Reklama

Uprzedzam lojalnie i uprzejmie, że dzisiejszy tekst jest do bólu polityczny, to znaczy taki, który się z niczym innym nie liczy i nie zajmuje. Nie napiszę słowa o tym, jak powinno być, kto ma rację, komu za mało płacą i jak ciężko być nauczycielem albo i lekko, bo wokół tych dwóch opinii kręci się cała „dyskusja”. Dziś interesuje mnie wyłącznie analiza polityczna i co za tym idzie trzeba się otrzeć o socjologię. Z czym mamy do czynienia w wymiarze politycznym? Teoretycznie z ciosem wymierzonym w stronę władzy, w końcu mówimy o żądaniach finansowych i strajku całej grupy zawodowej, co zazwyczaj nie jest marzeniem władzy.

Zazwyczaj nie jest, ale to akurat jest jeden z tych wyjątków, który zdecydowanie służy rządzącym i nie służy opozycji. Za każdym razem, gdy oceniamy potencjał protestu politycznego, trzeba zacząć od tak zwanej emocji społecznej. W socjologii wspomniane zjawisko zaczyna się od zachowań przewidywalnych, wręcz schematycznych, na przykład zdecydowana większość ludzi stanie po stronie maltretowanego dziecka, a nie „ojca” oprawcy. Szczyt emocji społecznej, to oczywiście zachowania stadne, kompletnie nieprzewidywalne, co się nie narodziło w erze mediów, ale w czasach, gdy egipscy kapłani zaćmieniem słońca i księżyca „wygrywali wybory” albo i jeszcze wcześniej. Wystarczy podrzucić coś, co ludziom podniesie ciśnienie, przestraszy, wzruszy, rozśmieszy i całe stado pobiegnie za emocją.

Reklama

Co proponuje Broniarz, obecnie walczący o kolejną kadencję szefa ZNP, w przeliczeniu na złotówki okrągły milion złotych? Emocja Broniarza jest bardzo prosto zdefiniowana, jedna grupa zawodowa, dość liczna, ale mimo wszystko tylko jedna, oczekuje podwyżki w kwocie 1000 złotych. Przy tak zdefiniowanej podniecie na starcie możemy wykluczyć stadne odruchy społeczne, które będą towarzyszyć niedoli nauczycieli i jest to dość prosta układanka. W naturalny sposób nie o nauczycielskie pensje, ale o swoje upomną się pielęgniarki, lekarze, policjanci, strażacy, urzędnicy i tak dalej i tak dalej. W równie naturalny sposób rozgrzeje się dyskusja kto ma gorzej i tutaj nie usłyszymy nic nowego, pielęgniarka ratuje życie i ciągnie ponad siły dyżury, nauczyciel ma 3 miesiące wolnego, strażak nie miał podwyżki od 20 lat. Bliższa koszula ciału i każdy niesie swoją emocję, w czym wydatnie pomaga Broniarz i jego polityczni pomagierzy.

Prócz wymienionych podziałów istnieje jeszcze jeden, najistotniejszy – emocje uczniów i rodziców, a jest to grupa kilkukrotnie większa od nauczycieli. Grożenie, że uczniowie nie przystąpią do egzaminów ósmoklasistów i maturzystów, było dużym błędem. Prawdziwa zbrodnia to szantażowanie, że uczniowie nie otrzymają promocji, ta głupota wzburza miliony uczniów i rodziców. Zatem mamy jedną, jedyną grupę zawodową, która chce dla siebie kasy, po drugiej stronie resztę grup bez kasy, do tego krzywdę dzieci i nerwy rodziców. W podobnych warunkach nie trudno wskazać, która siła wygra, zwłaszcza, że dotąd wszystko dzieje się w teorii. Gdy przyjdzie praktyka wraz z zamykaniem przedszkoli i szkół, co zostawi rodziców na lodzie, temperatura podniesie się pod sam szczyt emocji społecznych.

