Reklama

Przez wiele lat walczyłem z mitem siły Internetu wskazując na pewną wtórność sieci, co brzmi jak herezja, ale chodzi o to, że Internet w znacznej mierze zajmuje się ocenianiem mediów i przetwarzaniem informacji dostarczanych przez media. Inna istotna wada to odwieczny problem ludzkości, czyli pieniądze. Główne portale mają milionową oglądalność i miliony zysków od reklamodawców, twórcy stron niezależnych zwykle są bez grosza przy duszy, a nawet jeśli powstają takie strony jak wpolityce.pl, to nie mogą się równać z Onet.pl i Gazeta.pl. Syndrom Allegro, wszyscy wiedzą, że to serwis, który przekroczył każdą granicę nieprzyzwoitości, jednak w Internecie kto pierwszy ten lepszy. Nie zdarzyło się jeszcze, żeby jakikolwiek alternatywny pomysł wygrał z serwisem gigantem, w każdym razie nie jest mi znany taki przypadek. Przez bardzo długi czas media miały przewagę i w tej przewadze jeszcze jedną przewagę, w postaci opanowania Internetu swoimi portalami. Trudno się w takich warunkach spodziewać równej walki, jednak do przełomu doszło, co mnie niezmiernie cieszy, gdyż sam uważam się za produkt internetowy, który powstał z niczego i coś tam osiągnął.

Moje dotychczasowe sceptyczne nastawienie wynikało też z własnych doświadczeń, ale w obliczu nowego faktu, z którym nie polemizuje, muszę uznać, że te wybory pokazały jak Internet przekracza Rubikon. Łomot dostał nie tylko Komorowski, łomot zebrał…, tak, tak CAŁY SYSTEM w tym media szczególnie. Powodów, dla których tak się stało trzeba szukać w wielu miejscach i pierwszym jest dostępność. Prawie w każdej chałupie i to dosłownie chałupie za kilkadziesiąt złotych można się połączyć ze światem i odkryć nowe lądy. Drugi istotny powód to kontrast, który wali po oczach. Komunikaty w mediach wyglądają zupełnie inaczej niż treści dostępne w sieci. Mało tego, pod oficjalnym bełkotem na stronach znanych mediów, komentujący natychmiast wyśmiewają albo wyrażają oburzenie na coraz bardziej ordynarnie forsowane łgarstwa.

Reklama

Tylko z tych dwóch powodów CBOS nie jest już żadnym narzędziem manipulacji, ale czymś w rodzaju współczesnego ORMO, koktajlem głupoty z wazeliną. Z tych dwóch powodów „autorytety” stają się karykaturami samych siebie, znani dziennikarze lokajami władzy, a wszelkiej maści instytucje, wydające idiotyczne decyzje, złem wcielonym. Cieszę się niezmiernie, bo to zwycięstwo Internetu jest znacznie ważniejsze od zwycięstwa Andrzeja Dudy, któremu nic ująć nie chcę, jednak dla mnie celem nie jest wygrana konkretnego polityka, tylko zmiana tak zwanej „świadomości zbiorowej”. Najwyraźniej doczekaliśmy się tej kropli, która przelała czarę, gdzie prócz goryczy bełtały się wszystkie patologie i łgarstwa rządzącej sitwy. Miny dziennikarzy i słowa Kwaśniewskiego o tym, że „ludziom przejadły się „twarze, medialne też” oddają idealnie zmianę nastrojów i potęgę Internetu. Przesadzać nie chcę, ale intuicyjnie wskazałbym w pojedynku między nowym i starym systemem medialnym 45% do 55% jeszcze na rzecz „TVN-ów” i „Gazet-ów”, jednak z perspektywą szybkiej zamiany lidera. Z takim potencjałem trzeba się liczyć i co niezmiernie cenne, w Internecie ludzie sami sobie są dziennikarzami, autorytetami, ekspertami, dlatego przez tryle lat byli wyśmiewani, nazywani „hejterami” itd.

Śmiertelnicy sięgnęli po święte jabłka i nektar bogów, na początku spuszczono psy, potem próbowano zakładać kneble, aż po procesy karne, obecnie spawy wymknęły się spod kontroli. Powątpiewałem czy dożyję takich czasów, w których można będzie zobaczyć wynik wyborów jako odzwierciedlenie rzeczywistych preferencji wyborczych wynikających z racjonalnej oceny rzeczywistości. Media zostały przez Polaków potraktowane, jak Bronisław Komorowski i cała władza PO i to jest wiadomość nie do przecenienia. Nie zrobiły najmniejszego wrażenia pały autorytetu, wrzaski ekspertów, gwiazdy sceny i ekranu, a do tego Naród maksymalnie się wzburzył, widząc kłamstwa mediów i władzy. Takie kuku zrobił suweren nietykalnym, co oznacza, że Komorowskim nie ma czym grać, nie ma żadnego pola manewru. Znienawidzone media i zużyte napasione gęby w nich pokazywane, to kamienie młyńskie u szyi Komorowskiego, już z takim obciążeniem musi pójść na dno, a przecież ma jeszcze głaz na plecach – jest symbolem zużytej władzy.

