Reklama

Mimo, iż od czasu słynnej wypowiedzi z fotoradarami “tylko ten; kto nie ma prawa jazdy…”, uważam Donalda Tuska za osobę, której deklaracje dosyć swobodnie mijają się z przyszłymi dokonaniami, to jed

Mimo, iż od czasu słynnej wypowiedzi z fotoradarami “tylko ten; kto nie ma prawa jazdy…”, uważam Donalda Tuska za osobę, której deklaracje dosyć swobodnie mijają się z przyszłymi dokonaniami, to jednak czasem muszę go docenić.

Zanim przejdę do meritum, poświęcę kilka zdań radosnej twórczości fotoradarowej naszej wszelakiej władzy. Na tym punkcie mam fioła, gdyż bardzo często przemieszczam się po naszym pięknym kraju, korzystając z podłoża, które na wyrost (zdecydowane nadużycie semantyczne) zwane jest drogami publicznymi.

Reklama

Radosna, fotoradarowa twórczość, zdaje się rozkwitać w najlepsze. Inwestycja posiadająca wyjątkowo korzystny parametr, istotny w każdym biznes planie – ROI (return of investment, czyli po słowiańsku zwrot z inwestycji), przyciąga coraz to nowych chętnych. Na razie Policja, Straż Miejska, Straż Gminna, a w niedługim czasie pewnie jeszcze sołtysi, leśniczy i proboszczowie parafi, ochoczo instalują lukratywne pułapki na jeleni.

Kluczowym dokonaniem w tej dziedzinie może się pochwalić gmina Tarczyn ( okolice W-wy). Otoż na kluczowym skrzyżowaniu w swych włościach (droga nr 7 – W-wa- Radom- Kielce- Kraków), zainstalowała kosmiczny system, składający się z 4 fotoradarów i paru dodatkowych czujników.

System ten, nie tylko wyłapuje kierowców, którzy przekraczają o kilka km dozwoloną prędkość, ale też przejeżdża przez skrzyżowanie na czerwonym świetle (oczywiście odpowiednio “pod klientów” zsynchronizowane). Prowadzi to do sytuacji, że gdy kierowca zbliża się do skrzyżowania, zawsze towarzyszy mu emocjonalne napięcie. Starasz się jechać wolno, aby nie przekroczyć prędkości, jednakże wjeżdżając na skrzyżowanie w każdej chwili może cię zaskoczyć żółte, a następnie błyskawicznie po nim, czerwone światło. Dodam, że skrzyżowanie jest duże i nie można przejechać go w ułamku sekund.

Cudowny układ – jedziesz szybciej, pewnie uda ci się przejechać skrzyżowanie bez “czerwonego”, ale zarobisz “fotkę” za prędkość. Jedziesz wolniej, “prędkość” ci nie grozi, ale bardzo prawdopodobny “strzał” za przejechanie czerwieni.

Tego typu dylemat “co bym nie zrobił i tak będzie źle” znany jest w brydżu pod nazwą “widelec Mortona”. Nazwa pochodzi od nazwiska poborcy podatkowego jednego z angielskich królów, który miał genialny sposób na to by podatki płacili wszyscy.
Proponuję więc rządowi, powielenie “patentu” z Tarczyna i wpisanie go do ustawy budżetowej.

Ale wracając do meritum wpisu – o genialnych ruchach Donalda Tuska.

1. Zakładając, że jednym z celów DT jest likwidacja urzędu prezydenta ( o ile tym razem nie mija się z deklaracjami), to wybór Bronisława Komorowskiego jest krokiem zdecydowanie prowadzącym do celu.

Czyż będzie trudno wytłumaczyć rodakom, że po sekwencji:
-Jaruzelski
-Wałęsa
-Kwaśniewski
-L. Kaczyński
-Komorowski,
urząd ten jest nam naprawdę zbędny ? Genialny ruch.

2. Ujawnienie stenogramów rozmów z “czarnych skrzynek”, na 3 tygodnie przed wyborami.

Większość spodziewała się, że znajdują się w nich “hity” typu: bezpośredni rozkaz lądowania, pochodzący od LK i że taki kąsek zostanie zachowany na ostatni tydzień kampanii.

Bardzo prawdopodobne jest, że obawiał się tego Jarosław Kaczyński, stąd jego koncyliacyjność i polityczna “przemiana”. “Odmieniony” prezes musiał mocno niepokoić sztab PO, gdyż ograniczał możliwości prowadzenia kampanii, którą PO opanowała do perfekcji – tj. straszenie Kaczyńskim.

