Reklama

Ciągle i przewlekle ktoś wypowiada się w moim imieniu i żeby było jeszcze bardziej bezczelnie wrzuca mnie do jednego wora z ?przeciętnym?.

Ciągle i przewlekle ktoś wypowiada się w moim imieniu i żeby było jeszcze bardziej bezczelnie wrzuca mnie do jednego wora z ?przeciętnym?. Przeciętny widz lubi telenowele, przeciętny czytelnik czyta kolorową prasę, przeciętny wyborca jest zainteresowany tabloidowym widzeniem polityki. Poznałem kryteria przeciętności i stwierdzam ponad wszelką wątpliwość, że jestem ponadprzeciętny, albo i nawet nieprzeciętny w każdej kategorii. Jako nieprzeciętny czytelnik i telewidz sam sobie steruję okrętem, natomiast politycy usiłują mi dąć w żagle jak im się podoba. Ja wiem czego chcę i wiem co mnie interesuje; zatem oczekuję, że dostanę od polityka to co mi polityk powinien dać. Jak sobie zechcę wiedzieć co znów wymyślił Palikot, to znam adres bloga. Gdy będę chciał dowiedzieć się czegoś na temat czarterowania samolotów, to skorzystam z profesjonalnych ofert. Mnie interesuje coś zupełnie innego, coś ponadprzeciętnego jak się niestety okazuje, a co winno być bardzo podstawowe.

Oczekuję, że mi rząd wyjaśni co rząd cuduje, gdyż targają mną poważne wątpliwości co do ostatnich cudactw rządu. Zacznę chlebem powszednim z nocy, chyba nawet z wczoraj. Przywołam nieszczęsny przykład ministra Klicha i spróbuję tym przykładem zobrazować cały obraz szaleństwa. Nie trzeba mi tłumaczyć, tyle to ja wiem, że oszczędności, że racjonalizacja, że ciężkie czasy, że trzeba. Ale właśnie w związku z tym wszystkim do czego jestem przekonany pragnę zadać pytanie typu sprawdzam. Proszę mi z łaski swojej Donaldowej powiedzieć, co jest racjonalnego w takim oto głupim zdaniu rzuconym do ministra: ?Zdzisiek masz dwa dni na znalezienie 1,5 miliarda?. W krótkim zdaniu można znaleźć wszystko z głupotą na czele, ale racjonalności ze świecą i mikroskopem się nie znajdzie. Takiego ministra co znalazłby mi 1,5 miliarda oszczędności w dwa dni wywaliłbym zaraz po tym jakby mi znalazł. Nikt mi nie powie, że w takim terminie można dokonać jakiejkolwiek racjonalizacji, a już racjonalizacji na kwotę 1,5 miliarda może dokonać tylko przerażony urzędas, który będzie ciął budżet resortu siekierą i na oślep.

Reklama

To była pierwsza wątpliwość co do racjonalizacji i racjonalności. Wątpliwości jest multum i wbrew gustom przeciętnego widza domagam się informacji nieustannych i na bieżąco. Jak mam rozumieć strategię rządu przygotowaną na nadchodzące trudne czasy. Czy takich Klichów jest więcej? Ilu jeszcze ministrów usłyszało, że ma dwa dni na łączne poszukiwania, a celem jest 17 miliardów. Skoro to takie proste i tak bardzo się da, według ministra Nowaka, da się propagandowo więcej, bo 20 miliardów, to pytam dlaczego świat nie korzysta z genialnej recepty? Na przykład takie głupie USA i Niemcy robią coś zupełnie innego niż pan Donald ze swoim gabinetem. Te pozbawione rozumu, zdaje się dwie największe gospodarki świata, przynajmniej kiedyś tak było, robią dokładnie odwrotnie na czas kryzysu. USA drukuje dolary i obligacje, czyli się zadłuża, Merkel zwiększa deficyt i zaciąga kredyty na inwestycje i podobnym śladem idzie niemal cała UE, tak przynajmniej twierdzi ekspert od biznesu, którego widziałem w TVN. U nas pan Donald zaciska pasa, co jeszcze samo w sobie do krytyki się nie nadaje, ale już drugi raz słyszę z ust rządu, że receptą na kryzys jest zaniechanie lub w najlepszym razie zamrożenie inwestycji i to jest po prostu karygodne stwierdzenie.

Pytam grzecznie i po cichu na razie, czy my znów jesteśmy w awangardzie narodów? Znów mamy swoje recepty i etapy reformy? Nie obserwujemy co robią stare i doświadczone demokracje, ale mamy swoje widzimisie. Jak się przełożą zamrożone inwestycje na środki z UE, bo chyba rząd planując inwestycje planował je z udziałem funduszów UE? Ile środków nam przepadnie z bieżącej ?rozpiski? do 2013 roku? Czy przypadkiem nie będzie to 17 miliardów, ale Euro? Tak się nauczyliśmy, że zwiększanie deficytu to dla populistów i demagogów rozwiązania i ja te nauki przyjmuję z pokorą, ale na czas normalny. Czas trudny można przeżyć na dwa sposoby, albo schować się z wekami w piwnicy i racjonując sobie porcje wyglądnąć za rok przez okienko, czy to już? Czy już po kryzysie? Ale w takim wariancie może się okazać, że ci co nie siedzieli w piwnicy żyją sobie kolorowo i odpoczywają po ciężkiej pracy, a my właśnie wylizujemy pokrywkę z ostatniego weka i wyczerpani, wygłodzeni sił do roboty nie mamy.

Albo możemy przeżyć inaczej – spojrzeć kryzysowi w twarz i inwestować, pobudzać ludzi do roboty, zamiast dawać im do zrozumienia, że będzie coraz gorzej, będzie zero inwestycji, zero przetargów, zero podatków, sporo bezrobotnych. Co w związku z tymi przedstawionym sposobami na życie w kryzysie jest propagandą i demagogią? Próby odważnego podchodzenia do problemu, przełamania tabu ?deficytu?, czy populizm szukania oszczędności w kwocie 17 miliardów, a to z tego co mi wiadomo, jest więcej niż budżet całego resortu Zdziśka. Czy aby to właśnie nie jest populizm i gra pod publiczkę? Jeśli nie, oczekuję odpowiedzi, bardzo konkretnej. Komu i z czego te 17 miliardów zostało zabrane? Oczekuję również symulacji kosztów i strat. Co w Polsce nie zostanie wybudowane, jakie branże nie staną do przetargów ilu zwolnią pracowników, ile firm nie wytrzyma strategii zamrożonych inwestycji i ilu Polaków zapuka do drzwi pośredniaka i czy to nie będą większe straty niż 17 miliardowe oszczędności? Bardzo proszę o takie nieprzeciętnie nudne informacje, zamieniam się w słuch i żeby czas mi się nie dłużył odwiedzę sobie blog Palikota, co oznacza, że nie będę już zainteresowany tym co Palikot wymyślił w kontekście kryzysu.

Reklama

196 KOMENTARZE

  1. Nie zgadzam się
    Jak będziemy oszczędzać, będzie źle i krótko. Jak się zadłużymy, będzie gorzej i długo. Dwie największe gospodarki wybrały drugą drogę. Uwierzyły, że kryzys jest świadectwem klęski starych, purytańskich jeszcze zasad oszczędnego gospodarowania. I próbują iść na skróty. I dostaną w dupę, na nas jeszcze sprowadzając kłopoty.

    Zaś twierdzenie, że zadłużanie się jest najgorszą z możliwości można udowodnić tym, że za takim sposobem walki z kryzysem stoją twórcy największych światowych zapaści gospodarczych. I ich epigoni, ubierający ludowość w solidarność. Oni, z definicji już, niczego poza marazmem wymyślić nie potrafią.

    • Otóż to, zdecydowanie
      Otóż to, zdecydowanie prefuruję szkołę Rostowskiego a nie Rosatiego, jeśli Niemcy czy Amerykanie chcą iść drogą Keynesa, ich sprawa, ja od polskiego rządu oczekuję, że nie będą kopiować głupich pomysłów tylko dlatego że są to pomysły amerykanskie czy niemieckie. No i jest jeszcze kwestia obligacji. Czy jak zwiększymy deficyt w budżecie, to czy nasze papiery będą tak atrakcyjne jak niemieckie czy amerykanskie? Raczej nie, wbrew temu co wielu plecie na temat kryzysu, świat nie rzuci się na kupowanie naszych obligacji.

      • Jak damy “odpowiedni” procent to kupią bardzo chętnie…
        A że później trzeba będzie podnosić podatki i dusić gospodarkę, by je spłacić – to już inna sprawa.
        Przez skórę czuję, że rząd robi dobrze tnąc wydatki, w to ze obetnie ważne inwestycje – nie wierzę.
        Może wstrzymają faktycznie jakieś reformy, no cóż, trzeba wybierać.
        Ale zjadliwy tekst MK w istocie odnosi się do czegoś innego – do braku poważnego przekazu, co oni tak naprawdę robią, bo ten cyrk z Klichem to są jakieś jaja z poważnych ludzi.

        • To prawda, że polityka
          To prawda, że polityka informacyjna rządu szwankuje, a czasy są takie że trzeba ludowi łopatologicznie tłumaczyć. Większość aktywnych zawodowo nie przesiaduje ileś tam godzin przed telewizorem i nie śledzi każdej konferencji w TVN24, tylko w pigułce dostają jakieś pseudonewsy wieczorową porą. Przez przypadek natknęłam się na wypowiedź Tuska, który tłumaczył że ciąć to oni będą programy państwowe, które rząd miał dopiero zamiar wprowadzić oraz zamrożone mają być niektore inwestycje ( ale nie te związane z funduszmi unijnymi ), podejrzewam że czekają do maja i czerwca, bo wtedy tak naprawdę wszystko się wyjaśni jak naprawdę będzie z tym kryzysem na naszym polskim podwórku.

          • Kochani
            Cieszę się, że podzielacie moje zdanie. Właśnie słyszę Aleksandrę Natalii Świat, która powiada, że rząd musi inwestować bo inwestycje przynoszą gospodarczy wzrost.

            Gospodarczy wzrost przynoszą inwestycje przedsiębiorców. Rządowe, zwłaszcza realizowane za kredyty, powodują konieczność podniesienia podatków, co obdzierając przemysłowców z pieniędzy ogranicza ich inwestycje i zmniejsza wzrost gospodarczy, czyli wpływy do budżetu i pociąga za sobą kolejne pożyczki. W sumie prowadzi do gospodarczej zapaści lub uniknięcia jej za cenę poważnych cięć budżetowych.

            I to wszystko powinna pani poseł wiedzieć. I zapewne doskonale wie ale na rozkaz niewiedzących tego pryncypałów kompromituje się banialukami.

  2. Nie zgadzam się
    Jak będziemy oszczędzać, będzie źle i krótko. Jak się zadłużymy, będzie gorzej i długo. Dwie największe gospodarki wybrały drugą drogę. Uwierzyły, że kryzys jest świadectwem klęski starych, purytańskich jeszcze zasad oszczędnego gospodarowania. I próbują iść na skróty. I dostaną w dupę, na nas jeszcze sprowadzając kłopoty.

    Zaś twierdzenie, że zadłużanie się jest najgorszą z możliwości można udowodnić tym, że za takim sposobem walki z kryzysem stoją twórcy największych światowych zapaści gospodarczych. I ich epigoni, ubierający ludowość w solidarność. Oni, z definicji już, niczego poza marazmem wymyślić nie potrafią.

    • Otóż to, zdecydowanie
      Otóż to, zdecydowanie prefuruję szkołę Rostowskiego a nie Rosatiego, jeśli Niemcy czy Amerykanie chcą iść drogą Keynesa, ich sprawa, ja od polskiego rządu oczekuję, że nie będą kopiować głupich pomysłów tylko dlatego że są to pomysły amerykanskie czy niemieckie. No i jest jeszcze kwestia obligacji. Czy jak zwiększymy deficyt w budżecie, to czy nasze papiery będą tak atrakcyjne jak niemieckie czy amerykanskie? Raczej nie, wbrew temu co wielu plecie na temat kryzysu, świat nie rzuci się na kupowanie naszych obligacji.

      • Jak damy “odpowiedni” procent to kupią bardzo chętnie…
        A że później trzeba będzie podnosić podatki i dusić gospodarkę, by je spłacić – to już inna sprawa.
        Przez skórę czuję, że rząd robi dobrze tnąc wydatki, w to ze obetnie ważne inwestycje – nie wierzę.
        Może wstrzymają faktycznie jakieś reformy, no cóż, trzeba wybierać.
        Ale zjadliwy tekst MK w istocie odnosi się do czegoś innego – do braku poważnego przekazu, co oni tak naprawdę robią, bo ten cyrk z Klichem to są jakieś jaja z poważnych ludzi.

        • To prawda, że polityka
          To prawda, że polityka informacyjna rządu szwankuje, a czasy są takie że trzeba ludowi łopatologicznie tłumaczyć. Większość aktywnych zawodowo nie przesiaduje ileś tam godzin przed telewizorem i nie śledzi każdej konferencji w TVN24, tylko w pigułce dostają jakieś pseudonewsy wieczorową porą. Przez przypadek natknęłam się na wypowiedź Tuska, który tłumaczył że ciąć to oni będą programy państwowe, które rząd miał dopiero zamiar wprowadzić oraz zamrożone mają być niektore inwestycje ( ale nie te związane z funduszmi unijnymi ), podejrzewam że czekają do maja i czerwca, bo wtedy tak naprawdę wszystko się wyjaśni jak naprawdę będzie z tym kryzysem na naszym polskim podwórku.

          • Kochani
            Cieszę się, że podzielacie moje zdanie. Właśnie słyszę Aleksandrę Natalii Świat, która powiada, że rząd musi inwestować bo inwestycje przynoszą gospodarczy wzrost.

            Gospodarczy wzrost przynoszą inwestycje przedsiębiorców. Rządowe, zwłaszcza realizowane za kredyty, powodują konieczność podniesienia podatków, co obdzierając przemysłowców z pieniędzy ogranicza ich inwestycje i zmniejsza wzrost gospodarczy, czyli wpływy do budżetu i pociąga za sobą kolejne pożyczki. W sumie prowadzi do gospodarczej zapaści lub uniknięcia jej za cenę poważnych cięć budżetowych.

            I to wszystko powinna pani poseł wiedzieć. I zapewne doskonale wie ale na rozkaz niewiedzących tego pryncypałów kompromituje się banialukami.

  3. Nie zgadzam się
    Jak będziemy oszczędzać, będzie źle i krótko. Jak się zadłużymy, będzie gorzej i długo. Dwie największe gospodarki wybrały drugą drogę. Uwierzyły, że kryzys jest świadectwem klęski starych, purytańskich jeszcze zasad oszczędnego gospodarowania. I próbują iść na skróty. I dostaną w dupę, na nas jeszcze sprowadzając kłopoty.

    Zaś twierdzenie, że zadłużanie się jest najgorszą z możliwości można udowodnić tym, że za takim sposobem walki z kryzysem stoją twórcy największych światowych zapaści gospodarczych. I ich epigoni, ubierający ludowość w solidarność. Oni, z definicji już, niczego poza marazmem wymyślić nie potrafią.

    • Otóż to, zdecydowanie
      Otóż to, zdecydowanie prefuruję szkołę Rostowskiego a nie Rosatiego, jeśli Niemcy czy Amerykanie chcą iść drogą Keynesa, ich sprawa, ja od polskiego rządu oczekuję, że nie będą kopiować głupich pomysłów tylko dlatego że są to pomysły amerykanskie czy niemieckie. No i jest jeszcze kwestia obligacji. Czy jak zwiększymy deficyt w budżecie, to czy nasze papiery będą tak atrakcyjne jak niemieckie czy amerykanskie? Raczej nie, wbrew temu co wielu plecie na temat kryzysu, świat nie rzuci się na kupowanie naszych obligacji.