Reklama

50 KOMENTARZE

  1. Nie zgodzę się z tezą zawartą
    Nie zgodzę się z tezą zawartą w tytule.
    Ponieważ: pierwszymi wyborami, w ktorych internet zadziałał, były wybory 2005. Wtedy, po aferze Rywin – Michnik pojawiła się nowa technologia – WEB 2.0. Z tej technologii pojawiły się możliwości komentowania artykułów w mediach elektronicznych i możliwość zakładania blogów. Wtedy też po raz pierwszy skonfrontowano pierdy wypuszczane przez system ze zwykłą logika platońską – wtedy pojawiły się pierwsze okreslenia ze strony mainstreamu per hołota internetowa.
    W wyborach 2005 – parlamentarnych 80% głosów poszło na partie antysystemowe – PO była wtedy do nich zaliczana. z "systemem" b yły wówczas utożsamiane SLD + UD/UW + PSL.

    Potem to zostało spacyfikowane – takie projekty jak S24 temu służyły.
    Pojawiło się od cholery ludzi, którzy potrafili pisac, celnie i logicznie argumentować. Teraz ich nie ma zniknęli, zostali wyrzuceni – zrobiono to specjalnie, aby takie miernoty jak (tu sobie proszę wstawić imię i nazwisko ulubionej luksusowej dziennikareczki płci dowolnej) mogły nadal funkcjonować jako AUTORYTETY.

    Zwycięstwo w tej chwili raczej bym upatrywał (zwycięstwo informacyjne), w tym, że nastapił rozdźwięk poznawczy pomiędzy lejącą się z TV wazelina, a postrzeganą rzeczywistością. Ponadto przesadzono z pedagogiką wstydu – jak się ludziom mówiło raz na rok, że są antysemitami i odpowiadają za Auschwitz to patrzyli na to z pobłazaniem, ale jak przegięto pałę, to nastapiła retorsja – nie będzie mnie gnój oskarżał o to z czym nie miałem zadnego związku

    owszem pojawiły się również inne nowe technologie, które umożliwiają jeszcze szybsza komunikację (Twiiter, fej-zbuk) i one owszem wpłynęły na wynik. zwłaszcza, że tu informacja jest czysta – bez pomieszania informacji z opinia, co jest nagminne na stronach dużych firm.

  2. Nie zgodzę się z tezą zawartą
    Nie zgodzę się z tezą zawartą w tytule.
    Ponieważ: pierwszymi wyborami, w ktorych internet zadziałał, były wybory 2005. Wtedy, po aferze Rywin – Michnik pojawiła się nowa technologia – WEB 2.0. Z tej technologii pojawiły się możliwości komentowania artykułów w mediach elektronicznych i możliwość zakładania blogów. Wtedy też po raz pierwszy skonfrontowano pierdy wypuszczane przez system ze zwykłą logika platońską – wtedy pojawiły się pierwsze okreslenia ze strony mainstreamu per hołota internetowa.
    W wyborach 2005 – parlamentarnych 80% głosów poszło na partie antysystemowe – PO była wtedy do nich zaliczana. z "systemem" b yły wówczas utożsamiane SLD + UD/UW + PSL.

    Potem to zostało spacyfikowane – takie projekty jak S24 temu służyły.
    Pojawiło się od cholery ludzi, którzy potrafili pisac, celnie i logicznie argumentować. Teraz ich nie ma zniknęli, zostali wyrzuceni – zrobiono to specjalnie, aby takie miernoty jak (tu sobie proszę wstawić imię i nazwisko ulubionej luksusowej dziennikareczki płci dowolnej) mogły nadal funkcjonować jako AUTORYTETY.

    Zwycięstwo w tej chwili raczej bym upatrywał (zwycięstwo informacyjne), w tym, że nastapił rozdźwięk poznawczy pomiędzy lejącą się z TV wazelina, a postrzeganą rzeczywistością. Ponadto przesadzono z pedagogiką wstydu – jak się ludziom mówiło raz na rok, że są antysemitami i odpowiadają za Auschwitz to patrzyli na to z pobłazaniem, ale jak przegięto pałę, to nastapiła retorsja – nie będzie mnie gnój oskarżał o to z czym nie miałem zadnego związku

    owszem pojawiły się również inne nowe technologie, które umożliwiają jeszcze szybsza komunikację (Twiiter, fej-zbuk) i one owszem wpłynęły na wynik. zwłaszcza, że tu informacja jest czysta – bez pomieszania informacji z opinia, co jest nagminne na stronach dużych firm.

  3. jeszcze nie to
    Pewien wpływ internetu zapewne da się zauważyć, ale jeszcze skala tego jest mała. Masa ludzi praktycznie nie używa komputera do celów umysłowych. Sprawdzają pocztę, konto w banku, płacą kwity, kupują sobie czasem kota w worku i tyle.
    Żeby się dowiedzieć co się dzieje, włączają Dziennik Telewizyjny.
    Ja mam odwrotnie, prawie nic nie czerpię z mediów oficjalnych. No ale jestem raczej wyjątkiem w okolicy.

  4. jeszcze nie to
    Pewien wpływ internetu zapewne da się zauważyć, ale jeszcze skala tego jest mała. Masa ludzi praktycznie nie używa komputera do celów umysłowych. Sprawdzają pocztę, konto w banku, płacą kwity, kupują sobie czasem kota w worku i tyle.
    Żeby się dowiedzieć co się dzieje, włączają Dziennik Telewizyjny.
    Ja mam odwrotnie, prawie nic nie czerpię z mediów oficjalnych. No ale jestem raczej wyjątkiem w okolicy.

