Reklama

Po gadkach tutaj domyśliłem się, że salon24 nie stanowi jakiegoś intelektualnego szczytu (chyba, że mówimy o szczytowaniu). Okazuje się, że dowody na to łatwo znaleźć.

Po gadkach tutaj domyśliłem się, że salon24 nie stanowi jakiegoś intelektualnego szczytu (chyba, że mówimy o szczytowaniu). Okazuje się, że dowody na to łatwo znaleźć. Już na pierwszej stronie tego salonu znalazłem tekst: ?MATEMATYKA, RELIGIA, SEX, HISTORIA i do domu?. Jest to jakieś bajdurzenie o nauczaniu w szkołach seksu, religii i innych takich duperel.

Jeden taki napisał w nim:

Reklama

? Matematyka, chemia, historia, a potem seks – tak już niedługo może wyglądać plan lekcji Twojego dziecka.? ? donosi DZIENNIK w artykule ?Lewica zmusi dzieci do nauki o seksie?. Oba tytuły ? mój i gazety ? upraszczają w dość humorystyczny sposób nowy pomysł lewicy. Pomysł, który nie może być a priori odrzucony skoro żyjemy w kraju w którym w szkole naucza się religii katolickiej to czemu nauczanie o seksualności miałoby być gorsze? ?

Pomysł lewicy jest do dupy, bo ogranicza się tylko do obszaru szkoły i świadczy jedynie o ograniczeniu umysłowym pomysłodawców. A dlaczego tylko szkoła? A inne tereny, które można zagospodarować? Na przykład związane z religią, czyli Kościół. Są tam niezliczone wolne, niezagospodarowane pomieszczenia, w których uświadamianie młodzieży i rozszerzanie jej poglądów może swobodnie kwitnąć.

Potem ten, co napisał to, co ja wcześniej przytoczyłem zaczyna martwić się ? moim zdaniem zupełnie niepotrzebnie ? o kondycję Kościoła:

? Paradoksalnie może to uratować Kościół Katolicki. Gdzie seks może uratować kościół, przecież to jakaś paranoja ? ktoś powie. Myślę, że nie do końca. Coraz więcej osób ? w tym katolików, głównie jezuitów ? zwraca uwagę, że nauczanie religii w szkole to poroniony pomysł, który instrumentalizuje podejście do wiary i sprawia, że uczniowie postrzegają Kościół jako instytucję a nie jako Wspólnotę. ?

Też uważam, że nauczanie religii w szkole to pomysł poroniony, ale równie poronionym działaniem byłoby zaniechanie oświaty seksualnej w salkach parafialnych. To by dopiero był hit! To by dopiero mogło uratować Kościół. Nauczanie religii, oświata seksualna ? tak, ale nie w szkołach. W wolnostojących i niewykorzystanych salkach katechetycznych. To by dopiero miało siłę przebicia.

Za komuny tylko tam odbywały się lekcje religii. I co? Ano religia przetrwała prześladowania. A teraz? Tyle wolności, dla religii też, a tu okazuje się, że Kościół traci wiernych, a wierni wiarę, w Kościół też.

Połączenie obu przedmiotów i nauczanie ich w salkach katechetycznych nie jest żadnym problemem. Salki są? Są! Kadra jest? Jest! I to dobrze doświadczona w obu dziedzinach; a seksualnie nawet hetero? i homoseksualnego doświadczenia nie brakuje.

Dzieciaki chętnie przysłuchiwałyby się, z wypiekami na twarzy nawet, najpierw wykładom na temat:

? jak to w przeszłości dziewica urodziła syna (bez żadnego bara bara nawet),

? a później ten syn w trójpersonalnym wcieleniu (tu coś mi się nie zgadza, bo jak duch może mieć ciało, ale niech będzie) zbawiał świat mnożąc wino z wody, dając to ludziom do picia, a na zagrychę rozdając kawałki swego ciała (tak gadał, ale to zwyczajny chleb był, w tamtych czasach bez żadnych utrwalaczy),

? by następnie pójść do nieba i zasiąść po prawicy ojca swego (doszedłem do wniosku, że może być i po prawicy, bo jakaś równowaga musi być),

? by wreszcie na końcu (niekoniecznie krótko) wysłuchać opowieści o tym ?jak to się robi? i dlaczego jest be (konieczne są osobiste doświadczenia wykładowców, bo inaczej dzieciaki nie kupią tematu) oraz dlaczego trzeba o tym mówić księdzu na ucho (ten powiększa swoją wiedzę na ten temat wysłuchując zwierzeń praktykantów).

Może pierwsze tematy nie wywoływałyby zbytnich wypieków na twarzach, ale w oczekiwaniu na końcową część wykładu wytrwaliby chyba wszyscy słuchacze.

Wyniki realizacji pomysłu? Same korzyści:

? Rodzice ? wiedzą, gdzie są dzieciaki, które nie pałętają się po ulicach;

? Dzieci ? zaabsorbowane pożytecznym i emocjonującym zajęciem, nie pałętają się po ulicach,

? Kościół ? zgodnie ze swoją misją ewangelizujący społeczeństwo, w tym dzieci, które nie pałętają się po ulicach,

? Państwo ? spokojne o bezpieczeństwo dzieci, które przebywając w salkach katechetycznych nie pałętają się po ulicach,

Jest jeszcze wiele podmiotów, które byłyby zadowolone z realizacji takiego pomysłu, ale nie chce mi się już dalej pisać.

No może jeszcze jedno. Lewica mogłaby podpisać z Kościołem jakiś konkordat w tej sprawie przynoszącej:

a/ Kościołowi rzesze młodych wiernych wychowywanych po katolicku oraz pozytywną opinie społeczeństwa za otwarcie się i zwrócenie się do ludzi samego Kościoła;

b/ Lewicy sympatię zarówno hierarchów kościelnych oraz społeczeństwa za to, że taka jest dobrze ludziom czyniąca.

Reklama

4 KOMENTARZE

  1. Racja mozna edukowac
    Racja mozna edukowac seksualnie w salkach katechetycznych,tylko pytanie brzmi czego sie tam naucza?mierzenia temperatury z rana? i jaki dzis sluz?CZyli metody naturalne.Oczywiscie zakompleksieni rodzice beda zadowoleni z nauki pociech przez Kosciol,do czasu,az okaze sie to co okazac sie musi.Pozdrawiam.