Reklama

Robotnicy mieli istny raj.

Robotnicy mieli istny raj. Fabryki produkowały, a jakże, różne towary, według tego samego wzoru przez całe lata, towary te następnie były rzucane do sklepów i można je było kupić po odstaniu w kolejce. Z czasem maszyny do produkcji tych towarów na skutek długiej pracy zużywały się, ale produkcja szła dalej, towary coraz mniej trzymały parametry ale i tak znajdowały nabywców. A nawet ustawiały się kolejki. Nie będę pisać o papierze toaletowym, ale produkowane w Polsce samochody od razu po kupieniu trzeba było rozebrać a następnie złożyć, aby były zdatne do użytku.
Ale pensje były wypłacane, urlopy udzielane, mieszkania przydzielane, może nie tak zaraz, ale po 15-20 latach. Nawet telefon można było dostać. Kapitalistów oczywiście nie było, właścicielem fabryk było Państwo, a państwo to było PZPR. Byli też wrogowie klasowi: ogrodnicy zwani badylarzami, rzemieślnicy, oraz chłopi , zwani kułakami. Tych wrogów się niszczyło : rolników –dostawami obowiązkowymi, ogrodników i rzemieślników –domiarami. Za zabójstwo świni jadalnej groziły srogie kary.
I komu to przeszkadzało?
Samym robotnikom, bo za swoje pensje nie mogli kupić nie to, że schabowego. Kiszki kaszanej też. Dlatego od czasu do czasu protestowali. Efektem była krótkotrwała poprawa zaopatrzania w artykuły spożywcze i zmiana ekipy rządzącej. Aż się doigrali, otumanieni przez SOLIDARNOŚĆ.
Czy robotnik mógł spowodować, aby przedmioty, które montował były dobre – tak, jeśli wykonywał swą pracę solidnie
Czy mógł sprawić, aby były ładniejsze i bardziej funkcjonalne? Nie, bo wykonywał według zatwierdzonego wzoru.
Czy mógł zwiększyć wydajność? Tylko zwiększeniem wysiłku, jak przodownicy pracy (Markiewka, Pstrowski nam przykładem…) Lub Mateusz Birkut z „Człowieka z marmuru” Wajdy.
Czy mógł spowodować, aby były nowocześniejsze? Nie.
Po tej całej hecy, którą w wyniku otumanienia przez Solidarność wywołali, sytuacja się zmieniła.
Półki sklepowe zapełniły się i zaraz się okazało, że najtrudniejszą rzeczą nie jest wyprodukować, tylko sprzedać, a najłatwiejszą nie sprzedać, tylko ponieść stratę.
Czyli właściciel, szczególnie prywatny musiał się najpierw zastanowić, co ma produkować, tu pomocą śpieszyli (za pieniądze oczywiście) tacy, którzy badają rynek, potem zatrudnić (za pieniądze oczywiście) projektanta, inżyniera, który cały proces produkcji potrafił poprowadzić (też za pieniądze, oczywiście), informatyk, który usprawnił proces zarządzania (też za pieniądze, oczywiście)potem zapłacić sprzedawcom za upchnięcie towaru nabywcom detalicznym czy hurtowym. Właściciel musiał też uciułać pieniądze na zakup surowców, energii, nowych maszyn, na podatki, zusy, pensje pracowników. A jak nie wyszło, musiał i tak za to wszystko zapłacić.
Do czego był potrzebny prosty robotnik? Do pracy na starych, prostych maszynach, prostymi narzędziami, bo już do nowych powinien być bardziej wykwalifikowany. Bardziej technik niż robotnik.
Z transformacji więc nie prości robotnicy się cieszyli, tylko ta najbardziej twórcza część społeczeństwa. I dzięki niej kraj ruszył do przodu, zmniejszając przepaść cywilizacyjną do krajów, które przez 80lat po wojnie budowały, rozwijały się a nie śpiewały pieśni i przesiadywały na zebraniach partyjnych.
Za komuny też oczywiście byli inżynierowie, projektanci, czyli tacy ludzie, którzy potrafią robić rzeczy, których ich nie nauczono. Tylko, że to jakoś słabiej idzie za darmo. A jeszcze jeśli projekty lądują w koszach od śmieci, a nagrody i zaszczyty zbiera partyjny krzykacz.
Że teraz najzdolniejsi uciekają za granicę na zmywak? Tak robią fantasci. Zdolni i mądrzy nie jadą na ślepo, bez znajomości języka i miejsca, gdzie się będą mogli na początek zaczepić. A jak nie wyjdzie, to wracają. To jest prawidłowe i nie ma co drzeć szat. Polsce potrzeba tylko spokoju, niedużo, jakieś 100, 150 lat. I jeszcze żeby polscy obywatele też byli na „prawie holenderskim” o czy przypomniała niedawno txoria.

