Reklama

Ucho się urwało, czara się przelała.

Ucho się urwało, czara się przelała. Od wyborów moralnych chroń mnie Panie Boże, jak sobie przeglądam rozmaite strony, na który roi się od dewocji udającej ideowość z kulturą wypowiedzi pospołu, to chce mi się być ostatnim chamem na ziemi. Moje ostateczne pożegnanie z “oryginalnością” Janusza Korwina Mikke ma charakter czysto racjonalny, nie potrafię przebywać w towarzystwie idioty, choćby idiotyzm był precyzyjnie wyreżyserowany. Jak pisałem w etapie przejściowym, Korwin Mikke jest funkcyjną i chodzącą kompromitacją idei konserwatywnego liberalizmu. Podawałem liczne przykłady, dlaczego tak uważam i nie zamierzam nikogo katować powtórkami z wątpliwej rozrywki. Przytoczę jedynie parę i już ewidentnych przejawów, zleconej roboty Korwina Mikke. Ten jegomość przez 20 lat skupiał wokół siebie młodych i inteligentnych ludzi, którym wmówił, że muszka jest cool, a pedały passe i Ci inteligentni ludzie od razu mnie sprowadzą na ziemię słuszną uwagą, że przecież to prawda. Zgadza się, ale najmniej istotna, marginalna, wiecowa, sloganowa prawda, która ośmieszała prawdę właściwą. Liberalizm z konserwatyzmem nie są gadżetami i bon motami JKM, do czego w wydaniu JKM liberalizm z konserwatyzmem został sprowadzony. Nie jest przypadkiem, że JKM kolejno: spieprzył lustrację, wyniósł Jaruzelskiego na bohatera i patriotę, dogadywał się z Romanem Giertychem, obśmiał i nadal obśmiewa Smoleńsk, organizował debaty z kurwą biłgorajską i w końcu wykonał zadanie blokując rejestrację własnej partii, aby zrobić miejsce dla esbeckiego posłańca Urbana. W efekcie połowa elektoratu JKM, ta mniej inteligentna, poszła głosować za „uwolnieniem zioła” i jak się okazało, tylko idiotom, na budowanie państwowych fabryk.

Reklama

Piszę, że nie jest przypadkiem, jak się rzeczy miały i mają, bo gdy „oryginalność” układa się w ciąg działań, które „zbiegiem okoliczności” służą utrzymaniu 20-letniego kursu, to trzeba się zastanowić tylko nad jednym. Nie pytam czy, pytam za ile? Za ile Korwin Mikke od 20 lat kanalizuje konserwatywny i prawicowy bunt, żeby PRL, w którym się wychował i święcił sukcesy, nie stała się krzywda? Odpowiem od razu na to bulwersujące pytanie. Za niewiele. Trzeba Korwinowi Mikke przyznać, że wiele mu do szczęścia nie potrzeba i przy tej okazji pojawiają się kolejne oryginalności. Otóż JKM jest jedynym „antysystemowym” zapiewajło, którego kochają wszędzie. Ma się to nijak do regulaminowej kary, niezmiennej od lat. Kara dla niepokornych zawsze jest jedna i proszę, żeby nie traktować tego co za chwilę napiszę idiotycznym komentarzem, z gatunku zazdrość i frustracja. Dobra, zrobię jeszcze inaczej, żeby nie było najmniejszych wątpliwości. Jest jasne, że czytam wiele konkurencyjnych portali, wielu autorów, których polot nierzadko psuje mi nastrój, bo jak każdy indywidualista chciałbym być jedyną alfą i omegą. Czytając i cierpiąc widzę ze dwa miejsca w sieci i kilku autorów, którzy pomimo talentu i autentycznej pogardy dla systemu, dziwnym trafem nie są co drugi tydzień cytowani w Onecie, co miesiąc zapraszani do TVN lub Polsat News. Zdolni, często młodzi ludzie, nie byli i nie są redaktorami kilku pism, nie pojawiają się wszędzie tam, gdzie nie tylko powstaje nowe miejsce do zaistnienia, ale miejsce z milionowym kapitałem, jak na przykład Nowy Ekran. Nota bene, odkąd JKM wparował do NE, zaczął się zjazd tego portalu.

Gdzie się nie obrócić cała „oryginalność” Korwina Mikke sprowadza się do sławy, redakcji, lidera opinii, choćby ten lider miał zawiadywać tylko kilkuprocentowa grupą niepokornych. Przy tym wpada trochę kasy, żeby spokojnie żyć i to w zupełności JKM wystarcza. Gdybym miał znaleźć dla Korwina Mikke jakąś linię obrony, wskazałbym jedną słabość i jedną cnotę. JKM jest mitomanem, któremu do szczęścia nie jest potrzebny wielki szmal, ale wystarczy kilkuprocentowa klaka. Skromnie jest wynagradzany, niemniej zawsze syty i zawsze na posterunku. Zbyt długo siedzę w tym politycznym klimacie, niektórzy mówią, że za długo, aby dać się złapać na takie plewy, jakie JKM w ramach najnowszego zlecenia produkuje w swojej gazecie. Żarliwy artykuł w obronie zastanych realiów w racjonalnej głowie wywołuje politowanie, czyli parszywe uczucie, bo nawet nie litość. W tej chwili rodzi się jakiś niewielki cud, wygląda na to, że 20-letnia mafia, prolongowana z PRL, co najmniej pęka. Główne pęknięcia powstały za sprawą Komisji Macierewicza i protestów ulicznych z rozmaitych stron. I nagle, z jasnego nieba spada grom „oryginalności” JKM, który przeciwników raportu generalicy Anodiny nazywa paranoikami, natomiast protesty uliczne uważa za wybryki socjalistycznych nierobów. Za to pan Tusk jest 100 razy lepszy od socjalistów z PiS, bo postawił się UE i nie wziął szczepionki. Znów ten sam zabieg, cool muszka i passe pedały. Tymczasem realne polityczne sprawy mają się tak, że jest mało istotne, kto wysadzi z tronu najemników systemu, jak dla mnie może to być Anka Grodzka z Urbanem albo Sobecka z Natankiem. Tusk i owszem poleciał z pakietem CO2 i szczepionką, ale tą muszką nakrył 8 miliardów dolarów do UE, przewodnią siłę berlińską, że o wszystkich innych powszechnych przewałach na 500 miliardów długu nie wspomnę.

Parafrazując Korwina Mikke trzeba być paranoikiem i sekciarzem, żeby się na te „oryginalne” wywody peerelowskiego wyrobnika nabrać. Poza wszystkim Korwin Mikke jest już intelektualnie wypompowany, jeśli jego „argumentacja” dotycząca sprawy Smoleńska przypomina taki produkt, jaki byśmy uzyskali wrzucając do miksera egzemplarz GW i stację TVN24, to choćby z tego powodu można Korwinowi powiedzieć – koniec dziadku. „Wystarczy popatrzeć na oczy paranoika Macierewicza”, wszystko na co stać zmęczonego agenta wpływu. W sumie i tak lepiej niż bywało, wszak nie tak dawno JKM pisał, że jak tylko usłyszał w radiu, że pewien samolot ma problemy, dzwonił przez wiele godzin do LOT-u, aby IŁ „Kościuszko” lądował na Wiśle, co po latach okazało się słuszne, chociaż miało miejsce na rzece Hudson. Problem w tym, że pierwszy komunikat radiowy o katastrofie padł kilka godzin po katastrofie, a cała tragedia IŁ-a trwała zaledwie pół godziny. Warto też przypomnieć, że IŁ zanim się rozbił ściął nie jedną brzozę, ale kawałek Lasu Kabackiego. JKM o samolotach w kontekście śmieszności i paranoi powinien się wypowiadać szczególnie ostrożnie. Z mojej strony nie padnie już najmniejsze dobre słowo pod adresem szkodliwego mitomana na usługach. Nie mam żadnego szacunku dla konformistów, co więcej, jeśli się już prostytuować, to za porządną kasę jak Tomasz Lis, a nie dziadować jak pierwsza lepsza.

