Reklama

W jednym z pierwszych tekstów odnoszących się do wznowionej kampanii prezydenckiej, podałem najkrótszą receptę na porażkę Andrzeja Dudy. Recepta składała się z dwóch homeopatycznych suplementów politycznej diety: LGBT i oczyszczalni „Czajka”. Nic w swoim stanowisku nie zmieniam, co więcej w całości tę diagnozę podtrzymuję, ale każdą receptę trzeba czytać ze zrozumieniem i znać sposób zażywania medykamentów. Jest czymś zupełnie innym, gdy sam zainteresowany próbuje uruchomić jakiś wygodny dla siebie temat i to tak topornymi metodami, jakie stosuje TVP Kurskiego, a inaczej wszystko wygląda w wykonaniu przeciwnika politycznego. Z prezentów w polityce zwyczajnie się korzysta, zwłaszcza w kampanii, która zdecyduje o wyborze Prezydenta RP.

Tylko w komediowym tryptyku działa wymyślona przez Kazimierza Pawlaka zasada: „Czy ty strzelasz, czy do ciebie strzelają, jeden huk”. W życiu odróżnienie kto jest kim i do kogo strzela, to podstawa skutecznych działań. Andrzej Duda słowem się nie odezwał o „Czajce” i tym bardziej o LGBT, to otoczenie Trzaskowskiego zaczęło strzelać z tej amunicji i srodze się pomyliło. Trzaskowski doskonale wie, że tęczowy front wojny ideologicznej jest dla niego bardzo grząski. Wbrew zaklęciom warszawskich „elit” większość Polaków nie akceptuje dewiacji polegającej nie na preferencji seksualnej, ale na ekshibicjonizmie i agresji w przestrzeni publicznej. Brak akceptacji, a nawet strach przed napastliwością środowisk LGBT jest oczywiście tym większy im bardziej konserwatywny światopogląd reprezentują poszczególni przestraszeni. Już raz przerabialiśmy wojnę kulturową w ramach kampanii wyborczej i wtedy Sekielscy odpalili działa. Niemal wszyscy eksperci zgodnie stwierdzili, że PiS przez film Sekielskich wybory przegra, tymczasem stało się dokładnie odwrotnie. PiS upokorzył Koalicję Europejską i po raz pierwszy wygrał wybory europejskie.

Reklama

Po tym fakcie nastroje w gronie „ekspertów” gwałtownie się zmieniły i nagle się okazało, że film Sekielskich stał się przyczyną porażki. Dotarło do rozmaitych mądrych głów, że monotonne i napastliwe podważanie wartości, które dla wielu Polaków są święte, doprowadziło do powszechnej mobilizacji wyborców konserwatywnych. W wyborach prezydenckich takiego dużego problemu z mobilizacją, jak wyborach europejskich, Andrzej Duda i PiS mieć nie będą, niemniej jeszcze tydzień temu gołym okiem było widać, że atmosfera w elektoracie PiS jest co najwyżej letnia. Od kilku dni mamy napływ adrenaliny i bojowych haseł, a wszystko to zostało wywołane i ofiarowane przez politycznych przeciwników. W takich warunkach jedynie szaleniec nie sięgnąłby po łatwy łup, wytrawny polityk robi dokładnie to, co zrobił Andrzej Duda. Nie zaatakował środowisk LGBT, ale się przed atakiem bronił, co więcej bronił również Polaków. Zupełnie inny huk polityczny, zupełnie inne strzały i inny cel.

„Postępowi” aktywiści lewaccy i liberalni pomogli zmobilizować elektorat Andrzeja Dudy i to jest fakt niezaprzeczalny, cała reszta interpretacji nosi znamiona pobożnych życzeń i „ekspertyz” na poziomie filmu Sekielskich. Jest jeszcze jedna rzecz, o której należy pamiętać. Andrzejowi Dudzie najbardziej będą potrzebne głosy Kosiniaka-Kamysza, czyli PSL, bo za Kukiza to teraz Hołownia robi. PSL na tęczowej propagandzie „Społem” boleśnie się przejechało. Dla Polski gminnej i powiatowej warszawskie idiotyzmy i dziwadła są nie do zaakceptowania i to w II turze zaprocentuje. Ważne jest, aby ofiarowanego tematu nie przegrzać, nie używać na każdym kroku, ale dawkować umiejętnie. Ustawienie się w roli ofiary i bronienie się przed kolejnymi atakami, to jedyna rozsądna i w dodatku oczywista strategia.

