Reklama

W kinach pojawił się krótki. niezwykły film, pokazujący architekturę i tętno przedwojennej Warszawy. Żal dupę ściska, po paru sekundach kilkuminutowego filmu, na którym widać, że PRL plus PRLII przewiozły nas mentalnie, ale też cywilizacyjnie prawie o 100 lat do tyłu. Oglądając przeszłość marzy mi się przyszłość w formie powtórki z przeszłości. Przy wszystkich kombinacjach sporach, takich i owych, drążeniach w kierunkach i błądzeniach w szczegółach, jest dostępna gotowa recepta na rozwój, aktualna od lat 20-tych ubiegłego wieku. Wystarczy sięgnąć po dorobek Grabskiego i Kwiatkowskiego, spiąć projekty gospodarcze polityką Piłsudskiego, uzupełnić szacunkiem narodowym Dmowskiego i gotowe. Takie proste i jednocześnie takie odległe, bo ciągle punktem odniesienia jest bieżąca nędza ideologiczna i personalna, ale to nie znaczy, że musi być aż tak źle i przede wszystkim nie znaczy, że nie warto marzyć. Ludzi zawsze i wszędzie podrywa się prostą wizją sukcesu, nigdy skomplikowanymi traktatami filozoficznymi. Za Kantem poszła garstka, za Marksem wbrew pozorom niewiele więcej. Dopiero proste dobitne głos towarzysza Lenina i gefrajtra Hitlera obudził w ludziach nadzieje. Przykłady fatalne w kontekście marzeń o RPII, ale nie jesteśmy w studio „Kropki nad i” i mam pewność, że intencja autora zostanie jasno odczytana. Nie chodzi o ideologie, ale wizję wielkiego narodu niemieckiego, czy też bezklasowego narodu radzieckiego, jako przykłady motywacyjnego majstersztyku. Bez dawki wiecu, bez propagandy, zwanej dziś public relation nie powstanie COP, nie powstanie naród, nie powstanie nic w skali narodowej. Zamiast się zżymać na realia, od lat postuluję inteligentny populizm, który sprawi, że ludzie zaczną w coś wierzyć, a co ważniejsze po wdrożeniu choćby części obietnic zaczną widzieć cel, czyli realizację marzeń.

Nic tak bardzo nie pasuje do współczesnych potrzeb i marzeń o celach, jak wielkie projekty II RP. Żyjemy w średniej wielkości kraju, jest nas blisko 40 milionów i poza jednym jedynym KGHM, danym od Boga, nie mamy w Polsce żadnego wielkiego przemysłu, który w kraju tej wielkości jest niezbędnym warunkiem rozwoju. Zazwyczaj jako kontrargumenty dla uprzemysłowienia podaje się Szwajcarię lub jeszcze śmieszniej Luxemburg, proponuje jednak nie robić sobie jaj z palącej potrzeby. Nie mamy w Polsce przemysłu ciężkiego, ledwo zipią rozkradane kopalnie, zdycha zbrojeniówka, za chwile padnie energetyka, bo stare linie przesyłowe trzeba było wymienić 15 lat temu, zaś nową infrastrukturę dołożyć 5 lat temu. Stocznie, huty, motoryzacja, zawansowana technologia, to wszystko wygląda jak przed wojną, a właściwie gorzej, wszak przed wojną Fiat się do Polski wprowadził, a dziś wyprowadza. Czesi odbudowali swoją Skodę, my rozpieprzyliśmy Cegielskiego i nie widać najmniejszych szans na konstruowanie w PRL II „Łosia”, ponieważ Żwirko i Wigura zaraz po studiach leci do Anglii. Wszyscy dookoła kręcimy nosami, każdy ma jakiś niebotycznie wizjonerski projekt, ale wcześniej czy później wizja rozbija się o ideologiczne pierdoły. Za straszne marnotrawstwo trzeba uznać kombinowanie teoretyczne, gdy pod nosem stoi rozwiązanie po pierwsze sprawdzone i wdrożone, po drugie noszące wszelkie cechy porywania ludu ideą bez konieczności odwoływania się do skompromitowanych ideologii.