  5. Jestem chyba
    jednym z nielicznych, który stałe łącze z Internetem ma od 1997 roku, to kawał czasu, szmat historii i cała masa doświadczeń. Na początku był chat wewnątrz sieci osiedlowej, potem kanały na Onecie (randki i polityka), doszło GG i… się zatrzymałem. Nie mam konta na Twitterze i Fb, nie mam i miał nie będę. Ale widzę młodych ludzi, jak z telefonem przyrośniętym do dłoni, wiecznie coś obserwują, klikają, piszą. Przypuszczam, że poza esemesami udzielają się na portalach społecznościowych i z nich czerpią wiedzę. I bardzo dobrze. Pan Mordka Morozowski czy pan Lizz zwyczajnie nie są im do niczego potrzebni. Pierwszy raz Młodzi Polacy pokazali to w przypadku Acta, teraz po raz drugi pokazali faka gajowemu:-)
    Trwaj chwilo, jesteś piękna!

    • Nieco nie na temat,ale w kontekście Twojego postu g@llux .
      Niestety muszę Cię poinformować co do Fb.Nie musisz mieć tam wogóle konta,wystarczy by miała/założyła je jakakolwiek znajoma Ci osoba.Fb "zarezerwował"sobie swoiste prawo,o ktorym raczej żadko kto z zakładających konto ma świadomość.Chodzi mianowicie o to że niejako "z automatu" bez wiedzy właściciela konta FB są pobierane(kradzione) adresy mail z którymi się kontaktuje.Następnie (również bez wiedzy i zgody posiadacza konta) na każdy z tych adresów wysyłany jest mail zaproszeniowy na Fb.
      Mi osobiście pachnie to chamską hakerką,Tobie zaś polecam przeglądać pocztę bo może przyjść czas że się zdziwisz widząc zaproszenie na Fb.Po za tym wg mnie istnieje duże prawdopodobieństwo "przewertowania" danych na kompie na które dotarło takie "zaproszenie".

  6. Jestem chyba
    jednym z nielicznych, który stałe łącze z Internetem ma od 1997 roku, to kawał czasu, szmat historii i cała masa doświadczeń. Na początku był chat wewnątrz sieci osiedlowej, potem kanały na Onecie (randki i polityka), doszło GG i… się zatrzymałem. Nie mam konta na Twitterze i Fb, nie mam i miał nie będę. Ale widzę młodych ludzi, jak z telefonem przyrośniętym do dłoni, wiecznie coś obserwują, klikają, piszą. Przypuszczam, że poza esemesami udzielają się na portalach społecznościowych i z nich czerpią wiedzę. I bardzo dobrze. Pan Mordka Morozowski czy pan Lizz zwyczajnie nie są im do niczego potrzebni. Pierwszy raz Młodzi Polacy pokazali to w przypadku Acta, teraz po raz drugi pokazali faka gajowemu:-)
    Trwaj chwilo, jesteś piękna!

    • Nieco nie na temat,ale w kontekście Twojego postu g@llux .
      Niestety muszę Cię poinformować co do Fb.Nie musisz mieć tam wogóle konta,wystarczy by miała/założyła je jakakolwiek znajoma Ci osoba.Fb "zarezerwował"sobie swoiste prawo,o ktorym raczej żadko kto z zakładających konto ma świadomość.Chodzi mianowicie o to że niejako "z automatu" bez wiedzy właściciela konta FB są pobierane(kradzione) adresy mail z którymi się kontaktuje.Następnie (również bez wiedzy i zgody posiadacza konta) na każdy z tych adresów wysyłany jest mail zaproszeniowy na Fb.
      Mi osobiście pachnie to chamską hakerką,Tobie zaś polecam przeglądać pocztę bo może przyjść czas że się zdziwisz widząc zaproszenie na Fb.Po za tym wg mnie istnieje duże prawdopodobieństwo "przewertowania" danych na kompie na które dotarło takie "zaproszenie".

  7. Od dłuższego czasu obserwuję
    Od dłuższego czasu obserwuję narastający rozdzwięk między treścią artykułów w najpopularniejszych mediach internetowych (onet, interia, wp, tvn24) a opiniami wygłaszanymi
    w komentarzach do artykułów. Te komentarze to właściwie tzw. ściek, ale pokazuje jak ludzie są
    wkurzeni na tych pseudo dziennikarzy, którzy nawet się nie podpisują pod "artykułami" i jaka jest przepaść między tym co głoszą te media a opiniami zwykłych ludzi. Przykłady:
    Komentarze po śmierci Romaszewskiego, komentarze po śmierci Bartoszewskiego (strony wyłączały możliwość komentowania, co jeszcze bardziej rozwścieczyło ludzi). Nie zauważyłem tego ścieku, gdy umarli np. Anna Przybylska, czy Wojciech Killar.

  8. Od dłuższego czasu obserwuję
    Od dłuższego czasu obserwuję narastający rozdzwięk między treścią artykułów w najpopularniejszych mediach internetowych (onet, interia, wp, tvn24) a opiniami wygłaszanymi
    w komentarzach do artykułów. Te komentarze to właściwie tzw. ściek, ale pokazuje jak ludzie są
    wkurzeni na tych pseudo dziennikarzy, którzy nawet się nie podpisują pod "artykułami" i jaka jest przepaść między tym co głoszą te media a opiniami zwykłych ludzi. Przykłady:
    Komentarze po śmierci Romaszewskiego, komentarze po śmierci Bartoszewskiego (strony wyłączały możliwość komentowania, co jeszcze bardziej rozwścieczyło ludzi). Nie zauważyłem tego ścieku, gdy umarli np. Anna Przybylska, czy Wojciech Killar.

