Reklama

Politycy, publicyści i inni fachma

Politycy, publicyści i inni fachmani nie chcą, nie potrafią, nie wiedzą o co chodzi. Wszystkie ułomności dotyczą zmiany decyzji, jakiejkolwiek, a politycznej w szczególe. Przeprowadziłem burzliwą dyskusję na wiadomy temat i kiedy już wyłożyłem wszystkie argumenty podając swoje za i przeciw z dużą ostrożnością oraz poszanowaniem stron, usłyszałem bezsilne: „ale i tak nie powinien w ogóle lecieć”. Pytam dlaczego? No bo tak, żaden normalny by tam nie poleciał na takie lotnisko. Mówię, że 3 dni wcześniej poleciał Tusk i Putin, nie żebym się upierał przy normalności obu wzmiankowanych, ale polecieli i wylądowali. Ale co ty porównujesz?! Człowieku wiesz jak to było zorganizowane? O czym mowa? Zauważam uprzejmie, że oba loty organizowały te same ministerstwa i co się im nagle stało przez 3 dni? Odpowiedź: Kaczor to był dla mnie wał i jak umarł to nic nie znaczy, teraz wszyscy tacy, bo umarł. Ta rozmowa nie była przeprowadzona z idiotą, wbrew temu co się może wydawać, ani nawet z cynikiem, czy innym wrogiem. Rozmowa z kimś bardzo ważnym dla mnie, równym chłopem, serce na talerzu, sam nie dośpi drugiemu pomoże. Co się zatem dzieje, że tak naród głupieje? Mechanizm jest prosty, zdefiniowany przez starego, poczciwego Żyda Freuda. Tego Żyda nie uważa się już za modnego, wstyd się z nim pokazać w poważniejszych miejscach, niemniej nic się nie zmieniło od czasów Jego celnych i jakże oczywistych spostrzeżeń. Ludzie, nie tylko człowiek, mają ego i to ego boli. Nie jest niczym przyjemnym przyznać się do błędu i nigdzie ten ból nie jest tak widoczny jak w Internecie. Ileż idiotycznych dyskusji sprowadza się tylko i wyłącznie do tego, żeby bronić swoich słów, zapominając o jakimkolwiek sensie tych słów. Naturalnie, że w tej chwili pisze również o sobie. Ała! Tylko przy tej okazji mogę pociągnąć się głębszym masochizmem i napisać, że przez długi czas we fragmencie uważałem tak jak wielu. Powtarzałem o ułańskiej fantazji pilotów i pamiętam doskonale na jakiej podstawie powtarzałem. Podstawą była opinia kozaków z JAKa i o ile do dziś uważam te brawurowe gadki pilotów JAKa za głupotę, za fałszywie pojętą rywalizację, za bezmyślność, o tyle przełożenie tych zachowań na kapitana Protasiuka było z mojej strony głupim uogólnieniem. Jest raczej normalne, że jeden pilot jest kozak inny stateczny racjonalista, ponieważ tak jest w życiu. Jeden jest sangwinik, drugi melancholik. Panowie z JAKa ucieszyli się z manewru, którego NIE POWINNI WYKONAĆ. Umówmy się przełamując ból freudowski, że w przypadku JAKa ta ruska buda, zwana wieżą, zachowała się poprawnie, do momentu „maładiec”, a polscy piloci poczuli się jak na drzwiach od stodoły. Załoga Tu 154 zachowała się zupełnie inaczej. Teraz jak czytam, któryś raz, stenogram widzę charakter kapitana Protasiuka, rys psychologiczny. Ten człowiek zachowywał się jak szachista, jemu mierzenie długości penisa jako element rywalizacji, po freudowsku nie leżało. Poważny człowiek, wyciszony, spokojny realista. Co najmniej parę razy dał temu wyraz, a najdobitniej wtedy, gdy bodaj drugi pilot, pytał czy rozpisać lot na zapisowe lotnisko. Wówczas zareagował natychmiast, wiedział, że to jest najpilniejsze, nie wiedział, że to już nie ma sensu. Ego boli wszystkich, bolało bliskiego mi rozmówcę, łechtało pilotów JAKa, pobolewa mnie. Tym bardziej imponuje mi zachowanie Protasiuka, który ego odłożył na lepsze czasy, nie imponowała mu brawura kolegów z JAKa, nie przejmował się potrzebą chwili, zachowywał się jak szachista, jak człowiek wyłączony z ego.