Reklama

Do historii przedwojennej Polski dołączę historię powojennych Niemiec. Kraj upokorzony poza granice ludzkich możliwości, wynędzniały, zniszczony, znienawidzony i podzielony. Położenie beznadziejne, a jednak wyciągnęli wnioski i zbudowali potęgę, znacznie silniejszą niż III Rzesza, bo dzisiejsze Niemcy rządzą i dzielą bez jednego wystrzału z Tygrysa, a nawet Mausera. Od czego zaczęli? Od przemysłu i to takiego przemysłu, który pogardliwie nazywany jest keynesizmem, chociaż to właśnie nic innego jak wyśmiany interwencjonizm państwowy stworzył niemieckiego giganta. Odbudowa Niemiec zaczęła się na kilku frontach wspieranych przez państwo: roboty publiczne, budowa dróg, odtwarzanie przemysłu, narodowa motoryzacja VW i pomoc w odtworzeniu niemieckich marek takich jak Mercedes, Siemens i wiele innych. Podobną drogą, z jedną poważną korektą dotyczącą traktowania ludzi jak konie robocze na nędznym obroku, idą Chiny, które zbudowały potęgę centralnym sterowaniem. Z kolei dziwnym rad sposobem ten wiecznie modny liberalizm gospodarczy w czystej postaci i samodzielnie, jakoś nigdy i nigdzie nie zbudował żadnej potęgi gospodarczej, a wszystkie „tygrysy” wcześniej, czy później skończyły jako dachowce (Hiszpania, Grecja, Portugalia itd.). Jeśli komuś się zdaje, że w Polsce można odbudować przemysł i marzenia przy pomocy „wolnego rynku”, to niech się przyjrzy jakie fortuny na polskim rynku powstały. W pierwszej 10, ba, w pierwszej setce najbogatszych nie znajdziemy jednego wytwórcy, na miarę rozpoznawalnej w świecie marki. Wszystko to są jacyś mniej lub bardziej szemrani usługodawcy. Co produkuje Solorz, Kulczyk, Czarnecki? Pora przestać się brzydzić interwencjonizmem i projektami państwowymi, co non stop jest mylone z socjalizmem i obśmiewane modnymi teoryjkami ekonomicznymi formułowanymi przez myślicieli oryginalnych, ale nie mogących się pochwalić najmniejszym wdrożeniem. Czas popatrzeć na to, co zostało zrobione i działało świetnie i jeśli Kwiatkowski, Grabski oraz Adenauer byli socjalistami, to ja nie mam nic przeciw temu, aby inkarnacje tych socjalistów zasiadły w polskich fotelach ministerialnych. Jak powietrza potrzeba nam wielkiego projektu uprzemysłowienia Polski pod auspicjami państwa, z tym, że państwa rządzonego przez ludzi na miarę II RP, nie tej hołoty wychowanej na „wzorcach” demokracji ludowej.

Reklama

38 KOMENTARZE

  1. Coś się jednak produkuje
    Od razu do głowy przyszedł mi Solaris (autobusy, trolejbusy i tramwaje) i Pesa (pociągi). Wszystko to polskie hity eksportowe.
    Z drugiej strony czytałem wywiad z prezesem Pesy, który żalił się na polskie władze (tak delikatnie się żalił, żeby ich nie wkurwić zanadto). Mówił jak za ministrowania Pawlaka z min. gospodarki na targach m.in. w Szanghaju nikt się nie interesował polskimi firmami pozostawiając ich samym sobie. Tymczasem na stoiskach konkurencji niemieckiej czy czeskiej brylowali politycy, zachęcając partnerów politycznych z unii do odwiedzania stoisk Siemensa czy Skody, a nasze dupy wołowe w tym czasie łaziły jak muchy po gównie z winkiem w ręku.

  2. Coś się jednak produkuje
    Od razu do głowy przyszedł mi Solaris (autobusy, trolejbusy i tramwaje) i Pesa (pociągi). Wszystko to polskie hity eksportowe.
    Z drugiej strony czytałem wywiad z prezesem Pesy, który żalił się na polskie władze (tak delikatnie się żalił, żeby ich nie wkurwić zanadto). Mówił jak za ministrowania Pawlaka z min. gospodarki na targach m.in. w Szanghaju nikt się nie interesował polskimi firmami pozostawiając ich samym sobie. Tymczasem na stoiskach konkurencji niemieckiej czy czeskiej brylowali politycy, zachęcając partnerów politycznych z unii do odwiedzania stoisk Siemensa czy Skody, a nasze dupy wołowe w tym czasie łaziły jak muchy po gównie z winkiem w ręku.

  3. filmy
    Na ekrany niebawem ma wejść także inny film: "Układ zamknięty". Z tego, co o tym filmie wyczytałem, to jest to opowieść o zasadzie działalności gospodarczej w naszym uroczym kraju. Zasada ta, wielokrotnie opisywana przez Michalkiewicza, to kapitalizm kompradorski: poważne interesy mogą robić tylko ludzie z wąskiego kręgu wtajemniczonych i powiązanych z najróżniejszymi służbami. Oczywiście ich działania nie są w żaden sposób koordynowane z poziomu państwowego (to raczej jest odwrotnie) i nie mają nic wspólnego z jakkolwiek rozumianym interesem narodowym. Stąd też problemem nie jest wymyślenie samego planu rozwojowego, ale jeszcze znalezienie sposobu na odsunięcie tej żerującej na nas sitwie. 

  4. filmy
    Na ekrany niebawem ma wejść także inny film: "Układ zamknięty". Z tego, co o tym filmie wyczytałem, to jest to opowieść o zasadzie działalności gospodarczej w naszym uroczym kraju. Zasada ta, wielokrotnie opisywana przez Michalkiewicza, to kapitalizm kompradorski: poważne interesy mogą robić tylko ludzie z wąskiego kręgu wtajemniczonych i powiązanych z najróżniejszymi służbami. Oczywiście ich działania nie są w żaden sposób koordynowane z poziomu państwowego (to raczej jest odwrotnie) i nie mają nic wspólnego z jakkolwiek rozumianym interesem narodowym. Stąd też problemem nie jest wymyślenie samego planu rozwojowego, ale jeszcze znalezienie sposobu na odsunięcie tej żerującej na nas sitwie. 

  5. Wolny rynek to anegdota. Przywódcy potrzebni od zaraz.
    Coś takiego jak “wolny rynek” w imperiach nie istnieje. Imperia powstają wyłącznie na skutek rządowego protekcjonizmu i interwencjonizmu. Imperia pozwalają sobie na wolny rynek, owszem, ale tylko w koloniach i dlatego kolonie są krajami trzeciego świata (rozwijające się są te kraje czy zwijające?). Wolny rynek wytwarza tam sytuację kapitalizmu kompradorskiego, o czym napisał wyżej ZbR.