  9. Wybory wyborami, natomiast frekwencja….
    Panie Piotrze,

    Proszę zwrócić uwagę na frekwencję ogólną. Najnowsze dane z PKW (podają z dn. 10.05) wynoszą  34.41 %. To jest tragedia i pokazuje wolę tylko 1/3 Polaków. Warto na to spojrzeć w ten sposób oraz zastanowić się nad tym, że jeżeli system prawny byłby do bólu demokratyczny (np. zakładałby, że aby wybory były ważne, to musi głos oddać co najmniej 50 % obywateli + jeden głos), to te wybory byłyby nieważne. To samo z wynikami = patrząc czysto matematycznie to p. Dudę popiera tylko 35,31 % z 34,41 % Polaków.

    Ilość oddanych głosów wciąć pokazuje, gdzie większość Polaków ma te wybory i wystawianych przez partie kandydatów. To samo było w przypadku wyborów parlamentarnych.
    Pisał Pan o rozłamie, jednak wciąż nikt nie grzmi nt. najważniejszego i widocznego gołym okiem przy ww. kwestii rozłamu – między politykami a obywatelami. Te dwie struktury od pierwszych wyborów (wg opinii niektórych) "mniejszego zła" wydają się funkcjonować odrębnie i to jest przerażające, bo przy takim nastawieniu nie ma co liczyć na ogólnopolski ruch mający przynieść jakąkolwiek zmianę.

      • 25-30% to chyba zawyzona liczba
        skad masz te 25-30%? link?

        prowadzilem ze znajomymi kilka lat temu, na probkach kilkunastoosobowych (w roznych krajach) badania, ktore mialy okreslic odsetek homo SAPIENS w populacji

        byly tylko takie zalozenia:

        level basic:
        -umiejetnosc klamania/oszukiwania dla wlasnego celu bez niszczenia osoby oszukiwanej
        -asertywnosc sytuacyjna
        level advanced:
        -osobista zdolnosc do rozumienia rzeczywistosci (prawidlowego)
        -umiejetnoscl planowania i przewidywania skutkow wlasnych dzialan

        Wynik?
        5% (tak, tak – slownie PIEC PROCENT). Niestety z tych 5% w/g statystyk 1.5% to (skrotowo) psychopaci, czyli osoby z levelem advanced ale rownoczesnie niestabilne psychicznie.

        Oczywiscie te 5% to w calej populacji, nie mylic z 5% uprawnionych do glosowania.
        Katastrofalny wplyw na IQ ludzi mialo sztuczne utrzymywanie przy zyciu idiotow az do osiagniecia wieku prokreacyjnego, zwiazane z "osiagnieciami" socjalnymi XX wieku.

    • to chyba nie tak do końca
      Mam wrażenie że w liczbie uprawnionych do głosowania uwzględnieni są wszyscy a parę milionów nie ma szans na głosowanie bo nie mają dostępu lub wiedzy jak go zdobyć. W Niemczech mieszka ok 1,5 miliona Polaków a głosowało mniej niż 15 tysięcy. Reszta jest na listach uprawnionych w Polsce i w ten sposób "zaniża" frekwencję.

  10. Wybory wyborami, natomiast frekwencja….
    Panie Piotrze,

    Proszę zwrócić uwagę na frekwencję ogólną. Najnowsze dane z PKW (podają z dn. 10.05) wynoszą  34.41 %. To jest tragedia i pokazuje wolę tylko 1/3 Polaków. Warto na to spojrzeć w ten sposób oraz zastanowić się nad tym, że jeżeli system prawny byłby do bólu demokratyczny (np. zakładałby, że aby wybory były ważne, to musi głos oddać co najmniej 50 % obywateli + jeden głos), to te wybory byłyby nieważne. To samo z wynikami = patrząc czysto matematycznie to p. Dudę popiera tylko 35,31 % z 34,41 % Polaków.

    Ilość oddanych głosów wciąć pokazuje, gdzie większość Polaków ma te wybory i wystawianych przez partie kandydatów. To samo było w przypadku wyborów parlamentarnych.
    Pisał Pan o rozłamie, jednak wciąż nikt nie grzmi nt. najważniejszego i widocznego gołym okiem przy ww. kwestii rozłamu – między politykami a obywatelami. Te dwie struktury od pierwszych wyborów (wg opinii niektórych) "mniejszego zła" wydają się funkcjonować odrębnie i to jest przerażające, bo przy takim nastawieniu nie ma co liczyć na ogólnopolski ruch mający przynieść jakąkolwiek zmianę.

      • 25-30% to chyba zawyzona liczba
        skad masz te 25-30%? link?

        prowadzilem ze znajomymi kilka lat temu, na probkach kilkunastoosobowych (w roznych krajach) badania, ktore mialy okreslic odsetek homo SAPIENS w populacji

        byly tylko takie zalozenia:

        level basic:
        -umiejetnosc klamania/oszukiwania dla wlasnego celu bez niszczenia osoby oszukiwanej
        -asertywnosc sytuacyjna
        level advanced:
        -osobista zdolnosc do rozumienia rzeczywistosci (prawidlowego)
        -umiejetnoscl planowania i przewidywania skutkow wlasnych dzialan

        Wynik?
        5% (tak, tak – slownie PIEC PROCENT). Niestety z tych 5% w/g statystyk 1.5% to (skrotowo) psychopaci, czyli osoby z levelem advanced ale rownoczesnie niestabilne psychicznie.

        Oczywiscie te 5% to w calej populacji, nie mylic z 5% uprawnionych do glosowania.
        Katastrofalny wplyw na IQ ludzi mialo sztuczne utrzymywanie przy zyciu idiotow az do osiagniecia wieku prokreacyjnego, zwiazane z "osiagnieciami" socjalnymi XX wieku.

