Reklama

– Plum
– Brzdęk…
– Plum plum
– Tup tup szur szur tup…
– Plum plum plusk !
– Plusk plusk pluszszsz bęc plussk pluchchchch…

– Plum
– Brzdęk…
– Plum plum
– Tup tup szur szur tup…
– Plum plum plusk !
– Plusk plusk pluszszsz bęc plussk pluchchchch…
– Ożeż ty, ale się rozpadało !
– Przepraszam… przepraszam…
– No! Ufff!
– Te, ale leje… posuwaj się… więc wiesz, ta laska z nim poszła i na drugi dzień…
– No i widzisz pan, co narobili ? Tablice pozrywane, ściana popisana, wandale, k**wa ich mać!
– Daj ognia… Ehe, bliżej, bliżej…
– Panie, co mi pan tu dmucha pod nosem?
– A co, nie podoba się? To wyp***dalać na deszcz!
– Chamstwo, znaczy się…
– To znadź se pan drugą brame!
– Nic k**wa nie uszanują!
– Ale typiara… a on mówi…
– Tibidibidibi !
– O sory, musze odebrać… tak, wracam, tylko jak skończy padać, tak?
– I widzisz, tutaj masz te dwa, a tu trzy… to razem…
– …proszę państwa! Ja tu zamykam!
– No niee…
– Panie, ale jak leje ! Zaczekaj pan z pięć minut !
– Daj spokój, człoeku, co to, mamy na deszczu stać ?
– No, poszedł…
– Niee, wraca!
– Jak się kto uprze, to…
– Panie, nie zamykaj pan!
– Ale ja muszę, proszę państwa…
– Się klucznik znalazł.
– No, nie bądź pan taki upierdliwy!
– Naprawdę muszę zamknąć, bo inaczej…
– Eee, spadaj, bucu!
– Odczepił się wreszcie. Niektórym to trzeba prosto po ryju…
– Ale polazł, platfus jeden.
– A co tam jest, na końcu ?
– Jakaś tablica… z napisem…
– Eee, a co na niej ?
– „Pooo… rzu… rzućcie… wsze… lką”. Dalej – niewyraźnie jak ch*j!
– Dobra, dobra, już nie pada.
– To co, popierdalamy dalej ?

________
Tekst chroniony prawem autorskim. Opublikowany na witrynie www.kontrowersje.net . Wszelkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie i przedruk tylko za zgodą autora.

Reklama
Reklama

27 KOMENTARZE

  1. No i proszę
    jakież nożyce potrafi obudzić pieprznięcie w stół dla zabicia muchy.

    Każdy ma tu swoje, hm, priorytety. Polityka? Bardziej zależało(by) mi na społeczeństwie – jak wiesz – obywatelskim, co to ponoć nie istnieje. Nb. wątek na forum zwisa smętnymi, uschniętymi festonami, jak kwiatek pół metra za mną. Może czas wstać od kompa i zacząć wysiewać trawniki, jak w Łodzi? Wątek zwisa, a tymczasem co i raz różni dyskutanci dochodzą – jak w przypadku nepotyzmu Pawlaka – do nieuchronnego wniosku, że plemienne, rodzinne ("rodzina to jest siła – heeej!") wartości to jest to, do czego Polacy są przyzwyczajeni – nie chrześcijańskie miłosierdzie/ jałmużna, nie europejska tolerancja i kosmopolityzm. Przyznam się do tego, co i tak widać – odpuściłem sobie. Jeżeli i tak bardziej istotne dla ludzi tutaj jest, czy sprawę Pawlaka nagrała Platforma, żeby zeżreć/ zmanipulować koalicjanta, czy PiS, żeby rozwalić koalicję/ dać do zrozumienia elektoratowi, że PO do PSL ma się całkiem tak samo, jak PiS do SO?