    Kłopot w tym, że jak się próbuje krytykować kapitalizm w kwestii jego ekonomicznej ideologii, to się dostaje uwagi pod hasłem stalinizmu, zastaje kompletną blokadę logicznego rozumowania, no i jak wtedy rozmawiać?

    Ceny benzyny są ostatnio konskewentnie wysokie. Bąkają propagandziści, że duży popyt i mała podaż windują ceny w górę. W rzeczywistości podaż jest duża, a popyt mały, no ale zyski muszą się zwiększać.

    Nie mój to idol, ale cytat Hugo Chaveza sprzed kilku lat przytoczę: Ile razy mnie krytykowali za znacjonalizowanie firmy telefonicznej! Mówią „Państwo nie powinno się w to włączać”. Ale teraz nie krytykują Busha za nacjonalizowanie… największych banków na świecie. Towarzyszu Bush, jak się macie?

  6. Wolny rynek to anegdota. Przywódcy potrzebni od zaraz.
    Coś takiego jak “wolny rynek” w imperiach nie istnieje. Imperia powstają wyłącznie na skutek rządowego protekcjonizmu i interwencjonizmu. Imperia pozwalają sobie na wolny rynek, owszem, ale tylko w koloniach i dlatego kolonie są krajami trzeciego świata (rozwijające się są te kraje czy zwijające?). Wolny rynek wytwarza tam sytuację kapitalizmu kompradorskiego, o czym napisał wyżej ZbR.

    Kłopot w tym, że jak się próbuje krytykować kapitalizm w kwestii jego ekonomicznej ideologii, to się dostaje uwagi pod hasłem stalinizmu, zastaje kompletną blokadę logicznego rozumowania, no i jak wtedy rozmawiać?

    Ceny benzyny są ostatnio konskewentnie wysokie. Bąkają propagandziści, że duży popyt i mała podaż windują ceny w górę. W rzeczywistości podaż jest duża, a popyt mały, no ale zyski muszą się zwiększać.

    Nie mój to idol, ale cytat Hugo Chaveza sprzed kilku lat przytoczę: Ile razy mnie krytykowali za znacjonalizowanie firmy telefonicznej! Mówią „Państwo nie powinno się w to włączać”. Ale teraz nie krytykują Busha za nacjonalizowanie… największych banków na świecie. Towarzyszu Bush, jak się macie?

  7. fajnie byłoby mieć polski rząd, choćby na próbę
    Optymizm jest uzasadniony w tym znaczeniu, że kraj można odbudować stosunkowo szybko, w parę lat.
    Jednak jak to zrobić bez radykalnej zmiany układów w Europie?
    Zobacz jak cieżko idzie Węgrom, choć w sumie chcą wytargować od Unii zupełnie elementarne prawa.
    Najpierw trzeba mieć własny rząd zamiast nasłanych podwykonawców.
    To podstawa, potem zacząć wspólnie kombinować co dalej robić.

  8. fajnie byłoby mieć polski rząd, choćby na próbę
    Optymizm jest uzasadniony w tym znaczeniu, że kraj można odbudować stosunkowo szybko, w parę lat.
    Jednak jak to zrobić bez radykalnej zmiany układów w Europie?
    Zobacz jak cieżko idzie Węgrom, choć w sumie chcą wytargować od Unii zupełnie elementarne prawa.
    Najpierw trzeba mieć własny rząd zamiast nasłanych podwykonawców.
    To podstawa, potem zacząć wspólnie kombinować co dalej robić.

  9. Generalnie super, ale dwa błędy są niewybaczalne
    Po pierwsze II RP nie powstała ot tak i praca nad budową tożsamości narodowej, podstaw ekonomicznych i organizacyjnych zaczęła się lata wcześniej. To ta niedoceniana praca u podstaw zbudowała podwaliny pod przyszły rozwój już wolnego kraju, a jednocześnie narodu podtrzymywało więzi między Polakami. Odzyskanie niepodległości dodało im kopa na rozpęd. Oczywiście bez dobrych przywódców nie dałoby się tego połączyć do kupy.

    Po drugie pisanie o keynesiźmie i stawianie tej pokracznej, oderwanej od rzeczywistości, kryzysogennej teorii jako podstawy sukcesu gospodarki IIRP jest wyrazem ignorancji ekonomicznej. Wybacz, to z mojej strony szczera prawda. Nie poprzestanę jednak jak jakiś gbur na wytknięciu błędu. Wyjaśnię dlaczego.

    Keynesizm zakłada pompowanie gospodarki pustym nadmiarowym pieniądzem dla pobudzenia popytu, co wywołuje szok inflacyjny. Pomaga to państwu, a raczej budżetowi na krótką metę(a nam chodzi o dobro narodu i dobrobyt ogółu, który jest mierzony sumą bogactwa każdej jednostki, każdego Polaka, a nie dobrobytem klasy urzędasów, cwaniaków, wąskiej elity i kiesy państwowej kosztem oszczędności ludzi i przedsiębiorców), ale szkodzi ludziom, bo oni kupują towary już po podwyżkach, a państwo świeżymi papierkami zanim ceny z racji spadku podazy pójdą w górę. Bardziej niesprawiedliwie się nie da. To jest forma ukrytego podatku. Każdy oszczędzający w banku traci, bo jego pieniądze tracą wartość i siłę nabywczą oraz uniemożliwia to akumulację kapitału potrzebnego Polakom do zakładania własnych interesów, wspomagania gospodarki i uwalniania się od niskopłatnej najemnej pracy na rzecz budowy własnej firmy i dalszego rozwijania narodowego bogactwa. Na tym też dzisiaj polega tragedia systemu emerytalnego, pieniądze odłożone na starość nie będą nic warte. Lepiej odkładać w banku albo zwyczajnie kupować złoto, srebro i ziemię, które będą zawsze miały realną wartość.

