Reklama

Nie, nie mam aspiracji na miarę Allena Ginsberga, choć w nawiązaniu do treści jego poematu – społeczeństwa nad Wisłą jak nie było, tak nie ma.
Konsumpcyjnego tym bardziej, bowiem połykanie byle czego trudno nazwać konsumpcją.
A w mediach skowyt, co to będzie i jak się do tego (parasol?, maska p-gaz?, okulary przeciwsłoneczne?) przygotować.
Dzisiaj Kukiz tu, wczoraj Kukiz tam – a ja Kukiza i jego wyznawców w …głębokim poważaniu mam.
I tych wszystkich zawodowych i domorosłych analityków naszego TU i TERAZ, którzy ogłaszają, że Kukiz to vox populi AD. 2015.
Myślę, że to też da się przeżyć, tak jak dało się przeżyć państwo robotniczo-chłopskie (ze śladowym udziałem inteligencji pracującej), choć przeżycie to odbija się codzienną czkawką i równie częstymi wymiotami – gdy patrzeć na jego dzieci i wnuki Polskę od podstaw niszczące. 
Wtręt krótki o JOW-ach.
Przyjmijmy, że nie dochodzi do rewolucji i w izbie niższej nadal zasiądzie 460 wybrańców Narodu – tym razem nie partyjnych pomazańców czy innych darmozjadów.
O! 
Ja też jestem "za", tylko jedno "ale" – SKĄD tę armię gotową i kompetentną do USTANAWIANIA NOWEGO PORZĄDKU wziąć?
Wtręt był zarazem pożegnaniem z PK i jego JOW-ami.
Jesień 2015 to szansa na jednopartyjny gabinet.
JEDNOPARTYJNY!!!!!!!!
Już na Czerskiej biją w tarabany, larum podnoszą, Holland z Jandą rozkładają swe artystowsko udrapowane niewinną nagością jestestwa na skrzyżowaniu Alei Jerozolimskich i Marszałkowskiej, Tomasz Karolak w ramach protestu wraz z HGW likwidują diastemy cementując tym samym przymierze świata kultury z półświatkiem polityki (albo na odwrót), Wajda kręci "Kanał II", a Jego Małżonka przykrywa nad nim i Michnikiem właz na Nalewkach, pilnując by niedawny naczelny GW podczas schodzenia do undergroundu zbyt wielu nalewek nie wytłukł.
Jednym słowem faszyzm jednopartyjny, wszystko poszło w PIS-du i do tego jeszcze przedtem wyDUDAne.
Śmiech śmiechem, ale po kampanii prezydenckiej AD – w której PiS mu nie przeszkadzał – liczę na powtórkę parlamentarną.
Polska dłużej czekać nie może.
A lemingi i ci inni apologeci wolności, bezpieczeństwa i zgody?
Liczę, że znaczący procent z nich w końcu pójdzie po rozum do głowy – o ile taką (tak, tak Stefan – to do Ciebie) w ogóle posiada.

Reklama