PS Na to inteligentne udawanie idioty nabierali się wielcy i inteligentni indywidualiści, Ziemkiewicz, Kazik i to jeszcze nie wstyd. Gorzej gdy się wierzy, a przestaje myśleć. Rozum mi nie pozwala wierzyć JKM. Mistrzowskie, ale tylko udawanie idioty, pomieszanie słusznych prawd i odważnych racji, z ośmieszeniem tychże i detonowaniem skutecznego, masowego oporu.

Reklama

69 KOMENTARZE

  1. Wlasnie na NE przeczytalem pare tygodni temu wpis JKM
    na temat “wirusa slolenskiego”, jak i kto jest prawdziwym prawicowcem (jest to, jak kazdy wie, ulubiony temat JKM) i staral sie czytelnikom wmowic, ze prawdziwy rasowy prawicowiec kocha Rosjan i Rosje, a lewicowiec Rosji nienawidzi (oczywiscie pil do Kaczynskiego i jego lewicowosci). Zawrzalo po tym na NE i kiedy po kilku dniach chcialem wrocic do tego wpisu i poczytac nowych opinii, nie moglem tego znalezc. JKM niestety ma odlot i nie mowie tego z przyjemnoscia, poniewaz szanowalem kiedys tego czlowieka, szczegolnie za orginalnosc. Kiedy mysle dlaczego on pomogl Palikotowi w ostatnich wyborach, jedno mi przychodzi na mysl, alergia do PiSu, a szczegolnie wprost nienawisc do Kaczynskiego. JKM stal sie Palikotem i mysli, ze to jemu da elektorat, ale tu rynek polityczny jest juz wypelniony po brzegi.

  2. Wlasnie na NE przeczytalem pare tygodni temu wpis JKM
    na temat “wirusa slolenskiego”, jak i kto jest prawdziwym prawicowcem (jest to, jak kazdy wie, ulubiony temat JKM) i staral sie czytelnikom wmowic, ze prawdziwy rasowy prawicowiec kocha Rosjan i Rosje, a lewicowiec Rosji nienawidzi (oczywiscie pil do Kaczynskiego i jego lewicowosci). Zawrzalo po tym na NE i kiedy po kilku dniach chcialem wrocic do tego wpisu i poczytac nowych opinii, nie moglem tego znalezc. JKM niestety ma odlot i nie mowie tego z przyjemnoscia, poniewaz szanowalem kiedys tego czlowieka, szczegolnie za orginalnosc. Kiedy mysle dlaczego on pomogl Palikotowi w ostatnich wyborach, jedno mi przychodzi na mysl, alergia do PiSu, a szczegolnie wprost nienawisc do Kaczynskiego. JKM stal sie Palikotem i mysli, ze to jemu da elektorat, ale tu rynek polityczny jest juz wypelniony po brzegi.

  3. Wlasnie na NE przeczytalem pare tygodni temu wpis JKM
    na temat “wirusa slolenskiego”, jak i kto jest prawdziwym prawicowcem (jest to, jak kazdy wie, ulubiony temat JKM) i staral sie czytelnikom wmowic, ze prawdziwy rasowy prawicowiec kocha Rosjan i Rosje, a lewicowiec Rosji nienawidzi (oczywiscie pil do Kaczynskiego i jego lewicowosci). Zawrzalo po tym na NE i kiedy po kilku dniach chcialem wrocic do tego wpisu i poczytac nowych opinii, nie moglem tego znalezc. JKM niestety ma odlot i nie mowie tego z przyjemnoscia, poniewaz szanowalem kiedys tego czlowieka, szczegolnie za orginalnosc. Kiedy mysle dlaczego on pomogl Palikotowi w ostatnich wyborach, jedno mi przychodzi na mysl, alergia do PiSu, a szczegolnie wprost nienawisc do Kaczynskiego. JKM stal sie Palikotem i mysli, ze to jemu da elektorat, ale tu rynek polityczny jest juz wypelniony po brzegi.

  4. @Autor
    Od dawna a w zasadzie o zawsze nie lubiłem tego typa. Kilka lat temu napisałem, że jego działania przypominają agencyjną robotę wg standardu służb. Niektórzy popukali się znacząco w głowę.
    Ostatnio pod kolejnym wywodem JKM na Nowym Ekranie skomentowałem niezwykle obszernie i myślę wyczerpująco. Napisałem – Idiota

    To prawda, co piszesz o zjeździe NE od chwili zainstalowania się pana z muszką. Nic dodać, no chyba jedynie to że nie on sam jeden stanowi o jakości.
    Postanowiłem nie wspierać dłużej swoim piórem tamtego projektu.

    Ukłony

  5. @Autor
    Od dawna a w zasadzie o zawsze nie lubiłem tego typa. Kilka lat temu napisałem, że jego działania przypominają agencyjną robotę wg standardu służb. Niektórzy popukali się znacząco w głowę.
    Ostatnio pod kolejnym wywodem JKM na Nowym Ekranie skomentowałem niezwykle obszernie i myślę wyczerpująco. Napisałem – Idiota

    To prawda, co piszesz o zjeździe NE od chwili zainstalowania się pana z muszką. Nic dodać, no chyba jedynie to że nie on sam jeden stanowi o jakości.
    Postanowiłem nie wspierać dłużej swoim piórem tamtego projektu.

    Ukłony

  6. @Autor
    Od dawna a w zasadzie o zawsze nie lubiłem tego typa. Kilka lat temu napisałem, że jego działania przypominają agencyjną robotę wg standardu służb. Niektórzy popukali się znacząco w głowę.
    Ostatnio pod kolejnym wywodem JKM na Nowym Ekranie skomentowałem niezwykle obszernie i myślę wyczerpująco. Napisałem – Idiota

    To prawda, co piszesz o zjeździe NE od chwili zainstalowania się pana z muszką. Nic dodać, no chyba jedynie to że nie on sam jeden stanowi o jakości.
    Postanowiłem nie wspierać dłużej swoim piórem tamtego projektu.

    Ukłony

  7. Ode mnie na prawo już tylko Bóg
    Zanim odnalazłem portal Kontrowersje i odkryłem MK, Korwin był jednym z moich ulubionych, powiedzmy że publicystów-blogerów, traktujących o polityce. Dopiero pewien pan zapoznany w pociągu otworzył mi oczy na Korwina. Pan ten był profesorem (zdaje się że z Radomia) i z tego co o sobie mówił był jednym z założycieli Unii Polityki Realnej. Zauważył że czytam Najwyższy Czas i zaczął opowiadac o Korwinie, o Konserwatyźmie, o Monarchistach etc. Podał mnóstwo przykładów potwierdzających tezy zawarte w powyższym wpisie MK, ale nie mnie oceniac czy to celowe działania Korwina, czy leka paranoja którą się czasami cechuje. Ponoc w czasach gdy UPR wszedł do sejmu była okazja na przepchnięcie kilku dobrze napisanych projektów ustaw (m.in. przez wspomnianego prof.), jak chociażby ustawa emerytalna mówiąca o zasilaniu funduszu emerytalnego z prywatyzacji. Gdy już udawało się przekonac czy to inne partie czy Wałęsę, Korwin zawsze zrywał negocjacje w kluczowym momencie podając jako przyczynę “Bo oni nie są prawdziwymi prawicowcami, tylko ja jestem prawdziwym prawicowcem”. Podobno też Korwin określa siebie jako cybernetyka, ale żadnym cybernetykiem nie jest (przynajmniej nie z tzw. papierami).