    Interwencjonizm państwowy zaś jest dzisiaj przeklinany, bo używają go w złych celach lewacy i postkomuchy, a nie patrioci, wypaczając zasady rynkowe, co mści się kryzysami (tak jak to drukowanie pieniądza lub nadmierne obniżanie stóp procentowych zadłużające całe społeczeństwo i oduczające pracy oraz oszczędzania). Państwo prawa musi stać na straży. Nawet w ZSRR nie było takiego komuszego interwencjonizmu do jakiego dzisiaj potrafią się posunąć w USA czy UE… Państwo ustala zasady i ich pilnuje, póki psuje tylko w państwowym, a nie w prywatnym to jest ok.

    Państwo jest od tego by gwarantować narodowi dobre warunki rozwoju i służyć mu. Państwo to prawo, także gospodarcze, to sądy, to bank narodowy i narodowy pieniądz o trwałej wartości. Państwo nigdy nie jest bierne jak niektórzy źle pojmujący liberalizm ekonomiczny sobie marzą, ani nie może być hiperaktywne, ograniczające ponad racjonalną miarę wolność jednostek, naruszając prawa własności, totalitaryzując ludziom życia. Jeśli są patrioci dbający o majątek państwowy to i państwowa firma może dobrze funkcjonować, ale to trudne, bo wymaga lojalności wobec narodu i kierowania się jego dobrem, a nie własnym interesem i kręceneim lodów.

    W II RP wielkie projekty musiały być przeprowadzane przez państwo, bo nie było wystarczająco wielkiego, zakumulowanego polskiego kapitału prywatnego, który byłby w stanie część tego zrobić. Po prostu ten wielki projekt odbudowy i stworzenia własnego przemysłu został sfinansowany z podatków z korzyścią dla wszystkich. Tak zbudowano koleje, fabryki itd.
    Było też centralne planowanie. Planowanie jest ważne w życiu każdego człowieka, ważne jest też kiedy nie ma się przemysłu, a trzeba go zbudować prawie zera i to mądrze by nie stracić go w wyniku wojny oraz dużym wysiłkiem, bo praktycznie tworząc nowe miasta (Gdynia) i przebudowując celowo i efektywnie szlaki komunikacyjne. 

    Mieli w tym swój nie mały udział również zwykli Polacy, którzy latami uczyli się przedsiębiorczości, mieli firmy, znali się na prowadzeniu fabryk, byli wynalazcami, pracowali dla zaborców, a nawet słuzyli w zaborczych armiach (szczególnie pragmatyzm Polaków z zaboru pruskiego się przydał). To wszystko był nasz kapitał ludzki, który mieliśmy już na starcie przy jednoczeniu kraju. To byłby też nasz przyszły kapitał jeśli Polacy na emigracji byliby właściwie pokierowani, pomagali sobie jak pod zaborami, awansowali, a nie budowali sobie polskie getta jak to w Londynie nawet nie próbując uczyć się angielskiego czy zadbać o wykształcenie dzieci, odłożyć na przyszłość kapitał… nie ma tego polskiego ducha pracy w gotowości na szanse odbudowy własnego kraju i wielkości.

    W 1920 przez bitwą z bolszewikami, zachód w postaci głównie USA, Anglii i Francji nas wyruchał. Postawili nam ultimatum – oddajemy kontrolę nad własną walutą i bankiem centralnym, albo zostawią nas na pastwę bolszewików. Polski nie potrzebowali, bo rodził się tu przemysł tak jak w innych rozwijajacych się wtedy krajach, a zachód chciał utrzymać swoją dominację i nie chciał konkurencji (po to USA chciało też zatopić Japonię). Ich osłoną przed komunizmem miały być Niemcy i wspierali Hitlera. Później Polska znowu dostała baty, bo Niemcy w kryzysie wypowiedziały nam wojnę gospodarczą zwną wojną celną.

    W 1920 wygraliśmy własnymi siłami – od początku konsekwentnie opierając rozwój gospodarki o kapitał narodowy czy to mądrze zarządzając państwowym czy to korzystając z dorobku oszczególnych przedsiębiorczych Polaków budujących nowe fabryki tak jak wcześniej Pan Citroen(kopiując polską technologię wytrzymałych zębatek w swoich autach) i Pan Renault we Francji – choć Zachód zablokował nam kredyty, zamówiony towar, konta bankowe! Wygraliśmy zupełnie własnymi siłami i dzięki pomocy Węgier (transport amunicji bez której byłaby powtórka z przegranych powstań…). Wbrew powszechnej propagandzie Piłsudski w tej bitwie nie pomógł, bo uciekł do kochanki… w końcu jak na byłego szpiega pruskiego przystało… co nie zmienia jego zasług w jednoczeniu kraju, taki Mickiewicz też w powstaniu udziału nie brał tylko się po dworkach szlajał, ale swój wkład w budzenie patriotyzmu w narodzie miał (szkoda, że w postaco promocji romantycznego umierania za ojczyznę, zamiast pracy, zakładania wielodzietnych rodzin i budowy trwałej żywotnej siły by zawalczyć przygotowanym…).