Łatwo powiedzieć zaczynamy strajk i strajkujemy do skutku, ale za strajk się nie płaci, tylko obcina pensję. Łatwo powiedzieć, że nie będzie egzaminów i promocji, ale niewielu znajdzie się odważnych, którzy się na to zdecydują, ponieważ takich „nauczycieli” rodzice bez większego wysiłku puszczą z torbami na drodze postępowania cywilnego. Doprowadzenie do chaosu w szkołach to jedyna artyleria ZNP i POKO, ale to efekt na bardzo krótką metę, który w dodatku pochłonie samych strajkujących. Kto z odrobiną wyobraźni widzi ten strajk trwający dłużej niż tydzień? Na pewno nie rodzice, dyrektorzy szkół i wielu samorządców odpowiedzialnych za szkoły.

W powietrzu zawiśnie jedna wielka emocja społeczna, którą średnio rozgarnięty polityk krótkim smeczem przerzuci na strajkujących. Banalna piłka po stronie PiS, szczególnie, że przeciwnikiem jest karierowicz i jego peerelowska organizacja, w otoczeniu kompletnie skompromitowanych polityków POKO, którzy nauczycielom nie dali grosza. Dla obecnej władzy nie ma też ryzyka utraty wyborców wśród było nie było pół miliona nauczycieli. Co najmniej 70% ciała pedagogicznego w życiu nie zagłosowało i nie zagłosuje na PiS, to są w większości kadry „nowoczesne”, czyli sześćdziesięcioletni weterani „za komuny było lepiej” i młodzi absolwenci Wyższej Szkoły Sprzedawania Dyplomów w Konstancinie. Pozostałe 30% za tymi 70% nie pójdzie, choćby dlatego, że non stop słyszy, jakim jest „ciemnogrodem”.

Poza tym są jeszcze nauczyciele, odpowiedzialni i mądrzy, którzy bez względu na preferencje polityczne, nie zrobią krzywdy uczniom. Główną stawką w tej politycznej grze nie jest ogólnopolski pokój nauczycielski, z czego PiS miał może 100 tysięcy głosów i jeśli straci, to 20 tysięcy góra. Gra toczy się o kilka milionów głosów rodziców, którzy słyszą, że są patologią i powinni oddać swoje 500+ nauczycielom. Wyborcy ci obawiają się o egzaminy i promocje dzieci, nie o wypłaty nauczycieli, bo sami zazwyczaj tyrają na 1,5 etatu, przy 2 tygodniach urlopu i o 1000 zł podwyżki nawet nie wspomną. PiS dostał dary z nieba i na tym przegrać nie może, w dodatkowym prezencie schodzą niewygodne tematy-oszczerstwa, jak „polexit”, czy „srebrne wieże”.

Egzaminy na 100% się odbędą, choćby z pomocą kilku nauczycieli „pożyczonych” z innej szkoły. O powstrzymaniu promocji uczniów nie może być mowy i najlepiej wiedzą to ci, którzy najgłośniej o tym krzyczą. Cały sukces pójdzie na konto PiS. Sam strajk, po szumnych zapowiedziach, okaże się wielkim niewypałem, podnietą na kilka dni. Zadymiarze z ZNP i Koalicji Europejskiej nie ugrają nic, „pisowskie” państwo ogłosi się sprawnym państwem, złe emocje skupią się na najbardziej nieodpowiedzialnych nauczycielach. Dla polityka taki rozkład zysków i strat jest odwiecznym marzeniem. Zalewska ma najgłośniejszą, darmową, kampanię wyborczą i jeszcze pochwali się skutecznością po przeprowadzeniu egzaminów i promocji. PiS, nawet przy swojej ułomności komunikacyjnej, dostanie premię od milionów rodziców.

Reklama

22 KOMENTARZE

  1. Nie najlepiej o niektórych

    Nie najlepiej o niektórych nauczycielach świadczy fakt iż ryzykują swoją reputację, dochody oraz przetrwanie w zawodzie dla wspierania kariery Broniarza. Największym wrogiem tej profesji jest demografia. Rodzi się coraz mniej dzieci i za kilka lat nie będziemy potrzebować połowy nauczycieli. Niech zwolennicy strajku za wszelką cenę wezmą to sobie pod uwagę.