      • Jak damy “odpowiedni” procent to kupią bardzo chętnie…
        A że później trzeba będzie podnosić podatki i dusić gospodarkę, by je spłacić – to już inna sprawa.
        Przez skórę czuję, że rząd robi dobrze tnąc wydatki, w to ze obetnie ważne inwestycje – nie wierzę.
        Może wstrzymają faktycznie jakieś reformy, no cóż, trzeba wybierać.
        Ale zjadliwy tekst MK w istocie odnosi się do czegoś innego – do braku poważnego przekazu, co oni tak naprawdę robią, bo ten cyrk z Klichem to są jakieś jaja z poważnych ludzi.

        • To prawda, że polityka
          To prawda, że polityka informacyjna rządu szwankuje, a czasy są takie że trzeba ludowi łopatologicznie tłumaczyć. Większość aktywnych zawodowo nie przesiaduje ileś tam godzin przed telewizorem i nie śledzi każdej konferencji w TVN24, tylko w pigułce dostają jakieś pseudonewsy wieczorową porą. Przez przypadek natknęłam się na wypowiedź Tuska, który tłumaczył że ciąć to oni będą programy państwowe, które rząd miał dopiero zamiar wprowadzić oraz zamrożone mają być niektore inwestycje ( ale nie te związane z funduszmi unijnymi ), podejrzewam że czekają do maja i czerwca, bo wtedy tak naprawdę wszystko się wyjaśni jak naprawdę będzie z tym kryzysem na naszym polskim podwórku.

          • Kochani
            Cieszę się, że podzielacie moje zdanie. Właśnie słyszę Aleksandrę Natalii Świat, która powiada, że rząd musi inwestować bo inwestycje przynoszą gospodarczy wzrost.

            Gospodarczy wzrost przynoszą inwestycje przedsiębiorców. Rządowe, zwłaszcza realizowane za kredyty, powodują konieczność podniesienia podatków, co obdzierając przemysłowców z pieniędzy ogranicza ich inwestycje i zmniejsza wzrost gospodarczy, czyli wpływy do budżetu i pociąga za sobą kolejne pożyczki. W sumie prowadzi do gospodarczej zapaści lub uniknięcia jej za cenę poważnych cięć budżetowych.

            I to wszystko powinna pani poseł wiedzieć. I zapewne doskonale wie ale na rozkaz niewiedzących tego pryncypałów kompromituje się banialukami.

          • Kochani
            Cieszę się, że podzielacie moje zdanie. Właśnie słyszę Aleksandrę Natalii Świat, która powiada, że rząd musi inwestować bo inwestycje przynoszą gospodarczy wzrost.

            Gospodarczy wzrost przynoszą inwestycje przedsiębiorców. Rządowe, zwłaszcza realizowane za kredyty, powodują konieczność podniesienia podatków, co obdzierając przemysłowców z pieniędzy ogranicza ich inwestycje i zmniejsza wzrost gospodarczy, czyli wpływy do budżetu i pociąga za sobą kolejne pożyczki. W sumie prowadzi do gospodarczej zapaści lub uniknięcia jej za cenę poważnych cięć budżetowych.

            I to wszystko powinna pani poseł wiedzieć. I zapewne doskonale wie ale na rozkaz niewiedzących tego pryncypałów kompromituje się banialukami.

  4. Nie zgadzam się
    Jak będziemy oszczędzać, będzie źle i krótko. Jak się zadłużymy, będzie gorzej i długo. Dwie największe gospodarki wybrały drugą drogę. Uwierzyły, że kryzys jest świadectwem klęski starych, purytańskich jeszcze zasad oszczędnego gospodarowania. I próbują iść na skróty. I dostaną w dupę, na nas jeszcze sprowadzając kłopoty.

    Zaś twierdzenie, że zadłużanie się jest najgorszą z możliwości można udowodnić tym, że za takim sposobem walki z kryzysem stoją twórcy największych światowych zapaści gospodarczych. I ich epigoni, ubierający ludowość w solidarność. Oni, z definicji już, niczego poza marazmem wymyślić nie potrafią.

    • Otóż to, zdecydowanie
      Otóż to, zdecydowanie prefuruję szkołę Rostowskiego a nie Rosatiego, jeśli Niemcy czy Amerykanie chcą iść drogą Keynesa, ich sprawa, ja od polskiego rządu oczekuję, że nie będą kopiować głupich pomysłów tylko dlatego że są to pomysły amerykanskie czy niemieckie. No i jest jeszcze kwestia obligacji. Czy jak zwiększymy deficyt w budżecie, to czy nasze papiery będą tak atrakcyjne jak niemieckie czy amerykanskie? Raczej nie, wbrew temu co wielu plecie na temat kryzysu, świat nie rzuci się na kupowanie naszych obligacji.

      • Jak damy “odpowiedni” procent to kupią bardzo chętnie…
        A że później trzeba będzie podnosić podatki i dusić gospodarkę, by je spłacić – to już inna sprawa.
        Przez skórę czuję, że rząd robi dobrze tnąc wydatki, w to ze obetnie ważne inwestycje – nie wierzę.
        Może wstrzymają faktycznie jakieś reformy, no cóż, trzeba wybierać.
        Ale zjadliwy tekst MK w istocie odnosi się do czegoś innego – do braku poważnego przekazu, co oni tak naprawdę robią, bo ten cyrk z Klichem to są jakieś jaja z poważnych ludzi.

        • To prawda, że polityka
          To prawda, że polityka informacyjna rządu szwankuje, a czasy są takie że trzeba ludowi łopatologicznie tłumaczyć. Większość aktywnych zawodowo nie przesiaduje ileś tam godzin przed telewizorem i nie śledzi każdej konferencji w TVN24, tylko w pigułce dostają jakieś pseudonewsy wieczorową porą. Przez przypadek natknęłam się na wypowiedź Tuska, który tłumaczył że ciąć to oni będą programy państwowe, które rząd miał dopiero zamiar wprowadzić oraz zamrożone mają być niektore inwestycje ( ale nie te związane z funduszmi unijnymi ), podejrzewam że czekają do maja i czerwca, bo wtedy tak naprawdę wszystko się wyjaśni jak naprawdę będzie z tym kryzysem na naszym polskim podwórku.

          • Kochani
            Cieszę się, że podzielacie moje zdanie. Właśnie słyszę Aleksandrę Natalii Świat, która powiada, że rząd musi inwestować bo inwestycje przynoszą gospodarczy wzrost.

            Gospodarczy wzrost przynoszą inwestycje przedsiębiorców. Rządowe, zwłaszcza realizowane za kredyty, powodują konieczność podniesienia podatków, co obdzierając przemysłowców z pieniędzy ogranicza ich inwestycje i zmniejsza wzrost gospodarczy, czyli wpływy do budżetu i pociąga za sobą kolejne pożyczki. W sumie prowadzi do gospodarczej zapaści lub uniknięcia jej za cenę poważnych cięć budżetowych.

            I to wszystko powinna pani poseł wiedzieć. I zapewne doskonale wie ale na rozkaz niewiedzących tego pryncypałów kompromituje się banialukami.

  5. Nie zgadzam się
    Jak będziemy oszczędzać, będzie źle i krótko. Jak się zadłużymy, będzie gorzej i długo. Dwie największe gospodarki wybrały drugą drogę. Uwierzyły, że kryzys jest świadectwem klęski starych, purytańskich jeszcze zasad oszczędnego gospodarowania. I próbują iść na skróty. I dostaną w dupę, na nas jeszcze sprowadzając kłopoty.

    Zaś twierdzenie, że zadłużanie się jest najgorszą z możliwości można udowodnić tym, że za takim sposobem walki z kryzysem stoją twórcy największych światowych zapaści gospodarczych. I ich epigoni, ubierający ludowość w solidarność. Oni, z definicji już, niczego poza marazmem wymyślić nie potrafią.

    • Otóż to, zdecydowanie
      Otóż to, zdecydowanie prefuruję szkołę Rostowskiego a nie Rosatiego, jeśli Niemcy czy Amerykanie chcą iść drogą Keynesa, ich sprawa, ja od polskiego rządu oczekuję, że nie będą kopiować głupich pomysłów tylko dlatego że są to pomysły amerykanskie czy niemieckie. No i jest jeszcze kwestia obligacji. Czy jak zwiększymy deficyt w budżecie, to czy nasze papiery będą tak atrakcyjne jak niemieckie czy amerykanskie? Raczej nie, wbrew temu co wielu plecie na temat kryzysu, świat nie rzuci się na kupowanie naszych obligacji.

      • Jak damy “odpowiedni” procent to kupią bardzo chętnie…
        A że później trzeba będzie podnosić podatki i dusić gospodarkę, by je spłacić – to już inna sprawa.
        Przez skórę czuję, że rząd robi dobrze tnąc wydatki, w to ze obetnie ważne inwestycje – nie wierzę.
        Może wstrzymają faktycznie jakieś reformy, no cóż, trzeba wybierać.
        Ale zjadliwy tekst MK w istocie odnosi się do czegoś innego – do braku poważnego przekazu, co oni tak naprawdę robią, bo ten cyrk z Klichem to są jakieś jaja z poważnych ludzi.

        • To prawda, że polityka
          To prawda, że polityka informacyjna rządu szwankuje, a czasy są takie że trzeba ludowi łopatologicznie tłumaczyć. Większość aktywnych zawodowo nie przesiaduje ileś tam godzin przed telewizorem i nie śledzi każdej konferencji w TVN24, tylko w pigułce dostają jakieś pseudonewsy wieczorową porą. Przez przypadek natknęłam się na wypowiedź Tuska, który tłumaczył że ciąć to oni będą programy państwowe, które rząd miał dopiero zamiar wprowadzić oraz zamrożone mają być niektore inwestycje ( ale nie te związane z funduszmi unijnymi ), podejrzewam że czekają do maja i czerwca, bo wtedy tak naprawdę wszystko się wyjaśni jak naprawdę będzie z tym kryzysem na naszym polskim podwórku.

          • Kochani
            Cieszę się, że podzielacie moje zdanie. Właśnie słyszę Aleksandrę Natalii Świat, która powiada, że rząd musi inwestować bo inwestycje przynoszą gospodarczy wzrost.

            Gospodarczy wzrost przynoszą inwestycje przedsiębiorców. Rządowe, zwłaszcza realizowane za kredyty, powodują konieczność podniesienia podatków, co obdzierając przemysłowców z pieniędzy ogranicza ich inwestycje i zmniejsza wzrost gospodarczy, czyli wpływy do budżetu i pociąga za sobą kolejne pożyczki. W sumie prowadzi do gospodarczej zapaści lub uniknięcia jej za cenę poważnych cięć budżetowych.

            I to wszystko powinna pani poseł wiedzieć. I zapewne doskonale wie ale na rozkaz niewiedzących tego pryncypałów kompromituje się banialukami.

  6. Nie zgadzam się
    Jak będziemy oszczędzać, będzie źle i krótko. Jak się zadłużymy, będzie gorzej i długo. Dwie największe gospodarki wybrały drugą drogę. Uwierzyły, że kryzys jest świadectwem klęski starych, purytańskich jeszcze zasad oszczędnego gospodarowania. I próbują iść na skróty. I dostaną w dupę, na nas jeszcze sprowadzając kłopoty.

    Zaś twierdzenie, że zadłużanie się jest najgorszą z możliwości można udowodnić tym, że za takim sposobem walki z kryzysem stoją twórcy największych światowych zapaści gospodarczych. I ich epigoni, ubierający ludowość w solidarność. Oni, z definicji już, niczego poza marazmem wymyślić nie potrafią.

    • Otóż to, zdecydowanie
      Otóż to, zdecydowanie prefuruję szkołę Rostowskiego a nie Rosatiego, jeśli Niemcy czy Amerykanie chcą iść drogą Keynesa, ich sprawa, ja od polskiego rządu oczekuję, że nie będą kopiować głupich pomysłów tylko dlatego że są to pomysły amerykanskie czy niemieckie. No i jest jeszcze kwestia obligacji. Czy jak zwiększymy deficyt w budżecie, to czy nasze papiery będą tak atrakcyjne jak niemieckie czy amerykanskie? Raczej nie, wbrew temu co wielu plecie na temat kryzysu, świat nie rzuci się na kupowanie naszych obligacji.

      • Jak damy “odpowiedni” procent to kupią bardzo chętnie…
        A że później trzeba będzie podnosić podatki i dusić gospodarkę, by je spłacić – to już inna sprawa.
        Przez skórę czuję, że rząd robi dobrze tnąc wydatki, w to ze obetnie ważne inwestycje – nie wierzę.
        Może wstrzymają faktycznie jakieś reformy, no cóż, trzeba wybierać.
        Ale zjadliwy tekst MK w istocie odnosi się do czegoś innego – do braku poważnego przekazu, co oni tak naprawdę robią, bo ten cyrk z Klichem to są jakieś jaja z poważnych ludzi.

        • To prawda, że polityka
          To prawda, że polityka informacyjna rządu szwankuje, a czasy są takie że trzeba ludowi łopatologicznie tłumaczyć. Większość aktywnych zawodowo nie przesiaduje ileś tam godzin przed telewizorem i nie śledzi każdej konferencji w TVN24, tylko w pigułce dostają jakieś pseudonewsy wieczorową porą. Przez przypadek natknęłam się na wypowiedź Tuska, który tłumaczył że ciąć to oni będą programy państwowe, które rząd miał dopiero zamiar wprowadzić oraz zamrożone mają być niektore inwestycje ( ale nie te związane z funduszmi unijnymi ), podejrzewam że czekają do maja i czerwca, bo wtedy tak naprawdę wszystko się wyjaśni jak naprawdę będzie z tym kryzysem na naszym polskim podwórku.

          • Kochani
            Cieszę się, że podzielacie moje zdanie. Właśnie słyszę Aleksandrę Natalii Świat, która powiada, że rząd musi inwestować bo inwestycje przynoszą gospodarczy wzrost.

            Gospodarczy wzrost przynoszą inwestycje przedsiębiorców. Rządowe, zwłaszcza realizowane za kredyty, powodują konieczność podniesienia podatków, co obdzierając przemysłowców z pieniędzy ogranicza ich inwestycje i zmniejsza wzrost gospodarczy, czyli wpływy do budżetu i pociąga za sobą kolejne pożyczki. W sumie prowadzi do gospodarczej zapaści lub uniknięcia jej za cenę poważnych cięć budżetowych.

            I to wszystko powinna pani poseł wiedzieć. I zapewne doskonale wie ale na rozkaz niewiedzących tego pryncypałów kompromituje się banialukami.

  7. Nie zgadzam się
    Jak będziemy oszczędzać, będzie źle i krótko. Jak się zadłużymy, będzie gorzej i długo. Dwie największe gospodarki wybrały drugą drogę. Uwierzyły, że kryzys jest świadectwem klęski starych, purytańskich jeszcze zasad oszczędnego gospodarowania. I próbują iść na skróty. I dostaną w dupę, na nas jeszcze sprowadzając kłopoty.

    Zaś twierdzenie, że zadłużanie się jest najgorszą z możliwości można udowodnić tym, że za takim sposobem walki z kryzysem stoją twórcy największych światowych zapaści gospodarczych. I ich epigoni, ubierający ludowość w solidarność. Oni, z definicji już, niczego poza marazmem wymyślić nie potrafią.

