Reklama

Wizyta Donalda Trumpa w Polsce wywołuje niezdrowe podniecenie po wszystkich stronach sceny politycznej. Jeśli mam być szczery, jak zawsze, to mnie ta podnieta pod tytułem: „Odwiedza nas wielki brat zza wielkiej wody, to znaczy, że jesteśmy Ktoś”, trąci niesławną murzyńskością. Kompleks amerykański miały wszystkie opcje polityczne, nie wyłączając PZPR, właściwie PZPR miała największy kompleks. Z PiS jest podobnie, od lat mówi, że USA to nasz strategiczny partner i wielokrotnie PiS czynił zabiegi, aby się choćby na chwilę z prezydentem USA sfotografować. Tak to wygląda od strony ludzkiej i w ramach swobodnej oceny, która nie musi się przejmować dyplomatycznymi i politycznymi wymiarami.

Niestety życie, zwłaszcza polityczne, weryfikuje każdą szczerość, co możemy sobie między nami inteligentami otwarcie powiedzieć, o tym skuteczny polityk musi zapomnieć. Kiedyś napisałem taki tekst, za który dostałem burę, bo zwarłem w nim tezę, że do jakiegoś dużego gracza musimy się przykleić, inaczej nas zjedzą. Zdanie w zasadzie nie zmieniam, chociaż kłóci się we mnie poczucie dumy i wrodzony indywidualizm, z pragmatyzmem i rozumieniem rzeczywistości. Nie ma tutaj idealnego rozwiązania, konieczny jest kompromis. Broń Boże na kolanach, czy ze zgiętym karkiem, ale jednak Polska jest skazana na szerokie uśmiechanie się do USA, bo bez tego koalicjanta Rosja Radziecka i lewacka Unia Europejska najzwyczajniej w świecie nas zjedzą.

Reklama

Strach pomyśleć, co by się stało, gdyby USA miały do rządów PIS taki sam stosunek, jak Niemcy i cała Unia. Wewnętrzne biadolenie o izolacji osiągnęłoby szczyty absurdu, a zewnętrznie wszystkie „agencje rejtingowe” mordowałaby nas wskaźnikami przekładającymi się na wzrost długu, kursy walut i inwestycje. Taki jest ten współczesny świat, urządzony na chorym fundamencie, nie potrzeba wojny, czy innej formy agresji, wystarczy w USA, czy w UE kilka razy wcisnąć enter i mamy Polskę pod zaborami. Wielkiego wyboru nie ma albo idziemy przez polityczne życie boso i w ostrogach, z łatami na tyłku, albo znając realia próbujemy się w nich racjonalnie i z pożytkiem dla Polski poruszać. Krótko mówiąc w tej chwili byłoby szaleństwem mieć Trumpa za wroga, natomiast Trump przyjaciel wzmacnia naszą pozycję zarówno w UE jak i w relacjach z Rosją Radziecką. Estetycznie uwiera mnie ta przyjaźń polsko-amerykańska, ale nie widzę w tej chwili lepszego układu politycznego dla Polski.

Biorąc pod uwagę zbiór powyższych argumentów, które należy uznać za oczywistość, z wizyty Trumpa w Warszawie wypada się tylko i wyłącznie cieszyć. Nie jest też tak, że Polska musi się prosić o dobre słowo, jeszcze przed wizytą z Białego Domu poszedł komunikat, że Trump wygłosi ważne przemówienie, podkreślające trwałą współpracę z Polską. Dla Amerykanów to rutyna, dla nas naprawdę spora wartość, która załatwia kilka spraw naraz. Merkel ma z Trumpem kosę, obawy, również moje, że Trump będzie siedział pod butem Putina, póki co się nie sprawdzają. Jakby nie patrzeć spełnia się ambitne marzenie o Polsce, która jest strategicznym partnerem USA w środkowo-wschodniej Europie. W tej chwili nie są to już puste hasła, ale projekt naprawdę na naszych oczach się realizuje.

W polityce międzynarodowej niebagatelne znaczenie ma to, kto z kim trzyma. Osamotnionej Polski nikt nie będzie bronił, z Polską jako partnerem USA komisje europejskie, Niemcy i Rosja Radziecka będą musiały się liczyć. Z kolei w naszych lokalnych realiach wizyta Trumpa bez dwóch zdań rujnuje „narrację” najgorszego sortu i to na kilku frontach. Po pierwsze ostatecznie pada propaganda, że Polska jest izolowana na arenie międzynarodowej. Po drugie i dla mnie to bardzo ważna zdobycz, zmasowane ataki dyskredytujące Prezydenta Andrzeja Dudę, w których miał swój udział niejeden polityk PiS, stają się śmieszne i dyskredytujące dla napastników.

Ten brutalnie wyśmiewany „Adrian” nie będzie czekał w sekretariacie, ale w salonie spotka się z przywódcą światowego mocarstwa. W tym samym czasie najgorszy sort nie powącha klamki w przedpokoju, przesiedzą wizytę Trumpa w stodole, bo na audiencję w niemieckiej ambasadzie też nie mają co liczyć. Wszelkie drwiny, szyderstwa, strategie propagandowe i medialne „narracje” padły jak muchy. Wewnętrzne zdobycze, w połączeniu z zyskami Polski na arenie międzynarodowej sprawiają, że wizyta Trumpa załatwia nam bardzo wiele kluczowych spraw i wszystko to za jeden szeroki uśmiech, no może jeszcze parę kontraktów na bardzo dobrą broń i samoloty amerykańskie, co i tak musieliśmy kupić.

Reklama

12 KOMENTARZE

  1. PObolszewickie scierwa i ich

    PObolszewickie scierwa i ich WSI-24 dostaja wscieklizny, nie wiedza co maja robic, co mowic!

    Wiedzialem, ze Prezydent Donald Trump odwiedzi Polske juz wkrotce!

    On, i jego Administracja znaja doskonale obecna sytuacje polityczna i medialna w Polsce.

    (scierwa z CNN, scierwa z TVN ;)) 

     

     

     

     

  2. PObolszewickie scierwa i ich

    PObolszewickie scierwa i ich WSI-24 dostaja wscieklizny, nie wiedza co maja robic, co mowic!

    Wiedzialem, ze Prezydent Donald Trump odwiedzi Polske juz wkrotce!

    On, i jego Administracja znaja doskonale obecna sytuacje polityczna i medialna w Polsce.

    (scierwa z CNN, scierwa z TVN ;)) 

     

     

     

     

  3. Obecność Trumpa w Polsce

    Obecność Trumpa w Polsce związana jest przede wszystkim ze zrobieniem porządku we własnym domu. Nie da się robić skutecznej polityki światowej gdy we własnym obejściu (kraje zachodu) jest burdel. Polska opozycja, dla Trumpa, nie istnieje.

  4. Obecność Trumpa w Polsce

    Obecność Trumpa w Polsce związana jest przede wszystkim ze zrobieniem porządku we własnym domu. Nie da się robić skutecznej polityki światowej gdy we własnym obejściu (kraje zachodu) jest burdel. Polska opozycja, dla Trumpa, nie istnieje.