    Rynek pozostaje rynkiem, ma swoje niezmienne prawa i nie da się ich nagiąć tak jak nie da się nagiąć praw fizyki, można tylko mądrze te prawa wykorzystać, dla zysku całego narodu.

    I właśnie z tego powodu rządy sanacji niezbyt się Polsce przysłużyły, bo wprowadziły etatyzm, zdusiły przedsiębiorczość, były dyktaturą depczącą prawa obywatelskie i wprowadzającą te bezmyślne totalne sterowanie gospodarką, które powoduje najwięcej szkód. Zamiast zbudować trwałe podstawy wzrostu zaczęto drukować pieniądz i niszczyć oszczędności obywateli tak jak pisałem na początku. Tym samym pogorszono sytuację gospodarczą w kraju. Tak to jest kiedy daje się rządzić gospodarką generałom i ich bezmyslnym podwładnym, a nie praktykom i przedsiębiorcom.

    IIRP upadła nie dlatego, że Niemcy były silniejsze, bo nie były (III Rzesza była na skraju bankructwa – tak jak wcześniej budowali swój narodowy-komunizm na żłocie Żydów i rekwirowaniu ich własności oraz państwowym zarządzaniu prywatnymi firmami, tak po podbiciu Polski złapali drugi oddech dzieki naszym rezerwom złota, przejęciu przemysłu i zasobów oraz taniej niewolniczej sile roboczej ), ani nie dlatego, że w plecy nóż wbili nam Bolszewicy Stalina.
    II RP upadła, bo rządzili nami głupcy, którzy wierzyli święcie, że sami pokonają Hitlera i dojdą pod Berlin… oni to byli tak pewni, że czekali z mobilizacją wszystkich rezerw do ostatniego dnia przed 1 września! To przez ich głupotę mnóstwo sprzętu było nietknięte ani nie rozpakowane w magazynach!

    To wina tych głupich trepów przez których wcześniej zdradziliśmy Czechy dołączając do Hitlera w ich rozbiorze! A później jeszcze bezwstydnie propagowano historyczność zaboru czeskiego!
    Gdyby polskie władze wcześniej honorowo i racjonalnie pokazały hitlerowi środkowy palec i wzmocniły sojusz z wdzięcznymi Czechami nie byłoby żadnego 1 września 1939 roku i 4 rozbioru Polski!

    A tak do dzisiaj Polacy mają dług honorowy wobec Czech, bo nie dość, że z Hitlerem dokonalismy jednego ich rozbioru to w konsekwencji nic nie mogliśmy zrobić później, gdy pod okupacja Polski zwaną PRL nasze wojsko poszło z sowietami pacyfikować rewolucję i patriotów czeskich!

    Grabski nie był socjalistą. Proszę nie mieszać sprawnego działania państwa z wymysłami lewaków w rodzaju pompowania gospodarki pustym pieniądzem czy manipulowania cenami lub wyprzedawania majątku narodowego dając monopol obcemu kapitałowi.

    Mercedes i Siemens nie wzbogaciły się normalnie, a poprzez niewolniczą pracę podbitych narodów i wspólpracę z reżimem – tak samo jak IBM – oddział w Niemczech. Tak powstała potęga IGFarben i innych niemieckich monopolistów. Z IG Farben, które testowało chemikalia i leki na więźniach Auschwitz powstały po wojnie różne firmy takie jak Bayer, którego witaminki łykacie płacąc im procenty za mękę naszych przodków.

    Po wojnie Niemcy były zrujnowane. Podniosły się nie dzięki socjaliście Adenauerowi, który kontynuował politykę Jednej Zjednoczonej Europy Hitlera tyle, że pokojowo w wersji małych kroków, a jej efekt czyli jeden wielki rynek zbytu dla Niemiec i ich dominacja w Europie są już blisko(po to w uni wprowadza się jednolity system patentowy – Polaka na europatent za kilka tysięcy euro stać nie będzie..). Merkel to jest uczennica i kontynuatorka polityki Adenauera, ale lepsze to niż plan frakcji komunistycznej czyli Jeden Gułag Europa, jedna narodowość Europejczyk, jedno prawo Konstytuta UE, a Komisarzy i Pierwszego Sekretarza Rompuja jak w ZSRR już mamy…

    Kto sie nie uczy historii ten ciągle popełnie te same błędy.

    Kurka! Czas chyba poczytać coś rozsądniejszego i prawdziwie wolno rynkowo-patriotycznego, bo dajesz się wmanewrować w te komusze i neolibralne paranoje ekonomiczne 🙂
    Trzymaj pion to się ani za bardzo na lewo ani za bardzo na neoprawo  nie przechylisz 🙂
    Prawda zawsze leży po środku. Pozdrawiam!

    /edit
    "Pod wpływem lobby węglowego Grabski zrezygnował z podatku od węgla, doprowadzając do potanienia tego podstawowego nośnika energii. Nie udało mu się natomiast zwiększyć liczby dni pracy, aby uzyskać potanienie produkcji i usług. W obronie świąt stanęli socjaliści i komuniści – ci ostatni znani z wojującego ateizmu… Podobnie było z próbą przedłużenia w kopalniach i hutach górnośląskich dnia roboczego do 10 godzin, jak to wprowadzono na niemieckim Śląsku. Racje ekonomiczne nie przemawiały wówczas do przywódców związkowych." 😉
    http://www.grabski.info/default.asp?lisc=37

  10. Generalnie super, ale dwa błędy są niewybaczalne
    Po pierwsze II RP nie powstała ot tak i praca nad budową tożsamości narodowej, podstaw ekonomicznych i organizacyjnych zaczęła się lata wcześniej. To ta niedoceniana praca u podstaw zbudowała podwaliny pod przyszły rozwój już wolnego kraju, a jednocześnie narodu podtrzymywało więzi między Polakami. Odzyskanie niepodległości dodało im kopa na rozpęd. Oczywiście bez dobrych przywódców nie dałoby się tego połączyć do kupy.

