Reklama

Wśród piszących na każdy temat występuje wiele paskudnych manier i jedną z nich jest poczucie oryginalności w wygłaszanych sądach. Nie popełniłem tego grzechu pychy wobec Profesora Chrisa Cieszewskiego, moje wątpliwości nie miały nic wspólnego z chęcią odróżnienia się od zachwytów z jednej strony i chamskiego, irracjonalnego ataku ze strony drugiej. Było dokładnie odwrotnie, co słusznie zostało zdiagnozowane, przez jednego z blogerów, jako panika w moim płochym sercu. Zgadza się pierwszy raz od niepamiętnych czasów zwyczajnie spanikowałem, że znów stawiamy sprawy na ostrzu noża, że wystawiamy kolejnego naukowca na tacy dla ludożerców, że wystarczy jeden mocny cios pałką i pospołu będziemy lizać rany. I to wszystko razem w jakiejś części ciągle we mnie tkwi, ale to strasznie wygodnie siedzieć z lękami na dupie, gdy inni narażają się na barbarzyństwo, z jakim od dawna niemieli do czynienia. Nie może być tak, że wątpliwości laika są częścią negatywnej energii kierowanej na adres odważnego naukowca. Odważnych naukowców nie mamy w nadmiarze i obciążanie ich własnym intelektualnym tchórzostwem, staje się częścią barbarzyństwa. Chcąc czy nie chcąc swoimi lamentami, głównie nad samym sobą, dołączam do tych, których w gumowych rękawicach bym nie dotknął i to nie ma żadnego sensu, to zwyczajnie szkodzi zdrowiu indywidualnemu i społecznemu. Zamykam zatem dziób i nie czynię tego na siłę, bo nie ma takiej siły, która zmusiłaby mnie do pokornego milczenia, gdy widzę argumenty na rzecz głośnego sprzeciwu. Postanowiłem się nie odzywać w kwestii badania Profesora Cieszewskiego, ponieważ takich argumentów nie widzę. Sprawy muszą być postawione na głowie, nie na półdupkach.

Reklama

Profesor Chris Cieszewski oraz inni Profesorowie od analizy zdjęć satelitarnych, przedstawili swoją ekspertyzę i w normalnym świecie nauki, nie falsyfikuje się badań nastrojami, stanami emocjonalnymi i omamami wzrokowymi humanisty, ale podważeniem metodologii i wyników badań. Jako humanista, który jednocześnie ma wielki szacunek i zapał do wszelkich technicznych aspektów ludzkiego jestestwa, widzę po jednej stronię naukową ekspertyzę, po drugiej mniejsze lub większe zwidy również własne, a po środku minęło 9 dni od czasu prezentacji Profesora Cieszewskiego. Co w tej sytuacji powinienem zrobić, jeśli chciałbym uchodzić za człowieka rozumnego? Zdecydowanie zamknąć dziób, przynajmniej do czasu, gdy się pojawi choćby zbliżona poziomem naukowości, konkurencyjna praca. Będąc tym kim jestem, czyli laikiem w wybranej dziedzinie i socjologiem niepraktykującym, mogę jedynie wyciągać logiczne wnioski na podstawie społecznych reakcji i to dla mnie jest jedynym dowodem na jakość analizy. Znam się jako tako na przepływie komunikatu społecznego, na odbiorze komunikatu i na konsekwencjach, które komunikat wraz z odbiorem wywołuje. Naukowiec z USA powiedział, że brzoza była złamana przed 5 kwietnia i tyle przeciętni konsumenci komunikatu tak naprawdę zrozumieli. Zwykły Kowalski nie ma pojęcia, gdzie te piksele tańczące na ekranie umieścić, co to jest biometria i fotogrametria. On usłyszał jedno – brzozy przed 5 kwietnia nie było. Za tym prostym przekazem poszedł drugi, a mianowicie taki, że Profesor z USA jest wariat, brzydko pachnie mu z buzi i prawdopodobnie nie pierze skarpetek, co wszystko razem widać na zdjęciu ściągniętym z Google.

Mamy więc odhaczony przepływ i odbiór komunikatu. Co jest konsekwencją? Podział społeczny rzecz jasna. Odbiorcy podzielili się na tych, którzy nie potrafią samodzielnie zweryfikować komunikatu i dlatego wierzą lub co najmniej nie odrzucają treści w nim zawartych i na tych, którzy z braku wiedzy i możliwości sfalsyfikowania danych, odpowiadają ślepą agresją, w najlepszym razie omamem wzrokowym. Wybór należy do Ciebie – krzyczy socjologia, ale też zwykły, nawet chłopski, rozum. Albo stajesz po stronie nauki, co Cię wcale nie zobowiązuje do wiary w wyniki badań albo idziesz w tłumie z barbarzyństwem. Nauka zwana fotogrametrią nie odpowie na Twoje lęki, ponieważ tym się ta dyscyplina nie zajmuje. Pozostaje Ci czekać na naukową weryfikację lub w ciemno przyjąć wyniki badań. I tak też uczynię. Nie wiem, co mi strzeliło do głowy, żeby z omamami wzrokowymi i wewnętrznym rozdygotaniem zgłaszać się do Profesora biometrii, za co publicznie i najmocniej przepraszam.