No i znaleziono rozwiązanie – postanowiono rozwiać obawy Pana Prezesa i pozwolić mu zrzucić tak niewygodną maskę. Pierwsze oznaki tego już zaobserwowaliśmy – zamiast tonu “listu do braci Rosjan” (ależ to go musiało kosztować), stwierdzenie – “nie wierzę Rosjanom”. Zaraz zobaczymy pewnie kolejne akty “powrotu do natury” Pana Prezesa. I na nic wysiłki Kuraka (wyrazy szczerego uznania !) i reszty jego PISowskiego, bardziej inteligentnego zaplecza.

Kiedyś, po jednej z wcześniejszych prób “odmiany” Pana Prezesa, radziłem (na tych łamach), by nikt poniżej kompetencji Davida Copperfielda się za to nie zabierał. Zdolności “trenerskie”, nawet te najwyższych lotów, nie dają żadnej gwarancji sukcesów, gdyż “materia jest w zasadzie nieformowalna”. Tylko magik !!

Poświęciłem temu jeden z wcześniejszych wpisów:

http://www.kontrowersje.net/tresc/parafrazujac_wiecha_pan_prezes_jaroslaw_zdrow_chlop_jak_byk

Mogę się mylić, lecz przypuszczam, że wątpię.

PS
Korzystając z okazji, pozdrowienia dla polityków, połączone z małą prośbą:

Odpierdolcie się od Naszych pieniędzy !!!

Reklama

14 KOMENTARZE

  1. Fajnie się to czyta, do
    Fajnie się to czyta, do momentu, kiedy piszesz o ujawnieniu skrzynek, tam już niestety spójność i logika, ustępuje niechęci do opisywanego bohatera. Tusk musiał odpalić skrzynki, bo sypie mu się armia i to po pierwsze. Po drugie, pamiętaj o niedokończonych zdaniach na temat “się wkurzy” i tak dalej i że Miler obiecał 2 tygodnie siłą polskich ekspertów uzupełnić braki. Dwa tygodnie, to jest idealnie w punkt kampanii. Przeciwnie niż piszesz. Kaczor został postraszony, nie uspokojony i dlatego nie wytrzymał. Rzecz druga, to diagnoza udawania spokoju. Kaczor nie ma wyjścia, jeśli pęknie jest po nim, a o Ruskich powiedział bo.. No jak myślisz? Prawie 65% Polaków nie ufa ruskiemu śledztwu i wszystko. Mógł sobie pozwolić na to, brzmi wiarygodnie, Komorowski wbiłby Tuskowi nóż w dupę, gdyby mówił pod sondaże.

    • Toć przecież piszę, że mogę się mylić
      Diagnoza polityczna nie jest moją najmocniejszą stroną. Bardziej interesuje mnie “wewnętrzna” walka JK, czy w imię swojej politycznej skuteczności jest w stanie powstrzymać destruktywne nawyki. Ponieważ zauważam pierwsze pęknięcia skorupy (zgoda, że może mało istotne), to z ciekawością śledzę dalsze losy “odmieńca”. Dlatego zamieściłem link do wcześniejszego tekstu i chyba to było głównie powodem napisania tego, bo jakoś było mi głupio “na żywca” wkleić tu archiwalny 🙂

      Sprawczość PO i Tuska, traktuję w tym wypadku “z przymrużeniem oka”, podobnie jak w punkcie nr1. Pasowało mi to do konstrukcji tekstu, ale się nie upieram, że wyszło spójnie i logicznie. Mam nadzieję, że choć trochę śmiesznie.

      PS

      Pana Prezesa nie lubię. Nigdy tego nie ukrywałem. Zresztą nie tylko jego.