Reklama

28 KOMENTARZE

  1. Jak
    słyszę, czytam etc. jak ktoś ogłasza, że za komuny było lepiej to od razu mnie krew zalewa. Reaguję jak pies Pawłowa. Nie mam siły uzasadniać dlaczego nie było lepiej. No nie mam siły. Toteż pozostanę przy twierdzeniu apriori: nie było lepiej.
    Ps. Pod jednym, jedynym względem było lepiej. Miałem mniej lat

  2. Jak
    słyszę, czytam etc. jak ktoś ogłasza, że za komuny było lepiej to od razu mnie krew zalewa. Reaguję jak pies Pawłowa. Nie mam siły uzasadniać dlaczego nie było lepiej. No nie mam siły. Toteż pozostanę przy twierdzeniu apriori: nie było lepiej.
    Ps. Pod jednym, jedynym względem było lepiej. Miałem mniej lat

  3. Kapitalistyczne szczęście na bruku
    No i teraz są już bardzo szczęśliwi.
    Mogą szlifować bruki i grzebać po śmietnikach jak szczury.
    Osiągnęli stan wyższej świadomości własnych wyrzeczeń dla egoistycznych uniesień Lukrecji.
    Jeżeli ona opływa w luksusach to jest zrozumiałym, że innych też to dotyczy.
    A, że polskie dzieci są głodne to szlachetne serduszko krwiopijczyni nie jest łaskawe zauważyć.
    Jej nie interesuje, że tysiące Alicji Tysiąc nie może związać końca z koncem.
    Ważne,że ona skutecznie powiązała swoje końce a reszta to nieudacznicy, bo nie potrafili pierwszego miliona ukraść.
    I takim to sposobem złodziej nigdy nie zrozumie swej ofiary.
    Komunistom też trzeba było spokoju te 100-150 lat ale nie daliście im.
    Proszę nie liczyć na tolerancję.

    • co za demagogia
      znaczy się pracowity i aktywny ma zawsze bezwarunkowo pomagać tym, co mieli w szkole pod górę.
      Dałbyś już spokój z tą Alicją Tysiąc. Są ludzie, którym powodzi się znacznie gorzej, lecz z dumą i pokorą znoszą swój los nie robiąc z niego pożywki medialnej.
      Dzieci głodują? Ciekawe gdzie, z jakich rodzin?
      Byłem w wakacje w tak zwanej Polsce B, na Podlasiu. Nigdzie tam nie widziałem głodujących dzieci. Widziałem gospodarstwa z nowoczesnymi blaszanymi dachami, zbiornikami na mleko i rozbudowującymi się oborami z mechanicznym usuwaniem obnornika. Widziałem asfaltowe drogi i kwiaty w ogródkach. Widziałem butle gazowe przy każdym najmniejszym wiejskim sklepiku, w którym był świeży chleb, wędlina, masło, cukier*. Widziałem stada krów i błysk w oczach ludzi, którym dano szansę, że jeśli będą pracować, to coś osiągną, coś swojego, własnego.
      Słyszałem również opowieści o ludziach, którzy w “złotym” socjaliźmie zapili się na śmierć z beznadziei – “aby partia rozsła w siłe, a ludziom dostało się żytniej” – pamiętamy to hasło?

      * dla przypomnienia lista produktów, na który najwspanialszy system wprowadził kartki. Gaz w butli zdobywało się łapiąc w lesie Żuka dostawczego i dogadując się po cichu z kierowcą. Kto nie miał choćby Malucha, był bez szans. A ten cukier na kartki w 76, to już największy wstyd. Chleb wprawdzie nie był na kartki, ale trzeba było po niego stać w kolejkach i kupować na zapas.

    • Wredny Kapitalistyczny…Paragraf za Oszczerstwo
      Zagladam tu codziennie ale pisuje zadko, niemniej musze sie ustosunkowac.postaram sie krotko.

      Pojawil sie tu Pan jak nie przymierzajac inkarnacja Mysli Socjalistycznej i trzyma sie Pan kurczowo swojej wizji.Ok, ma Pan do tego prawo, na szczescie z tego portalu nikt Pana nie wyp@#%li za poglady.

      Szczerze gratuluje sprawnosci w formulowaniu mysli jak i faktu, ze w odroznieniu do mnie, Panu “sie chce”.