Obejrzałem kolejną prezentację Profesora Cieszewskiego i na ile mi rozum pozwala, widzę niebywale spójną, logiczną, w dodatku dość obrazowo wyjaśnioną metodologię. Zrozumiałem, kłaniam się nisko i nie mam nic do powiedzenia. Jestem o tyle szczęśliwy, że należę do grupy społecznej, która przyjmuje naukowy komunikat i ma swoją naukową reprezentację w osobie Profesora Chrisa Cieszewskiego. Dodatkowy prezenty, który otrzymałem od Profesora Cieszewskiego, to Jego wkład w obnażanie i ośmieszanie pałkarzy medialnych, to prawie tak ważne, jak samo badanie. Grupa przeciwna odrzuca naukowość przekazu, co jest dopuszczalne, gdyby nie zastosowany środek – barbarzyńskie kamienowanie naukowca. Kto ma rację? Jeśli chodzi o jedyną kompetentną odpowiedzieć, której może udzielić socjolog, to dylemat po prostu nie istnieje. W każdej zdrowej i rozwijającej się populacji chodzi o to, aby jak największa grupa weryfikowała i odbierała komunikaty na najwyższym możliwym poziomie. Bardzo wysokim poziomem niewątpliwie jest nauka, jednym z niższych zabobon, w tym wypadku omam wzrokowy. Nie da się stać w rozkroku między nauką i zabobon. Trzeba wybrać swoją reprezentację i to cała zagadka, jaką każdy musi sobie sam rozwiązać. Pozostaje jeszcze wyjaśnić, co z zagubionymi jednostkami? Na pewno nie powinny się zgłaszać ze swoimi problemami do specjalistów od biometrii i fotogrametrii, co mi niestety strzeliło mi do głowy i za co jeszcze raz publicznie Profesora Cieszewskiego najmocniej przepraszam. Przestaję się przejmować omamami, własnymi też i przestaje konfrontować naukę z barbarzyństwem. Wstyd mi towarzyszy, taki szczególny, jak na realia RP III, bo wstydzę się za siebie, ale więcej wygłupiać się nie zamierzam, co również obiecuję tylko sobie.

Reklama

62 KOMENTARZE

  1. Czy nie nazbyt ostra
    jest  ta  samokrytyka? Z  tego  co  wiem, to  nie  napisaleś  do  Ch. Cieszewskiego  maila  z  wyzwiskami  tylko  grzecznie  poprosileś  o  wyjaśnienie  wątpliwości. Z  drugiej  strony, też  z  tego  co  wiem, to  profesor  nie  kazał  Ci  się  odczepić  tylko  wstępnie  ustosunkował  się  do  Twych  racji. 
    Rozumiem  argumentację, tzn. tak  mi  się  zdaje ;): że  prof. od  fotogrametrii  itp. nie  jest  od  dawania  korepetycji  każdemu  laikowi  co  ma  wątpliwości. Mogłabym  jednak  zażartować  i  napisać, że  skoro  nie  ma  chętnych  ze  świata  nauki  aby   dyskutować  to  pozostają  laicy 😉  Właściwie  to  z  kim  poważnym Cieszewski  konfrontował  swoje  wyniki  badań  w  Polsce?  Zadaniowca  z  Polsatu  nie  liczę, bo  tam  rozmowa  miała  inny  cel ( wielki  napis  na  żółtym  pasku:  "Mogę  się  mylić").

    • Czy to tylko samokrytyka, czy
      Czy to tylko samokrytyka, czy też ośmieszenie tych wszystkich tych “Chłopków z kijkami” i “Fordów Perfectów” – żeby było uczciwie: też zacząłem “analizować” zdjęcia z google maps, nawet przeczytałem art. w wikipedii o rozdzielczościach satelit (i pdf Profesora), co mi nie pomogło a powinno, i doszedłem, jak wieu innych, do odkrycia “brzozy google” – i ta “brzoza google” (by Matka Kurka) to jest jeden z pozytywnych efektów wywołanego zamieszania – tak jak termin “pancerna brzoza” była doskonałą medialnie odpowiedzią na kłamstwa strony “Anodinowo/Millerowej”, tak podobnie (choć nie ta skala popularności w masowej świadomości) jest “brzoza google”.

  2. Czy nie nazbyt ostra
    jest  ta  samokrytyka? Z  tego  co  wiem, to  nie  napisaleś  do  Ch. Cieszewskiego  maila  z  wyzwiskami  tylko  grzecznie  poprosileś  o  wyjaśnienie  wątpliwości. Z  drugiej  strony, też  z  tego  co  wiem, to  profesor  nie  kazał  Ci  się  odczepić  tylko  wstępnie  ustosunkował  się  do  Twych  racji. 
    Rozumiem  argumentację, tzn. tak  mi  się  zdaje ;): że  prof. od  fotogrametrii  itp. nie  jest  od  dawania  korepetycji  każdemu  laikowi  co  ma  wątpliwości. Mogłabym  jednak  zażartować  i  napisać, że  skoro  nie  ma  chętnych  ze  świata  nauki  aby   dyskutować  to  pozostają  laicy 😉  Właściwie  to  z  kim  poważnym Cieszewski  konfrontował  swoje  wyniki  badań  w  Polsce?  Zadaniowca  z  Polsatu  nie  liczę, bo  tam  rozmowa  miała  inny  cel ( wielki  napis  na  żółtym  pasku:  "Mogę  się  mylić").

    • Czy to tylko samokrytyka, czy
      Czy to tylko samokrytyka, czy też ośmieszenie tych wszystkich tych “Chłopków z kijkami” i “Fordów Perfectów” – żeby było uczciwie: też zacząłem “analizować” zdjęcia z google maps, nawet przeczytałem art. w wikipedii o rozdzielczościach satelit (i pdf Profesora), co mi nie pomogło a powinno, i doszedłem, jak wieu innych, do odkrycia “brzozy google” – i ta “brzoza google” (by Matka Kurka) to jest jeden z pozytywnych efektów wywołanego zamieszania – tak jak termin “pancerna brzoza” była doskonałą medialnie odpowiedzią na kłamstwa strony “Anodinowo/Millerowej”, tak podobnie (choć nie ta skala popularności w masowej świadomości) jest “brzoza google”.

  3. Zwrotu “zdziczałe media”
    zacząłem używać jeszcze przed Cieszewskim., ale na onecie, za co też serdecznie przepraszam.
    Wszyscy chyba wpadliśmy w pułapke, zastawioną przez jaskiniowców z mainstreamu. Mieszamy polityke z nauką, propagandą i czym tam jeszcze. Nauka ginie w tym tłoku jako najmniej emocjonalna. Tu pełole wygrywają cały czas.

