Reklama

Wszyscy są zatopieni w mediach, które z tego zatopienia czerpią wymierne zyski.

Wszyscy są zatopieni w mediach, które z tego zatopienia czerpią wymierne zyski. Cały polski świat kręci się wobec tego co pokażą w tefauenach czy w internecie, a tymczasem nikt nie sprawdza ilu rodaków oddało ducha z powodu niewydolności służby zdrowia i nikt nie zastanawia się, że podczas tej srogiej zimy która nadeszła niedożywieni i biedni ludzie zaczną umierać na potęgę. Gdzieś schował się Jerzy Owsiak licząc swoje miliony, planując podróże Harleyem do Afryki i zabawę na Przystanku Woodstock. Nie dostrzegam żadnych wiadomości na temat biednych ludzi w mediach. Nie ma. Psułoby to obraz dzielnej władzy, a przecież elitarni dziennikarze ograniczają swoją wrażliwość społeczną do WOŚP i do udziału w orkiestrze pomagania Platformie oraz Tuskowi i kopania wszystkich, którym się rząd nie podoba. Potem na spotkaniach rozmaitych charytatywnych fundacji będą jedli łososie w towarzystwie platformersów i “nowych polaków”. Rząd się wyżywi, elitka też. Owsiak z milionami będą pili piwo w Kostrzyniu i będą się chwalili swoją charytatywnością jednodniową. Księża coraz mniej odważni, zastraszeni przez koniunkturalnych biskupów nie mają siły przebicia do mediów, więc przynajmniej powinni ciężko pracować dla swoich wspólnot aby w tej biedzie powszechnej być współczującymi pomocnikami, a nie chciwymi kacykami. Dziennikarze zagubieni jak dzieci we mgle wypatrują tylko, żeby ich zaproszono i nie zwolniono z pracy. Władza swoją pogardą dla ludzi i brakiem reform powiększa biedę. Zanim więc zastanowimy się gdzie przeznaczyć 1% swoich podatków, zastanówmy się czy ktoś obok nas nie jest w potrzebie, nie wymaga nagłej pomocy. Zwróćmy uwagę na starych, opuszczonych ludzi pochowanych z głodowymi emeryturami. Na rodziny z dużą ilością dzieci, gdzie rodzice ledwo wiążą koniec z końcem. Nikt tego za nas nie zrobi. Żadne organizacje charytatywne nie zauważą tego, co wrażliwe oczy mogą dostrzec. Dość tej polityki, więcej serca.

Reklama

81 KOMENTARZE

    • Tusk jak Charon wiedzie nas do podziemia
      Myślę, że 90 % ludzi w Polsce ma braki finansowe i udawanie, że koniec komunizmu, że unia europejska, euro2012 i demokracja nas zbawiły jest samookłamywaniem się z którego powoli się budzimy do realu. A osobą wprowadzającą nas do tego ciemnego świata. Tym Charonem jest Donald Tusk. Nie wiedział, że się nim stanie, a się stał…
      Pozdrawiam chlor Ciebie i familię, życząc dobrego roku 🙂

      • Dodam co nieco
        zaiste nasz skromny przewodnik po wodach Styksu (chociaż w moim mniemaniu jest pasażerem) ma również ukryte zalety, jak i jego apologeci – jest radykalnym konserwatystą. Przecież kibicuje śmierci tej namiastki komunikacji jaką daje internet, ponieważ ludzie uszlachetniają się w kontaktach osobistych, tak ostatnio wypartych przez piksele. Nie muszę chyba dodawać o zniszczonych oczach i kręgosłupach młodych ludzi wydelikaconych przed monitorem. Co więcej, szatanem współczesności są autostrady oraz samochody, a więc szaleńcze narzędzia bezmyślnego mieszania się społeczności, kiedyś podróże zawierały w sobie żyłkę przygody, wzruszeń obcą mową, inną kulturą, mknąc powozem człowiek doświadczał przyrody i umiał ją cenić. Premier, słusznie zresztą, skutecznie ograniczył przemieszczanie się ludzi, zawężone obcowanie do 20 km od miejsca zamieszkania (bowiem paliwa pustoszą portfele) pielęgnują związki regionalne, dobroć i solidarność sąsiedzką. Ba, należy wspomnieć o renesansie przydomowych ogródków. Wracając do zbawiennego tłamszenia internetu śmiało można powiedzieć o dbaniu o jakość słowa – kiedyś papier i piśmiennictwo było dobrem dla wielkich nielicznych, którzy tworzyli dzieła cudowne, zresztą atrament miał też wartość niebagatelną, człowiek dogłębnie się zastanowił nim coś napisał – niestety, planowana jest właściwie tylko cenzura (a szkoda), która korzystnie zmusza do poetyzmu, maskowaniu wykwintną ezoteryką prawdziwych treści, ekwilibrystyka słowna zakwitnie na nowo.
        Same plusy.