      Ale patrzac na powyzszy wpis uderza mnie latwosc, z jaka uczynil Pan z Lukrecji “krwiopijczynie” “egoistke” a przede wszystkim “zlodziejke”…

      Pier@#$enie o “pierwszym milionie” nigdy nie padlo w mej obecnosci z ust czlowieka, ktory doszedl do czegos tylko i wylacznie praca swoich rak lub umyslu.Natomiast slysze je czesto podczas “zjazdow absolwentow” od moich kolegow z podstawowki i liceum, ktorzy zawsze mieli lepsze zajecia niz nauka jezykow lub proste chodzenie do szkoly i teraz ciezko mysla jak wyrwac z systemu jakies zasilki lub “pozyczyc” troche “kaski na pyfko” od babc i matek emerytek.

      Moze i nie wiem, jak naprawde wyglada zycie glodnych dzieci w Polsce bo nie spotykam ich za czesto.Ale to nie powod bym dokladal coraz wiecej z mojej skromnej kieszeni na “pyfko” dla moich leniwych kolegow.

      I jeszcze jedno:
      “Komunistom też trzeba było spokoju te 100-150 lat ale nie daliście im.”
      Mieli w tej czesci globu jakies 60 lat na “ewolucje”, nie mam zamiaru dawac im kolejnych 100 na metode prob i (zwlaszcza) bledow.

      Prosze nie liczyc na tolerancje.

      ps.znow przepraszam (wszystkich) za brak polskich znakow, takie a nie inne warunki technologiczne.

        • Oczywiscie.
          Nie neguje istnienia zlodziei anie “pierwszych milionow”.

          Niemniej jak ktos go nie ma i pierwsza mysla jaka przychodzi mu do glowy widzac ze ktos inny go ma, to ze to zlodziej, bardzo duzo mowi o kondycji mentalnej patrzacego.

          Nie bede wpadal w banal mowiac ze to polska specjalnosc…slepa zawisc nie rozroznia narodowosci.

          Na koniec gratuluje tekstu, najbardziej podoba mi sie dystans do ideologii wszelkiej masci.

          pozdrawiam!

          • Duh!
            Niby racja…ale jeśli czegoś się nauczyłem czytając wpisy “ekonomiczne” na tym blogu, to właśnie tego, że jak tylko zaprzęgniesz ekonomię do ideologii, robi się bajzel.

            Nie można wydać więcej, niż się ma.Nie można sprzedać jeśli nikt nie chce kupić.

            amen (bez religijnych konotacji, po prostu kropka, period, full stop).

            dobranoc!

  4. Kapitalistyczne szczęście na bruku
    No i teraz są już bardzo szczęśliwi.
    Mogą szlifować bruki i grzebać po śmietnikach jak szczury.
    Osiągnęli stan wyższej świadomości własnych wyrzeczeń dla egoistycznych uniesień Lukrecji.
    Jeżeli ona opływa w luksusach to jest zrozumiałym, że innych też to dotyczy.
    A, że polskie dzieci są głodne to szlachetne serduszko krwiopijczyni nie jest łaskawe zauważyć.
    Jej nie interesuje, że tysiące Alicji Tysiąc nie może związać końca z koncem.
    Ważne,że ona skutecznie powiązała swoje końce a reszta to nieudacznicy, bo nie potrafili pierwszego miliona ukraść.
    I takim to sposobem złodziej nigdy nie zrozumie swej ofiary.
    Komunistom też trzeba było spokoju te 100-150 lat ale nie daliście im.
    Proszę nie liczyć na tolerancję.

    • co za demagogia
      znaczy się pracowity i aktywny ma zawsze bezwarunkowo pomagać tym, co mieli w szkole pod górę.
      Dałbyś już spokój z tą Alicją Tysiąc. Są ludzie, którym powodzi się znacznie gorzej, lecz z dumą i pokorą znoszą swój los nie robiąc z niego pożywki medialnej.
      Dzieci głodują? Ciekawe gdzie, z jakich rodzin?
      Byłem w wakacje w tak zwanej Polsce B, na Podlasiu. Nigdzie tam nie widziałem głodujących dzieci. Widziałem gospodarstwa z nowoczesnymi blaszanymi dachami, zbiornikami na mleko i rozbudowującymi się oborami z mechanicznym usuwaniem obnornika. Widziałem asfaltowe drogi i kwiaty w ogródkach. Widziałem butle gazowe przy każdym najmniejszym wiejskim sklepiku, w którym był świeży chleb, wędlina, masło, cukier*. Widziałem stada krów i błysk w oczach ludzi, którym dano szansę, że jeśli będą pracować, to coś osiągną, coś swojego, własnego.
      Słyszałem również opowieści o ludziach, którzy w “złotym” socjaliźmie zapili się na śmierć z beznadziei – “aby partia rozsła w siłe, a ludziom dostało się żytniej” – pamiętamy to hasło?