    Po drugie pisanie o keynesiźmie i stawianie tej pokracznej, oderwanej od rzeczywistości, kryzysogennej teorii jako podstawy sukcesu gospodarki IIRP jest wyrazem ignorancji ekonomicznej. Wybacz, to z mojej strony szczera prawda. Nie poprzestanę jednak jak jakiś gbur na wytknięciu błędu. Wyjaśnię dlaczego.

    Keynesizm zakłada pompowanie gospodarki pustym nadmiarowym pieniądzem dla pobudzenia popytu, co wywołuje szok inflacyjny. Pomaga to państwu, a raczej budżetowi na krótką metę(a nam chodzi o dobro narodu i dobrobyt ogółu, który jest mierzony sumą bogactwa każdej jednostki, każdego Polaka, a nie dobrobytem klasy urzędasów, cwaniaków, wąskiej elity i kiesy państwowej kosztem oszczędności ludzi i przedsiębiorców), ale szkodzi ludziom, bo oni kupują towary już po podwyżkach, a państwo świeżymi papierkami zanim ceny z racji spadku podazy pójdą w górę. Bardziej niesprawiedliwie się nie da. To jest forma ukrytego podatku. Każdy oszczędzający w banku traci, bo jego pieniądze tracą wartość i siłę nabywczą oraz uniemożliwia to akumulację kapitału potrzebnego Polakom do zakładania własnych interesów, wspomagania gospodarki i uwalniania się od niskopłatnej najemnej pracy na rzecz budowy własnej firmy i dalszego rozwijania narodowego bogactwa. Na tym też dzisiaj polega tragedia systemu emerytalnego, pieniądze odłożone na starość nie będą nic warte. Lepiej odkładać w banku albo zwyczajnie kupować złoto, srebro i ziemię, które będą zawsze miały realną wartość.

    Interwencjonizm państwowy zaś jest dzisiaj przeklinany, bo używają go w złych celach lewacy i postkomuchy, a nie patrioci, wypaczając zasady rynkowe, co mści się kryzysami (tak jak to drukowanie pieniądza lub nadmierne obniżanie stóp procentowych zadłużające całe społeczeństwo i oduczające pracy oraz oszczędzania). Państwo prawa musi stać na straży. Nawet w ZSRR nie było takiego komuszego interwencjonizmu do jakiego dzisiaj potrafią się posunąć w USA czy UE… Państwo ustala zasady i ich pilnuje, póki psuje tylko w państwowym, a nie w prywatnym to jest ok.

    Państwo jest od tego by gwarantować narodowi dobre warunki rozwoju i służyć mu. Państwo to prawo, także gospodarcze, to sądy, to bank narodowy i narodowy pieniądz o trwałej wartości. Państwo nigdy nie jest bierne jak niektórzy źle pojmujący liberalizm ekonomiczny sobie marzą, ani nie może być hiperaktywne, ograniczające ponad racjonalną miarę wolność jednostek, naruszając prawa własności, totalitaryzując ludziom życia. Jeśli są patrioci dbający o majątek państwowy to i państwowa firma może dobrze funkcjonować, ale to trudne, bo wymaga lojalności wobec narodu i kierowania się jego dobrem, a nie własnym interesem i kręceneim lodów.

    W II RP wielkie projekty musiały być przeprowadzane przez państwo, bo nie było wystarczająco wielkiego, zakumulowanego polskiego kapitału prywatnego, który byłby w stanie część tego zrobić. Po prostu ten wielki projekt odbudowy i stworzenia własnego przemysłu został sfinansowany z podatków z korzyścią dla wszystkich. Tak zbudowano koleje, fabryki itd.
    Było też centralne planowanie. Planowanie jest ważne w życiu każdego człowieka, ważne jest też kiedy nie ma się przemysłu, a trzeba go zbudować prawie zera i to mądrze by nie stracić go w wyniku wojny oraz dużym wysiłkiem, bo praktycznie tworząc nowe miasta (Gdynia) i przebudowując celowo i efektywnie szlaki komunikacyjne. 

    Mieli w tym swój nie mały udział również zwykli Polacy, którzy latami uczyli się przedsiębiorczości, mieli firmy, znali się na prowadzeniu fabryk, byli wynalazcami, pracowali dla zaborców, a nawet słuzyli w zaborczych armiach (szczególnie pragmatyzm Polaków z zaboru pruskiego się przydał). To wszystko był nasz kapitał ludzki, który mieliśmy już na starcie przy jednoczeniu kraju. To byłby też nasz przyszły kapitał jeśli Polacy na emigracji byliby właściwie pokierowani, pomagali sobie jak pod zaborami, awansowali, a nie budowali sobie polskie getta jak to w Londynie nawet nie próbując uczyć się angielskiego czy zadbać o wykształcenie dzieci, odłożyć na przyszłość kapitał… nie ma tego polskiego ducha pracy w gotowości na szanse odbudowy własnego kraju i wielkości.