  4. Zwrotu “zdziczałe media”
    zacząłem używać jeszcze przed Cieszewskim., ale na onecie, za co też serdecznie przepraszam.
    Wszyscy chyba wpadliśmy w pułapke, zastawioną przez jaskiniowców z mainstreamu. Mieszamy polityke z nauką, propagandą i czym tam jeszcze. Nauka ginie w tym tłoku jako najmniej emocjonalna. Tu pełole wygrywają cały czas.

  5. Wszyscy w tym miejscu byliśmy świadkami
    uczuć, które Tobą targały. Gdyby chcieć to opisać bardziej obrazowo, to trzeba by odnieść się do stanu emocji na wieść o wygraniu miliona w totolotka. Zanim zaczniemy szastać kasiorą, zanim zaczniemy wyć pieśń triumfalną, to najpierw weryfikujemy po kilkakroć czy to jest prawda czy może fałsz. Do tego celu bierzemy, dajmy na to, żonę lub córkę i sprawdzamy czy to co widzimy to nie omam lub kawał.
    Ujmę to jeszcze inaczej. Mamy, dajmy na to 20 lat i brak powodzenia u płci przeciwnej. Zdarza się. Oczywiście mamy zalety, jesteśmy jakoś tam atrakcyjni, ale brania nie mamy. I nagle… pach… jakaś księżniczka obdarza nas spojrzeniem, daje nam do zrozumienia gestem lub słowem, że jest nami zainteresowana… normalnie bajka… tam ta dram… trąby niebieskie… ale… No właśnie ale. Do tej pory brania nie było, przynajmniej na miarę naszych oczekiwań. A tu nagle księżniczka? A może ktoś nas wkręca? Walczymy z samym sobą, argumenty za i przeciw tocza bój niczym Hufce Pana z siłami ciemności.
    Boimy się nawet dopuścić do siebie myśl, że profesor Cieszewski ma rację. Boimy się rozczarowania. Boimy śmieszności.
    Myślę, że mamy to już za sobą.

  6. Wszyscy w tym miejscu byliśmy świadkami
    uczuć, które Tobą targały. Gdyby chcieć to opisać bardziej obrazowo, to trzeba by odnieść się do stanu emocji na wieść o wygraniu miliona w totolotka. Zanim zaczniemy szastać kasiorą, zanim zaczniemy wyć pieśń triumfalną, to najpierw weryfikujemy po kilkakroć czy to jest prawda czy może fałsz. Do tego celu bierzemy, dajmy na to, żonę lub córkę i sprawdzamy czy to co widzimy to nie omam lub kawał.
    Ujmę to jeszcze inaczej. Mamy, dajmy na to 20 lat i brak powodzenia u płci przeciwnej. Zdarza się. Oczywiście mamy zalety, jesteśmy jakoś tam atrakcyjni, ale brania nie mamy. I nagle… pach… jakaś księżniczka obdarza nas spojrzeniem, daje nam do zrozumienia gestem lub słowem, że jest nami zainteresowana… normalnie bajka… tam ta dram… trąby niebieskie… ale… No właśnie ale. Do tej pory brania nie było, przynajmniej na miarę naszych oczekiwań. A tu nagle księżniczka? A może ktoś nas wkręca? Walczymy z samym sobą, argumenty za i przeciw tocza bój niczym Hufce Pana z siłami ciemności.
    Boimy się nawet dopuścić do siebie myśl, że profesor Cieszewski ma rację. Boimy się rozczarowania. Boimy śmieszności.
    Myślę, że mamy to już za sobą.

  7. autorytet…
    to jest slowo i pojecie nie istniejace w spolecznosci prl2

    jest pewnym i doswiadczonym, ze kazdy prawdziwy, lub nie,
    autrytet moze byc podwazony – jak nie przez jedna to przez
    druga strone niemerytorycznej pyskowki

    miedziane czolo atakujacych zakrywa ich ignorancje
    a koneksje oslaniaja ich odpowiedzialnosc za, najczescie,
    dosadne i klamliwe slowa

    mozna dluzej… ale po co

    Chris rules… bo nikt, jak dotad, nie przedstawil nic porownywalnie naukowo 
    zbadanego

    amen

  8. autorytet…
    to jest slowo i pojecie nie istniejace w spolecznosci prl2

    jest pewnym i doswiadczonym, ze kazdy prawdziwy, lub nie,
    autrytet moze byc podwazony – jak nie przez jedna to przez
    druga strone niemerytorycznej pyskowki

    miedziane czolo atakujacych zakrywa ich ignorancje
    a koneksje oslaniaja ich odpowiedzialnosc za, najczescie,
    dosadne i klamliwe slowa

    mozna dluzej… ale po co

    Chris rules… bo nikt, jak dotad, nie przedstawil nic porownywalnie naukowo 
    zbadanego

    amen

  9. Po co te chlipy-Matko Kurko
    Po co te chlipy-Matko Kurko-wstydzić się trzeba wystawiając  to i owo na widok publiczny-Prof.Cieszewski reprezentuje naukę,a ci drudzy millera z laskiem—- ja ufam nauce i koniec kropka.Prof.mówi,że 2+2=4,a lasek,że 22—Wczoraj w Olejnikowe w j kropce nad "I" był sikorski-jeżeli ktoś nie oglądał to warto obejrzeć-ostatnie minuty programu–Olejnik pyta-panie min.skąd pan wiedział 10,że to wina pilota—sikorski zamarł—-no-samolot leciał bardzo nisko noi…Olejnik-ale tego dnia pan jeszcze nie wiedział o tym 10 kwietnia o tym,że były ostrzeżenia i ,że samolot leciał..Sikorski–a  nie..to wtedy to STAWIAŁEM ROBOCZE HIPOTEZY.Jeżeli  z wierzy mam wiadomość,że samolot zawadził o drzewa no to wiadomo ,że zszedł za nisko,ano dlaczego mógł zejść za nisko———Sikorski zaraz po katastrofie dzwonił do prezesa Kaczyńskiego z informacją o katastrofie-powiedział,ze wszyscy nie żyją i,ze wina pilotów–a teraz się okazuje,że to były tylko jego robocze hipotezy-a co to ma oznaczać jak sikorski mówi,że cyt: jeżeli z wierzy mam wiadomość–z jakiej wierzy-czy on miał linię tel z wierzą-chyba,że wierza to kryptonim?-