  8. Ode mnie na prawo już tylko Bóg
    Zanim odnalazłem portal Kontrowersje i odkryłem MK, Korwin był jednym z moich ulubionych, powiedzmy że publicystów-blogerów, traktujących o polityce. Dopiero pewien pan zapoznany w pociągu otworzył mi oczy na Korwina. Pan ten był profesorem (zdaje się że z Radomia) i z tego co o sobie mówił był jednym z założycieli Unii Polityki Realnej. Zauważył że czytam Najwyższy Czas i zaczął opowiadac o Korwinie, o Konserwatyźmie, o Monarchistach etc. Podał mnóstwo przykładów potwierdzających tezy zawarte w powyższym wpisie MK, ale nie mnie oceniac czy to celowe działania Korwina, czy leka paranoja którą się czasami cechuje. Ponoc w czasach gdy UPR wszedł do sejmu była okazja na przepchnięcie kilku dobrze napisanych projektów ustaw (m.in. przez wspomnianego prof.), jak chociażby ustawa emerytalna mówiąca o zasilaniu funduszu emerytalnego z prywatyzacji. Gdy już udawało się przekonac czy to inne partie czy Wałęsę, Korwin zawsze zrywał negocjacje w kluczowym momencie podając jako przyczynę “Bo oni nie są prawdziwymi prawicowcami, tylko ja jestem prawdziwym prawicowcem”. Podobno też Korwin określa siebie jako cybernetyka, ale żadnym cybernetykiem nie jest (przynajmniej nie z tzw. papierami).

  9. Ode mnie na prawo już tylko Bóg
    Zanim odnalazłem portal Kontrowersje i odkryłem MK, Korwin był jednym z moich ulubionych, powiedzmy że publicystów-blogerów, traktujących o polityce. Dopiero pewien pan zapoznany w pociągu otworzył mi oczy na Korwina. Pan ten był profesorem (zdaje się że z Radomia) i z tego co o sobie mówił był jednym z założycieli Unii Polityki Realnej. Zauważył że czytam Najwyższy Czas i zaczął opowiadac o Korwinie, o Konserwatyźmie, o Monarchistach etc. Podał mnóstwo przykładów potwierdzających tezy zawarte w powyższym wpisie MK, ale nie mnie oceniac czy to celowe działania Korwina, czy leka paranoja którą się czasami cechuje. Ponoc w czasach gdy UPR wszedł do sejmu była okazja na przepchnięcie kilku dobrze napisanych projektów ustaw (m.in. przez wspomnianego prof.), jak chociażby ustawa emerytalna mówiąca o zasilaniu funduszu emerytalnego z prywatyzacji. Gdy już udawało się przekonac czy to inne partie czy Wałęsę, Korwin zawsze zrywał negocjacje w kluczowym momencie podając jako przyczynę “Bo oni nie są prawdziwymi prawicowcami, tylko ja jestem prawdziwym prawicowcem”. Podobno też Korwin określa siebie jako cybernetyka, ale żadnym cybernetykiem nie jest (przynajmniej nie z tzw. papierami).

  10. Nie wierze w rosyjski trop
    Nie wierze w rosyjski trop (choc ostatecznie nie wykluczam), co raczej niemiecka agenture wpływu, tak jak prof Wielomski kanalizuje swoje srodowisko konserwatystow na niemiecka modle, tak Korwin robi to wsrod liberalow, a xportal.pl wsrod nacjonalistow, poczytajcie i ocencie sami. Obstawiaja wszystkie fronty, wiekszosc pojdzie slepo za liderem, myslacych jest garstka.

  11. Nie wierze w rosyjski trop
    Nie wierze w rosyjski trop (choc ostatecznie nie wykluczam), co raczej niemiecka agenture wpływu, tak jak prof Wielomski kanalizuje swoje srodowisko konserwatystow na niemiecka modle, tak Korwin robi to wsrod liberalow, a xportal.pl wsrod nacjonalistow, poczytajcie i ocencie sami. Obstawiaja wszystkie fronty, wiekszosc pojdzie slepo za liderem, myslacych jest garstka.

  12. Nie wierze w rosyjski trop
    Nie wierze w rosyjski trop (choc ostatecznie nie wykluczam), co raczej niemiecka agenture wpływu, tak jak prof Wielomski kanalizuje swoje srodowisko konserwatystow na niemiecka modle, tak Korwin robi to wsrod liberalow, a xportal.pl wsrod nacjonalistow, poczytajcie i ocencie sami. Obstawiaja wszystkie fronty, wiekszosc pojdzie slepo za liderem, myslacych jest garstka.

  13. Dobrze, że mi przypomniałeś
    Wywaliłem jego blog z czytnika RSS grubo ponad rok temu, ale jeszcze do dzisiaj wisiał w linkach na moim blogu. Trochę obciach.
    Przypadek JKM uczulił mnie szczególnie na typ działania jako kanalizatora nastrojów i wywierania wpływu. Niestety, nie on jeden tak działa. Na pozór z zapałem bronią ważnych spraw, ale robią to tak, że faktycznie je kompromitują. Ta metoda służy też do wprowadzania do infiltrowanego środowiska wrogiego w gruncie rzeczy i obcego sposobu myślenia i retoryki. Łatwo temu ulec, jeśli swoboda myśli jest mylona ze intelektualnym niechlujstwem.
    Na te dwie sytacje dwa bon moty. Znany Richelieu: "Boże, strzeż mnie od przyjaciół, z wrogami poradzę sobie sam." I mniej znany, mój ulubiony, jeden z filozofów greckich: "Lepiej jak twoje poglądy przedstawia przeciwnik, który je rozumie, niż zwolennik, który ich nie rozumie." 

  14. Dobrze, że mi przypomniałeś
    Wywaliłem jego blog z czytnika RSS grubo ponad rok temu, ale jeszcze do dzisiaj wisiał w linkach na moim blogu. Trochę obciach.
    Przypadek JKM uczulił mnie szczególnie na typ działania jako kanalizatora nastrojów i wywierania wpływu. Niestety, nie on jeden tak działa. Na pozór z zapałem bronią ważnych spraw, ale robią to tak, że faktycznie je kompromitują. Ta metoda służy też do wprowadzania do infiltrowanego środowiska wrogiego w gruncie rzeczy i obcego sposobu myślenia i retoryki. Łatwo temu ulec, jeśli swoboda myśli jest mylona ze intelektualnym niechlujstwem.
    Na te dwie sytacje dwa bon moty. Znany Richelieu: "Boże, strzeż mnie od przyjaciół, z wrogami poradzę sobie sam." I mniej znany, mój ulubiony, jeden z filozofów greckich: "Lepiej jak twoje poglądy przedstawia przeciwnik, który je rozumie, niż zwolennik, który ich nie rozumie." 

  15. Dobrze, że mi przypomniałeś
    Wywaliłem jego blog z czytnika RSS grubo ponad rok temu, ale jeszcze do dzisiaj wisiał w linkach na moim blogu. Trochę obciach.
    Przypadek JKM uczulił mnie szczególnie na typ działania jako kanalizatora nastrojów i wywierania wpływu. Niestety, nie on jeden tak działa. Na pozór z zapałem bronią ważnych spraw, ale robią to tak, że faktycznie je kompromitują. Ta metoda służy też do wprowadzania do infiltrowanego środowiska wrogiego w gruncie rzeczy i obcego sposobu myślenia i retoryki. Łatwo temu ulec, jeśli swoboda myśli jest mylona ze intelektualnym niechlujstwem.
    Na te dwie sytacje dwa bon moty. Znany Richelieu: "Boże, strzeż mnie od przyjaciół, z wrogami poradzę sobie sam." I mniej znany, mój ulubiony, jeden z filozofów greckich: "Lepiej jak twoje poglądy przedstawia przeciwnik, który je rozumie, niż zwolennik, który ich nie rozumie." 

  16. kawał paniska
    Jednak Mikkego warto co jakiś czas poczytać, trafiają mu się słuszne poglądy.
    On czuje się 19 wiecznym fabrykantem o arystokratycznym korzeniu, stąd jego niechęć do motłochu, tłuszczy, plebsu pracującego, stworzonego przez dobrego Boga do używania wedle upodobania. Jak się znarowi, to pałą przez łeb.
    Dlatego z PiSem mu nie po drodze, zbyt plebejski target partyjny. Miłe są mu partie grupujące ludzi nie patyczkujących się z hołotą.
    Stąd sentyment do Jaruzelskiego czy niektórych komuchów, oraz zrozumienie dla Tuska.