    • to chyba nie tak do końca
      Mam wrażenie że w liczbie uprawnionych do głosowania uwzględnieni są wszyscy a parę milionów nie ma szans na głosowanie bo nie mają dostępu lub wiedzy jak go zdobyć. W Niemczech mieszka ok 1,5 miliona Polaków a głosowało mniej niż 15 tysięcy. Reszta jest na listach uprawnionych w Polsce i w ten sposób "zaniża" frekwencję.

  11. Są też cisi lub uciszeni bohaterowie neta
    W latach 2000-2010 wielu pisało na niewygone tematy .Przychodził wujek dobra rada który wiedzial wszystko o rodzinie dochodach i zniechęcał do dalszego blogowania . To  uciszono człowieka który pisał na tematy pochodzenia dziadów obecnych działaczy krytyki politycznej ,Wezwaniami na przesłuchania
    badania czy nie ma antysemityzmu itp .Oni dali początek fali którą już nie dało się powstrzymać .
    Oczywiście były ACTA srakta czy wejście brygada antyterorystycznej do autora Antykomor pl.

    Bohaterm jest też Autor tego bloga internauta Bloger Matka Kurka wskazał że Jurek Owsiak to król nagi. Już wtedy było widać siłe neta .Gdzie na you tube pod klipami  kolejnymi akcjami Jurka pojawiało się kilkadzisiat wpisów np Jurek nie p…. wywalaj faktury , Juras masz jakąś fuchę w złotym melonie, siema Juras złoty melon i mrówka cała itp itd . Mimo zakłamania mediów nie dało ukryć się kompromitacji głównego wodzireja trzeciej rp.
    Adrian


  12. Są też cisi lub uciszeni bohaterowie neta
    W latach 2000-2010 wielu pisało na niewygone tematy .Przychodził wujek dobra rada który wiedzial wszystko o rodzinie dochodach i zniechęcał do dalszego blogowania . To  uciszono człowieka który pisał na tematy pochodzenia dziadów obecnych działaczy krytyki politycznej ,Wezwaniami na przesłuchania
    badania czy nie ma antysemityzmu itp .Oni dali początek fali którą już nie dało się powstrzymać .
    Oczywiście były ACTA srakta czy wejście brygada antyterorystycznej do autora Antykomor pl.

    Bohaterm jest też Autor tego bloga internauta Bloger Matka Kurka wskazał że Jurek Owsiak to król nagi. Już wtedy było widać siłe neta .Gdzie na you tube pod klipami  kolejnymi akcjami Jurka pojawiało się kilkadzisiat wpisów np Jurek nie p…. wywalaj faktury , Juras masz jakąś fuchę w złotym melonie, siema Juras złoty melon i mrówka cała itp itd . Mimo zakłamania mediów nie dało ukryć się kompromitacji głównego wodzireja trzeciej rp.
    Adrian


  13. Punk Internet
    Takie teksty powinny pojawiać się po dokładnie w takich momentach.
    Dwa przedmioty muszą być określone, świadomość i jej przejawy. Jesteś faktycznie produktem internetu, wyrażałem już podobne zdanie, i jeśli taka ożywiająca refleksja mogła się gdzieś pojawić, to tylko tutaj. Ze względu na rolę dzisiaj akurat Pawła Kukiza pokuszę się o porównanie z połową lat 80-tych.
    Wtedy było pokolenie młodych stanu wojennego a ich bunt miał nośnik w muzyce i koncertach. Ewentualnych chętnych do wykładów nt. "kanalizowania" proszę o darowanie sobie, subiektywnie patrząc wkurwienie i bunt istniały i miały swój wyraz, i tyle. Co może być znamienne dzisiaj, że to akurat Aya RL, nieco zbuntowana wobec punkowego buntu, głosem kandydata wyśpiewała "Skórę" jako, moim zdaniem, pieśń tamtego pokolenia. Pozytywnie oceniam Kukiza, bo zdaje mi się, że to szczery buntownik, a przy tym jego muzyka zawsze była blisko życia. Teraz, chociaż był pompowany w sondażach, to swoją szczerością i wrażliwością wypaczył zamiary sterowników.
    Powtarzam co pisałem kilka dni temu i przyłączam się przy tym do zdania tych, którzy uważają, że służył do zastopowania kandydatów alternatywnych a nie faworytów. Zrobił to na ten moment, ale ja, jako wyborca Ruchu Narodowego nie przejmuję się tym. Coś tam dobrego mimo wszystko powiedział,  a jego dalsze losy zależą od tego, czy pozostanie sobą, a to już nie moja sprawa. Kończąc jego temat, dobrym kierunkiem wydaje się jego dzisiejszy wyskok na konferencję prasową w koszulce z potężnym emblematem Narodowych Sił Zbrojnych.
    Zupełnie zgadzam się, że dużo ważniejsza od bieżących personaliów jest zmiana świadomości zbiorowej. Kilka dni temu MK pisał dramatycznie o wyborze "na pięć lat". Taką perspektywnę ja uważam za wersję dla zapalczywych. Ja swojego wyboru dokonuję raczej w perspektywie 15 lat. Jako wyborca Ruchu Narodowego czuję dzisiaj zadowolenie, bo rzeczywiście but w drzwi do systemu został wstawiony. I śmiało napiszę, że są to glany, a nie pantofelek.
    No, to najwazniejsze na to półrocze mamy już za sobą. Można iść dalej. To kto jest teraz naszym nr 1? Na liście kandydatów, oczywiście…

    • Dobry post
      jw.

