Reklama

Nie pisałem dwa dni, co nie znaczy, że wyleczyłem się z grafomanii, tudzież nie traktuję poważnie, zwł

Nie pisałem dwa dni, co nie znaczy, że wyleczyłem się z grafomanii, tudzież nie traktuję poważnie, zwłaszcza stałych Użytkowników Portalu. To niestety oznacza coś zupełnie innego, mianowicie kłopoty z urządzeniem MV 410R, router Orange. Padło Wi-Fi i musiałem połączyć się na sznurki. Jak się mawiało drzewiej i co znów wraca, z przyczyn obiektywnych byłem nieobecny. Wracam mocnym uderzeniem, chociaż tytuł wydawać się może sztampą, dla mnie jest najkrótszą ilustrację pewnego rodzaju osłupienia, które oprócz Wi-Fi zaliczyłem w ostatnim czasie. Weekendowy czas jest idealnym czasem do spotkań towarzyskich i rozmów na bieżące tematy. Naturalnie o kibicowaniu i polityce była mowa. Wstępnie zaskoczyła mnie informacja z wrocławskich kręgów. Otóż dowiedziałem się od znajomego jednego z wysokich funkcjonariuszy policji we Wrocławiu, że wszystkie komendy w Polsce dostały tajną instrukcję: MAJĄ WRĘCZ PROWOKOWAĆ STADIONOWE ZADYMY. Taką instrukcję dostały wiele tygodni temu. W wyjaśnieniu, bardziej szczegółowym, zleceniodawca uzasadnia działania bardzo szlachetnymi pobudkami. Akcja ma służyć wyłowieniu najbardziej agresywnych kibiców, aby na czas Euro 2012 wszyscy zadymiarze siedzieli lub byli aresztowani. Wygląda to jak zwykle i działa jak zawsze. Pozornie racjonalne działania w jakże błogosławionej intencji i efekty uboczne w postaci upolitycznienia piłki nożnej oraz zadym, które wymykają się spod kontroli. Informacja jest pewna, stopień towarzyskiej zażyłości wysoki, to nie jest przysłowiowy znajomy znajomego i jeszcze jego znajomy. To jest brat osobistego znajomego, nawiasem mówiąc, chociaż może i trzeba powiedzieć na pierwszym planie, ów znajomy jest lewicowcem z krwi i kości i antykaczystą zagorzałym. Po ostatnich wydarzeniach policja jest już zupełnie otępiała. O ile średnio rozumieli wcześniejsze dyrektywy i wyjaśniali, że doskonale wiedzą kto robi zadymy, znają tych ludzi, tylko oni zamykają, a potem sądy w najlepszym razie wymierzają wyroki niskiej szkodliwości społecznej, o tyle teraz gdy mają szukać na siłę powodów dla zamykania stadionów zmuszani są do jeszcze głupszych zachowań. Zastanawiają się też jak pogodzić dyrektywę „prowokującą zadymę”, z dyrektywą zamykającą stadiony. Takich decyzji z centrali w dół idą dziesiątki i doły mają już wszystko gdzieś, wykonują posłusznie każdy absurd, bo mają dzieci i kredyty. No, ale to był szok wstępny. Szok właściwy nastąpił w kulminacyjnym momencie towarzyskiego spotkania, gdy zebrane towarzystwo, rozmaite od lewa do prawa, ujrzało moje uzasadnienie ostatniego taniego spektaklu. Wspólna akcja Lecha i Legii podczas meczu obu klubów: Legia wywiesiła plakat z Michnikiem i napisem: „Szechter przeproś za ojca i brata”, a kibice Lecha wywiesili „listę osiągnięć” rządu Donalda Tuska.

