Reklama

Zwala mi się na łeb mnóstwo upierdliwych bezradności i śmieszności stron procesowych, które toczą lub będą toczyć ze mną sądowe boje. I tak między odpisywaniem GIODO, że jest już prawomocny wyrok sądu, który pokazuje, jak pewna babka ze wsi łańcuchowej kłamała, co do swojego wieku, wykształcenia i przede wszystkim chronologii publikacji zawierających jej własne dane osobowe, a pisaniem pozwu przeciw pewnemu błaznowi, który chce zapiskami na mankiecie polemizować z protokołem sądowym, znajduję trochę wytchnienia połączonego z dobrą rozrywką. Niezawodny Donald Tusk daje mi tyle odskoczni, że praca po prostu wre, do GIODO poszło pismo, pozew wymaga jeszcze paru szlifów i po robocie. Donald! „W pierwszych słowach mego listu bardzo ci dziękuję”, gdyby nie twoje skecze utknąłbym w jakiejś sadowej terminologii i jak zwykle kląłbym nieludzko na tę biurokratyczną powinność osłabiającą każdy zdrowy organizm. Tymczasem patrzę sobie Donaldzie na twoje zdjęcia i świat staje się bezstresowy, jak wychowywanie lewicowych dzieci, które jeszcze nie wybrały sobie płci. Może to i małe, tak się pocieszać, że inni mają nie tylko znacznie gorzej, ale w przeciwieństwie do mnie tkwią w najciemniejszej z „d”, z drugiej strony chyba coś mi się należy po 6 latach zamęczania gospodarskimi wizytami. Coś mi się należy po inspekcji nieistniejącej autostrady, „przelecianej” helikopterem. Dużo nie wymagam, stąd też głupie miny Donalda Tuska w zupełności mi wystarczą. Wszyscy się rzucili do opisywania tego, co widać na załączonym obrazku i to dopiero pierwsza masowa prawidłowość. W drugim odruchu wszyscy piszą niemal to samo – to jest koniec.

Reklama

Dwie bardzo mało oryginalne masowe reakcje i bardzo dobrze, że takie właśnie są. Wreszcie czuję się bezpieczny w tłumie, bo gdy pisałem, że „to jest koniec Tuska”, byłem jakoś tak niepoważnie traktowany i nawracany na drogę pokory. Teraz widzą to prawie wszyscy i prawie tak samo, czego chcieć więcej? Niczego, przynajmniej z mojej strony większych wymagań nie będzie. Wystarczy, że widać to, co widać, reszta jest wymownym milczeniem. Gdy się już gołym okiem da podziwiać cały efekt, do którego dochodziłem żmudną analizą opartą na ukrytych faktach, można chyba sobie pofolgować prostym odruchem satysfakcji. Dobrze mi znana i bardzo ceniona Osoba, ma w zwyczaju mawiać: „Co ten człowiek mnie zdrowia kosztował, to Pan Bóg jedyny wie”. No i z Tuskiem dokładnie tak samo się dzieje, z tą różnicą, że on nas wszystkich zdrowie kosztował i jakoś tak bezsensownie los mu sprzyjał. Dopóki dobrze żarło Tusk ślizgał się po wszystkich wpadkach i nic się do niego nie przyklejało. Od paru miesięcy zaczęło się fatum, czegokolwiek Donald się dotknie, to zaraz grzęźnie w tym czymś po uszy. Los przestał sprzyjać i zaczął się wyzłośliwiać, wyjątkowo okrutnie, bo jak inaczej tłumaczyć groteskową sekwencję zdarzeń. Pojawiły się zdjęcia z uśmiechniętym Donaldem i Putinem, a Polacy jakoś się nie śmiali, tylko zaskoczeni pokazywali grobowe miny. Pojawiły się smutne zdjęcia z Tuskiem i ministrami, a Polacy gremialnie parsknęli śmiechem. Wniosek? Cokolwiek się pojawi zaraz stoi w ewidentnej sprzeczności z zamiarami Donalda Tuska.

Gdy pan Donald chce zatriumfować i rozbawić naród, dostaje odpowiedź, że zachowuje się jak prymityw, pozbawiony ludzkich uczuć. Gdy chce pokazać, że jest poważnie zatroskany stanem swoich dokonań, naród zaczyna śmiać się do rozpuku. Taki koniec naszykował sobie Donald Tusk, długo pracował na śmierć w mękach, bo on oczywiście nie umrze we śnie, z sekundy na sekundę. Nic z tych rzeczy, Donald będzie konał jeszcze przez długie miesiące, ale swoją agonią nie wzbudzi żadnej empatii: „bo kto nie był człowiekiem ni razu, temu człowiek nic nie pomoże”. Święte prawo do dzikiej satysfakcji wywołanej upadkiem nieludzkiego pasożyta powinno być jasno zapisane w konstytucji, nie twierdzę, że w preambule, ale na pewno na jeden z pierwszych punktów zasługuje. Zdjęć i radości pojawi się dużo więcej, w ogóle trzeba przyjąć, że niczego innego w wykonaniu Donalda Tuska uświadczyć się nie da. Zapowiada się doskonała zabawa na długie miesiące, bo coś mi się wydaje, że Prezes nie okaże litości i nie dobije Donalda, ale spokojnie poczeka aż natura zrobi swoje, dopiero potem posypie się polityczne zwłoki wapnem i wkopie tęczę, żeby nie profanować krzyża.