    • Otóż to, zdecydowanie
      Otóż to, zdecydowanie prefuruję szkołę Rostowskiego a nie Rosatiego, jeśli Niemcy czy Amerykanie chcą iść drogą Keynesa, ich sprawa, ja od polskiego rządu oczekuję, że nie będą kopiować głupich pomysłów tylko dlatego że są to pomysły amerykanskie czy niemieckie. No i jest jeszcze kwestia obligacji. Czy jak zwiększymy deficyt w budżecie, to czy nasze papiery będą tak atrakcyjne jak niemieckie czy amerykanskie? Raczej nie, wbrew temu co wielu plecie na temat kryzysu, świat nie rzuci się na kupowanie naszych obligacji.

      • Jak damy “odpowiedni” procent to kupią bardzo chętnie…
        A że później trzeba będzie podnosić podatki i dusić gospodarkę, by je spłacić – to już inna sprawa.
        Przez skórę czuję, że rząd robi dobrze tnąc wydatki, w to ze obetnie ważne inwestycje – nie wierzę.
        Może wstrzymają faktycznie jakieś reformy, no cóż, trzeba wybierać.
        Ale zjadliwy tekst MK w istocie odnosi się do czegoś innego – do braku poważnego przekazu, co oni tak naprawdę robią, bo ten cyrk z Klichem to są jakieś jaja z poważnych ludzi.

        • To prawda, że polityka
          To prawda, że polityka informacyjna rządu szwankuje, a czasy są takie że trzeba ludowi łopatologicznie tłumaczyć. Większość aktywnych zawodowo nie przesiaduje ileś tam godzin przed telewizorem i nie śledzi każdej konferencji w TVN24, tylko w pigułce dostają jakieś pseudonewsy wieczorową porą. Przez przypadek natknęłam się na wypowiedź Tuska, który tłumaczył że ciąć to oni będą programy państwowe, które rząd miał dopiero zamiar wprowadzić oraz zamrożone mają być niektore inwestycje ( ale nie te związane z funduszmi unijnymi ), podejrzewam że czekają do maja i czerwca, bo wtedy tak naprawdę wszystko się wyjaśni jak naprawdę będzie z tym kryzysem na naszym polskim podwórku.

          • Kochani
            Cieszę się, że podzielacie moje zdanie. Właśnie słyszę Aleksandrę Natalii Świat, która powiada, że rząd musi inwestować bo inwestycje przynoszą gospodarczy wzrost.

            Gospodarczy wzrost przynoszą inwestycje przedsiębiorców. Rządowe, zwłaszcza realizowane za kredyty, powodują konieczność podniesienia podatków, co obdzierając przemysłowców z pieniędzy ogranicza ich inwestycje i zmniejsza wzrost gospodarczy, czyli wpływy do budżetu i pociąga za sobą kolejne pożyczki. W sumie prowadzi do gospodarczej zapaści lub uniknięcia jej za cenę poważnych cięć budżetowych.

            I to wszystko powinna pani poseł wiedzieć. I zapewne doskonale wie ale na rozkaz niewiedzących tego pryncypałów kompromituje się banialukami.

  8. Nie zgadzam się
    Jak będziemy oszczędzać, będzie źle i krótko. Jak się zadłużymy, będzie gorzej i długo. Dwie największe gospodarki wybrały drugą drogę. Uwierzyły, że kryzys jest świadectwem klęski starych, purytańskich jeszcze zasad oszczędnego gospodarowania. I próbują iść na skróty. I dostaną w dupę, na nas jeszcze sprowadzając kłopoty.

    Zaś twierdzenie, że zadłużanie się jest najgorszą z możliwości można udowodnić tym, że za takim sposobem walki z kryzysem stoją twórcy największych światowych zapaści gospodarczych. I ich epigoni, ubierający ludowość w solidarność. Oni, z definicji już, niczego poza marazmem wymyślić nie potrafią.

    • Otóż to, zdecydowanie
      Otóż to, zdecydowanie prefuruję szkołę Rostowskiego a nie Rosatiego, jeśli Niemcy czy Amerykanie chcą iść drogą Keynesa, ich sprawa, ja od polskiego rządu oczekuję, że nie będą kopiować głupich pomysłów tylko dlatego że są to pomysły amerykanskie czy niemieckie. No i jest jeszcze kwestia obligacji. Czy jak zwiększymy deficyt w budżecie, to czy nasze papiery będą tak atrakcyjne jak niemieckie czy amerykanskie? Raczej nie, wbrew temu co wielu plecie na temat kryzysu, świat nie rzuci się na kupowanie naszych obligacji.

      • Jak damy “odpowiedni” procent to kupią bardzo chętnie…
        A że później trzeba będzie podnosić podatki i dusić gospodarkę, by je spłacić – to już inna sprawa.
        Przez skórę czuję, że rząd robi dobrze tnąc wydatki, w to ze obetnie ważne inwestycje – nie wierzę.
        Może wstrzymają faktycznie jakieś reformy, no cóż, trzeba wybierać.
        Ale zjadliwy tekst MK w istocie odnosi się do czegoś innego – do braku poważnego przekazu, co oni tak naprawdę robią, bo ten cyrk z Klichem to są jakieś jaja z poważnych ludzi.

        • To prawda, że polityka
          To prawda, że polityka informacyjna rządu szwankuje, a czasy są takie że trzeba ludowi łopatologicznie tłumaczyć. Większość aktywnych zawodowo nie przesiaduje ileś tam godzin przed telewizorem i nie śledzi każdej konferencji w TVN24, tylko w pigułce dostają jakieś pseudonewsy wieczorową porą. Przez przypadek natknęłam się na wypowiedź Tuska, który tłumaczył że ciąć to oni będą programy państwowe, które rząd miał dopiero zamiar wprowadzić oraz zamrożone mają być niektore inwestycje ( ale nie te związane z funduszmi unijnymi ), podejrzewam że czekają do maja i czerwca, bo wtedy tak naprawdę wszystko się wyjaśni jak naprawdę będzie z tym kryzysem na naszym polskim podwórku.

          • Kochani
            Cieszę się, że podzielacie moje zdanie. Właśnie słyszę Aleksandrę Natalii Świat, która powiada, że rząd musi inwestować bo inwestycje przynoszą gospodarczy wzrost.

            Gospodarczy wzrost przynoszą inwestycje przedsiębiorców. Rządowe, zwłaszcza realizowane za kredyty, powodują konieczność podniesienia podatków, co obdzierając przemysłowców z pieniędzy ogranicza ich inwestycje i zmniejsza wzrost gospodarczy, czyli wpływy do budżetu i pociąga za sobą kolejne pożyczki. W sumie prowadzi do gospodarczej zapaści lub uniknięcia jej za cenę poważnych cięć budżetowych.

            I to wszystko powinna pani poseł wiedzieć. I zapewne doskonale wie ale na rozkaz niewiedzących tego pryncypałów kompromituje się banialukami.

  9. No tak…
    Tylko żeby nie było tak, że chłopcy nie potrafią ludowi “sprzedać” tego co robią.
    Za pół roku będą przez to z ochotą obarczeni winą za wszystkie plagi w gospodarce i domowych budżetach.
    Pisowcy już bełkoczą banialuki, że “przez te oszczędności rząd zrujnuje budżet”…
    Tuskowcy (Tuskowiaki? Tuskiści? Tuskowianie? Tuskowszczycy?) myślą chyba, że Media rozszyfrują dobre intencje rządu i podadzą prosty już przekaz ludowi, bo przecież nie może źle działać ktoś, kto oszczędza.
    Tymczasem już słyszymy głosy zawodowych sprzedawców politycznej maści na szczury…

  10. No tak…
    Tylko żeby nie było tak, że chłopcy nie potrafią ludowi “sprzedać” tego co robią.
    Za pół roku będą przez to z ochotą obarczeni winą za wszystkie plagi w gospodarce i domowych budżetach.
    Pisowcy już bełkoczą banialuki, że “przez te oszczędności rząd zrujnuje budżet”…
    Tuskowcy (Tuskowiaki? Tuskiści? Tuskowianie? Tuskowszczycy?) myślą chyba, że Media rozszyfrują dobre intencje rządu i podadzą prosty już przekaz ludowi, bo przecież nie może źle działać ktoś, kto oszczędza.
    Tymczasem już słyszymy głosy zawodowych sprzedawców politycznej maści na szczury…

  11. No tak…
    Tylko żeby nie było tak, że chłopcy nie potrafią ludowi “sprzedać” tego co robią.
    Za pół roku będą przez to z ochotą obarczeni winą za wszystkie plagi w gospodarce i domowych budżetach.
    Pisowcy już bełkoczą banialuki, że “przez te oszczędności rząd zrujnuje budżet”…
    Tuskowcy (Tuskowiaki? Tuskiści? Tuskowianie? Tuskowszczycy?) myślą chyba, że Media rozszyfrują dobre intencje rządu i podadzą prosty już przekaz ludowi, bo przecież nie może źle działać ktoś, kto oszczędza.
    Tymczasem już słyszymy głosy zawodowych sprzedawców politycznej maści na szczury…

  12. No tak…
    Tylko żeby nie było tak, że chłopcy nie potrafią ludowi “sprzedać” tego co robią.
    Za pół roku będą przez to z ochotą obarczeni winą za wszystkie plagi w gospodarce i domowych budżetach.
    Pisowcy już bełkoczą banialuki, że “przez te oszczędności rząd zrujnuje budżet”…
    Tuskowcy (Tuskowiaki? Tuskiści? Tuskowianie? Tuskowszczycy?) myślą chyba, że Media rozszyfrują dobre intencje rządu i podadzą prosty już przekaz ludowi, bo przecież nie może źle działać ktoś, kto oszczędza.
    Tymczasem już słyszymy głosy zawodowych sprzedawców politycznej maści na szczury…

  13. No tak…
    Tylko żeby nie było tak, że chłopcy nie potrafią ludowi “sprzedać” tego co robią.
    Za pół roku będą przez to z ochotą obarczeni winą za wszystkie plagi w gospodarce i domowych budżetach.
    Pisowcy już bełkoczą banialuki, że “przez te oszczędności rząd zrujnuje budżet”…
    Tuskowcy (Tuskowiaki? Tuskiści? Tuskowianie? Tuskowszczycy?) myślą chyba, że Media rozszyfrują dobre intencje rządu i podadzą prosty już przekaz ludowi, bo przecież nie może źle działać ktoś, kto oszczędza.
    Tymczasem już słyszymy głosy zawodowych sprzedawców politycznej maści na szczury…

  14. No tak…
    Tylko żeby nie było tak, że chłopcy nie potrafią ludowi “sprzedać” tego co robią.
    Za pół roku będą przez to z ochotą obarczeni winą za wszystkie plagi w gospodarce i domowych budżetach.
    Pisowcy już bełkoczą banialuki, że “przez te oszczędności rząd zrujnuje budżet”…
    Tuskowcy (Tuskowiaki? Tuskiści? Tuskowianie? Tuskowszczycy?) myślą chyba, że Media rozszyfrują dobre intencje rządu i podadzą prosty już przekaz ludowi, bo przecież nie może źle działać ktoś, kto oszczędza.
    Tymczasem już słyszymy głosy zawodowych sprzedawców politycznej maści na szczury…

  15. No tak…
    Tylko żeby nie było tak, że chłopcy nie potrafią ludowi “sprzedać” tego co robią.
    Za pół roku będą przez to z ochotą obarczeni winą za wszystkie plagi w gospodarce i domowych budżetach.
    Pisowcy już bełkoczą banialuki, że “przez te oszczędności rząd zrujnuje budżet”…
    Tuskowcy (Tuskowiaki? Tuskiści? Tuskowianie? Tuskowszczycy?) myślą chyba, że Media rozszyfrują dobre intencje rządu i podadzą prosty już przekaz ludowi, bo przecież nie może źle działać ktoś, kto oszczędza.
    Tymczasem już słyszymy głosy zawodowych sprzedawców politycznej maści na szczury…

  16. No tak…
    Tylko żeby nie było tak, że chłopcy nie potrafią ludowi “sprzedać” tego co robią.
    Za pół roku będą przez to z ochotą obarczeni winą za wszystkie plagi w gospodarce i domowych budżetach.
    Pisowcy już bełkoczą banialuki, że “przez te oszczędności rząd zrujnuje budżet”…
    Tuskowcy (Tuskowiaki? Tuskiści? Tuskowianie? Tuskowszczycy?) myślą chyba, że Media rozszyfrują dobre intencje rządu i podadzą prosty już przekaz ludowi, bo przecież nie może źle działać ktoś, kto oszczędza.
    Tymczasem już słyszymy głosy zawodowych sprzedawców politycznej maści na szczury…

    • Pożyczją ci, których stać na oddanie długów
      Weki jedzą ci, którzy nie będą w stanie oddać. Ponadto dobijamy po trochu do limitu zadłużenia (liczony procentowo do PKB). Po jego przekroczeniu jakiś komisarz z UE może nam obciąć wszystko jak leci. Zawsze lepiej być bogatym. Bogaty może się nawet zapożyczyć.

    • Emalio.
      Jeśli plantatorzy pomidorów i innych warzyw zmniejszą o połowę swoje uprawy, mamy pewność, że ceny podrożeją i napewno zmniejszy się ich spożycie…..jak rownież trzeba zwolnić część pracowników, ludność ubożeje. W związku z tym mniejsze wpływy do budżetu i takie przykłady można podać w innych dziedzinach gospodarki. Kwadratura koła.

    • Pożyczją ci, których stać na oddanie długów
      Weki jedzą ci, którzy nie będą w stanie oddać. Ponadto dobijamy po trochu do limitu zadłużenia (liczony procentowo do PKB). Po jego przekroczeniu jakiś komisarz z UE może nam obciąć wszystko jak leci. Zawsze lepiej być bogatym. Bogaty może się nawet zapożyczyć.

    • Emalio.
      Jeśli plantatorzy pomidorów i innych warzyw zmniejszą o połowę swoje uprawy, mamy pewność, że ceny podrożeją i napewno zmniejszy się ich spożycie…..jak rownież trzeba zwolnić część pracowników, ludność ubożeje. W związku z tym mniejsze wpływy do budżetu i takie przykłady można podać w innych dziedzinach gospodarki. Kwadratura koła.

    • Pożyczją ci, których stać na oddanie długów
      Weki jedzą ci, którzy nie będą w stanie oddać. Ponadto dobijamy po trochu do limitu zadłużenia (liczony procentowo do PKB). Po jego przekroczeniu jakiś komisarz z UE może nam obciąć wszystko jak leci. Zawsze lepiej być bogatym. Bogaty może się nawet zapożyczyć.

    • Emalio.
      Jeśli plantatorzy pomidorów i innych warzyw zmniejszą o połowę swoje uprawy, mamy pewność, że ceny podrożeją i napewno zmniejszy się ich spożycie…..jak rownież trzeba zwolnić część pracowników, ludność ubożeje. W związku z tym mniejsze wpływy do budżetu i takie przykłady można podać w innych dziedzinach gospodarki. Kwadratura koła.

    • Pożyczją ci, których stać na oddanie długów
      Weki jedzą ci, którzy nie będą w stanie oddać. Ponadto dobijamy po trochu do limitu zadłużenia (liczony procentowo do PKB). Po jego przekroczeniu jakiś komisarz z UE może nam obciąć wszystko jak leci. Zawsze lepiej być bogatym. Bogaty może się nawet zapożyczyć.

    • Emalio.
      Jeśli plantatorzy pomidorów i innych warzyw zmniejszą o połowę swoje uprawy, mamy pewność, że ceny podrożeją i napewno zmniejszy się ich spożycie…..jak rownież trzeba zwolnić część pracowników, ludność ubożeje. W związku z tym mniejsze wpływy do budżetu i takie przykłady można podać w innych dziedzinach gospodarki. Kwadratura koła.