Póki co Andrzej Duda doskonale te niuanse wyczuwa i robi tyle, ile powinien robić. Samym tematem LGBT wyborów wygrać się nie da, ale to nie znaczy, że można sobie taki temat podarować, gdy jest wykładany na tacy. Przypominam, że o ostatecznym zwycięstwie zdecyduje nie 20% przewagi, tylko klika procent, które się ciuła w różnych obszarach. Bałbym się o wynik wyborów i to bardzo, jakby sztab Andrzeja Dudy zdecydował się na siłowe odpalenie LGBT w decydującej fazie kampanii, ale to szaleństwo popełniło zaplecze Trzaskowskiego i bezlitośnie należy błąd przeciwnika wykorzystać.

Reklama

22 KOMENTARZE

  1. Problem dewiacji w tej

    Problem dewiacji w tej kmapanii wyborczej może odegrać taką rolę, jak problem imigracji w 2015. Chodzi o dokładnie zboczenie, które tu zostało celnie zidentyfikowane jako ekshibicjonizm połączony agresją w przestrzeni publicznej. Można dodać, że zboczenie to cechuje się autoagresją wobec własnego społeczeństwa i kultury i wskazać, że to samo zjawisko towarzyszy również tematowi imigracji. Ponieważ oba tematy mają tę istotną cechę wspólną, na podstawie problemu imigracji można pokusić się o przewidywanie, jak w razie wygranej Dudy sprawa ta rozwinie się dla Polski. Mianowicie fatalnie.

    W 2015 w grę wchodziła kontrolowana relokacja 7 tys. tzw. uchodźców (7 000, siedem tysięcy). Opór wobec tej zdrady planowanej przez rząd PO jako pierwszy stawił Ruch Narodowy. Temat udało się przechwycić PiS i m. in. na tej fali wygrać zarówno prezydenturę, jak i parlament. W trakcie rządów PiS w Polsce zamieszkały miliony (!) obcych przybyszów, zmieniając na razie oblicze naszych największych miast. Tydzień temu Ministerstwo PiPS oficjalnie przyznało, że w Polsce mieszka na stałe 2,2 mln cudzoziemców (2 200 000). Oni nie przybywają tutaj losowo, tylko są celowo sprowadzani, a w przypadku Ukraińców (już 1,3 mln nie licząc czasowych) są wręcz na preferencyjnych warunkach. Polskie miasta stają się wielokulturowe, a niektóre powoli nawet dwujęzyczne i tego nie można zwalać na samorządy. Po pierwsze, ogólne warunki do tego tworzy i toleruje administracja państwowa, a po drugie, rząd PiS jest tak nieudolny, że nie zapobieba, a wręcz nakręca tendencje odśrodkowe w państwie.

    Wiemy zatem, że dokładnie taka sama będzie sytuacja z rozprzestrzenianiem się ideologii LGBT, jeśli wygra Duda i zostanie podtrzymany pisowski układ władzy. Teraz Duda obiecuje, że zrobi po wyborach to, co sam mógł i powinien już dawno zrobić. Jest w tym tak samo niewiarygodny, jak okazał się w sprawie np. aneksu, kwoty wolnej, czy ochrony polskości i rodziny (choćby wypowiedzenie konwencji stambulskiej, co zrobiło już tyle krajów). Za 5 lat bylibyśmy w kraju takim, jak obecnie kraje zachodnie, rozchwianym i niszczonym od wewnątrz przez niezasymilowanych obcych oraz popierających ich miejscowych dewiantów kulturowych. 

    Zarówno zagrożenie inwazją obcych kultur, jak i agresją antykultury jako pierwszy trafnie zidentyfikował Ruch Narodowy, a obecnie szeroki ideowy sojusz na prawicy, Konfederacja. Dla każdego jest jasne, że ta siła polityczna nie odpuści tematów ustrojowych, gospodarczych i tożsamościowych. Skoro więc możliwy jest wybór siły, która trafnie identyfikuje problem i od zawsze postuluje ich rozwiązania, a z drugiej strony mamy tylko papugi podchwytujące po innych nośne tamaty, żeby je potem porzucić, to teraz wybór może być tylko jeden – Krzysztof Bosak.

    • Bosak jest niestety niszowym

      Bosak jest niestety niszowym kandydatem, na którego będzie głosować około miliona wyborców. By zostać prezydentem będzie potrzeba 10 razy tyle. To, że jest lepszy merytorycznie, niż pozostali kontrkandydaci Dudy, nie ma większego znaczenia. Mimo że są to wybory prezydenckie, elektorat i tak głosuje na partie. Gdyby zamienić przynależność partyjną Bosaka i Dudy to ten pierwszy zostałby prezydentem, a drugi miałby ten swój milion głosów.

      Jeżeli Ruch Narodowy miałby się ubiegać o władzę to ma dwa wyjścia. Albo 20 lat ciężkiej, organicznej pracy albo przyłączenie się do Zjednoczonej Prawicy.