    • nie oglądałem, ale aż nie
      nie oglądałem, ale aż nie chce się wierzyć, że biała pinda z kropką zadawała tłustowłosemu łojotokowi takie qłesty – skądinąd bardzo zasadne(?!). A może to właśnie Chris takiego klina "im" w dupę wsadził, że aż w okrężnicy zagotowało, czego skutkiem może się okazać przełożona wajcha – master of puppets zaczął pociągać za sznurki – Robespierre zaczyna pracę i podkłada pierwszy koszyk pod spadający łeb tłustowłosego…(rozmarzyłem się :)) Może to jakiś nowy ordnung nadchodzi…? Szkoda tylko, że nawet jeśli tak, to jasnym jest, że "master" bawi się tylko lalkami a scena teatrzyku pozostanie niezmieniona – "Polska jako koryto dla volksdojczów, volksjudeów i kolab-sowietów". Szkoda naszej Polski. Szkoda też, że nie widziałem miny parobka z Chobielina.       

  10. Po co te chlipy-Matko Kurko
    Po co te chlipy-Matko Kurko-wstydzić się trzeba wystawiając  to i owo na widok publiczny-Prof.Cieszewski reprezentuje naukę,a ci drudzy millera z laskiem—- ja ufam nauce i koniec kropka.Prof.mówi,że 2+2=4,a lasek,że 22—Wczoraj w Olejnikowe w j kropce nad "I" był sikorski-jeżeli ktoś nie oglądał to warto obejrzeć-ostatnie minuty programu–Olejnik pyta-panie min.skąd pan wiedział 10,że to wina pilota—sikorski zamarł—-no-samolot leciał bardzo nisko noi…Olejnik-ale tego dnia pan jeszcze nie wiedział o tym 10 kwietnia o tym,że były ostrzeżenia i ,że samolot leciał..Sikorski–a  nie..to wtedy to STAWIAŁEM ROBOCZE HIPOTEZY.Jeżeli  z wierzy mam wiadomość,że samolot zawadził o drzewa no to wiadomo ,że zszedł za nisko,ano dlaczego mógł zejść za nisko———Sikorski zaraz po katastrofie dzwonił do prezesa Kaczyńskiego z informacją o katastrofie-powiedział,ze wszyscy nie żyją i,ze wina pilotów–a teraz się okazuje,że to były tylko jego robocze hipotezy-a co to ma oznaczać jak sikorski mówi,że cyt: jeżeli z wierzy mam wiadomość–z jakiej wierzy-czy on miał linię tel z wierzą-chyba,że wierza to kryptonim?-

    • nie oglądałem, ale aż nie
      nie oglądałem, ale aż nie chce się wierzyć, że biała pinda z kropką zadawała tłustowłosemu łojotokowi takie qłesty – skądinąd bardzo zasadne(?!). A może to właśnie Chris takiego klina "im" w dupę wsadził, że aż w okrężnicy zagotowało, czego skutkiem może się okazać przełożona wajcha – master of puppets zaczął pociągać za sznurki – Robespierre zaczyna pracę i podkłada pierwszy koszyk pod spadający łeb tłustowłosego…(rozmarzyłem się :)) Może to jakiś nowy ordnung nadchodzi…? Szkoda tylko, że nawet jeśli tak, to jasnym jest, że "master" bawi się tylko lalkami a scena teatrzyku pozostanie niezmieniona – "Polska jako koryto dla volksdojczów, volksjudeów i kolab-sowietów". Szkoda naszej Polski. Szkoda też, że nie widziałem miny parobka z Chobielina.       

    • uczeni też potrzebują zarobic, nawet bardziej niż inni
      Z wiarą w naukę nie można przesadzać. W końcy niby oficjalna nauka wymyśliła ocieplenie wywołane przez człowieka.
      Może lepiej ująć to inaczej – ostrożnie z wiarą w naukę, lepiej już wierzyć poszczególnym jej pracownikom.

    • uczeni też potrzebują zarobic, nawet bardziej niż inni
      Z wiarą w naukę nie można przesadzać. W końcy niby oficjalna nauka wymyśliła ocieplenie wywołane przez człowieka.
      Może lepiej ująć to inaczej – ostrożnie z wiarą w naukę, lepiej już wierzyć poszczególnym jej pracownikom.

  11. Obejrzałem wczoraj film “Polacy”,
    pisałem o tym wcześniej. Sukcesy zawodowe Polaków, bohaterów filmu, są tu na miejscu deprecjonowane, jedyne na co stać laskoidalnych, to wzdęcie ust i charkot, że w USA profesorem tytułuje się każdego belfra, OK. Ale chyba nie takiego co nie ma matury? Który przeciwników, osoby, które mają inną niż oni wizję historii, wyzywa od bydła? Czy naukowiec, który dla swojej uczelni zdobywa milionowe granty, to może być jakiś oszołom? Idąc tokiem rozumowania osób produkujących się u Liza, naukowcy kontestujący raporty MAK i Millera, to banda cudaków, nawiedzonych wariatów i nic więcej? To znaczy tyle i tylko tyle, że NASA, Boening i pozostali, to firmy wypełnione po brzegi frustratami, niedoukami i karierowiczami? OK. Na chwilę przyjmimy do wiadomości, że "polscy naukowcy" górują nad tym ludźmi. A co z Noblami? A co z międzynarodowym uznaniem? Jakie międzynarodowe uznanie, w postaci nagród i grantów, zdobyli Lasek i Artymaszka? Czyżby cały świat dał się omamić chochsztaplerom? To jest żałosne. To już nawet nie jest gomułkowszczyzna, gdzie na naukowców napuszczało się ORMO i aktyw partyjny, walący gdzie popadnie styliskami łopat. To jest kurwa gangrena. To jest Katyń. Wiem, mocne słowa. No, to niech mnie ktoś wyprowadzi z błędu.
    Sowiety wkroczyły. To jest wojna o stan naszych umysłów. Nie czarujmy się. Smoleńsk to tylko etap. To wstęp do czegoś więcej. Stop.