      • Robert Michels
        Michels zainteresowany był szczególnie rolą przywództwa w organizacjach formalnych, zwłaszcza politycznych.
        Rozwijając myśl Moski, że siła elity tkwi głównie w jej zdolności do zorganizowania się, Michels badał funkcjonowanie partii socjaldemokratycznych, a więc organizacji, które z założenia miały realizować ideały równości i demokracji.
        Efektem badań sformułowanie spiżowe prawo oligarchii.
        W myśl tego prawa każda organizacja wyłania przywództwo i aparat wykonawczy, które nie poddają się kontroli szeregowych uczestników. Sposób wyłaniania przywódców (uzurpacja, mianowanie, demokratyczny wybór) nie ma znaczenia. Oligarchiczne tendencje organizacji nie są bowiem wynikiem intencjonalnych działań zainteresowanych; dzieje się tak ze względu na immanentne cechy struktury organizacyjnej, techniczne wymogi skutecznego funkcjonowania złożonych organizacji.
        Kto mówi organizacja – mówi oligarchia

        • Z czego by można
           Taki wniosek wysnuć, że w interesie elity/oligarchii/ organizacji jest jak największe zatomizowanie ludu pozostającego poza organizacją. Divide et impera nie wzięło się z powietrza.

          Z drugiej strony są społeczeństwa, które się samoorganizują samorzutnie, bo mają taką tradycję. W Szwajcarii, czy na Sycylii.

          • Samoorganizacja samorzutnie……
            Ta zbitka była dla hecy. Podobnie dobór przykładów : Szwajcaria –Sycylia. Jeśli zraniłam uczucia, obśmiewając świętości, przepraszam.

          • Skoro dla hecy, to zaniemaco.
            Tak mnie siem przypomniał wicek z dawnych czasów, jak to na filologi profesorek męczył:
            – Powinniście państwo wiedzieć że języki słowiańskie wyróżniają się pod względem logiki zdań. Występuje nie tylko pojedyncze zaprzeczenie, ale i podwójne zaprzeczenie będące zaprzeczeniem, jak również podwójne zaprzeczenie będące potwierdzeniem. Jest także podwójne potwierdzenie będące potwierdzeniem. Nie ma natomiast podwójnego potwierdzenia jako zaprzeczenia, jak dotąd.
            Na co jeden ze studentów:
            – Dobra, dobra – akurat…

          • Alexis de Tocqueville
            koncepcja konfliktu i solidarności. Państwo i samorząd jako dwa byty w konflikcie. Konflikt jest dobrym zjawiskiem. Konflikt i konsensus są równoczesne i pozytywne, ponieważ działają na rzecz pluralizmu władzy.

            Zdaje się, wszystko już było jeno zostało zapomniane lub zignorowane.

          • Wzlatujesz ponad poziomy
            Zamiast patrzeć co się na pazur prosi.
            Przykładając tezę Moski (elita jako wzorzec tego co w społeczeństwie najbardziej pożądane) do naszej (nie tylko nadwiślańskiej) oczywistej oczywistości – co uzyskujemy?
            1. Teza fałszywa, a Mosca tracił czas.
            2. Teza prawdziwa i działa, czyli świat zmierza ku czarnej dupie [bo ludzie (statystycznie) chcą kakistokracji i posłów rodzaju nijakiego].
            3. Teza prawdziwa ale nie zawsze działa (bo kakistokracja skutecznie robi swoje pozostając nierozpoznana).
            4. Teza prawdziwa, ale mamy czeski film (teoria chaosu, psychologia tłumu, rozkład Gaussa, etc.).
            5. i dalej – raczej nie na takie forum.
            Wybieraj, albo dokładaj …

            Cytat z Moski o tyle nieszczęśliwy, że najpierw jest baza selekcjonująca/wyłaniająca elitę, dopiero elita zaznacza co ją wyróżnia. Odwrotka, np. desanty Lenina i Trockiego zwane rewolucją – to raczej pasożytnictwo, zamach stanu (jak “Psy Wojny” Forsytha), lub inne “zlecenie”.
            Marks to powiedziałbym “inny regał biblioteki”, ale w kontekscie elit budzi też ciekawe pytanie. Czy elita to jeszcze ta sama klasa która ją wyłoniła, czy już odrębna? Ja tu reguły nie widzę, najwyżej statystykę. Jak to u Marksa. Walka klas miała stworzyć społeczeństwo bezklasowe, a świat miał zmierzać ku formie doskonałej… Tiaaa… Obiecujące, jeśli patrzeć z talmudycznego punktu widzenia – więc Marks to niezły takson.