Reklama

Po tej prezentacji miał miejsce szok właściwy, który jestem zmuszony podzielić na dwa pod-szoki. W pierwszym pod-szoku wystąpiło osłupienie zgromadzonych, że podobne wydarzenia zaszły, przecież w TV nikt tego nie pokazał. W drugim pod-szoku padło sakramentalne dla mnie pytanie: „A dlaczego Szechter?”. Zgromadzone towarzystwo od lewa po zdecydowaną zwolenniczkę PiS, szeroko otwarło oczy na widok Michnika, którego kibice podpisali Szechter. Z tych dwóch pod-szoków zbudował się jeden szok, jaki przypisuję sobie. Pełnym szokiem było dla mnie, że ludzie tak różni i generalnie obyci, nie mieli pojęcia o tym co dla średnio zaawansowanych użytkowników Internetu jest oczywiste. Internet wzdłuż i wszerz obiegły polityczne hasła na stadionach, a Szechter jest jednym z najbardziej znanych i chyba już nawet zgranych hitów internetowych. Dla tych ludzi obie informacje były nowością, zupełną, absolutną nowością. Co to dla mnie oznacza? Niezwykle smutną, wręcz beznadziejnie przygnębiającą rzecz. Niestety ciągle obowiązuje zasada, że jeśli czegoś nie ma w telewizji, to znaczy, że to coś nie istnieje. Wiedzą o tym politycy, dziennikarze i inni macherzy od wypasania owieczek. Dlatego też nie przewiduję czegoś takiego jak rozwój Internetu szerokopasmowego i inny darmowy dostęp do sieci. Zwłaszcza w Polsce, politycy i dziennikarze są ostatnimi zainteresowanymi takim rozwojem wypadków. Telewizją można zabić na dwa sposoby: wykreować fałszywy obraz lub nałożyć blokadę medialną. Polskie media są zorganizowane na wzór radzieckich, z czasów pierestrojki, jest bardziej kolorowo i przedłużono łańcuch, ale to jest ciągle Dziennik Telewizyjny. Bardziej dobitnego przykładu niż szok towarzyski wywołany „tajnymi” zdjęciami i „tajnym” Szechterem, nie doświadczyłem od dawna. Smutne, być może jakąś metodą na wesołość jest zabieranie notebooków na towarzyskie spotkania i pokazywanie informacji z drugiego obiegu.

Reklama

33 KOMENTARZE

  1. No cóż
    mam podobne doświadczenia . Pomysł z laptopem jest bardzo dobry. Drugim sposobem jest ten stosowany przez ze mnie . tzn jak coś ciekawego znajduję w sieci to wysyłam do moich znajomych . Ma to ten skutek , że zmusza ich do samodzielnego myślenia a na spotkaniach nikt mnie już nie wyzywa od oszołomów . (a tak bywało.)

    pzdr

    • No tak…
      Podobnie. Na subtelnie (jak ksiądz Robak przy tabakierze w “Panu Tadeuszu”) przesyłane artykuły nadające kierunek “MYŚLENIE”, najczęściej nikt nie odpowiada. Być może nikogo z moich bliższych znajomych ta tematyka nie interesuje, a może wiedza sprzeczna z czyimiś poglądami, wywołuje alergię i panikę w obszarze “Ego”, o czym już Matka niedawno pisał.

  2. No cóż
    mam podobne doświadczenia . Pomysł z laptopem jest bardzo dobry. Drugim sposobem jest ten stosowany przez ze mnie . tzn jak coś ciekawego znajduję w sieci to wysyłam do moich znajomych . Ma to ten skutek , że zmusza ich do samodzielnego myślenia a na spotkaniach nikt mnie już nie wyzywa od oszołomów . (a tak bywało.)

    pzdr

    • No tak…
      Podobnie. Na subtelnie (jak ksiądz Robak przy tabakierze w “Panu Tadeuszu”) przesyłane artykuły nadające kierunek “MYŚLENIE”, najczęściej nikt nie odpowiada. Być może nikogo z moich bliższych znajomych ta tematyka nie interesuje, a może wiedza sprzeczna z czyimiś poglądami, wywołuje alergię i panikę w obszarze “Ego”, o czym już Matka niedawno pisał.