      Pozdrawiam

      • Mnie się tekst podobał,
        Mnie się tekst podobał, fajnie się czyta, ale przy skrzynkach mi zazgrzytało i jak zauważyłeś, wcale nie w stronę obrony prezesa. To nie koniec gry skrzynkami, niech mi prącie na czole wyrośnie, jak Miller nie przykazał ekspertom od dźwięków pracy nad wybranymi fragmentami. Każdy szanujący się ekspert twierdzi, że nie da się tego zrobić w dwa tygodnie. Tego oczywiście nie trzeba mówić na chama – panowie macie znaleźć kaczora w szale. Można to zrobić w cywilizowany sposób. Panowie priorytetem jest ostatnia faza lotu, od strony 30. Nie pamiętam, na której stronie zaczyna się rozmowa Kazany i stewardesy “się wkurzy”. W każdym razie od tej strony będą badania i wtedy dwa tygodnie są realne, no i medialnie pięknie się sprzeda, przecież wszystkich interesuje ostatnia faza lotu, a nie to co mówi pilot na początku, kiedy opowiada jaki burdel jest w armii.

        • To pospiskujmy jeszcze trochę
          Spisek nr 1
          Cały odczyt jest już znany, ale niektóre zapisy są trzymane na lepszy (bardziej przydatny) moment. Byłoby to duże ryzyko, bo któryś z techników może puścić farbę, jak nie dziś, to za jakiś czas.

          Spisek nr 2
          Miller – jak sugeruje MK – dał prioryetet zapisom od str. 30. Ponieważ wiadomo, że całości nie da się odczytać w dwa tygodnie, więc w odpowiednim momencie puści się przeciek od techników do prasy z najważniejszym fragmentem, a Donald oburzy się starsznie za ten przeciek.

          Spisek nr 3
          Na dzień przed wyborami wyląduje latający spodek z VIP-ami na pokładzie. Okaże się bowiem, że zostali chwilowo uprowadzeni w celu dokonania eksperymentów, ponieważ zielone ludziki chciały się dowiedzieć jakie tajemnice kryje DNA polskich przywódców, że mogą bezkarnie robić burdel na kółkach przez dwadzieścia lat, wymieniając tylko pod sobą stołki.

          • Wersja pierwsza ma słabe i
            Wersja pierwsza ma słabe i mocne strony. Taki stenogram może istnieć już, ale nie ma jeszcze formalnych przesłanek, żeby go opublikować. Bez żadnych spisków zobacz na tytuł i na datę dokumentu. Bodaj 2 maj i jakiś tam nagłówek wersja I. Nie sądzę natomiast, żeby Tusk ujawnił coś innego niż Miller uzgodnił z Ruskimi, pewni po to tam poleciał. To wykluczam, bo zrobiłby się syf nie mały.

            Wersja druga ma to samo, dobre i złe strony. Przeciek jest super sprawą i normalką w Polsce, ale weź pod uwagę, że za śledztwo nie odpowiada ani jeden z PiS, wszystko na łbie Tuska. Zatem jeśli puści szczura, no to nikt nie uwierzy w jego tłumaczenia, poza tym dostanie po dupie za jakość śledztwa i pilnowanie procedur. No chyba, że szczur będzie tak sensacyjny jak jakaś agonia Kaczora z policzkowaniem pilota, ale w to wątpię. Nie mam natomiast żadnych wątpliwości, co do położenia nacisku na odpowiednie fragmenty stenogramu, bo tu się interes Tuska i śledztwa zbiega idealnie.

            Wersja trzecia ma same dobre strony.

  2. Fajnie się to czyta, do
    Fajnie się to czyta, do momentu, kiedy piszesz o ujawnieniu skrzynek, tam już niestety spójność i logika, ustępuje niechęci do opisywanego bohatera. Tusk musiał odpalić skrzynki, bo sypie mu się armia i to po pierwsze. Po drugie, pamiętaj o niedokończonych zdaniach na temat “się wkurzy” i tak dalej i że Miler obiecał 2 tygodnie siłą polskich ekspertów uzupełnić braki. Dwa tygodnie, to jest idealnie w punkt kampanii. Przeciwnie niż piszesz. Kaczor został postraszony, nie uspokojony i dlatego nie wytrzymał. Rzecz druga, to diagnoza udawania spokoju. Kaczor nie ma wyjścia, jeśli pęknie jest po nim, a o Ruskich powiedział bo.. No jak myślisz? Prawie 65% Polaków nie ufa ruskiemu śledztwu i wszystko. Mógł sobie pozwolić na to, brzmi wiarygodnie, Komorowski wbiłby Tuskowi nóż w dupę, gdyby mówił pod sondaże.