    • Piszesz te słowa z Ameryki
      Piszesz te słowa z Ameryki Południowej? Jeśli tak, to powiedz otwarcie, wezmę poprawkę na radykalizm latynoskich socjalistów. Opowiadasz tu o jakichś karykaturach z czerwonych agitek.

      Pogarda dla prostych ludzi? Gdzie? Byłem na spotkaniu gdzie przez 15 minut gadał jak obecny system jest właśnie kulą u nogi dla biednych ludzi, cały czas gada, że kapitalizm jest dla prostych, uczciwych ludzi, nie upasionej nomenklatury, “szarej eminencji” gabinetów. Pół roku siedzę na dupie uziemiony bo tonę w papierach urzędowych coś o tym kurwa wiem, na inteligenta w zadnym razie nie pasuję. Popatrz na Kaczora, Hoffmana – tam prędzej się doszukasz pogardy dla przeciętniaków.

      Kurkę cenię za rozum, jeszcze się nie zawiodłem.
      Przeczytałem 2 ostatnie wpisy Korwina na NE o Smoleńsku. Przeczytałem komentarze pod spodem. Powiem wprost, przy obecnej wiedzy, którą posiadamy, to co pisze JKM to jest blamaż, kompromitacja – trudno wręcz uwierzyć, że pisze to serio; toteż jestem w stanie zrozumieć racjonalną metodę,logiczne argumenty, sposób rozumowania – choć przy wnioskach się nie upieram. Natomiast opowiadanie o tym ,że nienawidzi tłuszczy jest śmieszne – gdzie tu argument? 80% elity nienawidzi, o gabinetach cieni nie wspomnę (NWO, zwijcie jak chcecie).

      Nie jest prawdą, że nie krytykuje PO, nie jest prawdą, że nie szanuje Kaczyńskiego – po prostu nienawidzi socu (w wersji Tuska czy Kaczyńskiego), takie ideolo. Po ustawicznej walce w kisielu III RP, zaczynam mieć podobnie. Młodośc i głupota, wiem, wiem.

      • kocha lud czy nie?
        Można ściślej powiedzieć że Mikke nie cierpi buntującej się tłuszczy, na taką spokojną patrzy życzliwiej. No ale kto wie kiedy taka spokojna się zbuntuje? Lepiej uważać, i krótko trzymać.
        Przecież pisał że na strajkujących pod budynkami rządowymi trzeba posyłać policję z ostrą amunicją.
        Jest też autorem (w znacznym stopniu słusznej) myśli, że niezbędnym warunkiem dobrobytu jest wyzysk klasy pracującej.
        Owszem, chce bronić ludu, ale tylko przed podatkami.
        Z tym też można się zgodzić.

  17. kawał paniska
    Jednak Mikkego warto co jakiś czas poczytać, trafiają mu się słuszne poglądy.
    On czuje się 19 wiecznym fabrykantem o arystokratycznym korzeniu, stąd jego niechęć do motłochu, tłuszczy, plebsu pracującego, stworzonego przez dobrego Boga do używania wedle upodobania. Jak się znarowi, to pałą przez łeb.
    Dlatego z PiSem mu nie po drodze, zbyt plebejski target partyjny. Miłe są mu partie grupujące ludzi nie patyczkujących się z hołotą.
    Stąd sentyment do Jaruzelskiego czy niektórych komuchów, oraz zrozumienie dla Tuska.

    • Piszesz te słowa z Ameryki
      Piszesz te słowa z Ameryki Południowej? Jeśli tak, to powiedz otwarcie, wezmę poprawkę na radykalizm latynoskich socjalistów. Opowiadasz tu o jakichś karykaturach z czerwonych agitek.

      Pogarda dla prostych ludzi? Gdzie? Byłem na spotkaniu gdzie przez 15 minut gadał jak obecny system jest właśnie kulą u nogi dla biednych ludzi, cały czas gada, że kapitalizm jest dla prostych, uczciwych ludzi, nie upasionej nomenklatury, “szarej eminencji” gabinetów. Pół roku siedzę na dupie uziemiony bo tonę w papierach urzędowych coś o tym kurwa wiem, na inteligenta w zadnym razie nie pasuję. Popatrz na Kaczora, Hoffmana – tam prędzej się doszukasz pogardy dla przeciętniaków.

      Kurkę cenię za rozum, jeszcze się nie zawiodłem.
      Przeczytałem 2 ostatnie wpisy Korwina na NE o Smoleńsku. Przeczytałem komentarze pod spodem. Powiem wprost, przy obecnej wiedzy, którą posiadamy, to co pisze JKM to jest blamaż, kompromitacja – trudno wręcz uwierzyć, że pisze to serio; toteż jestem w stanie zrozumieć racjonalną metodę,logiczne argumenty, sposób rozumowania – choć przy wnioskach się nie upieram. Natomiast opowiadanie o tym ,że nienawidzi tłuszczy jest śmieszne – gdzie tu argument? 80% elity nienawidzi, o gabinetach cieni nie wspomnę (NWO, zwijcie jak chcecie).

      Nie jest prawdą, że nie krytykuje PO, nie jest prawdą, że nie szanuje Kaczyńskiego – po prostu nienawidzi socu (w wersji Tuska czy Kaczyńskiego), takie ideolo. Po ustawicznej walce w kisielu III RP, zaczynam mieć podobnie. Młodośc i głupota, wiem, wiem.

      • kocha lud czy nie?
        Można ściślej powiedzieć że Mikke nie cierpi buntującej się tłuszczy, na taką spokojną patrzy życzliwiej. No ale kto wie kiedy taka spokojna się zbuntuje? Lepiej uważać, i krótko trzymać.
        Przecież pisał że na strajkujących pod budynkami rządowymi trzeba posyłać policję z ostrą amunicją.
        Jest też autorem (w znacznym stopniu słusznej) myśli, że niezbędnym warunkiem dobrobytu jest wyzysk klasy pracującej.
        Owszem, chce bronić ludu, ale tylko przed podatkami.
        Z tym też można się zgodzić.

  18. kawał paniska
    Jednak Mikkego warto co jakiś czas poczytać, trafiają mu się słuszne poglądy.
    On czuje się 19 wiecznym fabrykantem o arystokratycznym korzeniu, stąd jego niechęć do motłochu, tłuszczy, plebsu pracującego, stworzonego przez dobrego Boga do używania wedle upodobania. Jak się znarowi, to pałą przez łeb.
    Dlatego z PiSem mu nie po drodze, zbyt plebejski target partyjny. Miłe są mu partie grupujące ludzi nie patyczkujących się z hołotą.
    Stąd sentyment do Jaruzelskiego czy niektórych komuchów, oraz zrozumienie dla Tuska.

    • Piszesz te słowa z Ameryki
      Piszesz te słowa z Ameryki Południowej? Jeśli tak, to powiedz otwarcie, wezmę poprawkę na radykalizm latynoskich socjalistów. Opowiadasz tu o jakichś karykaturach z czerwonych agitek.

      Pogarda dla prostych ludzi? Gdzie? Byłem na spotkaniu gdzie przez 15 minut gadał jak obecny system jest właśnie kulą u nogi dla biednych ludzi, cały czas gada, że kapitalizm jest dla prostych, uczciwych ludzi, nie upasionej nomenklatury, “szarej eminencji” gabinetów. Pół roku siedzę na dupie uziemiony bo tonę w papierach urzędowych coś o tym kurwa wiem, na inteligenta w zadnym razie nie pasuję. Popatrz na Kaczora, Hoffmana – tam prędzej się doszukasz pogardy dla przeciętniaków.

