Reklama

Sąd Okręgowy w Szczecinie w całości podtrzymał postanowienie Sądu Rejonowego w przedmiocie zastosowania trzymiesięcznego aresztu wobec Stanisława Gawłowskiego, do niedawna sekretarza PO i członka gabinetu cieni tej samej partii. Postanowienie zostało utrzymane w mocy w całości, co jest niezmiernie ważne, ponieważ Sąd Rejonowy wskazał najważniejsze przesłanki, tj.: wysokie prawdopodobieństwo popełnienia przestępstw, zagrożenie wysoką karę i obawa matactwa. Dla przeciętnie rozgarniętego aplikanta taka sentencja i uzasadnienie orzeczenia jest jasne jak słońce i oznacza, że szanse na uniewinnienie „Staszka” są bliskie zera. Sąd musiał mieć bardzo mocne podstawy i dowody, aby taką decyzję podjąć i w konsekwencji utrzymać.

Skoro aplikant i Matka Kurka wiedzą, co się dziś w szczecińskim sądzie stało, to tym bardziej wie to Roman Giertych i partia karmicielka. Jaki by Giertych nie był, jednak na prawie się zna, czego nie należy mylić z umiejętnościami adwokackim, bo tutaj to jest naprawdę tragicznie, co było widać na komisji Amber Gold. Tak, czy siak i Giertych i koledzy z PO na pewno wiedzą, że w aktach sprawy znajdują się mocne dowody, tak mocne, że nawet zbuntowana „najwyższa kasta” nie zaryzykowała postanowienia, które znów by wywołało społeczną i polityczna burzę. Cóż pozostało mecenasowi Giertychowi? Jeśli chodzi o każdego innego mecenasa, profesjonalnego i z troską pochylającego się nad klientem, to reakcja mogła być tylko jedna. Tradycyjne „nie komentuję orzeczeń sądu, udowodnię, że mój klient jest niewinny”. Coś takiego Giertychowi nie mogło przejść przez usta, bo wiadomo, że prócz kancelarii adwokackiej prowadzi biuro polityczne. Zamiast profesjonalnego zachowania, usłyszeliśmy pseudo polityczny bełkot, wybitnie szkodliwy dla klienta, co mnie oczywiście w ogóle nie martwi.

Reklama

Giertych pojechał pakietem państwa policyjnego, faszyzmu, państwa PiS i na końcu oświadczył, że Ziobro zastraszył sędziów. Z doświadczenia wiem, że takie słowa pod adresem składu sędziowskiego to już o jeden most za daleko, ale mecenas PO na tym nie poprzestał. W dalszej części wypowiedzi skomentował zachowania sędziego, pożalił się, że sędzia ani razu nie patrzył mu w oczy i na sali panowała straszna atmosfera. Każdy adwokat wie, że takie chlapanie jęzorem niemal na pewno przełoży się na sytuację procesową i ostateczny wyrok. Sędziowie mają ego położone wyżej niż kapelusz i jakikolwiek uwagi pod adresem „wysokiego sądu” w 95 na 100 przypadków kończą się fatalnie dla wygłaszającego. Giertych musiał być wybitnie poniżony i sfrustrowany, bo z każdym zdaniem dokładał do pieca. Zatrzymał się dopiero na aferze w Policach, co jego zdaniem było bezpośrednią przyczyną niekorzystnego postanowienia, wydanego pod presją politycznych nacisków.

Przypomnę o co chodzi z tą aferą. W 2017 roku te same sądy szczecińskie dwukrotnie odmówiły uwzględnienia wniosku o aresztowanie byłych prezesów i menedżerów Zakładów Chemicznych Police. Działo się to dokładnie w tym momencie, gdy PiS wprowadzał ustawy sądownicze i jak łatwo się domyślić, atmosfera była gorąca. Po dwóch postanowieniach sądów szczecińskich, Departament Nadzoru Administracyjnego Ministerstwa Sprawiedliwości uznał, że wyznaczenie składów sędziowskich nie odbyło się zgodnie z procedurą. Na początku stycznia 2018 roku Prokuratura Regionalna w Gdańsku zaczęła wzywać na przesłuchania szczecińskich sędziów, dla których to zupełnie nowe doświadczenie, chociaż w warunkach państwa prawa dawno powinni być poddani podobnym procedurom. Dodatkowo wiemy też, że zmienił się skład KRS, zaraz będzie działać Izba Dyscyplinarna i wszystko wskazuje, że PiS się dogada z KE.

