Reklama

Słowem należy posługiwać się precyzyjnie, od tego zależy bardzo wiele, czasami wszystko. Niewłaściwie użyte słowo w najlepszym razie prowadzi do niezrozumienia, w razach pośrednich do ośmieszenia, a w skrajnych przypadkach do śmierci. Z wyjątkiem rozmów przy wódeczce albo innych napojach wyskokowych, zawsze i wszędzie trzeba mówić zrozumiale i najprecyzyjniej jak się da. Stosując powyższą instrukcję w bardzo niewielkim stopniu można się zgodzić, że opozycja totalna wpadła w histerię, ale będzie to wyjątkowo nieprecyzyjny opis rzeczywistości.

Dla porządku i przejrzystości przypomnę słownikową definicję histerii:

Reklama

< strong>1. «nerwica objawiająca się m.in. nadmierną emocjonalnością»
< strong>2. «bardzo gwałtowna i przesadna reakcja uczuciowa»
< strong>3. «atmosfera podniecenia, niepewności i lęku»

Wszystkie trzy definicje odnoszą się do irracjonalnych zachowań, co jest największą pułapką w odniesieniu do zachowań i działań podjętych przez opozycję. Owszem emocje istnieją, bo muszą istnieć przy takiej skali zagrożenia, ale nie ma tu mowy o lęku, czyli strachu przed nieznanym. Nie ma mowy o naturalnych przesadnych reakcjach, wszystko jest poukładane w rozpaczliwą, ale jednak strategię przeciwdziałania zagrożeniu. Opozycja, szczególnie PO, doskonale wie, co się stanie po reformie sądownictwa. Wiedzą również jak wielkim problemem prawnym jest dla niech normalnie funkcjonujący wymiar sprawiedliwości. Jedyna zagadka, której nie potrafią rozwiązać, to odpowiedź na pytanie, czy PiS będzie tak kierował sądownictwem, jak kierowała PO i pozostali członkowie układu III RP.

Przy założeniu, że PiS będzie robił dokładnie to samo, PO przestaje istnieć niemal natychmiast, bo oni znają własne praktyki na pamięć i wiedzą jak się załatwia sprawy, w jaki sposób ustawia się śledztwa, procesy, wyroki i fałszuje wybory. Nie potrzeba jednak, aby PiS powieliło system III RP na własne potrzeby, w zupełności wystarczy powiedzieć sądom i prokuratorom, że prawo ma być przestrzegane według kodeksów, a nie statusu społecznego i efekt będzie ten sam tyle, że więcej czasu na to potrzeba. PO i wiele podobnych klik miały poczucie pełnej bezkarności, również po wyborach wygranych przez PiS, bo wtedy sądy ciągle należały do nich. Przed spodziewaną utratą władzy próbowali wzmocnić pozycje, ustawiając Trybunał Konstytucyjny na długie lata, praktycznie na całą kadencję PiS. Z chwilą gdy stracili ten przyczółek sprawy się posypały lawinowo.

Położenie w jakim się znaleźli dawni nietykalni i wszechwładni jest beznadziejne i to wywołuje nie histerię, ale zracjonalizowaną agonię strachu. Nikt z tego towarzystwa nie ma najmniejszych problemów z określeniem czego się boją, a ponieważ panicznie boją się uczciwego rozliczenia swoich „dokonań”, to zachowują się tak, jak zwierzę prowadzone na rzeź. Instynktu nie oszukasz i w przypadku śmiertelnego, nieuchronnego, zagrożenia, każde zwierzę, które posiada mózg, uruchamia wszelkie moce, aby uniknąć najgorszego. Zewnętrzne objawy takie jak agresja, warczenie, czy skamlenie, w tym przypadku nie są irracjonalną histerią, ale jak najbardziej logicznym, świadomym odreagowaniem jasno zdefiniowanego zagrożenia.

