Reklama

Trochę psuję zabawę, pytając i odpowiadając na jednym oddechu, ale co tu robić sensację. Wybory w tym roku w teorii są dla Tuska najrozsądniejszym rozwiązaniem, tylko jak do takiej komfortowej sytuacji doprowadzić, żeby nie przerżnąć wszystkiego? Nijak! Zwyczajnie, tak po ludzku, jak się do niedawna mawiało, nie da się. Namaluję tło niemożności i sądzę, że reszta się sama poukłada. Przede wszystkim trzeba znaleźć pretekst dla wcześniejszych wyborów i tutaj możliwości są mikre. Znany i obrabiany na wszelkie sposoby manewr z ustawą budżetową byłby niezły, ale partia i cała koalicja, która leci w sondażach głównie z powodu nieróbstwa i fatalnego stanu gospodarki, brakiem uchwalenia budżetu podtrzymałaby opinię o sobie. Druga możliwość – rozpad koalicji, przypadek szeroki w działaniu, ponieważ dałoby się sprokurować bez trudu aferę w PSL lub wywołać inne karygodne wydarzenie z obszaru obyczajowego, dające dobry pretekst do zerwania koalicji. Niestety taki zabieg w sposób naturalny produkuje koalicjanta dla PiS. Pozostaje walka wewnętrzna w PO i zapowiedź Tuska, że partia w tej postaci funkcjonować nie może, potrzeba nowego otwarcia, ustalenia zasad i spójności ideowej. Niby niezłe, jednakowoż potwierdzające wszystkie najpopularniejsze tezy na temat PO: partia władzy, bezideowa koteria, nowi kolesie chcą się nachapać. Obojętnie, którą wersję zastosować i tak będzie źle, bo trzeba pamiętać czym dysponował Tusk do czasu, gdy się wszytko posypało. Legenda o Tusku głosiła, że jest bardzo sprawnym organizatorem życia politycznego we wszystkich wymiarach: partyjnym, państwowym, międzynarodowym. Dlaczego ta legenda jest niezwykle ważna? Z powodu nadziei Tuska na fuchę w UE, którą Tusk bez wątpienia żyje. Ostatnią rzecz, jaką zrobi Tusk, to zdemaskowanie swojego mitu genialnego przywódcy i organizatora.

Donald będzie holował cały ten bajzel, starając się robić to, co potrafi najlepiej, czyli nic nie robić, ale tak też się niewiele da kombinował. Będzie mu coraz trudniej utrzymać dobrą opinię w Polsce, tego może być pewien, skoro redaktor Lis wychylił się na całego, nazywając rząd śmiesznym, pewnym się staje, że będą zmiany, zmiany, zmiany. Niemniej co innego być popychanym i wyśmiewanym we własnym grajdole politycznym, który w UE jest kompletnie anonimowy, a co innego w europejskich salonach uchodzić za fajnego kolesia potakującego pomysłom pomysłodawcom zarządzającym UE. Jeśli Tuskowi udałoby się tak manewrować nastrojami, że kiepski nastrój wewnętrzny na zewnątrz sprzeda jako koszt trudnych i nowoczesnych reform, będzie miał cień szansy na stołek. Granie głupa Tusk opanował naturalnym talentem i moim zdaniem w to gra. Mówi się, że UE nie odda żadnego ważnego stołka komuś spoza strefy euro. W zasadzie słusznie się mówi, ale zwracam uwagę na „detale”. Stołek szefa KE jest tylko stołkiem, teoretycznie istotnym, jednak odkąd UE podzieliła się na „dwie prędkości” wiadomo kto jeszcze bardziej rządził niż rządzi. Ranga szefa KE spadła i będzie spadać o ile szefem nie zostanie ktoś ze strefy euro. Inna rzecz to sama kandydatura Tuska. Owszem on jest spoza strefy euro, ale co wyprawia z „przewodnictwem niemieckim” i jak bardzo się stara być entuzjastą przyjęcia euro w Polsce, chyba nie trzeba tłumaczyć. Kandydatura Tuska jest o tyle bezpieczna dla Merkel i reszty decydującej o losach Europy, że z jednej strony mogliby pokazać łaskawość dla przedstawiciela spoza strefy euro, z drugiej mają pacynkę, która dla strefy wykona każde zlecone zadanie.