    • Pożyczją ci, których stać na oddanie długów
      Weki jedzą ci, którzy nie będą w stanie oddać. Ponadto dobijamy po trochu do limitu zadłużenia (liczony procentowo do PKB). Po jego przekroczeniu jakiś komisarz z UE może nam obciąć wszystko jak leci. Zawsze lepiej być bogatym. Bogaty może się nawet zapożyczyć.

    • Emalio.
      Jeśli plantatorzy pomidorów i innych warzyw zmniejszą o połowę swoje uprawy, mamy pewność, że ceny podrożeją i napewno zmniejszy się ich spożycie…..jak rownież trzeba zwolnić część pracowników, ludność ubożeje. W związku z tym mniejsze wpływy do budżetu i takie przykłady można podać w innych dziedzinach gospodarki. Kwadratura koła.

    • Pożyczją ci, których stać na oddanie długów
      Weki jedzą ci, którzy nie będą w stanie oddać. Ponadto dobijamy po trochu do limitu zadłużenia (liczony procentowo do PKB). Po jego przekroczeniu jakiś komisarz z UE może nam obciąć wszystko jak leci. Zawsze lepiej być bogatym. Bogaty może się nawet zapożyczyć.

    • Emalio.
      Jeśli plantatorzy pomidorów i innych warzyw zmniejszą o połowę swoje uprawy, mamy pewność, że ceny podrożeją i napewno zmniejszy się ich spożycie…..jak rownież trzeba zwolnić część pracowników, ludność ubożeje. W związku z tym mniejsze wpływy do budżetu i takie przykłady można podać w innych dziedzinach gospodarki. Kwadratura koła.

    • Pożyczją ci, których stać na oddanie długów
      Weki jedzą ci, którzy nie będą w stanie oddać. Ponadto dobijamy po trochu do limitu zadłużenia (liczony procentowo do PKB). Po jego przekroczeniu jakiś komisarz z UE może nam obciąć wszystko jak leci. Zawsze lepiej być bogatym. Bogaty może się nawet zapożyczyć.

    • Emalio.
      Jeśli plantatorzy pomidorów i innych warzyw zmniejszą o połowę swoje uprawy, mamy pewność, że ceny podrożeją i napewno zmniejszy się ich spożycie…..jak rownież trzeba zwolnić część pracowników, ludność ubożeje. W związku z tym mniejsze wpływy do budżetu i takie przykłady można podać w innych dziedzinach gospodarki. Kwadratura koła.

    • Pożyczją ci, których stać na oddanie długów
      Weki jedzą ci, którzy nie będą w stanie oddać. Ponadto dobijamy po trochu do limitu zadłużenia (liczony procentowo do PKB). Po jego przekroczeniu jakiś komisarz z UE może nam obciąć wszystko jak leci. Zawsze lepiej być bogatym. Bogaty może się nawet zapożyczyć.

    • Emalio.
      Jeśli plantatorzy pomidorów i innych warzyw zmniejszą o połowę swoje uprawy, mamy pewność, że ceny podrożeją i napewno zmniejszy się ich spożycie…..jak rownież trzeba zwolnić część pracowników, ludność ubożeje. W związku z tym mniejsze wpływy do budżetu i takie przykłady można podać w innych dziedzinach gospodarki. Kwadratura koła.

  17. Sprawa, wbrew pozorom, jest prozaicznie prosta,
    ale trzeba słuchać Rostowskiego, a nie Nowaka. Deficyt budżetowy Rządu to pożyczka, której z miłą chęcią udzielą banki lub inwestorzy. Niestey im więcej pożyczą Rządowi, tym mniej zostanie na kredyty dla pozostałych podmiotów . W związku z tym przedsiębiorstwa, gminy itd. będą miały większy problem z pozyskaniem środków na wkład własny niezbędny przy pozyskaniu funduszy z UE. Może to spowodować utratę tych środków, a w konsekwencji brak inwestycji. Ponieważ mamy efekt mnożnikowy to każda wydana przez Rząd złotówka np. na rakiety Spike (import) może spowodować utratę dwóch, trzech złotych inwestycji polskich przedsiębiorców. Nie dotyczy to oczywiście wydatków Rządu ze środków będących w dyspozycji Minister Bieńkowskiej. Środki te nie zostały obcięte i mnożyć się będą podobnie jak te w dobrej gminie. To tak po krótce, chociaż sprawa jest bardziej skompikowana.
    PS
    USA są złym przykładem, gdyż nie posiadają środków z funduszy UE, więc kręcą gospodarką w inny sposób. Czy słusznie? Nie wypowiadam się, gdyż jest to raczej pytanie natury poliycznej.

  18. Sprawa, wbrew pozorom, jest prozaicznie prosta,
    ale trzeba słuchać Rostowskiego, a nie Nowaka. Deficyt budżetowy Rządu to pożyczka, której z miłą chęcią udzielą banki lub inwestorzy. Niestey im więcej pożyczą Rządowi, tym mniej zostanie na kredyty dla pozostałych podmiotów . W związku z tym przedsiębiorstwa, gminy itd. będą miały większy problem z pozyskaniem środków na wkład własny niezbędny przy pozyskaniu funduszy z UE. Może to spowodować utratę tych środków, a w konsekwencji brak inwestycji. Ponieważ mamy efekt mnożnikowy to każda wydana przez Rząd złotówka np. na rakiety Spike (import) może spowodować utratę dwóch, trzech złotych inwestycji polskich przedsiębiorców. Nie dotyczy to oczywiście wydatków Rządu ze środków będących w dyspozycji Minister Bieńkowskiej. Środki te nie zostały obcięte i mnożyć się będą podobnie jak te w dobrej gminie. To tak po krótce, chociaż sprawa jest bardziej skompikowana.
    PS
    USA są złym przykładem, gdyż nie posiadają środków z funduszy UE, więc kręcą gospodarką w inny sposób. Czy słusznie? Nie wypowiadam się, gdyż jest to raczej pytanie natury poliycznej.

  19. Sprawa, wbrew pozorom, jest prozaicznie prosta,
    ale trzeba słuchać Rostowskiego, a nie Nowaka. Deficyt budżetowy Rządu to pożyczka, której z miłą chęcią udzielą banki lub inwestorzy. Niestey im więcej pożyczą Rządowi, tym mniej zostanie na kredyty dla pozostałych podmiotów . W związku z tym przedsiębiorstwa, gminy itd. będą miały większy problem z pozyskaniem środków na wkład własny niezbędny przy pozyskaniu funduszy z UE. Może to spowodować utratę tych środków, a w konsekwencji brak inwestycji. Ponieważ mamy efekt mnożnikowy to każda wydana przez Rząd złotówka np. na rakiety Spike (import) może spowodować utratę dwóch, trzech złotych inwestycji polskich przedsiębiorców. Nie dotyczy to oczywiście wydatków Rządu ze środków będących w dyspozycji Minister Bieńkowskiej. Środki te nie zostały obcięte i mnożyć się będą podobnie jak te w dobrej gminie. To tak po krótce, chociaż sprawa jest bardziej skompikowana.
    PS
    USA są złym przykładem, gdyż nie posiadają środków z funduszy UE, więc kręcą gospodarką w inny sposób. Czy słusznie? Nie wypowiadam się, gdyż jest to raczej pytanie natury poliycznej.

  20. Sprawa, wbrew pozorom, jest prozaicznie prosta,
    ale trzeba słuchać Rostowskiego, a nie Nowaka. Deficyt budżetowy Rządu to pożyczka, której z miłą chęcią udzielą banki lub inwestorzy. Niestey im więcej pożyczą Rządowi, tym mniej zostanie na kredyty dla pozostałych podmiotów . W związku z tym przedsiębiorstwa, gminy itd. będą miały większy problem z pozyskaniem środków na wkład własny niezbędny przy pozyskaniu funduszy z UE. Może to spowodować utratę tych środków, a w konsekwencji brak inwestycji. Ponieważ mamy efekt mnożnikowy to każda wydana przez Rząd złotówka np. na rakiety Spike (import) może spowodować utratę dwóch, trzech złotych inwestycji polskich przedsiębiorców. Nie dotyczy to oczywiście wydatków Rządu ze środków będących w dyspozycji Minister Bieńkowskiej. Środki te nie zostały obcięte i mnożyć się będą podobnie jak te w dobrej gminie. To tak po krótce, chociaż sprawa jest bardziej skompikowana.
    PS
    USA są złym przykładem, gdyż nie posiadają środków z funduszy UE, więc kręcą gospodarką w inny sposób. Czy słusznie? Nie wypowiadam się, gdyż jest to raczej pytanie natury poliycznej.

  21. Sprawa, wbrew pozorom, jest prozaicznie prosta,
    ale trzeba słuchać Rostowskiego, a nie Nowaka. Deficyt budżetowy Rządu to pożyczka, której z miłą chęcią udzielą banki lub inwestorzy. Niestey im więcej pożyczą Rządowi, tym mniej zostanie na kredyty dla pozostałych podmiotów . W związku z tym przedsiębiorstwa, gminy itd. będą miały większy problem z pozyskaniem środków na wkład własny niezbędny przy pozyskaniu funduszy z UE. Może to spowodować utratę tych środków, a w konsekwencji brak inwestycji. Ponieważ mamy efekt mnożnikowy to każda wydana przez Rząd złotówka np. na rakiety Spike (import) może spowodować utratę dwóch, trzech złotych inwestycji polskich przedsiębiorców. Nie dotyczy to oczywiście wydatków Rządu ze środków będących w dyspozycji Minister Bieńkowskiej. Środki te nie zostały obcięte i mnożyć się będą podobnie jak te w dobrej gminie. To tak po krótce, chociaż sprawa jest bardziej skompikowana.
    PS
    USA są złym przykładem, gdyż nie posiadają środków z funduszy UE, więc kręcą gospodarką w inny sposób. Czy słusznie? Nie wypowiadam się, gdyż jest to raczej pytanie natury poliycznej.

  22. Sprawa, wbrew pozorom, jest prozaicznie prosta,
    ale trzeba słuchać Rostowskiego, a nie Nowaka. Deficyt budżetowy Rządu to pożyczka, której z miłą chęcią udzielą banki lub inwestorzy. Niestey im więcej pożyczą Rządowi, tym mniej zostanie na kredyty dla pozostałych podmiotów . W związku z tym przedsiębiorstwa, gminy itd. będą miały większy problem z pozyskaniem środków na wkład własny niezbędny przy pozyskaniu funduszy z UE. Może to spowodować utratę tych środków, a w konsekwencji brak inwestycji. Ponieważ mamy efekt mnożnikowy to każda wydana przez Rząd złotówka np. na rakiety Spike (import) może spowodować utratę dwóch, trzech złotych inwestycji polskich przedsiębiorców. Nie dotyczy to oczywiście wydatków Rządu ze środków będących w dyspozycji Minister Bieńkowskiej. Środki te nie zostały obcięte i mnożyć się będą podobnie jak te w dobrej gminie. To tak po krótce, chociaż sprawa jest bardziej skompikowana.
    PS
    USA są złym przykładem, gdyż nie posiadają środków z funduszy UE, więc kręcą gospodarką w inny sposób. Czy słusznie? Nie wypowiadam się, gdyż jest to raczej pytanie natury poliycznej.

  23. Sprawa, wbrew pozorom, jest prozaicznie prosta,
    ale trzeba słuchać Rostowskiego, a nie Nowaka. Deficyt budżetowy Rządu to pożyczka, której z miłą chęcią udzielą banki lub inwestorzy. Niestey im więcej pożyczą Rządowi, tym mniej zostanie na kredyty dla pozostałych podmiotów . W związku z tym przedsiębiorstwa, gminy itd. będą miały większy problem z pozyskaniem środków na wkład własny niezbędny przy pozyskaniu funduszy z UE. Może to spowodować utratę tych środków, a w konsekwencji brak inwestycji. Ponieważ mamy efekt mnożnikowy to każda wydana przez Rząd złotówka np. na rakiety Spike (import) może spowodować utratę dwóch, trzech złotych inwestycji polskich przedsiębiorców. Nie dotyczy to oczywiście wydatków Rządu ze środków będących w dyspozycji Minister Bieńkowskiej. Środki te nie zostały obcięte i mnożyć się będą podobnie jak te w dobrej gminie. To tak po krótce, chociaż sprawa jest bardziej skompikowana.
    PS
    USA są złym przykładem, gdyż nie posiadają środków z funduszy UE, więc kręcą gospodarką w inny sposób. Czy słusznie? Nie wypowiadam się, gdyż jest to raczej pytanie natury poliycznej.

  24. Sprawa, wbrew pozorom, jest prozaicznie prosta,
    ale trzeba słuchać Rostowskiego, a nie Nowaka. Deficyt budżetowy Rządu to pożyczka, której z miłą chęcią udzielą banki lub inwestorzy. Niestey im więcej pożyczą Rządowi, tym mniej zostanie na kredyty dla pozostałych podmiotów . W związku z tym przedsiębiorstwa, gminy itd. będą miały większy problem z pozyskaniem środków na wkład własny niezbędny przy pozyskaniu funduszy z UE. Może to spowodować utratę tych środków, a w konsekwencji brak inwestycji. Ponieważ mamy efekt mnożnikowy to każda wydana przez Rząd złotówka np. na rakiety Spike (import) może spowodować utratę dwóch, trzech złotych inwestycji polskich przedsiębiorców. Nie dotyczy to oczywiście wydatków Rządu ze środków będących w dyspozycji Minister Bieńkowskiej. Środki te nie zostały obcięte i mnożyć się będą podobnie jak te w dobrej gminie. To tak po krótce, chociaż sprawa jest bardziej skompikowana.
    PS
    USA są złym przykładem, gdyż nie posiadają środków z funduszy UE, więc kręcą gospodarką w inny sposób. Czy słusznie? Nie wypowiadam się, gdyż jest to raczej pytanie natury poliycznej.

  25. Chciałabym usłyszeć
    tak na spokojnie ….z jakich wydatków poszczególni ministrowie cięli. Jakie skutki uboczne dla budżetu to spowoduje. Sposób w jaki premier wymusza na poszczególnych ministrach nie podoba mi się. Jak dla mnie, to jest medialne przedstawienie. Chcę wierzyć, że ma rację….tymczasem jest to niewiadoma.

    • Nie widzę na horyzoncie innej siły politycznej,
      która w obliczu tego kryzysu zagrałaby w interesie nas wszystkich.
      Dziwi mnie, że opinia publiczna zmierza w kierunku znaków zapytania i podejrzeń, że rząd w tym względzie szkodzi – to śmieszne.
      Jednak tak jak pisałem – to wina rządu, braku odpowiedniego przekazu.
      Ma byc konferencja Tuska – zobaczymy.
      Dziękujmy sobie (jesień 2007), bo ktokolwiek inny byłby teraz u władzy, zafundowałby nam jazdę bez trzymanki na fali drogiego, pożyczonego pieniądza.
      Są skutki światowego kryzysu, warunki się zmieniły, trzeba oszczędzać a nie patrzeć “co miało być”…
      Jak ktoś wisi na czubkach palców, to nie macha rękami. 😉

      Ps.
      Litwa właśnie boi się bankructwa a złotówka penetruje kolejne poziomy dna.
      Patrzcie jak na wykresach “szybuje” nasza suwerenność…
      http://euro.bankier.pl/market/waluty/index.html
      Eksporterzy tym razem niewiele skorzystają – za granicą marazm i brak zamówień.
      Ale to nic, Euro dla Jarka jest bardzo niedobre…
      Emeryci przecież stracą…
      Szczyt bezczelności – straszyć biedę biedą.