Ktoś powie, że takie wywody nie mają najmniejszego sensu, w końcu wszystko sprowadza się do jednego. Nic bardziej mylnego! Człowieka wpadającego w histerię bez powodu lub z powodem, da się wcześniej lub później doprowadzić do porządku. Człowieka zdemoralizowanego, który broni się przed utratą wszystkiego co posiada, na św. Franciszka przerobić się nie da. Opozycja sięgnie po każdy środek, żeby walczyć o życie i taki jest najważniejszy wniosek z jasnego definiowania stanu rzeczy. Warto to wiedzieć i warto się z tym liczyć, ale nie warto wpadać w panikę, a nawet nerwowość. Stado prowadzone na rzeź nic już nie może, poza wierzganiem, kopaniem i wyciem w klatce.

Reklama

22 KOMENTARZE

  1. Kaczyński nie może sobie

    Kaczyński nie może sobie pozwolić na metody stosowane przez PO i PSL gdyż sam jest dysponentem stada. Dobrze znam polityków, od prawa do lewa i wiem, że jedyną rzeczą jaka ich rajcuje jest kasa. Chciwość szybko uzależnia, ale najszybciej i najbardziej od specjalnych ludzików. W interesie PiS-u jest stworzenie uczciwego aparatu sprawiedliwości gdyż tylko taki zdyscyplinuje własne stado.

  2. Kaczyński nie może sobie

    Kaczyński nie może sobie pozwolić na metody stosowane przez PO i PSL gdyż sam jest dysponentem stada. Dobrze znam polityków, od prawa do lewa i wiem, że jedyną rzeczą jaka ich rajcuje jest kasa. Chciwość szybko uzależnia, ale najszybciej i najbardziej od specjalnych ludzików. W interesie PiS-u jest stworzenie uczciwego aparatu sprawiedliwości gdyż tylko taki zdyscyplinuje własne stado.

  3. Chociaż nie na  temat

    Chociaż nie na  temat

    Ale zastanawia mnie Wycofanie się "Lechu" z tak szumnie zapowiadanej Akcji Protestacyjnej i "Rozchorowanie się na Szpital",

    Czyżby zagrożenie ujawnienia nowych Materiałów potwierdzających Współpracę również poza udokumentowanycm okresem mineło. W ostatnim materiałe A. Gargas, poza Słowami nie potwierdzonymi dokumentami nic się nie pojawiło.

     

  4. Chociaż nie na  temat

    Chociaż nie na  temat

    Ale zastanawia mnie Wycofanie się "Lechu" z tak szumnie zapowiadanej Akcji Protestacyjnej i "Rozchorowanie się na Szpital",

    Czyżby zagrożenie ujawnienia nowych Materiałów potwierdzających Współpracę również poza udokumentowanycm okresem mineło. W ostatnim materiałe A. Gargas, poza Słowami nie potwierdzonymi dokumentami nic się nie pojawiło.

     

  5. Wg. RAZ-a to sam Komendant

    Wg. RAZ-a to sam Komendant ostro nacisnął, aby trzy ustawy sądowe uchwalić przed wakacjami. Pytanie – dlaczego? Bo Brukselka na kanikułach? Może. A może to przygotowanie do wyborów samorządowych. Przesunięcie ustaw sądowych na po wakacjach, to większa niepewność co do terminu zakończenia sprawy. A do wyborów rok i niewielkie coś jeszcze. Państwową Komisję Wyborczą trzeba wymienić, bo znów będzie jak było – np. bodaj w Kartuzach 20 czy 25% głosów nieważnych, ale jak stwierdziła stara PKW "Polacy, nic się nie stało" i nie miało wpływu na wyniki. Albo sprawa jakiegoś tam komendanta policji, który miał bagażnik kart do głosowania – też nic się nie stało. Albo nagrana kamerą sprawa wynoszenia workami głosów z komisji wyborczej (przez sędziów!!!) w Warszawie (oczywiście nic się nie stało). I mnóstwo innych "przypadków" nie mających wpływu na wyniki wyborów (aha, z głośnych spraw to jeszcze 9000 gdyńskich rolników głosujących na PSL).