    Romskey, jak chcę multimediów, to skaczę na Newgrounds, YouTube albo generalnie czeszę po sieci. To samo dotyczy gadżetów. To nie jest dla mnie istotne. W jednym (no, niejednym, ale w tym akurat) się zgadzamy: ja też chcę się tu uczyć – i się uczę. Rozważania ekonomiczne tutaj czasem przejmują mnie trwogą, jak tracę wątek, otrząsam się, staram zrozumieć, a nie mogę – a przecież od kursów i giełdowych notowań zależy nie tylko cena chlebka i Courvoisiera naszego powszedniego, ale także cena, jaką mogę negocjować z moimi klientami i ilość tych klientów (akurat tutaj nie czuję kryzysu – być może JESZCZE nie). Ale nie tylko ekonomia – poczucie humoru, towarzystwo do polimerykowania, inteligentne (sic!) dyskusje, historie ludzi i o ludziach, tzw. wspólnota pokoleniowa – podobne tło, zbliżone dzieciństwo. Brać wybierać.

    Matka Kurka? To JUŻ nie jest jedyny powód, dla którego tu bywam. Raczej właśnie różnorodność przychodzących (wirtualnie) ludzi. Zdaje się, że o to Kurakowi chodziło, a więc w tym względzie postępuję, jak mi zagra – n’est ce pas? Ale i jego poglądy nie są jedynie obowiązujące, więc osochozi z tymi zarzutami o zmianę poglądów i kopanie inn? Dylemat – część ludzi popiera MK, ale: popiera, bo to MK, czy popiera, bo podobnie myślą na te same tematy? – nie jest moim dylematem.

    Ty akurat jesteś w opozycji – i świetnie. Jest kontrowersja, jest o czym pogadać (ale – jak dla mnie – niekoniecznie barokowymi wyzwiskami i niekoniecznie wyzwiskami w ogóle). Ja nie potrafię powiedzieć, czy bardziej mi po drodze z krytykowaniem Platformy i dumaniem, kto zamiast, czy z (m.in. Twoją) cierpliwością dla tych rządów. Obie strony mają rozsądne argumenty, po odsianiu emocji zostaje również i gęstsze. Ale – na Jowisza! – nie odbieram tych dyskusji jako wojny o rząd dusz, nie stoję na stanowisku, że jak "tamci" wygrają, to się stanie tragedia. A dlaczego? Bo wpływ na real nie jest tak druzgocący, jak niektórzy by chcieli. I narzędzi tego wpływu nie widzę. To nie zarzut, raczej ocena sytuacji.

    Mam nadzieję, że moje nożyce wystarczająco odbrzęknęły Twoim.

    A portal – jak już ma być tak kawa na ławę: spotkaliśmy się w bramie, bo od 2005 do 2007 nieźle padało, ale zamiast przenikliwego, zimnego deszczu raz mżawka, raz słońce… cholera, stać w tej bramie jeszcze, czy iść do domu? A może zaczekać na śnieg albo grad? Czy ktoś z państwa potrafi wywoływać dowolne opady atmosferyczne? Nie? Tak myślałem.

  2. No i proszę
    jakież nożyce potrafi obudzić pieprznięcie w stół dla zabicia muchy.

    Każdy ma tu swoje, hm, priorytety. Polityka? Bardziej zależało(by) mi na społeczeństwie – jak wiesz – obywatelskim, co to ponoć nie istnieje. Nb. wątek na forum zwisa smętnymi, uschniętymi festonami, jak kwiatek pół metra za mną. Może czas wstać od kompa i zacząć wysiewać trawniki, jak w Łodzi? Wątek zwisa, a tymczasem co i raz różni dyskutanci dochodzą – jak w przypadku nepotyzmu Pawlaka – do nieuchronnego wniosku, że plemienne, rodzinne ("rodzina to jest siła – heeej!") wartości to jest to, do czego Polacy są przyzwyczajeni – nie chrześcijańskie miłosierdzie/ jałmużna, nie europejska tolerancja i kosmopolityzm. Przyznam się do tego, co i tak widać – odpuściłem sobie. Jeżeli i tak bardziej istotne dla ludzi tutaj jest, czy sprawę Pawlaka nagrała Platforma, żeby zeżreć/ zmanipulować koalicjanta, czy PiS, żeby rozwalić koalicję/ dać do zrozumienia elektoratowi, że PO do PSL ma się całkiem tak samo, jak PiS do SO?