      • Ależ ja nie proponuję nic innego
        jak tego, by premier lub inna kompetentna osoba, spokojnie nam wyjasnili, ile i z jakich ewentualnych inwestycji ministrowie zrezygnowali. Sposób wymuszania na panu Klichu poprostu
        był nieprzyjemny. Trzeba było w zaciszu gabinetu dokonać urelnienia budżetu do zaistniałych
        warunków, a następnie spokojnie wytłumaczyć się z podjętych decyzji. Nie sądzę by opinia publiczna uznała, że rząd chce szkodzić społeczeństwu.
        Taka postawa uciełaby spekulację odwołania ministra Kicha, a także zamkęłaby usta opozycji.
        Myślę, że premier tak poprowadził cięcia budżetowe, ze nie zastopuje inwestycji, na które
        mamy pieniądze z UE.

  26. Chciałabym usłyszeć
    tak na spokojnie ….z jakich wydatków poszczególni ministrowie cięli. Jakie skutki uboczne dla budżetu to spowoduje. Sposób w jaki premier wymusza na poszczególnych ministrach nie podoba mi się. Jak dla mnie, to jest medialne przedstawienie. Chcę wierzyć, że ma rację….tymczasem jest to niewiadoma.

    • Nie widzę na horyzoncie innej siły politycznej,
      która w obliczu tego kryzysu zagrałaby w interesie nas wszystkich.
      Dziwi mnie, że opinia publiczna zmierza w kierunku znaków zapytania i podejrzeń, że rząd w tym względzie szkodzi – to śmieszne.
      Jednak tak jak pisałem – to wina rządu, braku odpowiedniego przekazu.
      Ma byc konferencja Tuska – zobaczymy.
      Dziękujmy sobie (jesień 2007), bo ktokolwiek inny byłby teraz u władzy, zafundowałby nam jazdę bez trzymanki na fali drogiego, pożyczonego pieniądza.
      Są skutki światowego kryzysu, warunki się zmieniły, trzeba oszczędzać a nie patrzeć “co miało być”…
      Jak ktoś wisi na czubkach palców, to nie macha rękami. 😉

      Ps.
      Litwa właśnie boi się bankructwa a złotówka penetruje kolejne poziomy dna.
      Patrzcie jak na wykresach “szybuje” nasza suwerenność…
      http://euro.bankier.pl/market/waluty/index.html
      Eksporterzy tym razem niewiele skorzystają – za granicą marazm i brak zamówień.
      Ale to nic, Euro dla Jarka jest bardzo niedobre…
      Emeryci przecież stracą…
      Szczyt bezczelności – straszyć biedę biedą.

      • Ależ ja nie proponuję nic innego
        jak tego, by premier lub inna kompetentna osoba, spokojnie nam wyjasnili, ile i z jakich ewentualnych inwestycji ministrowie zrezygnowali. Sposób wymuszania na panu Klichu poprostu
        był nieprzyjemny. Trzeba było w zaciszu gabinetu dokonać urelnienia budżetu do zaistniałych
        warunków, a następnie spokojnie wytłumaczyć się z podjętych decyzji. Nie sądzę by opinia publiczna uznała, że rząd chce szkodzić społeczeństwu.
        Taka postawa uciełaby spekulację odwołania ministra Kicha, a także zamkęłaby usta opozycji.
        Myślę, że premier tak poprowadził cięcia budżetowe, ze nie zastopuje inwestycji, na które
        mamy pieniądze z UE.

  27. Chciałabym usłyszeć
    tak na spokojnie ….z jakich wydatków poszczególni ministrowie cięli. Jakie skutki uboczne dla budżetu to spowoduje. Sposób w jaki premier wymusza na poszczególnych ministrach nie podoba mi się. Jak dla mnie, to jest medialne przedstawienie. Chcę wierzyć, że ma rację….tymczasem jest to niewiadoma.

    • Nie widzę na horyzoncie innej siły politycznej,
      która w obliczu tego kryzysu zagrałaby w interesie nas wszystkich.
      Dziwi mnie, że opinia publiczna zmierza w kierunku znaków zapytania i podejrzeń, że rząd w tym względzie szkodzi – to śmieszne.
      Jednak tak jak pisałem – to wina rządu, braku odpowiedniego przekazu.
      Ma byc konferencja Tuska – zobaczymy.
      Dziękujmy sobie (jesień 2007), bo ktokolwiek inny byłby teraz u władzy, zafundowałby nam jazdę bez trzymanki na fali drogiego, pożyczonego pieniądza.
      Są skutki światowego kryzysu, warunki się zmieniły, trzeba oszczędzać a nie patrzeć “co miało być”…
      Jak ktoś wisi na czubkach palców, to nie macha rękami. 😉

      Ps.
      Litwa właśnie boi się bankructwa a złotówka penetruje kolejne poziomy dna.
      Patrzcie jak na wykresach “szybuje” nasza suwerenność…
      http://euro.bankier.pl/market/waluty/index.html
      Eksporterzy tym razem niewiele skorzystają – za granicą marazm i brak zamówień.
      Ale to nic, Euro dla Jarka jest bardzo niedobre…
      Emeryci przecież stracą…
      Szczyt bezczelności – straszyć biedę biedą.

      • Ależ ja nie proponuję nic innego
        jak tego, by premier lub inna kompetentna osoba, spokojnie nam wyjasnili, ile i z jakich ewentualnych inwestycji ministrowie zrezygnowali. Sposób wymuszania na panu Klichu poprostu
        był nieprzyjemny. Trzeba było w zaciszu gabinetu dokonać urelnienia budżetu do zaistniałych
        warunków, a następnie spokojnie wytłumaczyć się z podjętych decyzji. Nie sądzę by opinia publiczna uznała, że rząd chce szkodzić społeczeństwu.
        Taka postawa uciełaby spekulację odwołania ministra Kicha, a także zamkęłaby usta opozycji.
        Myślę, że premier tak poprowadził cięcia budżetowe, ze nie zastopuje inwestycji, na które
        mamy pieniądze z UE.

      • Ależ ja nie proponuję nic innego
        jak tego, by premier lub inna kompetentna osoba, spokojnie nam wyjasnili, ile i z jakich ewentualnych inwestycji ministrowie zrezygnowali. Sposób wymuszania na panu Klichu poprostu
        był nieprzyjemny. Trzeba było w zaciszu gabinetu dokonać urelnienia budżetu do zaistniałych
        warunków, a następnie spokojnie wytłumaczyć się z podjętych decyzji. Nie sądzę by opinia publiczna uznała, że rząd chce szkodzić społeczeństwu.
        Taka postawa uciełaby spekulację odwołania ministra Kicha, a także zamkęłaby usta opozycji.
        Myślę, że premier tak poprowadził cięcia budżetowe, ze nie zastopuje inwestycji, na które
        mamy pieniądze z UE.

  28. Chciałabym usłyszeć
    tak na spokojnie ….z jakich wydatków poszczególni ministrowie cięli. Jakie skutki uboczne dla budżetu to spowoduje. Sposób w jaki premier wymusza na poszczególnych ministrach nie podoba mi się. Jak dla mnie, to jest medialne przedstawienie. Chcę wierzyć, że ma rację….tymczasem jest to niewiadoma.

    • Nie widzę na horyzoncie innej siły politycznej,
      która w obliczu tego kryzysu zagrałaby w interesie nas wszystkich.
      Dziwi mnie, że opinia publiczna zmierza w kierunku znaków zapytania i podejrzeń, że rząd w tym względzie szkodzi – to śmieszne.
      Jednak tak jak pisałem – to wina rządu, braku odpowiedniego przekazu.
      Ma byc konferencja Tuska – zobaczymy.
      Dziękujmy sobie (jesień 2007), bo ktokolwiek inny byłby teraz u władzy, zafundowałby nam jazdę bez trzymanki na fali drogiego, pożyczonego pieniądza.
      Są skutki światowego kryzysu, warunki się zmieniły, trzeba oszczędzać a nie patrzeć “co miało być”…
      Jak ktoś wisi na czubkach palców, to nie macha rękami. 😉

      Ps.
      Litwa właśnie boi się bankructwa a złotówka penetruje kolejne poziomy dna.
      Patrzcie jak na wykresach “szybuje” nasza suwerenność…
      http://euro.bankier.pl/market/waluty/index.html
      Eksporterzy tym razem niewiele skorzystają – za granicą marazm i brak zamówień.
      Ale to nic, Euro dla Jarka jest bardzo niedobre…
      Emeryci przecież stracą…
      Szczyt bezczelności – straszyć biedę biedą.

      • Ależ ja nie proponuję nic innego
        jak tego, by premier lub inna kompetentna osoba, spokojnie nam wyjasnili, ile i z jakich ewentualnych inwestycji ministrowie zrezygnowali. Sposób wymuszania na panu Klichu poprostu
        był nieprzyjemny. Trzeba było w zaciszu gabinetu dokonać urelnienia budżetu do zaistniałych
        warunków, a następnie spokojnie wytłumaczyć się z podjętych decyzji. Nie sądzę by opinia publiczna uznała, że rząd chce szkodzić społeczeństwu.
        Taka postawa uciełaby spekulację odwołania ministra Kicha, a także zamkęłaby usta opozycji.
        Myślę, że premier tak poprowadził cięcia budżetowe, ze nie zastopuje inwestycji, na które
        mamy pieniądze z UE.

  29. Chciałabym usłyszeć
    tak na spokojnie ….z jakich wydatków poszczególni ministrowie cięli. Jakie skutki uboczne dla budżetu to spowoduje. Sposób w jaki premier wymusza na poszczególnych ministrach nie podoba mi się. Jak dla mnie, to jest medialne przedstawienie. Chcę wierzyć, że ma rację….tymczasem jest to niewiadoma.

    • Nie widzę na horyzoncie innej siły politycznej,
      która w obliczu tego kryzysu zagrałaby w interesie nas wszystkich.
      Dziwi mnie, że opinia publiczna zmierza w kierunku znaków zapytania i podejrzeń, że rząd w tym względzie szkodzi – to śmieszne.
      Jednak tak jak pisałem – to wina rządu, braku odpowiedniego przekazu.
      Ma byc konferencja Tuska – zobaczymy.
      Dziękujmy sobie (jesień 2007), bo ktokolwiek inny byłby teraz u władzy, zafundowałby nam jazdę bez trzymanki na fali drogiego, pożyczonego pieniądza.
      Są skutki światowego kryzysu, warunki się zmieniły, trzeba oszczędzać a nie patrzeć “co miało być”…
      Jak ktoś wisi na czubkach palców, to nie macha rękami. 😉

      Ps.
      Litwa właśnie boi się bankructwa a złotówka penetruje kolejne poziomy dna.
      Patrzcie jak na wykresach “szybuje” nasza suwerenność…
      http://euro.bankier.pl/market/waluty/index.html
      Eksporterzy tym razem niewiele skorzystają – za granicą marazm i brak zamówień.
      Ale to nic, Euro dla Jarka jest bardzo niedobre…
      Emeryci przecież stracą…
      Szczyt bezczelności – straszyć biedę biedą.

      • Ależ ja nie proponuję nic innego
        jak tego, by premier lub inna kompetentna osoba, spokojnie nam wyjasnili, ile i z jakich ewentualnych inwestycji ministrowie zrezygnowali. Sposób wymuszania na panu Klichu poprostu
        był nieprzyjemny. Trzeba było w zaciszu gabinetu dokonać urelnienia budżetu do zaistniałych
        warunków, a następnie spokojnie wytłumaczyć się z podjętych decyzji. Nie sądzę by opinia publiczna uznała, że rząd chce szkodzić społeczeństwu.
        Taka postawa uciełaby spekulację odwołania ministra Kicha, a także zamkęłaby usta opozycji.
        Myślę, że premier tak poprowadził cięcia budżetowe, ze nie zastopuje inwestycji, na które
        mamy pieniądze z UE.

  30. Chciałabym usłyszeć
    tak na spokojnie ….z jakich wydatków poszczególni ministrowie cięli. Jakie skutki uboczne dla budżetu to spowoduje. Sposób w jaki premier wymusza na poszczególnych ministrach nie podoba mi się. Jak dla mnie, to jest medialne przedstawienie. Chcę wierzyć, że ma rację….tymczasem jest to niewiadoma.

    • Nie widzę na horyzoncie innej siły politycznej,
      która w obliczu tego kryzysu zagrałaby w interesie nas wszystkich.
      Dziwi mnie, że opinia publiczna zmierza w kierunku znaków zapytania i podejrzeń, że rząd w tym względzie szkodzi – to śmieszne.
      Jednak tak jak pisałem – to wina rządu, braku odpowiedniego przekazu.
      Ma byc konferencja Tuska – zobaczymy.
      Dziękujmy sobie (jesień 2007), bo ktokolwiek inny byłby teraz u władzy, zafundowałby nam jazdę bez trzymanki na fali drogiego, pożyczonego pieniądza.
      Są skutki światowego kryzysu, warunki się zmieniły, trzeba oszczędzać a nie patrzeć “co miało być”…
      Jak ktoś wisi na czubkach palców, to nie macha rękami. 😉

      Ps.
      Litwa właśnie boi się bankructwa a złotówka penetruje kolejne poziomy dna.
      Patrzcie jak na wykresach “szybuje” nasza suwerenność…
      http://euro.bankier.pl/market/waluty/index.html
      Eksporterzy tym razem niewiele skorzystają – za granicą marazm i brak zamówień.
      Ale to nic, Euro dla Jarka jest bardzo niedobre…
      Emeryci przecież stracą…
      Szczyt bezczelności – straszyć biedę biedą.

      • Ależ ja nie proponuję nic innego
        jak tego, by premier lub inna kompetentna osoba, spokojnie nam wyjasnili, ile i z jakich ewentualnych inwestycji ministrowie zrezygnowali. Sposób wymuszania na panu Klichu poprostu
        był nieprzyjemny. Trzeba było w zaciszu gabinetu dokonać urelnienia budżetu do zaistniałych
        warunków, a następnie spokojnie wytłumaczyć się z podjętych decyzji. Nie sądzę by opinia publiczna uznała, że rząd chce szkodzić społeczeństwu.
        Taka postawa uciełaby spekulację odwołania ministra Kicha, a także zamkęłaby usta opozycji.
        Myślę, że premier tak poprowadził cięcia budżetowe, ze nie zastopuje inwestycji, na które
        mamy pieniądze z UE.

  31. Chciałabym usłyszeć
    tak na spokojnie ….z jakich wydatków poszczególni ministrowie cięli. Jakie skutki uboczne dla budżetu to spowoduje. Sposób w jaki premier wymusza na poszczególnych ministrach nie podoba mi się. Jak dla mnie, to jest medialne przedstawienie. Chcę wierzyć, że ma rację….tymczasem jest to niewiadoma.

    • Nie widzę na horyzoncie innej siły politycznej,
      która w obliczu tego kryzysu zagrałaby w interesie nas wszystkich.
      Dziwi mnie, że opinia publiczna zmierza w kierunku znaków zapytania i podejrzeń, że rząd w tym względzie szkodzi – to śmieszne.
      Jednak tak jak pisałem – to wina rządu, braku odpowiedniego przekazu.
      Ma byc konferencja Tuska – zobaczymy.
      Dziękujmy sobie (jesień 2007), bo ktokolwiek inny byłby teraz u władzy, zafundowałby nam jazdę bez trzymanki na fali drogiego, pożyczonego pieniądza.
      Są skutki światowego kryzysu, warunki się zmieniły, trzeba oszczędzać a nie patrzeć “co miało być”…
      Jak ktoś wisi na czubkach palców, to nie macha rękami. 😉

      Ps.
      Litwa właśnie boi się bankructwa a złotówka penetruje kolejne poziomy dna.
      Patrzcie jak na wykresach “szybuje” nasza suwerenność…
      http://euro.bankier.pl/market/waluty/index.html
      Eksporterzy tym razem niewiele skorzystają – za granicą marazm i brak zamówień.
      Ale to nic, Euro dla Jarka jest bardzo niedobre…
      Emeryci przecież stracą…
      Szczyt bezczelności – straszyć biedę biedą.

