Reklama

Bernard Owen, znany w świecie ekspert w dziedzinie systemów wyborczych, wyjaśnia, dlaczego neonaziści są dziś silni w Niemczech i opowiada, jak w roku 1973 duński oszust podatkowy w kilka miesięcy stał się popularnym politykiem.

Reklama

Bernard Owen, listopad 2008

Ta strona w języku angielskim (kliknij) – The English-language version of this page

Posłuchajmy wypowiedzi:

Są polskie napisy – jeśli się nie pojawiają, to należy przycisnąć przycisk z trzema kreskami tuż pod obrazem.

Niemcy w roku 1960 i dziś

Niemcy mają ciekawy mieszany system wyborczy. Połowa posłów do Bundestagu wybierana jest w systemie większościowym (większość względna), a druga połowa w systemie proporcjonalnym. Wszyscy kandydaci wybrani w większościowej części systemu wyborczego zachowują swoje mandaty, a na podstawie proporcjonalnej części systemu wchodzi do Bundestagu tylu kandydatów z każdej partii, ilu potrzeba, aby łączna liczba posłów partii była proporcjonalna do liczby uzyskanych głosów.

Skutkiem tego wynik jest w pewnym sensie proporcjonalny, ale ta część systemu wyborczego, która opiera się na względnej większości, powoduje, że jest to system niemal dwupartyjny. Proporcjonalna część systemu niesie ze sobą pewne trudności, jakie widzieliśmy już w innych krajach europejskich, w których panuje system czysto proporcjonalny.

Problem pojawił się po raz pierwszy w roku 1960. Partia Liberalna (podobna do austriackiej, ale bez konotacji nazistowskich) była w koalicji rządowej albo z socjalistami, albo z CDU/CSU, partiami umiarkowanej prawicy. Wielka koalicja miała skutki podobne, jak w Austrii: NPD (partia neonazistowska) zaczęła rosnąć w siłę w wyborach regionalnych. Rosło poparcie wśród wyborców i liczba mandatów. Bardzo obawiano się, że w kolejnych wyborach federalnych NPD przekroczy próg wyborczy i wejdzie do Bundestagu. Ale wynik NPD był minimalnie poniżej progu, NPD nie uzyskała też trzech mandatów większościowych, których potrzebowała, aby wejść do Bundestagu. Wówczas w Niemczech myślano o zmianie systemu wyborczego na czysto większościowy i pozbyciu się elementu proporcjonalnego.

Ale ponieważ NPD nie weszła do parlamentu, projekty zmian zarzucono.

Dziś, gdy Niemcy są w podobnej sytuacji, warto obserwować, co stanie się z NPD w poradzieckiej części Niemiec. A w innych regionach, gdzie silna jest partia socjalistyczna lub partia prawicowa, czy partie te będą tracić mandaty na rzecz Zielonych lub innych małych partii? Ciekawe, czy w najbliższych wyborach federalnych małe partie nie dostaną dość mandatów, aby zmienić dotychczasowe zasady działania niemieckiej republiki. Tu leży niebezpieczeństwo i myślę, że Niemcy są tego niebezpieczeństwa świadomi, zastanawiają się, co można z tym zrobić, usunięcie elementu proporcjonalnego z systemu wyborczego na pewno byłoby czymś dobrym.

Bez systemu kompensacji, który czyni wynik wyborów proporcjonalnym, byłoby lepiej. Istnienie kompensacji i, co za tym idzie, niemal w pełni proporcjonalny wynik wyborów stanowi niebezpieczeństwo.

Dania w latach 1972-73

To, co zdarzyło się w nazistowskich Niemczech, powtórzyło się w Danii w roku 1973. Podobne wydarzenia miały miejsce w tym samym czasie w Norwegii.

Duńskie partie polityczne istnieją w niezmienionej postaci od bardzo wielu lat. Scena polityczna jest bardzo stabilna. Ale nagle kraje skandynawskie zaczęły reagować na nadmierne podatki. A duński rząd postanowił stworzyć nowy podatek, od domków jednorodzinnych. Pewnego dnia duńska telewizja wyemitowała wywiad z człowiekiem o nazwisku Mogens Glistrup, który twierdził, że w ogóle nie płaci żadnych podatków. Człowiek ten stał się bohaterem! Ludzie pisali: „kim jest człowiek, który nie płaci podatków?” i inne podobne rzeczy. W wyborach, które miały miejsce po wprowadzeniu nowych podatków i po upadku szefa koalicji, Glistrup zbudował własną partię. Glistrup nie był wcześniej w żaden sposób zaangażowany politycznie, ale dostawał listy od tak wielu ludzi, że powiedział „OK, zróbmy to”. I tak jak Hitler w roku 1930 w Niemczech, uzyskał 18% głosów, ku powszechnemu zdziwieniu. Nikt nie spodziewał się takiego wyniku.

Później Glistrup siedział w więzieniu, gdyż jego sposoby na unikanie podatków nie były w pełni legalne, w sumie więc nie odniósł sukcesu. Ale jego partia istnieje nadal, jej istnienie przyczynia się do rozdrobnienia duńskich partii politycznych.

W tej serii:

Przekład: Marcin Skubiszewski

Strona internetowa instytutu naukowego Bernarda Owena: http://www.cec-elections.org/

Reklama

30 KOMENTARZE

  1. Bernard Owen jest Francuzem.
    Bernard Owen jest Francuzem. Na video mówi po angielsku, bo go o to prosiłem: video jest robione przede wszystkim dla polskiej publiczności, a Polacy predzej rozumieją po angielsku niż po francusku.

