Reklama

Nie ma się czego uczepić, żadne

Nie ma się czego uczepić, żadnego dreszczyku emocji, zwykła biurokracja, beznamiętna, nudna, papierkowa robota. Takie jest pierwsze wrażenie z przesłuchania w prokuraturze, a wcześniej na komendzie, w sprawach obrazy prezydenta i „stalkowania” anonimowej paszkwilantki, prywatnie kumpelki Artymowicza. No może odrobina stresu, jak na szkoleniu BHP, żeby już tak nie kozaczyć. Muszę napisać, że takie przesłuchania i organa ścigania na szczeblu mojej gminy i powiatu są fajną przygodą. O dzielnicowym mogę powiedzieć, że jest równy gość, a Pani rokurator potraktowała mnie z pełnym profesjonalizmem. Nie, nie, nic z tych rzeczy, kręgosłup mam nadal prosty, zwyczajnie skłamałbym, gdybym napisał, że przeszedłem piekło, pełen luz, wręcz zadziwiający luz. Tak duży luz, że w wolnej chwili pogadaliśmy sobie z Panią prokurator o mojej ocenie prokuratury, którą w pełni podtrzymałem i nawet zaostrzyłem, a Pani prokurator dzielnie broniła swoich racji, część z nich minimalnie zmieniła mi optykę. Przyglądając się z bliska pracy prokuratora i dzielnicowego, muszę powiedzieć, że za tę robotę sam bym się nie wziął, być może ta miła dla obu stron atmosfera wynikała stąd, że dla Pani prokurator prawdopodobnie byłem niezłą egzotyką, coś jak rak krtani dla lekarza domowego, który non stop leczy zapalenie migdałków. Jednak już na korytarzu kolejni do przesłuchania, bez sznurówek z zakrwawionymi adidasami, nie pozostawiali wątpliwości, same twarze krzyczały paragrafami. Takie mniej więcej są realia tych instytucji na poziomie gminy i powiatu, sprawy o kradzież krowy, obicie twarzy, włam do kiosku, tutaj raczej nie dzieje się to co szeroko komentujemy.

Reklama

Owszem naiwnym do końca być nie można, co i rusz się słyszy, że jakiś tam komendant po pijaku wjechał w bezrobotną radiowozem, a prokurator się nie dopatrzył znamion przestępstwa, ale nie dopatrywałbym się interesującej skali w takich pipidówkach. Być może się mylę, jednak miałem nieodparte wrażenie, że na szczeblu gminnym i powiatowym zarówno prokuratura, jak i komenda policji nie wyrażała szczególnej aprobaty dla mojej twórczości, mimo to patrzyła w akta bez wiary. Skrywana wątpliwość odmalowana grymasem: „co za pierdoły mi tu przysyłają, jakby roboty nie było”. Dywaguje sobie i zgaduję, że najprawdopodobniej jednej i drugiej sprawy na szczeblu gminno-powiatowym, zwyczajnie by nie było, ostatecznie skończyłaby się kwalifikacją – nieszkodliwy wariat. Natomiast co najmniej jedna sprawa jest ważna dla szczebli najwyższych, tak bardzo ważna, że odgrzebano jakieś umorzone akta koleżanki Artymowicza, którym zmieniono paragraf z kk, na kw, ten słynny co Kasię Tusk smsem prześladował. Prawdopodobnie wszystko po to by wydobyć autorstwo „dwóch cweli”. Zupełnie niepotrzebny zabieg, moje zeznania w tej śmiesznej sprawie, z powództwa anonimowej paszkwilantki i koleżanki Artymowicza, złożone pół roku temu, potwierdzały tożsamość Matki Kurki. Takie porządki na szczeblach, że fakty gdzieś umknęły i w tym miejscu zaczyna się dowcip właściwy.

Gdyby nie wciągnięcie do sprawy osób Bogu ducha winnych, co spowodowało, że przyznałem się do „obrazy”, moja linia obrony wylądowałaby identycznie jak linia obrony celebrytki Kory. Skoro pies może sobie zamówić „działkę”, tym bardziej może napisać artykuł. Sprawy się jednak pokrzyżowały i w związku z tym zmieniam linię obrony, na wypadek ewentualnego oskarżenia. Będę się powoływał na precedens Huberta z Dworca, który został narodowym bohaterem, zapraszanym do mediów, co tak mi zaimponowało, że nie chciałem być gorszy. Media przedstawiły herosa i w głowie mi się poprzestawiało, na świadka zamierzam powołać Tomasza Lisa, o czym pan redaktor został poinformowany. Wklejam moją prośbę i zapowiedź, w okrojonej do celów procesowych wersji:

„Właśnie wróciłem z prokuratury, gdzie przesłuchiwano mnie w roli świadka w związku z artykułem: http://kontrowersje.net/tresc/polska_rzadza_dwa_ruskie_cwele_tusk_i_komorowski Jak Pan przeczyta, to sam się przekona, że nie ma tam słowa o Panu Prezydencie i urzędzie. Nie ma szargania wizerunku, ani urzędu, ani prezydenta. Moja prośba do Pana jest taka, by zgodził się Pan potwierdzić pewne okoliczności. Pamięta Pan zapewne takiego “więźnia sumienia”, który się nazywał Hubert z Dworca? Kojarzy Pan? Gdyby Pan nie kojarzył, to był
taki człowiek podobny do żula, recydywista skazany, bodaj i za to, że znęcał się nad rodziną. Tenże więzień kaczystowskiego bolszewizmu, w pijackiej malignie krzyczał na dworcu, że Lech Kaczyński jest chu…m złamanym i niech wyp…a. Pan pod wpływem uroku i wyczynu Huberta, zaprosił go do studia Polsatu, żeby porozmawiać: “Co z tą Polską?”. To musi Pan pamiętać, wtedy był Pan gwiazdą Polsatu i wyznaczał standardy demokratyczne. Liczę na Pana pamięć, bo zamierzam się powołać na ten precedens. Hubert z Dworca dzięki Panu stał się gwiazdą i poważnym rozmówcą, w poważnym programie. Pan i Pana koledzy medialni w tej sprawie stali murem za Hubertem recydywistą i przeciw Prezydentowi Kaczyńskiemu, co Pan zresztą przypłacił utratą medialnego stanowiska w Polsacie, a potem podpisał kontrakt z pisowskim prześladowcą Urbańskim, w pakiecie z kontraktem dla Pana ówczesnej dziewczyny albo już żony (nie pamiętam) Hanny Kedaj. Przypominam to Panu po kolei, bo chciałbym potwierdzić fakty z precedensu, na poczet kolejnego przesłuchania. Podsumuję w skrócie, co chciałbym potwierdzić.

a) Pan zaprosił do studia recydywistę, który wulgarnie wyrażał się o prezydencie Kaczyńskim, by porozmawiać z nim jako ofiarą politycznej nagonki? Jeśli tak, to czy może mnie Pan odesłać do źródła nagrania?
b) Polsat na Pana wniosek opłacił, hotel i wszystkie koszty bezdomnego żula?
c) Pan nie widział wówczas żadnej obrazy i niestosowności, bo jak mniemam w przeciwnym razie nie zaprosiłby Pan do swojego poważnego programu, zwykłego recydywisty rzucającego bluzgami w stronę głowy państwa?
d) Pan zaopiekował się Hubertem z Dworca i nigdy mu nie groził zawiadomieniem na policję, nigdy nie podważał jego tożsamości, nigdy nie nazywał płatnym opluwaczem partyjnym, natomiast w moim przypadku postąpiła Pan dokładnie odwrotnie?

Proszę o udzielenie odpowiedzi, oczywiście nie musi Pan pisać na portalu, wystarczy kontakt na kontrowersje@kontrowesje.net. Być może Pan odbierze moją prośbę jako żart, w końcu żartów na Pana portalu niemało, ale zapewniam Pana, że żartów nie ma i będę wnioskował w swojej sprawie, by powołać Pana na świadka. Do programu nie musi mnie Pan zapraszać, wystarczy, że Pan odpowie na pytania.”

Taki oto pomysł mam na obronę, może jeszcze tylko dodam, że kandydatów na świadków jest więcej, natomiast mecenasów, którzy mogliby reprezentować mnie w sądzie upatrzyłem sobie dwóch. Pierwszy to mecenas Roman Giertych, spróbuję się z mecenasem porozumieć na zasadzie wolontariatu, czynu społecznego w ramach pracy nad prawem u podstaw. Gdyby mecenas Giertych się nie zgodził, poproszę.., mecenasa Kalisza.

Reklama

22 KOMENTARZE

  1. w końcu dostałeś zarzuty, 2 lata łagru?
    Będę żałował jeśli świadkami nie zostaną dziennikarze Gazety. Na biegłego polecam prof. Bralczyka, jeśli opinia biegłego Bralczyka i prokuratora będą się wykluczać, proponuję Michnika. Dokonał analizy wypowiedzi Kaczyńskiego i między wierszami wyszło mu, że Kaczyński to kolejne wcielenie Hitlera. Nie wiem skąd zna pisma hitlera, ale dobry jest.

