Reklama

Teoretycznie mamy sezon ogórkowy, czyli taki czas w mediach i w polityce, w którym rozpaczliwie szuka się tematów. W sezonie ogórkowym dziennikarze modlą się, żeby jakiś lew uciekł z ZOO albo chociaż krowa zaszła w ciążę z koniem. Czasami „dobry los” przynosi jakieś nieszczęście i wtedy się okazuje, że innych nieszczęść na świecie już nie ma. Tak się stało z pożarami, które weszły na top wydarzeń. Tymczasem rzeczywistość wygląda zupełnie inaczej, w Polsce nie ma żadnego sezonu ogórkowego, przeciwnie toczą się sprawy najwyższej wagi państwowej.

Dziś mamy wtorek, 24 lipca, imieniny Bolesława i Brygidy, pogoda słoneczna, biometr korzystny, a w senacie 40 punktów do rozpatrzenia w tym: nowelizacje ustaw sądowniczych, nowa ordynacja wyborcza do Parlamentu Europejskiego i wniosek o przeprowadzenie referendum złożony przez prezydenta Andrzeja Dudę. Daję sobie głowę uciąć, że 80% społeczeństwa wie o pożarze w Grecji i nieco mniej o bezsensownej akacji posyłania do Grecji polskich strażaków, którzy mają do przejechania 2300 km. Ilu Polaków wie, że w senacie ważą się losy trzech spraw praktycznie na stałe obecnych w przestrzeni publicznej? Nie wiem, domyślać się jedynie mogę, że nie są to tematy urlopowe i więcej niż 20% raczej tym się nie interesuje. Jak zawsze wszystko można zwalić na media, jednak tym razem byłoby to trochę nielogiczne. Media działają w dwóch kierunkach albo rzucają się na atrakcje, które zawsze publice się spodobają lub wku… wkurzą do żywego, albo kreują nowe „problemy”. Z jakim przypadkiem mamy do czynienia przy napiętych pracach senackich? Okazuje się, że z żadnym.

Reklama

Gdyby było tak, że Polacy rzeczywiście żyją konstytucją demokracją, ordynacją i tym, czy pani Gersdorf jest emerytką, to mielibyśmy relacje z senatu na żywo bez chwili wytchnienia. Nic podobnego nie zaistniało i to nie jest wynik amnezji TVN, który siedzi w parlamencie dzień i noc. Trudno także podejrzewać, aby nagle wiadomym siłom, telewizjom i pozostałym przekaźnikom zależało na nowym ładzie społecznym w wydaniu „pisowskim”. Obrady senatu nie stanowią najmniejszej atrakcji dla widzów i stąd wypełnianie anteny pożarami w Szwecji, czy Grecji. No, ale przecież jest do dyspozycji druga technika i na siłę można wyrokować temat dnia, za czym pójdzie rozhuśtanie nastrojów społecznych. Owszem można, ale już nie takiego materiału, jakim zajmuje się senat. Odgrzewanie po raz tysięczny starych kotletów „wolne sądy”, „konstytucja”, „wolne wybory” jest operacją pozbawioną jakichkolwiek nadziei na sukces.

Robienie wideł z igły to dobry patent propagandowy, pod warunkiem, że za każdym razem bierzemy na kowadło inną igłę i wtedy ludzie w podnieceniu czekają, co się z tego wykuje. Zawsze wykuwają się te same widły, jednak sam proces kucia wypada atrakcyjnie, bo materiał wyjściowy pobudza wyobraźnię. Wrzucanie na kowadło znanych, nawet nie igieł, ale szpileczek, tak podnieca widza, jak retransmisja przegranego meczu. TVN i żaden inny ośrodek manipulacji nie bierze się za tę orkę na ugorze, bo wiedzą doskonale, że na tym nic się zarobić nie da. Wiedzą z doświadczenia, ale też po wielu nieudanych próbach. Niby zasada znanego „propagandysty” głosi, że kłamstwo 1000 razy powtórzone staje się prawdą, ale to nie ma prawa działać tam, gdzie ludzi mało obchodzi jaka jest prawda. Wszyscy wszystko powiedzieli, co jest konstytucyjne, co nie jest, kto jest emerytem, kto nie jest i koniec tematu.

Ciamajdan na początku rozpętał taką histerię i wytoczył tyle ciężkich dział, że tylko w tym jednym momencie mógł coś osiągnąć. W tej chwili wystrzelali się ze wszystkiego i zamęczyli na śmierć tematy nośne społecznie, może z wyjątkiem aborcji, od której PiS strategicznie uciekło. Mamy okres wyjątkowo ciekawy z punktu widzenia państwowości i ustroju, jeden punkt z dzisiejszego porządku senatu powinien ożywić debatę publiczną i wynieść na najwyższy poziom emocji. Tak by się działo, ale z trupami zabawy nie ma, zagonione na śmierć króliczki padły i zmartwychwstania nie będzie. Jedyna nadzieja to nowe króliczki i stąd te rozpaczliwe poszukiwania śmiertelnych ofiar, jak ten drugi Diduszko.

Reklama

26 KOMENTARZE

    • No i Trzaskowski, który

      No i Trzaskowski, który swoich 4 wyborców wszędzie ze sobą wozi żeby z nimi porozmawiać. Jeśli tak zrobi w dzień wyborów, to wygraną ma w kieszeni.

      Małgorzata Wassermann wygraną w wyborach na Prezydenta Krakowa ma pewną… chyba że bardzo się postara. Nawet media tatlnych zrobiły sondaż, że gdyby M.W. nie startowała to wygra Majchrowski. Tylko moim zdaniem, zsyłanie takiej utalentowanej kobiety do Krakowa, w sytuacji kiedy można ją zrobić premierem albo marszałkiem Sejmu,…. bez sensu.

    • No i Trzaskowski, który

      No i Trzaskowski, który swoich 4 wyborców wszędzie ze sobą wozi żeby z nimi porozmawiać. Jeśli tak zrobi w dzień wyborów, to wygraną ma w kieszeni.

      Małgorzata Wassermann wygraną w wyborach na Prezydenta Krakowa ma pewną… chyba że bardzo się postara. Nawet media tatlnych zrobiły sondaż, że gdyby M.W. nie startowała to wygra Majchrowski. Tylko moim zdaniem, zsyłanie takiej utalentowanej kobiety do Krakowa, w sytuacji kiedy można ją zrobić premierem albo marszałkiem Sejmu,…. bez sensu.

  1. …tak tylko przypomnę, że

    …tak tylko przypomnę, że rok temu o tej porze było wcale nie ogórkowo: dziś mija okrągły rok od pamiętnego prezydenckiego veta.

    Jako że ostatnio wiele się mówiło o "symbolicznych gestach", w kontekście poczynań klubu poselskiego, który mógłby się w całości zmieścić do bagażnika, mam wrażenie, że  polscy strażacy gaszący pożary w Europie to też  symbol. I to bardzo wymowny.

  2. …tak tylko przypomnę, że

    …tak tylko przypomnę, że rok temu o tej porze było wcale nie ogórkowo: dziś mija okrągły rok od pamiętnego prezydenckiego veta.

    Jako że ostatnio wiele się mówiło o "symbolicznych gestach", w kontekście poczynań klubu poselskiego, który mógłby się w całości zmieścić do bagażnika, mam wrażenie, że  polscy strażacy gaszący pożary w Europie to też  symbol. I to bardzo wymowny.