      • Ależ ja nie proponuję nic innego
        jak tego, by premier lub inna kompetentna osoba, spokojnie nam wyjasnili, ile i z jakich ewentualnych inwestycji ministrowie zrezygnowali. Sposób wymuszania na panu Klichu poprostu
        był nieprzyjemny. Trzeba było w zaciszu gabinetu dokonać urelnienia budżetu do zaistniałych
        warunków, a następnie spokojnie wytłumaczyć się z podjętych decyzji. Nie sądzę by opinia publiczna uznała, że rząd chce szkodzić społeczeństwu.
        Taka postawa uciełaby spekulację odwołania ministra Kicha, a także zamkęłaby usta opozycji.
        Myślę, że premier tak poprowadził cięcia budżetowe, ze nie zastopuje inwestycji, na które
        mamy pieniądze z UE.

  32. Chciałabym usłyszeć
    tak na spokojnie ….z jakich wydatków poszczególni ministrowie cięli. Jakie skutki uboczne dla budżetu to spowoduje. Sposób w jaki premier wymusza na poszczególnych ministrach nie podoba mi się. Jak dla mnie, to jest medialne przedstawienie. Chcę wierzyć, że ma rację….tymczasem jest to niewiadoma.

    • Nie widzę na horyzoncie innej siły politycznej,
      która w obliczu tego kryzysu zagrałaby w interesie nas wszystkich.
      Dziwi mnie, że opinia publiczna zmierza w kierunku znaków zapytania i podejrzeń, że rząd w tym względzie szkodzi – to śmieszne.
      Jednak tak jak pisałem – to wina rządu, braku odpowiedniego przekazu.
      Ma byc konferencja Tuska – zobaczymy.
      Dziękujmy sobie (jesień 2007), bo ktokolwiek inny byłby teraz u władzy, zafundowałby nam jazdę bez trzymanki na fali drogiego, pożyczonego pieniądza.
      Są skutki światowego kryzysu, warunki się zmieniły, trzeba oszczędzać a nie patrzeć “co miało być”…
      Jak ktoś wisi na czubkach palców, to nie macha rękami. 😉

      Ps.
      Litwa właśnie boi się bankructwa a złotówka penetruje kolejne poziomy dna.
      Patrzcie jak na wykresach “szybuje” nasza suwerenność…
      http://euro.bankier.pl/market/waluty/index.html
      Eksporterzy tym razem niewiele skorzystają – za granicą marazm i brak zamówień.
      Ale to nic, Euro dla Jarka jest bardzo niedobre…
      Emeryci przecież stracą…
      Szczyt bezczelności – straszyć biedę biedą.

      • Ależ ja nie proponuję nic innego
        jak tego, by premier lub inna kompetentna osoba, spokojnie nam wyjasnili, ile i z jakich ewentualnych inwestycji ministrowie zrezygnowali. Sposób wymuszania na panu Klichu poprostu
        był nieprzyjemny. Trzeba było w zaciszu gabinetu dokonać urelnienia budżetu do zaistniałych
        warunków, a następnie spokojnie wytłumaczyć się z podjętych decyzji. Nie sądzę by opinia publiczna uznała, że rząd chce szkodzić społeczeństwu.
        Taka postawa uciełaby spekulację odwołania ministra Kicha, a także zamkęłaby usta opozycji.
        Myślę, że premier tak poprowadził cięcia budżetowe, ze nie zastopuje inwestycji, na które
        mamy pieniądze z UE.

  33. Niezupełnie
    To, że 3% produkuje dobra materialne, nie musi oznaczać, że te dobra stanowią 30% PKB. Znalazłam dane o zatrudnieniu w 1988r: w USA 70,2% pracowało w usługach, 26,9% w przemyśle,a 2,9% w rolnictwie. Tak czy inaczej, Polska jest daleko w tyle i tutaj można szukać rezerw; założenie małej firmy usługowej nie wymaga wielkich nakładów, zwłaszcza jak się ma pomysł. I tutaj rząd mógłby pomóc, pomagając drobnym przedsiębiorstwom zdobyć fundusze ze środków unijnych. Pewnie już to robi, ale można by zwiększyć skalę.

  34. Niezupełnie
    To, że 3% produkuje dobra materialne, nie musi oznaczać, że te dobra stanowią 30% PKB. Znalazłam dane o zatrudnieniu w 1988r: w USA 70,2% pracowało w usługach, 26,9% w przemyśle,a 2,9% w rolnictwie. Tak czy inaczej, Polska jest daleko w tyle i tutaj można szukać rezerw; założenie małej firmy usługowej nie wymaga wielkich nakładów, zwłaszcza jak się ma pomysł. I tutaj rząd mógłby pomóc, pomagając drobnym przedsiębiorstwom zdobyć fundusze ze środków unijnych. Pewnie już to robi, ale można by zwiększyć skalę.

  35. Niezupełnie
    To, że 3% produkuje dobra materialne, nie musi oznaczać, że te dobra stanowią 30% PKB. Znalazłam dane o zatrudnieniu w 1988r: w USA 70,2% pracowało w usługach, 26,9% w przemyśle,a 2,9% w rolnictwie. Tak czy inaczej, Polska jest daleko w tyle i tutaj można szukać rezerw; założenie małej firmy usługowej nie wymaga wielkich nakładów, zwłaszcza jak się ma pomysł. I tutaj rząd mógłby pomóc, pomagając drobnym przedsiębiorstwom zdobyć fundusze ze środków unijnych. Pewnie już to robi, ale można by zwiększyć skalę.

  36. Niezupełnie
    To, że 3% produkuje dobra materialne, nie musi oznaczać, że te dobra stanowią 30% PKB. Znalazłam dane o zatrudnieniu w 1988r: w USA 70,2% pracowało w usługach, 26,9% w przemyśle,a 2,9% w rolnictwie. Tak czy inaczej, Polska jest daleko w tyle i tutaj można szukać rezerw; założenie małej firmy usługowej nie wymaga wielkich nakładów, zwłaszcza jak się ma pomysł. I tutaj rząd mógłby pomóc, pomagając drobnym przedsiębiorstwom zdobyć fundusze ze środków unijnych. Pewnie już to robi, ale można by zwiększyć skalę.

  37. Niezupełnie
    To, że 3% produkuje dobra materialne, nie musi oznaczać, że te dobra stanowią 30% PKB. Znalazłam dane o zatrudnieniu w 1988r: w USA 70,2% pracowało w usługach, 26,9% w przemyśle,a 2,9% w rolnictwie. Tak czy inaczej, Polska jest daleko w tyle i tutaj można szukać rezerw; założenie małej firmy usługowej nie wymaga wielkich nakładów, zwłaszcza jak się ma pomysł. I tutaj rząd mógłby pomóc, pomagając drobnym przedsiębiorstwom zdobyć fundusze ze środków unijnych. Pewnie już to robi, ale można by zwiększyć skalę.

  38. Niezupełnie
    To, że 3% produkuje dobra materialne, nie musi oznaczać, że te dobra stanowią 30% PKB. Znalazłam dane o zatrudnieniu w 1988r: w USA 70,2% pracowało w usługach, 26,9% w przemyśle,a 2,9% w rolnictwie. Tak czy inaczej, Polska jest daleko w tyle i tutaj można szukać rezerw; założenie małej firmy usługowej nie wymaga wielkich nakładów, zwłaszcza jak się ma pomysł. I tutaj rząd mógłby pomóc, pomagając drobnym przedsiębiorstwom zdobyć fundusze ze środków unijnych. Pewnie już to robi, ale można by zwiększyć skalę.

  39. Niezupełnie
    To, że 3% produkuje dobra materialne, nie musi oznaczać, że te dobra stanowią 30% PKB. Znalazłam dane o zatrudnieniu w 1988r: w USA 70,2% pracowało w usługach, 26,9% w przemyśle,a 2,9% w rolnictwie. Tak czy inaczej, Polska jest daleko w tyle i tutaj można szukać rezerw; założenie małej firmy usługowej nie wymaga wielkich nakładów, zwłaszcza jak się ma pomysł. I tutaj rząd mógłby pomóc, pomagając drobnym przedsiębiorstwom zdobyć fundusze ze środków unijnych. Pewnie już to robi, ale można by zwiększyć skalę.

  40. Niezupełnie
    To, że 3% produkuje dobra materialne, nie musi oznaczać, że te dobra stanowią 30% PKB. Znalazłam dane o zatrudnieniu w 1988r: w USA 70,2% pracowało w usługach, 26,9% w przemyśle,a 2,9% w rolnictwie. Tak czy inaczej, Polska jest daleko w tyle i tutaj można szukać rezerw; założenie małej firmy usługowej nie wymaga wielkich nakładów, zwłaszcza jak się ma pomysł. I tutaj rząd mógłby pomóc, pomagając drobnym przedsiębiorstwom zdobyć fundusze ze środków unijnych. Pewnie już to robi, ale można by zwiększyć skalę.

  41. Niezupełnie
    To, że 3% produkuje dobra materialne, nie musi oznaczać, że te dobra stanowią 30% PKB. Znalazłam dane o zatrudnieniu w 1988r: w USA 70,2% pracowało w usługach, 26,9% w przemyśle,a 2,9% w rolnictwie. Tak czy inaczej, Polska jest daleko w tyle i tutaj można szukać rezerw; założenie małej firmy usługowej nie wymaga wielkich nakładów, zwłaszcza jak się ma pomysł. I tutaj rząd mógłby pomóc, pomagając drobnym przedsiębiorstwom zdobyć fundusze ze środków unijnych. Pewnie już to robi, ale można by zwiększyć skalę.

  42. Im gorzej u mnie z kasą
    tym bardziej staram się: 1. odsunąć luksusowe wydatki, 2. znaleźć nowe źródła dochodu.
    No, ja nie jestem Państwo tylko chłopek-roztropek, ale ani mnie, chłopku-roztropku, ani Państwu nie byłoby miło obudzić się w roli bankruta. Więc ja się nie rzucam jak za przeproszeniem pchła na grzebieniu, tylko czekam co z tego wyjdzie. Że Tusk oszczędza na jakichś mniej pilnych wydatkach (bo przecież w budżecie są pilniejsze i mniej pilne) to i dobrze bardzo. Teraz jeszcze niech nam powiedzą, jak tu Państwu trochę kasy zamierzają napędzić.

    Kurczę, tu sami ekonomiści, chłe, chłe
    zapchlony

  43. Im gorzej u mnie z kasą
    tym bardziej staram się: 1. odsunąć luksusowe wydatki, 2. znaleźć nowe źródła dochodu.
    No, ja nie jestem Państwo tylko chłopek-roztropek, ale ani mnie, chłopku-roztropku, ani Państwu nie byłoby miło obudzić się w roli bankruta. Więc ja się nie rzucam jak za przeproszeniem pchła na grzebieniu, tylko czekam co z tego wyjdzie. Że Tusk oszczędza na jakichś mniej pilnych wydatkach (bo przecież w budżecie są pilniejsze i mniej pilne) to i dobrze bardzo. Teraz jeszcze niech nam powiedzą, jak tu Państwu trochę kasy zamierzają napędzić.

    Kurczę, tu sami ekonomiści, chłe, chłe
    zapchlony

  44. Im gorzej u mnie z kasą
    tym bardziej staram się: 1. odsunąć luksusowe wydatki, 2. znaleźć nowe źródła dochodu.
    No, ja nie jestem Państwo tylko chłopek-roztropek, ale ani mnie, chłopku-roztropku, ani Państwu nie byłoby miło obudzić się w roli bankruta. Więc ja się nie rzucam jak za przeproszeniem pchła na grzebieniu, tylko czekam co z tego wyjdzie. Że Tusk oszczędza na jakichś mniej pilnych wydatkach (bo przecież w budżecie są pilniejsze i mniej pilne) to i dobrze bardzo. Teraz jeszcze niech nam powiedzą, jak tu Państwu trochę kasy zamierzają napędzić.

    Kurczę, tu sami ekonomiści, chłe, chłe
    zapchlony

  45. Im gorzej u mnie z kasą
    tym bardziej staram się: 1. odsunąć luksusowe wydatki, 2. znaleźć nowe źródła dochodu.
    No, ja nie jestem Państwo tylko chłopek-roztropek, ale ani mnie, chłopku-roztropku, ani Państwu nie byłoby miło obudzić się w roli bankruta. Więc ja się nie rzucam jak za przeproszeniem pchła na grzebieniu, tylko czekam co z tego wyjdzie. Że Tusk oszczędza na jakichś mniej pilnych wydatkach (bo przecież w budżecie są pilniejsze i mniej pilne) to i dobrze bardzo. Teraz jeszcze niech nam powiedzą, jak tu Państwu trochę kasy zamierzają napędzić.

    Kurczę, tu sami ekonomiści, chłe, chłe
    zapchlony

  46. Im gorzej u mnie z kasą
    tym bardziej staram się: 1. odsunąć luksusowe wydatki, 2. znaleźć nowe źródła dochodu.
    No, ja nie jestem Państwo tylko chłopek-roztropek, ale ani mnie, chłopku-roztropku, ani Państwu nie byłoby miło obudzić się w roli bankruta. Więc ja się nie rzucam jak za przeproszeniem pchła na grzebieniu, tylko czekam co z tego wyjdzie. Że Tusk oszczędza na jakichś mniej pilnych wydatkach (bo przecież w budżecie są pilniejsze i mniej pilne) to i dobrze bardzo. Teraz jeszcze niech nam powiedzą, jak tu Państwu trochę kasy zamierzają napędzić.

    Kurczę, tu sami ekonomiści, chłe, chłe
    zapchlony

  47. Im gorzej u mnie z kasą
    tym bardziej staram się: 1. odsunąć luksusowe wydatki, 2. znaleźć nowe źródła dochodu.
    No, ja nie jestem Państwo tylko chłopek-roztropek, ale ani mnie, chłopku-roztropku, ani Państwu nie byłoby miło obudzić się w roli bankruta. Więc ja się nie rzucam jak za przeproszeniem pchła na grzebieniu, tylko czekam co z tego wyjdzie. Że Tusk oszczędza na jakichś mniej pilnych wydatkach (bo przecież w budżecie są pilniejsze i mniej pilne) to i dobrze bardzo. Teraz jeszcze niech nam powiedzą, jak tu Państwu trochę kasy zamierzają napędzić.

    Kurczę, tu sami ekonomiści, chłe, chłe
    zapchlony

  48. Im gorzej u mnie z kasą
    tym bardziej staram się: 1. odsunąć luksusowe wydatki, 2. znaleźć nowe źródła dochodu.
    No, ja nie jestem Państwo tylko chłopek-roztropek, ale ani mnie, chłopku-roztropku, ani Państwu nie byłoby miło obudzić się w roli bankruta. Więc ja się nie rzucam jak za przeproszeniem pchła na grzebieniu, tylko czekam co z tego wyjdzie. Że Tusk oszczędza na jakichś mniej pilnych wydatkach (bo przecież w budżecie są pilniejsze i mniej pilne) to i dobrze bardzo. Teraz jeszcze niech nam powiedzą, jak tu Państwu trochę kasy zamierzają napędzić.

    Kurczę, tu sami ekonomiści, chłe, chłe
    zapchlony

  49. Im gorzej u mnie z kasą
    tym bardziej staram się: 1. odsunąć luksusowe wydatki, 2. znaleźć nowe źródła dochodu.
    No, ja nie jestem Państwo tylko chłopek-roztropek, ale ani mnie, chłopku-roztropku, ani Państwu nie byłoby miło obudzić się w roli bankruta. Więc ja się nie rzucam jak za przeproszeniem pchła na grzebieniu, tylko czekam co z tego wyjdzie. Że Tusk oszczędza na jakichś mniej pilnych wydatkach (bo przecież w budżecie są pilniejsze i mniej pilne) to i dobrze bardzo. Teraz jeszcze niech nam powiedzą, jak tu Państwu trochę kasy zamierzają napędzić.