      Dodam ze z sympatia spogladam na Mariana Kowalskiego czy Jacka Wilka. Grzegorza Brauna tez lubie ale … no wlasnie 😉
      Mam tez coraz wiecej watpliwosci wobec Korwina. Jest i byl swietny wlasnie w zmienianiu swiadomosci zbiorowej Polakow zarowno w PRL jak i w XX+leciu – wychowal wielu wspanialych ludzi jak R. Gwiazdowski- ale jako polityk robi niemal za sabotazyste i rozbijacza. 
       
      To JKM przekonal mnie do JOW a teraz je krytykuje. Juz 10 lat temu mial swiadomosc ze JOW proawdza do duopolu politycznego. I teraz sie obudzil ? Moge to tlumaczyc ze wpadl w panike bo Kukizowi roslo m.in. jego kosztem ale generalnie wyglupil sie. Stracil wiarygodnosc. 

      • Pozornie doświadczony towarzysz okazał się narwańcem
        To właśnie Korwin obok Komorowskiego zaliczył najcięższą glebę, oczywiście zachowując proporcje. Jeszcze wczoraj miał twarz ściągniętą z bólu. Myślę, że jego atak na Kukiza podczas debaty był spowodowany zawiścią o popularność. Nie było warto. Duża część elektoratu Kukiza była w jego zasięgu na wybory parlamentarne, a teraz to sobie może iść pod rękę z Palikotem w polityczny niebyt.

  14. Punk Internet
    Takie teksty powinny pojawiać się po dokładnie w takich momentach.
    Dwa przedmioty muszą być określone, świadomość i jej przejawy. Jesteś faktycznie produktem internetu, wyrażałem już podobne zdanie, i jeśli taka ożywiająca refleksja mogła się gdzieś pojawić, to tylko tutaj. Ze względu na rolę dzisiaj akurat Pawła Kukiza pokuszę się o porównanie z połową lat 80-tych.
    Wtedy było pokolenie młodych stanu wojennego a ich bunt miał nośnik w muzyce i koncertach. Ewentualnych chętnych do wykładów nt. "kanalizowania" proszę o darowanie sobie, subiektywnie patrząc wkurwienie i bunt istniały i miały swój wyraz, i tyle. Co może być znamienne dzisiaj, że to akurat Aya RL, nieco zbuntowana wobec punkowego buntu, głosem kandydata wyśpiewała "Skórę" jako, moim zdaniem, pieśń tamtego pokolenia. Pozytywnie oceniam Kukiza, bo zdaje mi się, że to szczery buntownik, a przy tym jego muzyka zawsze była blisko życia. Teraz, chociaż był pompowany w sondażach, to swoją szczerością i wrażliwością wypaczył zamiary sterowników.
    Powtarzam co pisałem kilka dni temu i przyłączam się przy tym do zdania tych, którzy uważają, że służył do zastopowania kandydatów alternatywnych a nie faworytów. Zrobił to na ten moment, ale ja, jako wyborca Ruchu Narodowego nie przejmuję się tym. Coś tam dobrego mimo wszystko powiedział,  a jego dalsze losy zależą od tego, czy pozostanie sobą, a to już nie moja sprawa. Kończąc jego temat, dobrym kierunkiem wydaje się jego dzisiejszy wyskok na konferencję prasową w koszulce z potężnym emblematem Narodowych Sił Zbrojnych.
    Zupełnie zgadzam się, że dużo ważniejsza od bieżących personaliów jest zmiana świadomości zbiorowej. Kilka dni temu MK pisał dramatycznie o wyborze "na pięć lat". Taką perspektywnę ja uważam za wersję dla zapalczywych. Ja swojego wyboru dokonuję raczej w perspektywie 15 lat. Jako wyborca Ruchu Narodowego czuję dzisiaj zadowolenie, bo rzeczywiście but w drzwi do systemu został wstawiony. I śmiało napiszę, że są to glany, a nie pantofelek.
    No, to najwazniejsze na to półrocze mamy już za sobą. Można iść dalej. To kto jest teraz naszym nr 1? Na liście kandydatów, oczywiście…

    • Dobry post
      jw.

      Dodam ze z sympatia spogladam na Mariana Kowalskiego czy Jacka Wilka. Grzegorza Brauna tez lubie ale … no wlasnie 😉
      Mam tez coraz wiecej watpliwosci wobec Korwina. Jest i byl swietny wlasnie w zmienianiu swiadomosci zbiorowej Polakow zarowno w PRL jak i w XX+leciu – wychowal wielu wspanialych ludzi jak R. Gwiazdowski- ale jako polityk robi niemal za sabotazyste i rozbijacza. 
       
      To JKM przekonal mnie do JOW a teraz je krytykuje. Juz 10 lat temu mial swiadomosc ze JOW proawdza do duopolu politycznego. I teraz sie obudzil ? Moge to tlumaczyc ze wpadl w panike bo Kukizowi roslo m.in. jego kosztem ale generalnie wyglupil sie. Stracil wiarygodnosc. 

      • Pozornie doświadczony towarzysz okazał się narwańcem
        To właśnie Korwin obok Komorowskiego zaliczył najcięższą glebę, oczywiście zachowując proporcje. Jeszcze wczoraj miał twarz ściągniętą z bólu. Myślę, że jego atak na Kukiza podczas debaty był spowodowany zawiścią o popularność. Nie było warto. Duża część elektoratu Kukiza była w jego zasięgu na wybory parlamentarne, a teraz to sobie może iść pod rękę z Palikotem w polityczny niebyt.