    Co do wpływu zasobności portfela i innych czynników na stabilność rządów: Owen podkreśla szkodliwość systemu proporcjonalnego, gdy pojawiają się poważne problemy. To jest wyjaśnione w poprzednich odcinkach (w tym zresztą trochę też): rząd wielopartyjny (taki, jakie się zwykle tworzą w systemie proporcjonalnym) jak najbardziej może działać prawidłowo, nawet przez długi czas. Ale z reguły załamuje się, gdy pojawiają się problemy: kryzys w Niemczech roku 1932, społecznie nieakceptowana przesadna presja podatkowa w Danii w roku 1972. I wtedy robi się okropny burdel.

  2. Bernard Owen jest Francuzem.
    Bernard Owen jest Francuzem. Na video mówi po angielsku, bo go o to prosiłem: video jest robione przede wszystkim dla polskiej publiczności, a Polacy predzej rozumieją po angielsku niż po francusku.

    Co do wpływu zasobności portfela i innych czynników na stabilność rządów: Owen podkreśla szkodliwość systemu proporcjonalnego, gdy pojawiają się poważne problemy. To jest wyjaśnione w poprzednich odcinkach (w tym zresztą trochę też): rząd wielopartyjny (taki, jakie się zwykle tworzą w systemie proporcjonalnym) jak najbardziej może działać prawidłowo, nawet przez długi czas. Ale z reguły załamuje się, gdy pojawiają się problemy: kryzys w Niemczech roku 1932, społecznie nieakceptowana przesadna presja podatkowa w Danii w roku 1972. I wtedy robi się okropny burdel.

  3. Bernard Owen jest Francuzem.
    Bernard Owen jest Francuzem. Na video mówi po angielsku, bo go o to prosiłem: video jest robione przede wszystkim dla polskiej publiczności, a Polacy predzej rozumieją po angielsku niż po francusku.

    Co do wpływu zasobności portfela i innych czynników na stabilność rządów: Owen podkreśla szkodliwość systemu proporcjonalnego, gdy pojawiają się poważne problemy. To jest wyjaśnione w poprzednich odcinkach (w tym zresztą trochę też): rząd wielopartyjny (taki, jakie się zwykle tworzą w systemie proporcjonalnym) jak najbardziej może działać prawidłowo, nawet przez długi czas. Ale z reguły załamuje się, gdy pojawiają się problemy: kryzys w Niemczech roku 1932, społecznie nieakceptowana przesadna presja podatkowa w Danii w roku 1972. I wtedy robi się okropny burdel.

  4. Bernard Owen jest Francuzem.
    Bernard Owen jest Francuzem. Na video mówi po angielsku, bo go o to prosiłem: video jest robione przede wszystkim dla polskiej publiczności, a Polacy predzej rozumieją po angielsku niż po francusku.

    Co do wpływu zasobności portfela i innych czynników na stabilność rządów: Owen podkreśla szkodliwość systemu proporcjonalnego, gdy pojawiają się poważne problemy. To jest wyjaśnione w poprzednich odcinkach (w tym zresztą trochę też): rząd wielopartyjny (taki, jakie się zwykle tworzą w systemie proporcjonalnym) jak najbardziej może działać prawidłowo, nawet przez długi czas. Ale z reguły załamuje się, gdy pojawiają się problemy: kryzys w Niemczech roku 1932, społecznie nieakceptowana przesadna presja podatkowa w Danii w roku 1972. I wtedy robi się okropny burdel.

  5. Bernard Owen jest Francuzem.
    Bernard Owen jest Francuzem. Na video mówi po angielsku, bo go o to prosiłem: video jest robione przede wszystkim dla polskiej publiczności, a Polacy predzej rozumieją po angielsku niż po francusku.

    Co do wpływu zasobności portfela i innych czynników na stabilność rządów: Owen podkreśla szkodliwość systemu proporcjonalnego, gdy pojawiają się poważne problemy. To jest wyjaśnione w poprzednich odcinkach (w tym zresztą trochę też): rząd wielopartyjny (taki, jakie się zwykle tworzą w systemie proporcjonalnym) jak najbardziej może działać prawidłowo, nawet przez długi czas. Ale z reguły załamuje się, gdy pojawiają się problemy: kryzys w Niemczech roku 1932, społecznie nieakceptowana przesadna presja podatkowa w Danii w roku 1972. I wtedy robi się okropny burdel.

  6. Bernard Owen jest Francuzem.
    Bernard Owen jest Francuzem. Na video mówi po angielsku, bo go o to prosiłem: video jest robione przede wszystkim dla polskiej publiczności, a Polacy predzej rozumieją po angielsku niż po francusku.

    Co do wpływu zasobności portfela i innych czynników na stabilność rządów: Owen podkreśla szkodliwość systemu proporcjonalnego, gdy pojawiają się poważne problemy. To jest wyjaśnione w poprzednich odcinkach (w tym zresztą trochę też): rząd wielopartyjny (taki, jakie się zwykle tworzą w systemie proporcjonalnym) jak najbardziej może działać prawidłowo, nawet przez długi czas. Ale z reguły załamuje się, gdy pojawiają się problemy: kryzys w Niemczech roku 1932, społecznie nieakceptowana przesadna presja podatkowa w Danii w roku 1972. I wtedy robi się okropny burdel.

  7. Kim jest Owen; konferencja we francuskim senacie

    Przypominam lida z pierwszego odcinka:

    Bernard Owen kieruje centrum badań porównawczych nad wyborami w Paryżu (Centre d’Etudes Comparatives d’Elections – CECE) oraz kierunkiem studiów administrator wyborów w IPAG-Paris II, renomowanym francuskim instytucie prawa administracyjnego.