Reklama

Można mnie spytać skąd ja to wszystko wyciągnąłem? Na jakiej podstawie? Co mnie upoważnia? Niby jakim prawem i gdzie to w ogóle widać? Zachęcam bardzo gorąco do przeczytania stenogramów, ale tych z konferencji Millera, nie tych kłamstw z MAK. Proszę przeczytać wypowiedzi samego Protasiuka i ułożyć tak zwany portret psychologiczny tego człowieka. Zwłaszcza przy rozmowach z załogą JAKa. Nie ma tam jednego naprężenia muskułów i mierzenia prącia, jest spokój, przyjęcie informacji, żadnego wrażenia po kozackich zachętach. Pewnie głos dałby więcej do myślenia, intonacja, zawarte w głosie emocje i strzępy głosu Protasiuka można było usłyszeć na konferencji Millera, to był głos człowieka, którego nie bolało ego, co nie znaczy, że nie pielęgnował ego. Pielęgnował, bo Freuda nie oszukasz, ale pojmował tę pielęgnację jako ruch szachowy, jako profesjonalizm w działaniu, tak to widzę i dlatego z bólem ego przyznaję się do wcześniejszych głupich opinii. Nie wiem ile innym potrzeba, żeby pokonać ból ego, wiem, że tego żadne wyjaśnienie i argumentowanie nie zmieni, tylko właściciel ego może się z tym uporać. W takich freudowskich warunkach nie przewiduję wielkich zmian w ocenie tego i innych wydarzeń, ludzie, którzy zajęli silne i jednoznaczne stanowiska, będą się bronić i zawsze znajdą słowo przeciw argumentom. I wcale nie muszą być źli, podli, nierozumni, po prostu instynkt i naturalna ucieczka przed bólem podpowiada im rozwiązania. Ilu ekspertów, publicystów, polityków zainwestowało w fałszywe opinie? Multum! Wcale nie muszą być z WSI, chociaż wielu jest, wystarczy, że dali dupy i zrobią wszystko, by się do tego publicznie nie przyznać, a nawet przed sobą. I jeszcze jedno, ten człowiek przeleciał tysiące kilometrów bez autopilota, co stało się wyczynem w 36 specpułku. Nad Smoleńskiem mógł się popisywać tym co potrafił zrobić, ale wybrał najbanalniejszy i najbezpieczniejszy manewr ODCHODZIMY NA AUTOMACIE. Chcę przez to powiedzieć, że dla mnie wątek zamachu nie umarł, chociaż pojmuję go zupełnie inaczej niż najbardziej sensacyjne relacje, za to umarł wątek winy pilotów. Zdecydowanie umarł, razem z wątkiem nacisków „na lądowanie”. Tajemnica tej katastrofy tkwi w trzech miejscach: przygotowanie lotu przez MON i MSZ, ruski barakowóz, który podejmuje karygodne decyzje i PO NACISKACH, przy obecności OSÓB TRZECICH, oraz ruski złom TU 154 w pośpiechu wycofywany z użytku.

Reklama

6 KOMENTARZE

  1. Pierwszy, chyba, raz w historii, nie stoimy murem
    wobec ,,ruskiego”, w obliczu klęski, w chwili tragedii. My – wybitni specjaliści od martyrologii wszelakiej – tej przez wielkie M i tej naciąganej.
    Po raz pierwszy nie zadziałał, odwieczny, schemat: my – obcy.
    Ale przyczy tego należy szukać wcześniej. W złożeniu swoich prywatnych opinii i oglądu świata w ręce POlitycznych macherów – najlepszych kumpli Rycha. On zaś z kolei – wszelkie poważne i ,,umysłochłonne” decyzje złożyli w ręce starszych i mądrzejszych.
    Więc ci świadomi wyznawcy ,,gdańskiego liberała”, a także ci, przez nich skaperowani – kupili jedyną i niepodważalną wersję katastrofy i będą się jej trzymać tak, jak dokonanego wcześniej wyboru politycznej opcji. Opcji, która polega na zaciekłym, wręcz nieprzytomnym antykaczyzmie i panicznej ucieczce przed religijnymi symbolami i wszystkim co ,,pachnie” tradycją. Ta ,,liberalna” filozofia w skróconej wersji sprowadza się do urządzenia tu i teraz, bez pytania o, ewentualne, koszty. Albo też – z czerpania dzikiej satysfakcji z poniżania, opluwania i marginalizacji wszystkiego co z Kaczyńskimi związane.