    Romskey, jak chcę multimediów, to skaczę na Newgrounds, YouTube albo generalnie czeszę po sieci. To samo dotyczy gadżetów. To nie jest dla mnie istotne. W jednym (no, niejednym, ale w tym akurat) się zgadzamy: ja też chcę się tu uczyć – i się uczę. Rozważania ekonomiczne tutaj czasem przejmują mnie trwogą, jak tracę wątek, otrząsam się, staram zrozumieć, a nie mogę – a przecież od kursów i giełdowych notowań zależy nie tylko cena chlebka i Courvoisiera naszego powszedniego, ale także cena, jaką mogę negocjować z moimi klientami i ilość tych klientów (akurat tutaj nie czuję kryzysu – być może JESZCZE nie). Ale nie tylko ekonomia – poczucie humoru, towarzystwo do polimerykowania, inteligentne (sic!) dyskusje, historie ludzi i o ludziach, tzw. wspólnota pokoleniowa – podobne tło, zbliżone dzieciństwo. Brać wybierać.

    Matka Kurka? To JUŻ nie jest jedyny powód, dla którego tu bywam. Raczej właśnie różnorodność przychodzących (wirtualnie) ludzi. Zdaje się, że o to Kurakowi chodziło, a więc w tym względzie postępuję, jak mi zagra – n’est ce pas? Ale i jego poglądy nie są jedynie obowiązujące, więc osochozi z tymi zarzutami o zmianę poglądów i kopanie inn? Dylemat – część ludzi popiera MK, ale: popiera, bo to MK, czy popiera, bo podobnie myślą na te same tematy? – nie jest moim dylematem.

    Ty akurat jesteś w opozycji – i świetnie. Jest kontrowersja, jest o czym pogadać (ale – jak dla mnie – niekoniecznie barokowymi wyzwiskami i niekoniecznie wyzwiskami w ogóle). Ja nie potrafię powiedzieć, czy bardziej mi po drodze z krytykowaniem Platformy i dumaniem, kto zamiast, czy z (m.in. Twoją) cierpliwością dla tych rządów. Obie strony mają rozsądne argumenty, po odsianiu emocji zostaje również i gęstsze. Ale – na Jowisza! – nie odbieram tych dyskusji jako wojny o rząd dusz, nie stoję na stanowisku, że jak "tamci" wygrają, to się stanie tragedia. A dlaczego? Bo wpływ na real nie jest tak druzgocący, jak niektórzy by chcieli. I narzędzi tego wpływu nie widzę. To nie zarzut, raczej ocena sytuacji.

    Mam nadzieję, że moje nożyce wystarczająco odbrzęknęły Twoim.

    A portal – jak już ma być tak kawa na ławę: spotkaliśmy się w bramie, bo od 2005 do 2007 nieźle padało, ale zamiast przenikliwego, zimnego deszczu raz mżawka, raz słońce… cholera, stać w tej bramie jeszcze, czy iść do domu? A może zaczekać na śnieg albo grad? Czy ktoś z państwa potrafi wywoływać dowolne opady atmosferyczne? Nie? Tak myślałem.

  3. No i proszę
    jakież nożyce potrafi obudzić pieprznięcie w stół dla zabicia muchy.

    Każdy ma tu swoje, hm, priorytety. Polityka? Bardziej zależało(by) mi na społeczeństwie – jak wiesz – obywatelskim, co to ponoć nie istnieje. Nb. wątek na forum zwisa smętnymi, uschniętymi festonami, jak kwiatek pół metra za mną. Może czas wstać od kompa i zacząć wysiewać trawniki, jak w Łodzi? Wątek zwisa, a tymczasem co i raz różni dyskutanci dochodzą – jak w przypadku nepotyzmu Pawlaka – do nieuchronnego wniosku, że plemienne, rodzinne ("rodzina to jest siła – heeej!") wartości to jest to, do czego Polacy są przyzwyczajeni – nie chrześcijańskie miłosierdzie/ jałmużna, nie europejska tolerancja i kosmopolityzm. Przyznam się do tego, co i tak widać – odpuściłem sobie. Jeżeli i tak bardziej istotne dla ludzi tutaj jest, czy sprawę Pawlaka nagrała Platforma, żeby zeżreć/ zmanipulować koalicjanta, czy PiS, żeby rozwalić koalicję/ dać do zrozumienia elektoratowi, że PO do PSL ma się całkiem tak samo, jak PiS do SO?