Okoliczności mogą wskazywać na to, że Giertych ma rację i byłaby to naprawdę fantastyczna informacja, zgodna z moją diagnozą, którą forsuję od dawna. Nie ma takiej możliwości, aby wymienić 10 tysięcy sędziów, jedyna droga to wymienić górę i resztę „przestraszyć”, co w praktyce oznacza, że mają zacząć stosować prawo, a nie wykonywać „zlecenia z miasta”. Sęk w tym, że jedna jaskółka wiosny nie czyni. Być może sprawa policka rzeczywiście zdyscyplinowała szczecińskich sędziów, ale nic takiego nie ma miejsca we Wrocławiu, Krakowie, czy Warszawie, gdzie trwa otwarty bunt. Jak nigdy chciałbym, żeby Roman Giertych miał rację, ale obawiam się, że to niestety tylko frustracja i polityczna hucpa Giertycha, ze szkodą dla klienta Staszka, co akurat jest dużym plusem. Zobaczymy, jak się będą zachowywać sędziowie, gdy ruszy cały nowy system, póki co tak bardzo bym się dzisiejszym postanowieniem nie podniecał.

Reklama

30 KOMENTARZE

  1. Jest BOCIAN LIVE z Doliny
    Jest BOCIAN LIVE z Doliny Narwi …a powinien też być Staszek LIVE z aresztu .Bo jak się temu dupkowi coś stanie, to PIS się długo nie pozbiera .
    PO marzy jak nie jeden żęć o swojej teściowej …najlepiej jak by Staszka coś zeżarło .

  2. Jest BOCIAN LIVE z Doliny
    Jest BOCIAN LIVE z Doliny Narwi …a powinien też być Staszek LIVE z aresztu .Bo jak się temu dupkowi coś stanie, to PIS się długo nie pozbiera .
    PO marzy jak nie jeden żęć o swojej teściowej …najlepiej jak by Staszka coś zeżarło .

  3. Kraków, dn. 7.05.2018 r.

    Kraków, dn. 7.05.2018 r.
    Przedstawiciel Społeczny – Krzysztof Bzdyl
    Aleja Pokoju 6/26
    31-548 Kraków
    Sygnatura akt sprawy: II K 1561/16/S