            Są ludzie wierni kręgom w których zaistnieli (jak byli TW), są też i tacy jak Niesiołowski.
            Tak czy siak: kibel i kretem.

          • Wielki egipski sennik jednoznacznie stwierdza
            Pazurem bitą śmietanę czerpać – odpoczynek, relaks konieczny.

            Kiedyś, późny Gomułka wczesny Gierek (?), jacyś tacy kreskówkę zrobili.
            Sala, ludziki na krzesłach, scena, na scenie puste krzesło. Co który rusza w kierunku krzesła to kopią, nogę podkładają, utrudniają. Bałagan na widowni, znaczy się. Horrendalne sceny. Jeden ludzik wyszedł z sali, obiegł gmach dookoła i od tyłu wszedł na scenę, usiadł na krześle. Spokój, cisza, porządek.
            Dałoby radę znaleźć filmik?

          • Ja się nie podejmnę.
            Filmu nie kojarzę. Od stanu wojennego nie mam związków. Swoje poszukiwania zacząłbym np. tutaj:
            http://www.filmpolski.pl/fp/index.php/91968
            To najpełniejsza znana mi lista. Niestety zawiera nie tyle opisy, ile składy ekip realizacyjnych.
            Jednak sam tytuł to już byłby punkt wyjścia.

            Inaczej szukając winnego, ograniczony jest krąg podejrzanych – ze względu na dostępność sprzętu.
            PWSTiF, SeMaFor, SFR, SMF, SFA, TSFA, WFO, WFF Łódź, WFF Wrocław, WFD, ASP.
            Ale przekopać to wszystko…

          • Coś podejrzewam, jakaś to była wpadka cenzury 🙂
            To częściowa odpowiedź także odnośnie elit była. Widocznych, znaczy się. Angole cwaniej to rozwiązali, chyba.
            Problem, tak na wyczucie, sięga genów, kultura maskuje jeno. Ostatecznie, jesteśmy zwierzętami społecznymi.

          • “Ostatecznie, jesteśmy zwierzętami społecznymi.”
            Tylko że w naszym przypadku kolejna ekipa marionetek po najmniejszej linii oporu kontynuuje pęd ku ekstynkcji, przy społecznej akceptacji. To co oni robią to jest nie tylko deregulacja, ale i depopulacja. Pytanie: czy ujawnia się genetyczne pokrewieństwo z lemingami, czy też ktoś się uważa za demiurga i wpierdala się w “logos”…

            Najmocniej trzyma mnie tu jeszcze pytanie: co “logos” na to…
            Spieprzą homeostazę, czy się obroni?
            Euro 2012 to nawet pikuś nie jest przy tej rozgrywce.

          • Żaba w letniej, początkowo, wodzie… :). Może?
            wpierdala się w “logos”… Koneczny :).
            Co nas nie zabije to nas wzmocni, czyż nie?
            Gra w Go, pytaniem jest: świadoma czy nie.

            “Król szczurów” jakoś dziwnie rezonuje. A i z elitami takoż. Opcja w genach, w specyficznych warunkach przełącznikiem w fenotypie się objawia. Przypomnij sobie rozmowy z ludźmi, którzy przeżyli okupację, http://www.youtube.com/watch?v=LvMOcnt-jd0
            + Wyka jako omówienie, jak się zdaje będzie pasował :).

          • Żaba? Tak.
            Koneczny jest użyteczny. “Co nas nie zabije” – pod warunkiem że nas nie zabije. “Gra w Go” – a jesteśmy na prawach gracza, czy jesteśmy grani?
            “Król szczurów” – tu może być bingo co do elit, ale na razie bym się jeszcze nie cieszył… “którzy przeżyli okupację” tak, kto ma po co żyć – ten (być może) przeżyje (znowu MOTYWACJA).

            Zapracowałeś na bonusa.
            Wchodziłem, skąd inni uciekali, wracałem skąd inni nie wracali.

          • Żaba? Może.
            Losowi waruneczki chcemy stawiać?
            Z istoty rzeczy grani.
            Jeden taki przeżył Oświęcim, stwierdził, że na świat popatrzył jak na wielkie ciastko do zjedzenia, założył firmę Atari itd. Może z życiem się nie wygra, może i nie zremisuje ale, jeżeli coś się liczy to klasa, z jaką się przegrywa.
            Nie łapię.

          • Może?
            Los, czyli Liga Obrony Suwerenności?
            “klasa, z jaką się przegrywa.” tak, jeśli chcesz przegrać.
            A jakie jest największe kłamstwo świata?