    Kurczę, tu sami ekonomiści, chłe, chłe
    zapchlony

  50. Im gorzej u mnie z kasą
    tym bardziej staram się: 1. odsunąć luksusowe wydatki, 2. znaleźć nowe źródła dochodu.
    No, ja nie jestem Państwo tylko chłopek-roztropek, ale ani mnie, chłopku-roztropku, ani Państwu nie byłoby miło obudzić się w roli bankruta. Więc ja się nie rzucam jak za przeproszeniem pchła na grzebieniu, tylko czekam co z tego wyjdzie. Że Tusk oszczędza na jakichś mniej pilnych wydatkach (bo przecież w budżecie są pilniejsze i mniej pilne) to i dobrze bardzo. Teraz jeszcze niech nam powiedzą, jak tu Państwu trochę kasy zamierzają napędzić.

    Kurczę, tu sami ekonomiści, chłe, chłe
    zapchlony

  51. Metoda na Niemcy i USA nie
    Metoda na Niemcy i USA nie jest najlepsza w naszym wypadku. Oni mają dużo większe kłopoty, niż my, wali im się system finansowy, dlatego pompują forsę w banki. My takiego problemu nie mamy, nie ma więc sensu, byśmy uchwalali wielomilardowe pakiety ratunkowe. Jeśli chodzi o inwestycje, to inwestować trzeba i rząd inwestować chce, Nowak najwyraźniej pomylił inwestowanie z przejadaniem pieniędzy, ale Nowak, uchowaj Boże, nie zajmuje się w tym rządzie finansami. Finansami zajmuje się Rostowski i pomysł Rostowskiego, by oszczędzać na biurokracji i nie zadłużać się, jest dobry.
    Dobranoc.

  52. Metoda na Niemcy i USA nie
    Metoda na Niemcy i USA nie jest najlepsza w naszym wypadku. Oni mają dużo większe kłopoty, niż my, wali im się system finansowy, dlatego pompują forsę w banki. My takiego problemu nie mamy, nie ma więc sensu, byśmy uchwalali wielomilardowe pakiety ratunkowe. Jeśli chodzi o inwestycje, to inwestować trzeba i rząd inwestować chce, Nowak najwyraźniej pomylił inwestowanie z przejadaniem pieniędzy, ale Nowak, uchowaj Boże, nie zajmuje się w tym rządzie finansami. Finansami zajmuje się Rostowski i pomysł Rostowskiego, by oszczędzać na biurokracji i nie zadłużać się, jest dobry.
    Dobranoc.

  53. Metoda na Niemcy i USA nie
    Metoda na Niemcy i USA nie jest najlepsza w naszym wypadku. Oni mają dużo większe kłopoty, niż my, wali im się system finansowy, dlatego pompują forsę w banki. My takiego problemu nie mamy, nie ma więc sensu, byśmy uchwalali wielomilardowe pakiety ratunkowe. Jeśli chodzi o inwestycje, to inwestować trzeba i rząd inwestować chce, Nowak najwyraźniej pomylił inwestowanie z przejadaniem pieniędzy, ale Nowak, uchowaj Boże, nie zajmuje się w tym rządzie finansami. Finansami zajmuje się Rostowski i pomysł Rostowskiego, by oszczędzać na biurokracji i nie zadłużać się, jest dobry.
    Dobranoc.

  54. Metoda na Niemcy i USA nie
    Metoda na Niemcy i USA nie jest najlepsza w naszym wypadku. Oni mają dużo większe kłopoty, niż my, wali im się system finansowy, dlatego pompują forsę w banki. My takiego problemu nie mamy, nie ma więc sensu, byśmy uchwalali wielomilardowe pakiety ratunkowe. Jeśli chodzi o inwestycje, to inwestować trzeba i rząd inwestować chce, Nowak najwyraźniej pomylił inwestowanie z przejadaniem pieniędzy, ale Nowak, uchowaj Boże, nie zajmuje się w tym rządzie finansami. Finansami zajmuje się Rostowski i pomysł Rostowskiego, by oszczędzać na biurokracji i nie zadłużać się, jest dobry.
    Dobranoc.

  55. Metoda na Niemcy i USA nie
    Metoda na Niemcy i USA nie jest najlepsza w naszym wypadku. Oni mają dużo większe kłopoty, niż my, wali im się system finansowy, dlatego pompują forsę w banki. My takiego problemu nie mamy, nie ma więc sensu, byśmy uchwalali wielomilardowe pakiety ratunkowe. Jeśli chodzi o inwestycje, to inwestować trzeba i rząd inwestować chce, Nowak najwyraźniej pomylił inwestowanie z przejadaniem pieniędzy, ale Nowak, uchowaj Boże, nie zajmuje się w tym rządzie finansami. Finansami zajmuje się Rostowski i pomysł Rostowskiego, by oszczędzać na biurokracji i nie zadłużać się, jest dobry.
    Dobranoc.

  56. Metoda na Niemcy i USA nie
    Metoda na Niemcy i USA nie jest najlepsza w naszym wypadku. Oni mają dużo większe kłopoty, niż my, wali im się system finansowy, dlatego pompują forsę w banki. My takiego problemu nie mamy, nie ma więc sensu, byśmy uchwalali wielomilardowe pakiety ratunkowe. Jeśli chodzi o inwestycje, to inwestować trzeba i rząd inwestować chce, Nowak najwyraźniej pomylił inwestowanie z przejadaniem pieniędzy, ale Nowak, uchowaj Boże, nie zajmuje się w tym rządzie finansami. Finansami zajmuje się Rostowski i pomysł Rostowskiego, by oszczędzać na biurokracji i nie zadłużać się, jest dobry.
    Dobranoc.

  57. Metoda na Niemcy i USA nie
    Metoda na Niemcy i USA nie jest najlepsza w naszym wypadku. Oni mają dużo większe kłopoty, niż my, wali im się system finansowy, dlatego pompują forsę w banki. My takiego problemu nie mamy, nie ma więc sensu, byśmy uchwalali wielomilardowe pakiety ratunkowe. Jeśli chodzi o inwestycje, to inwestować trzeba i rząd inwestować chce, Nowak najwyraźniej pomylił inwestowanie z przejadaniem pieniędzy, ale Nowak, uchowaj Boże, nie zajmuje się w tym rządzie finansami. Finansami zajmuje się Rostowski i pomysł Rostowskiego, by oszczędzać na biurokracji i nie zadłużać się, jest dobry.
    Dobranoc.

  58. Metoda na Niemcy i USA nie
    Metoda na Niemcy i USA nie jest najlepsza w naszym wypadku. Oni mają dużo większe kłopoty, niż my, wali im się system finansowy, dlatego pompują forsę w banki. My takiego problemu nie mamy, nie ma więc sensu, byśmy uchwalali wielomilardowe pakiety ratunkowe. Jeśli chodzi o inwestycje, to inwestować trzeba i rząd inwestować chce, Nowak najwyraźniej pomylił inwestowanie z przejadaniem pieniędzy, ale Nowak, uchowaj Boże, nie zajmuje się w tym rządzie finansami. Finansami zajmuje się Rostowski i pomysł Rostowskiego, by oszczędzać na biurokracji i nie zadłużać się, jest dobry.
    Dobranoc.

  59. Metoda na Niemcy i USA nie
    Metoda na Niemcy i USA nie jest najlepsza w naszym wypadku. Oni mają dużo większe kłopoty, niż my, wali im się system finansowy, dlatego pompują forsę w banki. My takiego problemu nie mamy, nie ma więc sensu, byśmy uchwalali wielomilardowe pakiety ratunkowe. Jeśli chodzi o inwestycje, to inwestować trzeba i rząd inwestować chce, Nowak najwyraźniej pomylił inwestowanie z przejadaniem pieniędzy, ale Nowak, uchowaj Boże, nie zajmuje się w tym rządzie finansami. Finansami zajmuje się Rostowski i pomysł Rostowskiego, by oszczędzać na biurokracji i nie zadłużać się, jest dobry.
    Dobranoc.

  60. Dlaczego nie robimy tak jak USA i RFN?
    Bo kryzys u nich ma krańcowo inny charakter niż u nas.
    U nich to zapaść INSTYTUCJI FINANSOWYCH spowodowana UTRATĄ PŁYNNOŚCI i jedynym rozwiązaniem wydawało się dofinansowanie. Ale to nie działa!!
    U nas to SPADEK ZAMÓWIEŃ ze strony odbiorców zagranicznych spowodowany tym co wyżej. Tu zaradzić można by jedynie przez przejęcie tych zamówień przez państwo i produkowanie “on stock”… Ale to rozwiązanie durnia, który próbuje się najeść na zapas…

  61. Dlaczego nie robimy tak jak USA i RFN?
    Bo kryzys u nich ma krańcowo inny charakter niż u nas.
    U nich to zapaść INSTYTUCJI FINANSOWYCH spowodowana UTRATĄ PŁYNNOŚCI i jedynym rozwiązaniem wydawało się dofinansowanie. Ale to nie działa!!
    U nas to SPADEK ZAMÓWIEŃ ze strony odbiorców zagranicznych spowodowany tym co wyżej. Tu zaradzić można by jedynie przez przejęcie tych zamówień przez państwo i produkowanie “on stock”… Ale to rozwiązanie durnia, który próbuje się najeść na zapas…

  62. Dlaczego nie robimy tak jak USA i RFN?
    Bo kryzys u nich ma krańcowo inny charakter niż u nas.
    U nich to zapaść INSTYTUCJI FINANSOWYCH spowodowana UTRATĄ PŁYNNOŚCI i jedynym rozwiązaniem wydawało się dofinansowanie. Ale to nie działa!!
    U nas to SPADEK ZAMÓWIEŃ ze strony odbiorców zagranicznych spowodowany tym co wyżej. Tu zaradzić można by jedynie przez przejęcie tych zamówień przez państwo i produkowanie “on stock”… Ale to rozwiązanie durnia, który próbuje się najeść na zapas…

  63. Dlaczego nie robimy tak jak USA i RFN?
    Bo kryzys u nich ma krańcowo inny charakter niż u nas.
    U nich to zapaść INSTYTUCJI FINANSOWYCH spowodowana UTRATĄ PŁYNNOŚCI i jedynym rozwiązaniem wydawało się dofinansowanie. Ale to nie działa!!
    U nas to SPADEK ZAMÓWIEŃ ze strony odbiorców zagranicznych spowodowany tym co wyżej. Tu zaradzić można by jedynie przez przejęcie tych zamówień przez państwo i produkowanie “on stock”… Ale to rozwiązanie durnia, który próbuje się najeść na zapas…

  64. Dlaczego nie robimy tak jak USA i RFN?
    Bo kryzys u nich ma krańcowo inny charakter niż u nas.
    U nich to zapaść INSTYTUCJI FINANSOWYCH spowodowana UTRATĄ PŁYNNOŚCI i jedynym rozwiązaniem wydawało się dofinansowanie. Ale to nie działa!!
    U nas to SPADEK ZAMÓWIEŃ ze strony odbiorców zagranicznych spowodowany tym co wyżej. Tu zaradzić można by jedynie przez przejęcie tych zamówień przez państwo i produkowanie “on stock”… Ale to rozwiązanie durnia, który próbuje się najeść na zapas…

  65. Dlaczego nie robimy tak jak USA i RFN?
    Bo kryzys u nich ma krańcowo inny charakter niż u nas.
    U nich to zapaść INSTYTUCJI FINANSOWYCH spowodowana UTRATĄ PŁYNNOŚCI i jedynym rozwiązaniem wydawało się dofinansowanie. Ale to nie działa!!
    U nas to SPADEK ZAMÓWIEŃ ze strony odbiorców zagranicznych spowodowany tym co wyżej. Tu zaradzić można by jedynie przez przejęcie tych zamówień przez państwo i produkowanie “on stock”… Ale to rozwiązanie durnia, który próbuje się najeść na zapas…

  66. Dlaczego nie robimy tak jak USA i RFN?
    Bo kryzys u nich ma krańcowo inny charakter niż u nas.
    U nich to zapaść INSTYTUCJI FINANSOWYCH spowodowana UTRATĄ PŁYNNOŚCI i jedynym rozwiązaniem wydawało się dofinansowanie. Ale to nie działa!!
    U nas to SPADEK ZAMÓWIEŃ ze strony odbiorców zagranicznych spowodowany tym co wyżej. Tu zaradzić można by jedynie przez przejęcie tych zamówień przez państwo i produkowanie “on stock”… Ale to rozwiązanie durnia, który próbuje się najeść na zapas…

  67. Dlaczego nie robimy tak jak USA i RFN?
    Bo kryzys u nich ma krańcowo inny charakter niż u nas.
    U nich to zapaść INSTYTUCJI FINANSOWYCH spowodowana UTRATĄ PŁYNNOŚCI i jedynym rozwiązaniem wydawało się dofinansowanie. Ale to nie działa!!
    U nas to SPADEK ZAMÓWIEŃ ze strony odbiorców zagranicznych spowodowany tym co wyżej. Tu zaradzić można by jedynie przez przejęcie tych zamówień przez państwo i produkowanie “on stock”… Ale to rozwiązanie durnia, który próbuje się najeść na zapas…

  68. Dlaczego nie robimy tak jak USA i RFN?
    Bo kryzys u nich ma krańcowo inny charakter niż u nas.
    U nich to zapaść INSTYTUCJI FINANSOWYCH spowodowana UTRATĄ PŁYNNOŚCI i jedynym rozwiązaniem wydawało się dofinansowanie. Ale to nie działa!!
    U nas to SPADEK ZAMÓWIEŃ ze strony odbiorców zagranicznych spowodowany tym co wyżej. Tu zaradzić można by jedynie przez przejęcie tych zamówień przez państwo i produkowanie “on stock”… Ale to rozwiązanie durnia, który próbuje się najeść na zapas…

  69. Brawo Tusk!
    Matko. Gdy piszesz o polskiej polityce – niemal zawsze masz doskonale trafienia, swietnie komentujesz sytuacje, rzadko sie mylisz, ale ewidentnie gospodarka Ci nie lezy. Najwieksza glupota jaka moglibysmy teraz zrobic, to zaciagac dlugi, czyli isc droga Obamy i Merkelowej. Jesli za cokolwiek Tuska i rzad mozna bylo pochwalic w ostatnich miesiacach, to wlasnie za to zachowanie. A ze Klichowi sie zrobilo przykro, ze Tusk po nim pojechal, to trudno, tu gra idzie o duzo powazniejsze rzeczy, niz dobre samopoczucie ministrow. Inwestycje maja sens – zwlaszcza unijne i tu rzad ciec nie planuje, bo byloby to samobojcze politycznie. Musimy wydac kase unijna. Inwestycje drogowe beda zasilane z Krajowego Funduszu Drogowego, ktory ma wyemitowac swoje obligacje – i to sa jedyne kredyty ktore warto brac. USA wpompowalo w swoj system bankowy 800 mld USD i te pieniadze po prostu zniknely, nic nie daly. To samo stanie sie z pomoca dla przemyslu. Nie wiem dlaczego ten socjalistyczny keynesizm tak glupio wraca. Jak mama straci prace i rodzine utrzymuje tylko tata, to rodzinka musi zrezygnowac z nowego samochodu, TV, dobrych wakacji. Moze oczywiscie wziac na to kredyt, ale kazdy rozsadny czlowiek w tym momencie zaczalby sie pukac w czolo. To ze wielu ludzi tak robi, nie oznacza, ze my tez mamy te glupoty czynic. Matko – Tuskowi nie naleza sie zjebki, ale pochwala. Historia przyzna mu racje. Tak jak wtedy, gdy nie poszedl na wspolprace z LPR i Samoobrona, do czego nawet i Ty go zachecales. Pozdrowienia.