Reklama

38 KOMENTARZE

  1. Nie na temat
    ale  dzisiaj  ponoć  u  Lisa  ma  być  dyskusja  na temat  gender. A  może  by  Lis  puścił  dla  równowagi  filmik  z  występów  koleżanek  Szczuki  i  Środy?

    http://wpolityce.pl/dzienniki/dziennik-marzeny-nykiel/68582-dokad-zmierzaja-lewackie-bojowki-argentynskie-feministki-spalily-kukle-papieza-franciszk-i-brutalnie-zelzyly-katolikow-broniacych-kosciola-przed-profanacja

     Rozmodlona  za  bardzo  nie  jestem, wierząca  też  nie,ale  przyznam, że  włosy  mi  stanęły  dęba  jak  to  oglądnęłam :/

  2. Nie na temat
    ale  dzisiaj  ponoć  u  Lisa  ma  być  dyskusja  na temat  gender. A  może  by  Lis  puścił  dla  równowagi  filmik  z  występów  koleżanek  Szczuki  i  Środy?

    http://wpolityce.pl/dzienniki/dziennik-marzeny-nykiel/68582-dokad-zmierzaja-lewackie-bojowki-argentynskie-feministki-spalily-kukle-papieza-franciszk-i-brutalnie-zelzyly-katolikow-broniacych-kosciola-przed-profanacja

     Rozmodlona  za  bardzo  nie  jestem, wierząca  też  nie,ale  przyznam, że  włosy  mi  stanęły  dęba  jak  to  oglądnęłam :/

  3. smutek kolektywu
    Powyższy obraz to raczej bardziej "Ostatnia Wieczerza" niż "Stypa".
    Jednak mocno mi przypomina tradycyjne zebranie zakładowe na którym kierownik raz rzekł nam tak:
    Mówcie, opowiadajcie jakie macie sukcesy.
    Nic?
    To może chociaż komuś się krowa ocieliła?

  4. smutek kolektywu
    Powyższy obraz to raczej bardziej "Ostatnia Wieczerza" niż "Stypa".
    Jednak mocno mi przypomina tradycyjne zebranie zakładowe na którym kierownik raz rzekł nam tak:
    Mówcie, opowiadajcie jakie macie sukcesy.
    Nic?
    To może chociaż komuś się krowa ocieliła?

  5. doradcy z Pałącu wymyślili, że podzielą się porażką ze wszystkim
    i zaprosili KAczyńskiego na występ paprykarza pt. "jak żyć Panie przewodniczący" i podtytułem "wszyastkie partie uzgadniają stanowisko". Potem byłąby wspólna fotka i artykuł "Kaczyński też nie ma bladego pojęcia co robić". Potem okazało się, że Komorowskiego nie interesuje stanowiko PiS, tylko spotkanie z KAczyńskim. A na deser Millerowi, o dziwo, udało sięprzejrzeć karty i powiedział że teraz nie ma czasu, ale jutro na 10.30 może wpaść na 30, nie, 20 minut chyba że będą korki na mieście to zadzwoniw weekend.

    Media aż huczą od ifnormacji że najważniesze służby państwowe były opanowane przez mafięwyciągającą kasę od państwa, o czym szefowie tych służb nie mieli bladego pojęcia tak sprawnie działały, służba zddrowia była opanowana przez mafię, oczym szefowie służb nie mieli bladego pojęcia, ale wyborcza nie ma czasu na spiski. Najważniejszee: Hofman nie zapłacił 2000 podatku od pożyczki a Poseł Tomek prowadzi się niemoralnie – jeździ samochodami jak burżuj i uprawia pozamałżeński seks.
    Czyli w Ameryce biją murzynów.

  6. doradcy z Pałącu wymyślili, że podzielą się porażką ze wszystkim
    i zaprosili KAczyńskiego na występ paprykarza pt. "jak żyć Panie przewodniczący" i podtytułem "wszyastkie partie uzgadniają stanowisko". Potem byłąby wspólna fotka i artykuł "Kaczyński też nie ma bladego pojęcia co robić". Potem okazało się, że Komorowskiego nie interesuje stanowiko PiS, tylko spotkanie z KAczyńskim. A na deser Millerowi, o dziwo, udało sięprzejrzeć karty i powiedział że teraz nie ma czasu, ale jutro na 10.30 może wpaść na 30, nie, 20 minut chyba że będą korki na mieście to zadzwoniw weekend.

    Media aż huczą od ifnormacji że najważniesze służby państwowe były opanowane przez mafięwyciągającą kasę od państwa, o czym szefowie tych służb nie mieli bladego pojęcia tak sprawnie działały, służba zddrowia była opanowana przez mafię, oczym szefowie służb nie mieli bladego pojęcia, ale wyborcza nie ma czasu na spiski. Najważniejszee: Hofman nie zapłacił 2000 podatku od pożyczki a Poseł Tomek prowadzi się niemoralnie – jeździ samochodami jak burżuj i uprawia pozamałżeński seks.
    Czyli w Ameryce biją murzynów.