    PS. artymaszka, ty kozaczy surogacie robiony robiony w nie ten co trzeba otwór, ty parchu syberyjskiej kozy i skunksa astrachańskiego, ty job twaju mać w te i we wte z abaratoem pod mostem Kierbiedzia, ty chuju złamany na wieki wieków, ty ruska pało, zawszona kufajko, syfilisie stalina… starczy. Jebał cie pies.

    Nie mieści mi się w mojej głowie, bronię się jeszcze resztkami sił, że to Polak Polakowi mógł zrobić. Nie mogę jeszcze do końca uwierzyć, że to wszystko było zaplanowane z zimną krwią, że poświęcono własnych Rodaków, że dopuszczono do tego spisku jawnych wrogów mojej Ojczyzny… nie mieści mi się to w głowie. Po prostu. To boli.
    Panom Profesorom dedykuję:

  12. Obejrzałem wczoraj film “Polacy”,
    pisałem o tym wcześniej. Sukcesy zawodowe Polaków, bohaterów filmu, są tu na miejscu deprecjonowane, jedyne na co stać laskoidalnych, to wzdęcie ust i charkot, że w USA profesorem tytułuje się każdego belfra, OK. Ale chyba nie takiego co nie ma matury? Który przeciwników, osoby, które mają inną niż oni wizję historii, wyzywa od bydła? Czy naukowiec, który dla swojej uczelni zdobywa milionowe granty, to może być jakiś oszołom? Idąc tokiem rozumowania osób produkujących się u Liza, naukowcy kontestujący raporty MAK i Millera, to banda cudaków, nawiedzonych wariatów i nic więcej? To znaczy tyle i tylko tyle, że NASA, Boening i pozostali, to firmy wypełnione po brzegi frustratami, niedoukami i karierowiczami? OK. Na chwilę przyjmimy do wiadomości, że "polscy naukowcy" górują nad tym ludźmi. A co z Noblami? A co z międzynarodowym uznaniem? Jakie międzynarodowe uznanie, w postaci nagród i grantów, zdobyli Lasek i Artymaszka? Czyżby cały świat dał się omamić chochsztaplerom? To jest żałosne. To już nawet nie jest gomułkowszczyzna, gdzie na naukowców napuszczało się ORMO i aktyw partyjny, walący gdzie popadnie styliskami łopat. To jest kurwa gangrena. To jest Katyń. Wiem, mocne słowa. No, to niech mnie ktoś wyprowadzi z błędu.
    Sowiety wkroczyły. To jest wojna o stan naszych umysłów. Nie czarujmy się. Smoleńsk to tylko etap. To wstęp do czegoś więcej. Stop.

    PS. artymaszka, ty kozaczy surogacie robiony robiony w nie ten co trzeba otwór, ty parchu syberyjskiej kozy i skunksa astrachańskiego, ty job twaju mać w te i we wte z abaratoem pod mostem Kierbiedzia, ty chuju złamany na wieki wieków, ty ruska pało, zawszona kufajko, syfilisie stalina… starczy. Jebał cie pies.

    Nie mieści mi się w mojej głowie, bronię się jeszcze resztkami sił, że to Polak Polakowi mógł zrobić. Nie mogę jeszcze do końca uwierzyć, że to wszystko było zaplanowane z zimną krwią, że poświęcono własnych Rodaków, że dopuszczono do tego spisku jawnych wrogów mojej Ojczyzny… nie mieści mi się to w głowie. Po prostu. To boli.
    Panom Profesorom dedykuję:

  13. Pieśń o Wojtku Bojanowskim
    Wysłały Waltery Bojanowskiego do boju. Przyszedł chłop uznając, że jest przygotowany i próbował pyskować. Tymczasem wychodzi na jaw: Cieszewski poucza tłuka Bojanowskiego, że szopy Bodina w 2003 i 2005 nie było. Przewija profesor kolejne zdjęcia, pokazując daty, pokazując, że a w tych i w tych latach szopy nie było. Bojanowski zaskoczony ile i z jak długiego okresu posiada zdjęcia newralgicznego terenu prof. Cieszewski idzie usiąść widząc, że nic nie wskórał.
    Trzeba Cieszewskiemu oddać jak bardzo dobrze przygotował się na każdą okoliczność. Chamowi z Polsatu zamknął mordę w dwie minuty, dziś Bojanowskiemu zaczął pot kapać z uszu niczym Chlebowskiemu na słynnej konferencji w 2009. Na koniec prof. Cieszewski wyprowadza nokautujący cios o Artymowiczu, Bojanowski siedzący najbliżej kamery w tym momencie wbija wzrok w blat. Po ciosie "artymowiczowskim" słyszymy Macierewicza, który jakby widząc jak daleko mu do refleksu Cieszewskiego w sprawie łajdaka z Toronto, spokojnie przypomina co odwalił Pawka.

  14. Pieśń o Wojtku Bojanowskim
    Wysłały Waltery Bojanowskiego do boju. Przyszedł chłop uznając, że jest przygotowany i próbował pyskować. Tymczasem wychodzi na jaw: Cieszewski poucza tłuka Bojanowskiego, że szopy Bodina w 2003 i 2005 nie było. Przewija profesor kolejne zdjęcia, pokazując daty, pokazując, że a w tych i w tych latach szopy nie było. Bojanowski zaskoczony ile i z jak długiego okresu posiada zdjęcia newralgicznego terenu prof. Cieszewski idzie usiąść widząc, że nic nie wskórał.
    Trzeba Cieszewskiemu oddać jak bardzo dobrze przygotował się na każdą okoliczność. Chamowi z Polsatu zamknął mordę w dwie minuty, dziś Bojanowskiemu zaczął pot kapać z uszu niczym Chlebowskiemu na słynnej konferencji w 2009. Na koniec prof. Cieszewski wyprowadza nokautujący cios o Artymowiczu, Bojanowski siedzący najbliżej kamery w tym momencie wbija wzrok w blat. Po ciosie "artymowiczowskim" słyszymy Macierewicza, który jakby widząc jak daleko mu do refleksu Cieszewskiego w sprawie łajdaka z Toronto, spokojnie przypomina co odwalił Pawka.