  2. w końcu dostałeś zarzuty, 2 lata łagru?
    Będę żałował jeśli świadkami nie zostaną dziennikarze Gazety. Na biegłego polecam prof. Bralczyka, jeśli opinia biegłego Bralczyka i prokuratora będą się wykluczać, proponuję Michnika. Dokonał analizy wypowiedzi Kaczyńskiego i między wierszami wyszło mu, że Kaczyński to kolejne wcielenie Hitlera. Nie wiem skąd zna pisma hitlera, ale dobry jest.

  3. Nieważne wyroki, najważniejsze będzie zwycięstwo
    medialne. Tvny i polsaty pewnie się nie zjawią. O ile przy okazji antykomora mainstreamowe media mogły zastraszyć nasladowców, niewiele im groziło, to w tym przypadku myślę że nie będą chciały nagłaśniać sprawy, wiedząc że jesteś przeciwnikiem cięzszej kategorii. Nie zaryzykują by ten portal i treści na nim umieszczone przyciągnęły szersze grono czytelników. Poza tym platformiany prezydent podobno bije rekordy popularności i zaufania, więc jakakolwiek jego dosadna krytyka i wynikające z tego procesowanie, zapewne zostaną ocenzurowane. Prawicowe media z “Gazetą Polską” na czele, powinny się zjawic, a wtedy myślę że rozegrasz to tak, by ewentualne koszta całej sprawy zostały w przyszłości pokryte z nawiązką przez korzyści materialne i niematerialne. Powodzenia.

  4. Nieważne wyroki, najważniejsze będzie zwycięstwo
    medialne. Tvny i polsaty pewnie się nie zjawią. O ile przy okazji antykomora mainstreamowe media mogły zastraszyć nasladowców, niewiele im groziło, to w tym przypadku myślę że nie będą chciały nagłaśniać sprawy, wiedząc że jesteś przeciwnikiem cięzszej kategorii. Nie zaryzykują by ten portal i treści na nim umieszczone przyciągnęły szersze grono czytelników. Poza tym platformiany prezydent podobno bije rekordy popularności i zaufania, więc jakakolwiek jego dosadna krytyka i wynikające z tego procesowanie, zapewne zostaną ocenzurowane. Prawicowe media z “Gazetą Polską” na czele, powinny się zjawic, a wtedy myślę że rozegrasz to tak, by ewentualne koszta całej sprawy zostały w przyszłości pokryte z nawiązką przez korzyści materialne i niematerialne. Powodzenia.

    • Wystarczy sobie popatrzeć na
      Wystarczy sobie popatrzeć na wpadkę Lisa. Normalnie, gdybym był jakimś skonkretyzowanym “oszołomem”, GW, Onet i parę innych WP, przedrukowałyby żarliwe bzdety Lisa, i podkreśliły jak to pan Lis został zaatakowany przez blogera, który mu zniszczył życie rodzinne i obciążył budżet w rubryce: psychoanalityk. Nic takiego się nie stało, ba, Lis sam zwinął swoje wypociny. Przepraszam za banał, ale to towarzycho jest wrażliwe tylko i wyłącznie na wie….l. Nie ma lepszej obrony przed nimi niż atak.

    • Wystarczy sobie popatrzeć na
      Wystarczy sobie popatrzeć na wpadkę Lisa. Normalnie, gdybym był jakimś skonkretyzowanym “oszołomem”, GW, Onet i parę innych WP, przedrukowałyby żarliwe bzdety Lisa, i podkreśliły jak to pan Lis został zaatakowany przez blogera, który mu zniszczył życie rodzinne i obciążył budżet w rubryce: psychoanalityk. Nic takiego się nie stało, ba, Lis sam zwinął swoje wypociny. Przepraszam za banał, ale to towarzycho jest wrażliwe tylko i wyłącznie na wie….l. Nie ma lepszej obrony przed nimi niż atak.