    Prezydent RP
    dr Andrzej Duda
    ul. Wiejska 10
    00-902 Warszawa

    Skarga

    Szanowny Panie Prezydencie,

    Zdecydowałem się do napisania listu do Pana ponieważ uczestniczyłem jako przedstawiciel społeczny w procesie politycznym o sygnaturze jak wyżej, gdzie oskarżono dwu weteranów walk o Niepodległą Polskę o przestępstwo z art. 212 par. 1 kk, czyli o zniesławienie prokuratora Waldemara Krigera, obrońcę bolszewickiego pomnika. Jednym z oskarżonych był więzień polityczny z lat PRL Stanisław Tatara. Proces odbywał się w Sądzie Rejonowym dla Krakowa – Śródmieścia i prowadzony był przez sędzię Małgorzatę Rokosz w skandaliczny sposób. Był to piętnasty już proces, z serii procesów, które toczą się od 2015 r. za doprowadzenie do usunięcia w listopadzie 2014 r. śmiecia sowieckiego, zwanego przez komunę pomnikiem chwały Armii Czerwonej, z Alei Wolności w Nowym Sączu. Wszystkie poprzednie procesy zostały wygrane przez patriotów. W odpryskowym procesie prokurator Waldemar Kriger oskarżył patriotów, że w procesie wyrażali wątpliwości co do jego wiedzy prawniczej i stanu umysłowego, kiedy oskarżał ich o znieważenie symbolu zbolszewienia miasta Nowy Sącz. Jako majestat królewski uważał bowiem, że podlega większej ochronie niż Prezydent RP. Premier Mateusz Morawiecki mówił o sądach, że gniją i ta sprawa jest doskonałym przykładem tego. Byłem w stanie wojennym, w 1982 r. sądzony przez sąd wojskowy warszawskiego okręgu, ale ten proces w którym uczestniczyłem pokazywał, że można proces prowadzić brutalniej, kłamiąc, łamiąc prawo, prowadząc własną działalność ustawodawczą, tzn. wymyślając nieistniejące artykuły kodeksu karnego, uniemożliwiając podjęcie obrony oskarżonym i uniemożliwiając mi wykonywanie moich obowiązków. Sędzia Rokosz utajniła sprawę łamiąc art. 45 pkt 2 Konstytucji RP, bo jak stwierdziła Konstytucja ją nie interesuje, bo ona ma inne przepisy. Na salę sądową i korytarz wprowadziła szereg policjantów. Wykazała się również arogancją, brakiem kultury sądzenia i widoczną pogardą do sądzonych, i do przedstawiciela społecznego.
    Po tak ogromnym naruszeniu prawa wydała w dniu 12.10.2017 wyrok, który w mojej opinii i obu skazanych jest zwykłym bezprawiem sądowym, a przez to wyrokiem nieważnym. Publiczność zebrana na sali sądowej oceniła to tak samo i przyjęła odczytany wyrok skandowaniem haseł skierowanych wobec sędzi Rokosz – cyt. „Na Białoruś” i „Sąd pod sąd”. I to był osąd Ławy Przysięgłych o jakości pracy sędziego i samego wyroku. Na co sędzia Rokosz potrafiła sprowadzić 20 policjantów, którzy wynosili na korytarz patriotów.
    Ale to nie był koniec bezprawia sądowego, bo sędzia Rokosz kiedy skazani weterani walk o Niepodległą Polskę zwrócili się na druku sądowym o wydanie odpisu wyroku wraz z uzasadnieniem, odmówiła tego, bo jak napisała nie było wystarczająco szczegółowo opisane czego chcą. Wg niej należało zawrzeć w piśmie informacje, czy chcą całego wyroku, czy część wyroku i którą część wyroku chcą otrzymać. Zaznaczam, że weterani wypełnili dokładnie druki sądowe, które otrzymali w informacji sądowej. Ale wg sędzi Rokosz, te druki były wadliwe i za to odpowiadają skazani weterani. Jako uczestniczący w blisko 20 sprawach sądowych z takim wymogiem nigdy się nie spotkałem. Jeżeli nawet prawo na takie bezprawie pozwala, to czy należy robić idiotów ze skazanych. Bo jak mi powiedzieli, tak się poczuli. W każdym razie były więzień polityczny Stanisław Tatara po otrzymaniu odmowy wydania odpisu wyroku napisał i złożył Apelację. Ta Apelacja została odrzucona, a pretekstem stało się nie wymienienie jaką część odpisu wyroku chce otrzymać.