    • Toć przecież piszę, że mogę się mylić
      Diagnoza polityczna nie jest moją najmocniejszą stroną. Bardziej interesuje mnie “wewnętrzna” walka JK, czy w imię swojej politycznej skuteczności jest w stanie powstrzymać destruktywne nawyki. Ponieważ zauważam pierwsze pęknięcia skorupy (zgoda, że może mało istotne), to z ciekawością śledzę dalsze losy “odmieńca”. Dlatego zamieściłem link do wcześniejszego tekstu i chyba to było głównie powodem napisania tego, bo jakoś było mi głupio “na żywca” wkleić tu archiwalny 🙂

      Sprawczość PO i Tuska, traktuję w tym wypadku “z przymrużeniem oka”, podobnie jak w punkcie nr1. Pasowało mi to do konstrukcji tekstu, ale się nie upieram, że wyszło spójnie i logicznie. Mam nadzieję, że choć trochę śmiesznie.

      PS

      Pana Prezesa nie lubię. Nigdy tego nie ukrywałem. Zresztą nie tylko jego.

      Pozdrawiam

      • Mnie się tekst podobał,
        Mnie się tekst podobał, fajnie się czyta, ale przy skrzynkach mi zazgrzytało i jak zauważyłeś, wcale nie w stronę obrony prezesa. To nie koniec gry skrzynkami, niech mi prącie na czole wyrośnie, jak Miller nie przykazał ekspertom od dźwięków pracy nad wybranymi fragmentami. Każdy szanujący się ekspert twierdzi, że nie da się tego zrobić w dwa tygodnie. Tego oczywiście nie trzeba mówić na chama – panowie macie znaleźć kaczora w szale. Można to zrobić w cywilizowany sposób. Panowie priorytetem jest ostatnia faza lotu, od strony 30. Nie pamiętam, na której stronie zaczyna się rozmowa Kazany i stewardesy “się wkurzy”. W każdym razie od tej strony będą badania i wtedy dwa tygodnie są realne, no i medialnie pięknie się sprzeda, przecież wszystkich interesuje ostatnia faza lotu, a nie to co mówi pilot na początku, kiedy opowiada jaki burdel jest w armii.

        • To pospiskujmy jeszcze trochę
          Spisek nr 1
          Cały odczyt jest już znany, ale niektóre zapisy są trzymane na lepszy (bardziej przydatny) moment. Byłoby to duże ryzyko, bo któryś z techników może puścić farbę, jak nie dziś, to za jakiś czas.

          Spisek nr 2
          Miller – jak sugeruje MK – dał prioryetet zapisom od str. 30. Ponieważ wiadomo, że całości nie da się odczytać w dwa tygodnie, więc w odpowiednim momencie puści się przeciek od techników do prasy z najważniejszym fragmentem, a Donald oburzy się starsznie za ten przeciek.

          Spisek nr 3
          Na dzień przed wyborami wyląduje latający spodek z VIP-ami na pokładzie. Okaże się bowiem, że zostali chwilowo uprowadzeni w celu dokonania eksperymentów, ponieważ zielone ludziki chciały się dowiedzieć jakie tajemnice kryje DNA polskich przywódców, że mogą bezkarnie robić burdel na kółkach przez dwadzieścia lat, wymieniając tylko pod sobą stołki.

          • Wersja pierwsza ma słabe i
            Wersja pierwsza ma słabe i mocne strony. Taki stenogram może istnieć już, ale nie ma jeszcze formalnych przesłanek, żeby go opublikować. Bez żadnych spisków zobacz na tytuł i na datę dokumentu. Bodaj 2 maj i jakiś tam nagłówek wersja I. Nie sądzę natomiast, żeby Tusk ujawnił coś innego niż Miller uzgodnił z Ruskimi, pewni po to tam poleciał. To wykluczam, bo zrobiłby się syf nie mały.

            Wersja druga ma to samo, dobre i złe strony. Przeciek jest super sprawą i normalką w Polsce, ale weź pod uwagę, że za śledztwo nie odpowiada ani jeden z PiS, wszystko na łbie Tuska. Zatem jeśli puści szczura, no to nikt nie uwierzy w jego tłumaczenia, poza tym dostanie po dupie za jakość śledztwa i pilnowanie procedur. No chyba, że szczur będzie tak sensacyjny jak jakaś agonia Kaczora z policzkowaniem pilota, ale w to wątpię. Nie mam natomiast żadnych wątpliwości, co do położenia nacisku na odpowiednie fragmenty stenogramu, bo tu się interes Tuska i śledztwa zbiega idealnie.

            Wersja trzecia ma same dobre strony.