam zapachnie propagandą): „przybliżanie i ułatwianie zrozumienia chińskich sytuacji i problemów, ale też promowanie światowego pokoju i postępu”.

Reklama

Zacznijmy jednak „od początku”, od początku, czyli od radia. Za twórców radia uważa się Aleksandra S. Popowa i Guglielmo Marconiego. Miało to miejsce na przełomie XIX i XX wieku, czyli w czasach wielkiego pozytywistycznego postępu technicznego oraz wiary w naukę i możliwości ludzkiego umysłu. Początkowo nowy wynalazek wykorzystywano w celach militarnych. Natomiast pierwsze stacje radiowe zaczęły powstawać dopiero dwadzieścia lat później (pierwsza stacja radiowa – KDKA powstała w 1920r. w Pittsburgu). Nie da się ukryć, że radio dawało wiele nowych możliwości,  nie tylko docierało do mas, ale było pierwszym środkiem komunikacji, który „przekraczał granice”, co wykorzystywano także później na przykład w czasie trwania zimnej wojny. W swoich początkach była to instytucja silnie upaństwowiona, a sytuacja ta trwała najprawdopodobniej aż do powstania telewizji, która wymusiła pewne zmiany w tej dziedzinie i wpłynęła na rozwój radia w znanym nam dziś kształcie, czyli do podziału na komercyjne stacje radiowe oraz nadawców społecznych i państwowych. Radio oprócz funkcji propagandowej i edukacyjnej stało się więc także nośnikiem tzw. kultury masowej, formą rozrywki. Obecnie stacje radiowe, przegrywając konfrontację z telewizją czy portalami internetowymi.

Na tym tle rozwój CRI wygląda podobnie, powstało ono w celach propagandowych. Jego należy się doszukiwać 3 grudnia 1941 roku, kiedy w czasie walk Japonią decyzją KPCh założono nadające w języku japońskim Radio Xinhua (sinhła). W roku 1947 zaczęło ono nadawać w języku angielskim. Potem powoli ewoluowało, żeby dzisiaj prowadzić audycje w 43 językach, a swoim zasięgiem objąć ponad 200 krajów i regionów świata. W ostatnim piętnastoleciu zaszła jednak znacząca rewolucja technologiczna. Wg informacji na stronie internetowej, CRI można odbierać zarówno w sposób tradycyjny za pośrednictwem odbiorników krótko jak i średniofalowych, audycje dostępne są także drogą satelitarną, w Internecie i za pośrednictwem telefonów komórkowych (nie wiem jak w Polsce), a także na antenie zagranicznych stacji radiowych, gdzie CRI wykupiło czas antenowy.

Czas emisji jest różny dla różnych języków. W przypadku polskich audycji, to jest to jedynie godzina dziennie, pomiędzy 22 a 23, albo 22:30 a 23:30 w zależności od częstotliwości na jakiej się odsłuchuje. Pierwsza polskojęzyczna audycja Chińskiego Radia Międzynarodowego (ChRM), odbyła się 28 sierpnia 1968 roku. Ramówka przypomina swego rodzaju rytuał, zaczyna się od wiadomości, po nich w dni powszednie komentarz dnia, a następnie programy tematyczne i edukacyjne jak lekcje języka, w weekendy z kolei nie ma komentarza i pojawiają się programy bardziej rozrywkowe typu koncert weekendowy, tudzież edukacyjne, jak podróż po Chinach, czy nauka języka chińskiego. Jeśli chodzi o programy rozrywkowe mnie na przykład najbardziej wzruszyła, dostępna zresztą na stronach radia, audycja w której spiker przedstawiał postać Jaya Chou, chińskiego piosenkarza pop (który brzmi mniej więcej jak uciekinier z Boys Bandu) i który wydał płytę „Melodia Chopina w listopadzie” (czy coś w tym stylu – podejrzewam, że Chopin się w grobie przewraca). I przytaczał teksty piosenek, oczywiście miłosnych np. takiej o wysyłaniu SMSów pod bardzo romantycznym tytułem „romantyczne komórki” i z tekstem: „baterię zawsze mam pełną, słucham hałaśliwych piosenek czytając Twoją poezję”.