            Nie ma: łatwo łapię…

    • Tusk jak Charon wiedzie nas do podziemia
      Myślę, że 90 % ludzi w Polsce ma braki finansowe i udawanie, że koniec komunizmu, że unia europejska, euro2012 i demokracja nas zbawiły jest samookłamywaniem się z którego powoli się budzimy do realu. A osobą wprowadzającą nas do tego ciemnego świata. Tym Charonem jest Donald Tusk. Nie wiedział, że się nim stanie, a się stał…
      Pozdrawiam chlor Ciebie i familię, życząc dobrego roku 🙂

      • Dodam co nieco
        zaiste nasz skromny przewodnik po wodach Styksu (chociaż w moim mniemaniu jest pasażerem) ma również ukryte zalety, jak i jego apologeci – jest radykalnym konserwatystą. Przecież kibicuje śmierci tej namiastki komunikacji jaką daje internet, ponieważ ludzie uszlachetniają się w kontaktach osobistych, tak ostatnio wypartych przez piksele. Nie muszę chyba dodawać o zniszczonych oczach i kręgosłupach młodych ludzi wydelikaconych przed monitorem. Co więcej, szatanem współczesności są autostrady oraz samochody, a więc szaleńcze narzędzia bezmyślnego mieszania się społeczności, kiedyś podróże zawierały w sobie żyłkę przygody, wzruszeń obcą mową, inną kulturą, mknąc powozem człowiek doświadczał przyrody i umiał ją cenić. Premier, słusznie zresztą, skutecznie ograniczył przemieszczanie się ludzi, zawężone obcowanie do 20 km od miejsca zamieszkania (bowiem paliwa pustoszą portfele) pielęgnują związki regionalne, dobroć i solidarność sąsiedzką. Ba, należy wspomnieć o renesansie przydomowych ogródków. Wracając do zbawiennego tłamszenia internetu śmiało można powiedzieć o dbaniu o jakość słowa – kiedyś papier i piśmiennictwo było dobrem dla wielkich nielicznych, którzy tworzyli dzieła cudowne, zresztą atrament miał też wartość niebagatelną, człowiek dogłębnie się zastanowił nim coś napisał – niestety, planowana jest właściwie tylko cenzura (a szkoda), która korzystnie zmusza do poetyzmu, maskowaniu wykwintną ezoteryką prawdziwych treści, ekwilibrystyka słowna zakwitnie na nowo.
        Same plusy.

      • Robert Michels
        Michels zainteresowany był szczególnie rolą przywództwa w organizacjach formalnych, zwłaszcza politycznych.
        Rozwijając myśl Moski, że siła elity tkwi głównie w jej zdolności do zorganizowania się, Michels badał funkcjonowanie partii socjaldemokratycznych, a więc organizacji, które z założenia miały realizować ideały równości i demokracji.
        Efektem badań sformułowanie spiżowe prawo oligarchii.
        W myśl tego prawa każda organizacja wyłania przywództwo i aparat wykonawczy, które nie poddają się kontroli szeregowych uczestników. Sposób wyłaniania przywódców (uzurpacja, mianowanie, demokratyczny wybór) nie ma znaczenia. Oligarchiczne tendencje organizacji nie są bowiem wynikiem intencjonalnych działań zainteresowanych; dzieje się tak ze względu na immanentne cechy struktury organizacyjnej, techniczne wymogi skutecznego funkcjonowania złożonych organizacji.
        Kto mówi organizacja – mówi oligarchia

        • Z czego by można
           Taki wniosek wysnuć, że w interesie elity/oligarchii/ organizacji jest jak największe zatomizowanie ludu pozostającego poza organizacją. Divide et impera nie wzięło się z powietrza.

          Z drugiej strony są społeczeństwa, które się samoorganizują samorzutnie, bo mają taką tradycję. W Szwajcarii, czy na Sycylii.

          • Samoorganizacja samorzutnie……
            Ta zbitka była dla hecy. Podobnie dobór przykładów : Szwajcaria –Sycylia. Jeśli zraniłam uczucia, obśmiewając świętości, przepraszam.