      Kurkę cenię za rozum, jeszcze się nie zawiodłem.
      Przeczytałem 2 ostatnie wpisy Korwina na NE o Smoleńsku. Przeczytałem komentarze pod spodem. Powiem wprost, przy obecnej wiedzy, którą posiadamy, to co pisze JKM to jest blamaż, kompromitacja – trudno wręcz uwierzyć, że pisze to serio; toteż jestem w stanie zrozumieć racjonalną metodę,logiczne argumenty, sposób rozumowania – choć przy wnioskach się nie upieram. Natomiast opowiadanie o tym ,że nienawidzi tłuszczy jest śmieszne – gdzie tu argument? 80% elity nienawidzi, o gabinetach cieni nie wspomnę (NWO, zwijcie jak chcecie).

      Nie jest prawdą, że nie krytykuje PO, nie jest prawdą, że nie szanuje Kaczyńskiego – po prostu nienawidzi socu (w wersji Tuska czy Kaczyńskiego), takie ideolo. Po ustawicznej walce w kisielu III RP, zaczynam mieć podobnie. Młodośc i głupota, wiem, wiem.

      • kocha lud czy nie?
        Można ściślej powiedzieć że Mikke nie cierpi buntującej się tłuszczy, na taką spokojną patrzy życzliwiej. No ale kto wie kiedy taka spokojna się zbuntuje? Lepiej uważać, i krótko trzymać.
        Przecież pisał że na strajkujących pod budynkami rządowymi trzeba posyłać policję z ostrą amunicją.
        Jest też autorem (w znacznym stopniu słusznej) myśli, że niezbędnym warunkiem dobrobytu jest wyzysk klasy pracującej.
        Owszem, chce bronić ludu, ale tylko przed podatkami.
        Z tym też można się zgodzić.

  19. Dlaczego JKM nie robi porzadku
    Jako istota łagodniejsza od większości TU Obecnych, spiski i agenturę wietrzę dopiero po wykluczeniu innych możliwości. A zostają mi jeszcze takie:
    1. JKM nie pcha sie do władzy, bo rozumie, że zadanie go przerasta. Jest od gadania, nie od rzadzenia i organizowania. Mało prawdopodobne przy jego megalomanii, ale bywa, że cuda się zdarzają.
    2. Stoi na stanowisku, że przejęcie władzy przez prawice i “prawicowe” reformy są w obecnym momencie niemożliwe, bo nie ma czegoś, co się nazywa zgodą społeczną. Nie ma w tej chwili liczacego sie elektoratu prawicowego. Jest lewicowy, lewacki, bezideowy, ideowy na nie i elektorat PiS. Ten ostatni też właściwie nie prawicowy. Musi się naprawdę źle zrobić, żeby większość obywateli zgodziła się na takie niepopularne rzeczy jak odpowiedzialność i pracę.
    Ale niewykluczone, że jestem w błędzie. Że to swiadome blokowanie sił prawicowych. I tu przykrość, z którą będę sie musiała oswoić : jeśli to było możliwe przez tyle czasu, to świadczy bardzo źle o inteligencji młodych prawicowców. Tak, czy inaczej, wróży kiepsko.

    • Ad. 2
      Zacytuję fragment

      Ad. 2

      Zacytuję fragment powieści naszego świetnego pisarza, dla ogólniejszej refleksji:

      “Janette zaciąga się i przekazuje mu długą fajkę z tulipanowca.
      – Powiedz mi, że to teoria spiskowa. (…). Dlaczego wszystkie te eksporty modelu zachodniego, demokracja plus kapitalizm, dlaczego one kończyły się tak okropnymi fiaskami? Istne fatum, gorzej jak w greckiej tragedii. Połowa dwudziestego wieku to jedno wielkie cmentarzysko dobrych intencji.
      Zaciągając się, Caldwell ma czas przerzucić dokładnie myśli.
      – Mmm-ba, tam zawsze była jakaś doraźna polityka w podtekście, strefy wpływów, rynki zbytów.
      – To też. Ale główna rzecz! Dlatego. Że ci, co mieli przyjąć nasz model, oni nadal tkwili głęboko w przeszłości, dwie, trzy epoki przed momentem, gdy my sami weszliśmy w kapitalistyczny parlamentaryzm. – Janette przykłada dłoń do czoła. – Tu, w głowach, żyli w średniowieczu, albo nawet w starożytności, jak czarna Afryka. Nie mogło się udać. Wsiądź w wehikuł czasu, przekręć tysiące lat wstecz, wysiądź i idź nauczaj Monteskiusza i Miltona Friedmana. No nie uda się! (…) To proste: oni w swoich głowach już muszą się nie różnić od nas. Myśleć tak samo, pragnąć tego samego, żyć w tym samym czasie i świecie (…).”

      • Ładne. Co to jest?
         Bo obawiam się, że nie czytałam.

        Dlaczego wszystkie te eksporty modelu zachodniego, demokracja plus kapitalizm, dlaczego one kończyły się tak okropnymi fiaskami (…)

        …ci, co mieli przyjąć nasz model, oni nadal tkwili głęboko w przeszłości, dwie, trzy epoki przed momentem, gdy my sami weszliśmy w kapitalistyczny parlamentaryzm.

         

        Tu, w głowach, żyli w średniowieczu, albo nawet w starożytności, jak czarna Afryka.

        Przenikliwość robi wrażenie.

         

        Co to są wartości konserwatywne?

        • W odpowiedzi znów cytat
          “Wot, dramat konserwy. Widzi, że świat się zmienia, że świat musi się zmieniać.
          Jaka racja za tym, co było, a przeciwko temu, co będzie?
          Że było? Pfch!
          Że się przyzwyczailiśmy? Pfch!
          Że kultura i tożsamość? A dlaczego akurat ta? Bo tak przyszliśmy na świat w cyklu zmian?
          Że przeciwko ryzyku niesprawdzonego? Trzymanie się staroci w odmienionym świecie bywa jeszcze większym ryzykiem, i też jest z góry nie do sprawdzenia.
          Zostają więc tak zwane odwieczne wartości. Które oczywiście nie sa odwieczne. Ale definiują człowieka.
          Jedyna róznica: wybieramy albo jesteśmy wybierani.
          Konserwa: wierzy w człowieka lub wierzy w Boga.
          Rezultat ten sam.”

          To z jeszcze innej powieści. Pisarz to Jacek Dukaj (powyższego nie traktować, jasna rzecz, jako jego światopoglądu, po prostu cytuję z książki jedną z wypowiedzi postaci). Dukaj jest naprawdę wyjątkowy i jako pisarz, i jako myśliciel. Intelekt jak planeta.

          Polecam wywiad z nim. Na ostatniej stronie mówi co nieco o polityce; to tak żeby nie zbaczać do końca z tematu. Choć warto całość przeczytać.

          http://esensja.pl/ksiazka/wywiady/tekst.html?id=10943

  20. Dlaczego JKM nie robi porzadku
    Jako istota łagodniejsza od większości TU Obecnych, spiski i agenturę wietrzę dopiero po wykluczeniu innych możliwości. A zostają mi jeszcze takie:
    1. JKM nie pcha sie do władzy, bo rozumie, że zadanie go przerasta. Jest od gadania, nie od rzadzenia i organizowania. Mało prawdopodobne przy jego megalomanii, ale bywa, że cuda się zdarzają.
    2. Stoi na stanowisku, że przejęcie władzy przez prawice i “prawicowe” reformy są w obecnym momencie niemożliwe, bo nie ma czegoś, co się nazywa zgodą społeczną. Nie ma w tej chwili liczacego sie elektoratu prawicowego. Jest lewicowy, lewacki, bezideowy, ideowy na nie i elektorat PiS. Ten ostatni też właściwie nie prawicowy. Musi się naprawdę źle zrobić, żeby większość obywateli zgodziła się na takie niepopularne rzeczy jak odpowiedzialność i pracę.
    Ale niewykluczone, że jestem w błędzie. Że to swiadome blokowanie sił prawicowych. I tu przykrość, z którą będę sie musiała oswoić : jeśli to było możliwe przez tyle czasu, to świadczy bardzo źle o inteligencji młodych prawicowców. Tak, czy inaczej, wróży kiepsko.