    Professor Owen uczestniczył w ponad czterdziestu międzynarodowych misjach obserwacji wyborów lub pomocy w organizowaniu wyborów, pomógł w tworzeniu ordynacji wyborczych kilku państw, uczestniczył w ponad czterdziestu spotkaniach międzynarodowych i konferencjach naukowych dotyczących problematyki wyborczej. Co roku organizuje konferencję na temat wyborów we francuskim senacie.

    Badania profesora Owena wyjaśniają rolę, jaką proporcjonalne systemy wyborcze odegrały w katastrofach politycznych, które w miały miejsce w wielu krajach europejskich.

    Coroczna konferencja, o której mowa wyżej, była 22 stycznia, czyli bardzo niedawno. Byłem. Było sporo ciekawych tematów: sytuacja polityczna na Łotwie, Stany Generalne w przedrewolucyjnej Francji, porównanie praw wyborczych emigrantów z rozmaitych krajów. I wiele innych.

    Wdałem sie w polemikę (uprzejmą w formie, ostrą w treści) z szanownymi panami, którzy siedzieli przy stole prezydialnym. Oni twierdzili, że maszyny do głosowania są spoko, ja, że w takiej formie, w jakiej istnieją dziś we Francji, są niebezpieczne dla demokracji. Dostałem oklaski z sali, a pan przy stole prezydialnym, oficer Legii Honorowej (to prawie tak, jakby u nas miał Orła Białego), zrównał z ziemią raport OBWE, który cytowałem i który krytykuje te maszyny.

    Bernard Owen też siedział przy stole prezydialnym, ale nie brał udziału w tej polemice.

    Przynajmniej wesoło było.
     

  8. Kim jest Owen; konferencja we francuskim senacie

    Przypominam lida z pierwszego odcinka:

    Bernard Owen kieruje centrum badań porównawczych nad wyborami w Paryżu (Centre d’Etudes Comparatives d’Elections – CECE) oraz kierunkiem studiów administrator wyborów w IPAG-Paris II, renomowanym francuskim instytucie prawa administracyjnego.

    Professor Owen uczestniczył w ponad czterdziestu międzynarodowych misjach obserwacji wyborów lub pomocy w organizowaniu wyborów, pomógł w tworzeniu ordynacji wyborczych kilku państw, uczestniczył w ponad czterdziestu spotkaniach międzynarodowych i konferencjach naukowych dotyczących problematyki wyborczej. Co roku organizuje konferencję na temat wyborów we francuskim senacie.

    Badania profesora Owena wyjaśniają rolę, jaką proporcjonalne systemy wyborcze odegrały w katastrofach politycznych, które w miały miejsce w wielu krajach europejskich.

    Coroczna konferencja, o której mowa wyżej, była 22 stycznia, czyli bardzo niedawno. Byłem. Było sporo ciekawych tematów: sytuacja polityczna na Łotwie, Stany Generalne w przedrewolucyjnej Francji, porównanie praw wyborczych emigrantów z rozmaitych krajów. I wiele innych.

    Wdałem sie w polemikę (uprzejmą w formie, ostrą w treści) z szanownymi panami, którzy siedzieli przy stole prezydialnym. Oni twierdzili, że maszyny do głosowania są spoko, ja, że w takiej formie, w jakiej istnieją dziś we Francji, są niebezpieczne dla demokracji. Dostałem oklaski z sali, a pan przy stole prezydialnym, oficer Legii Honorowej (to prawie tak, jakby u nas miał Orła Białego), zrównał z ziemią raport OBWE, który cytowałem i który krytykuje te maszyny.

    Bernard Owen też siedział przy stole prezydialnym, ale nie brał udziału w tej polemice.

    Przynajmniej wesoło było.
     

  9. Kim jest Owen; konferencja we francuskim senacie

    Przypominam lida z pierwszego odcinka:

    Bernard Owen kieruje centrum badań porównawczych nad wyborami w Paryżu (Centre d’Etudes Comparatives d’Elections – CECE) oraz kierunkiem studiów administrator wyborów w IPAG-Paris II, renomowanym francuskim instytucie prawa administracyjnego.

    Professor Owen uczestniczył w ponad czterdziestu międzynarodowych misjach obserwacji wyborów lub pomocy w organizowaniu wyborów, pomógł w tworzeniu ordynacji wyborczych kilku państw, uczestniczył w ponad czterdziestu spotkaniach międzynarodowych i konferencjach naukowych dotyczących problematyki wyborczej. Co roku organizuje konferencję na temat wyborów we francuskim senacie.

    Badania profesora Owena wyjaśniają rolę, jaką proporcjonalne systemy wyborcze odegrały w katastrofach politycznych, które w miały miejsce w wielu krajach europejskich.

    Coroczna konferencja, o której mowa wyżej, była 22 stycznia, czyli bardzo niedawno. Byłem. Było sporo ciekawych tematów: sytuacja polityczna na Łotwie, Stany Generalne w przedrewolucyjnej Francji, porównanie praw wyborczych emigrantów z rozmaitych krajów. I wiele innych.

    Wdałem sie w polemikę (uprzejmą w formie, ostrą w treści) z szanownymi panami, którzy siedzieli przy stole prezydialnym. Oni twierdzili, że maszyny do głosowania są spoko, ja, że w takiej formie, w jakiej istnieją dziś we Francji, są niebezpieczne dla demokracji. Dostałem oklaski z sali, a pan przy stole prezydialnym, oficer Legii Honorowej (to prawie tak, jakby u nas miał Orła Białego), zrównał z ziemią raport OBWE, który cytowałem i który krytykuje te maszyny.