     

  2. Nie najlepiej o niektórych

    Nie najlepiej o niektórych nauczycielach świadczy fakt iż ryzykują swoją reputację, dochody oraz przetrwanie w zawodzie dla wspierania kariery Broniarza. Największym wrogiem tej profesji jest demografia. Rodzi się coraz mniej dzieci i za kilka lat nie będziemy potrzebować połowy nauczycieli. Niech zwolennicy strajku za wszelką cenę wezmą to sobie pod uwagę.

     

  3. Trudno uwierzyć, że po

    Trudno uwierzyć, że po tygodniu nicnierobienia przez nauczycieli, struktury państwa się załamia. Broniarz jest sam swoim zakładnikiem, bo nie będzie mógł się wycofać, a nie ma planu na wygraną, poza przystawieniem dzieciom noża do gardła, żeby wymusić okup 1000 zł. 

      • Kocie, nie potrafię się

        Kocie, nie potrafię się wypowiedzieć. Teatr w Polsce wystawia mein kampf i jest chwalony przez New York Times oraz Jerusalem Post. W pierwszej części przedstawienia będzie o rodzinie, bo to ona jest źródłem wszelkiego zła. Myślę tylko że że Piotr ma rację z Broniarzem, chyba zamiast ocen powinien dostać solidnego klapsa?

        • Dlaczego? Wszak ‘Godzien jest

          Dlaczego? Wszak 'Godzien jest robotnik zapłaty swojej', czyż nie?

          A GW twierdzi: "Podstawową obsesją "Mein Kampf" jest nie antysemityzm, ale rozmnażanie się narodu." Nie przekroczyłem kilkunastu stron więc nie wiem i mogę w toto uwierzyć a to znaczy że 'jak znalazł' tylko czemu takie nudziarstwo? Kwestia przekładu?

          Gdyby nie rodzina nie było by nas, żadnego przeludnienia. Znaczy, myśląc a'la 3r3 jest to 'mempleks' wpuszczony przez  chasydów (jeżeli wierzyć Feldman: "Unorthodox" oni są 'immunizowani' na takie blubry) a  pochwały NYT & JP to wyrazy żalu że uberalles spartaczyli robotę a i 'podgotowka' do mleka .

          " ma rację z Broniarzem" Jak pomyśleć i usiłować być 'empatycznym'   to brak imo jednoznacznego wniosku, jak zwykle zresztą w polityce.

  4. Trudno uwierzyć, że po

    Trudno uwierzyć, że po tygodniu nicnierobienia przez nauczycieli, struktury państwa się załamia. Broniarz jest sam swoim zakładnikiem, bo nie będzie mógł się wycofać, a nie ma planu na wygraną, poza przystawieniem dzieciom noża do gardła, żeby wymusić okup 1000 zł. 

      • Kocie, nie potrafię się

        Kocie, nie potrafię się wypowiedzieć. Teatr w Polsce wystawia mein kampf i jest chwalony przez New York Times oraz Jerusalem Post. W pierwszej części przedstawienia będzie o rodzinie, bo to ona jest źródłem wszelkiego zła. Myślę tylko że że Piotr ma rację z Broniarzem, chyba zamiast ocen powinien dostać solidnego klapsa?

        • Dlaczego? Wszak ‘Godzien jest

          Dlaczego? Wszak 'Godzien jest robotnik zapłaty swojej', czyż nie?

          A GW twierdzi: "Podstawową obsesją "Mein Kampf" jest nie antysemityzm, ale rozmnażanie się narodu." Nie przekroczyłem kilkunastu stron więc nie wiem i mogę w toto uwierzyć a to znaczy że 'jak znalazł' tylko czemu takie nudziarstwo? Kwestia przekładu?

          Gdyby nie rodzina nie było by nas, żadnego przeludnienia. Znaczy, myśląc a'la 3r3 jest to 'mempleks' wpuszczony przez  chasydów (jeżeli wierzyć Feldman: "Unorthodox" oni są 'immunizowani' na takie blubry) a  pochwały NYT & JP to wyrazy żalu że uberalles spartaczyli robotę a i 'podgotowka' do mleka .