  5. Szkoda
    Nie mogłem pisać, kiedy był moment, a tak szybko poszło, że nie zdążyłem w porę z nieproszoną radą. W żadnym przypadku do niczego się nie przyznawać, a już na pewno nie na tym etapie. Cokolwiek Tobą kierowało, bardzo ulżyłeś organom.
    W każym razie, PAN Hubert to ciekawy przypadek. Dodając tuskowe “nie każde oszustwo jest przestępstwem”, michnikowy pozew przeciwko stwierdzeniu, że pozywa przeciwników, oraz sto tysięcy innych przypadków, mamy iście haszkową aberrację c.k. peerelu. To wszystko pieprznie, i to nie tak, że rząd czy coś, tylko cały ten groteskowy system.

    • Od początku pisałem, że to
      Od początku pisałem, że to jest zupełnie inne rozdanie niż jakiś tam Hubert, tutaj sprawa ma być załatwiona po cichu, ponieważ osobnik jest szkodliwym wariatem, który ma w dupie władzę i nie jest jakimś tam rysownikiem, który strzela gównem do Komora. Nie żebym sobie schlebiał, ale podpowiadam, że jak dopieprzać to celnie i boleśnie. Podejrzewam, że sprawa zostanie umorzona, bo jak wejdzie na wokandę, to ONI wiedzą, że wariat jest nieprzewidywalny w szkodzeniu. Jak sądzę doszło do próby: “zamknij gębę, bo jak widzisz, nawet w niszy nie lubimy takich jak ty”. Gdy padła odpowiedź: pocałujcie mnie w dupę, strategicznie lepiej się wycofać niż robić z wariata temat. Kluczem jest prokuratura Gdańsk Śródmieście, ktoś najzwyczajniej w świecie zakapował i jak się zmieni mój status ze świadka na podejrzanego, będę wiedział kto. Nie sądzę, aby to była gruba ryba, mam swoje podejrzenia, ale póki co nie będę strzelał.

      • A tak właściwie to czym czują się obrażeni?
        Chodzi o to, ze zdanie jest prawdziwe jeno stanowi tzw. tajemnicę państwową – ostatnio coś zmienili w przepisach o tajemnicy – czy też zdanie jest fałszywe i czują się obrażeni słowami, którymi z nich:
        – rządzą
        – dwa ruskie
        – cwele
        Znaczy wyjaśnili czy chodzi o konkretne słowa czy też o całe zdanie?

  6. Szkoda
    Nie mogłem pisać, kiedy był moment, a tak szybko poszło, że nie zdążyłem w porę z nieproszoną radą. W żadnym przypadku do niczego się nie przyznawać, a już na pewno nie na tym etapie. Cokolwiek Tobą kierowało, bardzo ulżyłeś organom.
    W każym razie, PAN Hubert to ciekawy przypadek. Dodając tuskowe “nie każde oszustwo jest przestępstwem”, michnikowy pozew przeciwko stwierdzeniu, że pozywa przeciwników, oraz sto tysięcy innych przypadków, mamy iście haszkową aberrację c.k. peerelu. To wszystko pieprznie, i to nie tak, że rząd czy coś, tylko cały ten groteskowy system.

    • Od początku pisałem, że to
      Od początku pisałem, że to jest zupełnie inne rozdanie niż jakiś tam Hubert, tutaj sprawa ma być załatwiona po cichu, ponieważ osobnik jest szkodliwym wariatem, który ma w dupie władzę i nie jest jakimś tam rysownikiem, który strzela gównem do Komora. Nie żebym sobie schlebiał, ale podpowiadam, że jak dopieprzać to celnie i boleśnie. Podejrzewam, że sprawa zostanie umorzona, bo jak wejdzie na wokandę, to ONI wiedzą, że wariat jest nieprzewidywalny w szkodzeniu. Jak sądzę doszło do próby: “zamknij gębę, bo jak widzisz, nawet w niszy nie lubimy takich jak ty”. Gdy padła odpowiedź: pocałujcie mnie w dupę, strategicznie lepiej się wycofać niż robić z wariata temat. Kluczem jest prokuratura Gdańsk Śródmieście, ktoś najzwyczajniej w świecie zakapował i jak się zmieni mój status ze świadka na podejrzanego, będę wiedział kto. Nie sądzę, aby to była gruba ryba, mam swoje podejrzenia, ale póki co nie będę strzelał.

      • A tak właściwie to czym czują się obrażeni?
        Chodzi o to, ze zdanie jest prawdziwe jeno stanowi tzw. tajemnicę państwową – ostatnio coś zmienili w przepisach o tajemnicy – czy też zdanie jest fałszywe i czują się obrażeni słowami, którymi z nich:
        – rządzą
        – dwa ruskie
        – cwele
        Znaczy wyjaśnili czy chodzi o konkretne słowa czy też o całe zdanie?