    Bernard Owen też siedział przy stole prezydialnym, ale nie brał udziału w tej polemice.

    Przynajmniej wesoło było.
     

  10. Kim jest Owen; konferencja we francuskim senacie

    Przypominam lida z pierwszego odcinka:

    Bernard Owen kieruje centrum badań porównawczych nad wyborami w Paryżu (Centre d’Etudes Comparatives d’Elections – CECE) oraz kierunkiem studiów administrator wyborów w IPAG-Paris II, renomowanym francuskim instytucie prawa administracyjnego.

    Professor Owen uczestniczył w ponad czterdziestu międzynarodowych misjach obserwacji wyborów lub pomocy w organizowaniu wyborów, pomógł w tworzeniu ordynacji wyborczych kilku państw, uczestniczył w ponad czterdziestu spotkaniach międzynarodowych i konferencjach naukowych dotyczących problematyki wyborczej. Co roku organizuje konferencję na temat wyborów we francuskim senacie.

    Badania profesora Owena wyjaśniają rolę, jaką proporcjonalne systemy wyborcze odegrały w katastrofach politycznych, które w miały miejsce w wielu krajach europejskich.

    Coroczna konferencja, o której mowa wyżej, była 22 stycznia, czyli bardzo niedawno. Byłem. Było sporo ciekawych tematów: sytuacja polityczna na Łotwie, Stany Generalne w przedrewolucyjnej Francji, porównanie praw wyborczych emigrantów z rozmaitych krajów. I wiele innych.

    Wdałem sie w polemikę (uprzejmą w formie, ostrą w treści) z szanownymi panami, którzy siedzieli przy stole prezydialnym. Oni twierdzili, że maszyny do głosowania są spoko, ja, że w takiej formie, w jakiej istnieją dziś we Francji, są niebezpieczne dla demokracji. Dostałem oklaski z sali, a pan przy stole prezydialnym, oficer Legii Honorowej (to prawie tak, jakby u nas miał Orła Białego), zrównał z ziemią raport OBWE, który cytowałem i który krytykuje te maszyny.

    Bernard Owen też siedział przy stole prezydialnym, ale nie brał udziału w tej polemice.

    Przynajmniej wesoło było.
     

  11. Kim jest Owen; konferencja we francuskim senacie

    Przypominam lida z pierwszego odcinka:

    Bernard Owen kieruje centrum badań porównawczych nad wyborami w Paryżu (Centre d’Etudes Comparatives d’Elections – CECE) oraz kierunkiem studiów administrator wyborów w IPAG-Paris II, renomowanym francuskim instytucie prawa administracyjnego.

    Professor Owen uczestniczył w ponad czterdziestu międzynarodowych misjach obserwacji wyborów lub pomocy w organizowaniu wyborów, pomógł w tworzeniu ordynacji wyborczych kilku państw, uczestniczył w ponad czterdziestu spotkaniach międzynarodowych i konferencjach naukowych dotyczących problematyki wyborczej. Co roku organizuje konferencję na temat wyborów we francuskim senacie.

    Badania profesora Owena wyjaśniają rolę, jaką proporcjonalne systemy wyborcze odegrały w katastrofach politycznych, które w miały miejsce w wielu krajach europejskich.

    Coroczna konferencja, o której mowa wyżej, była 22 stycznia, czyli bardzo niedawno. Byłem. Było sporo ciekawych tematów: sytuacja polityczna na Łotwie, Stany Generalne w przedrewolucyjnej Francji, porównanie praw wyborczych emigrantów z rozmaitych krajów. I wiele innych.

    Wdałem sie w polemikę (uprzejmą w formie, ostrą w treści) z szanownymi panami, którzy siedzieli przy stole prezydialnym. Oni twierdzili, że maszyny do głosowania są spoko, ja, że w takiej formie, w jakiej istnieją dziś we Francji, są niebezpieczne dla demokracji. Dostałem oklaski z sali, a pan przy stole prezydialnym, oficer Legii Honorowej (to prawie tak, jakby u nas miał Orła Białego), zrównał z ziemią raport OBWE, który cytowałem i który krytykuje te maszyny.

    Bernard Owen też siedział przy stole prezydialnym, ale nie brał udziału w tej polemice.

    Przynajmniej wesoło było.
     

  12. Kim jest Owen; konferencja we francuskim senacie

    Przypominam lida z pierwszego odcinka:

    Bernard Owen kieruje centrum badań porównawczych nad wyborami w Paryżu (Centre d’Etudes Comparatives d’Elections – CECE) oraz kierunkiem studiów administrator wyborów w IPAG-Paris II, renomowanym francuskim instytucie prawa administracyjnego.

    Professor Owen uczestniczył w ponad czterdziestu międzynarodowych misjach obserwacji wyborów lub pomocy w organizowaniu wyborów, pomógł w tworzeniu ordynacji wyborczych kilku państw, uczestniczył w ponad czterdziestu spotkaniach międzynarodowych i konferencjach naukowych dotyczących problematyki wyborczej. Co roku organizuje konferencję na temat wyborów we francuskim senacie.

    Badania profesora Owena wyjaśniają rolę, jaką proporcjonalne systemy wyborcze odegrały w katastrofach politycznych, które w miały miejsce w wielu krajach europejskich.