      • 20 lat ciężkiej pracy nie ma

        20 lat ciężkiej pracy nie ma sensu z ich punktu widzenia, chcą władzy już teraz, natychmiast. Przyłączenie do Prawicy tym bardziej jest wykluczone.

        Poważne decyzje w konfie podejmowane są poza konfą i Bosak ma tam gówno do powiedzenia. Jest sterowany przez starych wyjadaczy "szczęść Boże" a tego i KM nikt chyba nie podejrzewa o prawicowe poglądy. Po lekcji z Gowinem konfederacja nigdy nie osiągnęłaby w ZP znaczącej pozycji, a ich aspiracje polityczne sięgają dużo wyżej. Na szczęście bez skutku.

    • Tutaj też przylazłeś z tą

      Tutaj też przylazłeś z tą nienawiścią do jedynej partii propolskiej, która ma mozliwość zapobiec zagrabieniu Polski przez wrogów. Czyli według Ciebie Trzaskowski Polske obroni przed LGBT i innymi nieszczęściami. Wasz pan Wilk was o tym przekonuje. Pan Bosak za swoja nienawiść do PIS ma jedynie 7 % i to oczywiście według Was wystarczy żeby wygrał z Dudą, a efektem tej waszej nienawiści do PIS wygra Trzaskowski. Będziecie mieli wtedy te Waszą wolność i suwerenność Polski, objawiajacą sie podporządkowaniem Niemcom i Brukseli w 100%. Jesteści tak zmanipulowani przez obce siły, że ręce opadają.

  2. Problem dewiacji w tej

    Problem dewiacji w tej kmapanii wyborczej może odegrać taką rolę, jak problem imigracji w 2015. Chodzi o dokładnie zboczenie, które tu zostało celnie zidentyfikowane jako ekshibicjonizm połączony agresją w przestrzeni publicznej. Można dodać, że zboczenie to cechuje się autoagresją wobec własnego społeczeństwa i kultury i wskazać, że to samo zjawisko towarzyszy również tematowi imigracji. Ponieważ oba tematy mają tę istotną cechę wspólną, na podstawie problemu imigracji można pokusić się o przewidywanie, jak w razie wygranej Dudy sprawa ta rozwinie się dla Polski. Mianowicie fatalnie.

    W 2015 w grę wchodziła kontrolowana relokacja 7 tys. tzw. uchodźców (7 000, siedem tysięcy). Opór wobec tej zdrady planowanej przez rząd PO jako pierwszy stawił Ruch Narodowy. Temat udało się przechwycić PiS i m. in. na tej fali wygrać zarówno prezydenturę, jak i parlament. W trakcie rządów PiS w Polsce zamieszkały miliony (!) obcych przybyszów, zmieniając na razie oblicze naszych największych miast. Tydzień temu Ministerstwo PiPS oficjalnie przyznało, że w Polsce mieszka na stałe 2,2 mln cudzoziemców (2 200 000). Oni nie przybywają tutaj losowo, tylko są celowo sprowadzani, a w przypadku Ukraińców (już 1,3 mln nie licząc czasowych) są wręcz na preferencyjnych warunkach. Polskie miasta stają się wielokulturowe, a niektóre powoli nawet dwujęzyczne i tego nie można zwalać na samorządy. Po pierwsze, ogólne warunki do tego tworzy i toleruje administracja państwowa, a po drugie, rząd PiS jest tak nieudolny, że nie zapobieba, a wręcz nakręca tendencje odśrodkowe w państwie.

    Wiemy zatem, że dokładnie taka sama będzie sytuacja z rozprzestrzenianiem się ideologii LGBT, jeśli wygra Duda i zostanie podtrzymany pisowski układ władzy. Teraz Duda obiecuje, że zrobi po wyborach to, co sam mógł i powinien już dawno zrobić. Jest w tym tak samo niewiarygodny, jak okazał się w sprawie np. aneksu, kwoty wolnej, czy ochrony polskości i rodziny (choćby wypowiedzenie konwencji stambulskiej, co zrobiło już tyle krajów). Za 5 lat bylibyśmy w kraju takim, jak obecnie kraje zachodnie, rozchwianym i niszczonym od wewnątrz przez niezasymilowanych obcych oraz popierających ich miejscowych dewiantów kulturowych. 

    Zarówno zagrożenie inwazją obcych kultur, jak i agresją antykultury jako pierwszy trafnie zidentyfikował Ruch Narodowy, a obecnie szeroki ideowy sojusz na prawicy, Konfederacja. Dla każdego jest jasne, że ta siła polityczna nie odpuści tematów ustrojowych, gospodarczych i tożsamościowych. Skoro więc możliwy jest wybór siły, która trafnie identyfikuje problem i od zawsze postuluje ich rozwiązania, a z drugiej strony mamy tylko papugi podchwytujące po innych nośne tamaty, żeby je potem porzucić, to teraz wybór może być tylko jeden – Krzysztof Bosak.