Reklama

Gdy sobie uświadomić stawkę i liczbę srok, które Donald usiłuje złapać za jeden ogon, wtedy jak na dłoni widać, dlaczego on się w ogóle nie rusza i nie robi nic. Tusk nie ma żadnego pola manewru, ponieważ poustawiał sobie priorytety w taki sposób, że gdziekolwiek się ruszy, to straci wiele lub wszystko. Najbardziej zależy mu na stołku w UE, co do tego chyba nikt nie ma wątpliwości, jednocześnie chce mieć gwarancje w planie B i tą gwarancją jest przywództwo w PO, obojętnie w jakiej postaci, choćby w okrojonej do zwolenników Tuska. Jeśli się ruszy w kierunku porządkowania i ratowania ostatniego dobrego wyniku PO, co oznacza sprokurowanie i ogłoszenie przedterminowych wyborów, spali się w oczach europejskich. Jeśli nic nie będzie robił, żeby podtrzymać mit, zeżrą go własne szeregi ze Schetyną na czele. Cała sztuka polega na takim tańczeniu miedzy zdefiniowanymi łapami imadła, aby się nie dać ścisnąć przed rozstrzygnięciem, w którą stronę dalszej kariery się udać. Dopóki Tusk nie będzie miał pewności, że przegrał fuchę UE, nie zrobi nic, co by zniosło jego mit wschodniego menadżera, czyli nie zrobi wyborów i innych głupstw, które przez UE usiałby być zauważone. Moim zdaniem z tej przyczyny przesunął również „rekonstrukcję” gabinetu. Gdy temat będzie zamknięty, przyjdzie czas na rewolucję, ale wtedy może być i na pewno będzie za późno. Zabójcza loteria Donalda – ruska ruletka, nomen omen.

Reklama

4 KOMENTARZE

  1. Czyli można po nim skakać.
    Z plusów to chyba wczoraj w wyborczej pisali że w przyszłym roku będzie taniej w budownictwie jednorodzinnym i remontach, bo nabywcy nie będą chcieli faktur co oznacza zwiększenie szarej strefy i obniżenie wpływów do pazernego budżetu a zwiększenie oszczędności ludzi. Taka akcja "nie bierz paragonu" czy jakoś tak, autor Rostowski.

  2. Czyli można po nim skakać.
    Z plusów to chyba wczoraj w wyborczej pisali że w przyszłym roku będzie taniej w budownictwie jednorodzinnym i remontach, bo nabywcy nie będą chcieli faktur co oznacza zwiększenie szarej strefy i obniżenie wpływów do pazernego budżetu a zwiększenie oszczędności ludzi. Taka akcja "nie bierz paragonu" czy jakoś tak, autor Rostowski.

  3. miejsce dla wzorowego Europejczyka
    Myslę, że Tusk jest w Unii bardzo ceniony za jedną tylko rzecz.
    Mianowicie za umiejętnosc utrzymywania swoich poddanych w stanie otępienia, w poczuciu daremności wzelkiego oporu:  'bo przecież Oni i tak zrobią co chcą, uchwalą wszystko co im do łbów strzeli".
    Tyle, że taki talent jest potrzebny tutaj w Polsce, a nie na salonach unijnych gdzie się niechybnie zmarnuje.
    Dlatego przenosiny Tuska na Zachód mocno się opóźniają.

  4. miejsce dla wzorowego Europejczyka
    Myslę, że Tusk jest w Unii bardzo ceniony za jedną tylko rzecz.
    Mianowicie za umiejętnosc utrzymywania swoich poddanych w stanie otępienia, w poczuciu daremności wzelkiego oporu:  'bo przecież Oni i tak zrobią co chcą, uchwalą wszystko co im do łbów strzeli".
    Tyle, że taki talent jest potrzebny tutaj w Polsce, a nie na salonach unijnych gdzie się niechybnie zmarnuje.
    Dlatego przenosiny Tuska na Zachód mocno się opóźniają.