          • Skoro dla hecy, to zaniemaco.
            Tak mnie siem przypomniał wicek z dawnych czasów, jak to na filologi profesorek męczył:
            – Powinniście państwo wiedzieć że języki słowiańskie wyróżniają się pod względem logiki zdań. Występuje nie tylko pojedyncze zaprzeczenie, ale i podwójne zaprzeczenie będące zaprzeczeniem, jak również podwójne zaprzeczenie będące potwierdzeniem. Jest także podwójne potwierdzenie będące potwierdzeniem. Nie ma natomiast podwójnego potwierdzenia jako zaprzeczenia, jak dotąd.
            Na co jeden ze studentów:
            – Dobra, dobra – akurat…

          • Alexis de Tocqueville
            koncepcja konfliktu i solidarności. Państwo i samorząd jako dwa byty w konflikcie. Konflikt jest dobrym zjawiskiem. Konflikt i konsensus są równoczesne i pozytywne, ponieważ działają na rzecz pluralizmu władzy.

            Zdaje się, wszystko już było jeno zostało zapomniane lub zignorowane.

          • Wzlatujesz ponad poziomy
            Zamiast patrzeć co się na pazur prosi.
            Przykładając tezę Moski (elita jako wzorzec tego co w społeczeństwie najbardziej pożądane) do naszej (nie tylko nadwiślańskiej) oczywistej oczywistości – co uzyskujemy?
            1. Teza fałszywa, a Mosca tracił czas.
            2. Teza prawdziwa i działa, czyli świat zmierza ku czarnej dupie [bo ludzie (statystycznie) chcą kakistokracji i posłów rodzaju nijakiego].
            3. Teza prawdziwa ale nie zawsze działa (bo kakistokracja skutecznie robi swoje pozostając nierozpoznana).
            4. Teza prawdziwa, ale mamy czeski film (teoria chaosu, psychologia tłumu, rozkład Gaussa, etc.).
            5. i dalej – raczej nie na takie forum.
            Wybieraj, albo dokładaj …

            Cytat z Moski o tyle nieszczęśliwy, że najpierw jest baza selekcjonująca/wyłaniająca elitę, dopiero elita zaznacza co ją wyróżnia. Odwrotka, np. desanty Lenina i Trockiego zwane rewolucją – to raczej pasożytnictwo, zamach stanu (jak “Psy Wojny” Forsytha), lub inne “zlecenie”.
            Marks to powiedziałbym “inny regał biblioteki”, ale w kontekscie elit budzi też ciekawe pytanie. Czy elita to jeszcze ta sama klasa która ją wyłoniła, czy już odrębna? Ja tu reguły nie widzę, najwyżej statystykę. Jak to u Marksa. Walka klas miała stworzyć społeczeństwo bezklasowe, a świat miał zmierzać ku formie doskonałej… Tiaaa… Obiecujące, jeśli patrzeć z talmudycznego punktu widzenia – więc Marks to niezły takson.

            Są ludzie wierni kręgom w których zaistnieli (jak byli TW), są też i tacy jak Niesiołowski.
            Tak czy siak: kibel i kretem.

          • Wielki egipski sennik jednoznacznie stwierdza
            Pazurem bitą śmietanę czerpać – odpoczynek, relaks konieczny.

            Kiedyś, późny Gomułka wczesny Gierek (?), jacyś tacy kreskówkę zrobili.
            Sala, ludziki na krzesłach, scena, na scenie puste krzesło. Co który rusza w kierunku krzesła to kopią, nogę podkładają, utrudniają. Bałagan na widowni, znaczy się. Horrendalne sceny. Jeden ludzik wyszedł z sali, obiegł gmach dookoła i od tyłu wszedł na scenę, usiadł na krześle. Spokój, cisza, porządek.
            Dałoby radę znaleźć filmik?

          • Ja się nie podejmnę.
            Filmu nie kojarzę. Od stanu wojennego nie mam związków. Swoje poszukiwania zacząłbym np. tutaj:
            http://www.filmpolski.pl/fp/index.php/91968
            To najpełniejsza znana mi lista. Niestety zawiera nie tyle opisy, ile składy ekip realizacyjnych.
            Jednak sam tytuł to już byłby punkt wyjścia.

            Inaczej szukając winnego, ograniczony jest krąg podejrzanych – ze względu na dostępność sprzętu.
            PWSTiF, SeMaFor, SFR, SMF, SFA, TSFA, WFO, WFF Łódź, WFF Wrocław, WFD, ASP.
            Ale przekopać to wszystko…

          • Coś podejrzewam, jakaś to była wpadka cenzury 🙂
            To częściowa odpowiedź także odnośnie elit była. Widocznych, znaczy się. Angole cwaniej to rozwiązali, chyba.
            Problem, tak na wyczucie, sięga genów, kultura maskuje jeno. Ostatecznie, jesteśmy zwierzętami społecznymi.