    Na to karygodne bezprawie w trakcie prowadzenia sprawy i po zakończeniu, złożyłem 30 skarg do kolejnych instancji sądowych, a to: przewodnicząca II Wydziału Karnego sędzia Beata Donhöffner – Grodzickiej, , prezes sądu rejonowego Aneta Mansfeld, prezes sądu okręgowego Beata Morawiec, sędzia sądu okręgowego Urszula Gubernat, prezes sądu apelacyjnego Rafał Dzyr, zastępca Rzecznika Dyscyplinarnego w sądzie okręgowym w Krakowie – Anna Bosak – Ziomek, Krajowa Rada Sądownictwa – przewodniczący – Dariusz Zawistowski, rzecznik prasowy Krajowej Rady Sądownictwa – Waldemar Żurek, poseł na Sejm RP – prof. Krystyna Pawłowicz i wielokrotnie do Ministra Sprawiedliwości – Zbigniewa Ziobry. Pokazując potworne patologie sądzenia w wykonaniu sędzi Rokosz domagałem się odsunięcia jej od prowadzenia tej sprawy, a także wydalenia z zawodu sędziowskiego raz na zawsze. Zupełnie nadzwyczajna kasta nie pozwoliła jednak na to. Odpowiedzi ze strony kolejnych instancji sądowych były zwykłym biurokratycznym bełkotem. które można streścić w krótkim zdaniu „sędzia sam sobie stanowi prawo i nie odpowiada za bezprawie przed nikim”. W żadnej z odpowiedzi sędziowie nie potrafili podjąć najmniejszej nawet polemiki z faktami opisanymi przeze mnie. Pokazali tylko, że sędzia Rokosz jest pod całkowitą ochroną kierownictwa kasty. W środowisku sędziowskim widać poczucie bezkarności, przekonanie, że mogą wszystko, i nawet gdy wydadzą zły, niesprawiedliwy wyrok, nikt im nic nie zrobi. Ja takie właśnie podejście widzę w odpowiedziach na moje skargi, że prawda nie ma znaczenia, że sędzia nie musi się liczyć z prawem, ze sprawiedliwością, że wolno mu wszystko. Tak właśnie było w procesie w którym uczestniczyłem jako przedstawiciel społeczny.
    Szanowny Minister Sprawiedliwości Zbigniew Ziobro , a właściwie jego podwładni odpisywali, że nic nie mogą zrobić, bo nie mają odpowiednich kompetencji, a bezprawie sądowe jest prawem sędziego wynikającym z jego niezależności. W ramach tej niezależności więźnia politycznego z lat PRL Stanisława Tatarę lat 73 pozbawiono prawa do Apelacji zawartego w Konstytucji III RP w art. 176.1 który stanowi: „Postępowanie sądowe jest co najmniej dwuinstancyjne”. Kasta Nadzwyczajna takimi drobiazgami się nie przejmuje. Odrzucenie Apelacji zatwierdziła Przewodnicząca II Wydziału Karnego SSR Beata Donhoffner-Grodzicka Zarządzeniem z dn. 31.01.2018 r. Tym sposobem bezprawie sądowe stało się prawomocne. Konstytucyjne prawo Stanisława Tatary do co najmniej dwuinstancyjnego postępowania zostało odebrane, a haniebny wyrok się uprawomocnił. Nadzwyczajna kasta znalazła kolejny paragraf na polskiego bohatera.
    Sąd Rejonowy dla Krakowa –Śródmieści, II Wydział Karny wezwał pana Stanisława Tatarę do uiszczenia opłat sądowych, których weteran walk o Niepodległą Polskę nie zapłaci, bo tym samym wyraziłby zgodę na absurd i nikczemność sądową. Jeżeli Pan Prezydent nie podejmie skutecznej interwencji , to więzień polityczny z lat PRL znajdzie się powtórnie w więzieniu, 36 lat później, za to samo, tylko, że będzie to w Niepodległej Polsce. Wyroki sądowe wciąż nie zależą od żadnego prawa, a stwierdzenie „dajcie mi człowieka a ja znajdę na niego paragraf” jest tak samo aktualne, jak w czasach komuny. Wciąż patrioci muszą stawać przed sądem krzywoprzysiężnym”.
    Jako przedstawiciel społeczny w tej sprawie wyczerpałem już moje wszystkie możliwości zablokowania wyroku wyjątkowo niesprawiedliwego, nieuczciwego, wynikłego z podłości i łamania prawa. Apeluję dlatego do Pana Prezydenta o podjęcie takich działań, które zlikwidują skutki podłego, ale prawomocnego już wyroku. Pan Prezydent zadbał o zdrajców i agentów Moskwy, którzy tworzyli WRON, poprzez zawetowanie ustawy degradacyjnej. Chciałbym bardzo, aby Pan Prezydent równie gorliwie bronił i weteranów walk o Niepodległą Polskę.