  2. Pierwszy, chyba, raz w historii, nie stoimy murem
    wobec ,,ruskiego”, w obliczu klęski, w chwili tragedii. My – wybitni specjaliści od martyrologii wszelakiej – tej przez wielkie M i tej naciąganej.
    Po raz pierwszy nie zadziałał, odwieczny, schemat: my – obcy.
    Ale przyczy tego należy szukać wcześniej. W złożeniu swoich prywatnych opinii i oglądu świata w ręce POlitycznych macherów – najlepszych kumpli Rycha. On zaś z kolei – wszelkie poważne i ,,umysłochłonne” decyzje złożyli w ręce starszych i mądrzejszych.
    Więc ci świadomi wyznawcy ,,gdańskiego liberała”, a także ci, przez nich skaperowani – kupili jedyną i niepodważalną wersję katastrofy i będą się jej trzymać tak, jak dokonanego wcześniej wyboru politycznej opcji. Opcji, która polega na zaciekłym, wręcz nieprzytomnym antykaczyzmie i panicznej ucieczce przed religijnymi symbolami i wszystkim co ,,pachnie” tradycją. Ta ,,liberalna” filozofia w skróconej wersji sprowadza się do urządzenia tu i teraz, bez pytania o, ewentualne, koszty. Albo też – z czerpania dzikiej satysfakcji z poniżania, opluwania i marginalizacji wszystkiego co z Kaczyńskimi związane.

  3. Pierwszy, chyba, raz w historii, nie stoimy murem
    wobec ,,ruskiego”, w obliczu klęski, w chwili tragedii. My – wybitni specjaliści od martyrologii wszelakiej – tej przez wielkie M i tej naciąganej.
    Po raz pierwszy nie zadziałał, odwieczny, schemat: my – obcy.
    Ale przyczy tego należy szukać wcześniej. W złożeniu swoich prywatnych opinii i oglądu świata w ręce POlitycznych macherów – najlepszych kumpli Rycha. On zaś z kolei – wszelkie poważne i ,,umysłochłonne” decyzje złożyli w ręce starszych i mądrzejszych.
    Więc ci świadomi wyznawcy ,,gdańskiego liberała”, a także ci, przez nich skaperowani – kupili jedyną i niepodważalną wersję katastrofy i będą się jej trzymać tak, jak dokonanego wcześniej wyboru politycznej opcji. Opcji, która polega na zaciekłym, wręcz nieprzytomnym antykaczyzmie i panicznej ucieczce przed religijnymi symbolami i wszystkim co ,,pachnie” tradycją. Ta ,,liberalna” filozofia w skróconej wersji sprowadza się do urządzenia tu i teraz, bez pytania o, ewentualne, koszty. Albo też – z czerpania dzikiej satysfakcji z poniżania, opluwania i marginalizacji wszystkiego co z Kaczyńskimi związane.

  4. Post Scriptum
    Ostatnie zdanie zawiera bardzo enigmatyczną treść (czyt. ogólnikową, nie sugerującą, nie biorącą odpowiedzialności). Ja jednak jestem zwolennikiem większej proporcji celowego działania, a mniejszej przypadkowości.
    Co do właściwości awiacyjnych rosyjskich konstrukcji, nie byłbym tak krytycznie nastawiony, zasięgając wiedzy mądrzejszych w tym temacie. Zachodnie konstrukcje nadrabiają elektroniką, rosyjskie bazują na mechanice, aerodynamice.

    ale…

    co do reszty absolutnie zgadzam się.

  5. Post Scriptum
    Ostatnie zdanie zawiera bardzo enigmatyczną treść (czyt. ogólnikową, nie sugerującą, nie biorącą odpowiedzialności). Ja jednak jestem zwolennikiem większej proporcji celowego działania, a mniejszej przypadkowości.
    Co do właściwości awiacyjnych rosyjskich konstrukcji, nie byłbym tak krytycznie nastawiony, zasięgając wiedzy mądrzejszych w tym temacie. Zachodnie konstrukcje nadrabiają elektroniką, rosyjskie bazują na mechanice, aerodynamice.

    ale…

    co do reszty absolutnie zgadzam się.

  6. Post Scriptum
    Ostatnie zdanie zawiera bardzo enigmatyczną treść (czyt. ogólnikową, nie sugerującą, nie biorącą odpowiedzialności). Ja jednak jestem zwolennikiem większej proporcji celowego działania, a mniejszej przypadkowości.
    Co do właściwości awiacyjnych rosyjskich konstrukcji, nie byłbym tak krytycznie nastawiony, zasięgając wiedzy mądrzejszych w tym temacie. Zachodnie konstrukcje nadrabiają elektroniką, rosyjskie bazują na mechanice, aerodynamice.

    ale…

    co do reszty absolutnie zgadzam się.