Należy też pamiętać, że CRI to nie samo radio, jest to całkiem spore przedsięwzięcie medialne, żeby nie powiedzieć multimedialnym. Obejmuje ono wiele środków przekazu, jak strona internetowa, czy kwartalnik Teraz Chiny. Jeśli wierzyć też zapowiedziom, ma powstać (lub już powstała, nie sprawdziłam tego) także telewizja. Strona internetowa jest swego rodzaju przedłużeniem audycji (zresztą można odsłuchać na niej programy z ostatniego tygodnia). Na górze znajdują się informacje o bieżących wydarzeniach w Chinach i Polsce w formie Komentarzy. Np. jakiś czas temu komentarz chiński dotyczył zapowiedzi walki z korupcją w tym kraju, oczywiście podkreślono przy okazji, że i tak nastąpił ogromny postęp w tej dziedzinie dzięki działalności władz tekst zapowiadał też kolejne sukcesy. Kolejnym rodzajem mediów wykorzystywanym przez CRI jest prasa, chociaż chyba w tym przypadku lepszym określeniem byłoby „gazetka”. Wydawany jest kwartalnik Teraz Chiny. Każdy numer jest tematyczny.

Jeśli powiemy sobie, że CRI przedstawia Chiny takie jakimi są, to będzie nam trudno obronić tą tezę, jednak, jeżeli weźmie się poprawkę na to, że jest to radio które jak już wspomniałam za cel stawia sobie: „przybliżanie i ułatwianie zrozumienia chińskich sytuacji i problemów, ale też promowanie światowego pokoju i postępu”, innymi słowy przedstawianie światu stanowiska Chińskiego Rządu i przedstawienie kraju w sposób wyidealizowany, można się dowiedzieć kilku ciekawych rzeczy.

Nie ma się oczywiście co oszukiwać, stacja ta nie ma w Polsce jakiejś ogromnej rzeszy odbiorców. Klub miłośników obejmuje tutaj raptem kilkadziesiąt osób, a mimo to a być może dzięki temu nawiązywany jest bezpośredni kontakt ze słuchaczami. Organizowane są spotkania. z członkami fanklubu np. w jednym z numerów Teraz Chiny, była relacja z ich spotkania z przedstawicielami ambasady chińskiej. Jeśli ktoś spodziewa się cudów i pełnego profesjonalizmu (szczególnie jeśli chodzi o działania polskiej redakcji, które w moim odczuciu są mocno amatorskie), może być zawiedziony. Za to jeśli potraktować to jako ciekawostkę można się całkiem nieźle ubawić. Wrócę tu chociażby do wspomnianego już prezentera w programie muzycznym, który nawet przedstawia się w dość nietypowy sposób, omawia gdzie nazwisko, potem wyjaśnia znaczenie imion. Sam sposób przekazywania informacji jest rodem z poprzedniej epoki, do tego razić może nieco sztuczny styl i naiwny sposób przedstawiania informacji. Nietrudno też dostrzec, że jest to nagrywane wcześniej a spiker (celowo używam tu tego słowa, ponieważ trudno go nazwać dziennikarzem) odczytuje tylko informacje z kartki (co słychać).

Kiedy zgłębiałam ten temat, doszłam do wniosku, że CRI jako instytucja jest rodzajem hybrydy łączącej w sobie elementy tzw. starych i nowych mediów. Jeśli spojrzeć na całość przedsięwzięcia, że w różnych językach nadawanych jest 273 godziny (he he, proszę państwa dziś wyprodukowano milion pińcet łyżeczek do herbaty 😛 ) transmisji dziennie oraz zasięg, to zaczyna robić to pewne wrażenie i myślę, że warto się temu bliżej przyjrzeć.

Reklama

15 KOMENTARZE

  1. Nie zgadzam się,
    że CRI jest stworzone dla diaspory chińskiej. Dla nich wystarczy nadawać w języku chińskim. CRI jest stacją można powiedzieć propagandową nadającą w różnych językach bardziej dla mieszkańców tych krajów (zresztą wcale nie ukrywają tego kto ma być odbiorcą), ukazuje potęgę Chin na zasadzie patrzcie i podziwiajcie, pouczcie się języka, a potem idźcie w świat i bądźcie lepszymi ambasadorami niż reklamówki puszczane np. na Discovery (i mające promować Polskę, czy polskie miasta)

    Mnie akurat audycje chińskiego radia średnio “oblatują” (bardziej jako ciekawostki żyły we mnie zagadnienia czysto związane z językiem chińskim, czy w ogóle z językami świata i tym w jaki sposób znajduje w nich odzwierciedlenie struktura społeczna, rodzinna, czy wreszcie sama kultura, ale tego dowiedziałam się z innych źródeł niż CRI) za to znam kogoś, kto się w to zaangażował i przeprowadzałam z nim krótki wywiad jakieś dwa lata temu. Jeśli się zgodzi to tu go potem “wrzucę”.