  15. Jeszcze jedna ważna rzecz.
    Jeszcze jedna ważna rzecz. Chlor ma rację żenienie nauki i wiary to fatalne połączenie, broń Bóg wchodzić na ten etap paranoi i nie taką miałem intencję. Smoleńsk nie powinien odbierać rozumu ani w jedną, ani w drugą stronę, liczy się tylko fakt. Ja chciałem pokazać pewien ludzki aspekt całej sprawy. Podejrzewam, że nawet największy twardziel, profesjonalista i pewien swoich dokonań geniusz, po zderzenie z RPIII zapomina, bodaj na chwilę, jak się nazywa. Taka podróż z kultury zachodniej do Azji musi wywołać szok i bynajmniej jakości badań nie służy. Zwyczajnie i po ludzku, naukowcom, którzy mają odwagę wejść w to piekło, należy się dobro słowo i wsparcie. Nie wiara, ale brak naukowych podstaw do odrzucenia analizy, tak powinienem to precyzyjnie ująć. Chris Cieszewski nie przedstawił analizy z cyklu “kawa wywołuje zawał i leczy trądzik”. Mamy tu do czynienia z czymś wymiernym, co powinno podlegać naukowej, wymiernej weryfikacji i póki takiej nie będzie domorosłe wlepianie gał w zdjęcia po prostu jest jałowe.

    • Cieszewski dziś bardzo ładnie
      Cieszewski dziś bardzo ładnie uzupełnił swoje prezentacje i naprawdę fordy prefekty przegrały przez k.o. Coś co mąciciele próbują uznać za brzozę jest szeroką ścieżką (właściwie kawałkiem polnej drogi), którą w dół w "Anatomii upadku" schodzą Gargas i Bodin.
      Ilość zdjęć i przestrzeń czasowa na jakiej polega Cieszewski jest imponująca. Dzisiejsze "koła" i "żółte linie" z wymiarami były potwornie niebezpieczne dla mainstreamu.
      Polecam wszystkim zrobić to:
      1. obejrzyjcie dzisiejsze uzupełnienie i prezentację z 21 października,
      2. obejrzyjcie wszystkie zdjęcia robione z ziemi,
      3. obejrzyjcie filmy motolotniarza i w czasie co chwila na filmie róbcie pauzę, zatrzymujcie obraz.
      Wersja Laska polega już wyłącznie na Walterach, Solorzu i Julku Braunie.
      Cieszewski jest niesamowicie przytomnym facetem – riposta na twierdzenia Bodina i ew. uznanie prymatu wypowiedzi Bodina ponad analizą zdjęć satelitarnych to już nawet nie byłyby standardy trzeciego świata.
      PS. Wizualizacja nadal leży odłogiem. Uprasza się o wizualizację przelotu Tu w tym miejscu i pokazanie tego na tle wszystkich wielkich drzew po drodze (już za brzozą). Prof. Cieszewski podsumował to "pjuuu bziuu" i właśnie to pju bździu trzeba zwizualizować komputerowo i puścić "w Polskę".

  16. Jeszcze jedna ważna rzecz.
    Jeszcze jedna ważna rzecz. Chlor ma rację żenienie nauki i wiary to fatalne połączenie, broń Bóg wchodzić na ten etap paranoi i nie taką miałem intencję. Smoleńsk nie powinien odbierać rozumu ani w jedną, ani w drugą stronę, liczy się tylko fakt. Ja chciałem pokazać pewien ludzki aspekt całej sprawy. Podejrzewam, że nawet największy twardziel, profesjonalista i pewien swoich dokonań geniusz, po zderzenie z RPIII zapomina, bodaj na chwilę, jak się nazywa. Taka podróż z kultury zachodniej do Azji musi wywołać szok i bynajmniej jakości badań nie służy. Zwyczajnie i po ludzku, naukowcom, którzy mają odwagę wejść w to piekło, należy się dobro słowo i wsparcie. Nie wiara, ale brak naukowych podstaw do odrzucenia analizy, tak powinienem to precyzyjnie ująć. Chris Cieszewski nie przedstawił analizy z cyklu “kawa wywołuje zawał i leczy trądzik”. Mamy tu do czynienia z czymś wymiernym, co powinno podlegać naukowej, wymiernej weryfikacji i póki takiej nie będzie domorosłe wlepianie gał w zdjęcia po prostu jest jałowe.

    • Cieszewski dziś bardzo ładnie
      Cieszewski dziś bardzo ładnie uzupełnił swoje prezentacje i naprawdę fordy prefekty przegrały przez k.o. Coś co mąciciele próbują uznać za brzozę jest szeroką ścieżką (właściwie kawałkiem polnej drogi), którą w dół w "Anatomii upadku" schodzą Gargas i Bodin.
      Ilość zdjęć i przestrzeń czasowa na jakiej polega Cieszewski jest imponująca. Dzisiejsze "koła" i "żółte linie" z wymiarami były potwornie niebezpieczne dla mainstreamu.
      Polecam wszystkim zrobić to:
      1. obejrzyjcie dzisiejsze uzupełnienie i prezentację z 21 października,
      2. obejrzyjcie wszystkie zdjęcia robione z ziemi,
      3. obejrzyjcie filmy motolotniarza i w czasie co chwila na filmie róbcie pauzę, zatrzymujcie obraz.
      Wersja Laska polega już wyłącznie na Walterach, Solorzu i Julku Braunie.
      Cieszewski jest niesamowicie przytomnym facetem – riposta na twierdzenia Bodina i ew. uznanie prymatu wypowiedzi Bodina ponad analizą zdjęć satelitarnych to już nawet nie byłyby standardy trzeciego świata.
      PS. Wizualizacja nadal leży odłogiem. Uprasza się o wizualizację przelotu Tu w tym miejscu i pokazanie tego na tle wszystkich wielkich drzew po drodze (już za brzozą). Prof. Cieszewski podsumował to "pjuuu bziuu" i właśnie to pju bździu trzeba zwizualizować komputerowo i puścić "w Polskę".