    Coroczna konferencja, o której mowa wyżej, była 22 stycznia, czyli bardzo niedawno. Byłem. Było sporo ciekawych tematów: sytuacja polityczna na Łotwie, Stany Generalne w przedrewolucyjnej Francji, porównanie praw wyborczych emigrantów z rozmaitych krajów. I wiele innych.

    Wdałem sie w polemikę (uprzejmą w formie, ostrą w treści) z szanownymi panami, którzy siedzieli przy stole prezydialnym. Oni twierdzili, że maszyny do głosowania są spoko, ja, że w takiej formie, w jakiej istnieją dziś we Francji, są niebezpieczne dla demokracji. Dostałem oklaski z sali, a pan przy stole prezydialnym, oficer Legii Honorowej (to prawie tak, jakby u nas miał Orła Białego), zrównał z ziemią raport OBWE, który cytowałem i który krytykuje te maszyny.

    Bernard Owen też siedział przy stole prezydialnym, ale nie brał udziału w tej polemice.

    Przynajmniej wesoło było.
     

  13. System proporcjonalny w czasie dobrobytu też się nie sprawdza
    Bernard Owen porównuje systemy wyborcze w sytuacji kryzysu, bo wtedy różnice wychodzą najmocniej. Ale w czasach spokojnych system proporcjonalny też jest gorszy. Utrudnia śmiałe reformy, bo wszystko wymaga wielopartyjnych uzgodnień, a zawsze jakas partia jest szczególnie związana z jakimiś interesami (PSL z rolnikami, SLD z ZNP). Stąd problemy z reformą KRUS, stąd niesprawiedliwa reforma emerytur (nauczyciele dostali więcej przywilejów niż inni ciężko pracujący, bo za nimi stoi SLD). System proporcjonalny nawet bez kryzysu wprowadza do rządu różne kanalie: Lepper i Giertych w rządzie, to wspólne dzieło Kaczyńskiego i proporcjonalnego systemu wyborczego. Kaczyński popełnił świństwo wprowadzając ich do rządu, ale system, który do tego świństwa dał mu pokusę, to był system proporcjonalny.

  14. System proporcjonalny w czasie dobrobytu też się nie sprawdza
    Bernard Owen porównuje systemy wyborcze w sytuacji kryzysu, bo wtedy różnice wychodzą najmocniej. Ale w czasach spokojnych system proporcjonalny też jest gorszy. Utrudnia śmiałe reformy, bo wszystko wymaga wielopartyjnych uzgodnień, a zawsze jakas partia jest szczególnie związana z jakimiś interesami (PSL z rolnikami, SLD z ZNP). Stąd problemy z reformą KRUS, stąd niesprawiedliwa reforma emerytur (nauczyciele dostali więcej przywilejów niż inni ciężko pracujący, bo za nimi stoi SLD). System proporcjonalny nawet bez kryzysu wprowadza do rządu różne kanalie: Lepper i Giertych w rządzie, to wspólne dzieło Kaczyńskiego i proporcjonalnego systemu wyborczego. Kaczyński popełnił świństwo wprowadzając ich do rządu, ale system, który do tego świństwa dał mu pokusę, to był system proporcjonalny.

  15. System proporcjonalny w czasie dobrobytu też się nie sprawdza
    Bernard Owen porównuje systemy wyborcze w sytuacji kryzysu, bo wtedy różnice wychodzą najmocniej. Ale w czasach spokojnych system proporcjonalny też jest gorszy. Utrudnia śmiałe reformy, bo wszystko wymaga wielopartyjnych uzgodnień, a zawsze jakas partia jest szczególnie związana z jakimiś interesami (PSL z rolnikami, SLD z ZNP). Stąd problemy z reformą KRUS, stąd niesprawiedliwa reforma emerytur (nauczyciele dostali więcej przywilejów niż inni ciężko pracujący, bo za nimi stoi SLD). System proporcjonalny nawet bez kryzysu wprowadza do rządu różne kanalie: Lepper i Giertych w rządzie, to wspólne dzieło Kaczyńskiego i proporcjonalnego systemu wyborczego. Kaczyński popełnił świństwo wprowadzając ich do rządu, ale system, który do tego świństwa dał mu pokusę, to był system proporcjonalny.

  16. System proporcjonalny w czasie dobrobytu też się nie sprawdza
    Bernard Owen porównuje systemy wyborcze w sytuacji kryzysu, bo wtedy różnice wychodzą najmocniej. Ale w czasach spokojnych system proporcjonalny też jest gorszy. Utrudnia śmiałe reformy, bo wszystko wymaga wielopartyjnych uzgodnień, a zawsze jakas partia jest szczególnie związana z jakimiś interesami (PSL z rolnikami, SLD z ZNP). Stąd problemy z reformą KRUS, stąd niesprawiedliwa reforma emerytur (nauczyciele dostali więcej przywilejów niż inni ciężko pracujący, bo za nimi stoi SLD). System proporcjonalny nawet bez kryzysu wprowadza do rządu różne kanalie: Lepper i Giertych w rządzie, to wspólne dzieło Kaczyńskiego i proporcjonalnego systemu wyborczego. Kaczyński popełnił świństwo wprowadzając ich do rządu, ale system, który do tego świństwa dał mu pokusę, to był system proporcjonalny.