    Zafascynowało mnie jednak co innego. Tendencje Chin, czy Rosji (która też ma podobne radio “Głos Rosji”) do wydawania całkiem sporej kasy (nie chce mi się tutaj uprawiać propagandy na rzecz tego radia, ale opisują tam jak wygląda jego cała siedziba itp. itd.) na utrzymywanie różnojęzycznych redakcji, w przypadku CRI do rozsyłania z Pekinu polskojęzycznych gazetek (nawiasem mówiąc list z Chin idzie czasem znacznie krócej niż w granicach Polski-do mnie to ich Teraz Chiny szło jakiś 5 dni, więc byłam pod wrażeniem) czy jakiś gadżetów.

    Nie zauważyłam, by Polskie redakcje (niekoniecznie państwowe) utrzymywały strony w innych językach, chociażby angielskim. Ktoś oczywiście może powiedzieć, że po co? Przecież jesteśmy małym biednym państwem, tylko, że Czechy są znacznie mniejsze, a znalazłam tam portal informacyjny z wersją angielską, więc jak widać da się.

  2. oj nie

    "Klub miłośników obejmuje tutaj raptem kilkadziesiąt osób,…"

    Mylisz się. Chińczyków w Polsce przybywa w gwałtownym tempie. W niektórych zakładach, to całe linie produkcyjne. A zaraz zaczną budować autostrady…

    Co do mentalności. Sformułowanie "sposób przekazywania informacji jest rodem z poprzedniej epoki" również jest mylne, bo w Chinach dalej ma się dobrze i rozwija ta poprzednia epoka. Im ustrój komunistyczny i centralne zarządzanie doskonale pasuje do mentalności zarówno kulturowej jak i religijnej. Co więcej swiatlejsi przedstawiciele społeczności zdają się potwierdzać, że jest to jedyny sposób  przewodzenia tak wielkiej i zróżnicowanej społeczności. Zaś olbrzymi awans społeczny jaki ma miejsce oraz rozwój gospodarki, który wręcz jest hamowany ze względu na zagrożenia przegrzania koniunktury, opanowanie bazy surowcowej w Afryce i udana ekspansja eksportowa zarówno wytworów gospodarki jak i całych korporacji eliminuje największe wady komunizmu w wydaniu europejskim. Sami Chińczycy przyznają, że ich rządowi udało się znaleźć harmonijny balans pomiędzy ideą centralnego zarządzania, a pragmatyzmem wolnego rynku. Wszyscy Chińczycy żyją hasłem rządowym – Nasz Kraj Centrum Wytwórczym  Całego Świata, są świadomi konsekwencji, są dumni ze swojej wielotysięcznoletniej tradycji i  gigantycznego rozwoju.

    W tej sytuacji propagandowo integrująca rola ChRM jest nie do przecenienia. Stary kawał o pokoleniu ’60-’70 mającym uczyć się rosyjskiego, lecz pokoleniu ’80-’90 już chińskiego, symbolizujacy niby rozpad ZSRR i jego aneksję przez Chiny, dziś nabiera innego, jakże prawdziwego wymiaru, choć nie koniecznie w realiach przewidywanych kilkadziesiąt lat temu. 

    Europejczycy zapatrzeni we własny pępek, rostrzącający swoje problemy bezrobocia i recesji , zastanawiajacy się nad granicami tolerancji i politycznej poprawności stają się zwolna śmieszni wobec chińskiego żywiołu. Nie dostrzegają nowego, pukającego w okienko, łudząc się, że tradycja wyrobu alkoholi serów i wędlin jest istotą zdolną pokonać kryzys religii, obyczajów, wartości, kultury. Skoro najwyższym dobrem jest konsumpcja, to już na starcie ta stara europejska myśl przegrywa z prężną gospodarką chińską. Jakby ktoś jednak nie wierzył, to polecam odszukanie w necie dynamiki wzrostu patentów azjatyckich. Chińskich się nie notuje, Chiny mają "specyficzne" podejście do praw autorskich.   

    • Zacznijmy od tego (bo już kolejny człowiek…
      próbuje wmówić mi, że jest to skierowane do diaspory chińskiej), że jest to radio nakierowane na cudzoziemców i jak jeszcze ktoś mi wyskoczy z pomysłem że “Chińczyków przybywa”, więc i słuchaczy to padnę ze śmiechu. Zacznijmy od tego, że kiedy CRI rozpoczęło nadawanie polskich audycji to o Chińczyka było tu raczej trudno.