    • Bosak jest niestety niszowym

      Bosak jest niestety niszowym kandydatem, na którego będzie głosować około miliona wyborców. By zostać prezydentem będzie potrzeba 10 razy tyle. To, że jest lepszy merytorycznie, niż pozostali kontrkandydaci Dudy, nie ma większego znaczenia. Mimo że są to wybory prezydenckie, elektorat i tak głosuje na partie. Gdyby zamienić przynależność partyjną Bosaka i Dudy to ten pierwszy zostałby prezydentem, a drugi miałby ten swój milion głosów.

      Jeżeli Ruch Narodowy miałby się ubiegać o władzę to ma dwa wyjścia. Albo 20 lat ciężkiej, organicznej pracy albo przyłączenie się do Zjednoczonej Prawicy.

      • 20 lat ciężkiej pracy nie ma

        20 lat ciężkiej pracy nie ma sensu z ich punktu widzenia, chcą władzy już teraz, natychmiast. Przyłączenie do Prawicy tym bardziej jest wykluczone.

        Poważne decyzje w konfie podejmowane są poza konfą i Bosak ma tam gówno do powiedzenia. Jest sterowany przez starych wyjadaczy "szczęść Boże" a tego i KM nikt chyba nie podejrzewa o prawicowe poglądy. Po lekcji z Gowinem konfederacja nigdy nie osiągnęłaby w ZP znaczącej pozycji, a ich aspiracje polityczne sięgają dużo wyżej. Na szczęście bez skutku.

    • Tutaj też przylazłeś z tą

      Tutaj też przylazłeś z tą nienawiścią do jedynej partii propolskiej, która ma mozliwość zapobiec zagrabieniu Polski przez wrogów. Czyli według Ciebie Trzaskowski Polske obroni przed LGBT i innymi nieszczęściami. Wasz pan Wilk was o tym przekonuje. Pan Bosak za swoja nienawiść do PIS ma jedynie 7 % i to oczywiście według Was wystarczy żeby wygrał z Dudą, a efektem tej waszej nienawiści do PIS wygra Trzaskowski. Będziecie mieli wtedy te Waszą wolność i suwerenność Polski, objawiajacą sie podporządkowaniem Niemcom i Brukseli w 100%. Jesteści tak zmanipulowani przez obce siły, że ręce opadają.

  3. Jestem wyborcą PISu . .Nie

    Jestem wyborcą PISu . .Nie korzystam z socjalu,nie chodzę do kościoła,czytam ok. 200 książek rocznie ( dane zaniżone)  homoseksualiści są mi tak obojetni  jak nikt inny ,50 lat pracy z tego 12 na emeryturze  i …….nie będę klękała ani przed czarnymi ani białymi,żółtymi,LGBT i co tam jeszcze kretyństwo wymyśli.Faszyzm,komunizm,LGBT to ideologia a ludżmi są faszyści,komuniści i działacze LGBT co wcale nie oznacza ,że to sami odmienni a w wiekszości swołocz robiąca kariieręi kasę  w "'temacie" Jaka ciemnota musi panować w świecie,że da sobie takie g…..wciskać to niepojęte dla normala.Przecież nie wszyscy są idiotami.To zaczyna działać jak antysemityzm.Morda w kubeł albo zostaniesz zgnojony.Kiedy ludzie się ockną z tej paranoiW gułagach ?

  4. Jestem wyborcą PISu . .Nie

    Jestem wyborcą PISu . .Nie korzystam z socjalu,nie chodzę do kościoła,czytam ok. 200 książek rocznie ( dane zaniżone)  homoseksualiści są mi tak obojetni  jak nikt inny ,50 lat pracy z tego 12 na emeryturze  i …….nie będę klękała ani przed czarnymi ani białymi,żółtymi,LGBT i co tam jeszcze kretyństwo wymyśli.Faszyzm,komunizm,LGBT to ideologia a ludżmi są faszyści,komuniści i działacze LGBT co wcale nie oznacza ,że to sami odmienni a w wiekszości swołocz robiąca kariieręi kasę  w "'temacie" Jaka ciemnota musi panować w świecie,że da sobie takie g…..wciskać to niepojęte dla normala.Przecież nie wszyscy są idiotami.To zaczyna działać jak antysemityzm.Morda w kubeł albo zostaniesz zgnojony.Kiedy ludzie się ockną z tej paranoiW gułagach ?