Reklama

Konie wróciły galopem i brykały przez kilka dni, aż nagle sprawa kompletnie ucichła, chociaż do olbrzymiej kompromitacji organizacyjnej miało dojść. Jak ręką odjął, skończyły się dywagacje kto i za co odpowiada, w jakim zakresie popełniono skandaliczne błędy i podważono czterdziestoletnie zaufanie. Początek milczenia nastąpił zaraz po materiałach dziennikarskich, które ukazały się w mediach publicznych. Wcześniej relacje z tego, co się naprawdę w Janowie działo były przekazywane w Internecie. W opisach, a także na amatorskich filmach można było zobaczyć kto się kręci w samym centrum aukcji i rozdaje pod stolikiem karty. Po szczegóły w postaci rzeczywistego przebiegu aukcji, nazwisk i koterii, odsyłam do strony TVP Info, nie ma sensu przepisywać szczegółowych danych na potrzeby felietonu, który dotyczy kwestii generalnych. Dość powiedzieć, że w plątaninie nazwisk i powiązań pojawia się wyłącznie stara kadra z Janowa i przyjezdni, którzy bardzo byli radzi z dotychczasowych „zasad” prowadzenia aukcji, bo przed aukcją mieli pewność co i za ile kupią. Media wiadomej proweniencji nie zostawiały suchej nitki na sposobie prowadzenia aukcji i jakoś zapominały dodać, że aukcjoner to stary wyga i kumpel poprzedniego zarządu. Media wiadomej proweniencji pokazywałaby zapłakaną Szwedkę, „rozczarowaną” tragicznym poziomem imprezy, ale jakoś zapomniały dodać, że to właśnie ta Szwedka wylicytowała najgłośniejszą w ostatnim czasie klacz Emirę. Ba! Wylicytowała za cenę niższą, niż oferowała pierwotnie. Podobnie przemilczano fakt, że za podawanie ceny byli odpowiedzialni tak zwani ringmeni czyli kurierzy kupujących, jednak to aukcjoner powinien podać kto oferuję najwyższą cenę, no i przede wszystkim po zakończeniu aukcji musiał stuknąć młotkiem. Nic takiego nie miało miejsca, co się w głowie nie mieści biorąc pod uwagę, że mistrz ceremonii ma ponad trzydziestoletnie doświadczenie.

Zabrakło też informacji, że przy stoliku zwycięskiej Szwedki kręcił się były prezes Janowa, ale jak twierdzą obie strony, była to tylko towarzyska pogadanka. Kolejne dziwne okoliczności wyjaśniano z równie wielką bezczelnością, a na jej szczycie stała historia z telefonem byłego prezesa. Okazało się, że Szwedce popsuł się „ajfon” i w tej sytuacji szarmancki prezes użyczył bidulce starej Nokii, aby mogła prowadzić fachowe konsultacje. Dobrze wystarczy, wręcz za dużo detali się nagromadziło, które mogą tylko przeszkadzać w zrozumieniu sedna sprawy. Z racji osobistych doświadczeń na własne oczy widziałem peerelowską bezczelność wyniesioną z domu. Typ, mając pełną świadomość, że zeznaje pod przysięgą i rygorem prawnym błagał jak z nut, ale to w taki sposób, że normalny człowiek zapadał się pod ziemię z zażenowania. Wszyscy święci mi świadkują, że przez dobrych kilka chwil nie mogłem uwierzyć, gdy usłyszałem: „Nie pamiętam, czy jestem prezesem…”. Niebywałe, nieprawdopodobne i powiem szczerze, że sam po prostu bałbym się coś podobnego w sądzie powiedzieć jako oskarżony, który ma prawo robić z siebie dowolnego idiotę. Jak widać są tacy, którzy się nie boją i mają ku temu twarde podstawy. Tamten typ wyszedł z sądu z wyrokiem… korzystnym dla siebie, a media do dziś opisują go jako świętą ofiarę „hejterów”.