    Romskey, jak chcę multimediów, to skaczę na Newgrounds, YouTube albo generalnie czeszę po sieci. To samo dotyczy gadżetów. To nie jest dla mnie istotne. W jednym (no, niejednym, ale w tym akurat) się zgadzamy: ja też chcę się tu uczyć – i się uczę. Rozważania ekonomiczne tutaj czasem przejmują mnie trwogą, jak tracę wątek, otrząsam się, staram zrozumieć, a nie mogę – a przecież od kursów i giełdowych notowań zależy nie tylko cena chlebka i Courvoisiera naszego powszedniego, ale także cena, jaką mogę negocjować z moimi klientami i ilość tych klientów (akurat tutaj nie czuję kryzysu – być może JESZCZE nie). Ale nie tylko ekonomia – poczucie humoru, towarzystwo do polimerykowania, inteligentne (sic!) dyskusje, historie ludzi i o ludziach, tzw. wspólnota pokoleniowa – podobne tło, zbliżone dzieciństwo. Brać wybierać.

    Matka Kurka? To JUŻ nie jest jedyny powód, dla którego tu bywam. Raczej właśnie różnorodność przychodzących (wirtualnie) ludzi. Zdaje się, że o to Kurakowi chodziło, a więc w tym względzie postępuję, jak mi zagra – n’est ce pas? Ale i jego poglądy nie są jedynie obowiązujące, więc osochozi z tymi zarzutami o zmianę poglądów i kopanie inn? Dylemat – część ludzi popiera MK, ale: popiera, bo to MK, czy popiera, bo podobnie myślą na te same tematy? – nie jest moim dylematem.

    Ty akurat jesteś w opozycji – i świetnie. Jest kontrowersja, jest o czym pogadać (ale – jak dla mnie – niekoniecznie barokowymi wyzwiskami i niekoniecznie wyzwiskami w ogóle). Ja nie potrafię powiedzieć, czy bardziej mi po drodze z krytykowaniem Platformy i dumaniem, kto zamiast, czy z (m.in. Twoją) cierpliwością dla tych rządów. Obie strony mają rozsądne argumenty, po odsianiu emocji zostaje również i gęstsze. Ale – na Jowisza! – nie odbieram tych dyskusji jako wojny o rząd dusz, nie stoję na stanowisku, że jak "tamci" wygrają, to się stanie tragedia. A dlaczego? Bo wpływ na real nie jest tak druzgocący, jak niektórzy by chcieli. I narzędzi tego wpływu nie widzę. To nie zarzut, raczej ocena sytuacji.

    Mam nadzieję, że moje nożyce wystarczająco odbrzęknęły Twoim.

    A portal – jak już ma być tak kawa na ławę: spotkaliśmy się w bramie, bo od 2005 do 2007 nieźle padało, ale zamiast przenikliwego, zimnego deszczu raz mżawka, raz słońce… cholera, stać w tej bramie jeszcze, czy iść do domu? A może zaczekać na śnieg albo grad? Czy ktoś z państwa potrafi wywoływać dowolne opady atmosferyczne? Nie? Tak myślałem.

  4. Kurczę, co się dzieje z ludźmi,
    co za sztab dowodzenia rzeczywistością? Toż mówię: myślałem, że można tędy chociaż paru zjadaczy chleba w aniołów przerobić, ale zdaje się, że nie bardzo. Jakie narzędzia? Wyłoniła się już jakiś czas temu koncepcja JOWów, teraz widzę, że paru ludzi do tego nawiązuje w poczuciu, że polityka się upartyjnia, kiedy powinna mieć konkretne oblicza pana X z dokonaniami a,b,c i pani Y, która jest znana z e,f,g. I co? Zmiana konstytucji? A jakże ją przeprowadzić? Może dołączyć – w tym względzie – do już istniejących ruchów na rzecz, w końcu w ilości siła? Ale wtedy wpadamy w paradoks, bo jakże, dołączywszy, zachować niezależność? A poza tym, czy po to powstał ten portal, żeby się za chwilę włączyć wtyczką Gargancjana w większe jestestwo?