          • “Ostatecznie, jesteśmy zwierzętami społecznymi.”
            Tylko że w naszym przypadku kolejna ekipa marionetek po najmniejszej linii oporu kontynuuje pęd ku ekstynkcji, przy społecznej akceptacji. To co oni robią to jest nie tylko deregulacja, ale i depopulacja. Pytanie: czy ujawnia się genetyczne pokrewieństwo z lemingami, czy też ktoś się uważa za demiurga i wpierdala się w “logos”…

            Najmocniej trzyma mnie tu jeszcze pytanie: co “logos” na to…
            Spieprzą homeostazę, czy się obroni?
            Euro 2012 to nawet pikuś nie jest przy tej rozgrywce.

          • Żaba w letniej, początkowo, wodzie… :). Może?
            wpierdala się w “logos”… Koneczny :).
            Co nas nie zabije to nas wzmocni, czyż nie?
            Gra w Go, pytaniem jest: świadoma czy nie.

            “Król szczurów” jakoś dziwnie rezonuje. A i z elitami takoż. Opcja w genach, w specyficznych warunkach przełącznikiem w fenotypie się objawia. Przypomnij sobie rozmowy z ludźmi, którzy przeżyli okupację, http://www.youtube.com/watch?v=LvMOcnt-jd0
            + Wyka jako omówienie, jak się zdaje będzie pasował :).

          • Żaba? Tak.
            Koneczny jest użyteczny. “Co nas nie zabije” – pod warunkiem że nas nie zabije. “Gra w Go” – a jesteśmy na prawach gracza, czy jesteśmy grani?
            “Król szczurów” – tu może być bingo co do elit, ale na razie bym się jeszcze nie cieszył… “którzy przeżyli okupację” tak, kto ma po co żyć – ten (być może) przeżyje (znowu MOTYWACJA).

            Zapracowałeś na bonusa.
            Wchodziłem, skąd inni uciekali, wracałem skąd inni nie wracali.

          • Żaba? Może.
            Losowi waruneczki chcemy stawiać?
            Z istoty rzeczy grani.
            Jeden taki przeżył Oświęcim, stwierdził, że na świat popatrzył jak na wielkie ciastko do zjedzenia, założył firmę Atari itd. Może z życiem się nie wygra, może i nie zremisuje ale, jeżeli coś się liczy to klasa, z jaką się przegrywa.
            Nie łapię.

          • Może?
            Los, czyli Liga Obrony Suwerenności?
            “klasa, z jaką się przegrywa.” tak, jeśli chcesz przegrać.
            A jakie jest największe kłamstwo świata?

            Nie ma: łatwo łapię…

    • Tusk jak Charon wiedzie nas do podziemia
      Myślę, że 90 % ludzi w Polsce ma braki finansowe i udawanie, że koniec komunizmu, że unia europejska, euro2012 i demokracja nas zbawiły jest samookłamywaniem się z którego powoli się budzimy do realu. A osobą wprowadzającą nas do tego ciemnego świata. Tym Charonem jest Donald Tusk. Nie wiedział, że się nim stanie, a się stał…
      Pozdrawiam chlor Ciebie i familię, życząc dobrego roku 🙂

      • Dodam co nieco
        zaiste nasz skromny przewodnik po wodach Styksu (chociaż w moim mniemaniu jest pasażerem) ma również ukryte zalety, jak i jego apologeci – jest radykalnym konserwatystą. Przecież kibicuje śmierci tej namiastki komunikacji jaką daje internet, ponieważ ludzie uszlachetniają się w kontaktach osobistych, tak ostatnio wypartych przez piksele. Nie muszę chyba dodawać o zniszczonych oczach i kręgosłupach młodych ludzi wydelikaconych przed monitorem. Co więcej, szatanem współczesności są autostrady oraz samochody, a więc szaleńcze narzędzia bezmyślnego mieszania się społeczności, kiedyś podróże zawierały w sobie żyłkę przygody, wzruszeń obcą mową, inną kulturą, mknąc powozem człowiek doświadczał przyrody i umiał ją cenić. Premier, słusznie zresztą, skutecznie ograniczył przemieszczanie się ludzi, zawężone obcowanie do 20 km od miejsca zamieszkania (bowiem paliwa pustoszą portfele) pielęgnują związki regionalne, dobroć i solidarność sąsiedzką. Ba, należy wspomnieć o renesansie przydomowych ogródków. Wracając do zbawiennego tłamszenia internetu śmiało można powiedzieć o dbaniu o jakość słowa – kiedyś papier i piśmiennictwo było dobrem dla wielkich nielicznych, którzy tworzyli dzieła cudowne, zresztą atrament miał też wartość niebagatelną, człowiek dogłębnie się zastanowił nim coś napisał – niestety, planowana jest właściwie tylko cenzura (a szkoda), która korzystnie zmusza do poetyzmu, maskowaniu wykwintną ezoteryką prawdziwych treści, ekwilibrystyka słowna zakwitnie na nowo.
        Same plusy.