  3. No cóż
    mam podobne doświadczenia . Pomysł z laptopem jest bardzo dobry. Drugim sposobem jest ten stosowany przez ze mnie . tzn jak coś ciekawego znajduję w sieci to wysyłam do moich znajomych . Ma to ten skutek , że zmusza ich do samodzielnego myślenia a na spotkaniach nikt mnie już nie wyzywa od oszołomów . (a tak bywało.)

    pzdr

    • No tak…
      Podobnie. Na subtelnie (jak ksiądz Robak przy tabakierze w “Panu Tadeuszu”) przesyłane artykuły nadające kierunek “MYŚLENIE”, najczęściej nikt nie odpowiada. Być może nikogo z moich bliższych znajomych ta tematyka nie interesuje, a może wiedza sprzeczna z czyimiś poglądami, wywołuje alergię i panikę w obszarze “Ego”, o czym już Matka niedawno pisał.

  4. Szechtera można było pokazać.
    Szechtera można było przedstawić w TV jako skandaliczny wybryk, tak jak to zrobił Dziennik.pl puszczając to tym samym w obieg 🙂

    http://wiadomosci.dziennik.pl/sport/pilka-nozna/artykuly/332414,legia-przeprasza-gazete-wyborcza-za-swoich-kibicow.html

    Fakt że było o tym kompletnie cicho, zero potępienia publicznego, tematu nie ma i nie było, pokazuje jak drażliwy to jest temat dla michnikowszczyzny.

    A laptop dobra rzecz. Ostatnio znajomi wcisnął mi że “Rodzinę na swoim” wprowadził rząd Donalda Tuska. Nie upierałem się że nie, bo szczerze nie pamiętałem. Ale coś mnie gryzło bo taką wiadomość ze złotych ust Premiera słyszałbym przy każdej okazji. Gdyby nie laptop na imprezie nie sprawdzilibyśmy że to w 2006 roku weszło – to było zabawne zwieńczenie krótkiej dyskusji o Tusku.

  5. Szechtera można było pokazać.
    Szechtera można było przedstawić w TV jako skandaliczny wybryk, tak jak to zrobił Dziennik.pl puszczając to tym samym w obieg 🙂

    http://wiadomosci.dziennik.pl/sport/pilka-nozna/artykuly/332414,legia-przeprasza-gazete-wyborcza-za-swoich-kibicow.html

    Fakt że było o tym kompletnie cicho, zero potępienia publicznego, tematu nie ma i nie było, pokazuje jak drażliwy to jest temat dla michnikowszczyzny.

    A laptop dobra rzecz. Ostatnio znajomi wcisnął mi że “Rodzinę na swoim” wprowadził rząd Donalda Tuska. Nie upierałem się że nie, bo szczerze nie pamiętałem. Ale coś mnie gryzło bo taką wiadomość ze złotych ust Premiera słyszałbym przy każdej okazji. Gdyby nie laptop na imprezie nie sprawdzilibyśmy że to w 2006 roku weszło – to było zabawne zwieńczenie krótkiej dyskusji o Tusku.

  6. Szechtera można było pokazać.
    Szechtera można było przedstawić w TV jako skandaliczny wybryk, tak jak to zrobił Dziennik.pl puszczając to tym samym w obieg 🙂

    http://wiadomosci.dziennik.pl/sport/pilka-nozna/artykuly/332414,legia-przeprasza-gazete-wyborcza-za-swoich-kibicow.html

    Fakt że było o tym kompletnie cicho, zero potępienia publicznego, tematu nie ma i nie było, pokazuje jak drażliwy to jest temat dla michnikowszczyzny.

    A laptop dobra rzecz. Ostatnio znajomi wcisnął mi że “Rodzinę na swoim” wprowadził rząd Donalda Tuska. Nie upierałem się że nie, bo szczerze nie pamiętałem. Ale coś mnie gryzło bo taką wiadomość ze złotych ust Premiera słyszałbym przy każdej okazji. Gdyby nie laptop na imprezie nie sprawdzilibyśmy że to w 2006 roku weszło – to było zabawne zwieńczenie krótkiej dyskusji o Tusku.