    Każdy najchętniej zgarniałby do siebie – userów, VIPy, widownię, co zresztą jest dość naturalne. Ale kiedy takich każdych będzie za dużo, następi rozdrobnienie dzielnicowe i wtedy na sztab dowodzenia rzeczywistością szans nie ma. Własne materiały, własne licencje zakładają istnienie własnych akredytacji, pracowników, a to wszysko – oficjalne status quo portalu, a więc inwestycję w całokształt. A ktoż ma inwestować, jak nie wielki i uzależniający gracz? Chyba że MK razem z nami znajdzie na to sposób. Bo ja wiem, kociołek złota na końcu tęczy, albo coś?

  5. Kurczę, co się dzieje z ludźmi,
    co za sztab dowodzenia rzeczywistością? Toż mówię: myślałem, że można tędy chociaż paru zjadaczy chleba w aniołów przerobić, ale zdaje się, że nie bardzo. Jakie narzędzia? Wyłoniła się już jakiś czas temu koncepcja JOWów, teraz widzę, że paru ludzi do tego nawiązuje w poczuciu, że polityka się upartyjnia, kiedy powinna mieć konkretne oblicza pana X z dokonaniami a,b,c i pani Y, która jest znana z e,f,g. I co? Zmiana konstytucji? A jakże ją przeprowadzić? Może dołączyć – w tym względzie – do już istniejących ruchów na rzecz, w końcu w ilości siła? Ale wtedy wpadamy w paradoks, bo jakże, dołączywszy, zachować niezależność? A poza tym, czy po to powstał ten portal, żeby się za chwilę włączyć wtyczką Gargancjana w większe jestestwo?

    Każdy najchętniej zgarniałby do siebie – userów, VIPy, widownię, co zresztą jest dość naturalne. Ale kiedy takich każdych będzie za dużo, następi rozdrobnienie dzielnicowe i wtedy na sztab dowodzenia rzeczywistością szans nie ma. Własne materiały, własne licencje zakładają istnienie własnych akredytacji, pracowników, a to wszysko – oficjalne status quo portalu, a więc inwestycję w całokształt. A ktoż ma inwestować, jak nie wielki i uzależniający gracz? Chyba że MK razem z nami znajdzie na to sposób. Bo ja wiem, kociołek złota na końcu tęczy, albo coś?

  6. Kurczę, co się dzieje z ludźmi,
    co za sztab dowodzenia rzeczywistością? Toż mówię: myślałem, że można tędy chociaż paru zjadaczy chleba w aniołów przerobić, ale zdaje się, że nie bardzo. Jakie narzędzia? Wyłoniła się już jakiś czas temu koncepcja JOWów, teraz widzę, że paru ludzi do tego nawiązuje w poczuciu, że polityka się upartyjnia, kiedy powinna mieć konkretne oblicza pana X z dokonaniami a,b,c i pani Y, która jest znana z e,f,g. I co? Zmiana konstytucji? A jakże ją przeprowadzić? Może dołączyć – w tym względzie – do już istniejących ruchów na rzecz, w końcu w ilości siła? Ale wtedy wpadamy w paradoks, bo jakże, dołączywszy, zachować niezależność? A poza tym, czy po to powstał ten portal, żeby się za chwilę włączyć wtyczką Gargancjana w większe jestestwo?

    Każdy najchętniej zgarniałby do siebie – userów, VIPy, widownię, co zresztą jest dość naturalne. Ale kiedy takich każdych będzie za dużo, następi rozdrobnienie dzielnicowe i wtedy na sztab dowodzenia rzeczywistością szans nie ma. Własne materiały, własne licencje zakładają istnienie własnych akredytacji, pracowników, a to wszysko – oficjalne status quo portalu, a więc inwestycję w całokształt. A ktoż ma inwestować, jak nie wielki i uzależniający gracz? Chyba że MK razem z nami znajdzie na to sposób. Bo ja wiem, kociołek złota na końcu tęczy, albo coś?