  17. System proporcjonalny w czasie dobrobytu też się nie sprawdza
    Bernard Owen porównuje systemy wyborcze w sytuacji kryzysu, bo wtedy różnice wychodzą najmocniej. Ale w czasach spokojnych system proporcjonalny też jest gorszy. Utrudnia śmiałe reformy, bo wszystko wymaga wielopartyjnych uzgodnień, a zawsze jakas partia jest szczególnie związana z jakimiś interesami (PSL z rolnikami, SLD z ZNP). Stąd problemy z reformą KRUS, stąd niesprawiedliwa reforma emerytur (nauczyciele dostali więcej przywilejów niż inni ciężko pracujący, bo za nimi stoi SLD). System proporcjonalny nawet bez kryzysu wprowadza do rządu różne kanalie: Lepper i Giertych w rządzie, to wspólne dzieło Kaczyńskiego i proporcjonalnego systemu wyborczego. Kaczyński popełnił świństwo wprowadzając ich do rządu, ale system, który do tego świństwa dał mu pokusę, to był system proporcjonalny.

  18. System proporcjonalny w czasie dobrobytu też się nie sprawdza
    Bernard Owen porównuje systemy wyborcze w sytuacji kryzysu, bo wtedy różnice wychodzą najmocniej. Ale w czasach spokojnych system proporcjonalny też jest gorszy. Utrudnia śmiałe reformy, bo wszystko wymaga wielopartyjnych uzgodnień, a zawsze jakas partia jest szczególnie związana z jakimiś interesami (PSL z rolnikami, SLD z ZNP). Stąd problemy z reformą KRUS, stąd niesprawiedliwa reforma emerytur (nauczyciele dostali więcej przywilejów niż inni ciężko pracujący, bo za nimi stoi SLD). System proporcjonalny nawet bez kryzysu wprowadza do rządu różne kanalie: Lepper i Giertych w rządzie, to wspólne dzieło Kaczyńskiego i proporcjonalnego systemu wyborczego. Kaczyński popełnił świństwo wprowadzając ich do rządu, ale system, który do tego świństwa dał mu pokusę, to był system proporcjonalny.

  19. Nie wierzę w sens zakazu reklam
    SAWA, zgadzam się z problemem, który przedstawiasz (reklama ważniejsza niż rzeczywistość). Ale nie zgadzam się z wnioskiem: natury ludzkiej zwalczyć się nie da. Jestem przekonany, ze zakaz reklamy nic dać nie może, tylko odwrotnie: działać będą reklamy pokątne. To jest jak z prohibicją: nikt rozsądny jej nie próbuje, bo kiedyś próbowano w USA i fatalnie wyszło. Ludzkiej natury nie zwalczysz.

    W USA jest dokładnie odwrotnie: przepisy mówią, że telewizje mają obowiązek niezbyt drogo puszczać reklamy. Cel tego przepisu jest chyba taki, żeyb jakaś stacja  nie mogła komuś zablokować możliwośłci reklamowania się.

    Za to we Francji jest zakaz reklamy wyborczej. I co? Są np. takie numery, że jak prawica podejmuje się walczyć z przestępczością, to prywatna telewizja TF1 robi psychozę, w każdym dzienniku podając jakieś wadomości o przestępczości. Uczciwe to nie jest, bo konkurencja między telewizjami nie jest pełna: TF1, to telewizja największa we Francji, dawniej państwowa, sprywatyzowana przez prawicę (a więc ci, którzy zdecydowali, kto będzie właścicielem TF1 następnie korzystają z tej propagandy).

    Wolę (jako mniejsze zło) reklamę wyborczą na jasnych zasadach niż coś takiego.

    • Masz rację, że nie wierzysz.
      Taki zakaz jest do obejścia – jeżeli dało się obejść zakazy reklamy alkoholu? (choćby łódka Bols, WTK Soplica, czy piwo (mrug) bezalkoholowe).

      Wystarczy reklamować najnowszą książkę człowieka, który – ach, jaki zbieg okoliczności! – właśnie kandyduje do Sejmu. A może patronuje najnowszej akcji pt."Piłeś – nie jedź!"? albo dostał do testowania najnowszy model dowolnej marki i teraz z billboardów w całym kraju zachwala – BEZPIECZNA DROGA (wielkimi wołami) z nowym… (malutką czcioneczką)? Przytoczony przez Ciebie przykład manipulacji wiadomościami na korzyść "walczącej z przestępstwami" prawicy to już wyrafinowana socjotechnika w porównaniu z moimi przykładami.

      Zakaz reklamy wyborczej – nie do przeprowadzenia.

  20. Nie wierzę w sens zakazu reklam
    SAWA, zgadzam się z problemem, który przedstawiasz (reklama ważniejsza niż rzeczywistość). Ale nie zgadzam się z wnioskiem: natury ludzkiej zwalczyć się nie da. Jestem przekonany, ze zakaz reklamy nic dać nie może, tylko odwrotnie: działać będą reklamy pokątne. To jest jak z prohibicją: nikt rozsądny jej nie próbuje, bo kiedyś próbowano w USA i fatalnie wyszło. Ludzkiej natury nie zwalczysz.

    W USA jest dokładnie odwrotnie: przepisy mówią, że telewizje mają obowiązek niezbyt drogo puszczać reklamy. Cel tego przepisu jest chyba taki, żeyb jakaś stacja  nie mogła komuś zablokować możliwośłci reklamowania się.

    Za to we Francji jest zakaz reklamy wyborczej. I co? Są np. takie numery, że jak prawica podejmuje się walczyć z przestępczością, to prywatna telewizja TF1 robi psychozę, w każdym dzienniku podając jakieś wadomości o przestępczości. Uczciwe to nie jest, bo konkurencja między telewizjami nie jest pełna: TF1, to telewizja największa we Francji, dawniej państwowa, sprywatyzowana przez prawicę (a więc ci, którzy zdecydowali, kto będzie właścicielem TF1 następnie korzystają z tej propagandy).