    W 1920 przez bitwą z bolszewikami, zachód w postaci głównie USA, Anglii i Francji nas wyruchał. Postawili nam ultimatum – oddajemy kontrolę nad własną walutą i bankiem centralnym, albo zostawią nas na pastwę bolszewików. Polski nie potrzebowali, bo rodził się tu przemysł tak jak w innych rozwijajacych się wtedy krajach, a zachód chciał utrzymać swoją dominację i nie chciał konkurencji (po to USA chciało też zatopić Japonię). Ich osłoną przed komunizmem miały być Niemcy i wspierali Hitlera. Później Polska znowu dostała baty, bo Niemcy w kryzysie wypowiedziały nam wojnę gospodarczą zwną wojną celną.

    W 1920 wygraliśmy własnymi siłami – od początku konsekwentnie opierając rozwój gospodarki o kapitał narodowy czy to mądrze zarządzając państwowym czy to korzystając z dorobku oszczególnych przedsiębiorczych Polaków budujących nowe fabryki tak jak wcześniej Pan Citroen(kopiując polską technologię wytrzymałych zębatek w swoich autach) i Pan Renault we Francji – choć Zachód zablokował nam kredyty, zamówiony towar, konta bankowe! Wygraliśmy zupełnie własnymi siłami i dzięki pomocy Węgier (transport amunicji bez której byłaby powtórka z przegranych powstań…). Wbrew powszechnej propagandzie Piłsudski w tej bitwie nie pomógł, bo uciekł do kochanki… w końcu jak na byłego szpiega pruskiego przystało… co nie zmienia jego zasług w jednoczeniu kraju, taki Mickiewicz też w powstaniu udziału nie brał tylko się po dworkach szlajał, ale swój wkład w budzenie patriotyzmu w narodzie miał (szkoda, że w postaco promocji romantycznego umierania za ojczyznę, zamiast pracy, zakładania wielodzietnych rodzin i budowy trwałej żywotnej siły by zawalczyć przygotowanym…).

    Rynek pozostaje rynkiem, ma swoje niezmienne prawa i nie da się ich nagiąć tak jak nie da się nagiąć praw fizyki, można tylko mądrze te prawa wykorzystać, dla zysku całego narodu.

    I właśnie z tego powodu rządy sanacji niezbyt się Polsce przysłużyły, bo wprowadziły etatyzm, zdusiły przedsiębiorczość, były dyktaturą depczącą prawa obywatelskie i wprowadzającą te bezmyślne totalne sterowanie gospodarką, które powoduje najwięcej szkód. Zamiast zbudować trwałe podstawy wzrostu zaczęto drukować pieniądz i niszczyć oszczędności obywateli tak jak pisałem na początku. Tym samym pogorszono sytuację gospodarczą w kraju. Tak to jest kiedy daje się rządzić gospodarką generałom i ich bezmyslnym podwładnym, a nie praktykom i przedsiębiorcom.

    IIRP upadła nie dlatego, że Niemcy były silniejsze, bo nie były (III Rzesza była na skraju bankructwa – tak jak wcześniej budowali swój narodowy-komunizm na żłocie Żydów i rekwirowaniu ich własności oraz państwowym zarządzaniu prywatnymi firmami, tak po podbiciu Polski złapali drugi oddech dzieki naszym rezerwom złota, przejęciu przemysłu i zasobów oraz taniej niewolniczej sile roboczej ), ani nie dlatego, że w plecy nóż wbili nam Bolszewicy Stalina.
    II RP upadła, bo rządzili nami głupcy, którzy wierzyli święcie, że sami pokonają Hitlera i dojdą pod Berlin… oni to byli tak pewni, że czekali z mobilizacją wszystkich rezerw do ostatniego dnia przed 1 września! To przez ich głupotę mnóstwo sprzętu było nietknięte ani nie rozpakowane w magazynach!

    To wina tych głupich trepów przez których wcześniej zdradziliśmy Czechy dołączając do Hitlera w ich rozbiorze! A później jeszcze bezwstydnie propagowano historyczność zaboru czeskiego!
    Gdyby polskie władze wcześniej honorowo i racjonalnie pokazały hitlerowi środkowy palec i wzmocniły sojusz z wdzięcznymi Czechami nie byłoby żadnego 1 września 1939 roku i 4 rozbioru Polski!

    A tak do dzisiaj Polacy mają dług honorowy wobec Czech, bo nie dość, że z Hitlerem dokonalismy jednego ich rozbioru to w konsekwencji nic nie mogliśmy zrobić później, gdy pod okupacja Polski zwaną PRL nasze wojsko poszło z sowietami pacyfikować rewolucję i patriotów czeskich!

    Grabski nie był socjalistą. Proszę nie mieszać sprawnego działania państwa z wymysłami lewaków w rodzaju pompowania gospodarki pustym pieniądzem czy manipulowania cenami lub wyprzedawania majątku narodowego dając monopol obcemu kapitałowi.

    Mercedes i Siemens nie wzbogaciły się normalnie, a poprzez niewolniczą pracę podbitych narodów i wspólpracę z reżimem – tak samo jak IBM – oddział w Niemczech. Tak powstała potęga IGFarben i innych niemieckich monopolistów. Z IG Farben, które testowało chemikalia i leki na więźniach Auschwitz powstały po wojnie różne firmy takie jak Bayer, którego witaminki łykacie płacąc im procenty za mękę naszych przodków.