Reklama

Z tej samej stajni pochodzi dawna ekipa Janowa, przecież oni mieli pełną świadomość, że teraz sprawy trzyma największy wróg, dodatkowo wszystko dookoła naszpikowane kamerami i telefonami, z których najmniejszy detal da się wrzucić do Internetu. No i co? Absolutnie nic, w biały dzień, w żywe oczy i z pełną pogardą dla frajerów, stara gwardia peerelowska zrobiła swoje. Ustawiła aukcję jak chciała, według praktyk wypracowanych przez „czterdzieści lat zaufania”. Gdyby tylko to! Oni po wszystkim zaczęli płakać i krzyczeć, że zostali okradzeni z pieniędzy i godności. Proszę mi wierzyć, że w telewizji i w prasie ta klasyka arogancji „Łapaj złodzieja” jest zaledwie jedną setną z tego wrażenia, jakie daje kontakt na żywo. Przez lata ci ludzie wypracowali w sobie bezczelne nawyki, ponieważ mieli więcej niż pewność, że nikt ich nie ruszy, dopóki będą częścią tej samej „organizacji” dzielącej łupy. Stała się ta cecha charakteru częścią ich organizmu i to wyjaśnia kontynuację bezczelności. Takie osobniki zahartowane w peerelowskiej kuźni talentów, gdyby nawet chciały funkcjonować jak przyzwoici ludzie, to nie są w stanie, bo nie charakter, czy mentalność, ale organizm im nie pozwala.

Reklama

28 KOMENTARZE

  1. a’propos
    moze nie do końca a'propos..ale oni nie odpuszczą do samego końca..duzo tej powtarzalnosci..ale niestety tak mi sie przelewaz mózgu na klawiaturę..dwa ostatnie przypadki..torciarza przeniesli 300 km dalej bez jakiegokolwiek uzasadnienia..a "krzesłowy" zamachowiec został wyrzucony z salisądowej na własnym procesie..rączka rączkę..myje??przeciez oni do upadłego nie pozwolą sobie i swoim nawzajem krzywdy zrobić..taka karma….

  2. a’propos
    moze nie do końca a'propos..ale oni nie odpuszczą do samego końca..duzo tej powtarzalnosci..ale niestety tak mi sie przelewaz mózgu na klawiaturę..dwa ostatnie przypadki..torciarza przeniesli 300 km dalej bez jakiegokolwiek uzasadnienia..a "krzesłowy" zamachowiec został wyrzucony z salisądowej na własnym procesie..rączka rączkę..myje??przeciez oni do upadłego nie pozwolą sobie i swoim nawzajem krzywdy zrobić..taka karma….

  3. Złodzieje śmieją się w głos
    Złodzieje śmieją się w głos,traktując PIS jak niedorozwiniętych umysłowo i rozgrywają jak małe dzieci.
    Wszystko dlatego,że Kaczyński pozwolił im dalej przebywać na wolności.Oszust to widzi i wie,że ma pozwolenie na to.
    Na początku były różne audyty,a potem miały być śledztwa,prokurator i wyroki.Czy słyszał ktoś,aby jakiemuś oszustowi z PO,PSL czy SLD spadł z głowy włos?
    To są właśnie skutki nieodpowiedzialnej polityki PiSu.
    Broń Boże,nie posądzajcie mnie za ten atak,ale ja głosowałem na PIS i prezydenta Dudę i mam prawo oczekiwać konkretnych decyzji i rezultatów.

  4. Złodzieje śmieją się w głos
    Złodzieje śmieją się w głos,traktując PIS jak niedorozwiniętych umysłowo i rozgrywają jak małe dzieci.
    Wszystko dlatego,że Kaczyński pozwolił im dalej przebywać na wolności.Oszust to widzi i wie,że ma pozwolenie na to.
    Na początku były różne audyty,a potem miały być śledztwa,prokurator i wyroki.Czy słyszał ktoś,aby jakiemuś oszustowi z PO,PSL czy SLD spadł z głowy włos?
    To są właśnie skutki nieodpowiedzialnej polityki PiSu.
    Broń Boże,nie posądzajcie mnie za ten atak,ale ja głosowałem na PIS i prezydenta Dudę i mam prawo oczekiwać konkretnych decyzji i rezultatów.