  17. Don’t laugh at me, please.
    Po programie Chrisa w Polsacie, który nawiasem mówiąc, ogladałem w Internecie, nie mogłem się powstrzymać, żeby temu człowiekowi nie podziękować, dlatego wysłałem do niego emaila.
    To był odruch, może ktoś pomyśli, że to infantylne, ale bardzo ujął mnie swoją prostotą przekazu w czasie II Konferencji Smolenskiej, gdzie widać było, że spodziewał się rzeczowych, ale przede wszystkim życzliwych reakcji. No i kurna zaczło się wg starego, sprawdzonego scenariusza. Rechot, mur, obora, śmieci, kłamca, szkiełko (cytat ze szkła – Miecugow – przyjeżdza jakiś doktor z Ameryki i nawet nie sprawdza gdzie stoi drzewo i pokazuje jakieś drzewo 60 m dalej, pomylił brzozę ze śmieciami).
    Potem ten wywiad, podpucha dziennikarza, czy Pan się może mylić, tak mogę się mylić i dalej wyjaśnia, na czym może polegać błąd. I nagle żółty pasek "MOGĘ SIĘ MYLIĆ"
    Teraz na tym ich zasranym szkle zaczynają kpić z ostatniego wystapienia Cieszewskiego, co za cholerne gady.
    Edit. zlikwidowałem  skan emaila, to jednak prywatna korespondencja.

  18. Don’t laugh at me, please.
    Po programie Chrisa w Polsacie, który nawiasem mówiąc, ogladałem w Internecie, nie mogłem się powstrzymać, żeby temu człowiekowi nie podziękować, dlatego wysłałem do niego emaila.
    To był odruch, może ktoś pomyśli, że to infantylne, ale bardzo ujął mnie swoją prostotą przekazu w czasie II Konferencji Smolenskiej, gdzie widać było, że spodziewał się rzeczowych, ale przede wszystkim życzliwych reakcji. No i kurna zaczło się wg starego, sprawdzonego scenariusza. Rechot, mur, obora, śmieci, kłamca, szkiełko (cytat ze szkła – Miecugow – przyjeżdza jakiś doktor z Ameryki i nawet nie sprawdza gdzie stoi drzewo i pokazuje jakieś drzewo 60 m dalej, pomylił brzozę ze śmieciami).
    Potem ten wywiad, podpucha dziennikarza, czy Pan się może mylić, tak mogę się mylić i dalej wyjaśnia, na czym może polegać błąd. I nagle żółty pasek "MOGĘ SIĘ MYLIĆ"
    Teraz na tym ich zasranym szkle zaczynają kpić z ostatniego wystapienia Cieszewskiego, co za cholerne gady.
    Edit. zlikwidowałem  skan emaila, to jednak prywatna korespondencja.

  19. komentarz

    Kolejny raz toczy się dyskusja wokół badań Cieszewskiego i dla mnie jakaś taka ona dziwaczna i obok.

     

    Po pierwsze, jak komuś, kto nie jest fachowcem, może przyjść do głowy by zajmować się "weryfikowaniem" badań Cieszewskiego? To może robić tylko ktoś, kto wie przynajmniej tyle, co Cieszewski. Kropka.

     

    Po drugie, czy można Cieszewskiemu wierzyć? Jaki jest w ogóle powód zadawania takiego pytania? To nie jest Filip z konopii, jego współpracownicy to biegli sądowi i eksperci kryminalni. Oni nie mogą sobie pozwolić na igraszki słowne w profesjonalnej działalności. Tak w ogóle ten wątek rozważań uważam za niezmiernie szkodliwy, przecież w ten sposób sami sobie deprecjonujemy działania, które, jak rozumiem, popieramy. Co by to miało być, że niby Macierewicz znalazł jakiegoś dziwaka, który coś tam wysmarował po jego myśli, ale to wszystko to pic na wodę i tylko po to by …. (tu można sobie wstawić dowolne inwektywy ze strony laskowej/tuskowej).

     

    Po trzecie, tak, ewentualne potwierdzenie tezy o zamachu jest okropne. Chciałoby się prawdy, ale ona może być zbyt okropna i nie wiadomo, co z nią począć. Spotykam się z tym co i raz, mam wręcz wrażenie, że wielu moich znajomych jest za oficjalną wersją, bo nie mają pomysłu na to, jak się zachować gdyby ta wersja padła. Ja uważam, że majaki wyobraźni, czy też jej braku, nie są dobrym wskaźnikiem działania. Pewność jest lepsza od niepewności.

    Co więcej, nawet zgromadzenie znacznej liczby niepodważalnych dowodów przeciw oficjalnej wersji katastrofy smoleńskiej nie gwarantuje, że nastąpi jakiś niezwykły obrót spraw, że wszystko się zmieni. Nic podobnego. Wystarczy wziąć jako analogiczną sprawę 9/11. Jest wiele materiałów wskazujących na to, że to nie islamscy zamachowcy zaatakowali wieże. Tak, są też analizy zagranicznych ekspertów, jakieś 40% Amerykanów wątpi w oficjalną wersję wydarzenia. I co z tego? Ano nic!! Inną analogią jest ten londyński dzień zamachów na autobusy i metro. Jest sporo materiałów dowodzących, że było to dzieło angielskich służb specjalnych. I co z tego? Ano nic!! Podobnie będzie też zapewne w naszej sprawie. Współczesne totalniackie rządy mają to po prostu w nosie. Rządowo-medialne machiny i tak przemielą "elektorat" w czasie "demokratycznych procedur" i nadal będą rządzić. 

  20. komentarz

    Kolejny raz toczy się dyskusja wokół badań Cieszewskiego i dla mnie jakaś taka ona dziwaczna i obok.

     

    Po pierwsze, jak komuś, kto nie jest fachowcem, może przyjść do głowy by zajmować się "weryfikowaniem" badań Cieszewskiego? To może robić tylko ktoś, kto wie przynajmniej tyle, co Cieszewski. Kropka.