    Z poważaniem

    Krzysztof Bzdyl

    Przedstawiciel społeczny w procesie sygn. akt II K 1561/16/S, odznaczony Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski i Krzyżem Wolności i Solidarności, więzień polityczny z lat PRL – więziony w Warszawie przy ul. Rakowieckiej, w Krakowie w więzieniu przy ul. Montelupich, w Nowym Wiśniczu, w Raciborzu, w Strzelcach Opolskich, w Kłodzku i w Strzelinie, przewodniczący Porozumienia Organizacji Kombatanckich i Niepodległościowych w Krakowie, prezes Związku Konfederatów Polski Niepodległej 1979-89, członek Prezydium Okręgu Małopolska Światowego Związku Żołnierzy Armii Krajowej, członek Wojewódzkiej Rady Konsultacyjnej do Spraw Działaczy Opozycji Antykomunistycznej oraz Osób Represjonowanych z Powodów Politycznych,
    członek Związku Więźniów Politycznych Okresu Stanu Wojennego.

  4. Kraków, dn. 7.05.2018 r.

    Kraków, dn. 7.05.2018 r.
    Przedstawiciel Społeczny – Krzysztof Bzdyl
    Aleja Pokoju 6/26
    31-548 Kraków
    Sygnatura akt sprawy: II K 1561/16/S