  70. Brawo Tusk!
    Matko. Gdy piszesz o polskiej polityce – niemal zawsze masz doskonale trafienia, swietnie komentujesz sytuacje, rzadko sie mylisz, ale ewidentnie gospodarka Ci nie lezy. Najwieksza glupota jaka moglibysmy teraz zrobic, to zaciagac dlugi, czyli isc droga Obamy i Merkelowej. Jesli za cokolwiek Tuska i rzad mozna bylo pochwalic w ostatnich miesiacach, to wlasnie za to zachowanie. A ze Klichowi sie zrobilo przykro, ze Tusk po nim pojechal, to trudno, tu gra idzie o duzo powazniejsze rzeczy, niz dobre samopoczucie ministrow. Inwestycje maja sens – zwlaszcza unijne i tu rzad ciec nie planuje, bo byloby to samobojcze politycznie. Musimy wydac kase unijna. Inwestycje drogowe beda zasilane z Krajowego Funduszu Drogowego, ktory ma wyemitowac swoje obligacje – i to sa jedyne kredyty ktore warto brac. USA wpompowalo w swoj system bankowy 800 mld USD i te pieniadze po prostu zniknely, nic nie daly. To samo stanie sie z pomoca dla przemyslu. Nie wiem dlaczego ten socjalistyczny keynesizm tak glupio wraca. Jak mama straci prace i rodzine utrzymuje tylko tata, to rodzinka musi zrezygnowac z nowego samochodu, TV, dobrych wakacji. Moze oczywiscie wziac na to kredyt, ale kazdy rozsadny czlowiek w tym momencie zaczalby sie pukac w czolo. To ze wielu ludzi tak robi, nie oznacza, ze my tez mamy te glupoty czynic. Matko – Tuskowi nie naleza sie zjebki, ale pochwala. Historia przyzna mu racje. Tak jak wtedy, gdy nie poszedl na wspolprace z LPR i Samoobrona, do czego nawet i Ty go zachecales. Pozdrowienia.

  71. Brawo Tusk!
    Matko. Gdy piszesz o polskiej polityce – niemal zawsze masz doskonale trafienia, swietnie komentujesz sytuacje, rzadko sie mylisz, ale ewidentnie gospodarka Ci nie lezy. Najwieksza glupota jaka moglibysmy teraz zrobic, to zaciagac dlugi, czyli isc droga Obamy i Merkelowej. Jesli za cokolwiek Tuska i rzad mozna bylo pochwalic w ostatnich miesiacach, to wlasnie za to zachowanie. A ze Klichowi sie zrobilo przykro, ze Tusk po nim pojechal, to trudno, tu gra idzie o duzo powazniejsze rzeczy, niz dobre samopoczucie ministrow. Inwestycje maja sens – zwlaszcza unijne i tu rzad ciec nie planuje, bo byloby to samobojcze politycznie. Musimy wydac kase unijna. Inwestycje drogowe beda zasilane z Krajowego Funduszu Drogowego, ktory ma wyemitowac swoje obligacje – i to sa jedyne kredyty ktore warto brac. USA wpompowalo w swoj system bankowy 800 mld USD i te pieniadze po prostu zniknely, nic nie daly. To samo stanie sie z pomoca dla przemyslu. Nie wiem dlaczego ten socjalistyczny keynesizm tak glupio wraca. Jak mama straci prace i rodzine utrzymuje tylko tata, to rodzinka musi zrezygnowac z nowego samochodu, TV, dobrych wakacji. Moze oczywiscie wziac na to kredyt, ale kazdy rozsadny czlowiek w tym momencie zaczalby sie pukac w czolo. To ze wielu ludzi tak robi, nie oznacza, ze my tez mamy te glupoty czynic. Matko – Tuskowi nie naleza sie zjebki, ale pochwala. Historia przyzna mu racje. Tak jak wtedy, gdy nie poszedl na wspolprace z LPR i Samoobrona, do czego nawet i Ty go zachecales. Pozdrowienia.

  72. Brawo Tusk!
    Matko. Gdy piszesz o polskiej polityce – niemal zawsze masz doskonale trafienia, swietnie komentujesz sytuacje, rzadko sie mylisz, ale ewidentnie gospodarka Ci nie lezy. Najwieksza glupota jaka moglibysmy teraz zrobic, to zaciagac dlugi, czyli isc droga Obamy i Merkelowej. Jesli za cokolwiek Tuska i rzad mozna bylo pochwalic w ostatnich miesiacach, to wlasnie za to zachowanie. A ze Klichowi sie zrobilo przykro, ze Tusk po nim pojechal, to trudno, tu gra idzie o duzo powazniejsze rzeczy, niz dobre samopoczucie ministrow. Inwestycje maja sens – zwlaszcza unijne i tu rzad ciec nie planuje, bo byloby to samobojcze politycznie. Musimy wydac kase unijna. Inwestycje drogowe beda zasilane z Krajowego Funduszu Drogowego, ktory ma wyemitowac swoje obligacje – i to sa jedyne kredyty ktore warto brac. USA wpompowalo w swoj system bankowy 800 mld USD i te pieniadze po prostu zniknely, nic nie daly. To samo stanie sie z pomoca dla przemyslu. Nie wiem dlaczego ten socjalistyczny keynesizm tak glupio wraca. Jak mama straci prace i rodzine utrzymuje tylko tata, to rodzinka musi zrezygnowac z nowego samochodu, TV, dobrych wakacji. Moze oczywiscie wziac na to kredyt, ale kazdy rozsadny czlowiek w tym momencie zaczalby sie pukac w czolo. To ze wielu ludzi tak robi, nie oznacza, ze my tez mamy te glupoty czynic. Matko – Tuskowi nie naleza sie zjebki, ale pochwala. Historia przyzna mu racje. Tak jak wtedy, gdy nie poszedl na wspolprace z LPR i Samoobrona, do czego nawet i Ty go zachecales. Pozdrowienia.

  73. Brawo Tusk!
    Matko. Gdy piszesz o polskiej polityce – niemal zawsze masz doskonale trafienia, swietnie komentujesz sytuacje, rzadko sie mylisz, ale ewidentnie gospodarka Ci nie lezy. Najwieksza glupota jaka moglibysmy teraz zrobic, to zaciagac dlugi, czyli isc droga Obamy i Merkelowej. Jesli za cokolwiek Tuska i rzad mozna bylo pochwalic w ostatnich miesiacach, to wlasnie za to zachowanie. A ze Klichowi sie zrobilo przykro, ze Tusk po nim pojechal, to trudno, tu gra idzie o duzo powazniejsze rzeczy, niz dobre samopoczucie ministrow. Inwestycje maja sens – zwlaszcza unijne i tu rzad ciec nie planuje, bo byloby to samobojcze politycznie. Musimy wydac kase unijna. Inwestycje drogowe beda zasilane z Krajowego Funduszu Drogowego, ktory ma wyemitowac swoje obligacje – i to sa jedyne kredyty ktore warto brac. USA wpompowalo w swoj system bankowy 800 mld USD i te pieniadze po prostu zniknely, nic nie daly. To samo stanie sie z pomoca dla przemyslu. Nie wiem dlaczego ten socjalistyczny keynesizm tak glupio wraca. Jak mama straci prace i rodzine utrzymuje tylko tata, to rodzinka musi zrezygnowac z nowego samochodu, TV, dobrych wakacji. Moze oczywiscie wziac na to kredyt, ale kazdy rozsadny czlowiek w tym momencie zaczalby sie pukac w czolo. To ze wielu ludzi tak robi, nie oznacza, ze my tez mamy te glupoty czynic. Matko – Tuskowi nie naleza sie zjebki, ale pochwala. Historia przyzna mu racje. Tak jak wtedy, gdy nie poszedl na wspolprace z LPR i Samoobrona, do czego nawet i Ty go zachecales. Pozdrowienia.

  74. Brawo Tusk!
    Matko. Gdy piszesz o polskiej polityce – niemal zawsze masz doskonale trafienia, swietnie komentujesz sytuacje, rzadko sie mylisz, ale ewidentnie gospodarka Ci nie lezy. Najwieksza glupota jaka moglibysmy teraz zrobic, to zaciagac dlugi, czyli isc droga Obamy i Merkelowej. Jesli za cokolwiek Tuska i rzad mozna bylo pochwalic w ostatnich miesiacach, to wlasnie za to zachowanie. A ze Klichowi sie zrobilo przykro, ze Tusk po nim pojechal, to trudno, tu gra idzie o duzo powazniejsze rzeczy, niz dobre samopoczucie ministrow. Inwestycje maja sens – zwlaszcza unijne i tu rzad ciec nie planuje, bo byloby to samobojcze politycznie. Musimy wydac kase unijna. Inwestycje drogowe beda zasilane z Krajowego Funduszu Drogowego, ktory ma wyemitowac swoje obligacje – i to sa jedyne kredyty ktore warto brac. USA wpompowalo w swoj system bankowy 800 mld USD i te pieniadze po prostu zniknely, nic nie daly. To samo stanie sie z pomoca dla przemyslu. Nie wiem dlaczego ten socjalistyczny keynesizm tak glupio wraca. Jak mama straci prace i rodzine utrzymuje tylko tata, to rodzinka musi zrezygnowac z nowego samochodu, TV, dobrych wakacji. Moze oczywiscie wziac na to kredyt, ale kazdy rozsadny czlowiek w tym momencie zaczalby sie pukac w czolo. To ze wielu ludzi tak robi, nie oznacza, ze my tez mamy te glupoty czynic. Matko – Tuskowi nie naleza sie zjebki, ale pochwala. Historia przyzna mu racje. Tak jak wtedy, gdy nie poszedl na wspolprace z LPR i Samoobrona, do czego nawet i Ty go zachecales. Pozdrowienia.

  75. Brawo Tusk!
    Matko. Gdy piszesz o polskiej polityce – niemal zawsze masz doskonale trafienia, swietnie komentujesz sytuacje, rzadko sie mylisz, ale ewidentnie gospodarka Ci nie lezy. Najwieksza glupota jaka moglibysmy teraz zrobic, to zaciagac dlugi, czyli isc droga Obamy i Merkelowej. Jesli za cokolwiek Tuska i rzad mozna bylo pochwalic w ostatnich miesiacach, to wlasnie za to zachowanie. A ze Klichowi sie zrobilo przykro, ze Tusk po nim pojechal, to trudno, tu gra idzie o duzo powazniejsze rzeczy, niz dobre samopoczucie ministrow. Inwestycje maja sens – zwlaszcza unijne i tu rzad ciec nie planuje, bo byloby to samobojcze politycznie. Musimy wydac kase unijna. Inwestycje drogowe beda zasilane z Krajowego Funduszu Drogowego, ktory ma wyemitowac swoje obligacje – i to sa jedyne kredyty ktore warto brac. USA wpompowalo w swoj system bankowy 800 mld USD i te pieniadze po prostu zniknely, nic nie daly. To samo stanie sie z pomoca dla przemyslu. Nie wiem dlaczego ten socjalistyczny keynesizm tak glupio wraca. Jak mama straci prace i rodzine utrzymuje tylko tata, to rodzinka musi zrezygnowac z nowego samochodu, TV, dobrych wakacji. Moze oczywiscie wziac na to kredyt, ale kazdy rozsadny czlowiek w tym momencie zaczalby sie pukac w czolo. To ze wielu ludzi tak robi, nie oznacza, ze my tez mamy te glupoty czynic. Matko – Tuskowi nie naleza sie zjebki, ale pochwala. Historia przyzna mu racje. Tak jak wtedy, gdy nie poszedl na wspolprace z LPR i Samoobrona, do czego nawet i Ty go zachecales. Pozdrowienia.

  76. Brawo Tusk!
    Matko. Gdy piszesz o polskiej polityce – niemal zawsze masz doskonale trafienia, swietnie komentujesz sytuacje, rzadko sie mylisz, ale ewidentnie gospodarka Ci nie lezy. Najwieksza glupota jaka moglibysmy teraz zrobic, to zaciagac dlugi, czyli isc droga Obamy i Merkelowej. Jesli za cokolwiek Tuska i rzad mozna bylo pochwalic w ostatnich miesiacach, to wlasnie za to zachowanie. A ze Klichowi sie zrobilo przykro, ze Tusk po nim pojechal, to trudno, tu gra idzie o duzo powazniejsze rzeczy, niz dobre samopoczucie ministrow. Inwestycje maja sens – zwlaszcza unijne i tu rzad ciec nie planuje, bo byloby to samobojcze politycznie. Musimy wydac kase unijna. Inwestycje drogowe beda zasilane z Krajowego Funduszu Drogowego, ktory ma wyemitowac swoje obligacje – i to sa jedyne kredyty ktore warto brac. USA wpompowalo w swoj system bankowy 800 mld USD i te pieniadze po prostu zniknely, nic nie daly. To samo stanie sie z pomoca dla przemyslu. Nie wiem dlaczego ten socjalistyczny keynesizm tak glupio wraca. Jak mama straci prace i rodzine utrzymuje tylko tata, to rodzinka musi zrezygnowac z nowego samochodu, TV, dobrych wakacji. Moze oczywiscie wziac na to kredyt, ale kazdy rozsadny czlowiek w tym momencie zaczalby sie pukac w czolo. To ze wielu ludzi tak robi, nie oznacza, ze my tez mamy te glupoty czynic. Matko – Tuskowi nie naleza sie zjebki, ale pochwala. Historia przyzna mu racje. Tak jak wtedy, gdy nie poszedl na wspolprace z LPR i Samoobrona, do czego nawet i Ty go zachecales. Pozdrowienia.

  77. Brawo Tusk!
    Matko. Gdy piszesz o polskiej polityce – niemal zawsze masz doskonale trafienia, swietnie komentujesz sytuacje, rzadko sie mylisz, ale ewidentnie gospodarka Ci nie lezy. Najwieksza glupota jaka moglibysmy teraz zrobic, to zaciagac dlugi, czyli isc droga Obamy i Merkelowej. Jesli za cokolwiek Tuska i rzad mozna bylo pochwalic w ostatnich miesiacach, to wlasnie za to zachowanie. A ze Klichowi sie zrobilo przykro, ze Tusk po nim pojechal, to trudno, tu gra idzie o duzo powazniejsze rzeczy, niz dobre samopoczucie ministrow. Inwestycje maja sens – zwlaszcza unijne i tu rzad ciec nie planuje, bo byloby to samobojcze politycznie. Musimy wydac kase unijna. Inwestycje drogowe beda zasilane z Krajowego Funduszu Drogowego, ktory ma wyemitowac swoje obligacje – i to sa jedyne kredyty ktore warto brac. USA wpompowalo w swoj system bankowy 800 mld USD i te pieniadze po prostu zniknely, nic nie daly. To samo stanie sie z pomoca dla przemyslu. Nie wiem dlaczego ten socjalistyczny keynesizm tak glupio wraca. Jak mama straci prace i rodzine utrzymuje tylko tata, to rodzinka musi zrezygnowac z nowego samochodu, TV, dobrych wakacji. Moze oczywiscie wziac na to kredyt, ale kazdy rozsadny czlowiek w tym momencie zaczalby sie pukac w czolo. To ze wielu ludzi tak robi, nie oznacza, ze my tez mamy te glupoty czynic. Matko – Tuskowi nie naleza sie zjebki, ale pochwala. Historia przyzna mu racje. Tak jak wtedy, gdy nie poszedl na wspolprace z LPR i Samoobrona, do czego nawet i Ty go zachecales. Pozdrowienia.