      Diaspory chińskie są bardzo hermetyczne, tradycyjne, u nich, zresztą tak jak i w ogóle w kulturach azjatyckich typowe jest myślenie “kolektywne”, nie kategoriami jednostki a grupy jako takiej, czy to rodzinnej, czy regionalnej. Dobrze obrazuje to chociażby fakt, że mają ściśle ustaloną hierarchię pokrewieństwa, co znajduje odzwierciedlenie w języku, np. nie mają określenia abstrakcyjnego typu “brat”, które się potem dookreśla starszy brat, młodszy brat, tylko dwa osobne słowa ( jedno na starszego, drugie na młodszego), co się wiąże z powinnościami jakie poszczególni członkowie rodziny mają względem innych (inne ma starszy, inne ma młodszy brat czy siostra) i w przeciwieństwie do ludzi zachodu są bardzo wierni tradycjom także tym językowym, więc nie trzeba wyrzucać pieniędzy na uczenie ich chińskiego, pokazywanie, ze kultura chińska ma punkty wspólne z kulturą polską (znaczy się jest taka “swojska”, nie do końca obca).

      Jak już napisałam Chińczycy przyjeżdżający do Polski z powodzeniem mogą słuchać audycji nadawanych po chińsku, zresztą podejrzewam, że raczej po polsku to oni nie mówią. A Klub faktycznie obejmuje tu kilkadziesiąt osób, studentów sinologii, miłośników krótkofalarstwa, ludzi którzy dłużej przebywali w Chinach i nie chcą całkiem stracić z nimi kontaktu.

      • Nic nie zrozumiałeś

        Chińczycy eksplodują swoją ekspansję. Pojęcie diaspory znika – oni stają się obywatelami świata. Młodzi Chińczycy, wykształceni, mówiący po angielsku, nie bojący się starcia kultur, agresywni biznesowo mają zawojować świat. Dlatego właśnie, że myślą kolektywnie, to wszystkie te działania, radio również wpisują się w podbój świata. Radio prowadzone w językach obcych jest tubą propagandową dla podbijanych, dziś jeszcze nie świadomych tego, jutrzejszych poddanych.

        "w przeciwieństwie do ludzi zachodu są bardzo wierni tradycjom… "

        Właśnie, drodzy liberałowie. Właśnie.

         

        Ktoś powie, że kraczę jak stara kasandryczna wrona. Byłbym szczęśliwy, gdybym się mylił.

        • Chyba nie bardzo wiesz jak to wygląda…
          szczególnie od strony kulturowej. Do tego o czym mówisz radio raczej nie ma nic do rzeczy (zresztą jest ono bardzo mało znane szczególnie nad Wisłą). Skoro myślisz, o tym, że ma ono przygotować “grunt” pod przyszłą ekspansję, to w takim razie już długo go przygotowuje od tego 1968 roku.

          Poza tym nie wydaje Ci się, że oni już zawojowali świat? Łazisz w chińskich adidasach, pierzesz w chińskich pralkach, piszesz chińskimi długopisami sprowadzanymi przez agencje reklamowe kontenerami. Nawet tak gówniane gadżety jak broszki-kapsle opłaca się stamtąd przywieźć bo po zapłaceniu cła, kosztów transportu i tak są tańsze od rodzimych.

          Ps. Jestem kobietą 😛

          • Przede wszystkim przepraszam 🙂

            "Ps. Jestem kobietą :P"

            Sorry.

            Tak, radio działa od ’68. Chińczycy są cierpliwi. Zapytano kiedyś przewodniczącego Mao co sądzi o Wielkiej Rewolucji Francuskiej. Odparł – upłyneło zbyt mało czasu aby wygłosić jednoznaczną opinię. 

            Owszem 70% konsupcji jest opartej na chińskich wyrobach. Pozostało jeszcze 30%, a to nie mało. 

            Zresztą ja wyrażam swoje lęki. Mam podstawę osobistą.

            Powiedziałem – chciałbym się mylić.

             

              

             

             

          • Wiesz…
            ja myślę, że podstawy są. Tylko, że mam taką zasadę, jeśli nie możesz kogoś pokonać to się do niego w jakiś sposób przyłącz (w sensie spróbuj jak najwięcej wyciągnąć z rzeczywistości, która Cię kopnęła i skrzeczy a nic nie możesz na to poradzić).

            Chinom nikt nic nie zrobi, USA mają u nich długi, póki co Chiny są jeszcze militarnie słabsze, ale myślę, że to się może zmienić. Na razie zagrażają Rosji wtarabaniając im się na Syberię*.