  7. Na to jest uniwersalna recepta:
    "no to napisz lepszy tekst", koniec cytatu z Sam-Wiesz-Kogo.

    Jest tu całkiem dużo ludzi, nawet jeżeli nie wszyscy się ujawniają w dyskusjach, którzy mają podobne podstawy przez to chociażby, że szanują reguły dyskusji, się nie wywalają z kraju i planety, czasem chcą wysłuchać et altera pars itd. Co osiągnęli? Poza właśnie byciem jakąś matkokurkową wspólnotą?

  8. Na to jest uniwersalna recepta:
    "no to napisz lepszy tekst", koniec cytatu z Sam-Wiesz-Kogo.

    Jest tu całkiem dużo ludzi, nawet jeżeli nie wszyscy się ujawniają w dyskusjach, którzy mają podobne podstawy przez to chociażby, że szanują reguły dyskusji, się nie wywalają z kraju i planety, czasem chcą wysłuchać et altera pars itd. Co osiągnęli? Poza właśnie byciem jakąś matkokurkową wspólnotą?

  9. Na to jest uniwersalna recepta:
    "no to napisz lepszy tekst", koniec cytatu z Sam-Wiesz-Kogo.

    Jest tu całkiem dużo ludzi, nawet jeżeli nie wszyscy się ujawniają w dyskusjach, którzy mają podobne podstawy przez to chociażby, że szanują reguły dyskusji, się nie wywalają z kraju i planety, czasem chcą wysłuchać et altera pars itd. Co osiągnęli? Poza właśnie byciem jakąś matkokurkową wspólnotą?

  10. Nooo
    tak, wróg jest doskonałym przykładem, niszczenie, agresja – najłatwiejszą propozycją działania (przynajmniej dopóki w sprawę nie wda się prokuratura). Ale jak działać konstruktywnie, a nie destruktywnie? Nawet listy z wyrazami szczerego uwielbienia do posła Palikota, mimo że diametralnie odmienne od gróźb karalnych, nadal są mało konstruktywne. W tym sęk!

  11. Nooo
    tak, wróg jest doskonałym przykładem, niszczenie, agresja – najłatwiejszą propozycją działania (przynajmniej dopóki w sprawę nie wda się prokuratura). Ale jak działać konstruktywnie, a nie destruktywnie? Nawet listy z wyrazami szczerego uwielbienia do posła Palikota, mimo że diametralnie odmienne od gróźb karalnych, nadal są mało konstruktywne. W tym sęk!

  12. Nooo
    tak, wróg jest doskonałym przykładem, niszczenie, agresja – najłatwiejszą propozycją działania (przynajmniej dopóki w sprawę nie wda się prokuratura). Ale jak działać konstruktywnie, a nie destruktywnie? Nawet listy z wyrazami szczerego uwielbienia do posła Palikota, mimo że diametralnie odmienne od gróźb karalnych, nadal są mało konstruktywne. W tym sęk!

  13. A to inna sprawa
    Jak dla mnie, Ty mówisz "jest dobrze", a Kurak "dlaczego nie jest lepiej niż dobrze?". Ty masz cierpliwość, żeby czekać – do wyborów prezydenckich, Kurak nie, bo uważa, że cała władza w ręce PO to nic dobrego (i akurat ma sporo racji, sam wiem, jak się czuję, nie mając bata/ opozycji nad głową w wielu sprawach).

    Sorry, wymiękam. Dobranoc.

  14. A to inna sprawa
    Jak dla mnie, Ty mówisz "jest dobrze", a Kurak "dlaczego nie jest lepiej niż dobrze?". Ty masz cierpliwość, żeby czekać – do wyborów prezydenckich, Kurak nie, bo uważa, że cała władza w ręce PO to nic dobrego (i akurat ma sporo racji, sam wiem, jak się czuję, nie mając bata/ opozycji nad głową w wielu sprawach).

    Sorry, wymiękam. Dobranoc.

  15. A to inna sprawa
    Jak dla mnie, Ty mówisz "jest dobrze", a Kurak "dlaczego nie jest lepiej niż dobrze?". Ty masz cierpliwość, żeby czekać – do wyborów prezydenckich, Kurak nie, bo uważa, że cała władza w ręce PO to nic dobrego (i akurat ma sporo racji, sam wiem, jak się czuję, nie mając bata/ opozycji nad głową w wielu sprawach).

    Sorry, wymiękam. Dobranoc.