      • Robert Michels
        Michels zainteresowany był szczególnie rolą przywództwa w organizacjach formalnych, zwłaszcza politycznych.
        Rozwijając myśl Moski, że siła elity tkwi głównie w jej zdolności do zorganizowania się, Michels badał funkcjonowanie partii socjaldemokratycznych, a więc organizacji, które z założenia miały realizować ideały równości i demokracji.
        Efektem badań sformułowanie spiżowe prawo oligarchii.
        W myśl tego prawa każda organizacja wyłania przywództwo i aparat wykonawczy, które nie poddają się kontroli szeregowych uczestników. Sposób wyłaniania przywódców (uzurpacja, mianowanie, demokratyczny wybór) nie ma znaczenia. Oligarchiczne tendencje organizacji nie są bowiem wynikiem intencjonalnych działań zainteresowanych; dzieje się tak ze względu na immanentne cechy struktury organizacyjnej, techniczne wymogi skutecznego funkcjonowania złożonych organizacji.
        Kto mówi organizacja – mówi oligarchia

        • Z czego by można
           Taki wniosek wysnuć, że w interesie elity/oligarchii/ organizacji jest jak największe zatomizowanie ludu pozostającego poza organizacją. Divide et impera nie wzięło się z powietrza.

          Z drugiej strony są społeczeństwa, które się samoorganizują samorzutnie, bo mają taką tradycję. W Szwajcarii, czy na Sycylii.

          • Samoorganizacja samorzutnie……
            Ta zbitka była dla hecy. Podobnie dobór przykładów : Szwajcaria –Sycylia. Jeśli zraniłam uczucia, obśmiewając świętości, przepraszam.

          • Skoro dla hecy, to zaniemaco.
            Tak mnie siem przypomniał wicek z dawnych czasów, jak to na filologi profesorek męczył:
            – Powinniście państwo wiedzieć że języki słowiańskie wyróżniają się pod względem logiki zdań. Występuje nie tylko pojedyncze zaprzeczenie, ale i podwójne zaprzeczenie będące zaprzeczeniem, jak również podwójne zaprzeczenie będące potwierdzeniem. Jest także podwójne potwierdzenie będące potwierdzeniem. Nie ma natomiast podwójnego potwierdzenia jako zaprzeczenia, jak dotąd.
            Na co jeden ze studentów:
            – Dobra, dobra – akurat…

          • Alexis de Tocqueville
            koncepcja konfliktu i solidarności. Państwo i samorząd jako dwa byty w konflikcie. Konflikt jest dobrym zjawiskiem. Konflikt i konsensus są równoczesne i pozytywne, ponieważ działają na rzecz pluralizmu władzy.

            Zdaje się, wszystko już było jeno zostało zapomniane lub zignorowane.

          • Wzlatujesz ponad poziomy
            Zamiast patrzeć co się na pazur prosi.
            Przykładając tezę Moski (elita jako wzorzec tego co w społeczeństwie najbardziej pożądane) do naszej (nie tylko nadwiślańskiej) oczywistej oczywistości – co uzyskujemy?
            1. Teza fałszywa, a Mosca tracił czas.
            2. Teza prawdziwa i działa, czyli świat zmierza ku czarnej dupie [bo ludzie (statystycznie) chcą kakistokracji i posłów rodzaju nijakiego].
            3. Teza prawdziwa ale nie zawsze działa (bo kakistokracja skutecznie robi swoje pozostając nierozpoznana).
            4. Teza prawdziwa, ale mamy czeski film (teoria chaosu, psychologia tłumu, rozkład Gaussa, etc.).
            5. i dalej – raczej nie na takie forum.
            Wybieraj, albo dokładaj …

            Cytat z Moski o tyle nieszczęśliwy, że najpierw jest baza selekcjonująca/wyłaniająca elitę, dopiero elita zaznacza co ją wyróżnia. Odwrotka, np. desanty Lenina i Trockiego zwane rewolucją – to raczej pasożytnictwo, zamach stanu (jak “Psy Wojny” Forsytha), lub inne “zlecenie”.
            Marks to powiedziałbym “inny regał biblioteki”, ale w kontekscie elit budzi też ciekawe pytanie. Czy elita to jeszcze ta sama klasa która ją wyłoniła, czy już odrębna? Ja tu reguły nie widzę, najwyżej statystykę. Jak to u Marksa. Walka klas miała stworzyć społeczeństwo bezklasowe, a świat miał zmierzać ku formie doskonałej… Tiaaa… Obiecujące, jeśli patrzeć z talmudycznego punktu widzenia – więc Marks to niezły takson.