            Owszem co jakiś czas świat przeprowadza akcje komisyjnego palenia chińskich tenisówek czy flag np. w sprawie Tybetu (który jest taki medialny-do dziś się zwijam ze śmiechu gdy wspominam, jak zobaczyłam dwie flagi Tybetu łopoczące sobie na dachu jakiejś Biedronki czy innego Lidla w Nowym Targu). Jednak gdy już się tłumi zamieszki w Sinkiangu, wykorzystuje chińskie dzieci do pracy w fabrykach (by swoimi małymi rączkami robiły nam buty, czy koraliki), to krzyczy już tylko grupa “oszołomów” (tak się ich postrzega) z jakiegoś Amnesty International i kilku studentów, którzy i tak nie mają co robić, ewentualnie premier Polski wykonuje jakieś gesty solidarności, gdy tymczasem taki Sarcozy najpierw się odgraża, po czym grzecznie jedzie na otwarcie olimpiady.

            * http://merkuriusz.id.uw.edu.pl/numer_23/polityka/Chiny_skolonizuja_Syberie,829.html

          • Tytułowe radio jest więc pewnie po to, aby się bardziej miło
            przyłączać i polubiać tych, których nie możesz pokonać.

            Czy Chiny są militarnie słabe, to pewnie nikt oprócz elity chińskich prominenetów nie wie. W kosmosie są, w atomowym klubie również. Na razie ludowi chińskiemu wystarczy świadomość ich potęgi gospodarczej i spektakularnych akcji militarnych czynić nie muszą. Terroryści im nie podskoczą, bo tak jak napisałaś, są wierni tradycji i nie toczy ich rak libertynizmu poglądów, więc pożywka ideologiczna terrroryzmu się nie utrwali. Po mału każde państwo świata sobie uświadamia, że Chiny po prostu mogą je kupić. Na razie wprawdzie z osobna, ale już jest powód aby militarnie nie podskakiwać.
            A przykład z Sarkozym, ba. Dla Francji przeniesienie produkcji do Polski jest zamachem na rację stanu, do Chin zaś przejawem pragmatyzmu gospodarczego. Obłudę tej nacji już znamy skąd inąd.
            Co do protestów tybetopochodnych mam jeszcze bardziej cyniczne zdanie niż Ty. Liberalne środowiska bronią Tybetu, bo bronią tej wspaniałej religii, która każe miłować wszystkich i nie wywołuje wojen i przemocy. Zadziwiający jest ten trend lekceważący swoje korzenie i wychwalający cudzą cywilizację w imię abstrakcyjnych idei.
            Oriana Fallaci ma rację, że Europa, w imie poprawności politycznej, poniewiera swoje wartości i w ten sposób budzi upiory.

          • Mnie fascynują inne kultury…
            historia Tybetu jest ciekawa, religia interesująca, jednak to jak to funkcjonuje na zachodzie jest co najmniej dziwne. Drażni mnie sprzedawanie obcych wzorców kulturowych w formie “mody”, tak jak na przykład próbowano tu zaszczepić Walentynki (pierwszy drugi rok, to był istny szał z okazji 14 lutego, teraz to już troszkę przystopowało, poza centrami handlowymi, albo przestałam zwracać na to uwagę).

            Z drugiej strony przenikanie kultur, to chyba naturalny proces, wkurza mnie tylko gdy jest na siłę przyspieszany z powodów czysto komercyjnych, a tak troszkę jest z Tybetem, bo on się dobrze sprzedaje.

          • Inne kultury są fascynujące,
            pod warunkiem, że ich percepcja nie pozostaje na poziomie cepelii.
            Promocja Walentynek to taki właśnie poziom, który wywołuje spostoszenie własnych tradycji, ale nie robi krzywdy w poglądach. Promowanie innych religii i obyczajów jako bardziej cywilizowane, to katastrofa dla własnej tożsamości.
            Co innego ciekawość obcych kultur i poznanie, bo ono rodzi zrozumienie i przełamuje ksenofobię. Co innego zaś poniewieranie własnych wartości w imię promocji inności, przełamywania tabu lub poprawności politycznych.

            Dziękuję za fajną rozmowę. Pozdrawiam.

          • chiński terroryzm
            Dobre parę lat temu świat obiegła wiadomość o próbie uprowadzenia chińskiego samolotu, lecącego jakimś rejsem wewnątrzkrajowym, na Taiwan. Próba zakończyła się niepowodzeniem: pasażerowie rozerwali na strzępy niedoszłego porywacza, zanim zdążył zacząć realizować swoje groźby. Reakcja obecnych na pokładzie agentów nie była potrzebna – ci patrzyli tylko uważnie, kto z pasażerów nie dość starannie przykłada się do “dawania słusznego odporu”.