          " ma rację z Broniarzem" Jak pomyśleć i usiłować być 'empatycznym'   to brak imo jednoznacznego wniosku, jak zwykle zresztą w polityce.

  5. Jakkolwiek b. chcialbym,aby

    Jakkolwiek b. chcialbym,aby twoja analiza znalazla potwierdzenie w rzeczywistosci to jednak jestem  sceptyczny pamietajac,ze tenze "narod" wybral na swoich szefow Majchra,Zdanoska,Czaskoskiego czy tez Adamowicza-przekreta sluchajac podpowiedzi tow. Morozowa czy tez gozdyrek Monisi z  Kolenda-zalewajka. Jak inaczej wytlumaczyc przegrana takich fajnych kandydatow jak Wasserman czy Mirka S. Rozecka we Wroclawiu i paru innych?

    Oczywiscie ze kiedy nastapi "przebudzenie" (tak jak obecnie w W-wie) to bedzie pozamiatane.

  6. Jakkolwiek b. chcialbym,aby

    Jakkolwiek b. chcialbym,aby twoja analiza znalazla potwierdzenie w rzeczywistosci to jednak jestem  sceptyczny pamietajac,ze tenze "narod" wybral na swoich szefow Majchra,Zdanoska,Czaskoskiego czy tez Adamowicza-przekreta sluchajac podpowiedzi tow. Morozowa czy tez gozdyrek Monisi z  Kolenda-zalewajka. Jak inaczej wytlumaczyc przegrana takich fajnych kandydatow jak Wasserman czy Mirka S. Rozecka we Wroclawiu i paru innych?

    Oczywiscie ze kiedy nastapi "przebudzenie" (tak jak obecnie w W-wie) to bedzie pozamiatane.

  7. Broniarz nie jest dobrą kartą

    Broniarz nie jest dobrą kartą to prawda. Ale problemu bałaganu jaki powstał w edukacji i jego wpływu na ludzi lepiej nie bagatelizować. Problemy są poważne, realne i trudne. Patrząc na to tak z boku zaczynam podejrzewać, że problemem nie są nauczyciele ale samorzadowcy – obcinający wydatki na oświatę jak tylko się da, oraz zachowujący się jak nawalony biurokrata MEN. Czasem działania te są tak absurdalne, że pojawia się dziwne wrażenie sabotowania edukacji. Czyżby duch kunia Dużego Romana tłukł się tam po korytarzach? Czy to widmo komuny jeszcze straszy? Pardon, za komuny wielu ludzi jakby na przekór reszcie robiło tam dobrą robotę. Za to bedzie się trzeba wziąść . . .  a to nie będzie popularne! Edukacji nie naprawi się nie przypominając o obowiązkach. A o tych trzeba przypomnieć niestety Rodzicom, Uczniom, MEN, Samorządowcom i Nauczycielom i to dokładnie w tej kolejności.

  8. Broniarz nie jest dobrą kartą

    Broniarz nie jest dobrą kartą to prawda. Ale problemu bałaganu jaki powstał w edukacji i jego wpływu na ludzi lepiej nie bagatelizować. Problemy są poważne, realne i trudne. Patrząc na to tak z boku zaczynam podejrzewać, że problemem nie są nauczyciele ale samorzadowcy – obcinający wydatki na oświatę jak tylko się da, oraz zachowujący się jak nawalony biurokrata MEN. Czasem działania te są tak absurdalne, że pojawia się dziwne wrażenie sabotowania edukacji. Czyżby duch kunia Dużego Romana tłukł się tam po korytarzach? Czy to widmo komuny jeszcze straszy? Pardon, za komuny wielu ludzi jakby na przekór reszcie robiło tam dobrą robotę. Za to bedzie się trzeba wziąść . . .  a to nie będzie popularne! Edukacji nie naprawi się nie przypominając o obowiązkach. A o tych trzeba przypomnieć niestety Rodzicom, Uczniom, MEN, Samorządowcom i Nauczycielom i to dokładnie w tej kolejności.