    • Ad. 2
      Zacytuję fragment

      Ad. 2

      Zacytuję fragment powieści naszego świetnego pisarza, dla ogólniejszej refleksji:

      “Janette zaciąga się i przekazuje mu długą fajkę z tulipanowca.
      – Powiedz mi, że to teoria spiskowa. (…). Dlaczego wszystkie te eksporty modelu zachodniego, demokracja plus kapitalizm, dlaczego one kończyły się tak okropnymi fiaskami? Istne fatum, gorzej jak w greckiej tragedii. Połowa dwudziestego wieku to jedno wielkie cmentarzysko dobrych intencji.
      Zaciągając się, Caldwell ma czas przerzucić dokładnie myśli.
      – Mmm-ba, tam zawsze była jakaś doraźna polityka w podtekście, strefy wpływów, rynki zbytów.
      – To też. Ale główna rzecz! Dlatego. Że ci, co mieli przyjąć nasz model, oni nadal tkwili głęboko w przeszłości, dwie, trzy epoki przed momentem, gdy my sami weszliśmy w kapitalistyczny parlamentaryzm. – Janette przykłada dłoń do czoła. – Tu, w głowach, żyli w średniowieczu, albo nawet w starożytności, jak czarna Afryka. Nie mogło się udać. Wsiądź w wehikuł czasu, przekręć tysiące lat wstecz, wysiądź i idź nauczaj Monteskiusza i Miltona Friedmana. No nie uda się! (…) To proste: oni w swoich głowach już muszą się nie różnić od nas. Myśleć tak samo, pragnąć tego samego, żyć w tym samym czasie i świecie (…).”

      • Ładne. Co to jest?
         Bo obawiam się, że nie czytałam.

        Dlaczego wszystkie te eksporty modelu zachodniego, demokracja plus kapitalizm, dlaczego one kończyły się tak okropnymi fiaskami (…)

        …ci, co mieli przyjąć nasz model, oni nadal tkwili głęboko w przeszłości, dwie, trzy epoki przed momentem, gdy my sami weszliśmy w kapitalistyczny parlamentaryzm.

         

        Tu, w głowach, żyli w średniowieczu, albo nawet w starożytności, jak czarna Afryka.

        Przenikliwość robi wrażenie.

         

        Co to są wartości konserwatywne?

        • W odpowiedzi znów cytat
          “Wot, dramat konserwy. Widzi, że świat się zmienia, że świat musi się zmieniać.
          Jaka racja za tym, co było, a przeciwko temu, co będzie?
          Że było? Pfch!
          Że się przyzwyczailiśmy? Pfch!
          Że kultura i tożsamość? A dlaczego akurat ta? Bo tak przyszliśmy na świat w cyklu zmian?
          Że przeciwko ryzyku niesprawdzonego? Trzymanie się staroci w odmienionym świecie bywa jeszcze większym ryzykiem, i też jest z góry nie do sprawdzenia.
          Zostają więc tak zwane odwieczne wartości. Które oczywiście nie sa odwieczne. Ale definiują człowieka.
          Jedyna róznica: wybieramy albo jesteśmy wybierani.
          Konserwa: wierzy w człowieka lub wierzy w Boga.
          Rezultat ten sam.”

          To z jeszcze innej powieści. Pisarz to Jacek Dukaj (powyższego nie traktować, jasna rzecz, jako jego światopoglądu, po prostu cytuję z książki jedną z wypowiedzi postaci). Dukaj jest naprawdę wyjątkowy i jako pisarz, i jako myśliciel. Intelekt jak planeta.

          Polecam wywiad z nim. Na ostatniej stronie mówi co nieco o polityce; to tak żeby nie zbaczać do końca z tematu. Choć warto całość przeczytać.

          http://esensja.pl/ksiazka/wywiady/tekst.html?id=10943

  21. Dlaczego JKM nie robi porzadku
    Jako istota łagodniejsza od większości TU Obecnych, spiski i agenturę wietrzę dopiero po wykluczeniu innych możliwości. A zostają mi jeszcze takie:
    1. JKM nie pcha sie do władzy, bo rozumie, że zadanie go przerasta. Jest od gadania, nie od rzadzenia i organizowania. Mało prawdopodobne przy jego megalomanii, ale bywa, że cuda się zdarzają.
    2. Stoi na stanowisku, że przejęcie władzy przez prawice i “prawicowe” reformy są w obecnym momencie niemożliwe, bo nie ma czegoś, co się nazywa zgodą społeczną. Nie ma w tej chwili liczacego sie elektoratu prawicowego. Jest lewicowy, lewacki, bezideowy, ideowy na nie i elektorat PiS. Ten ostatni też właściwie nie prawicowy. Musi się naprawdę źle zrobić, żeby większość obywateli zgodziła się na takie niepopularne rzeczy jak odpowiedzialność i pracę.
    Ale niewykluczone, że jestem w błędzie. Że to swiadome blokowanie sił prawicowych. I tu przykrość, z którą będę sie musiała oswoić : jeśli to było możliwe przez tyle czasu, to świadczy bardzo źle o inteligencji młodych prawicowców. Tak, czy inaczej, wróży kiepsko.

    • Ad. 2
      Zacytuję fragment

      Ad. 2

      Zacytuję fragment powieści naszego świetnego pisarza, dla ogólniejszej refleksji:

      “Janette zaciąga się i przekazuje mu długą fajkę z tulipanowca.
      – Powiedz mi, że to teoria spiskowa. (…). Dlaczego wszystkie te eksporty modelu zachodniego, demokracja plus kapitalizm, dlaczego one kończyły się tak okropnymi fiaskami? Istne fatum, gorzej jak w greckiej tragedii. Połowa dwudziestego wieku to jedno wielkie cmentarzysko dobrych intencji.
      Zaciągając się, Caldwell ma czas przerzucić dokładnie myśli.
      – Mmm-ba, tam zawsze była jakaś doraźna polityka w podtekście, strefy wpływów, rynki zbytów.
      – To też. Ale główna rzecz! Dlatego. Że ci, co mieli przyjąć nasz model, oni nadal tkwili głęboko w przeszłości, dwie, trzy epoki przed momentem, gdy my sami weszliśmy w kapitalistyczny parlamentaryzm. – Janette przykłada dłoń do czoła. – Tu, w głowach, żyli w średniowieczu, albo nawet w starożytności, jak czarna Afryka. Nie mogło się udać. Wsiądź w wehikuł czasu, przekręć tysiące lat wstecz, wysiądź i idź nauczaj Monteskiusza i Miltona Friedmana. No nie uda się! (…) To proste: oni w swoich głowach już muszą się nie różnić od nas. Myśleć tak samo, pragnąć tego samego, żyć w tym samym czasie i świecie (…).”

      • Ładne. Co to jest?
         Bo obawiam się, że nie czytałam.

        Dlaczego wszystkie te eksporty modelu zachodniego, demokracja plus kapitalizm, dlaczego one kończyły się tak okropnymi fiaskami (…)

        …ci, co mieli przyjąć nasz model, oni nadal tkwili głęboko w przeszłości, dwie, trzy epoki przed momentem, gdy my sami weszliśmy w kapitalistyczny parlamentaryzm.

         

        Tu, w głowach, żyli w średniowieczu, albo nawet w starożytności, jak czarna Afryka.

        Przenikliwość robi wrażenie.

         

        Co to są wartości konserwatywne?