    Prezydent RP
    dr Andrzej Duda
    ul. Wiejska 10
    00-902 Warszawa

    Skarga

    Szanowny Panie Prezydencie,

    Zdecydowałem się do napisania listu do Pana ponieważ uczestniczyłem jako przedstawiciel społeczny w procesie politycznym o sygnaturze jak wyżej, gdzie oskarżono dwu weteranów walk o Niepodległą Polskę o przestępstwo z art. 212 par. 1 kk, czyli o zniesławienie prokuratora Waldemara Krigera, obrońcę bolszewickiego pomnika. Jednym z oskarżonych był więzień polityczny z lat PRL Stanisław Tatara. Proces odbywał się w Sądzie Rejonowym dla Krakowa – Śródmieścia i prowadzony był przez sędzię Małgorzatę Rokosz w skandaliczny sposób. Był to piętnasty już proces, z serii procesów, które toczą się od 2015 r. za doprowadzenie do usunięcia w listopadzie 2014 r. śmiecia sowieckiego, zwanego przez komunę pomnikiem chwały Armii Czerwonej, z Alei Wolności w Nowym Sączu. Wszystkie poprzednie procesy zostały wygrane przez patriotów. W odpryskowym procesie prokurator Waldemar Kriger oskarżył patriotów, że w procesie wyrażali wątpliwości co do jego wiedzy prawniczej i stanu umysłowego, kiedy oskarżał ich o znieważenie symbolu zbolszewienia miasta Nowy Sącz. Jako majestat królewski uważał bowiem, że podlega większej ochronie niż Prezydent RP. Premier Mateusz Morawiecki mówił o sądach, że gniją i ta sprawa jest doskonałym przykładem tego. Byłem w stanie wojennym, w 1982 r. sądzony przez sąd wojskowy warszawskiego okręgu, ale ten proces w którym uczestniczyłem pokazywał, że można proces prowadzić brutalniej, kłamiąc, łamiąc prawo, prowadząc własną działalność ustawodawczą, tzn. wymyślając nieistniejące artykuły kodeksu karnego, uniemożliwiając podjęcie obrony oskarżonym i uniemożliwiając mi wykonywanie moich obowiązków. Sędzia Rokosz utajniła sprawę łamiąc art. 45 pkt 2 Konstytucji RP, bo jak stwierdziła Konstytucja ją nie interesuje, bo ona ma inne przepisy. Na salę sądową i korytarz wprowadziła szereg policjantów. Wykazała się również arogancją, brakiem kultury sądzenia i widoczną pogardą do sądzonych, i do przedstawiciela społecznego.
    Po tak ogromnym naruszeniu prawa wydała w dniu 12.10.2017 wyrok, który w mojej opinii i obu skazanych jest zwykłym bezprawiem sądowym, a przez to wyrokiem nieważnym. Publiczność zebrana na sali sądowej oceniła to tak samo i przyjęła odczytany wyrok skandowaniem haseł skierowanych wobec sędzi Rokosz – cyt. „Na Białoruś” i „Sąd pod sąd”. I to był osąd Ławy Przysięgłych o jakości pracy sędziego i samego wyroku. Na co sędzia Rokosz potrafiła sprowadzić 20 policjantów, którzy wynosili na korytarz patriotów.
    Ale to nie był koniec bezprawia sądowego, bo sędzia Rokosz kiedy skazani weterani walk o Niepodległą Polskę zwrócili się na druku sądowym o wydanie odpisu wyroku wraz z uzasadnieniem, odmówiła tego, bo jak napisała nie było wystarczająco szczegółowo opisane czego chcą. Wg niej należało zawrzeć w piśmie informacje, czy chcą całego wyroku, czy część wyroku i którą część wyroku chcą otrzymać. Zaznaczam, że weterani wypełnili dokładnie druki sądowe, które otrzymali w informacji sądowej. Ale wg sędzi Rokosz, te druki były wadliwe i za to odpowiadają skazani weterani. Jako uczestniczący w blisko 20 sprawach sądowych z takim wymogiem nigdy się nie spotkałem. Jeżeli nawet prawo na takie bezprawie pozwala, to czy należy robić idiotów ze skazanych. Bo jak mi powiedzieli, tak się poczuli. W każdym razie były więzień polityczny Stanisław Tatara po otrzymaniu odmowy wydania odpisu wyroku napisał i złożył Apelację. Ta Apelacja została odrzucona, a pretekstem stało się nie wymienienie jaką część odpisu wyroku chce otrzymać.