      * dla przypomnienia lista produktów, na który najwspanialszy system wprowadził kartki. Gaz w butli zdobywało się łapiąc w lesie Żuka dostawczego i dogadując się po cichu z kierowcą. Kto nie miał choćby Malucha, był bez szans. A ten cukier na kartki w 76, to już największy wstyd. Chleb wprawdzie nie był na kartki, ale trzeba było po niego stać w kolejkach i kupować na zapas.

    • Wredny Kapitalistyczny…Paragraf za Oszczerstwo
      Zagladam tu codziennie ale pisuje zadko, niemniej musze sie ustosunkowac.postaram sie krotko.

      Pojawil sie tu Pan jak nie przymierzajac inkarnacja Mysli Socjalistycznej i trzyma sie Pan kurczowo swojej wizji.Ok, ma Pan do tego prawo, na szczescie z tego portalu nikt Pana nie wyp@#%li za poglady.

      Szczerze gratuluje sprawnosci w formulowaniu mysli jak i faktu, ze w odroznieniu do mnie, Panu “sie chce”.

      Ale patrzac na powyzszy wpis uderza mnie latwosc, z jaka uczynil Pan z Lukrecji “krwiopijczynie” “egoistke” a przede wszystkim “zlodziejke”…

      Pier@#$enie o “pierwszym milionie” nigdy nie padlo w mej obecnosci z ust czlowieka, ktory doszedl do czegos tylko i wylacznie praca swoich rak lub umyslu.Natomiast slysze je czesto podczas “zjazdow absolwentow” od moich kolegow z podstawowki i liceum, ktorzy zawsze mieli lepsze zajecia niz nauka jezykow lub proste chodzenie do szkoly i teraz ciezko mysla jak wyrwac z systemu jakies zasilki lub “pozyczyc” troche “kaski na pyfko” od babc i matek emerytek.

      Moze i nie wiem, jak naprawde wyglada zycie glodnych dzieci w Polsce bo nie spotykam ich za czesto.Ale to nie powod bym dokladal coraz wiecej z mojej skromnej kieszeni na “pyfko” dla moich leniwych kolegow.

      I jeszcze jedno:
      “Komunistom też trzeba było spokoju te 100-150 lat ale nie daliście im.”
      Mieli w tej czesci globu jakies 60 lat na “ewolucje”, nie mam zamiaru dawac im kolejnych 100 na metode prob i (zwlaszcza) bledow.

      Prosze nie liczyc na tolerancje.

      ps.znow przepraszam (wszystkich) za brak polskich znakow, takie a nie inne warunki technologiczne.

        • Oczywiscie.
          Nie neguje istnienia zlodziei anie “pierwszych milionow”.

          Niemniej jak ktos go nie ma i pierwsza mysla jaka przychodzi mu do glowy widzac ze ktos inny go ma, to ze to zlodziej, bardzo duzo mowi o kondycji mentalnej patrzacego.

          Nie bede wpadal w banal mowiac ze to polska specjalnosc…slepa zawisc nie rozroznia narodowosci.

          Na koniec gratuluje tekstu, najbardziej podoba mi sie dystans do ideologii wszelkiej masci.

          pozdrawiam!

          • Duh!
            Niby racja…ale jeśli czegoś się nauczyłem czytając wpisy “ekonomiczne” na tym blogu, to właśnie tego, że jak tylko zaprzęgniesz ekonomię do ideologii, robi się bajzel.

            Nie można wydać więcej, niż się ma.Nie można sprzedać jeśli nikt nie chce kupić.

            amen (bez religijnych konotacji, po prostu kropka, period, full stop).

            dobranoc!

  5. Szkoda słów Lukrecjo
    Żeby to zrozumieć trzeba znać tamte czasy z własnych doświadczeń a nie z opisów politykierów.
    Szczególnie tych z narodowo bolszewickiej koalicji, która nam się ostatnio objawiła w sprawach mediów publicznych.
    Ale próbuj o tym pisać, może niektórzy coś skumają…

  6. Szkoda słów Lukrecjo
    Żeby to zrozumieć trzeba znać tamte czasy z własnych doświadczeń a nie z opisów politykierów.
    Szczególnie tych z narodowo bolszewickiej koalicji, która nam się ostatnio objawiła w sprawach mediów publicznych.
    Ale próbuj o tym pisać, może niektórzy coś skumają…