    Na marginesie powyższego wydaje mi się, że trzeba z lekka zmodyfikować prawo wyborcze. Jeśli gdzieś PKW stwierdzi naruszenie standartów głosowania, przy powtórnym głosowaniu w obwodzie powinna być powołana nowa Komisja wyborcza – cały skład – to oczywiste, skoro nie upilnowali/dopuścili/zachachmęcili to się nie nadają jako całość. A ilość mężów zaufania należy podwoić, bo widać, że w danym obwodzie ktoś kombinuje.

    To co pospekulowałem nie zmienia faktu, że czas na dobrą zmianę w wymiarze sprawiedliwości – czekaliśmy prawie dwa lata.

    Edit 1. I wprowadziłbym przepis, że z automatu przeprowadza się ponowne głosowanie w obwodach, w których procent głosów nieważnych jest 2x większy, niż średnia krajowa. Z dotychczasowych wyników widać, że unieważnianie głosów jest najpowszechniejszą (i pewnie najłatwiejszą) metodą fałszowania na kartach do głosowania – może podczas zliczania głosów, jak widać, że głos jest oddany na PiS, wystarczy jeden dodatkowy krzyżyk postawiony przez liczącego głosy, i głos jest nieważny.

  6. Wg. RAZ-a to sam Komendant

    Wg. RAZ-a to sam Komendant ostro nacisnął, aby trzy ustawy sądowe uchwalić przed wakacjami. Pytanie – dlaczego? Bo Brukselka na kanikułach? Może. A może to przygotowanie do wyborów samorządowych. Przesunięcie ustaw sądowych na po wakacjach, to większa niepewność co do terminu zakończenia sprawy. A do wyborów rok i niewielkie coś jeszcze. Państwową Komisję Wyborczą trzeba wymienić, bo znów będzie jak było – np. bodaj w Kartuzach 20 czy 25% głosów nieważnych, ale jak stwierdziła stara PKW "Polacy, nic się nie stało" i nie miało wpływu na wyniki. Albo sprawa jakiegoś tam komendanta policji, który miał bagażnik kart do głosowania – też nic się nie stało. Albo nagrana kamerą sprawa wynoszenia workami głosów z komisji wyborczej (przez sędziów!!!) w Warszawie (oczywiście nic się nie stało). I mnóstwo innych "przypadków" nie mających wpływu na wyniki wyborów (aha, z głośnych spraw to jeszcze 9000 gdyńskich rolników głosujących na PSL).

    Na marginesie powyższego wydaje mi się, że trzeba z lekka zmodyfikować prawo wyborcze. Jeśli gdzieś PKW stwierdzi naruszenie standartów głosowania, przy powtórnym głosowaniu w obwodzie powinna być powołana nowa Komisja wyborcza – cały skład – to oczywiste, skoro nie upilnowali/dopuścili/zachachmęcili to się nie nadają jako całość. A ilość mężów zaufania należy podwoić, bo widać, że w danym obwodzie ktoś kombinuje.

    To co pospekulowałem nie zmienia faktu, że czas na dobrą zmianę w wymiarze sprawiedliwości – czekaliśmy prawie dwa lata.

    Edit 1. I wprowadziłbym przepis, że z automatu przeprowadza się ponowne głosowanie w obwodach, w których procent głosów nieważnych jest 2x większy, niż średnia krajowa. Z dotychczasowych wyników widać, że unieważnianie głosów jest najpowszechniejszą (i pewnie najłatwiejszą) metodą fałszowania na kartach do głosowania – może podczas zliczania głosów, jak widać, że głos jest oddany na PiS, wystarczy jeden dodatkowy krzyżyk postawiony przez liczącego głosy, i głos jest nieważny.