Reklama

Wiosna. Wyszły już psie kupy spod śniegu. Muszą zatem i feministki. Zgodnie ze starym zwyczajem feministki próbują wmawiać, że reprezentują wszystkie kobiety i w związku z tym czują nieodpartą potrzebę zademonstrowania tego miastu i światu.

Nieco zapyziałe Święto Kobiet jest ku temu świetną okazją a więc nasze rodzime feministki  nie próżnują i planują wyjście na ulice polskich miast i miasteczek. Ciągnie wilka do lasu? Skoro jednak wychodzą to zapewne coś chcą nam, prostemu ludowi pracującemu miast i wsi, powiedzieć coś ważnego. Czyżby pragną objawić tłuszczy wiekopomne przemyślenia dotowanych z pieniędzy publicznych feministycznych mędrzyc? Mędrzyca to taki żeński odpowiednik mędrca, wymyślony na feministyczną modłę.  

Reklama

Można by pisać o genezie feminizmu, strukturze, statystycznej aktywistce, etc. Ja jednak pozwolę skupić się na logice. Logice, która jest gwałcona przez feministki aż żal patrzeć. Skoro jednak (zamiast pisać do szuflady) ośmielają się nam przedstawić swoje mądrości, to poświęćmy chwilę aby rzucić na nie okiem. Czegóż zatem domagają się feministki?

a) Bezpłatna antykoncepcja, tabletka “po”

Tak, nadwiślańskie aktywistki żądają aby podatnicy fundowali tabletki antykoncepcyjne każdej potrzebującej by mogła ona chędożyć się na lewo i prawo bez martwienia się o konsekwencje. Tak biedne są nasze nimfomanki? Zawsze można iść do pracy. Najlepiej tej uczciwej a nie żądać aby ktoś zapłacił za ich zabawę. Sprzątanie czy praca na kasie to bardzo pożyteczne zajęcia a ja bardzo szanuję sumienne kasjerki i sprzątaczki. A tabletka “po” jest środkiem wczesnoporonnym a nie antykoncepcyjnym. Ale jak te biedne feministki mają o tym wiedzieć?

b) Identyczna płaca jak u mężczyzn, parytety, etc

Jak się to ma do wolności pracodawcy? I jak do swobody zawierania umów o pracę? Czy ma być tak samo jak za poprzedniej epoki (walec wyrównujący)? A co gdy będę chciał zatrudnić u siebie same blondyny, takie hojnie obdarzone przez naturę? To też nie będę mógł? Jak się to ma do wolnej woli?  

c) Bezpieczna aborcja

Nie tylko logika ale i podstawowa wiedza u feministek szwankuje. Nie ma czegoś takiego jak “bezpieczna aborcja” – każda operacja (a w tym przypadku zamordowanie nienarodzonego dziecka) to ryzyko. Nie tylko ryzyko “zabiegu” (jak to eufemistycznie nazywają) ale także i późniejszych komplikacji zdrowotnych czy też poturbowań psychicznych. To tak jakby się domagać wegańskiego schabowego.  

d) Anty-nacjonalizm i anty-kapitalizm

Takie hasło pada na zaproszeniu na “manifę” w Lublinie. Jakbyście nie widzieli co razem dadzą te dwa słowa, to już spieszę z wyjaśnieniem – to komunizm. Czy coś więcej trzeba dodawać?

e) Pełnia praw reprodukcyjnych

Siedzę i siedzę i za cholerę nie potrafię wymyślić co to oznacza. Pomocy!

f) Świeckie państwo

Ktoś uświadomi biedne kobiety, że świeckie państwo już dawno mamy? I to od dawna. Może chodziło o państwo laickie, czyli rugujące z życia społecznego jakiekolwiek ślady religii? Warto też dodać, żę religia ma bardzo duży wpływ na państwo – wystarczy przypomnieć tylko co się działo z kobietami, które zgłaszały gwałt w Arabii Saudyjskiej. Etyka wypływa z religii i duży wpływ na stanowione prawo. Życie ma swoje reguły, niestety.

g) Mowa nienawiści

Chętnie bym się zgodził z tak postawionym hasłem ale w głowie zaczynają mi się pojawiać hasła z tzw. “czarnego marszu”. A były one przepełnione miłością bliźniego. O, na przykład “moja pisda, moja sprawa”, “odpierdolcie się od naszych macic”, “moja cipka to nie twoja broszka”, “kota se ochrzcij” albo “Jarek pogromca szparek” czy też “chcecie dzieci – rodźcie sami, księża ładni są z brzuchami”. I jak? Szewc bez butów chodzi? Czy ta “mowa nienawiści” ma obowiązywać tylko w jedna stronę?

h) Uchodźcy

Miłośniczki sprowadzania do Polski tzw. “uchodźców” a z drugiej chcą móc wychodzić w krótkiej spódniczce na miasto. Jak widać lekcja z zachodniej Europy, gdzie to przybysze z dalekich krajów zaczynają ustanawiać swoje reguły a kobieta sama boi się wyjść wieczorem niczego nie nauczyła. Może wycieczka do Szwedzkiego Malmoe pozwoliłaby im na powrót do rzeczywistości.

i) “Walka z fobią wobec osób lgbtqa+”

Skrót oznaczający różnej maści zboczeńców z roku na rok się powiększa i już chyba używa się znaczku + aby podkreślić, że to nie koniec a słowo będzie za długie. Strach się bać. W każdym razie, jak twierdzą feministki “prawo do miłości, małżeństwa i posiadania dzieci nie może być ograniczane”. Cóż mogę dodać – dwie osoby (może być w większych kombinacjach) mogą sobie robić co chcą. Ich (za przeproszeniem) dupy – ich sprawa. Tylko nie nazywajmy tego małżeństwem a dzieci chrońmy przed takimi ludzmi – mają prawo do wychodzania w normalnej rodzinie.

j) Moje ciało – mój wybór

Drogie “Siostry”, odsyłam na lekcję biologii. Dziecko w ciele matki nie jest ciałem kobiety. Po prostu ma inne DNA. Zatem dziecko nienarodzone jest tam jedynie gościem. gość, który sam się nie prosił na świat. A gości raczej nie wypada mordować, prawda?

Można się tak dalej znęcać. Brak logiki a nawet elementarnego poczucia rzeczywistości bije po oczach. Od siebie dodam, że na szczęście społeczeństwo patrzy na te wygłupy z pobłażaniem i omija niczym wariata. I życzmy sobie aby te ideały nie wyszły poza wąski krąg nawiedzonych a często też i nieszczęśliwych kobiet.  

Reklama

2 KOMENTARZE