        • W odpowiedzi znów cytat
          “Wot, dramat konserwy. Widzi, że świat się zmienia, że świat musi się zmieniać.
          Jaka racja za tym, co było, a przeciwko temu, co będzie?
          Że było? Pfch!
          Że się przyzwyczailiśmy? Pfch!
          Że kultura i tożsamość? A dlaczego akurat ta? Bo tak przyszliśmy na świat w cyklu zmian?
          Że przeciwko ryzyku niesprawdzonego? Trzymanie się staroci w odmienionym świecie bywa jeszcze większym ryzykiem, i też jest z góry nie do sprawdzenia.
          Zostają więc tak zwane odwieczne wartości. Które oczywiście nie sa odwieczne. Ale definiują człowieka.
          Jedyna róznica: wybieramy albo jesteśmy wybierani.
          Konserwa: wierzy w człowieka lub wierzy w Boga.
          Rezultat ten sam.”

          To z jeszcze innej powieści. Pisarz to Jacek Dukaj (powyższego nie traktować, jasna rzecz, jako jego światopoglądu, po prostu cytuję z książki jedną z wypowiedzi postaci). Dukaj jest naprawdę wyjątkowy i jako pisarz, i jako myśliciel. Intelekt jak planeta.

          Polecam wywiad z nim. Na ostatniej stronie mówi co nieco o polityce; to tak żeby nie zbaczać do końca z tematu. Choć warto całość przeczytać.

          http://esensja.pl/ksiazka/wywiady/tekst.html?id=10943

  22. Janusz Korwin Mikke – tani agent wpływu
    Od kilku tygodni anonimowo, tzn. bez logowania się, czytam portal kontrowersje.net. Do dziś uważałem go za znakomitą formę oporu przeciw tzw. michnikowszczyźnie i całej pleśni, która się za nią ciągnie. Do dziś. Paszkwil o JKM, człowieku, który mi otwarł oczy i z leminga (wtedy jeszcze nie używano tego określenia, ale ten typ istniał) zrobił prawdziwego prawicowca, niestety jest dla mnie nie do przełknięcia. W sytuacji, gdy ludzie prawicy powinni się jednoczyć, gdy danie odporu michnikowszczyźnie urasta do rangi walki o być albo nie być Polaków, wbijanie szpili w Nową Prawicę jest dla mnie niemal jak oplucie w twarz. JKM może się mylić na temat katastrofy smoleńskiej (choć, Bogiem a prawdą, dopuszcza on, że to w Warszawie, nie Moskwie, zaplanowano i zorganizowano zamach; wystarczy posłuchać na youtube), ale na pewno nie myli się w kwestiach gospodarki i praworządności, a to w tych właśnie dziedzinach najbardziej kulejemy i to ich uzdrowienie – bądź nie – zadecyduje o naszym losie w najbliższych dziesięcioleciach…
    Wstyd, że Matka Kurka rozdziela ludzi, którzy pragną zmian. A najbardziej korzysta na tym Michnik, niestety…

    • Jeszcze nie wiem co z tym
      Jeszcze nie wiem co z tym zrobić, ale jako debiutantowi uświadamiam. Nie toleruję:

      1) patetycznej dewocji, że niby wstyd i Matko Boska, jak tak można
      2) powielaczy ideologii, którym co i rusz jakiś guru “otwiera oczy”
      3) tandety intelektualnej, tutaj się to przejawia “wspieraniem Michnika’

      Za każdy z tych grzechów z osobna wylatuje się z Kontrowersji z hukiem. Padły trzy grzechy naraz, ale powiedzmy, że tego nie widziałem, takie fory na starcie. Za drugim razem gilotyna bez uprzedzenia.

    • Z tego wybicia
      się z leminga trzeba uważać by nie wpaść z deszczu pod rynnę. Ze mną też tak było. Przeogromna chęć znalezienia odpowiedzi co jest lekarstwem na całe zło w Polsce spowodowała, że wpadłam w zachwyt JKM. Miłość jest ślepa, a Ty gadasz jak taki właśnie zaświergolony.
      Nie widzisz, że JKM dogadałby się nawet w czasie IIWŚ z Hitlerem, ale nie potrafi dogadać się z nikim teraz, w imię wyższego dobra. Chociaż wie, że sam nic nie zdziała przy sitwie i mackach rozsianych wszędzie. Gdzie tu konsekwencja? Cała “strategia” to podział klasy politycznej na niego z jednej strony i bandy czworga z drugiej.
      A ma to dla Ciebie znaczenie, że ten człowiek nie potrafi zorganizować zbiórki podpisów? Taki drobiazg urósł do rangi problemu nie do zrealizowania. A przecież to JKM !!! Miał okazję zadziałać i dał klapę.

      Wiara w JKM dała mi komfort, że on i jego poglądy to wszystko co trzeba. Błogi komfort usypia, i znów powrót do bycia lemingiem.

  23. Janusz Korwin Mikke – tani agent wpływu
    Od kilku tygodni anonimowo, tzn. bez logowania się, czytam portal kontrowersje.net. Do dziś uważałem go za znakomitą formę oporu przeciw tzw. michnikowszczyźnie i całej pleśni, która się za nią ciągnie. Do dziś. Paszkwil o JKM, człowieku, który mi otwarł oczy i z leminga (wtedy jeszcze nie używano tego określenia, ale ten typ istniał) zrobił prawdziwego prawicowca, niestety jest dla mnie nie do przełknięcia. W sytuacji, gdy ludzie prawicy powinni się jednoczyć, gdy danie odporu michnikowszczyźnie urasta do rangi walki o być albo nie być Polaków, wbijanie szpili w Nową Prawicę jest dla mnie niemal jak oplucie w twarz. JKM może się mylić na temat katastrofy smoleńskiej (choć, Bogiem a prawdą, dopuszcza on, że to w Warszawie, nie Moskwie, zaplanowano i zorganizowano zamach; wystarczy posłuchać na youtube), ale na pewno nie myli się w kwestiach gospodarki i praworządności, a to w tych właśnie dziedzinach najbardziej kulejemy i to ich uzdrowienie – bądź nie – zadecyduje o naszym losie w najbliższych dziesięcioleciach…
    Wstyd, że Matka Kurka rozdziela ludzi, którzy pragną zmian. A najbardziej korzysta na tym Michnik, niestety…

    • Jeszcze nie wiem co z tym
      Jeszcze nie wiem co z tym zrobić, ale jako debiutantowi uświadamiam. Nie toleruję:

      1) patetycznej dewocji, że niby wstyd i Matko Boska, jak tak można
      2) powielaczy ideologii, którym co i rusz jakiś guru “otwiera oczy”
      3) tandety intelektualnej, tutaj się to przejawia “wspieraniem Michnika’

      Za każdy z tych grzechów z osobna wylatuje się z Kontrowersji z hukiem. Padły trzy grzechy naraz, ale powiedzmy, że tego nie widziałem, takie fory na starcie. Za drugim razem gilotyna bez uprzedzenia.

    • Z tego wybicia
      się z leminga trzeba uważać by nie wpaść z deszczu pod rynnę. Ze mną też tak było. Przeogromna chęć znalezienia odpowiedzi co jest lekarstwem na całe zło w Polsce spowodowała, że wpadłam w zachwyt JKM. Miłość jest ślepa, a Ty gadasz jak taki właśnie zaświergolony.
      Nie widzisz, że JKM dogadałby się nawet w czasie IIWŚ z Hitlerem, ale nie potrafi dogadać się z nikim teraz, w imię wyższego dobra. Chociaż wie, że sam nic nie zdziała przy sitwie i mackach rozsianych wszędzie. Gdzie tu konsekwencja? Cała “strategia” to podział klasy politycznej na niego z jednej strony i bandy czworga z drugiej.
      A ma to dla Ciebie znaczenie, że ten człowiek nie potrafi zorganizować zbiórki podpisów? Taki drobiazg urósł do rangi problemu nie do zrealizowania. A przecież to JKM !!! Miał okazję zadziałać i dał klapę.

      Wiara w JKM dała mi komfort, że on i jego poglądy to wszystko co trzeba. Błogi komfort usypia, i znów powrót do bycia lemingiem.