  15. Coś tam o frekwencji wspominaliśmy…
    Po opublikowaniu danych przez PKW dotyczących głosowania za granicą dopiero jawi nam się tragedia! Weźmy Anglię na tapetę: dane oficjalne mówią o 650tys. Polaków. Realnie 1 mln ludzi w sile wieku . Z tego -powiedzmy -3/4 uprawnionych. To przy liczbie oddanych 61tys. głosów daje frekwencję 8%!
    No weź i się nie denerwuj!
    No i weź i nie miej szacunku dla babiny ze wsi, która po niedzielnej mszy po raz drugi z wysiłkiem wygramala się z samochodu aby pokuśtykać do urny!
    Edit;
    I jeszcze takie coś: zobaczcie jak pisowska zaraza atakuje kolejne powiaty /mapka/ i rozprzestrzenia się przez ciągłość oraz jak zniknęły zupełnie  w ciągu 5 lat te powiaty, w których Bul miał poparcie>60%.
    https://pl.wikipedia.org/wiki/Plik:Wybory_prezydenckie_2010_I_tura_BK.png
    https://pl.wikipedia.org/wiki/Wybory_prezydenckie_w_Polsce_w_2015_roku#/media/File:Wybory_prezydenckie_2015_I_tura_mapa.png
    Najlepiej otworzyć obok siebie dwa okna.

    • Sam jestem emigrantem.
      Sam jestem emigrantem. Nie wiem jak to się kształtuje globalnie wśród emigrantów na świecie ale ludzie z którymi rozmawiałem mają głęboko w poważaniu kraj i wybory. Mowią otwarcie "my wyjechaliśmy i nie chcemy wracać. To jest nasz głos w wyborach". Głosują tylko ci którzy zamierzają powrócić do Polski. Może jest to jeszcze kwestia, z której emigracji i jaki przedział wieku emigracji. Ja osobiście z innymi postawami się nie spotkałem.

      Tak wiec władzo! Nie łudź się. Powrotów nie będzie, a jak będą to właśnie takie jak frekwencja; 5% emigracji i to pod warunkiem, że będą zadowoleni z tego co w kraju się wyprawia.
      Powiem więcej. Spośród ludzi których znam są tacy, którzy się związują z nowym krajem przez zakup nieruchomości. Fakt, że zawsze można sprzedać, ale oni idą dalej w kierunku zmiany obywatelstwa. I to więcej niż połowa. Dodatkowo; dzieci narodzone i wychowane na emigracji znają język polski ale to jest taka znajomość że nieinwazyjna zmiana szkoły na polską nie wchodzi w rachubę. To powinien być sygnał dla władzy.

      • To w zasadzie dobrze.
        Gdyż większość tych przypadków, które mają w poważaniu, była gorącym zwolennikiem PO w 2007 i 2011.
        Pamiętam niektórych jak kolportowali brednie o "nowoczesności i unijności". Daj im Boże zdrowie, byle jak najdalej od Polski.

        • Nie masz racji. to są ludzie,
          Nie masz racji. to są ludzie, którzy w latach 2007 i 2011 byli już na emigracji i nie wierząc w jakiekolwiek zmiany podjęli taką decyzję. To już nie jest emigracja zarobkowa, jak powszechnie się w Polsce ją przedstawia. To jest efekt bezrobocia, głodowych pensji, braku szacunku dla pracownika. Wszystkiego co jest złe. A jeżeli Ty mówisz do nich "Daj im Boże zdrowie, byle jak najdalej od Polski." to jest po prostu brak szacunku dla nich w delikatny sposób ujęty. Przykro mi, ale tak Cię odbieram po ostatniej wypowiedzi. Czy zdajesz sobie sprawę co by było w Polsce gdyby te 2 mln ludzi nie wyjechało?

        • Ludzką rzeczą błądzić więc i nawrócenie przyjść może.
          O ile zasilają budżet Polski przesyłając zarobione tam euro-funty /13-17mld rocznie/ to OK, bo rodzina przeznaczy je w jakimś stopniu na dosypywanie paliwa do naszej gospodarki. Gorzej gdy grosz płynie bezpośrednio do skarbu brytyjskiego czy niemieckiego -Polska czyli my – nie ma z tego nic.
          A jeśli chodzi o preferencje wyborcze to te są znane: emigranci w Ameryce Płn. i na Antypodach głosują propisowsko /gdyż większość tam stanowią byli mieszkańcy województw z zony pisowskiej – o czym pisaliśmy wczoraj na stronie czwartej komentarzy/.W  Europie mix i dużo świeżej emigracji, która potrzebuje czasu, żeby sobie w głowach wszystko poukładać. Początek emigranckiego życia to zachłystywanie się nową, lepszą sytuacją ekonomiczną i uwielbienie dla samych siebie za umiejętność radzenia sobie na obcym gruncie. Z czasem przychodzi refleksja nad tym kim się jest i poszukiwanie wartości wspólnych. To pozwala na bardziej krytyczne wartościowanie swojej nowej ojczyzny i przychylniejsze postrzeganie starej.

          • O ile przesyłają? Ale nie
            O ile przesyłają? Ale nie jest to stałe źródełko, bo jest po pierwsze tendencja zniżkowa, bo rodziny całe przyjeżdżają do UK. Tak więc pieniędzy już nie będzie komu wysyłać. Po wtóre następuje również odpływ z Polski, bo widzę coraz więcej emerytów przyjeżdża (na stałe) do swych dzieci. W krótkim czasie okazać się może, że ta kwota drastycznie spadnie. 