    Na to karygodne bezprawie w trakcie prowadzenia sprawy i po zakończeniu, złożyłem 30 skarg do kolejnych instancji sądowych, a to: przewodnicząca II Wydziału Karnego sędzia Beata Donhöffner – Grodzickiej, , prezes sądu rejonowego Aneta Mansfeld, prezes sądu okręgowego Beata Morawiec, sędzia sądu okręgowego Urszula Gubernat, prezes sądu apelacyjnego Rafał Dzyr, zastępca Rzecznika Dyscyplinarnego w sądzie okręgowym w Krakowie – Anna Bosak – Ziomek, Krajowa Rada Sądownictwa – przewodniczący – Dariusz Zawistowski, rzecznik prasowy Krajowej Rady Sądownictwa – Waldemar Żurek, poseł na Sejm RP – prof. Krystyna Pawłowicz i wielokrotnie do Ministra Sprawiedliwości – Zbigniewa Ziobry. Pokazując potworne patologie sądzenia w wykonaniu sędzi Rokosz domagałem się odsunięcia jej od prowadzenia tej sprawy, a także wydalenia z zawodu sędziowskiego raz na zawsze. Zupełnie nadzwyczajna kasta nie pozwoliła jednak na to. Odpowiedzi ze strony kolejnych instancji sądowych były zwykłym biurokratycznym bełkotem. które można streścić w krótkim zdaniu „sędzia sam sobie stanowi prawo i nie odpowiada za bezprawie przed nikim”. W żadnej z odpowiedzi sędziowie nie potrafili podjąć najmniejszej nawet polemiki z faktami opisanymi przeze mnie. Pokazali tylko, że sędzia Rokosz jest pod całkowitą ochroną kierownictwa kasty. W środowisku sędziowskim widać poczucie bezkarności, przekonanie, że mogą wszystko, i nawet gdy wydadzą zły, niesprawiedliwy wyrok, nikt im nic nie zrobi. Ja takie właśnie podejście widzę w odpowiedziach na moje skargi, że prawda nie ma znaczenia, że sędzia nie musi się liczyć z prawem, ze sprawiedliwością, że wolno mu wszystko. Tak właśnie było w procesie w którym uczestniczyłem jako przedstawiciel społeczny.
    Szanowny Minister Sprawiedliwości Zbigniew Ziobro , a właściwie jego podwładni odpisywali, że nic nie mogą zrobić, bo nie mają odpowiednich kompetencji, a bezprawie sądowe jest prawem sędziego wynikającym z jego niezależności. W ramach tej niezależności więźnia politycznego z lat PRL Stanisława Tatarę lat 73 pozbawiono prawa do Apelacji zawartego w Konstytucji III RP w art. 176.1 który stanowi: „Postępowanie sądowe jest co najmniej dwuinstancyjne”. Kasta Nadzwyczajna takimi drobiazgami się nie przejmuje. Odrzucenie Apelacji zatwierdziła Przewodnicząca II Wydziału Karnego SSR Beata Donhoffner-Grodzicka Zarządzeniem z dn. 31.01.2018 r. Tym sposobem bezprawie sądowe stało się prawomocne. Konstytucyjne prawo Stanisława Tatary do co najmniej dwuinstancyjnego postępowania zostało odebrane, a haniebny wyrok się uprawomocnił. Nadzwyczajna kasta znalazła kolejny paragraf na polskiego bohatera.
    Sąd Rejonowy dla Krakowa –Śródmieści, II Wydział Karny wezwał pana Stanisława Tatarę do uiszczenia opłat sądowych, których weteran walk o Niepodległą Polskę nie zapłaci, bo tym samym wyraziłby zgodę na absurd i nikczemność sądową. Jeżeli Pan Prezydent nie podejmie skutecznej interwencji , to więzień polityczny z lat PRL znajdzie się powtórnie w więzieniu, 36 lat później, za to samo, tylko, że będzie to w Niepodległej Polsce. Wyroki sądowe wciąż nie zależą od żadnego prawa, a stwierdzenie „dajcie mi człowieka a ja znajdę na niego paragraf” jest tak samo aktualne, jak w czasach komuny. Wciąż patrioci muszą stawać przed sądem krzywoprzysiężnym”.
    Jako przedstawiciel społeczny w tej sprawie wyczerpałem już moje wszystkie możliwości zablokowania wyroku wyjątkowo niesprawiedliwego, nieuczciwego, wynikłego z podłości i łamania prawa. Apeluję dlatego do Pana Prezydenta o podjęcie takich działań, które zlikwidują skutki podłego, ale prawomocnego już wyroku. Pan Prezydent zadbał o zdrajców i agentów Moskwy, którzy tworzyli WRON, poprzez zawetowanie ustawy degradacyjnej. Chciałbym bardzo, aby Pan Prezydent równie gorliwie bronił i weteranów walk o Niepodległą Polskę.