    Wolę (jako mniejsze zło) reklamę wyborczą na jasnych zasadach niż coś takiego.

    • Masz rację, że nie wierzysz.
      Taki zakaz jest do obejścia – jeżeli dało się obejść zakazy reklamy alkoholu? (choćby łódka Bols, WTK Soplica, czy piwo (mrug) bezalkoholowe).

      Wystarczy reklamować najnowszą książkę człowieka, który – ach, jaki zbieg okoliczności! – właśnie kandyduje do Sejmu. A może patronuje najnowszej akcji pt."Piłeś – nie jedź!"? albo dostał do testowania najnowszy model dowolnej marki i teraz z billboardów w całym kraju zachwala – BEZPIECZNA DROGA (wielkimi wołami) z nowym… (malutką czcioneczką)? Przytoczony przez Ciebie przykład manipulacji wiadomościami na korzyść "walczącej z przestępstwami" prawicy to już wyrafinowana socjotechnika w porównaniu z moimi przykładami.

      Zakaz reklamy wyborczej – nie do przeprowadzenia.

  21. Nie wierzę w sens zakazu reklam
    SAWA, zgadzam się z problemem, który przedstawiasz (reklama ważniejsza niż rzeczywistość). Ale nie zgadzam się z wnioskiem: natury ludzkiej zwalczyć się nie da. Jestem przekonany, ze zakaz reklamy nic dać nie może, tylko odwrotnie: działać będą reklamy pokątne. To jest jak z prohibicją: nikt rozsądny jej nie próbuje, bo kiedyś próbowano w USA i fatalnie wyszło. Ludzkiej natury nie zwalczysz.

    W USA jest dokładnie odwrotnie: przepisy mówią, że telewizje mają obowiązek niezbyt drogo puszczać reklamy. Cel tego przepisu jest chyba taki, żeyb jakaś stacja  nie mogła komuś zablokować możliwośłci reklamowania się.

    Za to we Francji jest zakaz reklamy wyborczej. I co? Są np. takie numery, że jak prawica podejmuje się walczyć z przestępczością, to prywatna telewizja TF1 robi psychozę, w każdym dzienniku podając jakieś wadomości o przestępczości. Uczciwe to nie jest, bo konkurencja między telewizjami nie jest pełna: TF1, to telewizja największa we Francji, dawniej państwowa, sprywatyzowana przez prawicę (a więc ci, którzy zdecydowali, kto będzie właścicielem TF1 następnie korzystają z tej propagandy).

    Wolę (jako mniejsze zło) reklamę wyborczą na jasnych zasadach niż coś takiego.

    • Masz rację, że nie wierzysz.
      Taki zakaz jest do obejścia – jeżeli dało się obejść zakazy reklamy alkoholu? (choćby łódka Bols, WTK Soplica, czy piwo (mrug) bezalkoholowe).

      Wystarczy reklamować najnowszą książkę człowieka, który – ach, jaki zbieg okoliczności! – właśnie kandyduje do Sejmu. A może patronuje najnowszej akcji pt."Piłeś – nie jedź!"? albo dostał do testowania najnowszy model dowolnej marki i teraz z billboardów w całym kraju zachwala – BEZPIECZNA DROGA (wielkimi wołami) z nowym… (malutką czcioneczką)? Przytoczony przez Ciebie przykład manipulacji wiadomościami na korzyść "walczącej z przestępstwami" prawicy to już wyrafinowana socjotechnika w porównaniu z moimi przykładami.

      Zakaz reklamy wyborczej – nie do przeprowadzenia.

  22. Nie wierzę w sens zakazu reklam
    SAWA, zgadzam się z problemem, który przedstawiasz (reklama ważniejsza niż rzeczywistość). Ale nie zgadzam się z wnioskiem: natury ludzkiej zwalczyć się nie da. Jestem przekonany, ze zakaz reklamy nic dać nie może, tylko odwrotnie: działać będą reklamy pokątne. To jest jak z prohibicją: nikt rozsądny jej nie próbuje, bo kiedyś próbowano w USA i fatalnie wyszło. Ludzkiej natury nie zwalczysz.

    W USA jest dokładnie odwrotnie: przepisy mówią, że telewizje mają obowiązek niezbyt drogo puszczać reklamy. Cel tego przepisu jest chyba taki, żeyb jakaś stacja  nie mogła komuś zablokować możliwośłci reklamowania się.

    Za to we Francji jest zakaz reklamy wyborczej. I co? Są np. takie numery, że jak prawica podejmuje się walczyć z przestępczością, to prywatna telewizja TF1 robi psychozę, w każdym dzienniku podając jakieś wadomości o przestępczości. Uczciwe to nie jest, bo konkurencja między telewizjami nie jest pełna: TF1, to telewizja największa we Francji, dawniej państwowa, sprywatyzowana przez prawicę (a więc ci, którzy zdecydowali, kto będzie właścicielem TF1 następnie korzystają z tej propagandy).

    Wolę (jako mniejsze zło) reklamę wyborczą na jasnych zasadach niż coś takiego.

    • Masz rację, że nie wierzysz.
      Taki zakaz jest do obejścia – jeżeli dało się obejść zakazy reklamy alkoholu? (choćby łódka Bols, WTK Soplica, czy piwo (mrug) bezalkoholowe).