  16. Coś tam o frekwencji wspominaliśmy…
    Po opublikowaniu danych przez PKW dotyczących głosowania za granicą dopiero jawi nam się tragedia! Weźmy Anglię na tapetę: dane oficjalne mówią o 650tys. Polaków. Realnie 1 mln ludzi w sile wieku . Z tego -powiedzmy -3/4 uprawnionych. To przy liczbie oddanych 61tys. głosów daje frekwencję 8%!
    No weź i się nie denerwuj!
    No i weź i nie miej szacunku dla babiny ze wsi, która po niedzielnej mszy po raz drugi z wysiłkiem wygramala się z samochodu aby pokuśtykać do urny!
    Edit;
    I jeszcze takie coś: zobaczcie jak pisowska zaraza atakuje kolejne powiaty /mapka/ i rozprzestrzenia się przez ciągłość oraz jak zniknęły zupełnie  w ciągu 5 lat te powiaty, w których Bul miał poparcie>60%.
    https://pl.wikipedia.org/wiki/Plik:Wybory_prezydenckie_2010_I_tura_BK.png
    https://pl.wikipedia.org/wiki/Wybory_prezydenckie_w_Polsce_w_2015_roku#/media/File:Wybory_prezydenckie_2015_I_tura_mapa.png
    Najlepiej otworzyć obok siebie dwa okna.

    • Sam jestem emigrantem.
      Sam jestem emigrantem. Nie wiem jak to się kształtuje globalnie wśród emigrantów na świecie ale ludzie z którymi rozmawiałem mają głęboko w poważaniu kraj i wybory. Mowią otwarcie "my wyjechaliśmy i nie chcemy wracać. To jest nasz głos w wyborach". Głosują tylko ci którzy zamierzają powrócić do Polski. Może jest to jeszcze kwestia, z której emigracji i jaki przedział wieku emigracji. Ja osobiście z innymi postawami się nie spotkałem.

      Tak wiec władzo! Nie łudź się. Powrotów nie będzie, a jak będą to właśnie takie jak frekwencja; 5% emigracji i to pod warunkiem, że będą zadowoleni z tego co w kraju się wyprawia.
      Powiem więcej. Spośród ludzi których znam są tacy, którzy się związują z nowym krajem przez zakup nieruchomości. Fakt, że zawsze można sprzedać, ale oni idą dalej w kierunku zmiany obywatelstwa. I to więcej niż połowa. Dodatkowo; dzieci narodzone i wychowane na emigracji znają język polski ale to jest taka znajomość że nieinwazyjna zmiana szkoły na polską nie wchodzi w rachubę. To powinien być sygnał dla władzy.

      • To w zasadzie dobrze.
        Gdyż większość tych przypadków, które mają w poważaniu, była gorącym zwolennikiem PO w 2007 i 2011.
        Pamiętam niektórych jak kolportowali brednie o "nowoczesności i unijności". Daj im Boże zdrowie, byle jak najdalej od Polski.

        • Nie masz racji. to są ludzie,
          Nie masz racji. to są ludzie, którzy w latach 2007 i 2011 byli już na emigracji i nie wierząc w jakiekolwiek zmiany podjęli taką decyzję. To już nie jest emigracja zarobkowa, jak powszechnie się w Polsce ją przedstawia. To jest efekt bezrobocia, głodowych pensji, braku szacunku dla pracownika. Wszystkiego co jest złe. A jeżeli Ty mówisz do nich "Daj im Boże zdrowie, byle jak najdalej od Polski." to jest po prostu brak szacunku dla nich w delikatny sposób ujęty. Przykro mi, ale tak Cię odbieram po ostatniej wypowiedzi. Czy zdajesz sobie sprawę co by było w Polsce gdyby te 2 mln ludzi nie wyjechało?

        • Ludzką rzeczą błądzić więc i nawrócenie przyjść może.
          O ile zasilają budżet Polski przesyłając zarobione tam euro-funty /13-17mld rocznie/ to OK, bo rodzina przeznaczy je w jakimś stopniu na dosypywanie paliwa do naszej gospodarki. Gorzej gdy grosz płynie bezpośrednio do skarbu brytyjskiego czy niemieckiego -Polska czyli my – nie ma z tego nic.
          A jeśli chodzi o preferencje wyborcze to te są znane: emigranci w Ameryce Płn. i na Antypodach głosują propisowsko /gdyż większość tam stanowią byli mieszkańcy województw z zony pisowskiej – o czym pisaliśmy wczoraj na stronie czwartej komentarzy/.W  Europie mix i dużo świeżej emigracji, która potrzebuje czasu, żeby sobie w głowach wszystko poukładać. Początek emigranckiego życia to zachłystywanie się nową, lepszą sytuacją ekonomiczną i uwielbienie dla samych siebie za umiejętność radzenia sobie na obcym gruncie. Z czasem przychodzi refleksja nad tym kim się jest i poszukiwanie wartości wspólnych. To pozwala na bardziej krytyczne wartościowanie swojej nowej ojczyzny i przychylniejsze postrzeganie starej.

          • O ile przesyłają? Ale nie
            O ile przesyłają? Ale nie jest to stałe źródełko, bo jest po pierwsze tendencja zniżkowa, bo rodziny całe przyjeżdżają do UK. Tak więc pieniędzy już nie będzie komu wysyłać. Po wtóre następuje również odpływ z Polski, bo widzę coraz więcej emerytów przyjeżdża (na stałe) do swych dzieci. W krótkim czasie okazać się może, że ta kwota drastycznie spadnie.