    Z poważaniem

    Krzysztof Bzdyl

    Przedstawiciel społeczny w procesie sygn. akt II K 1561/16/S, odznaczony Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski i Krzyżem Wolności i Solidarności, więzień polityczny z lat PRL – więziony w Warszawie przy ul. Rakowieckiej, w Krakowie w więzieniu przy ul. Montelupich, w Nowym Wiśniczu, w Raciborzu, w Strzelcach Opolskich, w Kłodzku i w Strzelinie, przewodniczący Porozumienia Organizacji Kombatanckich i Niepodległościowych w Krakowie, prezes Związku Konfederatów Polski Niepodległej 1979-89, członek Prezydium Okręgu Małopolska Światowego Związku Żołnierzy Armii Krajowej, członek Wojewódzkiej Rady Konsultacyjnej do Spraw Działaczy Opozycji Antykomunistycznej oraz Osób Represjonowanych z Powodów Politycznych,
    członek Związku Więźniów Politycznych Okresu Stanu Wojennego.

  5. Dla uzupełnienia: obrońcami

    Dla uzupełnienia: obrońcami Gawłowskiego są dwie papugi i jeden koń, a więc: mecenas Rafał Wiechecki, były działacz Młodzieży Wszechpolskiej i LPR, szczeciński mecenas Włodzimierz Łyczywek, były członek Unii Wolności i PO, aktywista KOD oraz rzeczony Roman Giertych, obrońca jelit III RP, a jej jelita grubego w szczególności.

    Mecenas Włodzimierz Łyczywek również odniósł się do postanowienia Sądu Okręgowego, zaraz po wypowiedzi konia wszechpolskiego. Łyczywek wypowiedział się mniej więcej w tonie wymagalnym dla rozgarniętej papugi i próbował stonować polityczne rżenie Giertycha.

  6. Dla uzupełnienia: obrońcami

    Dla uzupełnienia: obrońcami Gawłowskiego są dwie papugi i jeden koń, a więc: mecenas Rafał Wiechecki, były działacz Młodzieży Wszechpolskiej i LPR, szczeciński mecenas Włodzimierz Łyczywek, były członek Unii Wolności i PO, aktywista KOD oraz rzeczony Roman Giertych, obrońca jelit III RP, a jej jelita grubego w szczególności.

    Mecenas Włodzimierz Łyczywek również odniósł się do postanowienia Sądu Okręgowego, zaraz po wypowiedzi konia wszechpolskiego. Łyczywek wypowiedział się mniej więcej w tonie wymagalnym dla rozgarniętej papugi i próbował stonować polityczne rżenie Giertycha.

  7. Tutaj trzeba się zgodzić że

    Tutaj trzeba się zgodzić że nikt się nie wystraszył i na pewno już teraz na pewno się nie wystraszy. Dwa lata temu to bał się niejeden i wtedy można było wiele zrobić dzięki temu właśnie strachowi. Pozostaje tylko zasadnicze pytanie dlaczego tak się nie stało – czy z nieudolności rządu czy też w myśl hasła że trzeba bardzo wiele zrobić by wszystko pozostało tak jak było? Teraz gdy rząd PiS-u został na arenie międzynarodowej wzorcowo przecwelowany przez żydów to się na pewno nikt go nie wystraszy ani na świecie ani w Polsce. I nietety tym gorzej dla Polski. Ale to chyba może tak miało być?

  8. Tutaj trzeba się zgodzić że

    Tutaj trzeba się zgodzić że nikt się nie wystraszył i na pewno już teraz na pewno się nie wystraszy. Dwa lata temu to bał się niejeden i wtedy można było wiele zrobić dzięki temu właśnie strachowi. Pozostaje tylko zasadnicze pytanie dlaczego tak się nie stało – czy z nieudolności rządu czy też w myśl hasła że trzeba bardzo wiele zrobić by wszystko pozostało tak jak było? Teraz gdy rząd PiS-u został na arenie międzynarodowej wzorcowo przecwelowany przez żydów to się na pewno nikt go nie wystraszy ani na świecie ani w Polsce. I nietety tym gorzej dla Polski. Ale to chyba może tak miało być?

  9. W braku ustawy do art. 129

    W braku ustawy do art. 129 ust. 2 Konstytucji RP nie ma Prezydenta RP od dnia 23 grudnia 2000 r. Ze względu na brak uprawnionego podmiotu powołanie sędziego po tej dacie jest niedopuszczalne. Sędzia sądu rejonowego Ryszard Małachowski bez delegacji nie miał legitymacji do udziału w tym postępowaniu czyniąc ten skład nienależytym. Oznacza to niewazność postępowania. 

  10. W braku ustawy do art. 129

    W braku ustawy do art. 129 ust. 2 Konstytucji RP nie ma Prezydenta RP od dnia 23 grudnia 2000 r. Ze względu na brak uprawnionego podmiotu powołanie sędziego po tej dacie jest niedopuszczalne. Sędzia sądu rejonowego Ryszard Małachowski bez delegacji nie miał legitymacji do udziału w tym postępowaniu czyniąc ten skład nienależytym. Oznacza to niewazność postępowania.