            Są ludzie wierni kręgom w których zaistnieli (jak byli TW), są też i tacy jak Niesiołowski.
            Tak czy siak: kibel i kretem.

          • Wielki egipski sennik jednoznacznie stwierdza
            Pazurem bitą śmietanę czerpać – odpoczynek, relaks konieczny.

            Kiedyś, późny Gomułka wczesny Gierek (?), jacyś tacy kreskówkę zrobili.
            Sala, ludziki na krzesłach, scena, na scenie puste krzesło. Co który rusza w kierunku krzesła to kopią, nogę podkładają, utrudniają. Bałagan na widowni, znaczy się. Horrendalne sceny. Jeden ludzik wyszedł z sali, obiegł gmach dookoła i od tyłu wszedł na scenę, usiadł na krześle. Spokój, cisza, porządek.
            Dałoby radę znaleźć filmik?

          • Ja się nie podejmnę.
            Filmu nie kojarzę. Od stanu wojennego nie mam związków. Swoje poszukiwania zacząłbym np. tutaj:
            http://www.filmpolski.pl/fp/index.php/91968
            To najpełniejsza znana mi lista. Niestety zawiera nie tyle opisy, ile składy ekip realizacyjnych.
            Jednak sam tytuł to już byłby punkt wyjścia.

            Inaczej szukając winnego, ograniczony jest krąg podejrzanych – ze względu na dostępność sprzętu.
            PWSTiF, SeMaFor, SFR, SMF, SFA, TSFA, WFO, WFF Łódź, WFF Wrocław, WFD, ASP.
            Ale przekopać to wszystko…

          • Coś podejrzewam, jakaś to była wpadka cenzury 🙂
            To częściowa odpowiedź także odnośnie elit była. Widocznych, znaczy się. Angole cwaniej to rozwiązali, chyba.
            Problem, tak na wyczucie, sięga genów, kultura maskuje jeno. Ostatecznie, jesteśmy zwierzętami społecznymi.

          • “Ostatecznie, jesteśmy zwierzętami społecznymi.”
            Tylko że w naszym przypadku kolejna ekipa marionetek po najmniejszej linii oporu kontynuuje pęd ku ekstynkcji, przy społecznej akceptacji. To co oni robią to jest nie tylko deregulacja, ale i depopulacja. Pytanie: czy ujawnia się genetyczne pokrewieństwo z lemingami, czy też ktoś się uważa za demiurga i wpierdala się w “logos”…

            Najmocniej trzyma mnie tu jeszcze pytanie: co “logos” na to…
            Spieprzą homeostazę, czy się obroni?
            Euro 2012 to nawet pikuś nie jest przy tej rozgrywce.

          • Żaba w letniej, początkowo, wodzie… :). Może?
            wpierdala się w “logos”… Koneczny :).
            Co nas nie zabije to nas wzmocni, czyż nie?
            Gra w Go, pytaniem jest: świadoma czy nie.

            “Król szczurów” jakoś dziwnie rezonuje. A i z elitami takoż. Opcja w genach, w specyficznych warunkach przełącznikiem w fenotypie się objawia. Przypomnij sobie rozmowy z ludźmi, którzy przeżyli okupację, http://www.youtube.com/watch?v=LvMOcnt-jd0
            + Wyka jako omówienie, jak się zdaje będzie pasował :).

          • Żaba? Tak.
            Koneczny jest użyteczny. “Co nas nie zabije” – pod warunkiem że nas nie zabije. “Gra w Go” – a jesteśmy na prawach gracza, czy jesteśmy grani?
            “Król szczurów” – tu może być bingo co do elit, ale na razie bym się jeszcze nie cieszył… “którzy przeżyli okupację” tak, kto ma po co żyć – ten (być może) przeżyje (znowu MOTYWACJA).

            Zapracowałeś na bonusa.
            Wchodziłem, skąd inni uciekali, wracałem skąd inni nie wracali.

          • Żaba? Może.
            Losowi waruneczki chcemy stawiać?
            Z istoty rzeczy grani.
            Jeden taki przeżył Oświęcim, stwierdził, że na świat popatrzył jak na wielkie ciastko do zjedzenia, założył firmę Atari itd. Może z życiem się nie wygra, może i nie zremisuje ale, jeżeli coś się liczy to klasa, z jaką się przegrywa.
            Nie łapię.

          • Może?
            Los, czyli Liga Obrony Suwerenności?
            “klasa, z jaką się przegrywa.” tak, jeśli chcesz przegrać.
            A jakie jest największe kłamstwo świata?

            Nie ma: łatwo łapię…