    Po wojnie Niemcy były zrujnowane. Podniosły się nie dzięki socjaliście Adenauerowi, który kontynuował politykę Jednej Zjednoczonej Europy Hitlera tyle, że pokojowo w wersji małych kroków, a jej efekt czyli jeden wielki rynek zbytu dla Niemiec i ich dominacja w Europie są już blisko(po to w uni wprowadza się jednolity system patentowy – Polaka na europatent za kilka tysięcy euro stać nie będzie..). Merkel to jest uczennica i kontynuatorka polityki Adenauera, ale lepsze to niż plan frakcji komunistycznej czyli Jeden Gułag Europa, jedna narodowość Europejczyk, jedno prawo Konstytuta UE, a Komisarzy i Pierwszego Sekretarza Rompuja jak w ZSRR już mamy…

    Kto sie nie uczy historii ten ciągle popełnie te same błędy.

    Kurka! Czas chyba poczytać coś rozsądniejszego i prawdziwie wolno rynkowo-patriotycznego, bo dajesz się wmanewrować w te komusze i neolibralne paranoje ekonomiczne 🙂
    Trzymaj pion to się ani za bardzo na lewo ani za bardzo na neoprawo  nie przechylisz 🙂
    Prawda zawsze leży po środku. Pozdrawiam!

    /edit
    "Pod wpływem lobby węglowego Grabski zrezygnował z podatku od węgla, doprowadzając do potanienia tego podstawowego nośnika energii. Nie udało mu się natomiast zwiększyć liczby dni pracy, aby uzyskać potanienie produkcji i usług. W obronie świąt stanęli socjaliści i komuniści – ci ostatni znani z wojującego ateizmu… Podobnie było z próbą przedłużenia w kopalniach i hutach górnośląskich dnia roboczego do 10 godzin, jak to wprowadzono na niemieckim Śląsku. Racje ekonomiczne nie przemawiały wówczas do przywódców związkowych." 😉
    http://www.grabski.info/default.asp?lisc=37

  11. “Zazwyczaj jako kontrargumenty dla uprzemysłowienia podaje się
    "Zazwyczaj jako kontrargumenty dla uprzemysłowienia podaje się Szwajcarię lub
    jeszcze śmieszniej Luxemburg"

    Rzeczywiście, kontrargumenty wybitnie śmieszne, zwłaszcza, jak się zajrzy do
    wpisów w Wikipedii nt jednego i drugiego kraju, rozdzały gospodarka, przemysł.

    Padają m.in. na tym portalu takie stwierdzenia odnośnie Szwajcarii, że to kraj
    specyficzny, raj podatkowy, etc – może warto to skorygować:

    1. Szwajcaria nie jest krajem specyficznym – jest krajem normalnym, gdzie
    system rządzenia, obronny, podatkowy jest normalny bo przynosi państwu i
    obywatelom korzyści.
    2. Szwajcaria nie jest rajem podatkowym – jest krajem o konkurencyjnym
    systemie podatkowym – ustalanie podatków i ich wysokości leży w gestii
    kantonów. O tym, że system podatkowy w Szwajcarii jest właściwy, świadczy,
    obok rankingów wolności gospodarczej czy łatwości prowadzenia biznesu,
    poziom rozwoju gospodarczego i zamożności obywateli. W przeciwieństwie
    do rajów podatkowych, Szwajcaria posiada przemysł, zdolności obronne
    i bardzo dobry system edukacyjny z takim wsparciem socjalnym w niektórych
    kantonach, jak darmowe obiady i podręczniki, bezpłatne szkolnictwo elementarne
    i średnie, płatne wyższe, ale ze stypendiami dla ubogi studentów.

    Luxemburg zajmuje 40 miejsce na świecie w produkcji stali (Polska 19) przy
    nieco ponad pół milionie mieszkańców.

  12. “Zazwyczaj jako kontrargumenty dla uprzemysłowienia podaje się
    "Zazwyczaj jako kontrargumenty dla uprzemysłowienia podaje się Szwajcarię lub
    jeszcze śmieszniej Luxemburg"

    Rzeczywiście, kontrargumenty wybitnie śmieszne, zwłaszcza, jak się zajrzy do
    wpisów w Wikipedii nt jednego i drugiego kraju, rozdzały gospodarka, przemysł.

    Padają m.in. na tym portalu takie stwierdzenia odnośnie Szwajcarii, że to kraj
    specyficzny, raj podatkowy, etc – może warto to skorygować:

    1. Szwajcaria nie jest krajem specyficznym – jest krajem normalnym, gdzie
    system rządzenia, obronny, podatkowy jest normalny bo przynosi państwu i
    obywatelom korzyści.
    2. Szwajcaria nie jest rajem podatkowym – jest krajem o konkurencyjnym
    systemie podatkowym – ustalanie podatków i ich wysokości leży w gestii
    kantonów. O tym, że system podatkowy w Szwajcarii jest właściwy, świadczy,
    obok rankingów wolności gospodarczej czy łatwości prowadzenia biznesu,
    poziom rozwoju gospodarczego i zamożności obywateli. W przeciwieństwie
    do rajów podatkowych, Szwajcaria posiada przemysł, zdolności obronne
    i bardzo dobry system edukacyjny z takim wsparciem socjalnym w niektórych
    kantonach, jak darmowe obiady i podręczniki, bezpłatne szkolnictwo elementarne
    i średnie, płatne wyższe, ale ze stypendiami dla ubogi studentów.

    Luxemburg zajmuje 40 miejsce na świecie w produkcji stali (Polska 19) przy
    nieco ponad pół milionie mieszkańców.