      Wystarczy reklamować najnowszą książkę człowieka, który – ach, jaki zbieg okoliczności! – właśnie kandyduje do Sejmu. A może patronuje najnowszej akcji pt."Piłeś – nie jedź!"? albo dostał do testowania najnowszy model dowolnej marki i teraz z billboardów w całym kraju zachwala – BEZPIECZNA DROGA (wielkimi wołami) z nowym… (malutką czcioneczką)? Przytoczony przez Ciebie przykład manipulacji wiadomościami na korzyść "walczącej z przestępstwami" prawicy to już wyrafinowana socjotechnika w porównaniu z moimi przykładami.

      Zakaz reklamy wyborczej – nie do przeprowadzenia.

  23. Nie wierzę w sens zakazu reklam
    SAWA, zgadzam się z problemem, który przedstawiasz (reklama ważniejsza niż rzeczywistość). Ale nie zgadzam się z wnioskiem: natury ludzkiej zwalczyć się nie da. Jestem przekonany, ze zakaz reklamy nic dać nie może, tylko odwrotnie: działać będą reklamy pokątne. To jest jak z prohibicją: nikt rozsądny jej nie próbuje, bo kiedyś próbowano w USA i fatalnie wyszło. Ludzkiej natury nie zwalczysz.

    W USA jest dokładnie odwrotnie: przepisy mówią, że telewizje mają obowiązek niezbyt drogo puszczać reklamy. Cel tego przepisu jest chyba taki, żeyb jakaś stacja  nie mogła komuś zablokować możliwośłci reklamowania się.

    Za to we Francji jest zakaz reklamy wyborczej. I co? Są np. takie numery, że jak prawica podejmuje się walczyć z przestępczością, to prywatna telewizja TF1 robi psychozę, w każdym dzienniku podając jakieś wadomości o przestępczości. Uczciwe to nie jest, bo konkurencja między telewizjami nie jest pełna: TF1, to telewizja największa we Francji, dawniej państwowa, sprywatyzowana przez prawicę (a więc ci, którzy zdecydowali, kto będzie właścicielem TF1 następnie korzystają z tej propagandy).

    Wolę (jako mniejsze zło) reklamę wyborczą na jasnych zasadach niż coś takiego.

    • Masz rację, że nie wierzysz.
      Taki zakaz jest do obejścia – jeżeli dało się obejść zakazy reklamy alkoholu? (choćby łódka Bols, WTK Soplica, czy piwo (mrug) bezalkoholowe).

      Wystarczy reklamować najnowszą książkę człowieka, który – ach, jaki zbieg okoliczności! – właśnie kandyduje do Sejmu. A może patronuje najnowszej akcji pt."Piłeś – nie jedź!"? albo dostał do testowania najnowszy model dowolnej marki i teraz z billboardów w całym kraju zachwala – BEZPIECZNA DROGA (wielkimi wołami) z nowym… (malutką czcioneczką)? Przytoczony przez Ciebie przykład manipulacji wiadomościami na korzyść "walczącej z przestępstwami" prawicy to już wyrafinowana socjotechnika w porównaniu z moimi przykładami.

      Zakaz reklamy wyborczej – nie do przeprowadzenia.

  24. Nie wierzę w sens zakazu reklam
    SAWA, zgadzam się z problemem, który przedstawiasz (reklama ważniejsza niż rzeczywistość). Ale nie zgadzam się z wnioskiem: natury ludzkiej zwalczyć się nie da. Jestem przekonany, ze zakaz reklamy nic dać nie może, tylko odwrotnie: działać będą reklamy pokątne. To jest jak z prohibicją: nikt rozsądny jej nie próbuje, bo kiedyś próbowano w USA i fatalnie wyszło. Ludzkiej natury nie zwalczysz.

    W USA jest dokładnie odwrotnie: przepisy mówią, że telewizje mają obowiązek niezbyt drogo puszczać reklamy. Cel tego przepisu jest chyba taki, żeyb jakaś stacja  nie mogła komuś zablokować możliwośłci reklamowania się.

    Za to we Francji jest zakaz reklamy wyborczej. I co? Są np. takie numery, że jak prawica podejmuje się walczyć z przestępczością, to prywatna telewizja TF1 robi psychozę, w każdym dzienniku podając jakieś wadomości o przestępczości. Uczciwe to nie jest, bo konkurencja między telewizjami nie jest pełna: TF1, to telewizja największa we Francji, dawniej państwowa, sprywatyzowana przez prawicę (a więc ci, którzy zdecydowali, kto będzie właścicielem TF1 następnie korzystają z tej propagandy).

    Wolę (jako mniejsze zło) reklamę wyborczą na jasnych zasadach niż coś takiego.

    • Masz rację, że nie wierzysz.
      Taki zakaz jest do obejścia – jeżeli dało się obejść zakazy reklamy alkoholu? (choćby łódka Bols, WTK Soplica, czy piwo (mrug) bezalkoholowe).

      Wystarczy reklamować najnowszą książkę człowieka, który – ach, jaki zbieg okoliczności! – właśnie kandyduje do Sejmu. A może patronuje najnowszej akcji pt."Piłeś – nie jedź!"? albo dostał do testowania najnowszy model dowolnej marki i teraz z billboardów w całym kraju zachwala – BEZPIECZNA DROGA (wielkimi wołami) z nowym… (malutką czcioneczką)? Przytoczony przez Ciebie przykład manipulacji wiadomościami na korzyść "walczącej z przestępstwami" prawicy to już wyrafinowana socjotechnika w porównaniu z moimi przykładami.

      Zakaz reklamy wyborczej – nie do przeprowadzenia.