  24. Janusz Korwin Mikke – tani agent wpływu
    Od kilku tygodni anonimowo, tzn. bez logowania się, czytam portal kontrowersje.net. Do dziś uważałem go za znakomitą formę oporu przeciw tzw. michnikowszczyźnie i całej pleśni, która się za nią ciągnie. Do dziś. Paszkwil o JKM, człowieku, który mi otwarł oczy i z leminga (wtedy jeszcze nie używano tego określenia, ale ten typ istniał) zrobił prawdziwego prawicowca, niestety jest dla mnie nie do przełknięcia. W sytuacji, gdy ludzie prawicy powinni się jednoczyć, gdy danie odporu michnikowszczyźnie urasta do rangi walki o być albo nie być Polaków, wbijanie szpili w Nową Prawicę jest dla mnie niemal jak oplucie w twarz. JKM może się mylić na temat katastrofy smoleńskiej (choć, Bogiem a prawdą, dopuszcza on, że to w Warszawie, nie Moskwie, zaplanowano i zorganizowano zamach; wystarczy posłuchać na youtube), ale na pewno nie myli się w kwestiach gospodarki i praworządności, a to w tych właśnie dziedzinach najbardziej kulejemy i to ich uzdrowienie – bądź nie – zadecyduje o naszym losie w najbliższych dziesięcioleciach…
    Wstyd, że Matka Kurka rozdziela ludzi, którzy pragną zmian. A najbardziej korzysta na tym Michnik, niestety…

    • Jeszcze nie wiem co z tym
      Jeszcze nie wiem co z tym zrobić, ale jako debiutantowi uświadamiam. Nie toleruję:

      1) patetycznej dewocji, że niby wstyd i Matko Boska, jak tak można
      2) powielaczy ideologii, którym co i rusz jakiś guru “otwiera oczy”
      3) tandety intelektualnej, tutaj się to przejawia “wspieraniem Michnika’

      Za każdy z tych grzechów z osobna wylatuje się z Kontrowersji z hukiem. Padły trzy grzechy naraz, ale powiedzmy, że tego nie widziałem, takie fory na starcie. Za drugim razem gilotyna bez uprzedzenia.

    • Z tego wybicia
      się z leminga trzeba uważać by nie wpaść z deszczu pod rynnę. Ze mną też tak było. Przeogromna chęć znalezienia odpowiedzi co jest lekarstwem na całe zło w Polsce spowodowała, że wpadłam w zachwyt JKM. Miłość jest ślepa, a Ty gadasz jak taki właśnie zaświergolony.
      Nie widzisz, że JKM dogadałby się nawet w czasie IIWŚ z Hitlerem, ale nie potrafi dogadać się z nikim teraz, w imię wyższego dobra. Chociaż wie, że sam nic nie zdziała przy sitwie i mackach rozsianych wszędzie. Gdzie tu konsekwencja? Cała “strategia” to podział klasy politycznej na niego z jednej strony i bandy czworga z drugiej.
      A ma to dla Ciebie znaczenie, że ten człowiek nie potrafi zorganizować zbiórki podpisów? Taki drobiazg urósł do rangi problemu nie do zrealizowania. A przecież to JKM !!! Miał okazję zadziałać i dał klapę.

      Wiara w JKM dała mi komfort, że on i jego poglądy to wszystko co trzeba. Błogi komfort usypia, i znów powrót do bycia lemingiem.

  25. JKM
    Byłem kiedyś na spotkaniu z JKM, jasno i wyraźnie wtedy stwierdził, że jest bardziej ideologiem, niż politykiem, w związku z tym nie za bardzo mnie zdziwiło, że jego ówczesne proroctwa polityczne się nie spełniły. Nosił wówczas jeszcze “leninowski” zarost i fryzurę, i oczywiście nieśmiertelną, konserwatywną niby muszkę, która miała chyba odciągać uwagę od tych niespełnionych proroctw.
    Guru “prawdziwych” konserwatystów zawsze w końcowej fazie przedwyborczej popełniał takie błędy, które go musiały jako polityka dyskwalifikować.
    W obecnych czasach tak się pogubił, że i z ideologa zostały mu tylko wąsy i łysina.

  26. JKM
    Byłem kiedyś na spotkaniu z JKM, jasno i wyraźnie wtedy stwierdził, że jest bardziej ideologiem, niż politykiem, w związku z tym nie za bardzo mnie zdziwiło, że jego ówczesne proroctwa polityczne się nie spełniły. Nosił wówczas jeszcze “leninowski” zarost i fryzurę, i oczywiście nieśmiertelną, konserwatywną niby muszkę, która miała chyba odciągać uwagę od tych niespełnionych proroctw.
    Guru “prawdziwych” konserwatystów zawsze w końcowej fazie przedwyborczej popełniał takie błędy, które go musiały jako polityka dyskwalifikować.
    W obecnych czasach tak się pogubił, że i z ideologa zostały mu tylko wąsy i łysina.

  27. JKM
    Byłem kiedyś na spotkaniu z JKM, jasno i wyraźnie wtedy stwierdził, że jest bardziej ideologiem, niż politykiem, w związku z tym nie za bardzo mnie zdziwiło, że jego ówczesne proroctwa polityczne się nie spełniły. Nosił wówczas jeszcze “leninowski” zarost i fryzurę, i oczywiście nieśmiertelną, konserwatywną niby muszkę, która miała chyba odciągać uwagę od tych niespełnionych proroctw.
    Guru “prawdziwych” konserwatystów zawsze w końcowej fazie przedwyborczej popełniał takie błędy, które go musiały jako polityka dyskwalifikować.
    W obecnych czasach tak się pogubił, że i z ideologa zostały mu tylko wąsy i łysina.

  28. Jaka by nie była prawda o JKM,
    to jednej zasługi nie można mu zabrać. Tysiące młodych ludzi zaczęło dzięki jego komentarzom postrzegać rzeczywistość inaczej. Słowo inaczej jest tu kluczem, to najważniejszy, pierwszy stopień do wyrwania się z marazmu światopoglądowego. Później bywa już różnie, ale ten pierwszy raz, takie mentalne rozdziewiczenie zostaje w pamięci i świadomość różnych możliwości, staje się nieodłączną częścią “rozdziewiczonej” osoby. Oczywiście istnieje pułapka, że popadnie się w lenistwo i przestanie szukać samodzielnie, ale znam wielu ludzi, którym JKM otworzył oczy, a oni później zaczęli sami po prostu myśleć.

  29. Jaka by nie była prawda o JKM,
    to jednej zasługi nie można mu zabrać. Tysiące młodych ludzi zaczęło dzięki jego komentarzom postrzegać rzeczywistość inaczej. Słowo inaczej jest tu kluczem, to najważniejszy, pierwszy stopień do wyrwania się z marazmu światopoglądowego. Później bywa już różnie, ale ten pierwszy raz, takie mentalne rozdziewiczenie zostaje w pamięci i świadomość różnych możliwości, staje się nieodłączną częścią “rozdziewiczonej” osoby. Oczywiście istnieje pułapka, że popadnie się w lenistwo i przestanie szukać samodzielnie, ale znam wielu ludzi, którym JKM otworzył oczy, a oni później zaczęli sami po prostu myśleć.

  30. Jaka by nie była prawda o JKM,
    to jednej zasługi nie można mu zabrać. Tysiące młodych ludzi zaczęło dzięki jego komentarzom postrzegać rzeczywistość inaczej. Słowo inaczej jest tu kluczem, to najważniejszy, pierwszy stopień do wyrwania się z marazmu światopoglądowego. Później bywa już różnie, ale ten pierwszy raz, takie mentalne rozdziewiczenie zostaje w pamięci i świadomość różnych możliwości, staje się nieodłączną częścią “rozdziewiczonej” osoby. Oczywiście istnieje pułapka, że popadnie się w lenistwo i przestanie szukać samodzielnie, ale znam wielu ludzi, którym JKM otworzył oczy, a oni później zaczęli sami po prostu myśleć.