     

    Po drugie, czy można Cieszewskiemu wierzyć? Jaki jest w ogóle powód zadawania takiego pytania? To nie jest Filip z konopii, jego współpracownicy to biegli sądowi i eksperci kryminalni. Oni nie mogą sobie pozwolić na igraszki słowne w profesjonalnej działalności. Tak w ogóle ten wątek rozważań uważam za niezmiernie szkodliwy, przecież w ten sposób sami sobie deprecjonujemy działania, które, jak rozumiem, popieramy. Co by to miało być, że niby Macierewicz znalazł jakiegoś dziwaka, który coś tam wysmarował po jego myśli, ale to wszystko to pic na wodę i tylko po to by …. (tu można sobie wstawić dowolne inwektywy ze strony laskowej/tuskowej).

     

    Po trzecie, tak, ewentualne potwierdzenie tezy o zamachu jest okropne. Chciałoby się prawdy, ale ona może być zbyt okropna i nie wiadomo, co z nią począć. Spotykam się z tym co i raz, mam wręcz wrażenie, że wielu moich znajomych jest za oficjalną wersją, bo nie mają pomysłu na to, jak się zachować gdyby ta wersja padła. Ja uważam, że majaki wyobraźni, czy też jej braku, nie są dobrym wskaźnikiem działania. Pewność jest lepsza od niepewności.

    Co więcej, nawet zgromadzenie znacznej liczby niepodważalnych dowodów przeciw oficjalnej wersji katastrofy smoleńskiej nie gwarantuje, że nastąpi jakiś niezwykły obrót spraw, że wszystko się zmieni. Nic podobnego. Wystarczy wziąć jako analogiczną sprawę 9/11. Jest wiele materiałów wskazujących na to, że to nie islamscy zamachowcy zaatakowali wieże. Tak, są też analizy zagranicznych ekspertów, jakieś 40% Amerykanów wątpi w oficjalną wersję wydarzenia. I co z tego? Ano nic!! Inną analogią jest ten londyński dzień zamachów na autobusy i metro. Jest sporo materiałów dowodzących, że było to dzieło angielskich służb specjalnych. I co z tego? Ano nic!! Podobnie będzie też zapewne w naszej sprawie. Współczesne totalniackie rządy mają to po prostu w nosie. Rządowo-medialne machiny i tak przemielą "elektorat" w czasie "demokratycznych procedur" i nadal będą rządzić. 

  21. Jest nagranie na stronie GP.
    http://vod.gazetapolska.pl/5514-zobacz-szczegoly-najnowszych-ustalen-prof-chrisa-cieszewskiego

    Trochę się wyjaśniło. Jednak Cieszewski zrobił dodaktową i niezależną metodologicznie weryfikację położenia złamanej brzozy, w oparciu o kolejne stałe punkty odniesienia ze zdjęć satelitarnych, wykonanych w ciągu ostatniej dekady.

    Punkty lokalizacji otrzymane z obu analiz pokryły sie, zatem moge powiedzieć tylko jedno: chapeau bas!!!

    I w tym momencie tylko to sie liczy, a nie kształty kosmitów w Nazca, wydeptane kręgi w zbożu, czy schozofreniczne omamy redaktora Bojanowskiego. A własnie, właśnie… Kim jest ten pajac? Pytam się, bo już od dość dawna nie posiadam telewizora.
     

  22. Jest nagranie na stronie GP.
    http://vod.gazetapolska.pl/5514-zobacz-szczegoly-najnowszych-ustalen-prof-chrisa-cieszewskiego

    Trochę się wyjaśniło. Jednak Cieszewski zrobił dodaktową i niezależną metodologicznie weryfikację położenia złamanej brzozy, w oparciu o kolejne stałe punkty odniesienia ze zdjęć satelitarnych, wykonanych w ciągu ostatniej dekady.

    Punkty lokalizacji otrzymane z obu analiz pokryły sie, zatem moge powiedzieć tylko jedno: chapeau bas!!!

    I w tym momencie tylko to sie liczy, a nie kształty kosmitów w Nazca, wydeptane kręgi w zbożu, czy schozofreniczne omamy redaktora Bojanowskiego. A własnie, właśnie… Kim jest ten pajac? Pytam się, bo już od dość dawna nie posiadam telewizora.
     

  23. Kondycja społeczna
    Mnie w tym wszystkim zastanawia kondycja naszego społeczeństwa. Przetrwaliśmy, jako naród i społeczeństwo dlatego, że kierowaliśmy się zawsze zasadą ograniczonego zaufania według powiedzenia, Ty mi mów, a ja swoje i tak pomyślę, czyli spojrzę za kurtyną i zobaczę od zaplecza. I to spojrzenie powodowało, że Trybuna Ludu pisała swoje, a większość społeczeństwa i tak wychodziła na ulice. Wydaje mi się, że dzisiaj ten instynkt samozachowawczy zatracił się lub jego granica drastycznie została obniżona. I nie tłumaczy tego fakt, że w większości największych mediów mówią to samo. My, Polacy, na takie wciskanie nam jednej prawdy zawsze stawaliśmy okoniem. A może się mylę, może zaczynamy stawać okoniem, tylko tego nie widzimy?

  24. Kondycja społeczna
    Mnie w tym wszystkim zastanawia kondycja naszego społeczeństwa. Przetrwaliśmy, jako naród i społeczeństwo dlatego, że kierowaliśmy się zawsze zasadą ograniczonego zaufania według powiedzenia, Ty mi mów, a ja swoje i tak pomyślę, czyli spojrzę za kurtyną i zobaczę od zaplecza. I to spojrzenie powodowało, że Trybuna Ludu pisała swoje, a większość społeczeństwa i tak wychodziła na ulice. Wydaje mi się, że dzisiaj ten instynkt samozachowawczy zatracił się lub jego granica drastycznie została obniżona. I nie tłumaczy tego fakt, że w większości największych mediów mówią to samo. My, Polacy, na takie wciskanie nam jednej prawdy zawsze stawaliśmy okoniem. A może się mylę, może zaczynamy stawać okoniem, tylko tego nie widzimy?